Link do zewnętrznego obrazka
Zaczęłam rozglądać się po pokoju, wielkie lustro w salonie zupełnie takie samo jakie widziałam zanim się tu obudziłam. Stałam przed nim i chwile wpatrywałam się we własne odbicie, zachciało mi się płakać gdy przypomniałam sobie o mojej rodzinie. Usiadłam na kanapie i myślałam ile czasu jestem tu zamknięta, dni mijają jak szalone a ja jestem skołowana. Najgorsze było to że już dawno uwierzyłam w paplaniny o wampirach i innych takich, szkoda że nie było ze mną babci zaraz znalazła by jakieś sposoby na mieszkańców tego domu. Odstawiłam szklankę na stół i wyjęłam mój odtwarzacz muzyki i postanowiłam trochę potańczyć, szkoda ze zapomniałam powiedzieć Liori żeby mi załatwiła jakiś nowy.
Halo jest tu kto! Skoro się zgłosiliście to czemu nie odpisujecie!
Forum - Missfashion.pl, gra o modzie dla dziewczyn!
#51 10-02-2014 o 18h07
#52 10-02-2014 o 20h23
Link do zewnętrznego obrazka
Westchnęła tylko widząc, jak dziewczyna wyciągnęła kulę. Co ona w tym widziała? Tego to Liora nie wiedziała, i nie chciała wiedzieć. Ale niech tylko zabije któregoś z domowników, a ich relacje obrócą się o sto osiemdziesiąt stopni. Poza tym, musiała jeszcze kupić parę rzeczy, o których mówiła wcześniej, a Liz już chciała wracać.
- Rany, to mogłaś od razu... Czekaj, idę z powrotem po krew i Cię przeniosę - powiedziała zdenerwowana, zawracając. Choć w sumie, to na co liczyła? Że dziewczyna zechce jej dotrzymać jej towarzystwa?! Przecież wiadomym było, że domownicy odczuwali największą niechęć właśnie do Liory... Choć w sumie, jak już wspominane było, obchodziło ją to tyle, co łysego nowe trendy w fryzurach.
Wróciła do wiedźmy z butelką i przetransportowała ją. Natychmiast pomarzerowała korytarzem, głośno informując o swym powrocie.
- Jesteśmy znóóów!!! Ale na chwilę, ja zaraz znów spadam tam! Braciiiszkuuuu~! - krzyknęła słodko. Jak ona lubiła się tak na niego wydzierać~ W końcu znalazła go... Nie wyglądał na zachwyconego jej obecnością. Nic nowego. - No weź, nie denerwuj się tak~ Mam coś dla Ciebie! - oświadczyła z dumą, wyciągając w jego stronę butelkę z ciemnoczerwoną cieczą. - Smaczna, gościu dobrze się odżywiał. Jeszcze świeża - dodała.

#53 10-02-2014 o 20h28
Link do zewnętrznego obrazka
Długo, żadne mi nie odpowiadają skodą oni mogli wiedzieć o której wrócą. Poszedłem do swojego pokoju aby posiedzieć trochę samotność. Jednak kiedy usłyszałem głośnie tupanie. Wiedziałem, że moja siostra wróciła z wycieczki. Jak nazwała mnie ,,braciszku'' uniosłem brew do góry. Był zaskoczony i zły jednocześnie. Ponieważ wiedziałem, że na pewno się zgrywa. Kiedy przyszła z krwią w butelce. Wziąłem od niej ją.
- Dzięki chodź i tak jej smaku nie poczuję. Po co jeszcze wracasz. Czyżby coś działo się ciekawe w innym wymiarze? - spytałem się jej przypominając sobie, że powiedziała, a raczej krzyczała, że wraca.
Jeśli gdzieś nie odpisuje długo proszę o wybaczenie i przypomnienie na PW PS zadaj mi pytanie ASK.fm
Link do zewnętrznego obrazka
#54 13-02-2014 o 22h19
Link do zewnętrznego obrazka
Przygryzła lekko wargę, Jak, no ale serio, jak mogła o tym zapomnieć?! Przecież on nie czuje smaku krwi! Ech... Teraz pewnie pomyśli, że znów chciała być złośliwa, albo coś... Moment, czy ona właśnie nie ma wyrzutów sumienia?! Szybko odrzuciła te myśli, próbując się pocieszyć tym, że chciała dobrze.
Na szczęście pytanie brata uratowało ją... Albo i nie, bo niekoniecznie chciała odpowiedzieć. Mimo to uśmiechnęła się znów, jak zawsze.
- Wiesz, chciałam przecież kupić jeszcze parę rzeczy - powiedziała, ale nagle postanowiła powiedzieć mu całą prawdę. W końcu jako Pan Domu, ma on chyba prawo wiedzieć o niespodziewanych gościach. - I jeszcze... Ktoś się kręcił wokół posiadłości.

#55 14-02-2014 o 11h26
Samantha
Zignorowałam to co mówił jaśnie pan, ponieważ już po chwili wróciły. Sama szybko wyszłam z kuchni i podeszłam do Liory. Zaczęłam ciągnąć ją za rękaw i przeszukiwać kieszenie. Zawsze tak było gdy wracała z drugiego wymiaru.
-Masz coś dla mnie?-zapytałam gorączkowo szperając jej po kieszeniach. Mleka nie było, nie miałam co robić. Zaczęłam szarpać ją za rękę. Sama bym tam nie wyszła, ale ona zawsze przynosiła fajne rzeczy. Ostatnio przyniosła mi taką piszczącą zabawkę. Ogon sam wydostał się spod spódnicy i zaczął bujać się w te i we wte stojąc.
#56 14-02-2014 o 15h23
Vincent
Głupota się szerzy, ja wam to mówię. Może jestem demonem, ale nie wiem wszystkiego. Nawet istoty mojego pokroju nie są prorokami, którzy określą nieprzewidywalne. Raczej wampir powinien wiedzieć coś takiego, bo od człowieka nie wymagam takich informacji. W końcu w bardzo ciekawym świetle przedstawił nas kościół. Siorbałem więc milcząc herbatę i olewałem wszystko. Ciszę przerwała najgłośniejsza istota w tym domu. Wyjrzałem z kuchni i kogo ujrzały me oczy... Nie miała herbaty więc niezbyt się tym interesowałem. Ale ktoś kręci się koło domu? Jakaś niewinna dusza? Dawno nie skosztowałem, żadnej duszy.
Zapraszam na mojego bloga *Klik*
#57 14-02-2014 o 16h00
Link do zewnętrznego obrazka
Doszłyśmy w końcu do domu. Jak zawsze od razu zrobił się szum i hałas.
-Faktycznie. Jakiś typek widać ze maga zmęczony kręcił się po domu.-powiedziałam przeglądając szafki w poszukiwaniu czegoś słodkiego.
-Mam!-krzyknęłam jak widać za głośno wyjmując tabliczkę białej czekolady i odwijając ją z papierka.
Zaczęłam łamać ją na kawałki i wkładać do ust jak poprzednia została połknięta.
-To kto dziś ze mną pije?-zapytałam.
Jo już się przyzwyczaili chyba do takich pytań. W końcu co za nowość.
#58 16-02-2014 o 17h26
Link do zewnętrznego obrazka
Kiedy powiedziała, że ktoś kręci się po drugiej stronie. Byłem tym zaciekawiony. Przez te ludzie unikali jego jak ognia. Uważali, że jest nawiedzony lub przeklęty. Za bardzo się nie myli, bo był przeklęty. Ten dom stał dwóch wymiarach i był moim więzieniem.
- Nie wiesz czego chce? Dzięki za krew... to miłe z twojej strony - powiedziałem do niej ostatnie słowa był ciche. Nie wiem czemu to powiedziałem jej. Może chciałem powiedzieć coś miłego. Przecież widziałem jak biła się myślami.
Jeśli gdzieś nie odpisuje długo proszę o wybaczenie i przypomnienie na PW PS zadaj mi pytanie ASK.fm
Link do zewnętrznego obrazka
#59 16-02-2014 o 18h42

Zanim jednak postanowiłem coś zjeść zajrzałem do policji. Kiedy tylko usłyszeli o śledztwie na mnie spoczęły wszystkie oczy pracujących ludzi w biurze. Ich reakcja dużo dawała do myślenia. Chciałem dostać się do archiwum z zaginioną osobą, ale odruchowo powiedziałem, że chce wiedzieć wszystko o tym domu. Nawet nie wiem czemu to powiedziałem. Jeżeli nawet to chyba powinienem tego szukać w bibliotece.
Najdziwniejsze jednak było, że oni nie widzieli w tym problemu. Jednak nie mogłem wynieść papierów po za biuro. Stos papierów, które mi przyniesiono zmusiło mnie do kupienia sobie kawy w automacie. Czułem, że posiedzę tu dobrą dobę jeżeli nie więcej.
Wszystko zrujnowało to co zobaczyłem. Lekko przeglądając dokumenty zauważyłem, że one są albo sfałszowane albo zniszczone. Dlaczego? Nikt nawet nie potrafił odpowiedzieć mi na to pytanie. Jestem w martwym punkcie. Jak mam prowadzić śledztwo gdzie nic tak naprawdę nie wiadomo. Jedynie co wiem to, że ten dom ma więcej niż 50 lat, ale co robią tu dokumenty związane z posiadłością?
Spoglądając na stos fałszywych dokumentów pomyślałem, że nie zaszkodzi jeżeli dokładnie im się przyjże. I tak zaczęła się moja męka...
#60 16-02-2014 o 20h29
Vincent
Co za mdląca braterska miłość. Nie przepadam za tym uczuciem w każdej formie. Zerknąłem na dno kubka i powstrzymałem uczucie żalu. Moja ostatnia herbata, a jakoś nie widzę by ją kupiły. Co za mendy jedne... By tak o mnie nie pomyśleć? W końcu chyba jestem charakterystyczny. Normalnie nikt nie zadba o demona jak on sam.
- Znając życie jak się ten człowiek interesuje naszym domem to tam powróci... Można go trochę poobserwować.
A później trochę się zabawić. Jak dawno nikogo nie przestraszyłem... I ten pomysł nie jest wymówką by kupić herbatę.
Zapraszam na mojego bloga *Klik*
#61 17-02-2014 o 16h20
Link do zewnętrznego obrazka
Usłyszałam jak dziewczyny wróciły świetnie, nie muszę się już tak nudzić! Poszłam w stronę pokoju z którego usłyszałam głosy, stanęłam i oparłam się o framugę i patrzyłam jak Adelheid rozmawia z siostrą. Elizabeth zapytała kto z nią pije, od razu moje usta ułożyły się w kształt banana.Później ich rozmowa zeszła na jakiegoś innego człowieka, znów chcą kogoś sprowadzić? Mało im że mnie życie zagmatwali!Podeszłam do nich, nagle dostrzegłam buteleczkę z czerwonym płynem. Na jej widok dostałam odruchu wymiotnego, nigdy nie lubiłam tego widoku a od takiej ilości czerwonej cieczy mój żołądek postanowił zatańczyć makarenę. Oparłam się o ścianę, chyba właśnie zaczęłam żałować że zjadłam cokolwiek na śniadanie. Chyba pierwszy raz mój instynkt mówił żebym siedziała cicho i się nie odzywała, od kiedy tu trafiłam brałam to za jakąś mistyfikację i efekty specjalne, ale ta krew jakoś tak mną wstrząsnęła. Patrzyłam na wszystko wielkimi oczami, a później już tylko czarny obraz przed oczami.
A teraz moje nowe dzieło. Dziękuje Nataszy
za udostępnienie pomysłu, wprowadzam więc nową postać epizodyczną( będzie pojawiać się tylko od czasu do czasu)
Link do zewnętrznego obrazkaLink do zewnętrznego obrazka
▪Godność▪ Anastazja zwana przez wszystkich Madame Red
▪Wiek▪ około 200 lat
▪Data urodzenia▪ 20.10.1814
▪Wzrost▪ 175cm
▪Waga▪ 59kg
▪Orientacja▪Hetero
▪Charakter▪
Uparta, zawzięta i złośliwa wiedźma. Zawsze musi dostać to czego chce jest wyrachowana , ale również bardzo cierpliwa i wytrwała w dążeniu do celu, dla niej nie istnieje słowo nie przynajmniej jeśli chodzi o to co ona chce. Zła oportunistka dla której liczy się tylko własne szczęście i moc, zabiła ukochaną Adelheid'a gdy tylko odkryła że między nią i wampirem stoi inna kobieta.
Link do zewnętrznego obrazka
Link do zewnętrznego obrazka
▪Opis▪
Kobieta winna nosić czerwień, jest kobieca seksowna i sprawdzona nie uważacie? Oto doskonały przykład opisujący ową czerwonowłosą damę, z żółtymi kocimi oczami. Czarownica z pokolenia na pokolenie, pochodząca z linii królewskiej od strony matki, elegancka i wyrachowana. Od lat marzyła o posiadaniu silnego partnera który pomógłby zyskać jej władzę a idealny okazał się nieszczęsny wampir którego pokochała zaborczą i chorą miłością.
▪Wady▪
Uparta, zaborcza, arogancka i długo długo by wymieniać
▪Zalety▪
Bywa miła, ale tylko czasem. Jest również dobrze wychowana
Link do zewnętrznego obrazka
Ostatnio zmieniony przez Ikuna (17-02-2014 o 16h29)
#62 18-02-2014 o 14h41
Link do zewnętrznego obrazka
Liora nic nie mówiła na razie na temat tego kolesia pewnie miała za mało informacji. Niepokoiło mnie to, że ktoś się kręci. Co z tego, że innym wymiarze. Tak czy siak on musi mieć jakiś cel. Odezwał się Vincent. Pierwszej sekundzie chciałem go skarci, że podsłuchuję. Jednak rozmawialiśmy na tyle głośno w domu gdzie większość ma wrażliwy słuch iż z tego zrezygnowałem.
- Liora sprawdź czego on chce. Jeśli będzie taka potrzeba pozbądź się go. Nie potrzebne są nam kłopoty nawet po drugiej stronie - powiedziałem zdecydowanie do siostry.
Nie masz za co dziękować...
Jeśli gdzieś nie odpisuje długo proszę o wybaczenie i przypomnienie na PW PS zadaj mi pytanie ASK.fm
Link do zewnętrznego obrazka
#63 18-02-2014 o 17h16
Link do zewnętrznego obrazka
Uśmiechnęła się i kiwnęła głową na podziękowanie. No, czyli jest kochana, a oni jej nie doceniają, no jak to tak!
Po chwili w pomieszczeniu zrobiło się... Tłoczniej. Pojawiło się mnóstwo osób, ale Liora skupiła teraz swoją uwagę na białowłosej, kochanej istotce, która to teraz szperała jej po kieszeniach. Poczochrała ją po głowie.
- Nic nie mam, bo nic nie mówiłaś... Z resztą, zabrałam wtedy Liz - wyjaśniłam. - Ale teraz - proszę bardzo! Czego Ci potrzeba? - spytała, jednak zanim ta zdążyła odpowiedzieć, coś nagle łupnęło na podłogę. Odwróciła się i zobaczyła za sobą Larissę... Wtedy jej brat znów się odezwał. Po raz kolejny kiwnęła głową, choć niepokoiło ją, że całkowicie tak jakby zignorował leżącą nieprzytomnie Latynoskę.
- W porządku, nie pozwolę tutaj nikomu się kręcić. - powiedziała tak zdecydowanie, że nawet gdyby kłamała, nikt by się nie zorientował, zaraz jednak dorzuciła, znów patrząc na narzeczoną brata. - Ale... Może by tak jej najpierw coś pomóc? - spytała, unosząc brwi do góry, po czym nie czekając na odpowiedź, chwyciła kobietę za ramię i podniosła, przenosząc na kanapę.

#64 18-02-2014 o 18h34
Samantha
Trochę się zasmuciłam kiedy powiedziała że nic nie ma, ale kiedy powiedziała że teraz mogę znowu się ucieszyłam. Ale huknięcie mnie trochę przestraszyło i spłaszczyłam uszy, Liora podniosła narzeczoną pana i zaniosła na kanapę, ja osobiście poleciałam do kuchni namoczyć mały ręcznik zimną wodą. Poskładałam ręcznik, weszłam do salonu i położyłam mokry materiał na czoło latynoski. Stanęłam przed Liorą i pomerdałam ogonkiem.
-A mogę prosić o kotka? Albo o nową zabawkę? Uuu albo o nową włóczkę?-gadałam jak najęta. Nie umiałam się zdecydować co chcę, było tyle możliwości, a za wiele nie mogłam żądać czy prosić. Zacisnęłam dłonie w pięści i przycisnęłam do cieszącej się twarzyczki.
#65 19-02-2014 o 02h16
Link do zewnętrznego obrazka
Znów się zaśmiała. Bawiło ją to małe stworzenie, jak nic. Ale strasznie ją za to lubiła. No, i przynajmniej ona wiedziała, co robić w sytuacji, gdy ma się osobę nieprzytomną. I pomyśleć, że to w sumie dzięki tej małej istotce dom jeszcze nie stoi do góry nogami... Zwłaszcza po wizytach Anastazji. To dopiero była... Bardzo miła kobieta! ...Jak ten jaki miły i mądry facet z wiersza Bursy. Taa... W Liorze ona wzbudzała podobne odczucia. Ale mniejsza, teraz jej nie było, jak z resztą od dłuższego czasu. I całe szczęście. Spojrzała na małą i uśmiechnęła się.
- Pewnie, że tak, ale kotka mamy już jednego - ujęła żartobliwie. - Choć w sumie to spytaj Adelheima, jak się zgodzi to Ci jakiegoś skombinuję - mrugnęła, po czym zaczęła wyliczać. - To tak: zabawka, włóczka, mleko - przed mlekiem zatrzymała się teatralnie, jakby sugerując, że jest tak wspaniała, że aż jej w myślach czyta. Ale w sumie to przecież przy kimś tak je uwielbiającym ciężko jest zapomnieć o tym, że ciągle go brakuje. - I herbatę! - powiedziała, patrząc na Vincenta. Tu to już akurat ani nie udawała, ani nie zgadywała. Po prostu rano zauważyła znaczny jej deficyt. Z resztą, w końcu już wcześniej zamierzała się w nią zaopatrzyć. Znów spojrzała na Samanthę. - Zajęłabyś się nią? - spytała, wskazując na Larissę. Jej klatka piersiowa unosiła się lekko i w równych odstępach czasu, czyli oddychała. I żyła. Ale zawsze mogło być coś nie tak, a nie chciała, by ktoś znów ją zignorował. A jak było to coś poważnego? Nie znała powodu, przez który ta zemdlała, ale wiedziała, że nieprzytomnej osoby to się raczej samej nie zostawia.

#66 19-02-2014 o 09h44
Samantha
Zaśmiałam się gdy wspomniała iż jednego kotka już mieliśmy. I do tego do tego co poprosiłam doliczyła mleko. Przytuliłam wampirkę z cichym miałknięciem. Jednak szybko się od niej oderwałam.
-Oczywiście że się nią zajmę-powiedziałam z uśmiechem na ustach. Podeszłam do pana Adelheima i zrobiłam błagalne oczka, załapałam go za koszulę i zaczęłam delikatnie ciągnąć.
-Prosze, Panie Aldeheid. Ja chce kotka, nie ma tutaj nikogo z kim mogłabym spędzać czas. A z kotkiem bym mogła. Będę o niego dbać, prosze. Nie będzie go praktycznie widać, obiecuje.-miałczałam wręcz jak najęta. Cały czas ciągnęłam go za koszulę, bardzo zależało mi na koteczku. Takim małym puchatym, słodkim, i śmiesznym. Wydymałam dolną wargę i zrobiłam słodkie kocie oczka.
-Prosze-miałknęłam jeszcze.
#67 19-02-2014 o 11h51
Link do zewnętrznego obrazka
Postanowiłam w końcu odwiedzić mojego ukochanego, może w końcu zmieni zdanie co do naszego związku. Siedziałam na tyle limuzyny która wiozła mnie wprost do posiadłości którą sama zleciłam wybudować. To było tak dawno temu a ten uparty wampir od stu lat nie chce poddać się mojej woli do tego sprowadził sobie służbę i siostrę. Czy on nie potrafi docenić tego co ja chcę mu dać, mniejsza z tym sama się o tym przekonam. Wysiadłam z auta i spojrzałam na dobrze mi znany budynek w końcu mieszkałam w nim kilka lat, ale to było tak dawno temu że nawet najstarsi ludzie nie pamiętają. Weszłam do środka, pełno pajęczyn i bałagan, służące chyba mogły przechodzić pomiędzy wymiarami więc powinny dbać o swój dom w końcu jest nie tylko w innym wymiarze. Poszłam do pokoju z lustrem które służyło za drzwi do drugiego wymiaru, wypowiedziałam magiczną formułkę i przeszłam przez portal. Stojąc już po drugiej stronie otrzepałam czerwoną suknię i poszłam do kuchni i zobaczyłam tam całą tą zgraję otaczającą mojego Adelheida.
- Jak mniemam nie spodziewaliście się gości . Witaj Adelheid możemy porozmawiać
Liczyłam że w końcu zmieni zdanie, w końcu nie ma jak zdjąć z siebie klątwy żadna ludzka dziewczyna nie przebywa w tym wymiarze a nawet jeśli nie poślubi wampira bo ja na to nie pozwolę. Sto lat temu już udowodniłam co potrafię więc lepiej żeby szybko się zdecydował bo moja cierpliwość też ma swoje granice.
#68 19-02-2014 o 12h21
Link do zewnętrznego obrazka
Liora później odpowiedziała mi i zajęła się Larissą. Uważałem, że ona na tyle mnie nienawidzi, że jakby się obudziła dostał bym uderzony. Niech dziewczyny się nią zaopiekują.
- Lepiej jak zabierzecie ją do pokoju. Łóżko jest wygodniejsze od kanapy.... - powiedziałem do dziewczyn, które udzieliły pierwszej pomocy Larissę. Później usłyszałem coś o kotku. - Co do kota możecie sprowadzić ale ma trzymać się z dala od mojego pokoju i wy będziecie go pilnować. - dodałem. Nie miałem nic przeciwko kotą, psom i tym podobnym. Jednak noszę głównie czarne ubrania, a koty często linieją.
- Chyba, że chcecie te łyse koty sprowadzić - dopowiedziałem przypominając sobie, że są i takie. Miałem iść do swojego pokoju ale usłyszałem dobrze mi znany głos kobiecy. Kobiety, która odebrała mi wszystko co tylko mogła. Mówiąc, że robi to z miłość do mnie.
- Mam inne wyjście... Chodzimy do gabinetu tam możemy porozmawiać - nie witałem się z nią. Wolałem już jej nigdy nie zobaczyć. Najchętniej wyrzucił bym Anastazję z domu. Jednak nie chcę innych narażać na tę nieprzewidywalną kobietę. Nic się nie zmieniła przez te sto lat i ciągle ubiera się na czerwono.
Jeśli gdzieś nie odpisuje długo proszę o wybaczenie i przypomnienie na PW PS zadaj mi pytanie ASK.fm
Link do zewnętrznego obrazka
#69 19-02-2014 o 12h49

Tak jak się spodziewałem... Nic nie znalazłem oprócz fałszywych dokumentów. Wszystko starannie zostało tu zmienione. Ale żeby zmienić dokumenty policji? Oparłem się o fotel i przechyliłem głowę do góry. Patrzyłem na sufit i myślałem gdzie mam szukać odpowiedzi. Coś przeoczyłem czy może naprawdę to zagadka nie do rozwiązania?
" Wielu już próbowało rozwiązać tą zagadkę. Nie rozwiążesz jej" - powiedział to jeden z policjantów. Podniosłem się i rozejrzałem się po sali. Kiedy zauważyłem małą grupkę siedzącą trochę dalej ode mnie i popijającą kawę nie wytrzymałem.
- Może to wina tego, że zamiast siedzieć w biurze powinni zająć się porządnie śledztwem? - Tak... właśnie... Tu pracują tylko same niedołęgi. Żaden nawet nie chciał mi pomóc przy papierach. - A może to już ten czas kiedy powinni pójść na emeryturę bo nie nadążają za przestępcami?
Spojrzałem na nich wielką pogardą i wyszedłem. Nienawidzę takich ludzi. Stoją jak kołki i się wymądrzają. No i co mam zrobić? Burczenie w brzuchu od razu dało mi odpowiedź. Dziś jeszcze nic nie jadłem chyba pora żeby zrobić sobie odpoczynek.
#70 19-02-2014 o 13h11
Link do zewnętrznego obrazka
No i jednak, pojawiła się damska wersja jakiego miłego i mądrego faceta*. Choć w sumie to u niej zgadzało się tylko to, że Liora najchętniej naplułaby jej na twarz. No, i oczywiście ten cały sarkazm. Poza tym czerwonowłosa wcale się jakoś specjalnie nie starała, by choć stwarzać pozory, że obchodzi ją ktokolwiek poza bratem wampirzycy.
Westchnęła, słysząc kolejny rozkaz. Nie dadzą jej chyba już dzisiaj wyjść, no żesz nie dadzą. Podniosła Larissę z kanapy (a niosła ją w sumie tak trochę normalnie, w sumie to nic trudnego dla wampira), po czym zwróciła się szeptem do Samanthy, tak by tylko ona usłyszała:
- Choć, przeniesiemy ją póki ta ruda jędza jest zajęta... Otworzysz mi drzwi na górze - powiedziała, a przechodząc obok Elizabeth mruknęła jeszcze. - A ty mi się nie waż zaczynać chlać beze mnie - wystawiła jej język, po czym zaczęła wspinać się po schodach na górę.
_________
*Macie jak ktoś dalej nie ogarnia xD

#71 19-02-2014 o 13h26
Samantha
Mogłam mieć kotka! Pan mi pozwolił a kotka! Wręcz iskrzyłam radością, do czasu aż przyszła czerwono-włosa kobieta. Aż miałam ochotę na nią fuczeć z wściekłości. Ale na szczęście Liora odwróciła moja uwagę. Kiwnęłam głową i poszłam przed nią jeszcze piorunując kobietę w czerwonych-włosach wzrokiem. Wbiegłam na górę i otworzyłam przed Liorą drzwi, by po chwili gdy weszła je zamknąć. Sama usiadłam na krześle. Spojrzałam na dziewczynę.
-Po co Madame Red jeszcze tutaj przychodzi? Przecież nikt jej tutaj nie chce-wymamrotałam- I Pan Adelheid pozwolił na kotka, ale nie chce łysego. To straszne że kotek nie ma sierści. Może lepiej żeby był czarny? Na pewno nie biały-dodałam zamyślona. Ta ruda kobieta nie powinna się tu pojawiać.
#72 19-02-2014 o 13h40
Link do zewnętrznego obrazka
Położyła kobietę na łóżku, po czym zwróciła uwagę na Samathę.
- Nie mam pojęcia, pewnie znów coś kombinuje - powiedziała, równie zdenerwowana, co mała służka. - Jak chcesz to zamknij się tutaj w pokoju na klucz, od wewnątrz, żeby nie weszła - powiedziała, pokazując srebrzysty kluczyk na szafce nocnej... W sumie, to są tego dwie dobre strony, Red nie będzie mieć dostępu do Larissy, a i Samantha nie będzie się musiała bulwersować niepotrzebnie. A na dole są jeszcze Vincent i Liz. No, i jej brat. Dadzą se radę, ale martwiła się tylko o nieprzytomne dziewczę. Możliwe, że się obudzi i poradzi, jest silna, tego nie da się zaprzeczyć. Ale nie dość, że mają tu do czynienia z nieobliczalną wariatką znającą się na magii to jeszcze trzeba wziąć pod uwagę, że nieprzytomna Lar za dużo nie zdziała.
- Pilnuj jej teraz, naprawdę - powiedziała. - Nie pozwól Anastazji się do niej zbliżyć. Wiem, że dasz sobie radę, a powiedzmy, że kotek będzie za to nagrodą, hm? - uśmiechnęła się, po raz kolejny dnia dzisiejszego poczochrała dziewczę po głowie (tym razem drapiąc za uchem, toć koty to lubią), po czym opuściła pokój, a zaraz potem wymiar. Musieli sobie poradzić bez niej... W końcu przecież mieli też i drugie, niepożądane towarzystwo, jakim był ten tajemniczy człowiek.

#73 19-02-2014 o 14h09
Elizabeth
Strasznie dużo się działo podczas jak jadłam czekoladę. Wszyscy nagle zaczęli coś mówić,szeptać i się krzątać. Zaczęłam reagować jak przyszła Madame Red. Po co ona tu przychodzi?! Ja na jej miejscu bym nigdy tu się nie pokazała. Usłyszałam jak Liora szepcze do mnie że nie mam pić bez niej.
-Postaram się-odpowiedziałam równie szybko.
Gdyby nie to że Madame Red jest czarownicą podsłuchałabym o czym tam cichutko szepczą. Ale ze względu ze wiem do czego jest zdolna chyba nie zaryzykuję. Dobra skoro nie mogę zacząć pić to zrobię ok 1000 próbę strzelenia sobie w głowę. Poszłam szybkim krokiem do pokoju i chwyciłam za mały pistolet. Zeszłam do salonu. Stanęłam przed kanapą. Załadowałam broń i przyłożyłam ją do głowy.
Raz-Dwa-Trzy!
Na trzy odbył się wielki huk. Ja sama upadłam tylko do tyłu jakbym zemdlała. Zanim moja klątwa zareaguje trochę zawsze leżę nieprzytomna. Minęło kilka minut i się obudziłam. Miałam lekkie zawroty głowy, ale nic mi nie było.
Ostatnio zmieniony przez majkel325 (19-02-2014 o 14h09)
#74 19-02-2014 o 14h21
Link do zewnętrznego obrazka
Poszłam za nim do gabinetu, wyglądał dokładnie tak jak wtedy kiedy byłam tu ostatnim razem, staromodny, elegancki pokój. Zupełnie w jego stylu, pasowało mi to że możemy zostać sami, bez tej całej otoczki którą tworzy służba. teraz będzie zwracał uwagę tylko i wyłącznie na mnie. Podeszłam do biurka i rozsiadłam się na fotelu który przy nim stał, wyjęłam papierosa i go zapaliłam, niestety nigdzie nie było popielniczki co za bark dobrych manier. Zobaczyłam że na blacie jest słoiczek z atramentem, zaczęłam do niego strzepywać popiół z papierosa.
- Tak więc mój drogi pewnie domyślasz się po co przybyłam, albo ja albo dalsza klątwa. Doskonale wiesz że twoja jak jej tam było...z resztą to nie ważne zmarła i to sto lat temu, a wiesz że nikt oprócz mnie nie jest w stanie cię uwolnić.
Zgasiłam papierosa i patrzyłam na niego, nie może mi odmówić, nie ma prawa on należy tylko do mnie! Jeśli będzie mi tak ciągle odmawiał będę musiała go ukarać a to będzie bolało i mnie ale nie oddam go innej, nie ma mowy! Usłyszałam huk, czyżby ta jego nieudolna "służba" znów coś odwalała, gdybym ja była panią tego domu ustawiła bym ich wszystkich po kątach.
Link do zewnętrznego obrazka
Ocknęłam się w swoim łóżku, nie pamiętałam jak się do niego dostałam ani co stało sie wcześniej. Znów byłam skołowana i mdliło mnie niesamowicie, usłyszałam jakiś huk i usiadłam jak oparzona. Rozejrzałam się po pokoju i zobaczyłam Samanthe, trochę mi ulżyło nie było tu pijawki więc poczułam się dużo bezpieczniej.
-Co się stało co to za huk? I tak w ogóle co ja tu robię ostatnie co pamiętam to, to że byłam w kuchni i czemu się tak cieszysz co? Stało się coś dobrego
Musiałam ją o to zapytać, nie dało się nie zauważyć jej dobrego nastroju, wyglądała jak dziecko które zaraz dostanie prezent gwiazdkowy.
Ostatnio zmieniony przez Ikuna (19-02-2014 o 14h23)
#75 19-02-2014 o 14h27
Samantha
Pokiwałam twierdząco głową gdy wspomniała iż mam się opiekować latynoska i że kotek będzie nagrodą. A gdy podrapała mnie za uchem aż miałknęłam. Jednak gdy wyszła, poszłam z nią i zamknęłam drzwi na klucz. Po chwili wróciłam na krzesło i zaczęłam wpatrywać się w kobietę. Uśmiechnęłam się na wspomnienie ile na początku było z nią kłopotów, była niezwykle silna jak na człowieka jak i piękna. Nagle się ocknęła. Zalała mnie pytaniami.
-Zemdlałaś. Ten huk to tylko pani Elizabeth strzelająca. Pani Liora cię przeniosła. Powiedziała że mam się tobą opiekować. Więc lepiej jak na razie póki co zostaniesz trochę w łóżku-powiedziałam opiekuńczo. Podeszłam do niej i dotknęłam jej czoła. Gorączki nie miała więc znowu usiadłam na krześle wpatrując się kobietę. Nie panując już nad sobą zaczęłam merdać ogonem.
-Dostanę kotka, już się zgodzili. Kotek będzie nagrodą za dobrą opiekę nad tobą od pani Liory-zaświergotałam szczęśliwa.
Ostatnio zmieniony przez Oliwkaa (19-02-2014 o 14h28)
