Aaricia Grace Larce
Siedziałam na swoim łóżku i starałam się powstrzymać napływające do oczu łzy. Nie mogłam po tylu latach nadal za nim płakać.
Już i tak pewnie dawno by umarł. Chyba że stałabym się śmiertelna. Jednak wtedy nie miałabym pewności, że jemu i mi nic nie grozi. Hayden by mi nie odpuściła.
Wrzuciłam wszystkie te wspomnienia zaklęte na papierze pod łóżko. Na dziś chyba starczy tych wspomnień.
Wstałam z łóżka. Umyta i przebrana w białą satynową piżamę, która składała się z długich spodni i bluzki na ramiączkach. Postanowiłam sprawdzić co u naszych gości i Tim'a. Mam nadzieję, że jeszcze się nie nienawidzą.
Wyszłam z komnaty i poszłam szukać swej taniej siły roboczej. Jak się okazało byli w pokoju Mei, ale jej ani Tay'a tak nie było.
Stanęłam gdzieś z boku.
- I jak kochani ? Mam nadzieję że Tim się nad wami nie znęcał. - odparłam i zawiesiłam się na jego ramieniu. - Możecie już wracać do domu. Rano stawcie się tu przed południem... A teraz wybaczcie, że was z Tim' em nie odprowadzimy do drzwi. Ale musimy coś ważnego załatwić.
Wyciągnęłam Tim'a za nadgarstek. Tak naprawdę dałam okazję im do powęszenia.
- W końcu ktoś mnie musi ululać do snu. - szepnęłam mu na ucho i uśmiechnęłam się zadziornie.
Kiedy weszliśmy do mojej komnaty usiadłam na łóżku i pociągnęłam go za sobą. Usiadłam do niego tyłem.
- Rozmasujesz mi kark ?






