Link do zewnętrznego obrazka
Powoli otworzyłem swoje oczka, aby nieświadomy wzrok umieścić na... nawet nie wiem na czym. Powoli odsunąłem głowę od tego, w co się wtulałem, a widząc śpiącą twarz Mingyu, automatycznie lekko się uśmiechnąłem, choć moja twarz wciąż wyglądała na zmęczoną. Może dlatego, że ciągle byłem półprzytomny. Przetarłem dłonią oczy, aby mój widok się wyostrzył, a następnie powoli wstałem. Brr, zimno tu. Podczas tej drzemki trochę zmarzłem. Powoli wstałem z miejsca, aby nie obudzić chłopaka i od razu wyłączyłem telewizor, po czym powędrowałem do jego pokoju po kocyk i kawałek kartki. Na papierze napisałem, że nie miałem serca go budzić i żeby się nie gniewał, ale musiałem wracać do domu. Pewnie gdybym tego nie zrobił, to by się obraził, a tego nie chcę przecież. Po przelaniu wszystkiego, dostałem telefon, który odebrałem, kiedy tylko zauważyłem, że dzwoni Maru.
- Halo, Seungkwan? Czemu nie odbierałeś moich telefonów? Ja tu się zamartwiam.
- A, przepraszam, był wyciszony... Coś się stało?
- Masz czas żeby się spotkać? Musimy porozmawiać - na te słowa trochę się zdziwiłem, ale sprawdziłem zegarek. Był wczesny wieczór i dopiero zaczęło się ściemniać.
- Jasne, gdzie jesteś? - spytałem i po tym ustaliliśmy wszystkie szczegóły spotkania. To niedaleko, mała kawiarenka. Muszę to załatwić szybko, bo muszę wracać do domu, przecież tak napisałem i mamie i Mingyu, ale chwila nic nie zrobi.
Po rozmowie zaszedłem z powrotem do chłopaka, aby go po cichu przykryć, a kartkę położyłem na stole z nadzieją, że ją zobaczy.
Gdy wyszedłem z jego domu, na miejscu znalazłem się po jakimś kwadransie, gdzie widząc Maru od razu się uśmiechnąłem i podszedłem do stolika przy którym siedział. Zaczęliśmy rozmawiać o tym co się stało, nic by mnie nie zdziwiło, gdyby nie zaczął tematu o Mingyu.
- Co z nim? - spytałem z automatu, opuszczając podejrzanie brwi w dół.
- Nie mówił ci nic?
- Co miał mi powiedzieć? - zacząłem się zastanawiać, o co mu chodzi. Miał mi coś do przekazania? Nie rozumiem.
- Jak będzie coś mówił, to wiedz, że to nieprawda. Jest zazdrosny i próbuje nas rozdzielić - otworzyłem lekko buzię, ale nie wiedziałem jak na to zareagować. Faktycznie ten zachowywał się przez cały tydzień dziwnie, odkąd tylko Maru się pojawił, ale nie robił nic, abyśmy się przestali spotykać.
- Nie bardzo rozumiem...
- Nie musisz, po prostu mi zaufaj. Odprowadzić cię? - kiwnąłem głową, jeszcze trochę zdezorientowany, a gdy wyszliśmy spojrzałem na przyjaciela. Kiedy tylko nieco odeszliśmy i zrobiło się pusto na ulicy, chłopak mnie zatrzymał, na co spojrzałem na niego z pytającym wyrazem twarzy. Umieścił swoje dłonie na moich ramionach, a następnie niebezpiecznie się nachylił, na co zamrugałem kilka razy oczami, od razu mają zamiar się odsunąć.