
Posłuchałem wyjaśnień dziewczyny z kamienną twarzą, ale wewnątrz mnie panoszyła się burza. Bił... i nie tylko? Zmroziło mnie, a dłoń zacisnęła w pięść. Nawet debil by się domyślił... Do tego nie sam. Powoli obróciłem głowę w stronę Craig'a. Był wysoki - mojego wzrostu. Podejrzewałem, że jest doświadczony w walkach, te mięśnie, blizny... Nie znałem go, ale z tego co zdążyłem zaobserwować szanse były wyrównane. Wciągnąłem powietrze, znowu zaczęły wracać wspomnienia. Do tego miejsca, bagna z którego chłopacy ledwo mnie wyciągnęli...
- Gdzie jest Twój dom? - zapytałem kątem oka dalej obserwując faceta. Nie minie dużo czasu zanim nas zauważy, więc chwyciłem dziewczynę za rękę i zakrywając ją własnym ciałem powoli się wycofaliśmy, a gdy tylko zniknęliśmy z zasięgu jego wzroku ruszyłem ulicą szukając bardzo zaludnionego miejsca - do centrum. Usiadłem na ławce zmuszając Amy aby zrobiła to samo. Nie wiem jakim debilem byłby ten facet, gdyby nas zauważył i chciał zaatakować w tak zaludnionym miejscu. Po chodniku w pośpiechu przemykali ludzie tworząc jedną szarą masę, z której się nie wyróżnialiśmy. Nikt też mnie raczej by w takim tłumie nie rozpoznał.
- Powiedz, gdzie jest Twój dom. Postaram się to załatwić... - nie musiała wiedzieć w jaki sposób. Nie raz tak załatwiano sprawy na ulicy. Spojrzałem na nią zachmurzonym wzrokiem a zaraz po tym zacząłem się rozglądać czy ktoś nie ruszył naszym śladem...
Ostatnio zmieniony przez Ragnarei (15-02-2014 o 11h44)
