Lia Blanco
Pies strasznie się do mnie łasił, wyglądało na to, że mnie lubi... Spojrzałam na jego właścicielkę. Miała brązowe włosy, jak ja, tylko o wiele jaśniejszą cerę i niebieskie oczy. No i jej włosy nie kręciły się tak, jak moje.
Powiedziała, że nazywa się Rosalie. Podobnie do mojej kuzynki, ale tamta ma na imię Rozalia. Przez to, że sobie ją przypomniałam, już otwierałam usta, by powiedzieć coś po hiszpańsku. Zaraz jednak uświadomiłam sobie, z kim tak naprawdę rozmawiam.
- Jestem Lia - odpowiedziałam, odwzajemniając jej uśmiech. Pokazałam pieska. - To Twój? Wcześniej biegał sam po plaży - opowiedziałam. Skoro była jego właścicielką chciałam, żeby o tym wiedziała.
Ellis Daniels
- Wcale nie! Po prostu... Z-zmieniłem zdanie! - rzuciłem zdenerwowany.
Kiedy kelner przyniósł nam lody, zjadłem swoje ze smakiem. Mniam, czekolada. A potem spytała, czy za nią zapłacę. Chciałoby się... Ech, znów mnie wkurzyła.
- Dobra, tym razem za Ciebie zapłacę, Karmelku - powiedziałem zrezygnowany. Ja jej dam księżniczkę...
- Ooo, a rysujesz? - spytałem zaciekawiony. Teraz zamiast z nienawiścią patrzyłem na nią z zachwytem, jak dziecko w cyrku na połykacza ognia. Dobra, zły przykład, ale zawsze jakiś.
