Strona główna

Forum - Missfashion.pl, gra o modzie dla dziewczyn!

Dyskusja zamknięta

Strony : 1 2 3 ... 5

#1 09-02-2014 o 18h00

Miss'Żółtodziób
...
Wiadomości: 0

Link do zewnętrznego obrazka

Link do zewnętrznego obrazka
Link do zewnętrznego obrazka

Link do zewnętrznego obrazka




Link do zewnętrznego obrazka

                                                  Dwie przyjaciółki postanawiają założyć grupę rockową. Nie mają jednak pomysłu, jak wybić się z tłumu. Któregoś dnia przez przypadek, podczas wagarów w parku, wpadają na lidera zespołu, popularnego w całych Stanach. Proszą go o pomoc, a on godzi się, pod warunkiem, że nikomu nie powiedzą o jego obecności w mieście. Ma dosyć sławy i śledzących go fanów, którzy naprawdę utrudniają mu życie. Chce odpocząć od zgiełku wielkiego miasta, dlatego zrobił sobie chwilową przerwę od koncertowania.
                                                  Dziewczyny są zachwycone towarzystwem idola. Po pewnym czasie obie stwierdzają u siebie objawy zakochania...
Tyle, że on jest tylko jeden...
Czy to zniszczy ich przyjaźń? Pokłócą się? Którą wybierze? Co, jeśli zespół się rozpadnie? Co z tego wszystkiego wyniknie? To zależy już tylko od nas...



Link do zewnętrznego obrazka

1.1 - pierwsza z przyjaciółek. Na początku traktuje kontakt z chłopakiem wyłącznie, jako pracę zawodową. Asertywna, czasami sarkastyczna, zawsze szczera. Uwielbia rocka ~ @Rachel8 ~

1.2 - druga z przyjaciółek. Od samego początku zakochana na zabój w swoim idolu. Walczy o jego uwagę, co denerwuje 1.1. Gotowa do poświęceń dla osiągnięcia swojego celu. ~ Oliwkaa ~


1.3 - lider zespołu rockowego. Typowy człowiek rocka. Zawsze ma własne zdanie i raczej niechętnie od niego odstępuje. Ma silny charakter i wie, co zrobić, żeby dostać to, czego chce. Ma dosyć natarczywych fanów.      ~ @Ragnarei ~



REGULAMIN :

* KP 24 godziny od zaklepania*

*Proszę o przemyślane zapisy*

*O dłuższych nieobecnościach (tydzień) informujemy się na pw*

*KP wygląd realny (info podstawowe)*

*Proszę o poprawność gramatyczną*

*Nie przeklinamy (jeśli już to ocenzurowane @#*&!%) "cholera" oczywiście dozwolona ; ) *

*Przestrzegamy regulaminu MF*

*Miłej zabawy!*



Link do zewnętrznego obrazka
Link do zewnętrznego obrazka

Link do zewnętrznego obrazka

Link do zewnętrznego obrazka

+ Imię + Amy

+ Nazwisko + Robertson

+ Wiek + 18

+ Orientacja + Heteroseksualna

+ Charakter +
                                          Amy jest zdecydowanie asertywna. Jeśli coś jej się nie spodoba, nie weźmie w tym udziału i jest to dla niej tak oczywiste, jak dwa plus dwa. Jest pewna siebie i często używa sarkazmu. Jej charakter nie jest jednoznaczny, a kto ma wiedzieć o tym lepiej, niż jej najlepsza przyjaciółka? Amy nie ufa wielu osobom, wyjątek stanowi Emilli. Stara się z nią nie kłócić, nie lubi tego, tak samo, jak kłamstwa i sztuczności. Nie jest w stanie zaakceptować ludzi, którzy udają kogoś, kim nie są. Przepotwornie ją to irytuje. Kocha wolność i nie cierpi rozkazów. Stuprocentowy rock' n roll.



Link do zewnętrznego obrazka

Link do zewnętrznego obrazka

Link do zewnętrznego obrazka

LUBI/NIE LUBI :

+ Słuchać rocka +

+ Włóczyć się po mieście +

+ Śpiewać +

+ Grać na gitarze elektrycznej +

- Szkoły -

- Ognia -

- Kawy -

- Kłamstwa -

+ Sama o sobie +
" Jestem wariatką, realistką, optymistką, a do tego żywym rock'n rollem. Dość... Interesujące połączenie..."

Ostatnio zmieniony przez Rachel8 (11-02-2014 o 18h25)

Offline

#2 09-02-2014 o 18h29

Miss'Żółtodziób
...
Wiadomości: 0

Link do zewnętrznego obrazka
Link do zewnętrznego obrazka
Link do zewnętrznego obrazka



►Imiona◄

Adrian Shin

►Nazwisko◄

Salvaje

►Wiek◄

21 lat, urodzony 21 listopada pod znakiem Skorpiona

►Kraj pochodzenia◄

Rosja

►Orientacja◄

Biseksualna

►Rola◄

1.3 - Rockman

►Wygląd◄

Wysoki facet (dosyć umięśniony ale nie o pokroju Schwarzenegera), całe jego ramię wraz z częścią szyi oraz klatki piersiowej wytatuowane. Czarne włosy w wiecznym nieładzie. Oczy koloru ciemnego brązu.

►Charakter◄

Poirytowany brakiem prywatności nienawidzi tłumu fanek latających za nim jak natrętne muchy. Adrian ... gra na pokaz, aby w telewizji oraz gazetach wyglądać na idealnego rockmana. Tak naprawdę jest lekko aroganckim dupkiem. Nie robi niczego bezinteresownie, oprócz tego czyta nałogowo książki o samogwałcie - a do tego jest psem na baby. Przecząc jego naturze Casanovy wstydzi się pokazywać w swoich bokserkach. ( nie pytajcie dlaczego - trauma z dzieciństwa ). Czy jest coś poza tym? Sam się przekonaj...
Zdanie którym kieruje się w życiu : " Aby życie miało lepszy smaczek, raz dziewczyna, raz chłopaczek " oraz " Don't love, don't cry, drink vodka and fly ~~ "

►Lubi II Nie lubi◄

Własną Prywatność II Cudzej Natrętności
Pomarańcze II Kalafior
Koktajle, napoje i wszystko co słodkie II Nie cierpi soku pomarańczowego
( to tak jak lubić ketchup a nienawidzić pomidorów ._. )
Kobiece kształty II Blondynki
Muzykę i grę na gitarze (ba, kocha kutwa!!!!) II Z jakiegoś powodu nie cierpi saksofonów...
Komedie, horrory oraz pornograficzne anime II Zwyczajne anime
Jak typowy Rusek chleje na umór... I pozostaje trzeźwy!! II Pijanych ludzi ( jaki tu sens? )

Link do zewnętrznego obrazka
Link do zewnętrznego obrazka
Link do zewnętrznego obrazka

Ostatnio zmieniony przez Ragnarei (11-02-2014 o 16h23)

Offline

#3 09-02-2014 o 18h31

Miss'wtajemniczona
Oliwkaa
Czuje moc~
Miejsce: Pomocnik Moderatora
Wiadomości: 1 797


Link do zewnętrznego obrazka
Imię
Emilii
Nazwisko
Carter
Wiek
17
Orientacja
Hetero
Lubi
-Jeździć na desce
-Rocka
-Amy
-Się wygłupiać
-Szlajać się po mieście
-Swojego idola
Nie Lubi
-Chamstwa
-Dwulicowości
-Agresji
-Szkoły (jak każdy)
-Ostrego jedzenia
https://encrypted-tbn3.gstatic.com/images?q=tbn:ANd9GcQgfj6kcIWHarRtyzphGJTDHjEwwps2N9z31iadZEOyoQVxS-im8A

Ostatnio zmieniony przez Oliwkaa (10-02-2014 o 12h24)

Offline

#4 11-02-2014 o 18h18

Miss'Żółtodziób
...
Wiadomości: 0

Uwaga, fanfary! Zaczynamy ;D .

Link do zewnętrznego obrazka

                                                        Obudziłam się stanowczo za wcześnie. Choć chyba raczej powinnam powiedzieć, że budzik wyrwał mnie z objęć Morfeusza ze zdecydowanym wyprzedzeniem. Kiedy tylko usłyszałam pierwsze dźwięki mojej ukochanej basówki (nic innego nie jest w stanie postawić mnie na nogi), miałam wrażenie, że za chwilę rozwalę telefon o podłogę.
Otworzyłam oczy i spojrzałam na zegarek. Dopiero piętnaście po szóstej. Co tak wcześnie...? Zapomniałam o czymś...?
Ta myśl spowodowała, że zmusiłam się do zajęcia pozycji pionowej na łóżku.
Egzamin! Collins mnie zabije, a potem wywiesi moje zwłoki na maszcie!
Szybko zerwałam się z wygodnego posłania i zaczęłam latać po pokoju, usiłując znaleźć jakieś w miarę świeże ciuchy. Wcisnęłam na siebie czarną bluzkę na ramiączkach z nadrukiem
ACDC  Do tego "podziurawione" jeansy i czarne trampki converse. Oczy podkreśliłam szybko czarną kredką, a potem chwyciłam torbę i dosłownie wybiegłam do szkoły, olewając śniadanie. Niestety dotarło do mnie, że czego bym nie zrobiła, mój ukochany matematyk i tak mi nie odpuści. Spóźniłam się. Było już pięć po siódmej i nie miałam najmniejszego interesu w pójściu do szkoły. Postanowiłam napisać do przyjaciółki.

Od : Ja
Do : Emilli

Słońce, nie idę do szkoły. Nie chcę ryzykować samobójstwa. W razie czego znajdziesz mnie w parku. Buziaki :*.

Potem od razu ruszyłam na wyznaczone miejsce. Nałożyłam słuchawki i puściłam "This is War" - 30 Seconds to Mars. Tak na rozbudzenie.
Wlokłam się noga za nogą, bo dotarło do mnie, że będę musiała się słono tłumaczyć za nieobecność na egzaminie.
W końcu stwierdziłam, że w sumie mam gdzieś, co sobie pomyśli Collins (to w końcu tylko kolejny, wredny nauczyciel-sadysta) i że co będzie, to będzie. Emilli pewnie zrobi mi wykład na temat mojej przyszłości, ale trudno. To w końcu moje życie. Od kiedy założyłyśmy zespół chyba wszystko postanowiłam sobie olać. Może i to głupie, ale pomyślałam, że jeśli nam się uda, szkołę będę mogła odpuścić sobie całkowicie.
I z tą właśnie ożywczą myślą wdrapałam się na drzewo i rozłożyłam się z nogami na gałęzi. Potem puściłam pierwszy lepszy numer Adriana Salvajev' a (mam ich naprawdę mnóstwo) i zamknęłam oczy. Trzeba odespać tę zbyt wczesną pobudkę...

Ostatnio zmieniony przez Rachel8 (11-02-2014 o 21h26)

Offline

#5 11-02-2014 o 18h43

Miss'Żółtodziób
...
Wiadomości: 0

Yay *^*

https://imagizer.imageshack.us/v2/680x125q90/809/w06t.png

Spokojnie sobie drzemałem na sofie, kiedy czyjeś pukanie czymś drewnianym w moją głowę musiało przerwać mój sen. Kto dziś chce zginąć ? Lekko i od niechcenia otworzyłem oczy. A kogo ujrzałem? John'a na tle sufitu z żyrandolem, który z wyraźnym zadowoleniem stwierdził, ze już nie śpię. John jest perkusistą w naszym zespole, a to "drewniane coś" które skaziło moją skórę na czole - to jego pałeczki.
- Śpisz Aadriaan ~? - zapytał przeciągając samogłoski w moim imieniu.
- Nie &%$#@, wącham poduszkę... - burknąłem odwracając się na drugą stronę i zakrywając wcześniej wspomnianą poduszką uszy. 
- Wstawaj Śpiąca Króleewnoo ~ - ten typek kochał mnie irytować. Wie, że wścieka mnie nazywanie czymkolwiek związanym z płcią żeńską. Poderwałem się ciskając w niego z całej siły nieszczęsną poduchą. Strzał w dziesiątkę, dostał prosto w jego lekko zakrzywiony nos. Będąc w samych spodniach chwyciłem pierwszy lepszy T-Shirt i wciąż warcząc pod nosem zacząłem się ubierać. Aktualnie znajdowaliśmy się w jakimś pokoju hotelowym i wszędzie walały się graty zespołu - w tym i moja gitara elektryczna w kącie - Shark. A na pozostałych trzech łóżkach wciąż spali smacznie Bill, David i Will. Na moim czole wyskoczyła pulsująca żyłka, a Johna obdarzyłem wzrokiem rozwścieczonego demona. Zakłopotany chłopak wycofał się pod drzwi. Może wiecie lub nie, ale jesteśmy dość popularni wśród małolatów, do których ponoć sam jeszcze należę. A ja jestem liderem, wokalistą i gitarzystą tego zespołu. Pomyślelibyście, że to super sprawa. Tłumy dziewczyn na Twoje skinienie ( co w sumie jest dobrą sprawą jeśli jesteś młodym, spragnionym facetem ), sława, kupa hajsu i do tego robimy coś co lubimy. Ale płacimy olbrzymią cenę - prywatnością. W tym samym momencie do moich uszu dobiegły jakieś piski i wrzaski, a drzwi naszego pokoju wyglądały, jakby walczyły z jakąś olbrzymią siłą.
- Znowu one...- mruknąłem zakładając okulary przeciwsłoneczne mające choć trochę nadać mi anonimowość. Ha, z moimi wspaniale widocznymi tatuażami to na pewno.
John spojrzał na mnie z współczuciem.
- Powodzenia - powiedział kątem oka spoglądając na drzwi, które były na skraju wytrzymałości i zaraz miały wypaść z nawiasów.
Nic nie mówiąc otworzyłem drzwi od balkonu i wyskoczyłem. Szczęście, że to pierwsze piętro. Wylądowałem na czymś co zamortyzowało upadek ( co w biegu rozeznałem jako żywopłot ) w jakiejś uliczce i już z daleka dobiegły mnie szalone piski fanek. Klnąc siarczyście pod nosem podbiegłem do swojego motoru, a gdy dziewczyny były w odległości może z pięciu metrów ruszyłem jakby gonił mnie sam diabeł. Wśród ścian budynków rozległ się potężny ryk silnika i już byłem z sto czterdzieści metrów dalej, gdzieś na ulicy - pędząc bez opamiętania szukając jakiegoś spokojnego miejsca. Przypomniałem sobie o małym opustoszałym parku. Po paru minutach wjechałem do niego i zaparkowałem pod jakimś drzewem - uprzednio rozglądając się czy nie goni mnie tabun napalonych nastolatek. Uspokojony - usiadłem pod nim starając lekko odsapnąć.
- Zajebisty początek dnia...- burknąłem pod nosem.

Ostatnio zmieniony przez Ragnarei (11-02-2014 o 18h54)

Offline

#6 11-02-2014 o 19h17

Miss'wtajemniczona
Oliwkaa
Czuje moc~
Miejsce: Pomocnik Moderatora
Wiadomości: 1 797

Emilii Carter

Obudził mnie dźwięk mojego własnego budzika. Niechętnie się naszykowałam, złapałam torbę i jedząc śniadanie pognałam do szkoły. Przyszłam kilka minut przed dzwonkiem z nadzieją że Amy będzie w szkole, ale nadzieja matką głupich. Nie było jej. Poszłam na zajęcia i oczywiście ja pisałam egzamin a ona pewnie się obijała w domu. Odpowiadałam na pytania starając się odpowiedzieć na wszystkie (niemożliwe). Po dzwonku oddałam kartkę i wyciągnęłam telefon, dostałam SMS od Amy. Nadymałam się jak balonik. Odpisałam krótko a zwięźle.

Od: Ja
Do: Amy
"Będę tam za kilka minut! Zginiesz śmiercią tragiczną!! :*"


Jak napisałam tak zrobiłam, zwinęłam swoje rzeczy i ruszyłam w stronę parku. Weszłam jedną z 4głównych bram, rozglądałam się za jej kolorowymi (jak i moje) włosami. Kiedy ją odnalazłam podeszłam do niej i ściągnęłam ją z drzewa. Po czym trzepnęłam ją w tył głowy.
-Do reszty ci odbiło! On już cie nienawidzi! A teraz stwierdził że rozmówi się z dyrekcją! I do tego na drzewo włazić?! Chcesz się połamać!!-fuknęłam na nią wściekła. Kątem oka dostrzegłam coś, a raczej kogoś przy drzewie.
-Widzisz kto to?-zapytałam cicho wpatrując się w postać. To był ON. Mój idol, nie wierzyłam że go ty spotkam. Miałam zamiary czatować przed hotelem po szkolę. Potrząsnęłam jej ramieniem, wciąż i wciąż mrugając oczami. Nie dowierzała w to co widziałam. Myślałam że mi mowę odbierze. Widziałam wzrok przyjaciółki, ale i tak zrobiłam to co zawsze. Podeszłam do mężczyzny. Delikatnie szturchnęłam go.
-Dzień dobry-powiedziałam cicho wpatrując się z niego.

Ostatnio zmieniony przez Oliwkaa (11-02-2014 o 19h21)

Offline

#7 11-02-2014 o 19h54

Miss'Żółtodziób
...
Wiadomości: 0

https://imagizer.imageshack.us/v2/680x125q90/809/w06t.png

Westchnąłem i przeczesałem ręką włosy na karku. Czy za mną muszą zawsze łazić jakieś małolaty z obsesją na moim punkcie? Masakra... Zachmurzyłem się. I jak ja się dostanę do hotelu z powrotem? Użyć perswazji, uroku osobistego, siły czy może zagrać na dziewczęcych hormonach?
Zastanawiając się także nad opcją wspinaczki po budynku pewien dźwięk rozproszył moje myśli. Jakby kroki. A zaraz po tym delikatne szturchnięcie w ramię i dziewczęcy głos. Obróciłem się i zobaczyłem przed sobą dwie nastolatki...
Ani chwili spokoju do cholery! Czy nie można liczyć nawet na moment świętego spokoju? Parsknąłem, tsa, ja i świętość.
Ale...hm, były dość oryginalne. Miały włosy zafarbowane na oczojebne kolory, nie dało się ich nie zauważyć. Jedna, ta co się odezwała - niebieskie, druga fioletowo-różowe.  I te słowa dziewczyny. Dzień dobry. Hah, z reguły słyszałem piski typu : "Kocham Cię Adrian!", "Jesteś sexy!", "Wyjdź za mnie Shin!" i tym podobne. A tu zwykłe, stosowne "dzień dobry". Gdyby mnie to nie zamurowało pewnie zacząłbym się śmiać na pełne gardło. Jeszcze raz zlustrowałem je wzrokiem. Na pierwszy rzut oka - dwie puste nastolatki, których eksperyment z farbą do włosów nie wypalił. Ale może warto zagadać.
- Cześć... - powiedziałem lekko zachrypniętym głosem nie ruszając się z miejsca, jednak słuchem starając się wyłapywać jakikolwiek zdradziecki dźwięk zdradzający nadejścia grupki zaborczych fanek. Zdjąłem okulary przeciwsłoneczne ukazując swoją jakże przystojną twarz.

Offline

#8 11-02-2014 o 21h39

Miss'Żółtodziób
...
Wiadomości: 0

Link do zewnętrznego obrazka


                                                            Spałam sobie spokojnie, kiedy nagle jakaś niewidzialna siła ściągnęła mnie z drzewa. Słuchawki wypadły mi z uszu, a ja sama ledwo uratowałam się przed upadkiem. "Niewidzialna siła" zmaterializowała się w postaci mojej nad wyraz sprawnej fizycznie przyjaciółki.
- Gdybyś mnie nie zepchnęła z drzewa, to bym się nie połamała...
- rozmasowałam tył głowy. Doskonale wiedziałam, w jak trudnej znajduję się sytuacji, nie musiała mi o tym po raz kolejny przypominać. Nagle obie spojrzałyśmy w stronę drzewa na przeciwko. Emi dostała oczopląsu i zaczęła wykonywać te dziwne, wariackie i bliżej nieokreślone czynności, przypisane wyłącznie walniętym nastolatkom. Adrian to jej idol od kiedy tylko pojawił się na rynku muzycznym ze swoim zespołem. Po szkole chciała koczować pod jego hotelem i wciągnąć w to mnie przy okazji. A to, moim skromnym zdaniem, byłoby poniżej mojej osiemnastoletniej godności. Świrować na punkcie pierwszego lepszego gwiazdora... Zanim zdążyłam coś zrobić, byłam już ciągnięta w kierunku tego żywego okazu rock'n rolla. Hmm, "Dzień dobry"? Emilly naprawdę mogła wymyślić coś lepszego...
Ku mojemu szczeremu zdziwieniu łaskawie nam odpowiedział, po czym zdjął swoje okulary, ukazując światu te oczy, za których spojrzenie połowa dziewczyn w tym kraju dałaby się pokroić. Ale ja nie. Cenię Adriana za jego muzykę, walory, że się tak wyrażę, poglądowe liczą się dla mnie dopiero trzeciorzędnie (zaraz za charakterem).
- Jestem Amy, a ta druga to Emilli
- powiedziałam obojętnym głosem, wskazując na nią głową, przewidując, że moja przyjaciółka może zaraz palnąć coś głupiego. - Niech zgadnę... Uciekasz przed świrniętymi fankami? - uśmiechnęłam się pod nosem, bawiąc się jednocześnie końcówką moich słuchawek.
Byłabym głupia, gdybym się nie domyśliła. Przyjazd kogoś takiego, jak on do takiej dziury, w jakiej mam zaszczyt mieszkać, to niezła atrakcja. Poważnie.

Ostatnio zmieniony przez Rachel8 (12-02-2014 o 15h24)

Offline

#9 11-02-2014 o 22h15

Miss'wtajemniczona
Oliwkaa
Czuje moc~
Miejsce: Pomocnik Moderatora
Wiadomości: 1 797

Emilii Carter

Odpowiedział mi! Adrian mi odpowiedział! Mówiąc szczerze nie wiedziałam co teraz mówić, ani co robić. Stałam jak ten słup soli, ale na szczęście Amy wkroczyła. Spojrzałam na nią tymi moimi oczami.
-Zrobiłaś to bo przewidujesz iż walne coś głupiego prawda?-zapytałam retorycznie. Ona zawsze myślała iż ja coś głupiego palnę, ale to ona nie przychodziła na egzaminy i olewa szkołę. I to tylko dlatego bo mamy własny zespół. O tak! Bomba! Prychnęłam na nią i odgarnęłam grzywkę z czoła.
-Nie ucieka Amy-chan, a szuka spokoju.-powiedziałam i strzeliłam facepalma- Spokoju który zakłóciłam-dodałam załamana sama sobą. Ja zawsze muszę coś zrobić nie tak, chciałam pogadać z Adrianem. Ale nie tak to sobie wyobrażałam. Miało być tak iż ja zagadam, rozmowa się rozkręci, pójdę do jego hotelu. Poznam resztę zespołu, i będzie tak fajnie. A ja znowu zrobiłam coś nie tak. Przejechałam kolczykiem który miałam w języku po zębach i popatrzyłam na oboje ludzi.
-A tak w ogóle. Adrian? Panie Adrianie? No w każdym razie, czy teraz nie powinieneś, nie powinien pan być w hotelu? Zgodnie z tym co było w TV za jakieś 15minut masz, ma pan wywiad do programu.-powiedziałam rzeczowo. W telewizji jak było coś o nich to oglądałam i zapisywałam. Jestem chora na ich punkcie. Ale ukrywam to, chyba że ktoś widział moją szafeczkę. W tedy wszystko na jaw wychodzi.

Offline

#10 12-02-2014 o 06h51

Miss'Żółtodziób
...
Wiadomości: 0

https://imagizer.imageshack.us/v2/680x125q90/809/w06t.png

Siedząc pod drzewem słuchałem jak obie dziewczyny się przedstawiły. Ta bardziej rozgarnięta to Amy, a ta niebiesko-włosa to Emilii. Na pytanie fioletowej, a potem zaprzeczenie, które za mnie wypowiedziała Emi trochę mnie rozbawiło. Cicho się zaśmiałem.
-A co robiłbym pod drzewem koło krzaków? - zapytałem rozbawiony. Dopiero co przeżyłem kolejną szaleńczą ucieczkę. Przeczesałem włosy dłonią.
- To jak uciekać przed rozwścieczonym tabunem antylop gnu. Które na dodatek chce się siłą wedrzeć do jedynej oazy spokoju zwanej pokojem - na wspomnienie po moim kręgosłupie przebiegło ze sto koni podkutych tytanowymi podkowami nazywane "ciarkami".
Na "Panie Adrianie" o mało co nie wybuchłem histerycznym śmiechem. Zacząłem machać przecząco głową.
- Mówcie mi po imieniu, co jak co, ale nie jestem aż tak stary, dopiero do skończyłem dwudziestkę. - powiedziałem ręką lekko zasłaniając usta aby się nie śmiać. "Panie Adrianie" Boże, jak te dziewczyny ile mogły być młodsze ode mnie. Ze trzy lata? Czuje się jak staruch.
Ta niebiesko-włosa, bodajże Emilii ( ta moja pamięć do imion ) coś wspomniała o wywiadzie. Pokręciłem przecząco głową.
- Chłopacy się mogą tym zająć, wiedzą że teraz dostać się do hotelu to cud. Poza tym - muszę odpocząć od tego wszystkiego - wstałem i otrzepałem z siebie wszelką ziemię, liście, trawę i co tam jeszcze mogłem mieć. Spojrzałem na dziewczyny. Coś czułem że ta Emi to nieźle nakręcona na moim punkcie fanka, a tamta Amy tak jakby tylko jej towarzyszy.
- Fajnie się z Wami gada, chciałybyście się gdzieś przejść?
- zapytałem z nadzieją, że nareszcie odpocznę od tego zgiełku. No ileż można. Byleby było to ustronne miejsce, nie chcę znowu biegać na złamanie karku.

Ostatnio zmieniony przez Ragnarei (12-02-2014 o 06h53)

Offline

#11 12-02-2014 o 10h15

Miss'wtajemniczona
Oliwkaa
Czuje moc~
Miejsce: Pomocnik Moderatora
Wiadomości: 1 797

Emilii Carter

Rozmawiałam z Adrianem Salvaje. Co było w każdym calu wręcz niemożliwe, ale cuda się zdarzają. I jeszcze chciał gdzieś z nami iść, mówić mu po imieniu no i zdjął okulary. Niebywałe. Nie umiałam się teraz pozbierać, to zbyt wiele jak na mnie. Zamyśliłam się na chwilkę. Iść z nim mogłam i pokiwałam głową twierdząco. Ale nie można iść byle gdzie. Jeszcze jakieś inne dziewczyny się przylepią i nie dadzą żyć.
-Jakieś ustronne miejsce, ustronne miejsca-mamrotałam pod nosem zastanawiając się gdzie pójść by nikt nie przeszkadzał. Wyrzucałam różne miejsca, kino, kawiarnia i tym podobne. Nagle mnie olśniło.
- Może pójdziemy do mnie? Nikt nam przeszkadzać nie będzie, a o to mniej więcej chodzi.-stwierdziłam bez problemu. Tylko mój pokój co najwyżej będzie problemem. Ale wątpię byśmy tam wchodzili, salon, kuchnia. To starczy. Dzisiaj stał cię cud nad cudami. Dzięki głupocie Amy poznałam Adriana Shina Salvaje! Marzenie się spełniło.

Offline

#12 12-02-2014 o 12h58

Miss'Żółtodziób
...
Wiadomości: 0

https://imagizer.imageshack.us/v2/680x125q90/809/w06t.png

Przekrzywiłem lekko głowę i przeczesałem włosy na karku.
Czy ta dziewczyna wie w co się pakuje zapraszając obcego typka do własnego mieszkania po zaledwie dwóch minutach rozmowy?
Kątem oka spojrzałem na drugą dziewczynę, która - tak mi się wydawało - pilnowała przyjaciółki aby nie strzeliła gafy. A teraz pewnie jest w lekkim szoku.
Wyciągnąłem telefon, a na wyświetlaczu pokazał się mój zespół - oraz to co mnie interesowało, czyli godzina w prawym górnym rogu. 8:54. Rozejrzałem się czy wciąż nie zostałem odkryty przez większą ilość osób i zwróciłem swój wzrok w kierunku tych dwóch dziewczyn. Kiwnąłem głową w formie potwierdzenia.
- Czemu nie, byle nie było tam tabunu nastolatek... Wybaczcie na moment - wybrałem w kontaktach Will'a i zadzwoniłem do niego, ukradkiem obserwując dziewczyny. Po trzech dźwiękach odebrano połączenie, a po drugiej stronie usłyszałem męski głos.
- Yo Will. Słuchaj, mam sprawę. Załatwisz jakoś odholowanie mojego motoru do garażu? Jest w parku...Uhm...Taa...Nie będzie mnie trochę...Nara. -  szybko przedstawiłem swoją prośbę co jakiś czas milknąc i "mhm-ać" na słowa rozmówcy. Po rozmowie schowałem telefon do kieszeni, a na oczy założyłem okulary, które miały chociaż w 1% nadać mi anonimowość. Ale jak widać - nic to nie daje. Westchnąłem i oderwałem się od drzewa, aby po dwóch krokach znaleźć się na deptaku.
- A więc prowadź - powiedziałem lekko się uśmiechając. Na dziś nie mam nic do roboty - a miałem nadzieję, że to urozmaici choć trochę ten dzień...

Offline

#13 12-02-2014 o 14h27

Miss'wtajemniczona
Oliwkaa
Czuje moc~
Miejsce: Pomocnik Moderatora
Wiadomości: 1 797

Emilii Carter

Zgodził się! Zgodził się pójść do mojego domu! Zaczęłam prowadzić, nie szłam główną drogą. Tylko tak jak zawsze na około. A czemu? Bo po głównej zawsze chodzi mój były, a on jak to on zaraz by się rzucał. w około 10-15minut doszliśmy do jednorodzinnego domku. Otworzyłam bramkę i poszliśmy do drzwi, wyciągnęłam klucz (dzisiaj bez szukania) i otworzyłam drzwi. Zaprosiłam ich do środka, sama rzuciłam bluze niedbale na szafkę, nie miałam nikomu narzucać że ma się tak i tak zachowywać. Wiedziałam że Amy idzie ostatnia i że zamknie drzwi. Odwróciłam się do niech przodem.
-To Amy zrobi coś do picia a ja na chwilkę zniknę-powiedziałam i tak zrobiłam. Zniknęłam na schodach, otworzyłam drzwi by po chwili z hukiem je zamknąć za sobą. Zaczęłam chować różne rzeczy z podobiznami Adriana i reszty chłopaków z jego zespołu. To pod łóżko, do szafy. Wszędzie. Odetchnęłam z ulgą gdy wszystko było mniej więcej pochowane. Podniosłam się ciężko i zbiegłam na dół po schodach. Po ściągnięciu bluzy byłam tylko w bokserce, ale często tak chodziłam. Spojrzałam na Amy i na Adriana. Przyjaciółka nie wyglądała zadowalająco a chłopak raczej normalnie. Usiadłam na jednym z krzeseł.
- Co robimy?-zapytałam sama nie znając odpowiedzi.

Offline

#14 12-02-2014 o 15h35

Miss'Żółtodziób
...
Wiadomości: 0

Link do zewnętrznego obrazka

                                             Emi zwariowała! Zaprosiła gwiazdora do swojego domu! Spojrzałam na nią ostrzegawczo, ale chyba postanowiła mnie olać. O dziwo, zgodził się, wykonał jakiś telefon i niedługo potem byliśmy na miejscu. Zrób coś do picia... A co ja, catering? To był JEJ głupi pomysł, a nie mój. Oczywiście doskonale wiedziałam po co pobiegła do swojego pokoju. Musi pochować "dowody zbrodni"...
Ech...
- To czego się napijesz? Wódka, piwo, whisky...? -
schyliłam się do barku. Zbyt dobrze go znałam, żeby nie wiedzieć, co najczęściej pije na imprezach. Oczywiście zdawałam sobie sprawę z tego, że być może jestem zbyt śmiała w stosunku do niego, ale trudno. Nie przywykłam do roli cichej myszki.
- Gdyby Em coś palnęła, to błagam, udaj, że nie zauważyłeś. Ona się wtedy zabije - spojrzałam na niego proszącym wzrokiem. Nalałam to, o co poprosił i wręczyłam mu szklankę. Oczywiście schłodzoną. Mieliśmy naprawdę wyjątkowy upał... W końcu pojawiła się moja przyjaciółka z pytaniem co robimy.
Nagle mnie olśniło. Zespół!
- Em, może Adrian mógłby nam pomóc...? - spojrzałam na moją gitarę, stojącą przy framudze wejściowych drzwi, mając nadzieję, że zrozumiała co mam na myśli.
- Cóż, twój zespół jest dość popularny, więc zapewne wiesz, jak wybić się z tłumu. Oczywiście nikt ci nie każe nam pomagać, to tylko luźna propozycja, w razie gdyby znudziła ci się zabawa w chowanego z twoimi fankami... - odparłam, przeczesując ręką włosy. Nie chciałam być wredna, miałam po prostu dziwne wrażenie, że Adrian reprezentuje tym pod wiele mówiącym tytułem "pępek świata". I chyba się nie pomyliłam...

Ostatnio zmieniony przez Rachel8 (12-02-2014 o 19h14)

Offline

#15 12-02-2014 o 18h46

Miss'Żółtodziób
...
Wiadomości: 0

https://imagizer.imageshack.us/v2/680x125q90/809/w06t.png

Wyszliśmy z parku - na moje szczęście niezauważeni - i już po paru minutach stanęliśmy przed jej domem. Emilii - o dziwo w przeciwieństwie do kobiet, które znam...dosyć osobiście - nie szukała pół godziny kluczy do mieszkania. Weszliśmy do środka, a dziewczyna coś powiedziała i zaraz po tym zniknęła, zostawiając swoją koleżankę w roli kelnerki. Weszliśmy do salonu i gdy tylko w zasięgu wzroku zauważyłem sofę - klapnąłem sobie na niej. Był środek lata i no cóż...już czułem kropelki potu na bluzce pod skórzaną kurtką.
- Mogę tu położyć kurtkę? - zapytałem starając się zachowywać w miarę kulturalnie. Dziewczyna chyba nie miała nic naprzeciwko, więc przewiesiłem ją przez oparcie sofy. Widać teraz doskonale było moje tatuaże na ramieniu, z których większość to był dziecinny wybryk dla szpanu...I teraz szczerze żałuję, że mam je na całym barku.
Amy zaproponowała mi - jak się stety lub niestety spodziewałem - alkohol. No bo cóż można zaproponować facetowi nawykłemu do imprez ... no cóż, nieodłącznie związanych z - za przeproszeniem - chlaniem? Raczej nie soczek pomarańczowy. Wybaczcie, ale jestem Ruskiem.
- Jeśli można - poproszę wódkę - mówiłem z jak największą kultura w głosie. Przy dziewczętach zachowywałem choć trochę fasonu, a moja druga natura z reguły się pokazywała przy facetach. A nie chciałbym aby myślały one o mnie źle - nie z powodu mojej cholernej sławy, ale ze względu na to, że wobec kobiet jestem gentlemanem. A bynajmniej się staram ._.
Na wspomnienie Amy o możliwości strzelenia gafy Emilii zaśmiałem się.
- Spokojnie, bez obaw, nie ma problemu - zastanawiałem się dlaczego się ulotniła? Podejrzewałem parę scenariuszy : od tego iż jej pokój wyglądał jakby ktoś tam wrzucił bombę i zamknął drzwi przed wybuchem ; to, iż być może ma w swoim sanktuarium ołtarzyk mojego zespołu, ale nie chciałem sobie tak schlebiać ; a także że wylądował tam statek UFO, ale to raczej skutki picia wódki. Wróciła po dość krótkim czasie, kiedy opróżniłem już cały kieliszek alkoholu. Starałem się go pić na raty, aby nie przypominać zawodowego alkoholika, ale cóż... Zniknął w moim gardle za jednym haustem.
W tym samym momencie skierowałem swój wzrok w stronę Amy. Dziewczyny mają zespół? Podążyłem za jej wzrokiem, które raczej było wysłane do jej kumpeli - w stronę gitary przy drzwiach.
- Wiesz, wszystko zaczęło się tak nagle... Jeszcze jakieś dwa miesiące temu byliśmy mało znaczącą ekipą grającą po jakiś dziurach... - na to wspomnienie mimowolnie się uśmiechnąłem. Te czasy wolności...
- Wyłapał nas jakiś łowca talentów, uznał że nazwa naszego zespołu łatwo wpada w ucho, piosenki tak samo, a zarazem nie były oklepane... No i samo to, że byliśmy młodymi facetami robiło swoje... - potarłem dłonią sygnety, które nosiłem na palcach.
- W zespole jesteście tylko na razie we dwójkę, czy są jeszcze jakieś inne dziewczyny? Para to trochę mało, aby osiągnąć sukces jako ekipa. Osobno to jeszcze, ale we dwoje? ... - tak, zdecydowanie nie miały szans w dwójkę. Ta opcja odpadała. Poza tym, świat jest na tyle okrutny iż starania dwóch młodych nastolatek zginęłyby w tym, w którym ja się wybiłem. Trzeba być zdeterminowanym, pewnym tego co się robi - i umieć grać. Nie umiesz założyć maski - jesteś trup. Ha, ja grać nie muszę. I tak jestem niezłym dupkiem sam z siebie. Odchrząknąłem zakrywając usta dłonią.
- I na ile jesteście zdecydowane, aby się wybić z tłumu...Jak bardzo Wam zależy? - zapytałem opierając łokcie na kolanach obserwując te dziewczyny. W większości branż to facetom jest łatwiej. Kobieta albo musi mieć niewiarygodny talent i pewność siebie, albo używać sprytu, łapówek - i niestety - sprzedać się. Przepraszam, że ten świat jest taki okrutny. Jednak te wszystkie myśli zachowałem dla siebie - a bynajmniej na razie. Czekałem na ich odpowiedź.

Ostatnio zmieniony przez Ragnarei (12-02-2014 o 19h17)

Offline

#16 12-02-2014 o 19h24

Miss'Żółtodziób
...
Wiadomości: 0

Link do zewnętrznego obrazka

                                        Adrian zaczął opowiadać o początkach swojego zespołu. Słyszałam tę historię tak koło pięćdziesięciu razy... Emi powtarzała mi ją naprawdę często...
- Tak, we dwie. Może to i mało, ale nie byłabym w stanie grać z kimkolwiek innym. Porywamy się na coś niemożliwego, ale jesteśmy ambitne. I, co tu dużo gadać... Wydaje mi się, że mamy talent - powiedziałam, uśmiechając się do przyjaciółki. Jak bardzo nam zależy? - Nie bój się, mamy twarde tyłki, jeśli o to ci chodzi. Nie przejmujemy się drobiazgami i jesteśmy gotowe na wszystko. Zresztą nie mamy innego wyjścia - choć powinnam powiedzieć, że JA nie mam wyjścia, bo Em w przeciwieństwie do mnie, zalicza egzaminy śpiewająco. - Nie jesteśmy małymi, głupimi dziewczynkami, Adrian. Znamy zasady tego świata i wiemy, na co chcemy się zdecydować - spojrzałam mu w oczy dość pewnie i z dużymi pokładami determinacji. W niektórych przypadkach mój wzrok jest nie do odparcia. Kiedy na czymś mi strasznie zależy. I to była właśnie taka sytuacja. W końcu nieczęsto zdarza się spotkać w parku gwiazdora rockowego, z którym W OGÓLE da się porozmawiać. A wiele razy czytałam wywiady z Adrianem, więc znałam go, na tyle ile można, oczywiście, i wiedziałam jakich chwytów użyć, żeby go przekonać. Być może będę musiała się poświęcić, ale trudno, przeżyję. Doskonale wiem, jakie są reguły rock' n rolla i jestem na nie w pełni przygotowana. Niech sobie nie myśli, że jestem miękka. Niektórzy mówią, że potrafię być nawet za ostra. Zawsze osiągam to, czego chcę własnym trudem i ciężką pracą. Może przesadzam z pewnością siebie, ale tak już mam i nic na to nie poradzę - taka się właśnie urodziłam. Spojrzałam na jego tatuaże, a potem na swój, który miałam na ramieniu. "Wybryk młodocianego przestępcy", jakby to nazwała moja matka, ale na szczęście już z nią nie mieszkam... No i mam te "cudowne" osiemnaście lat, więc na dobrą sprawę nie mogła mi zabronić. Podobno kiedyś będę żałować, ale na razie niczego nie żałuję.

Ostatnio zmieniony przez Rachel8 (12-02-2014 o 19h33)

Offline

#17 12-02-2014 o 19h46

Miss'Żółtodziób
...
Wiadomości: 0

https://imagizer.imageshack.us/v2/680x125q90/809/w06t.png

Nie byłem do końca przekonany. Amy jest na tyle przebojowa, że w razie czego byłaby sobie w stanie poradzić. Sama jej gadka mówi sama za siebie. Ale ta druga...
- Będę szczery, o Ciebie się nie martwię, masz jaja - i odbierz to jako komplement. -  z jej oczu biła niezwykła determinacja i pewność siebie. Jakbym widział swój zapał sprzed paru miesięcy... Taa, dziewczyna wie czego chce, i nie zawaha się tego użyć różnych środków... Żeby tylko nie spieprzyła sobie życia za młodu. Ha, i kto to mówi. Chyba zaczynam mięknąć... Mój wzrok powoli przesunął się w stronę niebiesko-włosej. - Bardziej martwił bym się o nią... - opadłem na oparcie sofy. Adrian, stary... miękniesz coraz bardziej, zaraz się rozpłyniesz w wspomnieniach jak jakiś staruch. Martwić się o jakieś dwie dziewczyny, które znasz piętnaście minut? Jak dojdzie co do czego nikt się nie będzie pytał czy im się podoba, ale są tego świadome. Eh...Może czas je przetestować.
- Mogłybyście pokazać co potraficie? - na instynkt wyczułem, że z całą pewnością Amy jest gitarzystką. To się czuje od takiej osoby... A od niej bije na kilometr. Brakuje tylko aby miała to wytatuowane na czole. Mam nadzieję, że zaprezentują też przy okazji swój wokal...Może szepnę jakiejś szysze z wytwórni muzycznej o nich co nieco. Oparłem się wygodniej czekając, aż popiszą się swoimi zdolnościami. Oby były tak dobre jak mówią i przeszły moje eliminacje. W kącikach moich ust zagrał uśmiech.

Ostatnio zmieniony przez Ragnarei (12-02-2014 o 19h47)

Offline

#18 12-02-2014 o 20h20

Miss'wtajemniczona
Oliwkaa
Czuje moc~
Miejsce: Pomocnik Moderatora
Wiadomości: 1 797

Emilii Wiliamson

A Amy jak to ona. Nie chce pomocy od Adriana, umówiłyśmy się że same sobie poradzimy. Ale nie, ona musi prosić o pomoc Adriana. I że o moją przyjaciółkę by się nie martwił ale o mnie to tak! On to ma tupet. Nadymałam się pewnie jak jakiś mały balonik, ale tak już mam. To że lubię jego zespół i zachowuje się czasami jak połamana, nie oznacza że jestem byle kim. Wszystkie kolczyki jakie sobie zrobiłam były na mojej twarzy kilka godzin jak mama zabroniła mi to robić. Z włosami było to samo. Usiadłam na fotelu a ręce zaplotłam pod biustem, śmiesznie to wyglądało (jak zawsze z resztą) ale tylko i wyłącznie Amy wiedziała iż powstrzymuje się przed wybuchem złości. Ja nie jestem jedną z tych fanek co biegają za nimi cały czas, owszem odbiło mi na ich punkcie, ale bez przesad. I nie mam zamiaru prezentować swoich zdolności przy nim, Amy może i by się zgodziła, ale ja nie mam zamiaru. Mój głos i cała reszta jest tylko i wyłącznie moja. Ale wystarczyło tej dobroci bo jest sławny i bo go lubię.
- W @#$% mnie #$%^@  pocałuj, nie mam zamiaru-odparłam lodowato a z moich oczu mogły by wręcz pioruny lecieć. Podniosłam się i poszłam do kuchni, otworzyłam zamrażalnik i wyciągnęłam pudełko moich ulubionych lodów. Wzięłam dużą łyżkę, usiadłam na podłodze pod blatem i po otwarciu pudełka zaczęłam je jeść. Miałam gdzieś Adriana, Amy i to że mój 14letni brat zaraz wróci do domu.

Ostatnio zmieniony przez Oliwkaa (12-02-2014 o 20h21)

Offline

#19 12-02-2014 o 20h43

Miss'Żółtodziób
...
Wiadomości: 0

https://imagizer.imageshack.us/v2/680x125q90/809/w06t.png

Zaśmiałem się na cały regulator. W %$#@ mnie pocałuj? Hah, i to jej spojrzonko, jak u małego kociaka, który chciałby pazurkami postraszyć wilka. Bardzo straszne...
- Wiesz, Twoja propozycja jest całkiem, całkiem... - przekrzywiłem lekko głowę. Chyba nie ma pojęcia z kim ma do czynienia. Facetem, który wszelkie tego typu zagrywki odbiera dosłownie i chętnie przeinacza je w czyn...Z chęcią ją tam i ówdzie pocałuję jeśli sama mnie zachęca... Ale to małolata, nie chcę być potem za to sądzony. W jednej chwili spoważniałem. Opadłem na oparcie i spojrzałem jeszcze raz na obie dziewczyny.
- Łaski bez, ale właśnie w tym momencie być może tracicie szansę na wybicie się z tłumu. sięgnąłem po kurtkę i ją ubrałem. Chyba nie będę mógł przymknąć oko na to co teraz powiedziała Emilii. Potem najwyżej przeproszę Amy. Jednak lepiej będzie dla nich nie wyróżnianie się poza "zwykłych ludzi". Wspinaczka po drabinie na której jestem praktycznie szczycie mogłaby się dla nich bardzo źle skończyć. Spojrzałem na obrażoną dziewczynę pod blatem. Myśli, które przeleciały przez moją głowę spowodowały u mnie dziwny uśmiech, czy może raczej szczerzenie kłów, który pojawił się - i zniknął - w ułamku sekundy. Stanąłem przy wyjściu z salonu i na moment się zawahałem. Wyciągnąłem z kieszeni wizytówkę z numerem mojego "ukochanego" perkusisty Johna.
- Jeśli się rozmyślicie i będziecie chciały uciec z tej pipidówy - dzwońcie na ten numer - to kontakt ze mną. Dzięki za gościnę. Nara. - z kamienną twarzą, pod którą się krył śmiech wyszedłem z salonu - a zaraz po tym z domu. Założyłem okulary i powolnym krokiem doszedłem do bramki. Zamknąłem ją za sobą i ruszyłem w stronę ulicy oddalonej parę przecznic stąd.

Ostatnio zmieniony przez Ragnarei (12-02-2014 o 20h52)

Offline

#20 12-02-2014 o 21h23

Miss'Żółtodziób
...
Wiadomości: 0

Link do zewnętrznego obrazka

                                           Byłam pewna, że za ten numer zamorduję Emilli. I poważnie, nie przesadzam. Doskonale wiedziała, jak strasznie mi zależało, ale nie! Przez swoją dumę musiała wszystko spieprzyć! Byłam trochę dumna z tego, że Adrian dostrzegł we mnie potencjał i chciał pomóc. Niestety, moja przyjaciółka jest zbyt nieprzewidywalna...
- Zwariowałaś?! Wiesz ile się starałam o rozmowę w wytwórni?! On mógłby to załatwić od razu, a teraz nasza szansa dosłownie wyszła przez te drzwi! - wrzasnęłam na nią. Nie mogłam uwierzyć, że zrobiła mi coś takiego. Wiedziała, że byłam gotowa oddać wszystko za podobną okazję, a teraz wszystkie moje plany legły w gruzach. Odpuściłam sobie szkołę, na litość boską!
- Nie chcesz pomocy, to nie. Ja nie zamierzam wypuścić tej okazji z rąk, nawet, jeśli będziesz próbowała obedrzeć mnie ze skóry. Gdybyś łaskawie zrozumiała swoją głupotę, wiesz gdzie mnie znaleźć - posłałam jej spojrzenie płatnego mordercy, po czym wybiegłam za Adrianem. Biegłam tak szybko, jak nigdy w życiu, przysięgam. W końcu udało mi się go dogonić kilka przecznic dalej. Jak dobrze, że znam to miasto! - Adrian! - złapałam go za przedramię i odwróciłam. - Może i Em jest totalnie niedojrzała i zbyt dumna, żeby cię prosić o udzielenie pomocy, ale ja nie. Mnie na tym zależy. I zrobię wszystko, dosłownie wszystko, żeby osiągnąć cel, możesz mi wierzyć. Za długo harowałam, żeby przez jej humory wszystko zaprzepaścić. Jest moją przyjaciółką, ale muszę myśleć o przyszłości. Nie ma miejsca na głupoty - spojrzałam mu prosto w oczy. Może mnie uznać za desperatkę - będę to miała gdzieś, może pomyśleć, że jestem durną małolatą - oleję. Ale przez myśl mu nie przejdzie, że poddaję się bez walki - i to będzie moje największe zwycięstwo.

Offline

#21 13-02-2014 o 07h54

Miss'Żółtodziób
...
Wiadomości: 0

https://imagizer.imageshack.us/v2/680x125q90/809/w06t.png

Powolnym krokiem mijałem przecznicę po przecznicy zastanawiając się jak bardzo wielka może być głupota Emilii. Westchnąłem cicho i wsunąłem ręce do kieszeni. To tylko dwie, puste nastolatki niewarte poświęcenia im czasu... Chociaż ta druga miała potencjał... Wtem ku mojemu zaskoczeniu, ktoś chwycił mnie za ramię i gwałtownie obrócił. Zmarszczyłem czoło i pojawiła się na nim pionowa bruzda. Kto do cholery??... No proszę, proszę. Czyli Amy naprawdę na tym zależy. Uśmiechnąłem sam do siebie. Przeszła pomyślnie test.
- Widzę, że nie wybiję Ci tego pomysłu z głowy... - powiedziałem obserwując dziewczynę - jej oczy wręcz błyszczały jak dwie lampki diodowe od pewności siebie, determinacji i zdecydowania. Westchnąłem i przeczesałem włosy. Rozluźniłem jej chwyt na moim ramieniu i całkowicie zdjąłem z niego jej rękę.
- Chodź - powolnym krokiem ruszyłem, a za mną podążała Amy. Po minięciu paru ulic oraz gapiów, którzy wręcz wwiercali spojrzenie w dziewczynę dotarliśmy do hotelu, a ze wszystkich stron otoczyły nas nastolatki. Po szumach zrozumiałem, że te fanki już nie dadzą Amy spokoju - a plotki roznosiły się z prędkością światła. Kim ona jest? Co ona tu robi? To jego dziewczyna? I tym podobne. Kiedy zastąpiły nam drogę, po prostu je odepchnąłem ramieniem ku ich zdumieniu i weszliśmy do hotelu. Zerknąłem przez ramię. Dalej jest za mną. Ruszyłem po schodach w kierunku naszego pokoju. Wyciągnąłem z kieszeni klucz i otworzyłem go. Nikogo w nim nie było, chłopacy pewnie byli na wywiadzie.
- Rozgość się. Chcesz coś zjeść albo czegoś się napić? - zapytałem rzucając skórzaną kurtkę wraz z okularami gdzieś na moje łóżko. Chłopacy na szczęście ogarnęli cały ten burdel, który był w pokoju - więc nie musiałem się za nich ( i za siebie niestety również ) wstydzić.

Ostatnio zmieniony przez Ragnarei (13-02-2014 o 07h55)

Offline

#22 13-02-2014 o 10h18

Miss'wtajemniczona
Oliwkaa
Czuje moc~
Miejsce: Pomocnik Moderatora
Wiadomości: 1 797

Emilii Carter

Wyszli, najpierw on potem ona. A ja chcąc nie chcąc strzeliłam facepalma. Miałam w głębokim poważaniu co on do mnie mówił, przejęłam się tym co Amy mi wywrzeszczała. Ona chyba wolałaby być solistką, w końcu po co jej ja! Wspaniały Adrian jej pomorze, a ja mam się bujać! To był jej pomysł na zespół, ja wymyślałam większość rzeczy. Chociażby piosenki, których ona nie umiała pisać. Podniosłam się i poszłam do przed pokoju, wzięłam deskę i wyszłam na zewnątrz. Drzwi zamknęłam a klucz schowałam tam gdzie zawsze. Postanowiłam pojeździć i po denerwować ludzi.  Weszłam na deskę i pojechałam, szukać Amy i Adriana. Jeździłam tu i ówdzie, nie mogli się rozpłynąć. Olśniło mnie jak zobaczyłam jego hotel, wjechałam na teren budynku a deskę wzięłam do ręki. Mogłam się domyślać że tu są, ale po co skoro wszystkie fanki gadały o fioletowo włosej  dziewczynie. Przepchałam się przez tłum i mimo tego że koleś chciał wezwać ochronę poszłam na górę, wiedziałam który to pokój dzięki tym i owym ludziom. Podeszłam do drzwi i zapukałam, ale olałam to i otworzyłam je sobie. Byli w środku, olałam faceta i podeszłam do Amy. Złapałam ją za ramię i wyciągnęłam z pokoju. Trzasnęłam drzwiami i spojrzałam na przyjaciółkę.
-Amy, wiem że ci na tym zależy. No ale, kurczę no, olałaś wszystko dla zespołu. A nie pomyślałaś co ja robię? Że też mam coś do powiedzenia? Każdą decyzję sama podejmujesz, i zawsze kończy się tak samo. Na przykład ostatnio nie omal byłabyś trupem bo powyzywałaś dresa. Ja wiem, ja wiem że ci zależy ale nie olewaj mnie bo chcesz jego pomocy. Wiesz że ja też tego chce, i robiłam nie jedno żeby ci pomóc-gadałam jak najęta. Włożyłam rękę do kieszeni i wyciągnęłam z niej mały papierek, z datą i godziną. Podałam go jej.
-Przez te dni kiedy się nie spotykałyśmy wykonałam sporo telefonów, udało mi się namówić jedną z wytwórni na przesłuchanie twojej twórczości za parę dni. Ale jak ci tak zależy, to olej mnie, naszą przyjaźń, to co robię i idź do niego. Na pewno pomorze ci bez mrugnięcia okiem, bo on nie musiałby siedzieć kilka dni po nocach żeby w końcu ktoś się zgodził-dodałam. Minęłam ją i po prostu skierowałam się do wyjścia. Ochroniarz mierzył mnie ostrym spojrzeniem, ale jedyne co dostał to mój środkowy palec. Wyszłam wielkimi drzwiami i odjechałam. Kierowałam się tak jak zawsze do parku. Gdy dojechałam położyłam się na trawię i zamknęłam oczy.

Offline

#23 13-02-2014 o 13h23

Miss'Żółtodziób
...
Wiadomości: 0

https://imagizer.imageshack.us/v2/680x125q90/809/w06t.png

Miałem już zacząć mówić o tym, że załatwię jej kontrakt z wytwórnią, kiedy rozległo się pukanie do drzwi, a zaraz ni stąd ni z owąd do pokoju wparowała Emilii. Ludzie jej nie uczyli, że nie włazi się do cudzych pokoi bez pozwolenia? Do tego olała mnie ciepłym moczem ( w przenośni oczywiście ) i wyciągnęła Amy z pokoju. Na czole wyskoczyła mi dość spora żyłka. Kim ona sobie myśli, że jest do k**wy nędzy?! Bezczelna... Chyba sobie z tego nie zdała sprawy, ale ma zamiar wypowiedzieć mi wojnę. Nikt nie ma prawa przekraczać progu mojego pokoju bez mojej wiedzy - to że mnie olała gówno mnie obchodzi. Wstałem a wszystkie mięśnie w moim ciele napięły się jak struna. Gdyby nie była dziewczyną dostałaby w p*sk. Wyciągam do nich obu pomocną dłoń, dla Emi też znalazłby się kontrakt, a jak ona kuźwa reaguje? Powoli się uspokoiłem i spoważniałem. Adrian, daj sobie spokój, to tylko dwie nastolatki, zamknij im drzwi przed nosem i udawaj, że nigdy ich nie poznałeś. Miej je gdzieś. Naraz rozległo się dzwonienie do mojego telefonu. Na wyświetlaczu pokazało się zdjęcie Willa. Odebrałem i o mało nie pękły mi bębenki w uchu.
- Adrian do jasnej cholery, gdzie Ty się podziewasz?! Myślisz, że nam odpowiada tłumaczenie się dlaczego nie ruszyłeś swojego zadka na wywiad i spotkanie z telewizją? To tak jakbyś zrezygnował z koncertu! Do jasnej... - wysłuchawszy części jego furiackiego gadania rozłączyłem się patrząc gdzieś w przestrzeń. Te dziewczyny z niczego sobie nie zdają sprawy. Dobrze, widzę że same sobie poradzą - beze mnie. Nigdy ich nie poznałem, należą jedynie do tego tłumu, który mnie zarówno nienawidzi jak i kocha. Schowałem telefon do kieszeni i podszedłem do okna. Nieboskłon, który rozciągał się nad budynkiem był przepiękny. Niebo było błękitne, a po nim płynęły białe i delikatne jak puch chmury. Nie wiem ile razy dzwonił do mnie telefon - ani kiedy wyciągnąłem z niego baterię aby mieć święty spokój. Czy tak ciężko jest dać mi odpocząć od tego wszystkiego?? Wyszedłem z pokoju a na holu stała osłupiała Amy. Emilii chyba musiała jej nagadać. Zamknąłem pokój na klucz i zaraz się zjawili również i ochroniarze, którzy zaczęli pilnować drzwi.
- Zapomnij o wszystkim. - powiedziałem mijając ją i wyszedłem z budynku. Znalazłem się w dobudówce służącej mi za garaż i wyjechałem z niego na moim motorze. Fanki rozstąpiły się bez słowa - a ja wyjechałem na drogę. Potem na główną. A jeszcze później na autostradę wykorzystując maksymalne możliwości silnika. Sądząc po czasie, podczas którego jechałem oddaliłem się od miasta o parę kilometrów. Wjechałem na jakieś wzgórze przy okazji odnajdując jakiś park - wjechałem do niego i zaparkowałem koło drzewa. Odosobnione miejsce. Położyłem się na trawie podkładając ręce pod głowę i zamknąłem oczy.

Ostatnio zmieniony przez Ragnarei (13-02-2014 o 13h27)

Offline

#24 13-02-2014 o 13h51

Miss'wtajemniczona
Oliwkaa
Czuje moc~
Miejsce: Pomocnik Moderatora
Wiadomości: 1 797

Emilii Carter

Leżałam na ziemi, olewając wszystko na około mnie. Amy wybrała co wybrała, nie interesuje mnie to, no może troszkę tak. W każdym razie woli pomoc Adriana niżeli moją, rozumiem. Ja zawalam dnie i noce żeby zobaczyć uśmiech na jej twarzy, a ona jak najłatwiejszą drogę. Puściłam głośniej muzykę by nie słyszeć świata na około mnie. Wsłuchałam się w solówkę gitary w piosence, wyczekując aż polecą pierwsze słowa. I popłynęły a razem z słowami wokalistki poleciał i mój głos, ulubiony stan. Ja, nic naokoło mnie, głośna muzyka i mój własny śpiew. Zazwyczaj obok była Amy, ale prosze bardzo niechaj leci do niego. On taki wspaniały.
-When I was darkness at that time
Furueteru kuchibiru
Heya no katasumi de I cry
Mogakeba mogaku hodo
Tsukisasaru kono kizu
Yabureta yakusoku hurt me
Nobody can save me
Kamisama hitotsu dake
Tomete saku you na my love
I need your love, I'm a broken rose.
Machiru kanashimi your song
Ibasho nai kodoku na my life
I need your love, I'm a broken rose.
Oh baby, help me from frozen pain
with your smile, your eyes, and sing me, just for me...
-z moich ust leciały słowa piosenki a na wargach w przerwach między śpiewaniem istniał błogi uśmiech. Zamknięte oczy, sama. Spełnienie snów. Kiedy skończyłam po prostu słuchałam reszty piosenek, więcej zdzierać głosu nie chciałam. Jedna piosenka mi starczyła.

Offline

#25 13-02-2014 o 15h17

Miss'Żółtodziób
...
Wiadomości: 0

Link do zewnętrznego obrazka


                                                     No, po prostu świetnie! Cudownie! Lepiej już chyba być nie mogło! Za jednym zamachem straciłam przyjaciółkę, pomoc Adriana i własną przyszłość....
Oparłam się o ścianę i przejechałam dłonią po twarzy. No, @#$*&, no!
Wyszłam z budynku i skierowałam się w stronę dzielnicy, do której nikt nigdy się nie zapuszczał, włączając w to grono mnie. Siedzieli tam dresiarze, dilerzy i przestępcy. Jeśli ktoś mnie zaatakuje, będzie mieć problem z zabiciem mnie, ale jeśli mu się uda, to chyba powinnam mu być wdzięczna. Tylko by mi pomógł, kończąc moje bezsensowne życie... Dotarłam do ciasnej alejki między opustoszałymi kamienicami  i zaczęłam na całe gardło śpiewać jedną z moich piosenek. Nikogo tam raczej o tej porze nie było, a budynki dają niezłą akustykę...
Dawałam z siebie wszystko, wyśpiewując jej słowa ze wszystkimi najtrudniejszymi frazami i górą na końcu. Śpiewałam bardzo długo, dopóki nie zaczęło mnie porządnie boleć gardło. Może i to jest zachowanie frustratki, ale ból pomaga mi się pozbierać do kupy.
- Heej, niezły występ... - zza jednego z murów wyszedł chłopak, ubrany w czarną bluzę z kapturem i jeansy. Z jakichś absurdalnych powodów wydał mi się człowiekiem rock'n'rolla. Może to przez te czarne włosy i rzemyki na nadgarstku...?
- Taa, dzięki. Spadam - uniosłam w górę jedną rękę w geście pożegnania i miałam zamiar opuścić to miejsce. Jaka ja byłam głupia...
- Czekaj, czekaj...! - za mną stał chłopak i mocno ściskał moją rękę. - Dopiero co przyszłaś, nie licz, że wypuszczę cię tak łatwo...- uśmiechnął się głupawo.
- Wiesz, jakoś nie mam ochoty na durne gierki, więc zrób mi przyjemność i *&@#$# się - szarpnęłam się, ale to niewiele pomogło. Był silny, co mnie zaskoczyło. Nie wyglądał na jakiegoś sportsmena.
- U, widzę, że odważna z ciebie tygrysica. W innych dziedzinach też jesteś taka ostra?- uśmiechnął się szerzej i mocniej zacisnął uścisk. Wkurzyłam się tak, że nic nie było w stanie mnie powstrzymać. Szarpnęłam się drugi raz z całej siły, ale i to nic nie pomogło. Trzymał za mocno. Jestem mocna w gębie, ale siły u mnie nie za wiele, niestety...
- #@&*#$%@ się w końcu ode mnie! - wrzasnęłam i po raz kolejny spróbowałam się wyszarpnąć, ale i to nie przyniosło efektów. Cudownie! Do listy rzeczy, które straciłam mogę dopisać własne życie. Mogło być gorzej...?
Starałam się myśleć w miarę logicznie, ale w tej sytuacji było mi ciężko. Byłam sama z jakimś zboczeńcem w opustoszałej dzielnicy. Statystyczne szanse na przeżycie? Zero. Chyba, że ktoś wierzy w cuda...

Ostatnio zmieniony przez Rachel8 (16-02-2014 o 13h20)

Offline

Dyskusja zamknięta

Strony : 1 2 3 ... 5