Od razu po przebudzeniu się, wstałem i podszedłem do okna, które znajdowało się na przeciwko moje łóżka. Przed nim przeciągnąłem się i z niechęcią odsłoniłem firanki. O dziwo moich oczu nie poraziła zbyt wielka dawka światła, tylko odrobina słabych promieni. Było dość wcześnie, co sugerowało dopiero co wschodzące słońce. Westchnąłem, przywracając materiałowi wcześniejsze ułożenie, po czym po cichutku udałem się do łazienki. Tam wziąłem szybki prysznic i spoglądając w lustro wysuszyłem włosy. Następnie małym grzebykiem ułożyłem sobie do ładu, a kiedy stwierdziłem, że wyglądam okej, przebrałem się w jakąś luźną bluzę i dżinsy. Będąc już gotowym zszedłem na dół do kuchni z nadzieją, że jednak ktoś wstał i przygotował jedzenie. Niestety zawiodłem się, gdyż nikogo nie było. Meh a jestem taki głodny. Może to i lepiej? W końcu, gdy tylko hyung się obudzi, zacznie się przesłuchanie. Zrezygnowany, przysunąłem stołek do lodówki, po czym otwierając ją, usiadłem i kręcąc się na nim, zacząłem przyglądać się jedzeniu, które byłoby dobrym kandydatem do spożycia go. - Hmm, może to...albo nie, lepiej to - powiedziałem, sam do siebie, wskazując na dane produkty. I co ja mam niby z tego zrobić?
Nagle usłyszałem swoje imię dobiegające z góry, przez co podskoczyłem z zaskoczenia. Całe szczęście nie był to ktoś inny, tylko D.O., a widząc go schodzącego po schodach, uśmiechnąłem zadziornie. Mam plan.
- Wystraszyłeś mnie - powiedziałem, zamykając drzwi od lodówki - Nic nie ma do jedzenia - jęknąłem, udając smutnego.
- Hyung~ może pójdziemy po zakupy i zrobisz mi coś pysznego? - zaproponowałem ze słodkim głosem. Zrobię wszystko, byleby nie spotkać Chena, który będzie zadawać mi krępujące pytania. Chłopak po chwili myślenia zgodził się, na co się ucieszyłem i krzyknąłem "jej".
Postanowiliśmy, że udamy się do galerii, stwierdzając, że to najlepszy pomysł. Mimo sklepów z innymi artykułami, był tam również i spożywczy z dużym wyborem jedzenia. Zanim dotarliśmy na miejsce minęło trochę czasu i pewnie już wszyscy wstali, więc wysłałem hyungom sms, że razem z Kyungsoo wybraliśmy się na zakupy i wrócimy później. Na miejscu zaproponowałem, abyśmy do marketu poszli na samym końcu, żeby później ewentualnie nie latać z torbami, gdy zechcemy kupić co innego.
- O - zacząłem, wskazując na obuwniczy - Chen ma niedługo urodziny, kupmy mu coś - powiedziałem i pociągnąłem chłopaka w dobrym kierunku.
- Chcesz mu buty kupić? Masz tyle pieniędzy? - spytał zdziwiony, bo zazwyczaj mam najmniej oszczędności ze wszystkich.
- Aigoo, hyung, musisz spojrzeć na to inaczej - westchnąłem i odwróciłem się w jego stronę.
- Pasta do butów! - krzyknąłem zadowolony ze swojego pomysłu, a on słysząc to, zaczął się śmiać. Chenowi na pewno się przyda, jego buty często są brudne i w ogóle.
Weszliśmy do pomieszczenia i od razu podszedłem do kasy, by poprosić o wcześniej wspominany prezent.
- 3412.97 - ekspedientka podała mi cenę, a ja wyjąłem z portfela odpowiednią ilość gotówki w celu zapłaty. Po otrzymaniu reszty, zadowolony, zabrałem reklamówkę z pastą i uśmiechnąłem się do mojego towarzysza, pokazując mu moje zakupy. Kiedy chciałem już wyjść, zauważyłem dziewczynę w takim samym płaszczu, jaki miała na sobie wczoraj Eunji. Szybko powiedziałem chłopakowi żeby chwilkę na mnie poczekał i bez wahania podszedłem do szatynki.
- Mogę w czymś pomóc? - spytałem szarmanckim głosem, udając kogoś z obsługi.
