Tim

Oglądał się za nią jak odchodziła od niego. Uśmiechnął się pod nosem.
- Hah, zmusić, powiadasz? - Opuścił kołdrę i z zamkniętymi oczami poprawił tą jedną ręką włosy. - Jestem twoim pracownikiem więc... zawsze do usług, moja pani. - Siląc się na zadziorność, powiedział to raczej i tak obojętnym tonem, jakby chciał już to mieć za sobą i pójść robić inne rzeczy.
Nie miał co prawda nic konkretnego na myśli, ale faktycznie na wszystkie pytania najlepiej dać najszybciej odpowiedzi i mieć je z głowy, tak więc nic dziwnego, że tak to właśnie zabrzmiało, skoro tak na prawdę czuł.
Spojrzał więc na nią czekając na te jej pytania, odganiając wszelkie domysły, o to czego mogły one dotyczyć. Z góry wiedział, że to bezsensowna zgadywanka, więc po prostu starał się nie tracić na to czasu.

Ostatnio zmieniony przez Minwet (12-08-2015 o 08h48)

---

Aaricia Grace Larce


Ucieszyłam się, że nie muszę go zmuszać, gdyż bardzo by to popsuło nasz chwilowo dobry humor. Mam nadzieję, że również nie będzie kłamał. Gdyż inaczej to nie ma sensu.
- No dobra. Pierwsze pytanie- Kim jesteś, Tim? Gdy cie zatrudniałyśmy kazałam cię sprawdzić. Skąd pochodzisz, jakieś ciekawostki na temat twojej rodziny, ale nic nie znalazłam. Nie wiem o tobie nic więcej niż mi sam powiedziałeś. A jest tego wyjątkowo mało. Chcę wiedzieć więcej. Jakim cudem wczoraj w tak szybkim tempie rozdzieliłeś mnie i Hay? Takiej szybkości nie da wyćwiczyć. - powiedziałam i upiłam kolejny łyk czerwonej cieczy.

---

Tim

Załamał się. Westchnął.
- Jezu, kobieto... lepszych pytań nie miałaś? - Zakrył na chwilę twarz kłócąc się, czy skłamać, czy też nie. - Kim jestem... jestem wampirem. Starym. Bardzo. I oddanym Ci sługą. Który najwyraźniej startuje do swojej pani. - Odpowiadał zrezygnowanym tonem i szybko, aby mieć to jak najszybciej za sobą. - Skąd pochodzę? W głównej mierze z Japonii. Coś o mojej rodzinie? Jest wielka, i rąbnięta, ale rodziny się nie wybiera. Normalnie same znane osobistości, ale może niekoniecznie zawsze w dobrym świetle. - Wymieniał dalej raczej pokazując, że nie jest z tego zadowolony i nawet na nią nie patrząc. - Jakim cudem.. po prostu jestem jednym z tych niesamowicie szybkich. Nie chwalę się tym co prawda na prawo i lewo, bo i po co? Lubię zaskakiwać, zwłaszcza piękne kobiety, a z początku obydwie mi się równie podobałyście. Proste. - Przyznał wymachując leniwie ręką. - Jeszcze jakieś niepotrzebne pytania?

---

Aaricia Grace Larce

Czy odpowiedzieć na tak proste pytania to coś trudnego? Jasne ja o swojej rodzinie też nie lubię rozmawiać, ale bez przesady.
Jego odpowiedzi były bardzo wymijające i to mnie trochę zaniepokoiło. Czy on ma więcej tajemnic?
I tu już się wkurzyłam. Mógł już nie mowić dla własnego dobra, że Hay mu się podobała. Nie w tej sytauacji. Wydęłam usteczka niezadowolona i zmarszczylam delikatnie drwi. Jasne teraz się ze mną całuje, ale mógł już to pominąć. Przynajmniej teraz.
- Na razie tak. Reszty się dowiem w swoim czasie. - mruknęłam i podeszłam do niego z krwią. Włożyłam mu do ręki szklankę i ponownie usiadłam na fotelu.
- Zanim zapytasz. Tak jestem trochę wkurzona. Mogłeś ominąć fragment, że podobałyśmy ci się jednakowo.

---

Tim

Jego oczy znów mu się zajarzyły, kiedy zbliżyła się z krwią. Zdziwiony odprowadzał ją wzrokiem, lecz na jej następne słowa uśmiechnął się tylko pod nosem. Odłożył szklankę na szafkę nocną i wyczołgał się z łóżka, po czym stanął za nią, z tyłu fotelu.
- Oj misia... - Wyszeptał poprawiając jej włosy i składając je z jednej tylko strony. - Wcale nie powiedziałem, że jednakowo. Z początku Hayden zawsze będzie dla innych atrakcyjniejsza z pozycji, musisz się z tym pogodzić. - Powiedział masując jej kark i ramiona. - Ja jednak wolałem od samego początku pracować dla ciebie, a nie dla Hayden, prawda? Mimo wszystko, moim zdaniem, zawsze byłaś i jesteś piękniejsza od swojej siostry. - Pochylił się i cmoknął ją w kark, aby potem poowrócić do spokojnego masażu.

---

Aaricia Grace Larce

Obserwowałam jak chłopak wypełza z łóżka i zachodzi mnie od tyłu. Poprawił mi włosy i zaczął masować. Mruknęłam cicho, bardzo cicho aby nie dać mu tej cholernej satysfakcji.
To trochę niesprawiedliwe aby to Hayden była uważana za tą lepszą i ładniejszą bo urodziła się sto lat wcześniej.
Odchyliłam głowę do tyłu i zabrałam jego ręce z mojego karku. Przyjrzałam mu się dokładnie.
- Nie miałeś co wybierać. Hayden miała już lokaja. Jakiegoś tam wampira, a pózniej poznała przeklętego Jaspera. Dlatego to nie ty decydowałeś komu będziesz służył, Perełko. - powiedziałam z delikatnym uśmiechem.
Wstałam z fotela i podeszłam do niego. Zaczęłam go całować. On równie namiętnie odpowiadał na pocałunku. Lekko zamroczony dał się łatwo doprowadzić do ściany do której go przygwoździlam za ramiona.  Oderwałam się od tych jego usteczek i nagle spoważniałam.
- Wiesz co Tim. Pytałam sporo wampirów czy nie wiedzą czegoś na temat twój lub twojej rodziny. Nikt nie wiedział. A pytałam się najbardziej elitarnych i znanych wampirów. Nikt nie słyszał o tobie ani o twoje rodzinie. Lepiej mi wyjaśnij zanim zrobi się nieprzyjemnie.

Ostatnio zmieniony przez majkel325 (12-08-2015 o 22h41)

---

/ To mnie ścięłaś - Sszysia tak powiedziała, czy pokierowałaś jej postacią na poczekaniu? xD /

Tim

Odwzajemniał pocałunki pomrukując delikatnie i może nawet troszkę się dziwiąc, że tak łatwo poszło. Z NIĄ. Odgonił jednak szybko tę myśl, aby dalej się rozkoszować jej smakiem, gdy wbiła go w ścianę - metaforycznie mówię. Poddał się... ale nadal w żartobliwym stylu!
- Hm... cóż, nazwisko faktycznie prawie że niemal wymyśliłem na poczekaniu, bo raczej wcześniej nie było mi żadne potrzebne. Natomiast Tim to prawie że niemal moje drugie imię. Co nie zmienia jednak faktu, że szukałaś w kompletnie złej grupie! Raczej staram się unikać tych napchanych, przestarzałych grzybów i wolę przebywać wśród dziwnych pustelników. - Tłumaczył z krzywym uśmieszkiem.

---

Aaricia Grace Larce

Zaraz nie wytrzymam z nim. Czy on myśli, że to jest zabawne? Ja tu się chcę dowiedzieć o nim tak ważnych rzeczy, a on się śmieje.
- Jak to wymyśliłeś?! Drugie imię?! Kim ty jesteś? Jak się nazywasz, ale tak naprawdę.
Przysięgam zaraz się chyba popłacze. Jak on może takie rzeczy ukrywać i mówić jaka to ja jestem piękna i  że mnie kocha.
Mam już dosyć tych wszystkich kłamstw. Wpierw Hayden, a teraz on? Relacje z ludźmi i wampirami chyba zaczynają mnie przerastać.
Jedną myśl co chwile odganiałam. Nie może być elitą, prawda?

Na poczekaniu xD Miejmy nadzieje, że Sszyszka mnie nie zabije.

---

Tim

- Nie powiem
Spoważniał. Nagle. Ale tak na prawdę na serio.
- Nie powiem. - Powtórzył smutno jakby chciał mieć pewność, że do niej dotrze. - Słuchaj... mam swoje powody, aby tuszować moje prawdziwe imię. Możesz być pewna że nie robię tego z jakiegoś głupiego kaprysu. Zawsze musiałem to robić, więc teraz już nawet nie ma dla mnie większego znaczenia, czy tamto, czy Tim. Obydwa imiona są dla mnie ważne i prawdziwe, więc też już może nie rób z tego specjalnej afery co? Jest, jak jest. Czemu nie możesz na chwilę odpocząć i po prostu brać co Ci los daje, tylko ciągle musisz dociekać i wyszukiwać problemów? - Patrzył na nią, prosto w jej oczy, wyczekując odpowiedzi.
Gdyby jego serce mogło bić, w tej chwili waliłoby jak oszalałe, w nadziei że powie, że jednak może. Że jednak potrafi. A jednak jego serce mogło w tej chwili bić. Stało niewzruszone.

---

Aaricia Grace Larce

Nie powie. Super. Po prostu pięknie. Wampir od razu czuje się lepiej gdy jego ukochana osoba chce coś przed nim zataić.
Już nawet jego słowa, że doszukuje się rożnych rzeczy mnie nie zdenerwowały. Bardziej byłam zawiedziona, że mi nie ufa. Po tylu latach nadal mi nie ufa.
- Kiedy brałam wszystko co mi los przyniesie kończyło się to stosem lub śmiercią osoby jaką kochałam. Dlatego wybacz, że nie tryskam ze szczęścia gdy mi mówisz, że to nie o mnie chodzi, ale i tak mi nie powiesz swego prawdziwego imienia. - powiedziałam i puściłam go.
To nie ma sensu. On i tak mi nie powie, a ja tylko będę tracić energię, która w obecnej sytuacji z Hay jest dosyć potrzebna.
Podeszłam do jego łóżka i położyłam się na nim.
- Ja i tak się dowiem. Lepiej abyś o tym wiedział. W końcu dowiedziałam się o Jasperze i o kilku innych ciekawych rzeczach. Nawet jeśli to ukrywasz, dowiem się. Choćbym miała wlać komuś całą wodę swięconą jaką uda mi się zdobyć, komuś do gardła. - powiedziałam - Jednak dosyć już na dziś tych gróźb i ponurych myśli. Skoro jesteś specem od brania co przyniesie ci los. Może powiesz co mi dzisiaj przyniesie los?

---

Tim

Chciał jej odpowiedzieć, że on nie jest jej siostrą, ale miał lepszą odpowiedź. Choć na wspomnienie wody święconej jako groźby ledwie widzialnie, ale się wzdrygnął. Potem miał zamiar parsknąć śmiechem, ale w ostatecznej chwili się powstrzymał i słuchał dalej. Pod koniec jej słów uśmiechnął się jedynie pod nosem.
- Jako spec... - Zaczął zbliżając się i siadając w rogu łóżka, przy jej stopach. - Stwierdzę, że najwyraźniej nie wiedziałaś co takiego powinnaś brać... - Wziął jedną z nich i pocałowawszy najpierw delikatnie, zaczął ją zaraz masować. - Oraz uspokoję Cię, że od teraz jestem tutaj ja. - Pocałował ją w śródstopie, drażniąc naprawdę delikatnie językiem, po czym masaż tym razem skupił na tej części. - A następnie. - Pocałował ją w kostkę, znowu masując całą stopę. - Zamiast mówić... - Naciągnął jej stopę, jakby się rozciągała. - Przedstawię Ci dary losu. - Powiedział, z zadziornym uśmiechem całując nasadę stopy z resztą nogi, a potem językiem przejeżdżając w górę.
Zbliżył się i tułowiem, zaraz jednak zatrzymując się i dopieszczając tym razem spokojnie i dokładnie łydkę. Nie omieszkał też zabiwiać jej nie tylko placami, ustami i językiem, ale też kąsał kobietę co i rusz po powolonej, bardzo powolnej, drodze w górę.

Ostatnio zmieniony przez Minwet (12-08-2015 o 22h20)

---

Aaricia Grace Larce

O moje Bóstwa! Jeśli on po każdej sprzeczce będzie się tak mną bawił to będę je cześciej wywoływać, ale to mówiła już wczoraj jeśli chodziło o kolacje.
Spoglądałam na niego. Naprawdę jak na kogoś kto tyle lat nie dopieszczał kobiety idzis mu za dobrze.
Mruknęłam cicho gdy poczułam jego dotyk na swoim udzie. Przyciągnęłam go za szyję do siebie.
- Mam pytanie. Jednak to jest proste. Skoro ci się podobałam to powiedz co. Widzisz mnie pierwszy raz i co ci się we mnie fizycznie spodobało? Zrozumiem nawet odpowiedz biust albo pośladki. - powiedziałam i cmoknęłam go delikatnie.

---

Tim

- Pośladki też masz niezłe, o czym zdążyłem się już przekonać. - Przyznał żartobliwie. - Szkoda tylko że na co dzień nie jest to widoczne, bo mógłbym się przyglądać. - Tym razem on ją cmoknął. - A biustu za specjalnego to Ty nie masz, ale w moim przypadku, to raczej to nie jest wada, tylko zaleta. - Położył się obok podpierając na ramieniu. Zaczął gładzić jej włosy. - Hm... pomyślmy, moje pierwsze wrażenie. - Nastała chwila zadumy. - Włosy. - Odpowiedział w końcu, ale jednak jakby nadal w oddali. Potem spojrzał na nią i pogładził ją wierzchem dłoni po szczęce. - Rysy twarzy, smukłe dłonie, talia, nogi... Tak, to będzie to, co na pierwszy rzut oka już mi się w Tobie spodobało. - Dodał kiwając głową na potwierdzenie.
Spojrzał na nią z delikatnym uśmiechem i przejechał dłonią z szczęki, przez szyję, mostek, po brzuch, aż do pępka. Dalej podniósł dłoń i położył jej dopiero na udzie.

---

Aaricia Grace Larce

Zaśmiałam się na jego słowa o pośladkach i biuście. Rozbawił mnie.
- Dla innych na codzień nie są. Dla ciebie mogą być. - szepnęłam cicho i puściłam mu oczko.
Wysłuchałam reszty w pełnym skupieniu i z delikatnym uśmiechem. Odwróciłam głowę w jego stronę.
- Chodziło mi o jedną rzecz. Mimo to dziękuje. Miło słyszeć. - powiedziałam i cmoknęłam go. - Okej to teraz moja kolej...Hm... Zarys szczęki, oczy, tors i ten twój przeklęty uśmieszek...Nie zapomnę nigdy jak jechaliśmy do kolejnej posiadłości, był ranek i wszyscy spali oprócz ciebie. Ty pływałeś w jeziorze. Wynurzyłeś się z wody i zauważyłam zarys twoich mięśni. Podoba mi się, że nie jesteś mocno napakowany. Mam przynajmniej szanse by jakos wygrać te przepychanki.

---

Tim

- Hm... - Zaczął teatralnym głosem. - Też się sobie podobam, że nie jestem trzydrzwiową szafą. - Odparł przytakując głową.
Objął ją w talii i pochyliwszy się, pocałował ją w kość policzkową, pod okiem. Podniósł się lekko i spojrzał prosto w jej oczy z tym swoim zawadiackim uśmieszkiem.
- Jeśli chcesz znów mogę pójść popływać. - Palcami zaczął smerać ją po brzuszku. - Ale Ty pójdziesz ze mną. - Cmoknął ją w usta. - Więc jak?

---

Aaricia Grace Larce

Zaśmiałam się słysząc jego słowa. Objął mnie w tali i zaczął mnie uwodzić tym swoim uśmieszkiem. Jednak jego następne słowa mnie rozbawiły.
- Gdzie ty tu znajdziesz jezioro bądź morze?- zapytałam i odwzajemniłam pocałunek. - Jednak brzmi interesująco, więc jeśli wiesz gdzie możemy popływać to jestem za.
Spojrzałam mu w oczy i uśmiechnęłam się. Takie pływanie to dobry pomysł. Może na dłuższą chwilę zapomnę o tej bitwie z siostrą. No i będę tam z Timem, czyli dobre towarzystwo gwarantowane. Może też dowiem się czegoś więcej o nim.
- Jak tam twoja twarz? Maść pomogła? Jeśli dalej boli to chyba pływanie nie jest najlepszym pomysłem, nie?- zapytałam dotykając jego policzka.

---

Tim

- Jesteśmy w Japonii. Na jakiejś wyspie. Kilka godzin i już będziemy w oceanie - jakieś jeziorko po drodze na pewno też się znajdzie. - Zauważył niesamowicie pewnym siebie głosem. A potem jakby zaskoczył. - No już wiesz o mojej prawdziwej szybkości, to w sumie na baranka i jesteśmy tam w minutach. - Dodał już rozbawiony, pocierając czubkiem swojego nosa, o jej.
Chwycił jej rękę z jego policzka i pocałował jej wierzch.
- Maść bardzo pomogła, a nawet jeśli, to maska nie służy tylko i wyłącznie do maskowania tego paskudztwa. Ochrania też ranę przed wiatrem, słońcem, i wodą. - Wytłumaczył składając kolejne pocałunki na jej dłoni.

---

Aaricia Grace Larce

Jasne, żebym mu się jeszcze nosić dała. Nie ma mowy. Już i tak jak na lokajo coś tam robi dużo.
- Jestem elitą. Co oznacza, że jestem szybsza niż przeciętny wampir. Jestem pewna, że dam radę biec obok ciebie. - powiedziałam i cmoknęłam go w nos.
Wyswobodziłam się z jego uchwytu  i stanęłam przed jego łóżkiem.
- Przebiore się ze spódnicy, wezmę strój i możemy ruszać. - już po chwili wyszłam z jego pokoju.
Weszłam do swojej komnaty i natychmiast skierowałam się w stronę szafy. Otworzyłam ją i wyjęłam strój kąpielowy oraz ubrania na zmianę.
Założyłam czarny strój dwu częściowy, a na to krótkie spodenki i białą koszulkę. Zdjęłam bransoletkę od Tima i wyszłam ze swojego pokoju. Teraz pozostało poczekać.

---

   [b ] Melisa Nona Egami

E halo! Pomocy! Molestują! I to bardzo. No chyba nikt mnie nie słyszy. W dodatku wepchnięto mi do buzi naleśnika. Co z nim jest nie tak? Serio ja się pytam.
Zjadłam go i lekko się uśmiechnęłam.
~Entliczek pentliczek ryż. Pod zegar schowała się mysz. Godzina wybiła mysz się przestraszyła. Entliczek pentliczek zejdź ze mnie.
Zanuciłam z wielkim uśmiechem na twarzy zupełnie jakbym mówiła do dziecka. No bo po części tak było. Mały rozpieszczony bachor. Nic dodać nic ująć. Jak tak na niego patrzę to zastanawiam się czy dzieci nie powinny widywać częściej pasa. Hayden by  mnie za to zabiła chyba, ale kuszące bardzo. Nie powiem.[/b]

---

|Ask|Blog|Instagram|

WRÓCIŁAM~~

- Nie. - Odpowiedziałem hardo, po czym westchnąłem. - Wiesz co? - Zacząłem odkładając talerz w miarę bezpieczny róg łóżka. - Wkurzasz mnie już. I męczysz. W ogóle nie łapiesz aluzji. - Powiedziałem, bez zbędnych, moich codziennych zabawianek w bachora. To był mój prawdziwy głos - po mutacji.  - Mnie się nie rozkazuje, jeśli jeszcze tego nie zauważyłaś. - Poprawiłem jej kosmyk włosów za ucho powoli sunąc dlaej po jej warkoczu. - To Ty jesteś moją służącą, nie ja Twoim. - Ściągnąłem gumkę z jej warkocza szybki szarpnięciem. - Będziesz się słuchać będę "grzeczny". Ja i tak znajduję sposoby żeby wyjść na swoje - powinnaś to wiedzieć już z doświadczenia. - Zauważyłem cynicznie.
Nachyliłem się i zacząłem całować jej szyję.

Tim

Odetchnął głęboko kiedy wyszła i niechętnie wstał z łóżka. Rozwiązał pas, ściągnął kimono które ułożył na łóżku, ściągnął bieliznę i na golasa zaczął latać po pokoju. Znaczy... w drodze z łóżka do szafy. Tam założył coś świeżego i biorąc następny głęboki wdech, niechętnie sięgnął po czarne spodnie, i białą, "rozdartą" na klatce koszulą. Po założeniu tych dwóch rzeczy podwinął rękawy, poprawił kołnierz i nasunął na stopy szare skarpety. Wyciągnął z tej ostatniej torby szkatułkę, i poszedł z nią do łazienki aby stanąć przed lustrem. Pomijając całą jej sprawę, wyjął z neij długą, akwamarynową, ozdobną szpilkę, którą spiął z tyłu włosy, tak zręcznie, że wolna została tylko grzywka i pasma okalające po bokach jego twarz. Zamknął szkatułkę, schował do torby, i przed wyjściem założył skórzane półbuty, z niewielkim, podbitym obcasem.
Już miał wychodzić, nawet nacisnął klamkę, gdy przypomniał sobie o jednym. Cofnął się aby wziąć czarną torbę naramienną i zaczął pakować ręczniki dla nich dwojga, kiedy usłyszał że dziewczyna wyszła na korytarz. Spakował jeszcze ostatni i również się tam pojawił. Na jej widok od razu się delikatnie uśmiechnął.
- Na wschód, czy zachód? - Zapytał rozbawionym tonem, rozkładając ręce.

Ostatnio zmieniony przez Minwet (10-10-2015 o 22h57)

---

Aaricia Grace Larce

Już po chwili na korytarzu pojawił się Tim. Muszę przyznać, że prezentował się bardzo dobrze w tej koszuli i spiętych włosach.
Słysząc jego pytanie uśmiechnęłam się i chwile zastanowiłam nad odpowiedzią. 
- Powiedziałabym abyś mnie zaskoczył, ale ostatnio często to robisz więc aby cię nie przemęczać wybieram zachód. - powiedziałam i podchodząc do niego bliżej, delikatnie ucałowałam jego wargi.
To takie zabawne jak szybko może się zmienić twoja relacja z jakąś osobą. Nigdy bym nie pomyślała, że będę coś takiego czuć do Tima. On zawsze był tylko przystojnym lokajem.
Jednak to nie oznacza, że bezgranicznie mu ufam. Te jego sekrety zaczynaja mnie powoli męczyć i trochę niepokoić. W końcu po tylu latach mógłby je zdradzić. Chyba wypracowałam sobie jego zaufanie. Możliwe, że jest to taka wielka tajemnica iż zależy od niej jego życie. Teraz do dopiero chce ją poznać. 

Ostatnio zmieniony przez majkel325 (10-10-2015 o 23h16)

---

Tim

Uśmiechnął się jej w usta, na ten słodki pocałunek, a potem obejmując dłońmi delikatnie jej szyję, nie pozostał dłużny.
- A więc zachód. - Wymamrotał smerając swoimi wargami jej i patrząc prosto w oczy.
Potem ja puścił, odsunął się, i obrócił się w stronę schodów, tak że mogła w ogóle zobaczyć czym są spięte. Kiedy jednak podszedł do stopni - damę puścił przodem, poprzez skromny ukłon. Na parterze potem zrównał z nią tempo i wziął ją sobie pod rękę. No a czemu nie skoro mają spędzić razem podróż?

Ostatnio zmieniony przez Minwet (11-10-2015 o 00h05)

---

Aaricia Grace Larce

Te jego delikatne czułości sprawiają iż mam ochotę się w nich zatracić. Jednak nie! W tym momencie muszę wiedzieć co robię. Zwłaszcza jeśli chce się o nim czegoś dowiedzieć.
Kiedy obrócił się mogłam ujrzeć to małe cudeńko spinające jego włosy. Naprawdę ładne świecidełko. Skąd on je wszystkie bierze?
Puścił mnie pierwsza na schodach i wziął pod ramie.
Bardzo chce iść popływać i się rozerwać, ale myśl o tym że on coś przede mną ukrywa rozsadza mnie od środka. No i nadal swieci słońce. Nie wiem jaki jest silny, a ryzykować z jego zdrowiem nie chcę.
- Wiesz co. Może przełóżmy to jak już słońce zajdzie? Teraz jeszcze ktoś nas zauważy. No i ty możesz się sparzyć. Co powiesz na lampkę wina na przeczekanie i moje towarzystwo? - zapytałam z nadzieją iż się zgodzi. Wtedy po jakiejś krótkiej rozmowie będę mogła go zacząć wypytywać.

---

Tim

Spojrzał na nią zdziwiony i zaskoczony.
- Em-ehem? - Normalnie zbiła go totalnie z tropu. Ja szli na dwór, aby pobiec sobie do jakiegoś jeziora, tak nagle o winie palnęła. Nawet Tim potrzebował chwili aby przetworzyć - kobiety... - T-tak, jasne, nie ma problemu. - Odpowiedział sympatycznie facet, kompletnie niczego nie podejrzewając.
Wypuścił ją z objęć stając naprzeciwko i "zresetował się". Na jego twarz wypłyną ciepły uśmieszek.
- Poczekaj w salonie, a ja pójdę po wino, dobrze? - Zapytał retorycznie, i już po nie szedł.
Wziął ze skrzynek jedno z starszych, białych win, a potem z kuchni odpowiednie kieliszki. Trzymając w zębach drobny korkociąg, i mając na ustach ten swój zawadiacki uśmieszek, z lekkim rozbawieniem dołączył do Aarici w salonie. Otworzył wino, nalał do kieliszków, i podając jej przysiadł się obok na sofie. Mając opartą rękę na górze sofy, był całym torsem zwróconym do Aji i delikatnie uśmiechnięty.

---

Aaricia Grace Larce


Tim był nieco zmieszany i chyba zakłopotany. Jednak szybko na jego twarz powrócił ten ciepły uśmiech. To dobrze, gdyż to oznacza iż nic nie podejrzewa, a o to mi chodzi.
On poszedł po wino, a ja poszłam do salonu. Usiadłam na sofie i zamknęłam oczy. Zaczęłam sobie w głowie układać fakty na jego temat i wszelkie pytania jakie chce zadać. Tych drugich było więcej niż pierwszych.
Kiedy usłyszałam jego kroki wzięłam teoretyczny wdech i uśmiechnęłam się delikatnie.
Tim otworzył wino, nalał do kieliszków i usiadł obok mnie. No kawałek dalej, ale zwrócony w moją stronę. Czas zacząć zabawę.
- Wybacz za tą nagłą zmianę planów. Jednak tak będzie lepiej. Pływanie w świetle księżyca jest moim zdaniem ciekawsze niż w świetle promieni słońca. - odparłam i upiłam łyk wina. - Opowiedz mi Tim o swojej rodzinie. Proszę. Ty znasz moją siostrę i fragment historii życia. Nawet chyba kiedyś spotkałeś moich rodziców... Opowiedz mi chociaż o swojej siostrze bo wiem, że takową masz.

---