Strona główna

Forum - Missfashion.pl, gra o modzie dla dziewczyn!

Dyskusja zamknięta

Strony : 1 2 3 4 5 6 ... 12

#76 29-08-2014 o 14h29

Miss'Superstar
Majerankowa
Beemoov ogarnij się
Wiadomości: 27 291

Link do zewnętrznego obrazka
Czy to istotne? Oczywiście, że to istotne.
- Chyba powinnam wiedzieć, kim tak właściwie jest chłopak, dla którego porzuciłam mamę i ruszyłam w pościg za jego przyjacielem - odpowiedziałam cicho. Jego głos zmroził falę ciepła, która mnie ogarniała. Czy już nie można pytać o podstawowe informacje? On już wiedział o mnie bardzo wiele, a przecież nigdy nie pytał. Zorientował się, że mama nie wypuszczała mnie z domu i że wmawiała mi, że świat jest zły. Chociaż właściwie, nic poza tym nie wiedział. Na przykład - jutro są moje urodziny. Powinnam spędzić je jak zwykle, z mamą. Upiekłybyśmy ciastka i zajadałybyśmy się nimi, popijając herbatę. Rozmawiałybyśmy o ostatniej książce, którą przeczytałam. Do oczu napłynęły mi łzy, gdy wspominałam moje zeszłoroczne urodziny. To już się więcej nie powtórzy. Teraz znam prawdę o świecie. A do tego nie mam pojęcia, co przyniesie następny dzień. Jest to straszne i piękne zarazem. Czy zginę? W końcu to prawdopodobne, mogą napaść nas zbóje albo dzikie zwierzęta. Zadrżałam ze strachu.

Ostatnio zmieniony przez Majerankowa (29-08-2014 o 14h30)


https://66.media.tumblr.com/a79585b15b7fc52ce6d27f2f9814a19b/tumblr_inline_op9jh0YOA71t67szg_540.gif

Offline

#77 30-08-2014 o 02h12

Miss'Fuzja
Ojsa
Martwa, lecz nieumarła, nieczuła całka nieoznaczona~
Miejsce: Somewhere in the darkness of my room. Under the blanket.
Wiadomości: 5 624

Sorcia, że dopiero teraz, ale dopiero o 1:20 wróciłam do domciu...
(tak to jest jak się idzie zwiedzać w dniu powrotu, eh...)


Link do zewnętrznego obrazka
- Chyba powinnam wiedzieć, kim tak właściwie jest chłopak, dla którego porzuciłam mamę i ruszyłam w pościg za jego przyjacielem - powiedziała i łzy napłynęły jej do oczu.
No pięknie Will, znów schrzaniłeś sprawę...
*Czemu zawsze odtrącasz tych na których ci najbardziej zależy? Czy nie potrafisz być delikatniejszy?*
*Ego zbyt wielkie*
Och, daj mi spokój!
Gdybym go wystawiła za drzwi, nie spotkałabym ciebie
Lubiła mnie, cieszyła się, że mnie poznała, a ja jak zwykle muszę być zimnym dupkiem.

Otarłem kciukiem łzę, która płynęła po jej policzku, naprawdę nie chciałem sprawić  jej przykrości...
-Przepraszam - powiedziałem ciepło, bałem się, że mi tego nie wybaczy. Wiedziałem, że kobiety bywają humorzaste i potrafią nie odzywać się do człowieka dniami. Zwykle by mi to w ogóle nie przeszkadzało, ale to była Roszpunka... Ta dziewczyna nie była przecież jak inne kobiety. Przynajmniej tak mi się wydawało. Była czysta, delikatna... a ja właśnie ją zraniłem... I co najdziwniejsze strasznie mnie to bolało. Jeszcze nigdy nie żałowałem swoich słów (oczywiście pomijając tę sprawę z Andrew'em), a teraz bolało jak diabli.
- Proszę, musisz mi wybaczyć... Nie chciałem cię zranić... Nie mam bladego pojęcia jak się obchodzić z kobietami. Ani w ogóle z ludźmi. Mogłaś to z resztą zaobserwować na przykładzie Andrew'a. Zawsze dobieram nieodpowiednie słowa. Moje uczucia zbyt szybko wymykają się w to co mówię...
Chciałaś się czegoś o mnie dowiedzieć? Więc proszę.
- Nie chciałem o tym mówić. Będzie bolało jeszcze bardziej... Andrew NIE!
- Mogę ci powiedzieć. Jeśli tak bardzo ci zależy.
Urodziłem się w lesie, ale jeszcze kiedy byłem mały, zmarła moja matka. Parę dni później znalazła mnie królowa, a raczej jej dworzanie towarzyszący jej w spacerze. Zabrali mnie na zamek, by mnie wychować i wyszkolić na zwiadowcę. Dworskie życie nie jest dla mnie, więc większość czasu spędzałem w lesie. Przebywałem tam głównie ze zwierzętami i to dlatego mam taki problem z komunikacją z ludźmi. To dlatego mało mówię, a jak już mówię, to na ogół gadam głupoty

- łzy stanęły mi w oczach. Z każdym zdaniem ból we mnie narastał.
*świetnie Will, wybuchnij jej tu jeszcze płaczem*
- Tak jak ty kontaktowałaś się tylko z matką - powiedziałem patrząc w jej stronę, ale w zasadzie to nawet nie jestem pewien. Przez łzy nie widziałem zupełnie nic. - Tak ja rozmawiałem tylko i wyłącznie z Andrew'em. Z tym, że u mnie był to wolny wybór. W innych ludziach potrafiłem dostrzec tylko zło. Ale ty jesteś inna, dobra.
Proszę musisz mnie zrozumieć.
- Te słowa starałem się wypowiedzieć spokojniej, byłem roztrzęsiony.
- Teraz Andrew uciekł, nic mi nie powiedział. Z jednej strony trochę się cieszę - uśmiechnąłem się przez łzy - gdyby nie uciekł, albo mi o tym powiedział, zapewne nie trafiłbym do wieży i nie poznałbym cię. A z drugiej strony czuję jakby ktoś wbił mi sztylet w plecy, a co najgorsze tą osobą jest mój jedyny i najlepszy przyjaciel.
Rozumiesz teraz, czemu nie chciałem o tym mówić
i czemu nagle zrobiłem się taki oschły?

Ostatnio zmieniony przez Ojsa (23-07-2015 o 15h33)


https://68.media.tumblr.com/c11d596a002e56fcb7da0f3fc671fd61/tumblr_o0dqnnhbw31udhucno1_500.gif

Offline

#78 30-08-2014 o 15h51

Miss'Superstar
Majerankowa
Beemoov ogarnij się
Wiadomości: 27 291

Link do zewnętrznego obrazka
Skinęłam delikatnie głową i przełknęłam łzy. Nie będziemy obydwoje płakać. Podniosłam jedną rękę i pogładziłam go po włosach.
- Znajdziemy go. Obiecuję. Ma nad nami tylko kilka minut przewagi, a jego koń także musi odpoczywać - oznajmiłam. Nie pomyślałam tylko o tym, że nasz koń jedzie wolniej, bo ma większe obciążenie, a Will musi szukać śladów. Uśmiechnęłam się lekko, próbując podnieść mojego towarzysza na duchu. - A teraz spróbujmy usnąć. Musimy być wypoczęci, jeśli chcemy przekonać go do powrotu.
Pogładziłam go jeszcze dłonią po policzku i przymknęłam oczy.
Zwiadowca? A kto to jest zwiadowca? Czy oni zawsze mieszkają w zamku i przyjaźnią się z książętami? To musi być straszne, gdy twoja matka umiera. *Chyba znowu powiedziałam ostatnie zdanie na głos.* Ja nie potrafiłabym żyć bez swojej.


https://66.media.tumblr.com/a79585b15b7fc52ce6d27f2f9814a19b/tumblr_inline_op9jh0YOA71t67szg_540.gif

Offline

#79 30-08-2014 o 20h39

Miss'Fuzja
Ojsa
Martwa, lecz nieumarła, nieczuła całka nieoznaczona~
Miejsce: Somewhere in the darkness of my room. Under the blanket.
Wiadomości: 5 624

Link do zewnętrznego obrazka
Otarła moje łzy szepcąc słowa pocieszenia, po czym wspomniała coś o tym, że powinniśmy iść już spać i zamknęła oczy. Jest taka urocza. Mruczała coś jeszcze.
To musi być straszne, gdy twoja matka umiera.
Owszem było. Ale nie na długo. W końcu byłem jeszcze mały i szybko matkę zastąpiła mi królowa. Dostałem nawet to czego wcześniej nie miałem. Brata.
Nie mówiłem o tym Roszpunce. Nie chciałem już nic więcej o sobie mówić...
Przynajmniej nie dziś.
Przyciągnąłem jej głowę delikatnie do siebie i pocałowałem ją w czoło.

***

Rano obudziłem się pierwszy. Nie wiem jak mi się to udało, ale jakimś cudem udało mi się wygrzebać z uścisku nie budząc Roszpunki.
Wyszedłem na zewnątrz. Nadal była śliczna pogoda. Szybko zacząłem się rozglądać za jakimś długim kijem. Gdy go znalazłem, zacząłem go strugać.
Roszpunce na pewno przyda się jakaś laska do wspierania.
Gdy skończyłem, zajrzałem do namiotu. Nadal spała. Tak uroczo wyglądała.
Pobiegłem do juków. Długo szukałem, ale w końcu udało mi się znaleźć to czego szukałem.
Wróciłem do namiotu - Roszpunko? Roszpunko! Obudź się, proszę. - Otworzyła oczy. - Przepraszam, że cię budzę, ale jak wiesz czas nas goni i... może miałabyś ochotę się odświeżyć? - lekko się zaczerwieniłem i odwróciłem wzrok. - Bo widzisz, w pobliżu jest mały wodospadzik, a ja wystrugałem ci nawet laskę, żebyś mogła sobie sama poradzić... Co ty na to?

Ostatnio zmieniony przez Ojsa (23-07-2015 o 15h33)


https://68.media.tumblr.com/c11d596a002e56fcb7da0f3fc671fd61/tumblr_o0dqnnhbw31udhucno1_500.gif

Offline

#80 30-08-2014 o 21h36

Miss'Superstar
Majerankowa
Beemoov ogarnij się
Wiadomości: 27 291

Pisanie postów razem weszło nam w nawyk, hic! xD
Link do zewnętrznego obrazka
Wodospadzik? To może być przyjemne. Chociaż woda pewnie będzie lodowata. Uśmiechnęłam się do Will'a i powiedziałam mu, że chętnie się odświeżę. Chłopak pomógł mi wstać, podał mi laskę i zaprowadził mnie na miejsce. Radziłam sobie z chodzeniem raczej średnio. Wolałam opierać się o chłopaka, niż o kawałek drewna. On był pewniejszy. Powinnam się nieco do niej przyzwyczaić, ale już po kilku krokach dałam sobie z tym spokój. Kostka za bardzo mnie bolała. Nad wodospadem Will zatrzymał się.
- Hej, Roszpunko - zaczął i zarumienił się. -Pomyślałem, że może wygodniej byłoby ci podróżować w tym. - Podał mi kilka ubrań, które trzymał wcześniej w ręku. - Mogą być trochę za duże, ale i tak powinno być ci wygodniej i cieplej.
Podziękowałam mu i spontanicznie go przytuliłam.
- Zapomniałam ci powiedzieć, że dziś są moje urodziny - powiedziałam, chichocząc. Zaraz po tym syknęłam, bo nieostrożnie stanęłam na złej nodze.
- Musisz bardziej uważać - powiedział z uśmiechem i dodał. - W takim razie wszystkiego najlepszego. Będę czekał za tamtym drzewem. Jak już skończysz i się ubierzesz, zawołaj mnie. Zmienię ci opatrunek.
Skinęłam głową i odsunęłam się, opierając na lasce. Przykuśtykałam do wodospadu i zatrzymałam się przy brzegu wody. Zerknęłam przez ramię, ale nigdzie nie zauważyłam Will'a. Rozebrałam się i usiadłam na brzegu. Szurając ciałem po trawie, wsunęłam się powoli do wody. Była lodowato zimna. Nie umiałam pływać, więc siedziałam na dnie. Myłam się szybko, chcąc ograniczyć kontakt z rzeką do minimum. Zaczęłam powoli drętwieć. Wynurzyłam się więc i siedząc na trawie, zaczęłam wyżymać włosy. Nie do końca wiedziałam, co mam teraz zrobić. Nie chciałam zakładać ubrań Will'a, póki jestem mokra, a nie miałam się czym wytrzeć. Przerzuciłam kilka ciuchów. Trafiłam na kawałek materiału, który był chyba prześcieradłem kąpielowym. Wytarłam się nim do sucha - a przynajmniej swoje ciało, bo włosy wciąż miałam mokre - i ostrożnie się ubrałam. Wciąż nie miałam butów, jednak nie był to dla mnie większy problem.
- Will? Miałeś mi zrobić opatrunek! - krzyknęłam w stronę, gdzie widziałam go ostatnio (Czy to zdanie ma jakiś sens?).


https://66.media.tumblr.com/a79585b15b7fc52ce6d27f2f9814a19b/tumblr_inline_op9jh0YOA71t67szg_540.gif

Offline

#81 30-08-2014 o 22h28

Miss'Fuzja
Ojsa
Martwa, lecz nieumarła, nieczuła całka nieoznaczona~
Miejsce: Somewhere in the darkness of my room. Under the blanket.
Wiadomości: 5 624

Link do zewnętrznego obrazka

Poszedłem za pobliskie drzewo, mając tylko nadzieję, że się nie przeziębi. Ta woda musiała być lodowata.
Czekając aż Roszpunka mnie zawoła, zacząłem już szykować dla niej nowy bandaż. Miałem jeszcze ten napar, gdyż przelałem go do bukłaka. Gdy już nasączyłem bandaż, usiadłem bezczynnie pod drzewem. Była całkiem blisko, a ja czułem się tak jakby była daleko. Zbyt daleko.
- Will? Miałeś mi zrobić opatrunek! - Usłyszałem po chwili. Poczułem niemal ulgę. Szybko się uwinęła.. Pewnie dlatego, że woda była zimna. Podszedłem do niej szybkim krokiem. Z jej mokrych włosów skapywała woda. - eh - westchnąłem. Wziąłem ją na ręce i zaniosłem na najbliższy pień na którym mogła usiąść. Zawiązałem jej starannie nowy bandaż, po czym zaniosłem ją przed namiot, na pień na którym czekałem na nią wczoraj. Podzieliłem między nas resztę żywności, podarowanej nam przez jej matkę. Kiedy jadła, zwinąłem namiot. Posadziłem ją na Maximus'ie (tym razem okrakiem, bo miała już spodnie). Sam wsiadłem za nią. - Trzymaj się! - i ruszyliśmy galopem.
Jej bliskość sprawiała mi przyjemność. Nie wiem jak to określić, ale czułem się tak.. beztrosko? Nawet nie chcę myśleć jak bardzo zadręczałbym się, gdyby jej tu nie było...

***

Po jakimś czasie dotarliśmy na skraj lasu. Rozciągał się przed nami przepiękny krajobraz. Pomimo iż składał się głównie z pól i wzgórz, wciąż był śliczny.
Jechaliśmy przez pola w wolniejszym tempie rozkoszując się tym widokiem.
Dojechaliśmy do ceglanej chaty, przed którą na ławce siedziała starsza kobieta. Po chwili przed budynek wyszła druga i spojrzała na nas, jakbyśmy byli kosmitami.
- Przepraszam bardzo, czy tędy przejeżdżał może długowłosy młodzieniec? Raczej przeciętnego wzrostu, ubrany w strojne szaty? - spytałem.
Młodsza kobieta, spojrzała na mnie jeszcze bardziej zdziwionym wzrokiem.
Wskazała palcem kierunek i powiedziała : - Tak, był tu całkiem niedawno. Udał się w tamtą stronę. - powiedziała, po czym znów zniknęła w domu.
Ruszyliśmy we wskazanym kierunku.

Ostatnio zmieniony przez Ojsa (23-07-2015 o 15h33)


https://68.media.tumblr.com/c11d596a002e56fcb7da0f3fc671fd61/tumblr_o0dqnnhbw31udhucno1_500.gif

Offline

#82 31-08-2014 o 21h41

Miss'gadułka
Misa-chan1906
Jestem chodzącym memem z Schopenhauerem
Miejsce: bez szału
Wiadomości: 3 443

Link do zewnętrznego obrazka

Gdy tylko dowiedziałem się gdzie jestem, zaraz ruszyłem w dalszą drogę. Oczywiście wpierw odpowiednio podziękowałem kobietom, tak, jak to panna White starała się mnie nauczyć, i mówiąc szczerze, chyba tak źle mi nie wyszło. Polna droga wiodła w kierunku większego miasteczka, na którym według młodszego dziewczęcia odbywał się teraz targ. To mogłaby być dobra okazja do poszukania jakiegoś dachu nad głową i zaciągnięcia języka, więc bez wahania ruszyłem w tamtą stronę. Nie obawiałem się, że ktoś mnie tu rozpozna, ojciec ani matka raczej nie wpadli by na pomysł, że mógłbym udać się aż za granicę.
Po mniej więcej godzinie wolnej jazdy dostrzegłem na horyzoncie czerwone dachy domów i wysoką wieżę ratusza panującą nad okolicą. Ach, wieża... Stop, stop, stop, przestań! Nie rozklejaj mi się tutaj! Tak, zdecydowanie, nie powinienem o tym myśleć. Trzeba zapomnieć. Zabawne, że w tym momencie przypomniało mi się zdanie, które kiedyś padło z ust Carola. "Samotność zaczyna się wtedy, gdy zaczynamy żyć wspomnieniami." Teraz te słowa uderzyły w najczulszy punkt, sprawiając, że łzy stanęły mi w oczach. Przegoniłem te myśli machnięciem ręki, jak natrętną muchę.
Wjechałem do wciąż żywego i głośnego miasteczka. Wzdłuż wybrukowanych ulic stały kolorowe stragany z warzywami, miodem i wszystkim innym, co dałoby się sprzedać, a nad każdym z nich sprawowała pieczę starsza kobieta. Oczywiście mężczyzn nie brakowało, ale ich stragany były ustawione w bocznych uliczkach.
Zeskoczyłem z konia i udałem się do schowanego z tyłu z dala od reszty budynku oznaczonego malutką tabliczką "Karczma". Alberta przywiązałem do drewnianego kołka w takim miejscu, by nikt z ulicy nie zobaczył jego białego umaszczenia, po czym wszedłem za ciężkie, bukowe drzwi.
Uderzył mnie zapach piwa i dymu wypełniający całe pomieszczenie. Pod ścianami przy krzywo ustawionych stołach siedzieli groźnie wyglądający mieszczanie zajęci lustrowaniem i prawdopodobnie wycenianiem mojej osoby. Przełknąłem ślinę i niepewnie podszedłem do baru.
-Czy jest może wolny pokój?
Siedzący za ladą mężczyzna nawet nie podniósł wzroku znad kufla.
-Nie mam nic wolnego.
Cóż, chyba się za to nieodpowiednio zabrałem. Wyjąłem z woreczka przytroczonego do pasa pięć złotych monet i położyłem na blacie, a za plecami rozległ się szmer. Na dźwięk złota barman uniósł wzrok i wyprostował się, a jego oczy niebezpiecznie błysnęły.
-Może pan w stodole spać.
Dołożyłem jeszcze trzy monety.
-A teraz?
-Jest mały pokój na poddaszu, bierze pan?
Uśmiechnąłem się lekko. No proszę, polityka pieniądza zawsze przynosi odpowiednie skutki.
-Doskonale, więc doszliśmy do porozumienia.

Ostatnio zmieniony przez Misa-chan1906 (31-08-2014 o 21h43)

Offline

#83 01-09-2014 o 16h50

Miss'Fuzja
Ojsa
Martwa, lecz nieumarła, nieczuła całka nieoznaczona~
Miejsce: Somewhere in the darkness of my room. Under the blanket.
Wiadomości: 5 624

Link do zewnętrznego obrazka

Roszpunka się do mnie nie odzywała... Trochę mnie to niepokoiło. W zasadzie od kiedy zmieniłem jej opatrunek nie odezwała się ani słowem. (Nawet do siebie, jak miała w zwyczaju.)
Jechaliśmy przez te pola jeszcze godzinę, a może nawet trochę dłużej.
Zza horyzontu zaczęło się wyłaniać miasteczko. Czerwone dachy połyskiwały w słońcu.
Cywilizacja - nie znosiłem tego słowa. Wszędzie wokół byli ludzie.
Ludzie przepełnieni pychą, chciwością i nienawiścią. Nie mogłem znieść widoku tych wszystkich nienawistnych oczu. Ale musiałem - dla Andrew'a.
Przejeżdżaliśmy ulicą, która okazała się byś wielkim targowiskiem. Sprzedawano dosłownie wszystko. W uliczce było tak ciasno i tłoczno, że musiałem zeskoczyć z konia i prowadzić go za uzdę.
Na jednym ze straganów dostrzegłem obuwie. Natychmiast zacząłem się tam przeciskać. Chwilę później podałem parę Roszpunce.
- Proszę! Nie chcemy przecież, żeby ci było zimno w stopy prawda?
- A co z moją skręconą kostką?
- Spokojnie, usztywnienie można zrobić na zewnątrz buta, a opatrunek się zmieści
Zjechałem na bok w jakąś boczną uliczkę gdzie pomogłem jej założyć buty, przy okazji zmieniając opatrunek na świeży. W tej oto uliczce usłyszałem rżenie konia.
To co ujrzałem ścisnęło mi serce i podciągnęło je do gardła. Koniem w tej właśnie bocznej uliczce, przywiązanym w cieniu był Albert.
Roszpunka miała rację, Andrew nie może być daleko.
Omal nie rozpłakałem się ze szczęścia. Przywiązałem Max'a obok, szepnąłem szybko do Roszpunki - Zaczekaj tu proszę - i pognałem co sił w nogach do wnętrza budynku.
Widziałem go. Stał przy barze, dyskutując z Łysym karczmarzem.
Chciałem podejść, ale z każdym krokiem, moje nogi stawały się cięższe.
Andrew płacił za coś temu mężczyźnie, któremu chciwość wręcz kipiała z oczu. Czułem, że gostek miał jakieś złe zamiary.
- Andrew! Wykrzyknąłem. Musiał mnie usłyszeć.
- Andrew, bracie, czemu przede mną uciekasz?! Rozumiem przed matką, ojcem, ale przede mną?!

Ostatnio zmieniony przez Ojsa (23-07-2015 o 15h34)


https://68.media.tumblr.com/c11d596a002e56fcb7da0f3fc671fd61/tumblr_o0dqnnhbw31udhucno1_500.gif

Offline

#84 01-09-2014 o 22h46

Miss'gadułka
Misa-chan1906
Jestem chodzącym memem z Schopenhauerem
Miejsce: bez szału
Wiadomości: 3 443

Andrew

Spostrzegłem go kątem oka. Sylwetka, którą widzę przed oczami gdy je zamykam. Sposób poruszania się, który w dzieciństwie przynosił dobre wieści. Ciemnozielony płaszcz ukrywający jego ramiona. Zbyt dobrze znałem osobnika,który pojawił się w karczmie.
Starałem się go zignorować, może mnie nie zauważy, co raczej było niemożliwe biorąc pod uwagę moje blond włosy. Zgarnąłem metalowy kluczyk z blatu i uśmiechnąłem się krzywo do barmana. Zdążyłem zrobić krok w kierunku schodów, gdy do moich uszu dotarł znajomy głos wypowiadający moje imię.
-Will...-szepnąłem cicho słabym głosem-Co ty tu robisz?
Odwróciłem się w jego stronę. Był blady, a podkrążone oczy sugerowały kiepsko przespane noce. Przygryzłem dolną wargę. Nie rycz...
Wtem gdzieś z rogu sali dało się słyszeć tarcie metalu o metal. Najwyraźniej jakiś miejscowy zawadiaka uznał nas za dobry obiekt do pobicia. Gdy nóż przeleciał mi koło głowy i wbił się w ścianę złapałem Will'a za rękę.
-Chodu!-pociągnąłem go za sobą na schody, a potem do pokoju na poddaszu.
Gdy zaryglowałem drzwi odetchnąłem cicho. Przypomniałem sobie jego pytanie.
"Andrew, bracie, czemu przede mną uciekasz?! Rozumiem, przed matką, ojcem, ale przede mną?!"
Bracie... Bolało...
Nabrałem powietrza w usta zastanawiając się, jak ubrać myśli w słowa.
-Nie uciekam przed tobą... Uciekam przed przeszłością i wspomnieniami. Uciekam, by zapomnieć.

Ostatnio zmieniony przez Misa-chan1906 (24-09-2014 o 17h21)

Offline

#85 02-09-2014 o 17h06

Miss'Superstar
Majerankowa
Beemoov ogarnij się
Wiadomości: 27 291

Link do zewnętrznego obrazka
Will zostawił mnie przed gospodą, a sam wszedł do środka. Kazał mi poczekać, chociaż nie powiedział dlaczego musi tak nagle zniknąć. Rozejrzałam się dookoła w poszukiwaniu wskazówek. Koń księcia stał przywiązany do metalowego kółka wbitego w ścianę budynku i jak gdyby nigdy nic pił wodę z poidła. Czyżbyśmy znaleźli jego właściciela? Miałam ochotę sama wejść do środka, jednak z powodu zwichniętej kostki niewiele mogłam zdziałać. Głaskałam nerwowo Max'a po grzywie, zastanawiając się co się teraz dzieje. Nie było słychać żadnych wrzasków, więc możliwe, że się nie kłócili. Może Andrew jest zbyt zaskoczony pojawieniem się przyjaciela, żeby krzyczeć? A może nie chce już uciekać i zgodzi się wrócić? Tylko co jeśli ta druga opcja to prawda? Pewnie wrócą do zamku i tyle ich widziałam. Będę musiała wrócić do mojego dawnego życia i mieszkać w Wieży z mamą. Ale jeśli raz zakosztowałam życia na wolności, chyba już nie będę chciała wrócić... Tyle książek czytałam, jednak nie oddają one zapachu lasu o poranku. Nie oddają gwaru miasteczka, uczucia gdy kąpiesz się w rzece ani dotyku mężczyzny. Dopiero co poznałam Will'a i księcia. Nie mogą mnie tak zostawić.


https://66.media.tumblr.com/a79585b15b7fc52ce6d27f2f9814a19b/tumblr_inline_op9jh0YOA71t67szg_540.gif

Offline

#86 02-09-2014 o 21h12

Miss'Fuzja
Ojsa
Martwa, lecz nieumarła, nieczuła całka nieoznaczona~
Miejsce: Somewhere in the darkness of my room. Under the blanket.
Wiadomości: 5 624

Link do zewnętrznego obrazka

Odwrócił się w moją stronę przygryzając wargę. Patrzył na mnie tymi swoimi wielkimi oczami małego chłopca, tak jakby mającego ochotę płakać, a jednak powstrzymującego się, w końcu to nie przystoi.
Andrew, Andrew, och Andrew... I po co to wszystko było... - pomyślałem.
Nagle usłyszałem odgłos wyciąganego miecza. Zanim zdążyłem zareagować Andrew zaczął wciągać mnie na górę po schodach. Pobiegłem za nim.
Chwilę późnej byliśmy zaryglowani w jego pokoju na poddaszu.
Roszpunka... Przecież nie mogę jej tak zostawić. Spojrzałem na zamknięte drzwi, a potem na Andrew'a.
Dalej patrząc na mnie tym samym wzrokiem, który doskonale znałem z dzieciństwa powiedział:
- Nie uciekam przed tobą... Uciekam przed przeszłością i wspomnieniami. Uciekam, by zapomnieć.
Objąłem go jak brata, tak samo jak w tedy gdy byliśmy młodsi i coś któregoś z nas gryzło. Nie chciałem go stracić.
Cicho rzekłem - Więc proszę, nigdy więcej nie uciekaj przed nimi beze mnie. - po chwili dodałem - Będziemy musieli porozmawiać, ale nie teraz. - wypuściłem go z objęć i spojżałem prosto w oczy. - Na dole jest Roszpunka, zostawiłem ją samą, bo gdy tylko dojrzałem Alberta, wskoczyłem do karczmy. Ona niestety nie jest tak mobilna. Ma skręconą kostkę... Długa historia... Pójdziesz po nią ze mną? - Spytałem, niewiele myśląc. Bardzo chciałem z nim porozmawiać, ale nie mogłem zostawić dziewczyny. Zwłaszcza zważając na tych nieprzyjemnych typków siedzących na dole...

Ostatnio zmieniony przez Ojsa (23-07-2015 o 15h34)


https://68.media.tumblr.com/c11d596a002e56fcb7da0f3fc671fd61/tumblr_o0dqnnhbw31udhucno1_500.gif

Offline

#87 02-09-2014 o 22h29

Miss'gadułka
Misa-chan1906
Jestem chodzącym memem z Schopenhauerem
Miejsce: bez szału
Wiadomości: 3 443

Andrew

Gdy mnie objął poczułem się bezpieczny. Chciałem tak trwać w błogim spokoju słuchając uspokajającego bicia jego serca, zagłaszającego wszystko dookoła. Momentalnie do głowy napłynęło mi tysiące wspomnień, gdzie jego uścisk odpędzał wszystkie złe chwile. Przypomniało mi się, jak w ten sposób odganiał nocne koszmary i problemy związane z mieszkaniem w zamku. Jak w ten sposób zasłaniał mnie przed złośliwymi plotkami, które spragnione wrażeń pokojówki wymyślały podczas nudnych prac.
I wtedy mnie póścił, a cały czar znikł. Delikatne wspomnienia odpłynęły, a na ich miejsce zjawiły się łzy wraz z wiernym smutkiem.
W spokoju wysłuchałem tego, co miał do powiedzenia. Iść z nim do niej, a potem gdzie? Odstawi mnie jak przesyłkę do zamku? Podszedłem do okna i otworzyłem je, a do pomieszczenia wpadło zimne, wieczorne powietrze i głosy niesione wraz z nim.
-Nie jest strasznie wysoko, dasz radę wyskoczyć. Wychodzić drzwiami ci nie polecam, chyba że chcesz zostać przyszpilony do nich.
Spojrzałem mu w oczy. Może widzę je po raz ostatni? Nie, nawet nie chciałem o tym myśleć.
-Ja...-słowa ugrzęzły mi w gardle
Dalej, bądź dzielny! Ostatnio mówiłeś tyle krzywdzących rzeczy, tylko ta jedna i być może to będzie koniec. Wielka łza spłynęła mi po policzku zostawiając po sobie palący ślad.
-Ja zostaję.
Nic więcej nie byłem w stanie powiedzieć, tak bardzo nie chciałem go opuszczać. Ale muszę. Powtarzałem sobie w myślach to jedno słowo. Muszę, muszę, muszę, muszę...
-Will, nie wrócę z tobą do zamku. Nie chcę.

Offline

#88 02-09-2014 o 23h44

Miss'Fuzja
Ojsa
Martwa, lecz nieumarła, nieczuła całka nieoznaczona~
Miejsce: Somewhere in the darkness of my room. Under the blanket.
Wiadomości: 5 624

Link do zewnętrznego obrazka
- Will, nie wrócę z tobą do zamku. Nie chcę. - te słowa mnie uderzyły. Omal nie zwaliły mnie z nóg.
Nie zrozumiał mnie... eh...
- A kto ci powiedział, że mam zamiar cię tam zabrać? Lub, że sam się tam wracam? Jak mógłbym zaciągać cię na siłę do miejsca, którego sam tak bardo nienawidzę? - uśmiechnąłem się do niego. - Dałem ci tylko do zrozumienia, (a przynajmniej próbowałem) że na dole czeka dama, której nie należałoby na długo tam samej zostawiać. Ona... cóż... łatwo pakuje się w kłopoty. Chciałem tylko wiedzieć, czy masz zamiar pomóc mi przetransportować ją bezpiecznie na górę... - powiedziałem, nie do końca pewien jego reakcji. Bałem się czy nie zechce się mnie jakoś pozbyć, pomimo iż wiedziałem, że mu na mnie zależy. Nie chciałem znów go stracić. - Nawet nie wiesz, jak się za tobą stęskniłem...

Ostatnio zmieniony przez Ojsa (23-07-2015 o 15h34)


https://68.media.tumblr.com/c11d596a002e56fcb7da0f3fc671fd61/tumblr_o0dqnnhbw31udhucno1_500.gif

Offline

#89 03-09-2014 o 21h17

Miss'gadułka
Misa-chan1906
Jestem chodzącym memem z Schopenhauerem
Miejsce: bez szału
Wiadomości: 3 443

Andrew

Gdy powiedział, że nie zamierza odsyłać mnie do zamku kamień spadł mi z serca, jednak na usta cisnęło się pytanie "W takim razie co dalej?". Przezornie zamknąłem usta, by nie palnąć kolejnego głupstwa i nie doprowadzić do kłótni.
-Zgodzę się z tobą, że ma wręcz szczęście do pakowania się w kłopoty, ale taka bezbronna to ona nie jest. Przy pierwszym naszym spotkaniu oblała mnie świeżo zdjętą z ognia wodą i próbowała zaatakować sprzętem użytku domowego, więc gdyby ktoś się jej naprzykrzał raczej od razu znalazłaby jakąś podręczną broń.
-zachichotałem rozbawiony wspomnieniami. Zabawne, że jeszcze parę godzin temu przynosiły one ból i niekontrolowane łzy.
Z dołu i zza drzwi dochodziły odgłosy bójki i tłuczonego szkła, a rzucane co chwila przekleństwa odbijały się od ścian kamieniczek. Wyjście tam byłoby szaleństwem i pewną śmiercią z rąk rozszalałego tłumu.
-Oczywiście, że ci pomogę, ale wymyśl coś, co nie narazi nas na spotkanie z bijącymi się na dole. Nie mam na to najmniejszej ochoty. I nie rozklejaj mi się tu, ja też się trochę za tobą stęskniłem. Ale tylko trochę!-pokazałem mu język i uśmiechnąłem się promiennie.

Offline

#90 04-09-2014 o 20h04

Miss'Fuzja
Ojsa
Martwa, lecz nieumarła, nieczuła całka nieoznaczona~
Miejsce: Somewhere in the darkness of my room. Under the blanket.
Wiadomości: 5 624

Link do zewnętrznego obrazka
Też za mną tęsknił. Uśmiechnął się do mnie i już wiedziałem, że jest między nami wciąż tak samo jak było i ta głupia sytuacja z wieży nic nie zmieniła. Tylko po co to było?
Miał całkowitą rację, jeśli chodzi o schodzenie na dół w normalny sposób. Wyjrzałem przez okno. Całe szczęście znajdowało się ono z tej strony, z której były konie i oczywiście Roszpunka. Uśmiechnąłem się widząc, że nic jej nie jest.
Rozejrzałem się po pokoju, było tu duże łóżko z kompletnym zestawem pościeli. Wpadłem na pewien pomysł. Mógłbym związać prześcieradła i zrobić z nich jakby huśtawkę i zrzucić Roszpunce, a następnie razem z Andrew'em ją delikatnie wciągnąć. Problemem była tylko jej noga...
Spojrzałem jeszcze raz przez okno... W sumie nie było aż tak wysoko. Przełknąłem ślinę.
- Wiem co zrobimy... - i powiedziałem mu dokładnie co planuję zrobić.
- Zajmij się już związywaniem prześcieradła z poszewkami. Zaraz do ciebie dołączę.
Jeszcze raz wyjrzałem przez okno. I krzyknąłem do Roszpunki - Hej! - zauważyła mnie. Całe szczęście. - Wszystko jest w porządku, jestem z Andrew'em. Zaraz po ciebie zejdę, nie denerwuj się!

Ostatnio zmieniony przez Ojsa (23-07-2015 o 15h35)


https://68.media.tumblr.com/c11d596a002e56fcb7da0f3fc671fd61/tumblr_o0dqnnhbw31udhucno1_500.gif

Offline

#91 04-09-2014 o 20h23

Miss'Superstar
Majerankowa
Beemoov ogarnij się
Wiadomości: 27 291

Link do zewnętrznego obrazka
Nagle okno nade mną otworzyło się i wyjrzał z niego Will. Powiedział, że wszystko w porządku i żebym się nie denerwowała. Mam się nie denerwować? Przecież skoro znalazł Andrew'a, jestem mu już niepotrzebna. Odwiedzie mnie do Wieży i żegnaj, wielki świecie! Oczywiście od razu się zdenerwowałam. Koń chyba to wyczuł, bo zarżał krótko i zaczął przebierać nerwowo kopytem. Pogłaskałam go uspokajająco.
- Co zrobimy potem?! - krzyknęłam w stronę Will'a. Mam nadzieję, że nie odstawią mnie od razu.


https://66.media.tumblr.com/a79585b15b7fc52ce6d27f2f9814a19b/tumblr_inline_op9jh0YOA71t67szg_540.gif

Offline

#92 04-09-2014 o 21h48

Miss'gadułka
Misa-chan1906
Jestem chodzącym memem z Schopenhauerem
Miejsce: bez szału
Wiadomości: 3 443

Andrew

Przyglądałem się przyjacielowi, gdy ten wodził po pokoju pełnym skupienia wzrokiem i przedstawiał mi swój plan. Huhuhu, zaradny i pomysłowy Will, za którym tęskniłem przejmuje rolę księcia na białym koniu. Ech, to kim ja w takim razie jestem? Naburmuszony przytuliłem się do niego od tyłu gdy wychylał się przez okno.
-Ty nasz wybawco.-wymruczałem mu w kaptur po czym zaraz odskoczyłem w tył, by nie narazić się na ostre spojrzenie jego oczu przywołując mnie do normalności.
Ale co mogłem poradzić? Rozpierała mnie ogromna energia, której w żaden sposób nie mogłem stłumić. Zabawne, w ciągu paru minut cała moja radość powróciła, a świat stracił swoje dotychczasowe, szare barwy. Czułem się jak nowonarodzony, a w każdym razie świeższy i pozytywnie nastawiony do życia.
Gdy związałem wszystkie możliwe prześcieradła, koce i poszewki, podałem je przyjacielowi, a sam wychyliłem się przez okno
-Witaj kłaku!-krzyknąłem do siedzącej na dole Roszpunki.
Nie mogłem sobie odmówić nazwania jej kłakiem, w końcu na początku tylko z tym mi się kojarzyła.

Offline

#93 04-09-2014 o 22h10

Miss'Fuzja
Ojsa
Martwa, lecz nieumarła, nieczuła całka nieoznaczona~
Miejsce: Somewhere in the darkness of my room. Under the blanket.
Wiadomości: 5 624

Link do zewnętrznego obrazka
Co zrobimy później? Znaczy kiedy? Odrzuciłem te myśli, nie miałem na to teraz czasu.
- Jeszcze nie wiem! - krzyknąłem w odpowiedzi - Nie zawracaj sobie tym teraz głowy!
Andrew szalał przytulił mnie i nazwał ironicznie wybawcą. Naprawdę za nim tęskniłem. Wychylił się przez okno i radośnie przywitał z dziewczyną. Strasznie szybko uwinął się z tymi poszewkami. Nawet nie zdążyłem mu pomóc.
Zaśmiałem się cicho, po czym wyskoczyłem przez okno. Podszedłem do Roszpunki i wziąłem ją na ręce i podszedłem bliżej "huśtawki" z prześcieradeł.
Mam tylko nadzieję, że Andrew ją utrzyma, zanim zdążę wejść pomóc mu we wciąganiu
Posadziłem ją i krzyknąłem do mojego przyjaciela - Możesz już ją wciągać! - sam tymczasem zacząłem wspinać się po rynnie. Mogę się założyć, że wyglądało to śmiesznie. Całe szczęście tylko Roszpunka to widziała.

Ostatnio zmieniony przez Ojsa (23-07-2015 o 15h35)


https://68.media.tumblr.com/c11d596a002e56fcb7da0f3fc671fd61/tumblr_o0dqnnhbw31udhucno1_500.gif

Offline

#94 05-09-2014 o 15h33

Miss'Superstar
Majerankowa
Beemoov ogarnij się
Wiadomości: 27 291


*Wyobraża sobie księcia, który przytula swojego przyjaciela stojącego przy oknie i kwiczy z radości.*
Link do zewnętrznego obrazka

Will zeskoczył z okna i pomógł mi wejść na dziwną linę splątaną prawdopodobnie z poszewek. Książę zaczął mnie wciągać na górę, a zwiadowca wspiął się po rynnie. Był niesamowicie zwinny, wyglądał jakby frunął w powietrzu. Miałam ochotę bić mu brawo, jednak musiałam kurczowo się trzymać. Zerknęłam w dół. Byłam już kawałek nad ziemią. Nie bałam się wysokości, bo mój pokój znajdował się na samym szczycie Wieży. Ręce trochę zaczęły mi drętwieć, więc krzyknęłam do Andrew'a, żeby się pospieszył. Na szczęście Will był już na górze, więc pomógł swojemu przyjacielowi i po chwili chłopaki wciągali mnie do środka. Ostrożnie zeszłam z parapetu, starając się nie nadwyrężyć kostki i przytuliłam serdecznie księcia.
- Jak mogłeś nas zostawić?! - zawołałam mu prosto do ucha.

Ostatnio zmieniony przez Majerankowa (05-09-2014 o 15h35)


https://66.media.tumblr.com/a79585b15b7fc52ce6d27f2f9814a19b/tumblr_inline_op9jh0YOA71t67szg_540.gif

Offline

#95 05-09-2014 o 15h58

Miss'gadułka
Misa-chan1906
Jestem chodzącym memem z Schopenhauerem
Miejsce: bez szału
Wiadomości: 3 443

Andrew

Gdy usłyszałem hasło rzucone przez Will'a zaparłem się nogami i zacząłem wciągać Roszpunkę. Nie była jakoś strasznie ciężka, ale swoje ważyła i sprawiała mi trochę kłopotu. Na szczęście po chwili Will dołączył do mnie i wspólnymi siłami wciągnęliśmy dziewczynę do pokoju.
-Ej, nie krzycz mi do ucha!-odwzajemniłem uścisk-Nie uciekłem, jedynie poczułem pilną potrzebę odetchnięcia dalekim powietrzem.
Roześmiałem się tarmosząc ją po głowie. Gdy uznałem, że już dość okazywania czułości odsunąłem się od niej i usiadłem na łóżku.
-A jak tak już sobie wypominamy różne rzeczy, to może wyjaśnicie mi jak mnie tu znaleźliście? A, no i gdzie macie zamiar spać?
Na myśl o spaniu przeciągnąłem się i ziewnąłem zasłaniając jednak usta wierzchem lewej dłoni. Może to nie pałac, ale jakaś kultura jednak obowiązuje człowieka, zwłaszcza w obecności kobiety.

Offline

#96 05-09-2014 o 16h09

Miss'Superstar
Majerankowa
Beemoov ogarnij się
Wiadomości: 27 291

Link do zewnętrznego obrazka
Poprawiłam fryzurę i spojrzałam wyczekująco na zwiadowcę. To chyba on musi zdecydować, gdzie będziemy nocować, prawda? A chyba nie wolno rozbijać namiotów w miasteczkach. Po za tym, nie chcę kolejnej nocy leżeć w zimnie, bo Will znowu będzie zwlekał z położeniem się przy mnie. Nagle coś do mnie dotarło.
- Zapomniałeś! - krzyknęłam, otwierając szeroko oczy. -Dzisiaj są moje urodziny! Miałeś mi coś pokazać. Najpierw to zrobisz, a potem opowiemy ci jak cię znaleźliśmy. Prawda, Will?
Usiadłam na łóżku obok Andrew'a, wpatrując się w niego wyczekująco. Trzeba dotrzymywać obietnic, w książkach zawsze to powtarzają.

Ostatnio zmieniony przez Majerankowa (05-09-2014 o 16h10)


https://66.media.tumblr.com/a79585b15b7fc52ce6d27f2f9814a19b/tumblr_inline_op9jh0YOA71t67szg_540.gif

Offline

#97 05-09-2014 o 17h42

Miss'gadułka
Misa-chan1906
Jestem chodzącym memem z Schopenhauerem
Miejsce: bez szału
Wiadomości: 3 443

Andrew

Gdy wspomniała o tym, że ma dzisiaj urodziny dotarło do mnie w co się dwa dni temu wpakowałem. Przez skupienie na ucieczce obietnica wyleciała mi z głowy, biorąc pod uwagę jak niezręczna ona była.
A to mała szantażystka. Nie odpowiedzą na moje pytanie dopóki jej nie usatysfakcjonuję czymś godnym miana "cacka".
Podrapałem się w tył głowy i zaśmiałem nerwowo. Cóż, obiecałem, to teraz muszę coś szybko wymyślić.
Poklepałem się po kieszeniach szukając czegoś, czym mógłbym jej ciekawość zaspokoić. Gdy natrafiłem na szeroki kształt zważający się na końcu z owalnym trzonkiem w szerszej części, przed oczami zaświtał mi pewien pomysł.
-Dobrze, pokażę ci moje cacko jak Will wyjdzie z pokoju.-zerknąłem na przyjaciela-Inaczej niczego się nie dowiesz, a ja nie będę w stanie dotrzymać złożonej dwa dni temu obietnicy. Więc jak?
Położyłem się na wolnym od pościeli materacu. Uśmiech nie schodził mi z twarzy, a nie chciałem by któreś z nich to dostrzegło. Andrew, jesteś geniuszem. Albo nie będzie chciała wyprosić Will'a, albo to zrobi, a wtedy ja pokażę jej efekt pośpiesznego rozmyślania.

Offline

#98 05-09-2014 o 18h00

Miss'Superstar
Majerankowa
Beemoov ogarnij się
Wiadomości: 27 291

Link do zewnętrznego obrazka
Uśmiechnęłam się szeroko. Czyli jednak pamiętał, co ma mi pokazać! Zaraz poczułam jednak niezadowolenie.
- Dlaczego Will ma wyjść? - spytałam podejrzliwie. Ostatnio podróżowaliśmy cały czas razem, a gdy nie było go przy mnie odczuwałam dziwny niepokój. Chyba bałam się, że gdy stracę go z oczu, on wróci do zamku beze mnie. Wystarczyło, że bałam się o to przez cały czas, gdy był w gospodzie. Teraz musi zostać przy mnie, przynajmniej dopóki nie obieca, że mnie nie zostawi. Nie mam zamiaru wracać do Wieży. Dopiero zaczynam poznawać świat, a on zna go doskonale. Kto inny mógłby mi go pokazać?


https://66.media.tumblr.com/a79585b15b7fc52ce6d27f2f9814a19b/tumblr_inline_op9jh0YOA71t67szg_540.gif

Offline

#99 05-09-2014 o 22h28

Miss'Fuzja
Ojsa
Martwa, lecz nieumarła, nieczuła całka nieoznaczona~
Miejsce: Somewhere in the darkness of my room. Under the blanket.
Wiadomości: 5 624

Link do zewnętrznego obrazka
Objęła go. Wyglądali razem tak uroczo. Oboje jak dzieci.
W sumie trochę to zastanawiające... Jedyne dwie osoby na tym świecie, na których mi zależy i oboje zachowują się jak dzieci... W sumie pasowali by do siebie *auć*
W pewnym momencie doszły do mnie słowa Andrew'a
- Dobrze, pokażę ci moje cacko jak Will wyjdzie z pokoju - co? Jak to? O co chodzi? Bo chyba zgubiłem wątek. - Inaczej niczego się nie dowiesz, a ja nie będę w stanie dotrzymać złożonej dwa dni temu obietnicy. Więc jak? - spojrzałem lekko przerażony na oboje. Co do cholery zaszło w tamtej wieży?! Co on jej obiecał?!
- Dlaczego Will ma wyjść? - głos Roszpunki brzmiał jakoś dziwnie. Jakby miałą coś przeciwko temu, żebym wyszedł.
- Czy ktoś mi może wyjaśnić o co tu w ogóle chodzi?! - Warknąłem. Niepokoił mnie ten psotny uśmieszek na twarzy Andrew'a.

Ostatnio zmieniony przez Ojsa (23-07-2015 o 15h36)


https://68.media.tumblr.com/c11d596a002e56fcb7da0f3fc671fd61/tumblr_o0dqnnhbw31udhucno1_500.gif

Offline

#100 06-09-2014 o 14h25

Miss'gadułka
Misa-chan1906
Jestem chodzącym memem z Schopenhauerem
Miejsce: bez szału
Wiadomości: 3 443

Andrew

Cóż, jak zacząłem grać, to teraz nie będę dobrej zabawy przerywał. Z westchnieniem uniosłem się znów do pozycji siedzącej i powiodłem wzrokiem po zebranych w pokoju. Will wydawał się mocno wściekły, a Roszpunka jakby przestraszona i trochę zirytowana.
-Roszpunka ci wszystko jak najdokładniej wyjaśni, prawda?-zerknąłem na siedzącą na łóżku dziewczynę-A ja pójdę w tym czasie na dół dowiedzieć się, czy gdzieś tu można się odświeżyć. Ach, ile bym dał za jedną ciepłą kąpiel.
Uniosłem swoje zacne cztery litery i powoli ruszyłem w stronę zaryglowanych drzwi. Wydawało się, że wrzawa nieco ucichła i wyjście z pokoju nie równałoby się przypieczętowaniem aktu zgonu. Wetknąłem za pas pistolet wyjęty z kieszeni płaszcza, a do tylnych kieszeni spodni wsadziłem dwa małe, lecz piekielnie ostre noże. Tak zabezpieczony z wręcz przesadną ostrożnością odryglowałem drzwi i wysunąłem się na zalany ciemnością korytarz. Przez pozostawioną szparę rzuciłem krótkie Tylko nic nie wywincie!, po czym zszedłem schodami aż do głównej sali karczmy.
Na drewnianej podłodze leżały zbite kieliszki, a szczątki drewnianych ław stały pod ścianami przykryte dziurawymi ceratami. Dwie kelnerki ubrane w skąpy strój- krótką spódniczkę i nieco przyciasne gorsety- sprzątały dowody całego zajścia pod okiem zgryźliwego barmana.
Podszedłem do jednej z nich i starałem się zwrócić jej uwagę na siebie.
-Przepraszam, wiesz może, gdzie znajdę łaźnię?

Offline

Dyskusja zamknięta

Strony : 1 2 3 4 5 6 ... 12