Link do zewnętrznego obrazka
Niedługo po wstawieniu babeczek te upiekły się, więc Seungkwan szybko, ale ostrożnie wyjął je z piekarnika. Kiedy te ostygły każdy z nas zaczął dekorować je lukrem, który starannie przygotował Hoshi. Oczywiście tak jak w przypadku nakładania ciasta do foremek, to i tu nie mogło się obejść bez zabawy z mazią. Ignorując ich wygłupy, ja postanowiłem, że postaram się przy swoich, dlatego odszedłem na bok i zacząłem z uwagą je dekorować. Jednak przez Dino nie mogłem skończyć. Chłopak znienacka maznął mnie w policzek, na co od razu się wyprostowałem, by skarcić go wzrokiem. Aishhh! Krzywo zrobiłem linię! Ma farta, że ostatecznie mogę to zlizać i później naprawić! Inaczej by mu się dostało, serio.
Nie mogąc już dalej się skupić na swoim arcydziele, wypatrzyłem Seungkwana, który w najlepsze bawił się i uśmiechał do Vernona. Na sam ten widok zrobiło mi się jakoś smutno, przez co i mina z zadowolonej się zmieniła. Yaah, dlaczego musi być dla niego taki? Vernon też o wszystkim wie, więc dlaczego! Przyjaciel by się tak nie zachował...Przyglądając się ich uśmiechom poczułem się naprawdę źle i zły na obu chłopaków, przez co też nie miałem ochoty na głupie zabawy z tym lukrem i po prostu usiadłem na krzesełku przy stole, wpatrując się w swoją babeczkę. Nah, to wszystko od nich się zaczęło! Przeklęte...

