Strona główna

Forum - Missfashion.pl, gra o modzie dla dziewczyn!

Dyskusja zamknięta

Strony : 1 2 3 4 5

#26 17-02-2015 o 11h07

Miss'Żółtodziób
...
Wiadomości: 0

KARTA W BUDOWIE MAŁEJ

Rodzina królewska jeszcze biorę /vendor/beemoov/forum/../../../public/forum/smilies/smile.png


Link do zewnętrznego obrazka

https://33.media.tumblr.com/0e79ab936dd57b890eb6c0d1c2aba5bc/tumblr_mrcayaIAnp1s80gybo7_500.gif

Link do zewnętrznego obrazkaLink do zewnętrznego obrazka

|| Imię ||Yao Ming
|| Nazwisko ||Huang
|| Wiek || 17
|| Rodzaj || Prawowity następca tronu Chin
|| Miejsce pochodzenia || Chiny
Link do zewnętrznego obrazka
Link do zewnętrznego obrazkaLink do zewnętrznego obrazka
|| Umiejętności || Yao Ming ma zdolność wypędzania demonów z  opętnych. Wtedy pojawia się mu czole znak i mocno świeci .Niewiadomo kiedy dostał tę umięjętnośc ale prawdopodobnie założone jest  ze dostał ją gdy miał 3 lat .
|| Opis ||
|| Hobby ||
*Przejażdzki motorem
*Jeżdzić konno

|| Wygląd ||
Link do zewnętrznego obrazka
|| Ciekawostki ||
*Jest bardzo stanowczy
*Od kiedy skończył 4 lata jest przygotowywany króla
* Gdy skończył 15 lat został zaręczony z księżniczką .
*Jest strasznym buntownikiem
Link do zewnętrznego obrazka






Yao Ming  Huang
Mój przylot z Chin lekko sie opóżnił więc zdązyłem na koniec apelu..Na szczęście dowiedziałem się wszystkiego w sekretariacie a potem zostałem skierowany do pokoju w którym miałem mieszkać . Gdy weszłem do pokoju już ktoś tam był .
-Dziewczyna?- mruknołem i uśmiechnołem się pod nosem , podeszłem do łózka i walnołem się na nie przypatrując sie współlokatorce.
Bagaże były już rozpakowane ,mój szofer pewnie to zrobił.Więc nie miałem co do roboty.
Przypatrywałem się niebieskowłosej jak się krząta i wypakowuje klamoty.
Chyba mnie nie zauważyła ale to dobrze,zdjołem marynarkę i koszulkę i rzuciłem na krzesło.Przymknołem oczy i zamierzałem troche odpocząć po podrózy.

Ostatnio zmieniony przez GwenStefani (17-02-2015 o 13h39)

Offline

#27 17-02-2015 o 19h31

Miss'Żółtodziób
...
Wiadomości: 0


Link do zewnętrznego obrazka
Podróż Yuko do szkoły nie trwała zbyt długo. Miała szczęście, że mieszka w Japonii. Podobno w tej szkole każda osoba powinna być w innego kraju, zaś ona była jedną z trzech osób z Japonii. Tylko to wiedziała. Była jednak bardzo szczęśliwa, że przyjęli ją do szkoły, pomimo zasad. Zapewne była to sprawa ojca, ale mniejsza z tym. Yuko wysiadła z auta, poleciła szoferowi, aby zaniósł jej bagaże do pokoju i poszła na dziedziniec szkoły. Wszyscy kierowali się do szkoły, z tego co słyszała, szli na apel. Poszła na salę gimnastyczną wraz z innymi i każdemu po kolei się przyjrzała. Nie chciała na razie się witać, wolała najpierw się przekonać, czy te osoby są warte jakiejkolwiek uwagi.
Po niedługim czasie na salę przyszła kadra szkoły. Dziewczyna wysłuchała co każda z osób miała do powiedzenia i po zakończeniu apelu poszła do swojego pokoju.
Wszystkie bagaże leżały w jednym miejscu, postawiona tam pewnie przez szofera. Yuko postanowiła wypakować swoje rzeczy, aby później mieć z tym spokój i nie musieć zaprzątać sobie tym głowy. Zaczęła od ułożenia z szafie ubrań i butów, następnie wypakowała wszystkie swoje kosmetyki i drobiazgi. Po skończonej czynności usiadła na łóżku, które wydawało jej się wygodniejsze, aby je sobie 'zaklepać'. Postanowiła poczekać na swoją współlokatorkę, aby zobaczyć, z kim będzie musiała mieszkać.


Link do zewnętrznego obrazka
Po dość długiej jeździe limuzyną na drugi koniec Japonii, dojechałem, do - jak mówiła matka - szkoły dla takich jak ja. Nie do końca byłem pewny, co do tego określenia, aczkolwiek rodzice tak to nazwali. Dla mnie była to po prostu szkoła, taka jak każda. Zleciłem szoferowi, aby zaniósł moje bagaże do pokoju który będę zamieszkiwał, a sam poszedłem na dziedziniec, z którego przeniosłem się przed salę gimnastyczną. Jak na razie z nikim się nie witałem, uznałem, że będę miał na to czas później. Po około dziesięciu minutach przyglądania się innym uczniom, weszliśmy na salę. Stanęliśmy i wysłuchaliśmy, co kadra szkoły ma nam do powiedzenia. Witali się z nami, życzyli nam miłej nauki, mówili coś o szkole... Jednym słowem to, co mówią zawsze w każdej szkole. Po apelu udałem się do mojego pokoju, aby wypakować swoje rzeczy i zobaczyć wnętrze tego też pomieszczenia. Jak już wcześniej wspominałem, wypakowałem do szaf swoje ubrania, buty i inne drobiazgi. Następnie usiadłem na krześle przy biurku, które odwróciłem tak, abym mógł patrzeć na drzwi. Bardzo chciałem poznać mojego współlokatora... Lub współlokatorkę.

Offline

#28 17-02-2015 o 20h37

Miss'OK
Eminaria
Daj mi nadzieję i zabierz mi serce, jeśli poczujesz choć chwilę jak ja.♥
Wiadomości: 1 501

//photo.missfashion.pl/pl/1/46/moy/36037.jpg

Po parunastu minutach, Inori przestała śpiewać i spojrzała na godzinę, wręcz wytrzeszczyła oczy, i zaczęła biec w stronę szkoły. Gdy znalazła się przy wejściu do sali gimnastycznej, zobaczyła dużą ilość osób. Chłopaka o ciemnej karnacji skóry, chłopaka z czarnymi włosami, chłopaka z długimi, brązowymi włosami podobnymi do dredów. No i również dziewczynę o długich, czarnych włosach, dziewczynę z blond włosami i inne osoby. Po parunastu minutach, drzwi się o otworzyły i... Zaproszono wszystkich do środka i wtedy dyrektorka zaczęła przemowę.
- Witam Was wszystkich w tej o to szkole! Znajdziecie tutaj wszystko czego potrzebujecie! - Inori zauważyła iż mówi z wielkim entuzjazmem i uśmiechem na twarzy. - Jestem przekonana że będziecie mieć wspaniałych przyjaciół i zarówno wspaniałe oceny. Niedaleko przy wyjściu z sali gimnastycznej, znajdziecie listę z pokojami! Radzę sprawdzić z kim dzielicie pokój... - Inori nie spuszczała oczu z dyrektorki. - Życzę Wam wszystkim sukcesów w tym roku szkolnym! I zapraszam do zwiedzania szkoły. - Różowowłosa zauważyła iż dyrektorka jest przy końcu przemowy... - Dziękuje za wysłuchanie! Proszę o rozejście. - Nadal mówiła z przepełnioną radością w głosie, a potem opuściła uczniów. Inori szybko wyszła z sali i chciała się udać do swojego pokoju. Przy okazji zahaczyła o listę pokoi.
David Seo... Przeszła godność przez głowę Inori, aż Mana usłyszała i uśmiechnęła się. O nic się nie martw Nori... Dodała śmiejąc się, Inori wolała ignorować Manę... Dziewczyna ruszyła z bagażami do swojego pokoju, gdy już zobaczyła numerek 5. Przełknęła ślinę i z zawahaniem dotknęła klamkę, a potem ostrożnie otworzyła drzwi. W pokoju już zobaczyła swojego współlokatora, który układał swoje ubrania do szafy. Przez chwilę stała jak wryta, ale otrząsnęła się i zamknęła drzwi za sobą, równie szybkim krokiem podeszła do wolnego łóżka, żeby rozpakować swoje rzeczy i je poukładać.


http://s12.favim.com/orig/160812/gif-harley-quinn-joker-suicide-squad-Favim.com-4628517.gif

Offline

#29 17-02-2015 o 20h51

Miss'na całego
Loliq
*~* Steady damage, cross the line. What's become clearly defined. *~*
Miejsce: tak
Wiadomości: 278

//photo.missfashion.pl/pl/1/46/moy/36412.jpg

Alois szedł szybkim krokiem i z zadziornym uśmieszkiem na swojej twarzy. Gdy, znalazł się przed wejściem do szkoły, kazał swojemu służącemu zanieść jego bagaże do jego pokoju. A potem sam skierował się na salę gimnastyczną. Zauważył dużo osób przy jeszcze zamkniętym wejściu, po parunastu minutach gorąco ich zaproszono do środka i dyrektorka przywitała ich z wielkim uśmiechem na twarzy. Alois, zbytnio nie wsłuchiwał się w jej przemowę, gdy skończyła wręcz wybiegł z sali gimnastycznej a potem zaczął badać wzrokiem wszystkie ściany. Tak... Szukał listy z pokojami, w końcu ją znalazł. Zauważył iż dzieli pokój z jakąś dziewczyną o godności Camilla Rebecca Shrodinger. Z lekkim zdziwieniem ruszył do swojego pokoju, gdzie znajdowała się jego współlokatorka... Ledwo powstrzymał się od komentarza, na temat jej włosów... Cóż, rozumie... Wiele kobiet lubi różowy kolor, ale mu się kojarzył z plastikiem... Bez obrazy. Od razu znalazł swoje bagaże i z lekkim aroganckim uśmiechem, otworzył swoje bagaże i z wielką szybkością zaczął się rozpakowywać. Gdy, już schował wszystkie ubrania do swojej szafki, usiadł na łóżku i zaczął się przyglądać dziewczynie.

//photo.missfashion.pl/pl/1/46/moy/36198.jpg

W końcu doczekał się zaproszenia na salę gimnastyczną. Nie dość że nogi mu zdrętwiały, to jeszcze za grosz współczucia miała ta dyrektorka... Westchnął ciężko i na jej końcowe słowa lekko prychnął, a potem wyszczerzył zęby. Wyszedł z sali i podszedł do listy pokoi, gdzie znajdowała się duża ilość osób. Zauważył iż dzieli pokój z dziewczyną o imieniu Eileen Creswell. Z lekkim uśmiechem na twarzy, ruszył do swojego pokoju żeby odłożyć bagaże i przy okazji rozpakować się. Zaczął starannie składać swoje ubrania, a potem wrzucać je do szafy. Gdy już skończył, wziął telefon i z wielkim uśmiechem na twarzy, włączył mapę szkoły w której się znajdował. Chciał znaleźć miejsce gdzie mógłby gotować i później dawać innym osobom do spróbowania. Rin, wtedy poczułby się jak w raju... Uśmiechnął się ponownie i zaczął badać wzrokiem wszystkie nazwane pomieszczenia, nadal szukając jego wymarzonego miejsca o nazwie 'kuchnia dla uczniów'. Był ciekawy czy takie coś posiadają.

Offline

#30 17-02-2015 o 21h14

Miss'na poziomie
RobinRedem
.
Miejsce: The Tower
Wiadomości: 4 993

Link do zewnętrznego obrazka
Zamyśliłam się trochę o tym z kim będę dzielić pokój, zwróciłam jedynie uwagę, że przyszły kolejne osoby. Krótko przed wejściem do sali ocknęłam się i na szybko sprawdziłam czy miecz jest odpowiednio zabezpieczony, a po chwili weszłam razem z resztą osób do środka.
W środku była już pani dyrektor, która coś mówiła, lecz jej nie słuchałam bo cały czas myślami byłam gdzie indziej. Aktualnie myślałam czy aby czasem nagle nie wyrośnie mi ogon i skrzydła jak to było w przypadku mojego brata, mimo że byłam poinformowana że nie posiadam żadnych smoczych genów to i tak się o to bałam.
Z całej rozmowy dyrektorki usłyszałam tylko o liście z kim dzieli się pokój i że powinniśmy zwiedzić szkołę. Po apelu podeszłam najpierw do listy żeby mniej więcej wiedzieć z kim będę mieszkać, a będę mieszkać z...Yuko Abe. Po sprawdzeniu listy poszłam do krzaków gdzie powinien czekać smok z moją walizką. I tak było, wzięłam walizkę, nakarmiłam znowu smoka i poszłam do swojego pokoju. Mimo listy i tak zastanawiałam się jaka będzie osoba, z którą będę dzielić pokój.
Weszłam do pokoju, w którym miałam mieszkać przez ten czas i zobaczyłam swoją współlokatorkę, która siedziała na łóżku i wyglądała jakby na coś czekała.
- Hej. Jestem Chell Rose i mam nadzieję, że będzie nam się dobrze razem mieszkać - Przywitałam się z nią tak żeby nie myślała, że mieszkanie razem ze mną to będzie coś złego, bo przecież nie będzie, albo raczej nie powinno, chociaż i tak Yuko wyglądała na zlęknioną.
Otwarłam swoją walizkę, wypakowałam ciuchy do szafy, a na stoliku obok łóżka położyłam szkicownik, parę ołówków i telefon. Po tym schowałam walizkę pod łóżko i sama na nim usiadłam. Przez cały czas miałam ochotę na jakieś ciasto, więc miałam nadzieję, że gdzieś w tej szkole jest coś w stylu "kuchni dla uczniów".



♦   W e l c o m e   h o m e  ♦
https://2.bp.blogspot.com/-UstCJK7R_8g/Wk11GYxdzQI/AAAAAAAAEYE/e-OqpQ-oIU89qRCAURSLYFc3l1n5nxsAwCLcBGAs/s1600/ob2.png https://thumbs.gfycat.com/UnkemptDamagedCarp-max-1mb.gif https://2.bp.blogspot.com/-Bh7cggfyX8Y/Wk11EvuONqI/AAAAAAAAEYA/pVAn9NfMUYkVejgV8ycGd3vdpfPFhILCwCLcBGAs/s1600/ob.pnghttps://67.media.tumblr.com/08d9f38832832eef41b5c82346aa5062/tumblr_oa7s8edCSp1s4hht3o1_500.gif
https://2.bp.blogspot.com/-V48dQEgCv_A/V1rXYIsSGgI/AAAAAAAADHs/PgI0IYCtt2YQv0u-BHq0aogS6iuETpCqgCLcB/s1600/raven.png   Link do zewnętrznego obrazka   https://4.bp.blogspot.com/-ppeBuMLiPAI/V1rXYM8-LxI/AAAAAAAADHw/ISko0hSkx1cxO42vw2HGVg3uPkdHD4GJACLcB/s1600/raven2.png


[img]https://4.bp.blogspot.com/-h-jDafgx1NY/VyZcIkMotYI/AAAAAAAADAE/e2Ze9woefAQrWf2naIdqzXzrUaT8IjsrACL

Offline

#31 17-02-2015 o 21h15

Miss'OK
Nieve
"Uczę w liceum... Głupota to mój chleb powszedni."
Miejsce: Varsovia
Wiadomości: 1 608

Charles Bartholomew Alexander Plunkett-Greene

Nie zwracałem w sumie przez większość czasu uwagi na pozostałe osoby, które pojawiały się pod salą, od czarnowłosego odrywając wzrok dopiero, jak jakaś dziewczyna się przedstawiła. Czy ona oczekiwała jakiegoś ciepłego powitania? Jednak jej akcent, jak i godność brzmiały mi dosyć znajomo, choć pewnie tylko z uwagi, że kojarzyły mi się jakoś Brytanią, czy też Irlandią, a więc i moimi rodzimymi stronami. Nie, żebym jakoś szczególnie za nimi tęsknił, skoro bardziej moją uwagę przyciągał ten egzotyczny chłopak.
- Charles Plunkett-Greene. - przedstawiłem się również, kiwając jej głową, a zaraz po tym wróciłem do obserwowania upatrzonego wcześniej chłopaka. I to wszystko przez jego nietypowy wygląd... Zdecydowanie nie byłem miły, gapiąc się tak na niego, ale jakoś się tym nie przejmowałem. W końcu przyciągał on nie tylko mój wzrok, więc musiał sobie zdawać sprawę, że w szkole zrobi niemałą furorę.
Niedługo jednak już tak staliśmy, bo zaraz zeszli się pozostali uczniowie i w końcu wpuścili nas na salę, gdzie dyrektorka zaraz zaczęła swoją przemowę. I nie, wcale jej nie słuchałem, przyglądałem się za to pozostałym uczniom, szacując w miarę ciekawe postacie, które by było miło kiedyś podręczyć... To znaczy, zrobić z nich swoje marionetki, nie żebym miał kiedykolwiek w planach dręczenie kogoś. O ile oczywiście ich charaktery mi się spodobają. Ale owa przyszłość, gdzie mam te marionetki, była naprawdę daleką wizją, a szkoda. Nawet nie zauważyłem kiedy dyrektorka skończyła, jednak z uwagi, że wszyscy zaczęli wychodzić - podążyłem za nimi. Oczywiście, moją uwagę zwróciła lista z rozpiską pokoi, a ja... Jak miło, byłem na niej pierwszy! Przynajmniej nie musiałem się wysilać, szukając się po niej, gdy wszyscy jej tak dopadli. Spojrzałem na nazwisko, znajdujące się obok mojego, uśmiechając się ironicznie. Przynajmniej nie dziewczyna. To teraz...
- Który to Aaron I Hassan Abris? - rzuciłem w stronę gawiedzi, rozglądając się jeszcze na boki. W duchu liczyłem, że może to jednak ten egzotyczny chłopaczek, z pewnością bym się za to nie obraził na nikogo. I w sumie to nazwisko też trochę nietypowo brzmiało, wiec wszystko możliwe. A i wolałem wpierw wiedzieć z kim będę, nim pójdę do pokoju. O ile ów chłopaczyna do pokoju już nie uciekł.

Offline

#32 17-02-2015 o 21h22

Miss'gadułka
Sszyszka
...
Miejsce: Okolice Jeleniej Góry
Wiadomości: 3 443

||  Eileen  Creswell || 

Po apelu udałam się do swojego pokoju. Nie spieszyłam się za bardzo. Szłam powoli, rozglądając się w koło. Ładnie tutaj. Wkrótce  dotarłam do akademika i odnalazłam swój pokój. Weszłam do niego i w środku zastałam chłopaka. Uśmiechnęłam się do niego.
~Hej! Eileen, ale mów mi El.
O dziwno dzisiaj moja aura działała bez zarzutów. No może do czasu. Mam nadzieję, że utrzyma się jak najdłużej. Gdy tylko weszłam do pokoju aż zapachniało wiśniami i ogólnie jakoś tak milej się zrobiło.
Wyciągnęłam rękę w jego stronę. Chłopak zdaje się być miły więc jeśli okaże to się prawdą to pobyt tutaj może okazać się naprawdę przyjemny.


Wiem, że krótko i beznadziejnie ;_;


|Ask|Blog|Instagram|

WRÓCIŁAM~~

https://45.media.tumblr.com/5e1ed6549c0d6ceeb4a08a5434504f7b/tumblr_nxw2qxPJIa1up7gxfo5_400.gifhttps://45.media.tumblr.com/57397f448f8e7f4e15ba1dba6d386309/tumblr_nxw2qxPJIa1up7gxfo1_400.gif

Offline

#33 17-02-2015 o 21h31

Miss'Fuzja
KimKas
^ Avatar od Namae :-) Kot kochający wolność... i wiecznie zalatana studentka Miejsce? Pewno WNPiD
Wiadomości: 6 225

Aaron I Hassan Abris
Sporo osób się zeszło, któraś dziewczyna chyba nawet się przedstawiła, ale nie zwróciłem na to uwagi, bo w tej chwili otworzyły się drzwi i mogliśmy wejść na salę.
Dyrektorka wygłosiła krótkie przemówienie i byliśmy wolni. Pierwszą rzeczą, jaką zrobiłem było oczywiście odczytanie z listy z kim dzielę pokój. Charles Bartholomew Alexander Plunkett-Greene. Ciekawe co to za jeden. Nazwisko wydało mi się znajome. Och, zaraz, czy to nie ten, który nachalnie się na mnie gapił przez ten cały czas, gdy staliśmy pod salą?
- Aww, mój Aaronuś będzie miał przyjaciela! - rozległ się w mojej głowie radosny głos dziadka. Nawet się nie zdziwiłem. Od kiedy okazało się, że jestem jedynym jego potomkiem, który odziedziczył zdolności medium, regularnie mnie nawiedzał.
- To, że dzielimy pokój, nie oznacza jeszcze, że będziemy przyjaciółmi - odpowiedziałem mu mentalnie.
I wtedy usłyszałem jak ktoś woła moje imię. A jednak ten z dredami. Cóż, może nie będzie tak źle. Zacząłem się przepychać w tłumie w jego stronę.
- No, no nawet przystojny jest ten chłopaczek - zachichotał mój dziadek. Warknąłem mu mentalnie żeby się zamknął, bo właśnie znalazłem się obok mojego współlokatora.
- To ja - rzuciłem krótko do chłopaka, starając się przyjaźnie uśmiechnąć (moja siostra zawsze twierdziła, że mam uśmiech, jak psychopata). - Ty zapewne jesteś Charles. Wiesz, gdzie jest nasz pokój?

Offline

#34 17-02-2015 o 22h01

Miss'OK
Nieve
"Uczę w liceum... Głupota to mój chleb powszedni."
Miejsce: Varsovia
Wiadomości: 1 608

Louis-Wilhelm Frederik David Claus Armgard

Po dotarciu pod salę, bo niestety, ale trochę mi to zajęło, a i udało mi się tylko dzięki Juliemu, który co chwile mnie upominał, jak chciałem zmienić kierunek trasy, okazało się, że już praktycznie wszyscy do niej weszli. Cóż, nic dziwnego, bo nie minęła chwila, jak dyrektorka tej placówki rozpoczęła swoje przemówienie. A i tak w trakcie odlatywałem myślami, więc naturalnie - z tego wszystkiego zapamiętałem same urywki. Na szczęście miałem swojego anioła stróża, który mnie w takich sytuacjach ratował, podpowiadając co trzeba. Po zakończeniu apelu wszyscy wyszli z sali, a ja oczywiście zaraz za resztą. Jakoś tak w tłumach wolałem być na końcu. Może dlatego, że wtedy tak nie zwracali na mnie uwagi i na to, że rozmawiam z Julim. Nie wiem dlaczego dla innych to dziwne.
- Sprawdź pokoje, Louis. - rzucił Juli, wskazując mi łapką odpowiedni kierunek, to znaczy... W sumie pokazał mi tylko jakiś spis, na którym było wszystko rozpisane. Podszedłem do niego, szukając swojego nazwiska, jak i swojego współlokatora. Oczywiście niezbyt się to Juliemu podobało, że będę z kimś mieszkał w pokoju, ale furie swoją wylądował już w domu na jakimś biednym chłopaku ze służby. Wszyscy mieli problem z odciągnięciem wiewióra od jego twarzy. - Wydłubię mu oczy, jak się do ciebie zbliży! - zapiszczał Juli, a ja zaśmiałem się słysząc to. Owszem, jeśli o mnie chodziło to był on dosyć agresywny, ale może to z uwagi na to, jak długo już byliśmy razem. I praktycznie się nie rozstawaliśmy.
Spojrzałem na nazwisko mojego współlokatora i od razu mi się ono z kimś skojarzyło. W sumie - czy to nie było nazwisko rodowe rodziny królewskiej w Estonii? Przynajmniej jeśli dobrze pamiętałem.  Uśmiechnąłem się subtelnie, po czym ruszyłem w stronę pokoi, oczywiście pilnowany przez Juliego, bym przypadkiem nie odpłynął za bardzo i nie pomylił drogi.

Offline

#35 17-02-2015 o 22h27

Miss'ujdzie
Meilene
lel
Wiadomości: 175

Casimir Heikki Mihkeil Eenpalu

Po jakiejś tam chwili było wiadomo jedno: na dziedzińcu brak żywej duszy, tylko Casimir jak to ma w zwyczaju trochę spóźnić się musi. W końcu westchnął cicho zrezygnowany i ruszył w kierunku sali gimnastycznej, gdzie stała już gromada uczniów. Za dużo. Lepiej pozostać w bezpiecznej odległości i poczekać na obrót sprawy. Tu przynajmniej był cień i dużo miejsca. Nie rozumiał dlaczego inni postanowili się gnieść, ale też w to zbytnio nie zamierzał wnikać. Więcej dla niego.
Niektórzy się witali, przedstawiali, a jeszcze inni na to odpowiadali i jakoś zrobił się drobny lub mniej drobny hałas. On jednak sprawy zapoznawcze postanowił przełożyć na trochę później, gdy ewentualna samotność będzie mu doskwierać. Czyli…długo? Bardziej niż długo? Dobra, w kontaktach międzyludzkich nie był za dobry mimo wszystko, ale wszystkiego kiedyś można się nauczyć.
Po jakimś czasie zaproszono wszystkich do środka, a tam ukazała się sama szanowna pani dyrektor. Oczywiście nie obeszło się bez słów wstępu, które na szczęście nie trwały zbyt długo. Stanie w zatłoczonym pomieszczeniu przez kolejną godzinę nie byłoby miłe. Tak czy owak swoją przemowę mówiła z dziwnym entuzjazmem, ale to chyba i tak lepsze od dykcji w stylu „nie chcem, ale muszem”.
Słysząc, że mają się rozejść nie czekał długo, aby te zadanie wypełnić. Tak też i ruszył do listy pokoi sprawdzając z kim to będzie musiał go dzielić. Louis…jakiś tam Armgard. To, że on sam miał nie za łatwe imię nie oznaczało, że chcę mu się tracić cenne sekundy życia na wymówienie jakiegoś dłuższego nazwiska.  Nie przypuszczał, aby współlokator był gdzieś w pobliżu, więc bezceremonialnie ruszył po prostu do pokoju. Numer 6…gdzieś blisko. Chyba.
Po drodze minął jakieś kilka osób, lecz nie można było powiedzieć, żeby zwracał na nie jakąś szczególną uwagę. Nie teraz na to czas, nie? A może...nieważne.
Po niedługim czasie dotarł szczęśliwie do odpowiedniego pomieszczenia i rozglądając się stwierdził, że jest…ech, jak to jest tak zwana „Szkoła Marzeń” to pokoje też są w takim klimacie. Korzystając, że współlokatora jeszcze nie ma zajął sobie jedno z łóżek, a następnie bardziej z braku zajęcia podszedł do najbliższego okna i patrząc sobie przez nie na stado ptaków lecących w jakimś kierunku oparł łokcie o parapet. Jeny, te durne ptaszyska mają za dobrze w życiu.



https://40.media.tumblr.com/c270223ae0fc72f90a79407f6ca52a85/tumblr_o0bsn12HIM1r5wphyo1_500.png

Offline

#36 17-02-2015 o 23h06

Miss'OK
Nieve
"Uczę w liceum... Głupota to mój chleb powszedni."
Miejsce: Varsovia
Wiadomości: 1 608

Charles Bartholomew Alexander Plunkett-Greene

Nie czekałem długo, jak pojawił się przy mnie mój współlokator. I moje przypuszczenia co do jego osoby się potwierdziły, z czego byłem nad wyraz zadowolony. I przyznam, że spodobał mi się ten jego uśmieszek, strasznie uroczy, to trzeba przyznać. Nawet jeśli zdawał się odrobinę psychopatyczny nadawał mu jeszcze większemu uroku... Albo ja już tak gadam z wiadomego powodu.
- Sądzę, że posiadam takową informację. - rzuciłem, nawet w miarę przyjaznym tonem, co naprawdę... Naprawdę, zdarzało mi się rzadko, bo lepiej nie przytaczać kiedy ostatnio go używałem. Chwyciłem chłopaka pod ramię, co bym go wśród gawiedzi nie zgubił, mogąc w końcu zauważyć różnicę w naszym wzroście. Że też wcześniej nie zwróciłem na to uwagi. Ale mi to w ogóle nie przeszkadzało, bo jakoś to do niego pasowało, a zdecydowanie Aaron był ciekawą postacią. Może nawet ciekawszą jako człowiek niż jako marionetka.
Nie zmienia to jednak faktu, ze w prowadzeniu rozmowy byłem beznadziejny, więc jakiekolwiek dalsze wypowiedzi sobie odpuściłem. Po prostu poprowadziłem go w odpowiednim kierunku, a po ładnym kawałku spaceru korytarzami szkoły, znaleźliśmy się przed pokojem z odpowiednim numerem. Otworzyłem drzwi, wpuszczając mojego towarzysza przodem.

Louis-Wilhelm Frederik David Claus Armgard

Tym razem w miarę szybko dotarłem do odpowiedniego pomieszczenia. Tak dla odmiany, bo jednak komentarze jakie Juli co chwilę rzucał, choć opisywały szczegóły morderstwa, były naprawdę zabawne. A przynajmniej dla mnie, bo wiedziałem, że takowego nigdy nie przeprowadzi. Jednak był ciut za mały, by wyrządzić większą krzywdę człowiekowi. Co nie zmienia faktu, że w tym swoim bronieniu mnie był naprawdę kochany. Otworzyłem w końcu drzwi, wchodząc do pokoju. Oczywiście, zamknąłem je za sobą i dopiero po tym zauważyłem, że mój współlokator był już w środku. I... Tak, tak, pierwsze co rzuciło mi się w oczy to jego długie włosy w kolorze ciemnego brązu. Zdecydowanie nie odpuszczę, jeśli nie da mi ich upiąć. Tak kilkaset razy jeszcze, nim nastąpi koniec roku.
- Lou... - zaczął Juli, ale w sumie nic więcej powiedzieć nie zdążył. Zdawałem sobie sprawę co chce teraz mi powiedzieć.
- Casimir, prawda? Miło mi cię poznać, jestem Louis Armgard, ale to pewno już wiesz. Jesteś księciem Estoni? Wybacz, ale nie słyszałem o tobie wcześniej. - rzuciłem w ramach powitania, podchodząc bliżej chłopaka. Może i go nie znałem, ale już dostrzegłem, że o włosy musiał dba, więc czułem, że go polubię.
- Przepadłeś... - westchnął Juli, zeskakując z mojego ramienia na jedno z łóżek.

Offline

#37 17-02-2015 o 23h48

Miss'Fuzja
KimKas
^ Avatar od Namae :-) Kot kochający wolność... i wiecznie zalatana studentka Miejsce? Pewno WNPiD
Wiadomości: 6 225

Aaron I Hassan Abris
- O, jak uroczo - skomentował duch dziadka rozanielonym głosem, gdy mój współlokator chwycił mnie pod ramię, prowadząc do pokoju. Przemilczałem tę uwagę, kątem oka przyglądając się Charlesowi. Dopiero teraz zauważyłem różnicę w naszym wzroście. 10 centymetrów? 15? W każdym razie dużo.
- Za moich młodych lat, takie różnice we wzroście cechowały najlepsze pary - nie omieszkał wspomnieć dziadek. Zignorowałem go i tym razem. To nie tak, że go nie lubię, ale jego obecność bywa czasami irytująca. Tymczasem doszliśmy do pokoju. Współlokator puścił mnie przodem, a duch pojawił się na środku pokoju.
- No, no ładnie tu macie - obejrzał się na nas. - O, ja też przepuszczałem Twoją babcię przez drzwi.
Tej ostatniej uwagi już nie zdzierżyłem.
- Słuchaj, no dziadku, bo nie zamierzam się powtarzać - powiedziałem, na pozór spokojnym głosem, zbliżając się do niego. - Może w twoich czasach było to normalne, że egipscy książęta brali na kochanków nowo poznane osoby, ale po pierwsze, jakbyś nie zauważył, minęły trzy pokolenia i już się tak nie robi, a po drugie, nawet gdyby ten zwyczaj przetrwał, to znajdujemy się na terenie japońskiej szkoły, a nie egipskiego pałacu. Wiesz co by się stało, gdyby ktoś nas przyłapał?
- Jesteś słodki, kiedy się złościsz - powiedział. Westchnąłem. Niektórym nie przetłumaczysz. - A tak w ogóle, to zdajesz sobie sprawę, że wszystko to powiedziałeś na głos i ten słodki chłopaczek musiał Cię wziąć za idiotę, który kłóci się z powietrzem?
Obejrzałem się na Charlesa, który stał przy drzwiach.
- No to ja już będę znikał - stwierdził dziadek. - Powodzenia w nauce!
- Co? Nie możesz teraz zniknąć! - zawołałem obracając się o 180 stopni, ale jego już nie było. To w jego stylu, wpakować mnie w taką sytuację. Odwróciłem się z powrotem do współlokatora. - Słuchaj, zdaję sobie sprawę z tego jak to wyglądało... czy może brzmiało... tak czy inaczej, to nie jest tak! Jestem medium, a przed chwilą rozmawiałem, czy raczej kłóciłem się, z moim dziadkiem. Nawiedza mnie od dzieciństwa. Ma trochę przestarzałe poglądy, jeśli chodzi o relacje, jakie mogą zajść między dwójką młodych ludzi. - zamknąłem się w końcu, zdając sobie sprawę, że opowiedziałem sporo o sobie, jakby nie patrze, kompletnie obcemu człowiekowi. Brawo, teraz weźmie cię za jeszcze większego dziwaka - podsumowałem w myślach.

Offline

#38 18-02-2015 o 01h28

Miss'OK
Nieve
"Uczę w liceum... Głupota to mój chleb powszedni."
Miejsce: Varsovia
Wiadomości: 1 608

Charles Bartholomew Alexander Plunkett-Greene

Wszedłem do pokoju tuż za moim współlokatorem, kompletując choć przez moment wystrój pokoju, jednak... Aaron zdecydowanie wiedział jak odwrócić moją uwagę, bym skupił się tylko na nim. Musiałem przyznać, że to było odrobinę dziwne, jak zaczął mówić do siebie, jednak nie widziałem w tym nic złego. Komu się nie zdarzało? Dobra, z reguł chyba takie osoby były same w pomieszczeniu, chyba że właśnie zdegradowano do rangi zjawy. A przy okazji jego wypowiedzi dowiedziałem się, że pochodzi z Egiptu. I to zdecydowanie tłumaczyło jego ciemniejszą karnację, czy ogólnie ten egzotyczny wygląd. Choć i tak moją uwagę najbardziej przyciągnęło słowo „kochanków”. Naprawdę robi się ciekawie, bo jeśli to nawiązywało do mnie, a nie wątpiłem w słuszność mych przypuszczeń, to musiałem przyznać, że takiego kąska bym sobie nie odmówił. Jak i nikt normalny, na moim miejscu. Tylko może nie nazbyt szybko z przeskakiwaniem po relacjach, bo to jednak mogło mieć później tragiczne skutki, a jednak chciałem się dokładniej dowiedzieć jakim człowiekiem był czarnowłosy. Bo wzroku to i tak już się od niego oderwać nie dało, więc teraz jeszcze go dokładniej poznać.
No i się zaczęły tłumaczenia... A przyznam, że by mi wcale nie przeszkadzało, jakby okazał się wariatem.
Po prostu by to było odrobinę dziwne, bo w końcu ja za takiego do tej pory uchodziłem. Medium? Dziadek z przestarzałymi poglądami? Naprawdę było ciekawie.
- Spokojnie, nie musisz się denerwować. Za wariata cię nie wezmę, jesteś zbyt uroczy. A w twoje umiejętności wierzę, w końcu z jakiegoś powodu do tej szkoły trafiłeś. - rzuciłem spokojnie, uśmiechając się do niego uspokajająco. Relacja międzyludzkie bywają takie meczące... - Swoją drogą, bycie medium musi być ciekawe... Ja sam jedynie władam wodą. - dodałem jeszcze. W końcu on się tyle naprodukował się tłumacząc, to i ja rąbka tajemnicy mogłem uchylić. A na pewno mi to nie zaszkodzi, póki się w ową moc bardziej nie zagłębię.

Offline

#39 18-02-2015 o 16h58

Miss'na całego
Rishimoto
My friends are away and they didnt invite me, my parents are dead NO they just dont like me
Wiadomości: 327


http://i59.tinypic.com/wa3jns.png
|| Imię ||
Melchor
|| Nazwisko ||
Buenaventura
http://i59.tinypic.com/24c8rie.png
|| Wiek ||
18 lat
  Rodzaj
Syn prawej ręki i zarazem prywatnego ochroniarza króla Hiszpanii.
|| Miejsce pochodzenia ||
Hiszpania
http://i57.tinypic.com/znu7gz.png
|| Umiejętności ||
Przemiany w bestie i zwierzęta
|| Opis ||
Melchor jest synem wysoko postawionego arystokraty który został wysłany do szkoły aby, podobnie jak jego ojciec odnalazł sens życia czyli osobę godną jego ochrony.
|| Hobby ||
Kolekcjonuje monety, pierwszą z nich odziedziczył po pradziadku i od tego czasu poszukuje każdej której nie ma jeszcze w swojej kolekcji.
|| Wygląd ||
Ciemno brązowe włosy
184 cm
Fioletowe oczy
Zawsze nosi garnitur
Znamiona pod oczami
http://i57.tinypic.com/2znv42c.jpg
|| Ciekawostki ||
Posługuje się Pałaczem
Trenuje sztuki walki
Ukrywa w kieszeni garnituru medalion po pradziadku
Nie ma prawa pokazać się ojcu na oczy bez osiągniecia swojego celu
Mówi w 32 językach

Ostatnio zmieniony przez Rishimoto (19-02-2015 o 20h03)


Tak więc wszystko stało się kryształem... A kryształ stał się lądem... A wszystko to jest mną... Augrią.

Offline

#40 18-02-2015 o 17h45

Miss'towarzyska
majkel325
...
Wiadomości: 2 365

Rose Mapple

Jak zawsze po nieprzespanej nocy zasnęłam w samochodzie. Dobrze że nie prowadziłam, tylko mój brat.
Po całonocnym malowaniu i pakowaniu się padłam o wschodzie słońca kiedy musieliśmy wyjeżdżać.
Z pięknego snu w cudownych barwach przerwał mi klakson samochodu.
- Jesteśmy na miejscu ? - zapytałam otwierając jedno oko.
Brak potwierdził i słyszałam jak wychodzi z auta. Po chwili sama zrobiłam podobnie.
Stanęłam przed samochodem. Widziałam mnóstwo ludzi kręcących się po placówce.
- Ile przyszłych ofiar. - powiedziałam podekscytowana z uśmiechem na twarzy.
Poprawiłam okulary przeciwsłoneczne i jeszcze szerzej uśmiechnęłam się.
- Chodziło mi o przyjaciół...Jak dużo tu przyjaciół...- rzekłam po pewnym czasie żegnając się z braciszkiem.
Poprawiłam swój dzisiejszy strój i ruszyłam w stronę sali gimnastycznej gdzie miał się odbyć apel.
Kiedy dotarłam na miejsce apel akurat się rozpoczął. Po słowach dyrektorki ruszyłam do tej listy.
Dzieliłam pokój z jakąś Celiną.
Udałam się do niego. Po otworzeniu drzwi zauważyłam brak współlokatorki.
Rozpakowałam swoje ciuchy do szafy, a rzeczy do malowania i rysowania wsunęłam pod łóżko łącznie z walizką.
Usiadłam na łóżku, a raczej położyłam się. Wyjęłam z kieszeni kilka cukierków i położyłam je na szafeczce nocnej.
Uznałam że mogą się przydać w miejscu pełnym obdarzonych.
Jednego z nich wsunęłam do buzi. Niestety poczułam ten gorzki smak manipulowania ludźmi. Czyli krzyki tych zabitych.
Okropne uczucie. Starałam się przestać w nie wsłuchiwać i włączyłam sobie na telefonie jedną z moich playlist.

Ostatnio zmieniony przez majkel325 (18-02-2015 o 17h46)


https://66.media.tumblr.com/af5c6afd4ae6fb4a1bb547722b6e0273/tumblr_pv0hjapxfY1s7xfipo4_400.gif https://66.media.tumblr.com/7a836bc64d679800a4138557c8885830/tumblr_pv0hjapxfY1s7xfipo6_400.gif

Offline

#41 18-02-2015 o 18h29

Miss'Fuzja
KimKas
^ Avatar od Namae :-) Kot kochający wolność... i wiecznie zalatana studentka Miejsce? Pewno WNPiD
Wiadomości: 6 225

Aaron I Hassan Abris
Gdybym miał ogon, pewnie zamerdałbym nim z ulgi. Przez dziadka prawie zapomniałem, że znajdujemy się w miejscu, w którym tego typu umiejętności nie są niczym dziwnym. Dopiero po chwili dotarły do mnie słowa Charlesa. Zbyt uroczy jak na wariata? Oryginalny komplement, nie powiem. Nie, żeby mi przeszkadzało, w końcu nieczęsto słyszałem jakiekolwiek komplementy. Nie miałem czasu się nad tym dłużej zastanawiać, bo moją uwagę przyciągnęły następne zdania.
- Brzmi ciekawie, powiadasz - klapnąłem sobie na najbliższe łóżko i oparłem się o ścianę, podkładając ręce pod głowę. - Nieraz bywa tak jak słyszałeś przed chwilą. A jeszcze częściej po prostu zmarli olewają to, że ktoś chciałby się z nimi skontaktować. Panowanie nad wodą brzmi nieźle. Mogę się założyć, że nie krzyczy na ciebie, gdy chcesz coś z nią zrobić - zażartowałem.

Offline

#42 18-02-2015 o 20h00

Miss'ujdzie
Meilene
lel
Wiadomości: 175

Casimir Heikki Mihkeil Eenpalu

Powoli zaczynał się nudzić. Naturalne zdawało mu się, że zanim zacznie zwiedzanie terenu chciałby poznać swojego współlokatora. Że też nie mogli wymyślić oddzielnych pokoi…nie żeby coś sugerował. On tylko delikatnie zwraca uwagę na niektóre fakty, które warto by rozważyć.
Odwrócił się powoli słysząc dźwięk otwieranych drzwi, a w nich pojawiła się chorobliwie blada twarzyczka chło…zaraz…a może…nie no, ale z drugiej strony…tak, chłopaka o niezaprzeczalnie dziewczęcych rysach i popielatych włosach. Miał też ciekawe oczy, coś chyba w połączeniu fioletowego z różowym. Może ma i to jakąś swoją wyrafinowaną nazwę, ale wolał już w to nie wnikać, bo raczej ograniczał się do tych podstawowych kolorów.
Gdy ten się do niego przybliżył poczuł potrzebę odsunięcia się przynajmniej o krok, ale że nadal stał przy oknie to wolał nie ryzykować późniejszego zderzenia z gruntem z odległości któregoś tam piętra. Właściwie to mógłby się z tego pozbierać, jednak ten plan nadal nie wydawał się za dobry, zresztą nie wiedział skąd bierze się u niego ten odruch.
-Ta, to ja. Mi również. To normalne, w końcu taki zamiar ma moja rodzina-powiedział i zastanawiając się dodał szybko-Możesz za to kojarzyć mojego starszego brata, Villema. To on jest następcą tronu.  Ty za to jak się orientuję jesteś księciem Holandii
Poprawił przy okazji niesforne kosmyki włosów, które wtargnęły mu na oczy. Doprawdy, czasami są bardzo denerwujące, ale bez nich byłoby jeszcze gorzej. Nie mógłby się przyzwyczaić do krótkich włosów, od kiedy pamięta zawsze sięgały mu przynajmniej do połowy pleców, przez co w dzieciństwie mylono go z dziewczynką na co odpowiadał gwałtownym kopniakiem w kostkę. Po takiej odpowiedzi wszystko było już jasne.
-Nie wiedziałem, że można tu trzymać zwierzęta
Mruknął cicho patrząc jak mały gryzoń zeskakuje z ramienia chłopaka i ulokuje się na jednym z łóżek. To jest wiewiórka? No proszę, oswojona wiewiórka to coś nowego. Cóż, na pewno jest bardziej oryginalna od kota czy psa. Tak czy owak sprawiała dziwne wrażenie.



https://40.media.tumblr.com/c270223ae0fc72f90a79407f6ca52a85/tumblr_o0bsn12HIM1r5wphyo1_500.png

Offline

#43 18-02-2015 o 22h11

Miss'OK
Nieve
"Uczę w liceum... Głupota to mój chleb powszedni."
Miejsce: Varsovia
Wiadomości: 1 608

Charles Bartholomew Alexander Plunkett-Greene

Również usiadłem, na drugim łóżku, wsłuchując się w jego słowa dokładnie. Jasne, że bycie medium było ciekawe, o ile trafiło się na jakieś naprawdę ciekawe duchy, które umiały zapewnić tą odrobinę rozrywki. Za to woda, bez odpowiedniego "zapalnika", była aż nazbyt spokojna. Na szczęście ja owe coś posiadałem w sobie, więc mogłem z nią zrobić cokolwiek zechciałem. Gdy zakończył swoją wypowiedzieć, zaśmiałem się cicho, lecz niezbyt było to radosne brzmienie. Bardziej brzmiało to gorzko, głównie z uwagi na sytuację, które miała właśnie miejsce, gdy matka mi oznajmiała, że wysyłają mnie do tej szkoły. Jakkolwiek - o wiele ciekawiej by było, gdyby mi wtedy dano dokończyć. Choć pewno najciekawsze by było, jakby ktoś ową niedoszłą śmierć raczył wytłumaczyć.
- Woda może i nie krzyczy, ale są tacy, którzy robią to za nią. - rzuciłem tylko, odnosząc się do jego wcześniejszych słów. I te krzyki są z reguły denerwujące, chyba że należą do ofiary, bo takowymi można by się jeszcze napawać, oczywiście w granicach normy. Jakkolwiek samym tym wykraczam już poza przyjęte przez ludzkość normy.

Louis-Wilhelm Frederik David Claus Armgard

Uśmiechnąłem się, zdając sobie sprawę, że Juli jak najbardziej miał rację. Jeśli widziałem długie, zadbane włosy, to przepadałem. Głównie z uwagi na swą pasję, jaką było fryzjerstwo, jakkolwiek bardzo nie pasowało to do księcia, którym jednak byłem. I właśnie w takich momentach najchętniej pozbyłbym się tych wszystkich tytułów, odrzucając tron Holandii, bo wspominać o tym, że do tronu Wielkiej Brytanii byliśmy siedemset dziewięćdziesiąt którzyś to nie warto wspominać. Do niego jest po prostu za dużo spadkobierców, by komuś chciało się o niego upominać. I cały czas ich jednak przybywało, wiec te liczby coraz bardziej się powiększały. Pewno połowa nawet nie pamięta o tym.
- Och tak, kojarzę go... Jednak przyznam, że nie był tak interesujący jak ty. - powiedziałem, posyłają mu nieśmiały uśmieszek. I nie, wcale nie piłem do jego włosów... Skądże. Tylko w to kłamstwo nawet sam nie mógłbym uwierzyć, a przecież to jest najważniejsze. - We własnej osobie, w końcu tylko jeden może być delfin. - rzuciłem. I, och, domyślałem się, że większość osób bladego pojęcia nie ma, jak nazywali następcę tronu w średniowiecznej Francji, jednak nie mogłem się powstrzymać, by nie użyć tego określenia. Bo kto nie lubił delfinów? - Z przyjacielem nie łatwo jest się rozstać - rzuciłem, całkiem ignorując to, że szatyn nazwał Juliego zwierzęciem. Cóż, niby nadal nim był, jednak samo to określenie brzmiało dla mnie... Prymitywnie? A przecież wiewiór taki nie był. No, może czasem. I liczyłem na to, że moja wypowiedź wystarczy, by oznajmić, że mogłem lekko nagiąć zasady. Ale na pewno są osoby, które się zajęły, by Juli był tu bez żadnych przeszkód.
Dopiero po chwili zauważyłem, że chłopak ma krwistoczerwone oczęta. Przyznam, że to było... Dziwne, ale nie nieprzyjemne! Po prostu nie umiałem sam określić tego uczucia. Jednak podobała mi się ta barwa, jakby skrywała wiele tajemnic. Co serce, które powinno jeno krew pompować, a zajmowało się jeszcze tak wieloma sprawami. A i Juli zwrócił uwagę na to, co ja, bo w końcu usłyszałem kolejną jego reakcję na mojego współlokatora. I wcale to ta jedna z przyjemnych nie była, bo się najeżył i zaczął prychać... To znaczy, rzucać groźbami, lecz przyzwyczaiłem się, że tylko ja go słyszę.
- Juli, bądź grzeczny! - rzuciłem, nadymając lekko policzki i czekając na jego reakcję. A pomyśleć, że to dopiero pierwszy dzień! Naprawdę, to nie będzie łatwe. Oczywiście mój mały przyjaciel nie uspokoił się całkowicie, nadal wpatrując się wrogo w Casimira, jednak przynajmniej zaprzestał swojego słowotoku.- Przepraszam za niego. - dodałem jeszcze, wzdychając, po czym sam usiadłem na łóżku koło zwierzaka. Cóż, wolałem mieć możliwość powstrzymania go, jakby jednak ruszył w rycerskim odruchu bronienia mnie, na księcia Estonii. 


Wiem, wiem, beznadziejnie mi wyszło. >< wybaczcie~!

Ostatnio zmieniony przez Nieve (18-02-2015 o 22h29)

Offline

#44 19-02-2015 o 15h57

Miss'na całego
Rishimoto
My friends are away and they didnt invite me, my parents are dead NO they just dont like me
Wiadomości: 327



http://i59.tinypic.com/wa3jns.jpg

Mój lot potrwał dłużej niż jest to dopuszczalne. Na pewno nie zdążę do szkoły, z takimi myślami ruszyłem szybkim krokiem z lotnika na parking gdzie czekał już na mnie samochód. W drodze do szkoły intensywnie rozmyślałem nad trzema rzeczami. Jaka będzie ta szkoła, czy na pewno znajdę tu osobę którą poszukuję i co czeka mnie w jej cichym lecz ekskluzywnym wnętrzu. Kiedy wreszcie dotarłem pod szkołę odetchnąłem z ulgą, którą chwilę potem spotęgowało podenerwowanie.
Przecież jest to szkoła dla wyżej postawionych, muszę pokazać się z jak najlepszej strony. Cóż te spóźnienie pierwszego dnia na pewno mi w tym nie pomoże. Poprawiłem krawat i ruszyłem już spokojniejszym krokiem niż tym na lotnisku. Przespacerowałem się powoli po dziedzińcu, rozejrzałem kątem oka oglądając każdy zakamarek placówki. Oparłem się o fontannę i lekko przymrużyłem oczy, zmęczenie dawało o sobie znać jednak nie pora teraz na odpoczynek. Wziąłem głęboki oddech i ruszyłem do budynku gdzie znajdowały się pokoje uczniów, powoli przeszedłem korytarzem  szukając swojego pokoju. Gdy tylko go znalazłem wszedłem do środka, nie powiem zdziwił mnie fakt braku współlokatora. Albo mam być sam w pokoju albo mój współlokator się spóźni, cóż o pierwszej myśli mogę spokojnie zapomnieć, nie żeby coś ale dało się usłyszeć w pokojach więcej niż jeden głos. Spojrzałem na moje bagaże, cóż przynajmniej one są na swoim miejscu. Zacząłem się rozpakowywać, gdy po dłuższej chwili skończyłem wyjąłem ostatnią rzecz jaka mi pozostała w torbie podróżnej. Lepiej będzie tego jeszcze nie wyciągać, przecież reakcja na broń nawet służąca do szermierki jest w szkole źle postrzegana. Usiadłem na łóżko i wbiłem wzrok w ścianę.


Tak więc wszystko stało się kryształem... A kryształ stał się lądem... A wszystko to jest mną... Augrią.

Offline

#45 19-02-2015 o 17h04

Miss'Żółtodziób
...
Wiadomości: 0

Link do zewnętrznego obrazka
Dłuższy czas rozglądałam się po pokoju i wszystkiemu się dokładnie przyglądałam, było ty bardzo ładnie. Ściany były neutralne, mianowicie koloru białego. Ja ten kolor bardzo lubię, więc nie miałam nic przeciwko temu. Meble i podłoga były na moje oko dębowe, pomalowane na ciemny brąz. Mnie się pokój bardzo podobał, chociaż wiadomo, to nie to samo, co ten mój, ale nie można było zaprzeczyć, był ładny.
Kiedy zrobiło mi się za ciepło, klasnęłam, żeby powietrze zrobiło się chłodniejsze. W miarę panowałam nad swoimi mocami, czasami występowały niepowodzenia, kiedy próbowałam zrobić coś trudniejszego, ale poza tym, te łatwe rzeczy robiłam z wielką łatwością i nie sprawiały mi one najmniejszego problemu.
Po niedługiej chwili do pokoju weszła (A raczej wparowała...) moja współlokatorka, witając się i  przedstawiając bardzo głośno, dodała coś jeszcze, że będzie się nam dobrze mieszkać... Cóż, ja w to wątpiłam. Dobrze mieszkałoby mi się bez natrętnych współlokatorów. Chyba byłam na to skazana...
- Cześć. Jestem Yuko. - powiedziałam, lekko się uśmiechając. Jak to się mówi, pierwsze wrażenie..
Podwinęłam nogi pod siebie patrząc na współlokatorkę lekko przerażonym, ale miłym wzrokiem. Nie chciałam jej psuć humoru - który jak widać miała dobry - swoim ponuractwem.


Link do zewnętrznego obrazka
Ułożyłem już prawie wszystkie ubrania. Zrobiłem to w dosyć szybkim tempie. Sam byłem z siebie zdziwiony, bo zazwyczaj wszytko, co jest związane z ubraniami idzie mi żółwim tempem. Już od chyba zawsze tam mam, że nie lubię się stroić lub żeby ktoś mnie stroił. Okropieństwo. Wszystko prasować, później z godzinę na siebie wkładać, żeby nie pognieść... Zawsze miałem tego dosyć już na początku.
Gdy słońce zaczęło razić mnie w oczy, pstryknąłem i nie świeciło już tak bardzo. W sumie tylko to i kilka innych prostych czynności umiałem zrobić z moją mocą. Średnio nad nią panowałem... W każdym razie nie umiałem zrobić tyle, co niektórzy tak jak ja miejący moce. W prawdzie mogłem dużo, ale trudniej było z umiejętnościami, których nie miałem zbyt dużo.
Władałem już jedno z ostatnich ubrań i weszła moja , jak się okazało, współlokatorka. Wyglądała na lekko przerażoną mną i tą całą szkołą z internatem - tak mi się przynajmniej wydawało - dlatego postanowiłem przywitać się z nią jako pierwszy.
- Cześć. Jestem David Seo. Mam nadzieję, że się polubimy. - powiedziałem z lekkim uśmiechem na ustach patrząc na dziewczynę, która wydawała mi się bardzo sympatyczna i spokojna.

Ostatnio zmieniony przez MaryKatyAn (19-02-2015 o 17h19)

Offline

#46 19-02-2015 o 19h09

Miss'OK
Eminaria
Daj mi nadzieję i zabierz mi serce, jeśli poczujesz choć chwilę jak ja.♥
Wiadomości: 1 501

//photo.missfashion.pl/pl/1/46/moy/36037.jpg

Gdy, już skończyła chować złożone ubrania do szafy. Wsunęła bagaże pod łóżko, a potem sama usiadła na miękkim posłaniu. Z rozmyślań wyrwał ją głos, jej współlokatora. Skierowała wzrok na jego twarz z wielkim zaciekawieniem i zaczęła mu się przyglądać. Ale z niego słodziak... Odparła z wielkim śmiechem, Inori ponownie ignorując zaczepki Many, wzięła głęboki oddech i spojrzała chłopakowi w oczy.
- Jestem Inori Yuzuriha. - Odpowiedziała również lekko uśmiechając się do Davida. Czuła że Mana również miała ochotę przedstawić się, ale Nori nie pozwoliła jej... To nie był czas dla Many. Odetchnęła z ulgą, gdy powstrzymała jej drugą złą osobowość.
Nadal przyglądała się chłopakowi z wielkim zaciekawieniem, była wręcz pod wrażeniem że postanowił się do niej odezwać. Jej kąciki ust lekko podniosły się, ale Inori powędrowała wzrokiem na okno i zaczęła przyglądać się na zachmurzone niebo. Po pewnej chwili, skierowała wzrok na chłopaka i wzięła wdech.
- Jaką masz umiejętność? - Spytała się z pełnym zaciekawieniem nadal wpatrując się w oczy chłopaka.
Dla Inori, było bardzo trudno określić jego oczy... Były takie hipnotyzujące.


http://s12.favim.com/orig/160812/gif-harley-quinn-joker-suicide-squad-Favim.com-4628517.gif

Offline

#47 19-02-2015 o 19h13

Miss'na poziomie
RobinRedem
.
Miejsce: The Tower
Wiadomości: 4 993

Link do zewnętrznego obrazka
Stwierdziłam, że pozwiedzam całą resztę szkoły, wstałam po chwili z łóżka i wtedy ona się nieśmiało przedstawiła. Może i znam ją przez parę minut, ale wyglądała mi na bardzo nieśmiałą. Chyba trochę przesadziłam z tym witaniem.
Też delikatnie się do niej uśmiechnęłam i wyszłam z pokoju. Sądzę, że trudno będzie do niej dotrzeć, a szkoda.
Kiedy wyszłam na zewnątrz zastanawiałam się czy posiadanie tu zwierzaka jest dozwolone, jeżeli tak to... Nie, moja współlokatorka zabiłaby mnie chyba gdybym wzięła do pokoju smoka. Poszłam usiąść pod jedno drzewo, które było bardzo ładne, miało różowe płatki. Siedząc tak zaczęłam używać ognia i tworzyć małe płomyczki w dłoniach, stworzyłam również małą węglową figurkę. Mało osób wie, że po dotknięciu płomieni mogę je zmienić w węgiel lub stały ogień który nie parzy, tak samo nie wiedzą że potrafię zmieniać ciuchy za pomocą ognia, ale to nieważne.
Znowu się zamyśliłam, a z tego zamyślenia wyrwał mnie smok, który ze mną przyleciał. Przez chwilę się z nim pobawiłam, a później chodziłam po budynku szkolnym i szukałam "kuchni dla uczniów" jeżeli tu w ogóle coś takiego istniało.

Ostatnio zmieniony przez RobinRedem (19-02-2015 o 21h44)



♦   W e l c o m e   h o m e  ♦
https://2.bp.blogspot.com/-UstCJK7R_8g/Wk11GYxdzQI/AAAAAAAAEYE/e-OqpQ-oIU89qRCAURSLYFc3l1n5nxsAwCLcBGAs/s1600/ob2.png https://thumbs.gfycat.com/UnkemptDamagedCarp-max-1mb.gif https://2.bp.blogspot.com/-Bh7cggfyX8Y/Wk11EvuONqI/AAAAAAAAEYA/pVAn9NfMUYkVejgV8ycGd3vdpfPFhILCwCLcBGAs/s1600/ob.pnghttps://67.media.tumblr.com/08d9f38832832eef41b5c82346aa5062/tumblr_oa7s8edCSp1s4hht3o1_500.gif
https://2.bp.blogspot.com/-V48dQEgCv_A/V1rXYIsSGgI/AAAAAAAADHs/PgI0IYCtt2YQv0u-BHq0aogS6iuETpCqgCLcB/s1600/raven.png   Link do zewnętrznego obrazka   https://4.bp.blogspot.com/-ppeBuMLiPAI/V1rXYM8-LxI/AAAAAAAADHw/ISko0hSkx1cxO42vw2HGVg3uPkdHD4GJACLcB/s1600/raven2.png


[img]https://4.bp.blogspot.com/-h-jDafgx1NY/VyZcIkMotYI/AAAAAAAADAE/e2Ze9woefAQrWf2naIdqzXzrUaT8IjsrACL

Offline

#48 19-02-2015 o 19h44

Miss'Fuzja
KimKas
^ Avatar od Namae :-) Kot kochający wolność... i wiecznie zalatana studentka Miejsce? Pewno WNPiD
Wiadomości: 6 225

Aaron I Hassan Abris
Śmiech i słowa Charlesa zabrzmiały jakoś tak smutno. On sam również wyglądał na zamyślonego. Zastanawiało mnie, jakie problemy może sprawiać jego moc. Utopił kogoś, czy co? A nawet jeśli, to raczej nie zrobił tego specjalnie. Nie wygląda na zabójcę. Chociaż niektóre duchy, z którymi rozmawiałem też wyglądały niegroźnie, a nieraz potrafiły wyrządzić więcej szkód niż żyjący.
Z tymi niewesołymi myślami wstałem i wyjrzałem przez okno. Ładny teren przeznaczyli na szkołę, nie można zaprzeczyć. Duże korty do tenisa i kwitnące wiśnie. Nie ma chyba piękniejszego widoku. Oparłem brodę na rękach. Pewnie, piaski pustyni nie są brzydkie, ale za nic nie mogą się równać z tym widokiem. W życiu nie widziałem tyle zieleni.
Pod jednym z drzew stała jakaś parka. Przezroczysta parka. Westchnąłem. Czasami chciałbym móc zrezygnować z umiejętności medium. Niestety, nie mam takiej możliwości. Znów spojrzałem na parkę pod drzewem. Moment, czy oni?! Jak oparzony odskoczyłem od okna. Są jednak w świecie duchowym rzeczy, których nawet medium nie powinno oglądać.
- Wiesz, mamy cały dzień na zwiedzanie szkoły i okolic, w pokoju się jeszcze nasiedzimy - rzuciłem w stronę współlokatora. - Poszukajmy jakiegoś basenu, czy czegoś.
Byleby tylko nie natknąć się już na żadne duchy - pomyślałem, kierując się w stronę drzwi.

Offline

#49 19-02-2015 o 21h40

Miss'Fuzja
Charlotte5
“Elegance is the only beauty that never fades.”
Miejsce: Miami
Wiadomości: 5 762

Celina Apolonia Mazurska

Celina pożegnała się z ojcem. Wyszła z białej limuzyny ciągnąc za sobą beżową walizę. Poprawiła sukienkę i ruszyła do szkoły. Na początku zachwyciła się jej nowoczesnym wystrojem, po czym weszła do sali gimnastycznej na apel. Pokój dzieliła z niejaką Rose Mapple. Po zakończeniu apelu wzięła z przechowalni swoją walizę i pomknęła do pokoju. Zastanawiała się, czy będzie już tam jej współlokatorka. Nie myliła się. W pomieszczeniu zastała dziewczynę liżącą lizaka i przeglądającą playlistę. Uśmiechnęła się na ten widok. Wiedziała już, że się zaprzyjaźnią. Postawiła swoje toboły, zamknęła drzwi i usiadła na swoim łóżku.
- Witaj, jestem Celina. Pochodzę z Polski - przywitała się po angielsku, bo wiedziała, że jest ze Stanów Zjednoczonych. Bariera językowa jest mało komfortowa, bo język polski jest bardzo trudny dla obcokrajowców, a jej znajomość języka angielskiego ułatwi sprawę. Uśmiechnęła się delikatnie do współlokatorki tajemniczo błyskając czekoladowymi oczami.

Ostatnio zmieniony przez Charlotte5 (20-02-2015 o 09h25)


~

Offline

#50 20-02-2015 o 19h08

Miss'towarzyska
majkel325
...
Wiadomości: 2 365

Link do zewnętrznego obrazka

Siedziałam w pokoju upajając się smakiem cukru. Muzyka zagłuszała wszelkie krzyki i jęki w mojej głowie.
Kiedy pół playlisty przeleciało do pokoju weszła prawdopodobnie moja współlokatorka.
Wyglądała na pogodną osóbkę i może artystkę...Byłoby cudownie.
- Witaj, jestem Rose i jestem z Los Angeles. - powiedziałam i uśmiechnęłam się.
Całe szczęście, że zna angielski. Inaczej słabo byśmy się dogadały, bo po polsku umiem się tylko chyba przywitać.
Spojrzałam jej w oczy, ale starałam się nie używać mocy. Byłoby to nudne.
- Nie będzie ci przeszkadzał zapach farby, pasteli  ? Lub jak o zmierzchu będę robiła zdjęcia księżyca ? - zapytałam wyłączając muzykę.
Wolę później nie słuchać zażaleń i skarg jaką jestem okropną współlokatorką.

Ostatnio zmieniony przez majkel325 (20-02-2015 o 19h08)


https://66.media.tumblr.com/af5c6afd4ae6fb4a1bb547722b6e0273/tumblr_pv0hjapxfY1s7xfipo4_400.gif https://66.media.tumblr.com/7a836bc64d679800a4138557c8885830/tumblr_pv0hjapxfY1s7xfipo6_400.gif

Offline

Dyskusja zamknięta

Strony : 1 2 3 4 5