Link do zewnętrznego obrazka
Przez całą lekcję patrzyłem jak Mingyu świetnie bawi się z naszym chińczykiem. Co chwilę przedrzeźniałem jednego lub drugiego, wyraźnie dając znak, że nie podoba mi się to zachowanie. A dlaczego? Bo nagle przestał zwracać na mnie uwagę. Dopiero pod koniec lekcji dałem sobie spokój i spojrzałem w okno, nie chcąc się dłużej tym przejmować.
Następna lekcja - wychowanie fizyczne. Udałem się do przebieralni z Jeonghanem i dwójką sąsiadów z ławki z tyłu.
- Wszystko w porządku? - usłyszałem od długowłosego na co przekierowałem na niego wzrok.
- W jak najlepszym - powiedziałem z uśmiechem, choć szybko on zniknął.
Gdy tylko się przebraliśmy, ruszyliśmy razem na salę gimnastyczną. Stanąłem obok Mingyu, a obok mnie reszta mojej dzisiejszej bandy. Wsłuchiwałem się w słowa nauczyciela, czując po chwili jak wyższy obejmuje mnie ramieniem. Pomyślałem, że już mu dziwne fazy przeszły, ale szybko się przekonałem, że to nie to. Ten po bardzo krótkiej chwili zabrał swoją rękę i zmienił cel na Minghao. Żartuje sobie ze mnie w tym momencie? Tak, dokuczałem mu wczoraj z tym Vernonem, ale myślę, że to nie to. Kiedy miałem zamiar tak jak zawsze udać się do giganta w celu wykonania ćwiczeń ten znalazł już sobie inną parę. Zgadnijcie kogo! Brawo, strzał w dziesiątkę. Ostatecznie trafiłem na Jeonghana co mi pasowało zresztą, choć nie tak do końca.
- Więc mów o co chodzi.
- Co? - spytałem głupio, gdy wykonywaliśmy ćwiczenia na rozciąganie.
- Przecież widzę, dobrze wiesz, że mnie nie oszukasz - to akurat była prawda. Nawet Mingyu czasami nie miał szans z długowłosym, gdy chodziło o moje nastroje. Ostatecznie w dużym skrócie opowiedziałem mu całą historię, upewniając się czy nikt nie słyszy. To było dla mnie ważne, gdyby ktoś inny miał taką informację to bym się zapadł pod ziemię. Jeonghan mocno się tym zdziwił, ale nigdy nie szydził ze mnie i z moich problemów. Za to go po prostu kocham. - Coś na to poradzimy, nie przejmuj się.
Po jakimś czasie mieliśmy grać w tego głupiego zbijaka z dziewczynami. Z dziewczynami, rozumiecie? Toż im może się krzywda stać. Ten nauczyciel czasami nie używa głowy. Na szczęście jakoś nas pomieszał, żeby nie było przewagi, więc stojąc w miejscu, nie bardzo zwróciłem uwagi na grę, bardziej na Mingyu i Minghao, którzy w tym momencie siedzieli na ławce, czekając na ich kolej. Ja nie wytrzymam! Przez to, że nie skupiłem się na grze oczywiście dostałem piłką w twarz. Nie żeby było to lekkie uderzenie, ale bolało jak cholera. Automatycznie zasłoniłem nos dłońmi i ukucnąłem z lekkim syknięciem. Który to ma taką siłę w łapie? Ahh, naprawdę... prawie na samym początku mojej rozgrywki. Widzę krew... mam nadzieję, że mój wygląd na tym nie ucierpi.
- Boo, mocno boli? Idź do pielęgniarki - powiedział nauczyciel, próbując odsunąć moją rękę, aby sprawdzić czy wszystko w porządku. - Jeonghan, idź z nim.
- Myślę, że Mingyu bardziej się nada na to zadanie, pan kazał mi przecież zająć się piłkami - usłyszałem od chłopaka. Aish, no mi już wszystko jedno, po prostu się pospieszcie!

