Kiedy się obudziłem, przetarłem zmęczony oczy i odwróciłem się na drugi bok, jeszcze przykrywając swoje ciało. Aigoo, tak bardzo nie mam ochoty wstawać. Miałem taki okropny koszmar~! Śniło mi się, że Eunji jest w ciąży, heh, śmieszne. W końcu jestem za młody na bycie ojcem, poza tym to nie możliwe, bo wszystko miałem pod kontrolą. Wiedząc, że to tylko głupi sen, od razu jakoś nabrałem energii i chęci do życia. Podnosząc się do siadu, zauważyłem, że na Suho hyunga nie ma w swoim łóżku. W sumie nic dziwnego, że już nie śpi. Jest liderem i zazwyczaj wstaje jako jeden z pierwszym, by nas obudzić i pozwolić na menadżerowi, za co jestem mu wdzięczny. Jego metody były delikatniejsze niż starszego mężczyzny. Gdy wstałem, przeciągnąłem się, a następnie wykonałem kilka skłonów w bok i przód dla ożywienia i z dłońmi włożonymi w kieszenie dresów podreptałem na dół do kuchni. Na miejscu zastałem tylko jedną osobę, którą był Chen, więc przywitałem się z nim, jednak widząc jego dziwny wyraz twarzy posłałem mu pytające spojrzenie.
- Co? - usiadłem obok niego przy stole.
- Jak to "co" - zmrużył oczy, po czym położył policzek dłoni. Jest dopiero ranek, a ten już ze swoimi zagadkami. Mam mu w myślach czytać? Przykro mi, ale takich zdolności nie posiadam, jedynie mogę mu dmuchnąć w twarz. - Co robimy z Eunji? No wiesz...z ciążą - dodał, a z każdym kolejnym wyrazem mówił coraz ciszej, by inni tego nie usłyszeli. Czyli to nie był sen?! Wracam do łóżka. Jęknąłem cicho pod nosem i uderzając czołem o stół, dałem mu do zrozumienia, że nie mam pojęcia.
Jeszcze przed dotarciem do wytwórni, razem z hyungiem ustaliśmy, że powinienem jak najszybciej pogadać z dziewczyną, ale w cztery oczy, nie przez telefon, na co się ostatecznie zgodziłem. Czuję, że dłużej nie dam rady udawać, w końcu coś się stało. Gdy znajdowaliśmy się już wytwórni postanowiłem zrobić to podczas przerwy, więc bez ociągania się poszliśmy na trening. Z każdą kolejną minutą robiłem się coraz bardziej nerwowy, przez prawie cały czas patrzyłem na zegarek. To nie tak, że nie chcę się z nią spotkać! Po prostu to kłopotliwe...Kiedy nadeszła ta chwila, po słowach trenera udałem się pod salę,w której zazwyczaj przebywała Jine. Uh, wdech i wydech. Niepewnie zerknąłem przez szybkę drzwi, by sprawdzić, czy dziewczyna nadal ćwiczy, w końcu jeszcze nie wyszła, ale jej tam nie było. Dziwne...Poczekałem tak jeszcze z 5 minut, jednak czując, że to nie ma sensu, zadzwoniłem do niej. Nie odbiera? Po chwili zauważyłem jak jej menadżer przechodzi obok mnie, więc zatrzymałem go na chwilkę, by się czegoś dowiedzieć.
- Nie ma dziś Eunji? - spytałem, wcześniej kłaniając się przed mężczyzną.
- Jest w szpitalu, nie będzie jej dzisiaj - odpowiedział, na co uniosłem zdziwiony brwi. Ż-że w szpitalu?! Nie mówcie mi, że coś się jej stało...i dziecku! Bez słowa wybiegłem z wytwórni i po złapaniu pierwszej lepszej taksówki, wskazałem kierowcy jakiś szpital położnicy, który akurat wpadł mi do głowy. Nawet nie mam pewności, że w nim będzie, ale jeśli sytuacja będzie tego wymagać, sprawdzę każdy. Kiedy znalazłem się na miejscu, poprosiłem mężczyznę, by poczekał na mnie, gdyby coś i skierowałem się na oddział. Oczywiście nie obyło się bez zatrzymania przez jedną z recepcjonistek, ale w sumie dobrze się stało. Podchodząc do jej biurka, zapytałem, czy może sprawdzić, czy jest tu jakaś Eunji. Jeśli powie, że nie to wrócę do samochodu, a jak to, to go odwołam. Inaczej będę musiał zapłacić miliony. Oczekując na wyniki wyszukiwania, które szły naprawdę wolno, zacząłem stukać zniecierpliwiony o blat.
- Hm, jest jedna - powiedziała, nie odrywając wzroku od monitora. - Na oddziale aborcyjnym. Jest pan z rodziny? - dodała, przy czym poprawiła dosyć stare okulary na nosie.
- Jest pani pewna, że na a-aborcyjnym? - dopytałem, nachylając się nad biurkiem, by samemu to sprawdzić. Na jej przytaknięcie zrobiło mi się jakoś gorąco, dlatego moja dłoń sama poszła w ruch, aby schłodzić trochę twarz. Ja tu chyba zemdleje zaraz. Po dopytaniu się jeszcze o drogę na ten dział, szybko tam pobiegłem, nie zważając na innych ludzi. Chyba nie jest aż taka głupia?! Wczoraj zachowywała się normalnie!
