Link do zewnętrznego obrazka
Szczerze? Póki mogła robić, co tylko zechciała, mało ją obchodziła ta cała klątwa. Wystarczyło, że co chwilę dowiadywała się czegoś jeszcze. Poza tym nie chciała o tym za bardzo rozmawiać, wiedziała, jak bardzo jej brat nienawidzi ją przez to. Jakby ani razu nie próbowała go przenieść z powrotem do świata ludzi! Oczywiście, starała się to nadrobić, ucząc się przeróżnych rzeczy i chcąc przed nim popisywać się tym wszystkim, ale czasem miała wrażenie, że jego nie obchodzi nic innego poza tymi kwiatkami. Stąd jej zarozumialstwo i złośliwość, ale na to już się nic nie poradzi, z resztą zdążyła się przyzwyczaić. Mimo to chciała jak najlepiej dla każdego dlatego właśnie zgodziła się na propozycję Liz. Zeskoczyła z sufitu z powrotem na podłogę.
- Hm, pomyślmy... Trzeba dokupić jeszcze herbatę, bo się kończy, a Vin ma na jej punkcie fioła, mojemu bratu fajki, choć pewnie i tak już Cię o to prosił... Chciałabym też coś kupić Samancie - tu zamyśliła się, jakby tu odwdzięczyć się kotce za jej ciężką pracę. Oczywiście, mleko dokupić to na sto procent, ale może coś jeszcze? Jednak na tym pomyśli później. - No wiesz? Młodszą siostrę szefa do alkoholu namawiać?! Ty, zła ty! - powiedziała z szerokim uśmiechem i dźgnęła ją palcem w ramię. Oczywiście, to wszystko było żartem - co prawda, jej zegar biologiczny zatrzymał się w wieku siedemnastu, może osiemnastu lat, ale Tak naprawdę jedyną starszą od niej osobą w domu był jej brat. - Kupimy tequilę, jakiś dobry spirytus i może coś jeszcze. Nie idziemy do baru... Chyba nie chcesz tu tak Larissy zostawić, co? - powiedziała, wystawiając jej język, po czym chwyciła ją za rękę i po chwili już były w świecie ludzi.
