Na jego pytanie pokręciłam głową, a słysząc ton głosu jakim wypowiedział te słowa, przymrużyłam delikatnie oczy. Co go napadło? Jeszcze wczoraj zachowywał się normalnie... no może nie całkowicie, bo pod koniec imprezy coś zaczeło się z nim dziać. Może coś z menadżerem, zespołem? A może to ja zawiniłam? Tylko pozostaje pytanie czym mogłabym to zrobić. W końcu nie piłam, ani nic... Cały czas zastanawiałam się o co może chodzić, dopóki ten nie zaciągnął mnie na bok. Automatycznie zaczęłam przyglądać się jego wyrazowi, ale to co usłyszałam zbiło mnie z nóg. Omo... zamrugałam kilka razy oczami i spojrzałam na niego jak na wariata. Teraz to już kompletnie nie wiem o co mu może chodzić!
- C-co? - spytałam, początkowo nie za bardzo rozumiejąc co i o czym do mnie mówi. Dopiero po chwili zrozumiałam o co ta cała afera, którą właśnie zrobił. - Jaką ciążę? - dodałam już lekko rozbawiona, próbując powstrzymać się od śmiechu. Czyli, że on przez cały ten czas myślał, że będziemy rodzicami? Aigoo, ten głuptas. Czasami w ogóle nie rozumiem, co mu do głowy przychodzi... Przynajmniej wyjaśniło się to czemu się tak zachowywał.
- Sehun, przecież ja nie jestem w żadnej ciąży - powiedziałam z uśmiechem, po czym wyprostowałam się, poprawiając torbę na ramieniu.

