Strona główna

Forum - Missfashion.pl, gra o modzie dla dziewczyn!

Dyskusja zamknięta

Strony : 1 2 3 4

#51 11-03-2014 o 22h08

Miss'gadułka
Lynn
Powinni zrobić anime o ojcu Boruto!
Miejsce: Gdzieś między sadyzmem a przerwą obiadową
Wiadomości: 3 258

Phelan

Co za dziewczyna. No, co za dziewczyna, no! Niby dlatego, że ja chciałem, tak?! Ale ona tak tylko, co by mnie przekonać, co? Co nie? Ale no dobra, no! Udało jej się! No tak! No niech jej będzie, ale niech pogłaska mnie jeszcze! Tak, właśnie tak!
- Mhhrrrr, dobra zapamiętam - powiedziałem, mrucząc cicho i uśmiechając się, a teraz wręcz samemu ocierając się o jej dłoń. No co, mnie koteczkowi, nie wolno~?
Wstałem zaraz za nią.
- Oczywiście! Teraz Nane już sama nie pójdzie, no bo jak? I ludzie.. No, ludzie! Chodźmy zobaczyć ludzi! No chodźmy, Nane! - wymiauczałem, chwytając ją mocno za dłoń.


Agi jak ktoś wyjdzie z domku ^^



https://data.whicdn.com/images/302401948/original.gif

Offline

#52 12-03-2014 o 08h15

Miss'na całego
Rishimoto
My friends are away and they didnt invite me, my parents are dead NO they just dont like me
Wiadomości: 327


Link do zewnętrznego obrazka
Do pokoju wszedł jakiś dziadek i powiedział że brudzę futon. Krew to krew, co poradzić. W dalszym ciągu kapała z poranionych warg na futon. Starzec widząc kota złapał miotłę i zaczął go gonić. Za nim wybiegła Nane. Dziwne miejsce, to w sumie demony. Za chwilę będą tu inni ludzie, nie chcę by mnie widzieli. Schowałem się pod kołdrą. Krew dalej kapała na futon. Ciemno, wygodnie, przyjemnie. Tu mogę zostać już na zawsze.
Byleby tu ludzie nie przychodzili. Właśnie gdzie mój notes?! Wyciągnąłem rękę spod kołdry i wymacałem mój płaszcz, wyjąłem z kieszeni latarkę, notes, ołówek. Zapaliłem latarkę i zapadłem jak w trans, narysowałem Nanę. Nie wiem czemu ją, ale wyszło mi to prawie tak jakby była prawdziwa. Jakby mogła wyjść z notesu, teraz kot, trochę gorzej jednak wciąż wyglądał jak prawdziwy. Starca nie miałem ochoty rysować, natomiast zacząłem wilka. Chwilę mi to zajęło, bo nie za dobrze się mu przyjrzałem ostatnio w panice. Wręcz był rozmazany, jednak jakoś poszło narysowanie go. Eh, nie chcę by Ci ludzie tu przychodzili...
Zgasiłem latarkę i odłożyłem obok futonu tak samo jak notes i ołówek. Nie zasnę, puki ludzie są w pobliżu. Nie chcę ich tutaj, chcę zostać sam... Ale co zemną zrobi Nane skoro tu idą kolejni ludzie? Raczej nie będę już potrzebny. Sprawiłem i tak już za dużo problemów, pewnie się mnie pozbędą, boję się, to wina tych ludzi!
Wgryzłem się w wargi tak mocno jak potrafiłem, więcej krwi pojawiło się na moich ustach i spływało po brodzie kapiąc na futon. Pod kołdrą nie widać ile krwi tam jest, ale wydaje się że dość dużo. Chyba nie stracę przytomności z powodu stracenia takiej ilości krwi? Oby, nie chcę sprawiać Nane więcej problemów. Ale Ci ludzie, na samą myśl o nich trzęsę się, nie chcę by mnie znaleźli!


Tak więc wszystko stało się kryształem... A kryształ stał się lądem... A wszystko to jest mną... Augrią.

Offline

#53 12-03-2014 o 08h48

Miss'Sensei
Minwet
Rosier - jedna z postaci mojej współpisarki, którą narysowałam
Miejsce: My own world
Wiadomości: 1 216



https://fbcdn-sphotos-a-a.akamaihd.net/hphotos-ak-prn1/t1/1146527_515712878549707_1753286809_n.jpg

Zobaczyłem na młodzieńca... zniknął... wdech... wydech... wdech... z futona wydostała się ręka i odłożyła parę rzeczy na bok... wdech... wydech... wdech... podszedłem zobaczyć co to jest... wdech... łyk
- Pfuuuuuuuuuu!!! - odruchowo wyplułem herbatę, którą miałem w ustach.
On tak bezwstydnie narysował moją Nane! Czy młode pokolenie nie ma w tych czasach już żadnych zahamowań?! Spojrzałem na następną stronę - kocur, potem następną - wilk.
- Uff... - po prostu rysował.
Spojrzałem na futon i zobaczyłem brud koloru krwi. Skoro już tutaj widać, to znaczy, że musi być jej dużo. No pięknie, materac do wyrzucenia... kołdra pewnie też... w sumie to cały futon, choć może poduszka się nie zabrudziła...
- Jeśli będziesz się tak ciągle nad sobą użalać, to inni zwrócą na ciebie uwagę, ale z litości i będzie to godna politowania uwaga. Odpowiada ci taka kolej rzeczy? Jeśli tak to powinieneś się wstydzić - ruszyłem z herbatą na zewnątrz - Trzeba posprzątać tę herbatę, która mi się wylała, albo zagnieździ się pleśń, ale teraz idź przywitać gości, Nane. Posprzątasz zaraz potem  - i wyszedłem zamykając drzwi do pomieszczenia.

Ostatnio zmieniony przez Minwet (12-03-2014 o 08h50)



https://media.giphy.com/media/OcXfhCkD8sPa8/giphy.gif

Offline

#54 12-03-2014 o 18h09

Miss'na całego
Rishimoto
My friends are away and they didnt invite me, my parents are dead NO they just dont like me
Wiadomości: 327


Link do zewnętrznego obrazka
Starzec coś do mnie mówił, nie chciałem go słuchać, posłucham jedynie Nane... Tylko jej! Ja, wstydzić? Wstydzę się tego że żyję, jak ten starzec chce się mnie pozbyć to niech to zrobi teraz... Zaraz, on chyba sobie poszedł. Wyjrzałem spod kołdry i zauważyłem jak wychodzi. Potem słyszałem głosy, mówił coś do Nane. Chyba nie o mnie? Oby, nie chcę jej gniewać. Nakryłem się z powrotem, krew dalej kapała na pościel. Krew chyba da się sprać, sam nie wiem. A jeśli przeze mnie ten futon nadaje się do wyrzucenia. Będę musiał przeprosić Nane, ale nie panuję nad krwią. Oby Nane nie była zła...


Tak więc wszystko stało się kryształem... A kryształ stał się lądem... A wszystko to jest mną... Augrią.

Offline

#55 13-03-2014 o 12h20

Miss'Żółtodziób
...
Wiadomości: 0



https://fbcdn-sphotos-e-a.akamaihd.net/hphotos-ak-prn2/t1/1689497_265324556961856_1381267602_n.jpg

Kotełek chwycił mnie za dłoń i już mieliśmy przejść przez drzwi, kiedy staruszek zaczął coś mówić do Haoi'ego. Podeszłam do nich. Z oburzeniem stwierdziłam, że ten chłopaczek to jakiś emoś. Myślałam, że jest uroczy na swój nierozgarnięty sposób, a on po prostu użala się nad sobą. I znowu będę musiała prać te przeklęte kołdry, futon i resztę ustrojstwa. Podeszłam do niego i walnęłam go w głowę, aż odskoczyła do tyłu.
- Jeśli nie przestaniesz się użalać nad sobą, wścieknę się i zrobię z Ciebie danie na dzień jutrzejszy. I przez Ciebie mam tylko więcej roboty!
Pogroziłam mu palcem i skrzyżowałam ręce na zacnej klatce piersiowej. Ponoć ludzkie mięso smakuje jak kurczak, w każdym razie tak mówiła mi moja znajoma Youkai. Wyprostowałam się i chwytając kotełka za rękę wyszliśmy z pomieszczenia.
Dotarliśmy do ogrodów. Chcąc zrobić wrażenie na gościach stanęłam na tafli sadzawki i "chodziłam" po wodzie. Dotykając skórą swoich stóp, na razie jeszcze pąków kwiatów lotosu przyspieszyłam proces ich dojrzewania, aż cała powierzchnia wody była pokryta tymi wspaniałymi kwiatami. Uniosłam ręce,a drzewa sakury zaczęły wypuszczać płatki swych kwiatów unosząc się na wietrze. Stojąc na wodzie zauważyłam już jednego człowieczka. Zmierzał w tę stronę. Chciałam ich przywitać w tym ogrodzie, w jego najpiękniejszej odsłonie.
Spojrzałam na Phelusia. Teraz tylko czekamy.

Offline

#56 13-03-2014 o 16h57

Miss'na całego
Rishimoto
My friends are away and they didnt invite me, my parents are dead NO they just dont like me
Wiadomości: 327


Link do zewnętrznego obrazka
Nane podeszła widocznie zła. Uderzyła mnie w głowę i powiedziała że jak się nie ogarnę to mnie zjedzą... Nie chcę zostać zjedzony, nie przez Nane. Dodała, że przeze mnie ma więcej roboty. Nie chciałem jej sprawiać problemów. Gdy odchodziła przeprosiłem ją i zacząłem się ubierać. Gdy byłem ubrany zacząłem zlizywać krew z warg by nie pozwolić aby miała więcej pracy.
Wziąłem notes, ołówek i latarkę. Udałem się do korytarza, otworzyłem drzwi na końcu pod schodami. Tak jak myślałem, zwykły mroczy schowek idealnie. Wszedłem do środka i usiadłem w mroku. Wyjąłem notes i latarkę, zaświeciłem latarkę i zacząłem rysować. Nie miałem pomysłu, więc wszystkie kolejne rysunki to Nane, siedząca, stojąca, uśmiechająca się...
Dziwnie się czułem, ale rysunki wychodziły jakby same z siebie. Nie mogłem się na niczym skupić, przed oczami widziałem jedynie Nane. Teraz jest na mnie zła... Chce się mnie pozbyć. Po policzkach spływały mi łzy, na każdą myśl o tym jak rozzłościłem Nanę.

Ostatnio zmieniony przez Rishimoto (13-03-2014 o 16h58)


Tak więc wszystko stało się kryształem... A kryształ stał się lądem... A wszystko to jest mną... Augrią.

Offline

#57 13-03-2014 o 17h14

Miss'Sensei
Minwet
Rosier - jedna z postaci mojej współpisarki, którą narysowałam
Miejsce: My own world
Wiadomości: 1 216



https://fbcdn-sphotos-d-a.akamaihd.net/hphotos-ak-frc3/t1/1977144_516249731829355_613790184_n.jpg

Zobaczyłem, że coś się dzieje w jednym z ogrodów za płotem. Podskoczyłem do furteczki, obejrzałem się za ramię, sprawdzić czy pozostali idą i wszedłem do ogrodów.
Pierwsze co rzuciło mi się na oczy to płatki małych rączek. Jednego wręcz poczułem na rzęsach. Zaraz potem, na przeciwko siebie, ujrzałem przepiękną białowłosą kobietę, oraz latające nisko kwiaty lotosu. Widok był cudowny, jak z raju. A ta dziewczyna, jest... jest taka... SŁODZIUTKA!!! Chcę ją przytulić! (O matulu xD)
Ruszyłem biegiem do niej i.... PLUSK!!! Poczułem jak grunt wypływa mi spod stóp, a do gardła wlatuje woda. To mnie zszokowało, co najmniej! Z tak gwałtownego dziwnego odczucia, zapomniałem jak się ruszać! (Proszę, masz, skoro tak chciałaś T-T, teraz go wyłów xD)

Ostatnio zmieniony przez Minwet (13-03-2014 o 17h15)



https://media.giphy.com/media/OcXfhCkD8sPa8/giphy.gif

Offline

#58 13-03-2014 o 18h10

Miss'Żółtodziób
...
Wiadomości: 0



Wyłowić? Na wędkę? xD

https://fbcdn-sphotos-e-a.akamaihd.net/hphotos-ak-prn2/t1/1689497_265324556961856_1381267602_n.jpg

Z zaaferowania i skupienia nad kwitnieniem ogrodu wyrwał mnie nagły plusk. Odwróciłam się, a tafla wody parę metrów ode mną gwałtownie się poruszała. A pod jej powierzchnią zauważyłam...człowieka?! Natychmiast zanurkowałam i płynnymi ruchami niezwykle szybko dostałam się do tej istoty...Istoty płci męskiej. Przytuliłam go do siebie i zaczęłam poruszać nogami, płynąc w kierunku powierzchni.
- Chcesz zginąć człowieku?!
Wynurzyliśmy się, a sama odkaszlnęłam parę razy. Wzięłam kilka głębokich wdechów i wyciągnęłam go na brzeg. Nie poruszał się. Przyłożyłam ucho do jego ust i nosa. Bardzo ciężko oddycha. Pewnie napił się za dużo wody. Postanawiając uratować człowieczka zrobiłam to co mogłam, u ludzi ponoć nazywa się to metodą usta-usta. Kiedy zaczął odkrztuszać wodę, której się nałykał odetchnęłam z ulgą i przytuliłam do siebie. Pal licho, że widoczne są moje lisie uszy i ogon.

Offline

#59 13-03-2014 o 18h33

Miss'Sensei
Minwet
Rosier - jedna z postaci mojej współpisarki, którą narysowałam
Miejsce: My own world
Wiadomości: 1 216



https://fbcdn-sphotos-d-a.akamaihd.net/hphotos-ak-frc3/t1/1977144_516249731829355_613790184_n.jpg

Zacząłem kaszleć. Przewróciłem głowę na bok, aby pozbyć się wody z ust. Po chwili poczułem, że moja górna część ciała jest odrywana od ziemi, a potem czymś strasznie przyciskana. Ale co się stało??? Zaraz, do mnie przytula się jakaś dziewczyna... białe włosy? Odciągnąłem ją trochę od siebie i spojrzałem na nią... wstrzymałem mocno oddech, aby po chwili szybko i z bananem na twarzy oznajmić:
- Aleś ty słodziutka!!! - i tym razem to ja ją przyciskałem.
Trochę nie pasuje do mnie to zachowanie, no ale no... gdybyście zobaczyli ten malutki nosek i te piękne oczka, jaśniutką cerę, bielutkie włosy, oraz puszyściutkie lisie uszy, to byście sami dostali słiciozy! I jeszcze te ogony wystające zza jej pleców!!! No po prostu taka kochana!!!
- Cásate conmigo! - z podniecenia zapomniałem o języku i powiedziałem to po hiszpańsku ciesząc się od ucha do ucha i nadal ją przytulając. Wróciłem do japońskiego - Będę dla ciebie tańczył, kiedy będziesz chora! Będę robił ci kanapki na śniadanie w altance, zagram dla ciebie na skrzypcach - a co tam, mały Włochy nie chce, to będę z nią! Ona jest tka kochana!

/ Niech ktoś mnie łebnie... co ja piszę na Eudilona?! xD /

Ostatnio zmieniony przez Minwet (13-03-2014 o 18h33)



https://media.giphy.com/media/OcXfhCkD8sPa8/giphy.gif

Offline

#60 13-03-2014 o 18h37

Miss'całkiem całkiem
Describe
Jestem jaka jestem i już tego nie zmienię.Czaisz?
Miejsce: Śmieszne.
Wiadomości: 130

Oto i wracam~!Cóż,chciałam poczekać aż w końcu znajdziecie się na miejscu...Cierpliwość to złoto ^^

Aradia Vantas


Obserwowałam ich znad gałęzi drzewa,na którym byłam.Zagubieni?Trochę przestraszeni.Nic więc nowego.Aczkolwiek zdziwiło mnie,że tak szybko złapali między sobą więź.Nie sądzę,że znali się przed tym...wypadkiem-który z dwojga złego spłoszył moje jedzenie-ale zachowywali się jak przyjaciele.Choć co ja mogę o tym wiedzieć?Moja wiedza na ten temat jest taka jak kazać rybie wejść na drzewo.
Za ludźmi dotarłam do Źródeł.Byłam strasznie ciekawa jak to dalej będzie.Reakcje śmiertelników na istoty nadnaturalne są zawsze bardzo zabawne.
Zmarszczyłam brwi widząc,że nikt do nich nie wychodzi żeby wywołać u nich zawał serca...znaczy przywitać.Co oni planują?Przecież mieszkańcy ów miejsca wiedzieli o nich na pewno długo przede mną.
Po chwili wszystko stało się jasne.Odwróciłam głowę w stronę ogrodu,a zauważając,że grupka ludzi tam się kieruje skoczyłam na kolejną,wysoko osadzoną gałąź i usiadłam na niej machając lekko nogami.Nie byłam widoczna,a zresztą sądzę,że aktualnie mają ciekawsze zajęcia niż oglądanie koron drzew.
Moją uwagę zwrócił pewien chłopak.Dawał wrażenie zahipnotyzowanego widząc Nane.Zaczął do niej biec,ale...natarczywiec trafił wprost do wody,jakby nie te zdarzenie to jestem pewna,że by się na nią rzucił tuląc ją do siebie.
Przypatrując się biednej istocie i całej tej sytuacji zaczęłam się śmiać głośno.Mój śmiech stał się donośniejszy słysząc jego słowa do Nene,prawdopodobnie rozległ się po całym ogrodzie.Dla nich mógł się wziąć znikąd.Dosłownie,hehe.Jest szansa,że będzie ciekawie.

Ostatnio zmieniony przez Describe (13-03-2014 o 18h38)

Offline

#61 13-03-2014 o 18h53

Miss'Sensei
Minwet
Rosier - jedna z postaci mojej współpisarki, którą narysowałam
Miejsce: My own world
Wiadomości: 1 216



https://fbcdn-sphotos-a-a.akamaihd.net/hphotos-ak-prn1/t1/1146527_515712878549707_1753286809_n.jpg

Wdech... wydech... Nane i kocur wchodzą do ogrodu w którym siedzę... wdech... wydech... Nane staje na środku sadzawki... łyczek... ach ta moja utalentowana dziewczynka... wdech... wydech... zaczyna rozwijać ogród, aby z całą parą przyjąć gości... jestem z ciebie dumny, kochanie... wdech... wydech... wdech... wydech... wchodzi chłopak i wielkimi gałami patrzy na Nanę... wdech... wydech... ucieknie? wdech... wydech... zaczyna biec, tylko że w stronę Nane i wpada do wody... wdech... wydech... wdech... wydech... hoi hoi, chłopak się topi... wdech... wydech... Nane go ratuje, już się nauczyła przy poprzednich... wdech... wydech... wdech... wydech... chłopak oprzytomniał i spojrzał na nią... wdech... mówi do niej po hiszpańsku "Cásate conmigo!", co to było?... łyczek... ach... to...
- Pfuuuuuuuuuu!!! - ŻE CO?! Oświadczył się jej? Mojej Nane?! - Chora, chora! Nie wiesz, że najpierw pyta się rodziców o rękę córki?! A jak ich nie ma to pyta się dziadka o pozwolenie!!! Co to za nietakt młodzieńcze?! Łapy przecz od mojej Nane!!!

Ostatnio zmieniony przez Minwet (13-03-2014 o 18h54)



https://media.giphy.com/media/OcXfhCkD8sPa8/giphy.gif

Offline

#62 13-03-2014 o 19h15

Miss'Żółtodziób
...
Wiadomości: 0



https://fbcdn-sphotos-e-a.akamaihd.net/hphotos-ak-prn2/t1/1689497_265324556961856_1381267602_n.jpg

Doprawdy. Ten dzień nie mógł być bardziej zakręcony. Trafiłam na człowieczka, który mówi w dziwnym języku. Zaraz, zaraz...Co on powiedział?! Już miałam zaprzeczać, kiedy z nikąd - co w sumie staje się normalne - pojawił się dziadziu i zaczął bulwersować.
- Chwila, moment, pass, stop, uno momento, minutka. Jakie zaręczyny?!
Czy u człowieków przytulanie się oznacza akceptację danego osobnika jako partnera? Zakręciło mi się w głowie. Czyli w tym momencie powinnam mieć z ... 16 narzeczonych?! I to różnych płci i gatunków ?! Zakłopotana starałam się delikatnie wyswobodzić z uścisku chłopaka, tak aby mu rąk nie połamać, ale zrezygnowałam z tego pomysłu. Jedynie spoglądałam na nich oboje pytająco strzygąc uszami. Kątem oka zauważyłam na drzewie Aradię. A raczej dosłyszałam, nie dało się nie usłyszeć jej donośnego śmiechu...Czyżby znowu chciała nam ludzi straszyć? Chyba będę miała dla niej zadanie specjalne...

Offline

#63 16-03-2014 o 00h34

Miss'Sensei
Minwet
Rosier - jedna z postaci mojej współpisarki, którą narysowałam
Miejsce: My own world
Wiadomości: 1 216

/ Chciałaś? To masz ;* /

https://fbcdn-sphotos-d-a.akamaihd.net/hphotos-ak-frc3/t1/1977144_516249731829355_613790184_n.jpg

Usłyszałem jak ktoś krzyczy... chyba na mnie... Spojrzałem w stronę, skąd pochodził ten głos. To co zobaczyłem poraziło mnie totalnie. Tradycyjnie klęczał tam dziadziunio, na tradycyjnej poduszce, tradycyjnie pijąc coś w tradycyjnym kubku. Puściłem moją nową ukochaną i podszedłem do dziadziunia.
- Ano... czy to tradycyjna zielona herbata? - powiedziałem wskazując na kubek.

Po chwili po swojemu niestety, siedziałem na tradycyjnej poduszce, tradycyjnie pijąc tradycyjną zieloną herbatę, w tradycyjnym kubku, tradycyjnie wyglądając, na tradycyjny ogród i robiliśmy zbiorowe wdechy, wydechy, łyczki, i "ah...". Normalnie jak z Japonią... tylko, że z Japonią nie ma tej przyjemnej gadaniny staruszka. Uśmiechnąłem się do siebie.
- Hai, hai! - potakiwałem co chwilę z poważną miną, aby potem dalej rozkoszować się herbatką.
A więc on jest dziadkiem mojej nowej ukochanej?

- Kochanie, masz cudownego dziadka! - krzyknąłem do niej, gdy dziadziunio skończył mówić - A wy macie bardzo fajną muzykę, brzmi tak trochę jak... śmiech? Tak jak śmiech - i z uśmiechem skierowałem twarz na dziadka, ale dziadziunio już zniknął... zwinny dziadziunio. Zaśmiałem się, tym razem patrząc na moją ukochaną.

https://fbcdn-sphotos-a-a.akamaihd.net/hphotos-ak-prn1/t1/1146527_515712878549707_1753286809_n.jpg

Puścił moją Nane, ma szczęście! Podszedł do mnie i zapytał się o herbatę.
- Hm... widzę, że się znasz młodzieńcze.

Po krótkiej chwili miałem towarzysza, tak więc rozpoczęliśmy razem - wdech... wydech... wdech... wydech... łyczek... wdech... wydech... dobra, dobra, trzeba skorygować jego zachowanie... wdech...
- Jeśli chodzi o kobiety, to z nimi trzeba delikatniej. Należy podejść powoli do swej wybranki. Mile widziane jest wyszukane słownictwo... słuchaj się mnie mój młody, ja ci dobrze żeczę. - kontynuowałem dalej moje pouczanie odnośnie Nane. Po chwili oznajmiłem, że to już koniec i poszedłem do kąpieliska. Staruszek też musi sobie czasem odpocząć (xD), niech młodzi dbają o kurort.

Rozebrałem się do negliżu i wyszedłem z przebieralni - para na zewnątrz przy tych wodach jest cudowna, taka... odmładzająca... Po chwili wszedłem do gorących źródeł.

Ostatnio zmieniony przez Minwet (16-03-2014 o 00h37)



https://media.giphy.com/media/OcXfhCkD8sPa8/giphy.gif

Offline

#64 16-03-2014 o 13h22

Miss'Żółtodziób
...
Wiadomości: 0



https://fbcdn-sphotos-e-a.akamaihd.net/hphotos-ak-prn2/t1/1689497_265324556961856_1381267602_n.jpg

Byłam doprawdy zdezorientowana. Czy właśnie stało się coś, o czym sama nie miałam pojęcia? Rzuciłam błagalne spojrzenie w kierunku oddalonego ode mnie Phelusia oraz Aradii, której widocznie sprawiało niezłą frajdę całe to przedstawienie. Starałam sobie co nieco przypomnieć z lekcji hiszpańskiego, które dawał mi dziadziunio.
- Hola, hola amigo! Pierw się przedstaw, a potem zabiegaj o moją rękę. Ktoś Ty w ogóle jest?
Tak, mieć narzeczonego którego znasz niecałą minutę, i nawet nie wiesz jak masz do niego mówić. Cóż to za ciekawy i zabawny człowieczek? I przystojny człowieczek, trzeba przyznać. Oby Pheluś nie zrobił się za bardzo zazdrosny. Spojrzałam na tą dwójkę, dziadziunia i "to coś" razem ćpiących herbatę. Dziadziunio coś mu zalecił, a następnie się ulotnił. Pokręciłam głową i nagle przypomniałam sobie, po co tu przylazłam.
- A, tak. Witaj w naszych źródłach.
Uśmiechnęłam się, mając za plecami nasze ogrody oraz ścieżkę prowadzącą wyżej, do źródeł ukrytych wśród tych rajskich ogrodów oraz górskich skał.

Offline

#65 16-03-2014 o 14h04

Miss'Sensei
Minwet
Rosier - jedna z postaci mojej współpisarki, którą narysowałam
Miejsce: My own world
Wiadomości: 1 216



https://fbcdn-sphotos-d-a.akamaihd.net/hphotos-ak-frc3/t1/1977144_516249731829355_613790184_n.jpg

Herbata się skończyła... odstawiłem więc kubek i spojrzałem z uśmiechem na moją ukochaną. Ach no tak, nie przedstawiłem się jeszcze... Wstałem i podszedłem do niej z wielkim uśmiechem.
- Jestem Eliado, ale możesz mi mówić Elia, lub Hiszpania - tak łatwiej Japończykom - spojrzałem na nią, a ona odwróciła się do mnie, przez co ten piękny ogród był jej tłem...
Nie no nie mogłem, ona jest ZA SŁODKA!!! Po chwili poczułem jej ciało na sowim i podczas przytulania zacząłem głaskać jej piękne, cudne, miękkie włosy. Co chwila też dotykałem jej pięknych, puszystych lisich uszu. Radość rozrywała mnie od środka, co było raczej widać na zewnątrz. Odsunąłem ją trochę, załapałem od boki i podniosłem, przez co teraz jej śliczna kochana główka była tak trochę nad moją.
- jesteś taka kochana! Co ty na to, abym nauczył cię tańczyć? - i posłałem jej przecudny uśmiech.



https://media.giphy.com/media/OcXfhCkD8sPa8/giphy.gif

Offline

#66 16-03-2014 o 15h49

Miss'Żółtodziób
...
Wiadomości: 0



https://fbcdn-sphotos-e-a.akamaihd.net/hphotos-ak-prn2/t1/1689497_265324556961856_1381267602_n.jpg

Kyaaa! Cholercia, on jest jeszcze dziwniejszy ode mnie! Ale cóż. Nauczyć tańczyć? Mnie? Przekrzywiłam głowę.
- Jaki taniec masz na myśli Elusiu?
Hmm, umiem tańczyć walc angielski oraz salsę. Czyżby chciał mnie nauczyć jakiegoś tańca związanego z jego krajem? Przypomniałam sobie książkę, którą dziadziuś trzyma w naszej bibliotece. Hmm, na przykład tango czy flamenco? Kiedy - za moją prośbą - postawił mnie na ziemię, skinęłam głową.
- Ale w środku. Mamy małą salę, która powinna się do tego idealnie nadawać.
Spojrzałam na cichego Phelusia, zaczajonego gdzieś w ogrodzie. Biedny kotuś. Zauważyłam za nim naszego wilczusia. Bynajmniej ma towarzystwo. Oraz tą wiedźmę na drzewie. Ruszyłam dumnym krokiem w stronę źródeł, ciągnąc za sobą Elusia.




Ostatnio zmieniony przez Ragnarei (16-03-2014 o 16h20)

Offline

#67 16-03-2014 o 16h01

Miss'gadułka
Lynn
Powinni zrobić anime o ojcu Boruto!
Miejsce: Gdzieś między sadyzmem a przerwą obiadową
Wiadomości: 3 258

Phelan

No nie no, Nane. No ja nie mogę, no! To wszystko, co właśnie się działo, haha! Nie mogłem wytrzymać, no! To... Było... Takie... Hehe... No... Śmieszne, po prostu! M-mój brzuch... Nie wytrzymuję... Haha! Nie mogłem no, człowieczki są jeszcze śmieszniejsze, niż się spodziewałem! A może Nane tak specjalnie?! Może zaklęła ich jakoś, albo coś? Coś? No, możliwe przecież! O rany, a to... A to... No! Cwaniara jedna! No proszę! No! Co za dziewczyna! Patrzcie tylko!
Nagle po lesie rozległ się jeszcze drugi śmiech. O rany, ale to już nie był mój. Ale ja wiedziałem czyj! Ja wiedziałem, do kogo on należy! No, czyj to śmiech! No przecież ja wiem! Ja znam tę osobę! I wiem, gdzie się chowa! Zaraz wskoczyłem za nią na drzewo. Gdzie ona jest, no gdzie?! Szukałem ją chwilę. I znalazłem! Trochę mi to zajęło, i nabawiłem się porządnego zadrapania na odkrytym ramieniu... Ale jest!
- A co Aradia tutaj robi? - spytałem zaraz wesoło. No, bo po co tu przyszła? Przecież znika stąd na dłużej często ode mnie! A teraz przyszła! No! Po co?! Czemu?! No tak! Wciągnąłem głośno powietrze. No przecież, no! - Aradia też przyszła zobaczyć ludziów! - powiedziałem, jak zawsze szczęśliwym głosem (No, bo jak tu nie być szczęśliwym?! Tyle ludzi, tyle nowych przyjaciół! I jeszcze Ci starzy!), wskazując na nią oskarżycielsko pacynką.

Agnieszka

Brunet najpierw wysunął się naprzód a potem biegiem gdzieś zniknął. Oczywiście, przypatrywałam się tej scenie, która rozbawiła zarówno fioletowowłosego faceta z kocimi uszkami (CHWILA, WUTEEF?!) i kogoś, kogo słyszałam bardzo dobrze, ale nie widziałam... Ten głos nie należał do najmilszych, w sumie to śmiech był trochę straszny... No, ale w sumie, miał całkowitą rację! Zaraz mu zawtórowałam, na widok zachowania zarówno staruszka, jak i Hiszpana i białowłosej... Lisicy?
Ja... Się chyba muszę przyzwyczaić. Ale i tak, Japonia jest dziwna. Ot co.



https://data.whicdn.com/images/302401948/original.gif

Offline

#68 18-03-2014 o 14h44

Miss'na całego
Vanitty
Idź umrzyj tutaj.
Miejsce: Kazamaty Szaleństwa
Wiadomości: 313

L a u r a
[ S a r a h ]
M o n t g o m e r y


Była tylko cichym obserwatorem. Człowiekiem cudem uratowanym od śmierci i brutalnie zaciągniętym gdzieś, gdzie być zaciągniętym nie chciał. Uparcie milczącym i zdruzgotanym faktem, iż pozbawieni zostali jedynego środka transportu, który mógł zabrać ich z powrotem. I przez jakiś czas człapiący w stronę domniemanego kurortu za resztą, coby się nie zgubić.
Kiedy już przestała starannie rozmasowywać obolały i zgwałcony przez czyjąś dłoń nadgarstek, rozejrzała się dookoła. Zgodnie ze swoim wewnętrznym głosem stwierdziła, że... Wariaci. Wariaci wszędzie. Toż to nie było normalne co oni wszyscy każdy po kolei z osobna robili, pomijając tych szalonych cosplayerów, którzy do perfekcji opanowali zachowania zwierząt, w jakie się wcielali. A mamusia mówiła, "Ty lepiej zostań w domu!". Ach, racja, to nie mamusia. To była ona. Mamcia wraz z tatkiem ją tu siłą wysłali, bo integracja z ludźmi. Ugh.
Szkoda, że w tej integracji nikt nie przewidział laptopa. I telewizora. I... I internetu! Nawet jej potwory wredne jedne telefon skonfiskowali, bo "Ogranicza kreatywne myślenie i utrudnia kontakty z rówieśnikami.", uugh. Jakby ci rówieśnicy sami w sobie wszystkiego nie utrudniali. Głupi ludzie, głupia natura, głupie świeże powietrze, głupi nieelektroniczny świat!
Była na tyle zdezorientowana, zdruzgotana i zagubiona w tej całej nowej sytuacji, iż... Niewiele myśląc, położyła się na ziemi, manifestując w ten sposób swoje niezadowolenie i negatywne nastawienie do całego odgrywającego się w tym "uroczym" miejscu cyrku.
- Jestem tylko Natką Szczypiorku. Natki Szczypiorku się nie denerwują i nie płaczą. One tylko leżą w lodówce.- Wymruczała do siebie, przymykając oczy i starając tym uspokoić zszargane nerwy. Oh, tak. Dlaczego natka szczypiorku? Wszystko za sprawą soczyście zielonego lakieru do paznokci i równie trawiastego tuszu do rzęs, połączonych ze skaypem i nie do końca normalnym chłopakiem.
Ona desperacko chciała do domu. Do laptopa. Do internetu. Do telefonu. Do kontaktu ze światem. Nie jungli i towarzystwa tych, tych... Tych zbyt człowieczych jednostek, którym takie rzeczy nie były niezbędne do funkcjonowania. Jeszcze może miała się do kogoś odezwać. Pff, wolne żarty. Może jeszcze zatańczyć poleczkę i rączki wyściskać. Nie. Ona chciała leżeć i wstać tylko wtedy, jeżeli poczuje pod sobą mięciutki dywan własnego pokoju.


*Natka Szczypiorku celowo z dużej, na życzenie Panienki Lynn ;w;
I proszę wybaczyć taki odpis, po takim czasie. Byłam (i jestem) chora i wciąż nie do końca się orientuję, więc w razie czego- proszę o wskazówki :v

Ostatnio zmieniony przez Vanitty (18-03-2014 o 14h47)


Bored.

"I cóż nie zostało mi już nic jak tylko życzyć Wam miłego korzystania z forum /vendor/beemoov/forum/../../../public/forum/smilies/smile.png"- Piękna ironia.

Offline

#69 20-03-2014 o 19h14

Miss'całkiem całkiem
Describe
Jestem jaka jestem i już tego nie zmienię.Czaisz?
Miejsce: Śmieszne.
Wiadomości: 130

Aradia Vantas

Śmiertelnicy potrafią rozbawić.Może im nawet wybaczę,że spłoszyli mi jedzenie?Nie,to byłaby lekka przesada.Nadal czuję tę przytłaczającą pustkę w żołądku.Jest jeszcze coś co mi sprawia o wiele większą radość u ludzi niż patrzenie na to jak się ośmieszają.Strach.Czy to nie wspaniałe?Ten słodki lęk w oczach.Heheh.Należy im się.Nie ważne czy ja bym się do tego przyczyniła czy nie.Należy im się.Ludzie to podłe istoty.Zdradzieckie,skąpe,samolubne...Ach!Jak niektórzy ludzie mnie bolą!
W swoim życiu spotkałam chyba ich za wielu.Długo podróżowałam zanim trafiłam na tę miejsce.Dużo widziałam,dużo przeżyłam.
Napotkałam wzrok Nane gdy powoli zmierzała w stronę źródeł razem z tym mężczyzną.Dobrze usłyszałam?Taniec?Pierwszy raz słyszę takie słowo...I po co im do tego cała sala?Hę?Może jakiś rytuał...
Odwróciłam się gdy spostrzegłam przy mnie Phelona.Dawno go nie widziałam.Jednak muszę stwierdzić,że w ogóle się nie zmienił,nadal tak samo emanujący optymizmem i tak samo wysoki.Pacynka też ta sama.Widziałam nawet jak z nią rozmawia.Śmiało mogę go nazwać schizofrenikiem.Gdy zaczął mi ją wymachiwać przed oczyma zauważyłam udrapanie na jego odkrytym ramieniu.
-Hmm,no może i tak.A ty jak zawsze niezdarny,widzę?Jestem ciekawa ile to ci zostało z tych dziewięciu kocich żyć-odpowiedziałam i odwróciłam głowę w stronę ogrodu.-Ciekawe czy dowiem się o co chodzi z tym całym "tańcem".-mruknęłam i sprawnym ruchem zeskoczyłam z drzewa zachęcając do zejścia również fioletowłosego.
W oczy rzuciła mi się pewna dziewczyna leżąca na ziemi.W dodatku coś mówiła do siebie bez sensu.Może właśnie zwariowała?Hehe.
Pochyliłam się nad nią tak,że kosmyki moich długich włosów mogły lekko dotykać jej twarzy.
-Och,a czemuż jesteś taka przygnębiona?Nie podoba ci się tu?-powiedziałam do niej z udawaną troską obserwując ją białymi oczyma.Jest przeciwieństwem tamtego mężczyzny.Zabawne.A co z pozostałymi gośćmi?Również trzeba będzie się z nimi przywitać.

Offline

#70 23-03-2014 o 21h03

Miss'Sensei
Minwet
Rosier - jedna z postaci mojej współpisarki, którą narysowałam
Miejsce: My own world
Wiadomości: 1 216



https://fbcdn-sphotos-d-a.akamaihd.net/hphotos-ak-frc3/t1/1977144_516249731829355_613790184_n.jpg

Jaki taniec? Hm... tak się zastanawiam, który wybrać... Może walc wiedeński? Nie, prędzej ją podeptam, niźli nauczę. Zaśmiałem się w duchu z uśmiechem na twarzy. Gdy poprosiła mnie o postawienie ją na ziemi - niechętnie, ale spełniłem jej prośbę*.
- W środku? Zgoda - i w tym momencie zostałem przez nią pociągnięty.
Niezbyt zwracałem uwagę na drogę, jaką przebyliśmy, a tylko uśmiechałem się do mojej przewodniczki życiowej. Gdy doszliśmy, znajdowaliśmy się w małej salce z parkietem... ufff... dobrze, że nie panele... albo gorzej - kafelki.
- Cóż, osobiście wolałbym tańczyć z tobą Tango, jest bardziej zmysłowe, ale dam ci jeszcze do wyboru Rumbę - jest prostsza - o tak Tango jest o wiele bardziej romantyczne, ale dam, ten jeden raz, wybór mojej ukochanej - To jak? - posłałem jej uśmiech, oraz przypomniałem właśnie sobie o najważniejszym - Tylko tak bez odpowiednich butów, to nawet Rumbę może być ciężko zatańczyć... to samo tyczy się kimona*. Ale dla chcącego nic trudnego, co nie, kochanie? - podszedłem do niej, posyłając jej uśmiech i oczekując odpowiedzi.
Podałem jej rękę, zapraszając do tańca.

* Ja się pytam... kto Ci pozwolił to napisać, cholero jedna!
* Bo tyś w kimonie, nie? O.o


Ostatnio zmieniony przez Minwet (24-03-2014 o 18h04)



https://media.giphy.com/media/OcXfhCkD8sPa8/giphy.gif

Offline

#71 25-03-2014 o 19h14

Miss'na całego
Rishimoto
My friends are away and they didnt invite me, my parents are dead NO they just dont like me
Wiadomości: 327

/ Fajnie że coś się dzieje, ale szkoda że nic większego. Rozpiszę się gdy będzie taka okazja do jakiejś większej "akcji"/




Link do zewnętrznego obrazka
Wyszedłem z ciemnego pomieszczenia, wargi wciąż miałem poranione. Rozejrzałem się po korytarzu i cicho udałem się na zewnątrz przez okno w jakimś dziwnym pokoju w którym było pełno kwiatów i podobnych rzeczy. Na pierwszy rzut oka myślałem że to herbaciarnia. Nie zwlekając poszedłem naokoło domu, zauważyłem iż z tyłu jest reszta wraz z wilkami i Nane, oraz ten głupi kot...
Przyglądałem im się chowając tak by mnie przypadkiem nie zauważyli. Los chciał że kichnąłem, mam alergię na jakieś rośliny? Nie, raczej nie. Schowałem się cały za ścianą, mam nadzieję że nikt tego nie słyszał. Nie chcę by wiedzieli iż tu jestem i ich obserwuję. Wyjrzałem ponownie na nich, a oni patrzyli się w jakieś drzewo. Usłyszałem, że ktoś tam jest. Ogarnęła mnie lekka panika i chęć ukrycia się także przed ów osobą o której mówią.


Tak więc wszystko stało się kryształem... A kryształ stał się lądem... A wszystko to jest mną... Augrią.

Offline

#72 26-03-2014 o 19h09

Miss'Żółtodziób
...
Wiadomości: 0



https://fbcdn-sphotos-e-a.akamaihd.net/hphotos-ak-prn2/t1/1689497_265324556961856_1381267602_n.jpg

Uśmiechnęłam się zadziornie do człowieczka. Interesujący osobnik.
- Szybko się uczę, mój drogi, myślę, że Tango będzie znacznie bardziej interesujące...
Zobaczmy, czy człowieczek jest tak dobry jak mówi sama za siebie jego pewność siebie. Na temat strojów jedynie zachichotałam.
- Ależ to nie jest problemem...
Oczywiście że nie, jeśli mam przed sobą tak interesującego partnera do tańca, i do tego człowieka! Awww... Jakiż on wysoki! Sięgam mu zaledwie do ramion. Pomijając mój fetysz związany z ramionami i obojczykami, posiadam jeszcze jeden : na punkcie wysokich mężczyzn. Rozpływam się, widząc kogoś, kto spełnia wszystkie kryteria. Chyba przyjmę propozycję małżeństwa.
Z uwodzicielskim uśmiechem na ustach zmniejszyłam dystans między nami. lekko ruszając biodrami. No to pokaż, na co Cię stać człowieczku...

https://scontent-a-vie.xx.fbcdn.net/hphotos-frc1/t1.0-9/1922515_265325386961773_1250730094_n.jpg

Pokręciłem głową, widząc wilki z mojego stada leżące z wywieszonymi jęzorami w ogrodzie dziadziunia. Znowu naćpały się herbatą...Mówiłem im, aby tego nie robiły, bo się uzależnią, ale niee... One wiedzą lepiej.
Westchnąłem i ruszyłem za ścieżką zapachu, którą zostawili za sobą Nane i ten kocur.
Ku zdumieniu zauważyłem, że Nane rozmawia z jakimś człowiekiem - co tu do licha robi człowiek?! - a na drzewie siedzi kocur i gada z panią Straszydło. Nie żebym nie lubił kocura, ale przez moich towarzyszy kółka adoracji, nie za bardzo koty mnie lubią. W końcu śmierdzę psem...
Z daleko widziałem nadchodzącą grupkę ludzi. A kątem oka spostrzegłem czmychającego do źródeł dziadziunia. Pokręciłem głową i uderzyłem wewnętrzną częścią dłoni w czoło. Sam, znużony ruszyłem do budynku, w którym rzekomo znalazł się to wiecznie krwawiące coś oraz lisica z męskim osobnikiem człowieka. Wkrótce natknąłem się też na to "coś". Ukrywał się spanikowany. Bezszelestnie stanąłem za nim i tyknąłem go palcem w ramię.

Offline

#73 26-03-2014 o 20h49

Miss'na całego
Rishimoto
My friends are away and they didnt invite me, my parents are dead NO they just dont like me
Wiadomości: 327


Link do zewnętrznego obrazka
Kiedy znalazłem się w środku poczułem jak ktoś mnie dotkną. Starałem się opanować strach i obróciłem w stronę jak się okazało dziwnego faceta. Spojrzałem na niego niepewnie i zauważyłem iż jest ode mnie o wiele wyższy. Zrobiłem parę kroków w tył i zapytałem niepewnie.
- K-kim jesteś?
Starałem się nie okazywać mojego strachu, przecież tu są dziwne stworzenia. Nie mogę tu nikomu ufać poza Nane. Ona jest bardzo miła, ale jest także lisicą. Za to ten kot potwornie mnie drażni. Ostatnio zaczął się rozbierać przy mnie i Nane. Dziadunio wydaje się w miarę normalny, ale z tego co zauważyłem jest uzależniony przez herbatę. Ciekawi mnie kim on jest i kto był na tamtym drzewie.
- J-ja jestem Haoi...
Przedstawiłem się z lekko drżącym głosem, nie wiedziałem przecież czego się mogę po nim spodziewać. Za to czuję że tamta osoba lub stworzenie na drzewie jest przyjazne. Nie wiem czemu ale potwornie zaczęło mnie ciekawić kim to coś jest, bądź czym. Mam nadzieję że to nie jest żaden potwór, znowu. Ponownie spojrzałem na faceta stojącego naprzeciwko mnie.


Tak więc wszystko stało się kryształem... A kryształ stał się lądem... A wszystko to jest mną... Augrią.

Offline

#74 28-03-2014 o 18h51

Miss'Żółtodziób
...
Wiadomości: 0



https://scontent-a-vie.xx.fbcdn.net/hphotos-frc1/t1.0-9/1922515_265325386961773_1250730094_n.jpg

Dziwne było to coś. Kiedy odwróciło się, o mało nie podskoczyłem. Włoski zjeżyły mi się na karku. Capiło od niego krwią. I to na kilometr! Dziwne, czy podczas mojego pobytu...tutaj... jakąś modą wśród ludzi było psikanie się krwią? Dopiero po chwili zauważyłem, że ma całe pogryzione wargi. U la la, musi mieć agresywną dziewczynę. Albo to jest masochista. Gdy zapytał się, kim jestem, warknąłem z przyzwyczajenia niczym wilk. A, no tak. Odchrząknąłem. Demony może mnie rozumieją, ale co innego z ludźmi. Chyba zbytnio zdziczałem.
- Tym, który Cię tu chciał jako pierwszy przywlec.
Nie oczekując jakiejkolwiek reakcji podniosłem go, zarzucając sobie na ramię jak worek ziemniaków. U, chucherko... I to coś przystawiało się do Nane? Litości...
Ruszyłem za jeszcze wyczuwalną ścieżką zapachu Nane, do przygotowanego dla tego stwora pokoju. Wilki czując moją obecność chyba otrzeźwiały, a zrugawszy je, zajęły się pilnowaniem człowieczka.
- Nie krwaw. Nie uciekaj. Nie rób niczego niepotrzebnego.
Wziąłem cały zakrwawiony futon - Bogowie, to naprawdę masochista, z kim ja mieszkam? Patologia jakaś... - i ruszyłem w stronę kuchni. Uprzednio natknąłem się na salkę, w której Nane najwidoczniej miała tańczyć z jakąś wyższą od tamtego chuchra istotą ludzką. Również płci męskiej, z tego co zdążyłem zauważyć. Tak, wszyscy reaguję tak samo na obecność Nane...
Westchnąwszy ciężko, wrzuciłem futon do naszej pralni, a w zamian, wziąłem jakieś czyste, męskie ubrania. Chyba należały do dziadzia. Dłużej się tym nie kłopocząc, po prostu je wziąłem. Powolnym krokiem wróciłem do pokoju z widokiem na ogród gdzie leżała nasza biedna, bezbronna sarenka. Ponownie minąłem salkę. Nane, daj na wstrzymanie, nie uwiedź go jeszcze tego samego dnia.
Ponownie westchnąłem i wszedłem do pomieszczenia, od którego wyczuwalna była krew. Rzuciłem temu mężczyźnie odzież, dając mu znać aby ją ubrał. Co jak co, ale jego ubrania były całe w tej cieczy. A nie chciałbym, aby jeszcze jakieś inne demony zaczęły się tu panoszyć. Zmroziwszy go wzrokiem, nakazałem aby przebierał się szybciej. Miałem nadzieję, że inny ludzie będą bardziej normalni...

Offline

#75 28-03-2014 o 20h21

Miss'Sensei
Minwet
Rosier - jedna z postaci mojej współpisarki, którą narysowałam
Miejsce: My own world
Wiadomości: 1 216

/ A najlepsze, że on jeszcze nawet nie zwrócił uwagi na jej monster truck'owe walory xD /

https://fbcdn-sphotos-d-a.akamaihd.net/hphotos-ak-frc3/t1/1977144_516249731829355_613790184_n.jpg

Szybko się uczysz? To tak się da? No w sumie... to ja też raz dwa załapałem archeologię... ja ją wgl musiałem łapać?
Obejdzie się bez ubrań dla niej?
- Jak sądzisz - w końcu to tylko nauka - przybliżyła się - Heh, no to zaczynajmy - zacząłem ją instruować co i jak.

Po jakimś lekko dłuższym czasie normalnie tańczyliśmy - na prawdę szybko się uczy. Tańczyliśmy to zmysłowe tango...
- Te amo... kocham cię... wyjdź za mnie - szeptałem jej z lekkim uśmiechem raz, po raz, gdy tylko spotykaliśmy się bliżej w tańcu.
Teraz tylko brakuje jej atrakcyjniejszych ubrań. Nie mam nic przeciwko kimonom, jednakże one do Tanga nie pasują. To hiszpański taniec, nie japoński. O właśnie - buty jeszcze. Czyli muszę jej zakupić suknię i szpilki. Teraz tylko pytanie czy...
- Umiesz chodzić na szpilkach? - zapytałem, gdy już skończyliśmy.

Brak szesnastu lat? NIE WŁĄCZAJ!


Ostatnio zmieniony przez Minwet (28-03-2014 o 20h24)



https://media.giphy.com/media/OcXfhCkD8sPa8/giphy.gif

Offline

Dyskusja zamknięta

Strony : 1 2 3 4