
Służka, tego zamku zaczęła nas prowadzić, do komnaty. Kiedy przekroczyłam próg, przyznałam że komnata jest może ładniejsza od mojego przytulnego domku. Ale tak wolę swoje miejsce, po chwili księżniczka dostała jakiś srebrny liść. Wisiorek. Odkręciła się do nas z uśmiechem, kiedy tamta służka, wyszłam popatrzyłam na wisiorek, i niepewnie się uśmiechnęłam do Shi.
- Piękny.. - Odparłam, popatrzyłam się trochę na Lacey, a potem nadal wpatrywałam się w wisiorek.
Lacey i księżniczka, rozprawiły rozmowę o całej ceremonii, i czego najbardziej nie chcę księżniczka. Ja wolałam nie wtrącać się, bo każdy wiedział iż ja jestem mało rozmowna, i wolę tej cechy nie rozwijać na pozytywną. Owszem porozmawiam, ale nie będę się wtrącać w takie rozmowy. Po chwili weszła królowa, ja tylko dygnęłam i nic nie mówiłam. Lacey i Shi, tak jakby znieruchomiały, chyba miały nadzieję iż pani królowa nie słyszała ich rozmowy. Po czym wyszła z komnaty, z trzaskiem drzwi. Wyszczerzyłam oczy, żadnych manier..
- Żadnych manier nie ma... - Odparłam wypranym głosem, ale po czym wyszczerzyłam oczy i zakryłam dłonią usta. Tak jakby wyrwało się samo..
Lacey i księżniczka, ponownie zaczęły rozmowę. Później Shi zaproponowała Lacey pozwiedzanie zamku, ja nic nie mówiłam wolałam nie pokazywać że istnieję na tym świecie. Odkręciłam się i podeszłam do jednego z okiennic. Uśmiechnęłam się do nieba, a później usiadłam na jednym z wolnych łóżek.
