Strona główna

Forum - Missfashion.pl, gra o modzie dla dziewczyn!

Dyskusja zamknięta

Strony : 1 ... 3 4 5

#101 17-02-2014 o 15h56

Miss'wtajemniczona
Oliwkaa
Czuje moc~
Miejsce: Pomocnik Moderatora
Wiadomości: 1 797

Emilii Carter

Poczułam jego ciepłe dłonie, i mówiąc szczerze chciałam więcej kiedy usłyszałam słaby głos przyjaciółki, była załamana i przerażona. Szybko wyszła i jej nie było. Niby oparzona odskoczyłam od chłopaka i szybko się ubrałam. Mimo zszokowanego i zaskoczonego wzroku Adriana.
-Przepraszam, tak chyba nie powinno być-wymamrotałam i wybiegłam za przyjaciółką. Nie wiedziałam gdzie jest więc biegałam po mieście pytając ludzi czy widzieli filetoworóżowo włosą dziewczynę. Dopiero po jakimś czasie jakiś facet powiedział że widział jak wbiegła do jakiejś alejki. Podziękowałam i pognałam tam. Zastałam ją zapłakaną. Upadłam obok na kolanach i mocno ją przytuliłam.
-Przepraszam Amy, nie sądziłam że Adrian ci się podoba, naprawdę przepraszam-powiedziałam drżącym głosem. Mocniej ją do siebie przycisnęłam i przepraszałam cały czas cicho za wszystko.

Offline

#102 17-02-2014 o 16h05

Miss'Żółtodziób
...
Wiadomości: 0

Link do zewnętrznego obrazka

                                                             Usłyszałam nad sobą głos Emilli i poczułam, jak mnie obejmuje. Zaczęła przepraszać, choć nie wiedziałam w jakim właściwie celu.
- Nie, wszystko w porządku. Sama nie wiem, co mi jest... - mówiłam jednocześnie uśmiechając się i płacząc. Na raz czułam, jak wszystko boli mnie od środka, a z drugiej strony nie chciałam się wtrącać w jego i jej życie. Mieli prawo do dokonywania własnych wyborów i ja się w tym nie liczyłam.
Wtuliłam się w ramię przyjaciółki, czując, jak łzy zalewają mi całą twarz, aż do szyi. Nigdy nie łkałam, ani nic w podobie. Płakałam bez wydawania jakichkolwiek dźwięków, więc czasem trudno się zorientować, że w ogóle to robię.  Modliłam się w duchu, żeby umrzeć i nikomu nie przeszkadzać.
Bo - umówmy się. Od samego początku tylko ze mną były kłopoty. Raz wpadłam na gwałciciela i wszyscy się poharataliśmy, innym razem napadła na mnie moja przeszłość, przez którą połamał się Adrian, a teraz odstawiam żałosne cyrki, niszcząc prawdopodobne szczęście przyjaciółki i chłopaka, którego kocham, a skoro go kocham, to powinnam chcieć dla niego jak najlepiej.
I tak właśnie było, więc chciałam tylko umrzeć i nie stwarzać więcej problemów. Zastanawiałam się po co Adrian właściwie mnie ratował, bo w tej sytuacji byłoby lepiej, gdyby mnie zostawił na pastwę... Chociaż nie, on by czegoś takiego nie zrobił. Może tylko, gdyby jakimś cudem nie zdążył dopaść ojca, który zapewne chciał zakończyć moje życie i wyświadczyć mi tym przysługę, z której jak ostatnia idiotka nie skorzystałam. - Em, wracaj tam. Pójdę się przewietrzyć i zaraz mi przejdzie- zapewniłam, odrywając się od niej i uśmiechając się szeroko, ocierając łzy.

Ostatnio zmieniony przez Rachel8 (17-02-2014 o 16h09)

Offline

#103 17-02-2014 o 16h11

Miss'Żółtodziób
...
Wiadomości: 0

https://imagizer.imageshack.us/v2/680x125q90/809/w06t.png

Z kamienną twarzą obserwowałem jak dziewczyna odrywa się ode mnie i ucieka. Tak jak myślałem. Obie są we mnie zakochane, Amy trzymała mnie na dystans, teraz Emilii... Wkurzyłem się. Nie chciałem ranić żadnej z dziewczyn, a kiedy w końcu wybrałem - obie uciekły. Zacisnąłem pięść i uderzyłem nią w ścianę, z której zleciał tynk. Wpadłem w wściekłość. Pomyślałem, że lepiej o nich obu zapomnieć. Wyciągnąłem kartkę z numerem telefonu Amy wraz z zapalniczką. Nacisnąłem, pojawił się ogień - przybliżyłem do niego papier. Zapalił się niezwykle szybko, a zawartość kartki uszła z dymem. Wciąż z wściekłością w oczach - nie wiem czy na siebie, czy na nie - ubrałem się uważając na rękę, olałem zdumionego Jay'a który stał tam jak słup soli i wyszedłem trzaskając drzwiami. Wsiadłem na motor zaparkowany pod budynkiem i odjechałem... Jak najdalej stąd. Pędziłem autostradą wyciągając telefon. Zadzwoniłem do kolegów z zespołu informując ich że nie będzie mnie przez dłuższy czas w mieście. Może nawet w tym stanie??  Pędziłem - tym razem dla przyjemności, czucia wiatru we włosach. Przymknąłem oczy - i otworzyłem je szeroko wyprzedzając jakieś ścigacze - prawie się o nie rozwalając. Zastanawiałem się, czy nie jechać do innego stanu. A może nawet kupić biletu i polecieć do Europy? Przypomniałem sobie z kim ostatnie pisałem kiedy prosiłem o pomoc dla Amy. Marco. Między tym miastem a jego domem rodzinnym była odległość dwóch stanów. Przejechanie ich zajmie mi z szesnaście godzin. Pewny swojej decyzji ruszyłem w drogę...

Offline

#104 17-02-2014 o 16h16

Miss'wtajemniczona
Oliwkaa
Czuje moc~
Miejsce: Pomocnik Moderatora
Wiadomości: 1 797

Emilii Carter

Wtuliła się we mnie i płakała, nie wydawała dźwięków ale czułam jak moja koszulka robi się mokra. W głowie miałam obraz wkurzonego Adriana po tym jak uciekłam za Amy, choć nie. Ja nie uciekłam, ja pobiegłam ratować moją "siostrę".
-Amy, to może zabrzmieć rzeczowo, ale... jeśli ci tak na nim zależy, to weź go sobie. I tak zdaje mi się że nie byłabym na nic więcej gotowa po Maksie-powiedziałam i zaczęłam głaskać ją po plecach. Teraz zależało mi tylko na tym by ona była szczęśliwa, może i łgałam, bo pokochałam Adriana, ale uśmiech Amy wart jest tej straty. Cmoknęłam ją w czoło, jak zawsze gdy byłyśmy młodsze a ona wpadała w tarapaty a ja ją z tego wyciągałam.

Offline

#105 17-02-2014 o 16h20

Miss'Żółtodziób
...
Wiadomości: 0

Link do zewnętrznego obrazka

                                                      - Idź, idź. I tak się przejdę- uśmiechnęłam się, ściskając ją jeszcze raz.
Poczekałam tylko, aż Emilli odejdzie. Może jakieś pięć minut. Tyle, żeby była daleko. Potem wstałam i ruszyłam piechotą na spacer, żeby się jakoś uspokoić, co nie przyniosło specjalnych efektów, bo łzy nie zamierzały przestać płynąć mi z oczu, jednocześnie strasznie rozmazując obraz wokół mnie, ale w sumie, to miałam w poważaniu dokąd idę. Słyszałam samochody, które musiały jechać dosyć szybko, ale ich nie widziałam. W końcu postanowiłam przejść na drugą stronę ulicy i właśnie wtedy to się stało...
Najpierw usłyszałam dźwięk klaksonu, a potem drugi, o wiele straszniejszy - dźwięk łamanych kości. Moich kości...
Upadłam na asfalt, czując się, jakbym zaraz miała stać się układanką, rozwaloną na części. Łzy zastygły mi na policzkach, potem straciłam przytomność, by za kilka sekund ją odzyskać. Zorientowałam się, że kierowca samochodu uciekł, zresztą bardzo  mądrze. Pewnie zrobiłabym to samo...
Nie zastanawiałam się chyba nad niczym, myśląc tylko o tym, że w końcu wszystkim odejdzie kolejne zmartwienie - czyli ja. Może na początku będą płakać, ale potem im przejdzie, będą musieli żyć dalej, ze mną, czy beze mnie...
Spojrzałam na niebo, chcąc poczuć swoje skrzydła, ale chyba nie było mi to dane, bo zamiast nich poczułam dotkliwy ból całego ciała. Tak ogromny, że nie miałam siły płakać, ani krzyczeć. Okrążyła mnie grupa jakichś ludzi, ale ich nie słyszałam. Chciałam, by ten koszmar wreszcie odszedł w zapomnienie.



PS tu daję link do piosenki, która mi do tej sytuacji strasznie pasuje (przez nią to napisałam)... http://www.google.pl/url?sa=t&rct=j&q=&esrc=s&source=web&cd=3&cad=rja&sqi=2&ved=0CDQQFjAC&url=http%3A%2F%2Fwww.tekstowo.pl%2Fpiosenka%2Cmatt_walters%2Ci_would_die_for_you.html&ei=eC4CU9SSGoTSsgaNtoHoDA&usg=AFQjCNEB0gQKXtoKQs2-V2IZqHos9Lghdg

Ostatnio zmieniony przez Rachel8 (17-02-2014 o 16h45)

Offline

#106 17-02-2014 o 16h40

Miss'wtajemniczona
Oliwkaa
Czuje moc~
Miejsce: Pomocnik Moderatora
Wiadomości: 1 797

Emilii Carter

Westchnęłam ciężko i odeszłam jak chciała. Często tak było. Ale nie odeszłam daleko, usłyszałam klakoson i wrzaski ludzi. Samochód odjechał a ja widząc różowe włosy na asfalcie przestraszyłam się. Rzuciłam się tam jak szalona, przepchałam się przez ludzi i upadłam obok niej łapiąc za ramiona. Łzy spływały mi po policzkach. Wyciągnęłam drżącymi dłońmi telefon i zadzwoniłam na pogotowie. Trzymałam dłoń przyjaciółki w swoich i płakałam. Pogotowie przyjechało i zabrali ją, jechałam razem z nimi płacząc gorzko. Kiedy w końcu dojechaliśmy do szpitala usiadłam na krześle a ją zabrali na sale operacyjną. Wyciągnęłam telefon i wybrałam numer Adriana, uprzednio dzwoniąc do Johna i tłumacząc mu po co mi telefon chłopaka. Adrian nie odbierał. Zaczęłam pisać wiadomość, choć nic nie trzymało się kupy.

Od:Ja
Do: Adrian
"Przepraszam! Obje przepraszamy! Wiem że teraz nawet na nas nie spojrzysz ale chciałam przeprosić i powiedzieć/napisać że Amy miała wypadek. Jest na sali operacyjnej, nie wiem co się dzieje, boje się wszystkiego, spojrzeć ci w oczy, odejścia Amy. Wszystkiego. Gdybym wiedziała że Amy cie chce nie zrobiłabym czegoś tak głupiego, przepraszam jeszcze raz. Może i zignorujesz te wiadomość myśląc że wymyślam, ale chce żebyś wiedział Adrian. Przepraszam jeszcze raz za to co zrobiłam. Zachowałam się jak $%^&^%$ a nie dziewczyna, przepraszam."


Nacisnęłam klawisz "wyślij" a wiadomość poleciała. Objęłam się sama i rozpłakałam. Nagle drzwi się otworzyły, wywieźli ją na stole i zawieźli do sali by odpoczęła, doktor wyjaśnił mi jak z nią jest i stwierdziła że mogę przy niej posiedzieć. Weszłam do sali i usiadłam na krześle, złapałam jaj dłoń i przycisnęłam do swojego policzka dalej płacząc.

Ostatnio zmieniony przez Oliwkaa (17-02-2014 o 21h20)

Offline

#107 17-02-2014 o 16h51

Miss'Żółtodziób
...
Wiadomości: 0

Link do zewnętrznego obrazka

                                                         Wiedziałam tylko tyle, że Emilli jakimś cudem się tu znalazła. Nie wiedziałam jakim. I słyszałam przerażone głosy ludzi, wróciła mi świadomość. Poczułam krew, spływającą mi po ustach. Wiedziałam doskonale co to oznacza - mam uszkodzenia wewnętrzne, nie wiadomo jak poważne. To nie tak miało się skończyć...
Przyjechało pogotowie, zabrali mnie i Emilli. Kiedy wsadzili mi na twarz maskę tlenową, całkiem straciłam przytomność....



Jay Robertson

                                                       Zadzwonili do mnie ze szpitala. Amy na sali operacyjnej, wypadek, nie wiadomo, czy przeżyje. Pognałem do szpitala na własnych nogach. Tam zastałem płaczącą Emilli. Objąłem ją mocno i sam zacząłem płakać z poczucia desperacji. Nic nie mogłem zrobić.
- O mój Boże... O Jezu... Amy... Nasza Amy... - wciskałem twarz w plecy Em. Była dla mnie, jak druga siostra. Musieliśmy czuć dokładnie to samo. Miałem wrażenie, że serce zaraz rozerwie się we mnie na kawałki. Moja siostra, moja malutka Amy... Jedyna osoba, dla której starałem się żyć. Jak ja sobie bez niej poradzę? Jak my sobie poradzimy? Ja i Emilli? Co będzie, jeśli ona się nie obudzi...?

Ostatnio zmieniony przez Rachel8 (17-02-2014 o 17h29)

Offline

#108 17-02-2014 o 17h00

Miss'wtajemniczona
Oliwkaa
Czuje moc~
Miejsce: Pomocnik Moderatora
Wiadomości: 1 797

Emilii Carter

Poczułam uścisk a po chwili usłyszałam Jay'a spojrzałam na niego zapłakanymi oczami. Cały czas oczywiście ściskałam rękę Amy.
-To wszystko moja wina, mogłam jej nie posłuchać i z nią zostać. W tedy nic by się nie stało-zaszlochałam i przyłożyłam sobie jej dłoń do czoła. Przed oczami miałam wszystkie nasze wygłupy i wariactwa, miłe i złe chwile. Nasze życie.
-Amy, nie zostawiaj nas, prosze-zaszlochałam. Odwróciłam się i mocno wtuliłam w brata przyjaciółki. Choć szczerze on był dla mnie w jakimś sensie jak brat. Podniosłam na niego wzrok. Jednak rozpłakałam się i znowu w niego wtuliłam. Nie umiałam sobie radzić bez niej, była moim filarem. Czymś bez czego nie umiałam żyć. Jak ona umrze, i ja to zrobię.

Offline

#109 17-02-2014 o 17h29

Miss'Żółtodziób
...
Wiadomości: 0

Jay Robertson

                                                      Emilli zaczęła przepraszać, a ja nic z tego wszystkiego nie rozumiałem. Płakaliśmy oboje, przybici jak nigdy. Nie umiałem sobie tego wytłumaczyć, choćby wyobrazić sobie życia bez Amy...
W takim stanie zastał nas lekarz.
- Poproszę państwa na stronę- powiedział zza oszklonych drzwi i - chcąc, nie chcąc musieliśmy iść za nim. - Będę szczery. Nie jest z nią dobrze. Jakby jej organizm całkowicie się poddał, bez śladów żadnej walki. Jest tak wykończony, że trudno mi powiedzieć co będzie dalej. Do tego te rany wewnętrzne... Krwotoki zatamowaliśmy, ale jest bardzo osłabiona. Próbowaliśmy podawać minerały i środki na produkcję krwinek, ale to na razie nie daje efektów. Wszystko będzie jasne po pierwszej dobie....- mówił dalej.


Link do zewnętrznego obrazka

                                                    Obudziłam się dosłownie na chwilę i czując, że zaraz ponownie stracę przytomność, chwyciłam kartkę i długopis, po czym na pisałam na niej "I love yo" - u nie wyszło, bo dokładnie w tej chwili odpłynęłam, upuszczając długopis na podłogę, a moja głowa opadła na poduszki.

Ostatnio zmieniony przez Rachel8 (18-02-2014 o 18h22)

Offline

#110 17-02-2014 o 18h05

Miss'wtajemniczona
Oliwkaa
Czuje moc~
Miejsce: Pomocnik Moderatora
Wiadomości: 1 797

Emilii Carter

Poszliśmy za lekarzem, jego słowa doprowadziły mnie do rozpaczy. Wróciłam do sali, zauważyłam kartkę i długopis a napis na kartce mnie ucieszył. Wbiłam się do tego metalowego łóżka, wtuliłam się w przyjaciółkę i zaszlochałam cicho.
-Też cie kocham Amy-wyszlochałam. Kartkę położyłam na stoliczek obok łóżka i sama zamknęłam oczy by zasnąć obok mojej kochanej przyjaciółki.

Offline

#111 18-02-2014 o 18h22

Miss'Żółtodziób
...
Wiadomości: 0

Jay Robertson

                                                         Kiedy wszedłem do sali, dziewczyny spały. Na kartce zauważyłem napis, na którego widok uśmiechnąłem się słabo. Pismo na tej kartce było strasznie nierówne, jakby nie mogła utrzymać długopisu w ręku...
Usiadłem na krześle obok łóżka, oparłem głowę o ścianę i w takiej pozycji starałem się zasnąć, wmawiając sobie, że kiedy się prześpię, to wszystko będzie wyglądać inaczej...


Link do zewnętrznego obrazka

                                            Słyszałam wszystko, ale nie byłam w stanie otworzyć oczu, ani wykonać choćby najmniejszego ruchu. Bok bolał mnie niemiłosiernie, a głowa zdawała się być rozwalana na części przez ogromną piłę mechaniczną. Do tego ten szum w głowie. Zapewne po lekach na narkozę...
Byłam zła na siebie, że teraz oni muszą siedzieć przy mnie i zamartwiają się, nie mając pojęcia, czy przeżyję. Powinnam bardziej uważać...
Zaczęłam się zastanawiać gdzie jest Adrian i czy wie o wszystkim. Chociaż pewnie po tym wszystkim nie będzie chciał mnie znać i najpewniej moja śmierć, jeżeli szczęśliwie nastąpi, przyniesie mu ulgę. Poczułam pojedynczą łzę, spływającą mi po policzku. Niedługo potem zasnęłam...

Ostatnio zmieniony przez Rachel8 (25-02-2014 o 14h09)

Offline

#112 22-02-2014 o 14h53

Miss'wtajemniczona
Oliwkaa
Czuje moc~
Miejsce: Pomocnik Moderatora
Wiadomości: 1 797

Emilii Carter

Kiedy się obudziłam stwierdziłam że leże koło Amy, podniosłam się i spojrzałam na Jay'a. Szturchnęłam go chcąc obudzić i sama wyszłam do łazienki by po chwili wrócić. Usiadłam i patrzyłam na Amy, miałam wyrzuty sumienia że jest teraz w tym stanie. Znowu się podniosłam i wyszłam do łazienki, usiadłam na podłodze i wyciągnęłam telefon. Żadnej odpowiedzi. Westchnęłam i wybrałam jego numer. Sygnały wlokły się w nieskończoność a ja cały czas mamrotałam tylko "Odbierz, no odbierz". Jestem głupia.

Offline

#113 24-02-2014 o 21h42

Miss'Żółtodziób
...
Wiadomości: 0



https://imagizer.imageshack.us/v2/680x125q90/809/w06t.png

Zaparkowałem motor na podjeździe pod już lekko zdewastowanym domkiem jednorodzinnym na obrzeżach miasta. Uśmiechnąłem się na widok przekrzywionego ogrodzenia. Jeszcze go nie naprawili po tamtej akcji z buldogiem sąsiadów? Zsiadłem i przeszedłem przez starą, drewnianą furtkę kierując się w kierunku werandy. Naraz poczułem - po raz nie wiem który? - wibracje w spodniach. Poirytowany wyłączyłem telefon - wyciągając z niego baterię. Zapukałem do drzwi. Marco. Kiedy ostatnio go widziałem? Byliśmy niczym bracia, ale przez moją karierę nie mieliśmy się kiedy na spokojnie spotkać. Otworzył drzwi i o mało nie zadusilibyśmy się uściskiem na powitanie. Po całym domu rozniosły się radosne śmiechy. Pół godziny później Marco z radością stwierdził iż bez problemu mogę tu zamieszkać na tydzień, czy nawet tyle ile sobie tylko nie zażyczę. Do wieczora rozmawialiśmy o wszystkim co chcieliśmy sobie opowiedzieć. Tyle było do omówienia. A na moim kolanie siedział mój chrześniak - syn Marca, który teraz bawił się moją wiecznie nieułożoną fryzurą. Mały miał na imię Chris. Podrzuciłem chłopca, a jego radosny chichot rozbrzmiewał raz po raz. Światła w domu nie zgasły do późnej nocy...

Offline

#114 25-02-2014 o 14h16

Miss'Żółtodziób
...
Wiadomości: 0

Jay Robertson

Emilli postanowiła mnie obudzić. Zresztą bardzo dobrze, bo nie wiem, czy byłbym w stanie zrobić to samodzielnie. Chyba nawet bym nie chciał...
Amy nadal leżała, nie otwierając oczu, a jej twarz przybrała odcień podobny do kredy. W kąciku ust pozostało jeszcze odrobinę zaschniętej krwi. Em wyszła na chwilę do łazienki, potem wróciła i próbowała do kogoś dzwonić, zapewne do Adriana. Ale przecież nikt go nie zmusi, żeby tu był. To jego wybór.
- Em, idź coś zjeść. Posiedzę z nią - powiedziałem i podniosłem dziewczynę z ziemi, po czym usiadłem na krześle obok łóżka siostry.


Link do zewnętrznego obrazka

Słyszałam wszystko, ale nie mogłam nic zrobić. Otworzyć oczu, czy choćby się poruszyć, a tak bardzo chciałam... Czułam się, jak roślina, jeżeli rośliny coś w ogóle czują. Jakbym po prostu rosła, będąc chwastem, którego z poczucia przywiązania nikt nie ma serca się pozbyć, choć wszyscy dobrze wiedzą, że tylko utrudniam im skutecznie życie. Dlaczego ten samochód nie mógł jechać szybciej...?

Offline

#115 26-02-2014 o 21h08

Miss'wtajemniczona
Oliwkaa
Czuje moc~
Miejsce: Pomocnik Moderatora
Wiadomości: 1 797

Emilii Carter

Nikt nie odebrał, pewnie wyłączył telefon czy coś. Westchnęłam ciężko. Jay podniósł mnie i powiedział bym coś zjadła. Zagryzłam wargę zdenerwowana.
-Nie jestem głodna-skłamałam. Nie chciałam zostawić Amy samej. Jednak musiałam wykonać pare telefonów. Mimo wszystko cmoknęłam Jay'a i wyszłam z sali. Wyszłam przed szpital i wybrałam numer John'ego. Może chociaż on odbierze mój telefon, znowu się rozpłakałam. Teraz nie pora była by udawać silną i poukładaną. Amy mogła umrzeć a sama z Jay'em sobie nie poradzę. Wybierałam raz po raz numer chłopaka, za każdym razem z tym samym efektem. Pewnie był czymś zajęty. Jednak ja wciąż i wciąż wybierałam jego numer z głupią i pustą nadzieją.

Offline

Dyskusja zamknięta

Strony : 1 ... 3 4 5