Na jej słowa krytyki co do mojego talentu tanecznego wydąłem policzki. Tańczę od momentu ukończenia 4 lat, czyli właściwie od kiedy byłem małym brzdącem. Kiedy zgodziła się ze mną tańczyć uniosłem czekoladę do ust, zakrywając swój uśmiech kubkiem.
Wtedy do kawiarni wparowało - z tego co się domyśliłem rodzeństwo Eli. Znałem już ten cienki głosik jej młodszej siostry, i z tego co zauważyłem, miałem przyjemność poznać jej brata. Na te słodkie gołąbeczki starałem się aby mi nie wyskoczyła pulsująca żyłka na czole.
Kiedy Eli mnie przedstawiła kiwnąłem głową na powitanie.
- Miło mi. - skwitowałem. Nie chciałem mówić nic więcej aby nie narazić się jej starszemu bratu.
W momencie kiedy moja towarzyszka dosłownie wyleciała z kawiarenki odprowadziłem ją wzrokiem, a potem w nienaturalnej pozie wygiąłem się, aby móc widzieć przez okno czemu wyszła. Braciszek ją rozczochrał - o jak słodko! - i usłyszałem słowo Amant. Lekko się naburmuszyłem. Zapraszam dziewczynę na miłą rozmowę przy czekoladzie a ten...
Zauważyłem, że wraca, więc aby nic nie podejrzewała wróciłem do poprzedniej - siedzącej - pozycji.
- Nie ma problemu. Ta miłość starszego brata...- westchnąłem. Co jak co, ale spotykam się regularnie z moimi kuzynami. Można powiedzieć więc, że wiem co ona ma na co dzień. Na jej potwierdzenie towarzyszenia mi w tańcu wyszczerzyłem się w uśmiechu.
- Co proponujesz? Salsę, sambę, walc angielski? - sam zacząłem rozważać swoje propozycje...
Ostatnio zmieniony przez Anular (28-01-2014 o 18h10)