Link do zewnętrznego obrazka
Khh, no tak, czego ja chciałam. To przecież on, zepsuty po ojcu, po co nawet o nim wspominałam! Ale żeby moja mama?! Jakim cudem?! Przecież on... On... No tak, ale ona nawet nie wie, co zrobił. Pf, powinnam już dawno jej o tym powiedzieć, zamiast pakować się w ten durny pomysł. Oberwałoby mu się - zaraz miałabym łańcuszek z powrotem.
I po raz kolejny - lawina pytań. Coraz mocniej miałam mu ochotę powiedzieć, że najchętniej to bym stąd wyszła. Albo nie - najchętniej to bym go tak skopała, żeby nigdy nie zapomniał. Przy wszystkich, ciekawe co by było gdyby każdy na tym balu zobaczył, że okłada go dziewczyna, do tego niewidoma...
Cholera, o czym ja myślę?! Uspokój się! Nawet myślenie w ten sposób nie przystoi córce Temidy. Nie chciałam jednak też zgadzać się na cokolwiek, co on mi zaproponował. Tak jakoś... We wszystkim widziałam podstęp. Ale w każdym razie, trzeba było coś powiedzieć. I bardzo chętnie postanowiłam to zrobić.
- Dobra, daruj już sobie tę szopkę. Po co mnie tu przywlokłeś? - powiedziałam chłodno, na każde słowo ostatniego zdania naciskając coraz bardziej. Ale co ja poradzę? Denerwował mnie ten typ...
