Strona główna

Forum - Missfashion.pl, gra o modzie dla dziewczyn!

Dyskusja zamknięta

Strony : 1 ... 3 4 5

#101 01-12-2015 o 19h17

Miss'towarzyska
majkel325
...
Wiadomości: 2 365

Marion Diana Raynolds

Nie udało mi się powstrzymać delikatnego uśmiechu wywołanego jego słowami. Och biedny Jay, gdyby wiedział jak bardzo chłopak go nie lubi. Chociaż pewnie już to wie. I gdyby tak na to patrzeć to Drake zachowuje się jak Will. On też ciągle kłócił się o sprawy sfory z Jaydenem. Już nie wiem czy się śmiać czy płakać. I tak źle i tak niedobrze.
I doprawdy był to komiczny widok, gdy Drake szukał papierosów. I gdy otworzył paczkę ta okazała się pusta. Jestem pewna iż marzy teraz aby pobiec i nakupować zapasów do kona życia. Myślałam, że jego nałóg aż tak silny nie jest, chociaż może to ja tak na niego działam. W końcu szuka papierosów, kiedy jestem w pobliżu. I skoro o bliskości mowa. Nie powiem, zdziwiły mnie i słowa chłopaka i to co zrobił chwilę później. Nasze twarze dzieliło mniej niż pół metra.
- I kto tu się stęsknił...- prychnęłam rozbawiona.
Odsunęłam się dopiero wtedy, gdy ten dziwny uśmiech zagościł na jego twarzy. Lepiej się nie przekonywać co on oznacza. Przynajmniej nie teraz. Jednak drobna część mnie wcale nie chciała puszczać jego ręki i odsuwać się. Było mi dobrze. Nawet on mi nie przeszkadzał. God, Marion! Tobie się teraz chyba przyda solidny trening i wysiłek. Bo inaczej zaczniesz go postrzegać jako kogoś innego niż kolegę. Przynajmniej tymczasowo. A przecież jesteś w żałobie. No i niecałe 24h temu chcieliście się pozabijać nawzajem. Głupie wilcze zachcianki.
- Jeśli chcesz porobić coś przyjemnego to wpierw idź się umyć. Cuchniesz. Gdy już doprowadzisz się do odpowiedniego stanu przejdziemy się lub gdzieś pójdziemy. Dowiemy się czegoś o sobie nawzajem. W końcu coś muszę o tobie wiedzieć zanim oderwę ci głowę w przypływie emocji. No i po drodze w nie wiadome jeszcze miejsce kupisz sobie papierosy i uprzejmie odpowiesz mi na nurtujące mnie pytania. Co ty na to? - uśmiechnęłam się do niego delikatnie i spojrzałam wyzywająco prosto w oczy, jakbym chciała przeczytać go od środka. Ach gdybym coś takiego potrafiła to życie byłoby prostsze.


https://66.media.tumblr.com/af5c6afd4ae6fb4a1bb547722b6e0273/tumblr_pv0hjapxfY1s7xfipo4_400.gif https://66.media.tumblr.com/7a836bc64d679800a4138557c8885830/tumblr_pv0hjapxfY1s7xfipo6_400.gif

Offline

#102 01-12-2015 o 21h14

Miss'Fuzja
Steno
Odliczanie do samodestrukcji: 10...9...8...
Miejsce: HotHarem- if u know.
Wiadomości: 5 284


https://41.media.tumblr.com/6e5107dde24e155252e717150c30f23f/tumblr_ntllybt1cm1und1xgo1_500.png

- Nie dzisiaj, kochanie.- Pochyliłem się nad nią, na tyle blisko, że jeszcze trochę i zetknęlibyśmy się czubkami nosów. Nie mogłem powstrzymać łobuzerskiego uśmiechu. Zadziorny ton sam pchał mi się na usta. - Chyba że wskoczysz ze mną pod prysznic.
Po chwili jednak odsunąłem się i podniosłem ręce w kapitulacyjnym geście, tłumacząc, że to był jedynie żart i, że mam coś do załatwienia na mieście, także spacerek odpada, a przynajmniej na obecną chwilę nie ma szans żebyśmy wspólnie podreptali przez miasto, plotkując jak stare dobre psiapsióły.
Starłem pot z czoła i złapałem siekierę, energicznie przerzucając ją sobie przez ramię. Jeszcze na moment spojrzałem na Marion.
- Już zapomniałaś o Willu?- szepnąłem jej do ucha uszczypliwie, po czym gwiżdżąc pod nosem, wdrapałem się po schodach i zniknąłem wewnątrz domu. Babcia stała przy oknie i patrzyła na mnie wyczekująco jakby liczyła, że wprowadzę za sobą Marion i się jej oświadczę. Ku jej "cichej" rozpaczy wzruszyłem ramionami i ciągle zadowolony z siebie poszedłem na górę. Bez siekiery- jakby kto pytał. Tę zostawiłem w schowku na dole.
Stojąc pod prysznicem i czując na plecach bieżącą lodowatą wodę, zastanawiałem się jak przekonać Meg, że jednak nie taki zły ze mnie facet i, że powinna dać mi jeszcze jedną (w zasadzie to już trzecią) szansę- przynajmniej na tę jedną noc.
If u know.
Chyba, że jednak wymięknę i pobiegnę za Marion, błagając ją na kolanach żeby...ale nawet ja nie byłem aż tak zdesperowany. I głupi.
Marion potrafiła dokopać, mimo że nie zawsze było to po niej widać. Co jak co, ale dumy przez nią nie stracę.
Na razie.
Czysty, przywrócony do porządku i mogący pokazać się światu jak dziki wyprółem do pizzeri, w której pracowała Meg. Ta jak tylko mnie zobaczyła, odwróciła głowę i udała, że ma moją obecność w czterech literach. Niezrażony jej chłodną postawą podszedłem do lady i pochyliłem się do kelnerki stojącej do mnie tyłem, prezentującej swoje wdzięki z najwyższą sobie klasą.
- D...
- Wal się, Drake.- zasyczała, nie dając mi dokończyć zdania. Odwróciła się do mnie z taką energią, że musiałem się odsunąć by nie dostać od niej trzymaną w ręku tacką. Już otwierałem usta żeby zawalić jakimś porywającym serca tekstem, kiedy poczułem czyjąś obecność. Jakby ktoś obcy pałętał się po naszych terenach. Jednak dziwne uczucie zniknęło równie szybko jak się pojawiło i nie udało mi się wychwycić co, a raczej kogo dokładnie wyczułem.
- Wiesz co, zapomnij.- burknąłem do Meg, odchodząc od lady. Dziewczyna warknęła wściekła, ale nie porwała się na znokautowanie mnie jakimś ciężkim przedmiotem. Zresztą. Nie miała nawet czasu by rzucić- wybiegłem z pizzeri jak poparzony.

Ostatnio zmieniony przez Steno (01-12-2015 o 21h18)



https://68.media.tumblr.com/cac66d438ae0420a5c451b84d53428d1/tumblr_oj4p3vhdFM1rkcev7o1_500.gif

Offline

#103 01-12-2015 o 21h49

Miss'towarzyska
majkel325
...
Wiadomości: 2 365

Marion Diana Raynolds

Chłopak mi niczego nie ułatwia. Staram się być przecież miła i nie uderzyć go. A on mi tutaj z takimi tekstami?! Wcale się nie dziwię, że do tej pory jest sam. Okej z wyglądu jest niczego sobie, ale wątpię by jakakolwiek rozsądna dziewczyna wytrzymała z nim dłużej niż godzinę. Nawet nie wiedziałam co mu odpowiedzieć. Większość z tych rzeczy mogłaby być zrozumiana na opak. I kiedy usłyszałam wzmiankę na temat Willa serce mi stanęło. Jak on w ogóle śmie tak mówić! Nic nie wie! Nie wie jak się czuję i nie powinien nawet żartować w ten sposób. I tym bardziej przypomina mi Williama. On na początku naszej znajomości był chamski, jednak w przeciwieństwie do naszego zboczeńca, on był nieśmiały. Chociaż nie tyle co nie śmiały co skryty.
Odwróciłam się i ruszyłam przed siebie. I tak go jeszcze dorwę i to pewnie nawet dzisiaj. Zamknęłam oczy i dałam się prowadzić swoim nogom. O dziwo dotarłam na cmentarz. No po prostu pięknie! Na grobie Willa nadal były te same kwiaty. Usiadłam na ziemi na przeciwko nagrobka i zamknęłam oczy,
- Dlaczego... Dlaczego teraz ciebie tutaj nie ma? Czemu zawsze musisz nas..mnie opuszczać, gdy jesteś potrzebny. Nie zapomniałam o tobie Will. Nie ważne co mówi tamten dupek. Ja po prostu...Nie mam siły cię opłakiwać. Sam mówiłeś kiedyś abym tego nie robiła po twojej śmierci. Nie ważne co zrobię pamiętaj , że cię kochałam. Czuje się teraz bezużyteczna. W sforze Jaydenen się wszystkim zajmie, mój brat w końcu znajdzie sobie dziewczynę, a ja? Wcześniej ty mnie potrzebowałeś, a ja ciebie. Brakuje mi tego. Dlatego nie miej mi za złe, jeśli będę teraz często z Drakiem. On mi mocno ciebie przypomina. Też byłeś na początku taki uparty. Mam nadzieję, że gdziekolwiek jesteś masz przy sobie swoją siostrę. - mruczałam pod nosem jakby to znaczyło iż on faktycznie mnie usłyszy. W końcu trzeba mieć odrobinę wiary. Bez niej może być ciężko.
Wstałam z ziemi i otrzepałam spodnie. Postanowiłam, że wpadnę do sklepu po paczkę gum do żucia. I akurat, gdy przechodziłam obok restauracji, wypadł z niej wściekły Drake.
- Nawet ona ma ciebie dosyć. Nadal nie skorzystasz z mojej oferty.- posłałam zadziorny uśmiech chłopakowi. Chociaż on znowu może się nie zgodzić. Trzeba podjąć właściwe środki. Złapałam go za koszulkę i przyszpiliłam do ściany budynku. -Chyba się na początku nie zrozumieliśmy. Jestem wkurzona, w żałobie i wilcza część nie daje mi spokoju przez co jesteś jeszcze bardziej irytujący. I jeśli nie chcesz wrócić z podbitym okiem lub złamanym żebrem do domu. Przejdziesz się ze mną i porozmawiamy na poziomie. Bez zbędnej agresji.- uśmiech i groźby. Idealnie połączenie.


https://66.media.tumblr.com/af5c6afd4ae6fb4a1bb547722b6e0273/tumblr_pv0hjapxfY1s7xfipo4_400.gif https://66.media.tumblr.com/7a836bc64d679800a4138557c8885830/tumblr_pv0hjapxfY1s7xfipo6_400.gif

Offline

#104 01-12-2015 o 22h35

Miss'Fuzja
Steno
Odliczanie do samodestrukcji: 10...9...8...
Miejsce: HotHarem- if u know.
Wiadomości: 5 284


https://41.media.tumblr.com/6e5107dde24e155252e717150c30f23f/tumblr_ntllybt1cm1und1xgo1_500.png

- Chyba nie wiesz co mówisz, kotku.- warknąłem ostrzej niż zamierzałem. Lubiłem Marion. Chwilę, może nieco dłużej, ale teraz działała mi na nerwy. Powinna wiedzieć, kiedy odpuścić i odejść w przeciwnym kierunku.
- Ty też masz mnie dość?- Zacisnąłem dłonie na jej chudych rączkach i oderwałem je od siebie. Cały czas gniewnie wpatrywałem się w Marion. - Może przestań za mną biegać.
Syknąłem, odpychając ją od siebie. Minąłem ją bez słowa, ale już po kilku krokach zatrzymałem się, z wściekłości zaciskając dłonie w pięści. Muszę zapalić, cholera, muszę zapalić inaczej mnie szlag trafi. Nie wiedziałem co mnie tak zdenerwowało, czy to serio chodziło o namolność Marion, czy to co powiedziała.
- Nawet ona ma ciebie dosyć.- cały czas dźwięczało mi w głowie. Nie byłem ideałem człow...nagle jakby cała wściekłość ze mnie zeszła. Nie mogłem się powstrzymać i wybuchnąłem śmiechem, zginając się wpół.
Właśnie Marion weszła mi na dumę.
No nie mogę.
Nie sądziłem, że tak szybko polegnę.
Jak potłuczony zwijałem się ze śmiechu, a mijający nas przechodnie patrzyli na mnie i na Marion jak na wariatów.

Z tego wszystkiego zapomniałem co zamierzałem zrobić po opuszczeniu pizzeri. Szlag by cię, Mary.

Ostatnio zmieniony przez Steno (01-12-2015 o 22h36)



https://68.media.tumblr.com/cac66d438ae0420a5c451b84d53428d1/tumblr_oj4p3vhdFM1rkcev7o1_500.gif

Offline

#105 01-12-2015 o 23h18

Miss'towarzyska
majkel325
...
Wiadomości: 2 365

Marion Diana  Reynolds

Obydwoje byliśmy wkurzeni i to dobrze. Przynajmniej jest to jakaś emocja poza jego obojętnością i rozbawieniem. Drake wywołuje we mnie emocje nad którymi nie umiem panować. Jak się wściekam to nie trzymam tego w sobie. Daje temu upust. Zwykle było to bieganie, ale teraz to może być jego twarz. I jeśli nie przestanie być takim... Drakiem!, to to  się może źle skończyć.
- Tak! Znaczy nie! Robisz wielką aferę, a ja chce tylko chwile porozmawiać. Jesteś jedynym, który odważył się głośno powiedzieć do Alfy, że nie lubi być tym kim jest. Albo raczej czym. Zaimponowałeś mi w pewnym sensie jak i zadziałałeś na nerwy. Co w ogólnym rozrachunku dało to że jestem ciebie po prostu ciekawa! I wcale nie zapomniałam o Willu!!- może mówiłam zbyt głośno, ale dzieciom trzeba tłumaczyć głośno i dosadnie pewnie rzeczy. Nie moja wina, że on się tak zachowuje.
Miałam ochotę kontynuować swój monolog, kiedy to on zaczął się śmiać. Chyba za mocno nim uderzyłam o ścianę. Zdecydowanie za mocno. Chłopak się wręcz tarzał ze śmiechu przez co wyglądaliśmy na idiotów. Mam go już po dziurki w nosie. Nigdy nie sądziłam iż będzie w stanie mnie wyburzyć z równowagi. Jeśli David się o tym dowie to padnie ze śmiechu.
- Jesteś nienormalny. - szepnęłam z uśmiechem. I tu się pojawia problem. Nawet nie wiem czemu się uśmiecham. Chyba wiewiórka była popsuta i dlatego teraz wariuje.
- Jak się ogarniesz to daj znać czy jednak przemyślisz moją ofertę. W końcu ja też nie lubię tym czym jestem. Co dwie głowy to nie jedna. - z wysoko uniesioną głową pomaszerowałam przed siebie.
Weszłam do sklepu wzdłuż ulicy i kupiłam sobie wodę oraz paczkę gum. Odpakowałam dwa listki z papierków i włożyłam je do buzi. Rzucie gumy też może dać ukojenie i najwyżej nadwyrężenie szczęki.

Ostatnio zmieniony przez majkel325 (01-12-2015 o 23h19)


https://66.media.tumblr.com/af5c6afd4ae6fb4a1bb547722b6e0273/tumblr_pv0hjapxfY1s7xfipo4_400.gif https://66.media.tumblr.com/7a836bc64d679800a4138557c8885830/tumblr_pv0hjapxfY1s7xfipo6_400.gif

Offline

#106 02-12-2015 o 00h33

Miss'Fuzja
Steno
Odliczanie do samodestrukcji: 10...9...8...
Miejsce: HotHarem- if u know.
Wiadomości: 5 284


https://41.media.tumblr.com/6e5107dde24e155252e717150c30f23f/tumblr_ntllybt1cm1und1xgo1_500.png

- Daj spokój.- śmiałem się przez łzy. Brzuch bolał mnie już od tego nagłego wybuchu entuzjazmu. - Kto tu jest nienormalny?
Uśmiechnąłem się do dziewczyny, ale ta kroczyła już w przeciwnym kierunku, tak że mój wzrok zamiast spotkać się z jej niebieskimi oczami, trafił na nieco przyjemniejszy widok krągłości dziewczyny. Nie wierzyłem we własne myśli, dopiero co rękę dałbym sobie uciąć żeby ta laska zniknęła mi z oczu, a teraz sam nie mogłem odkleić od niej spojrzenia. Powoli dochodziłem do wniosku, że to jakaś przeklęta diablica i nie powiem żebym po cichu na to nie liczył.
- Stringi Ci wystają!- krzyknąłem za nią, a przechodnie spojrzeli na Marion zaciekawieni.
Zachowanie szczeniaka- odhaczone.
Zmierzwiłem dłonią czarne włosy i ruszyłem za dziewczyną, ciągle uśmiechając się pod nosem.
- Dla mnie paczka czerwonych.- rzuciłem dziarsko, kładąc na ladzie zapłatę za papierosy. Złapałem paczkę i jeszcze w sklepie włożyłem papierosa w usta, obłapiając kieszenie w poszukiwaniu zapalniczki, którą koniec końców i tak musiałem dokupić.
Po zaopatrzeniu się w najpotrzebniejsze rzeczy wyszliśmy z Marion na zewnątrz. Oparłem się o ścianę budynku, zaciągając się fają. Gorzki smak w ustach wywoływał przyjemne uczucie spokoju. Nie raz próbowałem rzucić nałóg, ale opornie mi to szło. Może kiedyś. Jak palenie przestanie sprawiać mi tyle frajdy co obecnie.
- Umówmy się.- zacząłem, a uśmieszek mimowolnie pojawił się na mojej twarzy. Odepchnąłem się od ściany i podszedłem do Marion, pochylając się ku niej. - Ja odpowiem na twoje pytania, a ty na moje.

Ostatnio zmieniony przez Steno (02-12-2015 o 00h36)



https://68.media.tumblr.com/cac66d438ae0420a5c451b84d53428d1/tumblr_oj4p3vhdFM1rkcev7o1_500.gif

Offline

#107 02-12-2015 o 11h07

Miss'towarzyska
majkel325
...
Wiadomości: 2 365

Marion  Reynolds

Muszę sobie jakoś odbić ten nieprzyjemny początek dnia. Może pójdę pobiegać albo pobawię się z siostrą. Jej niewinność i urok zawsze poprawiają mi nastrój. Zwłaszcza, gdy przebieramy się w sukienki i robimy przyjęcie dla jej maskotek. Chętnie bym wróciła do czasu, kiedy sama byłam taka mała i świat wydawał się wielki i piękny. Teraz jest ogromny, pusty i ciemny.
Poczułam za sobą dobrze znany mi z dzisiaj zapach. Został on poprzedzony otwierającymi się drzwiami sklepu. Ten chłopak jest niemożliwy. I to do mnie mówił iż się stęskniłam. On przeczy swoim własnym słowom co chwilę. W spokoju wyszłam ze sklepu skupiając się na żuciu gumy. Aż korciło by rzucić w niego jakimś kąśliwym tekstem. Jednak jestem ponad to, chyba. Przy nim moje racjonalne myślenie jakoś tak zanika. A to nie wróży za dobrze. Muszę się pilnować.
I o dziwo chłopak się zgodził na spacer. Użył nieodpowiedniego słowa, ale się zgodził. To już jakiś plus. Uśmiechnęłam się delikatnie i spojrzałam na Drake'a. Będzie ciekawie. W sumie ciekawe co on ma do mnie za pytania. Oby nie było to coś w stylu rozmiaru miseczki w biustonoszu. W takim wypadku bez zawahania strzelę go w twarz.
- Niech Ci będzie. To ja zaczynam naszą małą zabawę. O co ci chodziło z tym tekstem, że "Co taka dziewczyna jak ty robiła z Willem?" Czy jak to tam szło. - oparłam się obok niego o ścianę. Przynajmniej teraz pachniał ładnie. Nie to co wcześniej. Teraz nawet dym mi nie przeszkadzał. Gorzej będzie jak wypali  wszystkie papierosy i będzie mu śmierdziało z buzi. Widać kupno gum było mądrą decyzją.

Ostatnio zmieniony przez majkel325 (02-12-2015 o 15h19)


https://66.media.tumblr.com/af5c6afd4ae6fb4a1bb547722b6e0273/tumblr_pv0hjapxfY1s7xfipo4_400.gif https://66.media.tumblr.com/7a836bc64d679800a4138557c8885830/tumblr_pv0hjapxfY1s7xfipo6_400.gif

Offline

#108 02-12-2015 o 16h34

Miss'OK
Ikuna
:>
Miejsce: Nibylandia
Wiadomości: 1 502

Link do zewnętrznego obrazka


~ Fran...nie licz, że takimi tekstami wpłyniesz na moją decyzję. Nie zostawię was, będę zawsze obok, ale chcę żeby inni mieli okazję zobaczyć jak to będzie beze mnie. - zrzucił w jej stronę i ruszył do ich bazy. Tam szybko znalazł butelkę z wodą i opróżnił całą praktycznie na raz. Po tym bez słowa wszedł z pomieszczenia i skierował się w stronę parkingu który znajdował się niedaleko lasu, tam gdzie było jego auto. Wsiadł do niego i przez chwilę opierał się na kierownicy myśląc o tym co miało miejsce wczoraj. W jego głowie pojawiła się myśl, że może faktycznie powinien wyjechać i olać to wszystko. Tylko co później...-zabrzmiało w jego głowie. Przekręcił kluczyki w stacyjce i ruszył do domu. Wziął szybki prysznic, zjadł coś i ruszył do pracy, pełnia, nie pełnia nie wypadało się spóźnić.


Dzień przed pełnią...
Link do zewnętrznego obrazka

Siedziała w czarnym aucie z przyciemnianymi szybami. Obserwowała zmieniający się obraz zadowolona, że nikt nie widzi jej, a ona bezpiecznie może oglądać wszystko co ją otacza. W końcu auto zatrzymało się przy instytucie, a jakiś facet ubrany w czarny garnitur otworzył jej drzwi. Szybko znalazła się w budynku instytutu i trafiła do pokoju swojej ciotki. Cieszyła ją ta wizyta,ale nie dawała tego po sobie poznać bo przy ciotce nie wypadało okazywać żadnych emocji czy słabości. Siedziała w fotelu przy biurku i czytała list od ciotki który był zaadresowany jej imieniem...coś nowego.Była jednak całkowicie pewna, że jest obserwowana przez kamery znajdujące się w pokoju.   Ostrożności nigdy za wiele, a miała szczerą ochotę pogrzebać w dokumentach i poszukać ciekawych informacji przydatnych do nauki. Nagle drzwi do pokoju otworzyły się wszedł znów ten sam wielki facet w garniturze i bez słowa wskazał jej kierunek. Była przyzwyczajona do tego, że ciągle prowadzają ją do jakichś pomieszczeń w których aktualnie przebywała ciotka. W jednym z nich zamiast ciotki zastała młodego chłopaka.
~ Kim ty je.... - nie zdążyła dokończyć wypowiedzi ponieważ poczuła ukłucie w ramię i natychmiast straciła przytomność.

...

Obudziła się następnego ranka z koszmarnym bólem głowy i szyi. Nie pamiętała z początku co się dzieje i po co tu trafiła, ale gdy tylko zobaczyła chłopaka siedzącego razem z nią w celi od razu przypomniało jej się gdzie jest.
~ Kim ty jesteś ? -rzuciła do niego podnosząc się z podłogi i przyglądając się chłopakowi.
~ Co to za miejsce? Co się dzieje - zaczęła cicho się dopytywać. Będąc jeszcze nieco pod wpływem środka nasennego.

Ostatnio zmieniony przez Ikuna (02-12-2015 o 16h34)

Offline

#109 02-12-2015 o 18h26

Miss'Fuzja
Steno
Odliczanie do samodestrukcji: 10...9...8...
Miejsce: HotHarem- if u know.
Wiadomości: 5 284


https://41.media.tumblr.com/6e5107dde24e155252e717150c30f23f/tumblr_ntllybt1cm1und1xgo1_500.png

- O co ci chodziło z tym tekstem, że "Co taka dziewczyna jak ty robiła z Willem?"- zapytała, stając obok mnie. Szlag. Nie sądziłem, że będzie wyciągać "brudy" z zeszłej nocy, ale czego ja się po niej spodziewałem. Przynajmniej na przyszłość będę uważać żeby trzymać język za zębami, bo średnio wychodzę na zwierzeniach.
- Will to szczeniak. Każdy się przy nim marnował.- burknąłem wymijająco, odwracając wzrok od dziewczyny. Nie było szans, że powiem jej prawdę. W najlepszym razie by mnie wyśmiała, a w najgorszym dała po japie. Zmarszczyłem brwi niezadowolony z takiego obrotu rzeczy. Liczyłem na nieco inne pytania, a tu szykuje się powtórka z pełni. Bosko.
- Teraz ja.- powiedziałem szybko, nie dając Marion szans na zadanie drugiego pytania. Wypuściłem z ust dym. Szary obłoczek zawisł w powietrzu po czym rozszedł się i zniknął. Rzuciłem niedopałek na ziemię i przydeptałem go butem, a potem odwróciłem się do dziewczyny i pochyliłem do niej, szczerząc się jak głupi do sera. - Spałaś z Willem?
Ciekawiło mnie jak zareaguje. W ogóle jej nie rozumiałem. Raz obrzucała mnie błotem, a drugi uśmiechała zadziornie jakby jednak coś było na rzeczy. Ale najbardziej zależało mi na rozgryzieniu jej stosunku do Willa. I musiałem jak najszybciej do tego dojść, bo równie dobrze w przyszłości mógłbym nie mieć okazji do pogadania z Marion.
W głębi duszy przygotowywałem się na cios- lepiej być ubezpieczonym na wszelkie ewentualności.
Poza tym w głowie układałem ciąg słówek, przy pomocy których zamierzałem wysępić od Mary listek gumy.
Tak, wiem. Romantyczny ze mnie gość.



Kurczę, nie wiem czy mogę zadać to jedno pytanie z tekstu wyżej, czy muszę je nieco skonfigurować żeby nie było, że podchodzi pod regulamin : //

Ostatnio zmieniony przez Steno (02-12-2015 o 18h33)



https://68.media.tumblr.com/cac66d438ae0420a5c451b84d53428d1/tumblr_oj4p3vhdFM1rkcev7o1_500.gif

Offline

#110 02-12-2015 o 19h38

Miss'towarzyska
majkel325
...
Wiadomości: 2 365

Marion Diana  Reynolds


Starałam się rozluźnić i niepotrzebnie nie spinać. W końcu nie chcę go uderzyć ani zrobić mu krzywdy. Przynajmniej na razie póki jest względnie do wytrzymania. Ja też go w pewnym sensie też irytuję, więc jesteśmy kwita. Dlatego przemoc jest niepotrzebna. Co nie oznacza, że nie może stanowić jakiegoś rozwiązania w krytycznej sytuacji.
I doprawdy jego odpowiedź mnie zirytowała. Nie mówi się źle o zmarłych, co? Okej po części się z nim zgadzam. William na początku naszej znajomości i "rozkwitania uczucia", że tak to ujmę. Był irytujący, bezczelny, unikał mnie i jak się o coś pytałam to coś mi odburknął. Jednak później zaczął się inaczej zachowywać. Zaczynał być pseudo miły, później uroczy i pewny siebie jednak w mniej aroganckim stylu. I któregoś dnia jakoś samo to do nas doszło. Że jesteśmy kimś więcej dla siebie nawzajem. Co brzmi tak banalnie, że aż głowa boli, ale tak było. Dużo razem przeszliśmy, może dlatego to tak teraz boli. Sama już nie wiem. Może to była tylko szczeniacka miłość, a jeśli nawet. To była to chyba najlepsza jaką mogłam mieć. Byłam przy nim szczęśliwa. Mogłam się bawić w matkę Teresę zbawicielkę bez przerwy. Bo było co w nim zmieniać. Dlatego mnie ta odpowiedź trochę uraziła. Nie ważne jak często mnie wystawiał, ranił, porzucał, są te momenty w mojej pamięci, które to wszystko wynagradzają.
Nagle zostałam przez niego dociśnięta do ściany. Okej on się nachylił, a ja postanowiłam się odsunąć i wcisnęłam się bardziej w ścianę. Nawet jak miał zamknięte usta czułam jego oddech.
Jego pytanie mnie...hm.... zaskoczyło? I bardziej się zakłopotałam niż wkurzyłam, a chyba powinnam. Jezu i jak tu teraz odpowiedzieć. Okej Marion. Wdech i wydech. Opanuj swoje szybko bijące serce i odpowiedz. Przecież to zwykłe pytanie. Każdy może je zadać. Oczywiście nikt tego nie zrobi bo tylko Drake jest taki bezczelny. Co jest dosyć pocią... nie! Zakończ myśl zanim się rozwinie.
- Nie, nie spałam z Wille. - opowiedziałam patrząc mu w oczy. Wyjęłam ze spodni listek gumy i wpakowałam mu ją do buzi. Smród był okrutny. - Jeśli zawsze tak "kusząco" pachnie ci z buzi to się nie dziwię iż żadna cię nie całuje.


https://66.media.tumblr.com/af5c6afd4ae6fb4a1bb547722b6e0273/tumblr_pv0hjapxfY1s7xfipo4_400.gif https://66.media.tumblr.com/7a836bc64d679800a4138557c8885830/tumblr_pv0hjapxfY1s7xfipo6_400.gif

Offline

#111 02-12-2015 o 20h28

Miss'Fuzja
Steno
Odliczanie do samodestrukcji: 10...9...8...
Miejsce: HotHarem- if u know.
Wiadomości: 5 284


https://41.media.tumblr.com/6e5107dde24e155252e717150c30f23f/tumblr_ntllybt1cm1und1xgo1_500.png

Z uwagą przyglądałem się Marion. Wyraz twarzy zmieniał jej się z taką częstotliwością, że zacząłem podejrzewać u niej wejście w stan emocjonalnego wariactwa- nie to żeby ludzie, którzy się ze mną zadają zazwyczaj tak kończyli. Już chciałem odwołać swoje pytanie, kiedy Marion wzięła oddech i spojrzała mi w oczy...a ja już wiedziałem co odpowie. Rozciągnąłem wargi w jeszcze szerszym uśmiechu, nie spodziewając się tego co zaraz nastąpi.
Mary wyciągnęła z paczki listek gumy i wpakowała mi ją w usta. Prawie się udławiłem. Zakaszlałem parę razy, ale koniec końców i tak połknąłem orbitkę. Była tak cholernie mocna, że prawie rozsadziła mi gardło. Pierwszy i ostatni raz brałem coś od Mary. Ta dziewczyna nawet z gumy potrafiła zrobić śmiertelną broń.
Przetarłem ręką załzawione od duszenia się oczy i wróciłem wzrokiem na Marion, nie wiedząc czy śmiać się, czy płakać z tego jak często zdarzają nam się sytuacje, w których idzie nam się pozabijać (przypadkiem czy też nie).
- Żadna?- uniosłem pytająco brwi, uśmiechając się zadziornie. Oczy mi błysnęły. Sory, kochanie, ale wpadłaś. - Will zapomniał nauczyć cię jak częstować innych.
Zaśmiałem się, wplatając palce w różowe włosy dziewczyny i brutalnie przyciągając ją do siebie.
- Co z niego za facet skoro nie potrafił się Tobą zająć?- wyszeptałem zanim zagarnąłem jej usta dla siebie.
Will był frajerem skoro nie potrafił "docenić" tego co miał, ale ja nie zamierzałem stać z boku i tylko się przyglądać.

Ostatnio zmieniony przez Steno (02-12-2015 o 20h30)



https://68.media.tumblr.com/cac66d438ae0420a5c451b84d53428d1/tumblr_oj4p3vhdFM1rkcev7o1_500.gif

Offline

#112 02-12-2015 o 20h55

Miss'towarzyska
majkel325
...
Wiadomości: 2 365

Marion Diana  Reynolds

Mogłam nie odpowiadać. Mogłam milczeć lub skłamać. Ten jego uśmiech nic dobrego nie zapowiadał. Ogółem to po co mu te informacje? Teraz jeszcze bardziej się boję co on sobie uroił w tej pustej łepetynie. Jeśli istnieją uśmiechy, które zwiastują zgubę to właśnie takie. Ja po prostu wiem, że on coś knuje.
To było takie zabawne, gdy się krztusił. To się nazywa karma, Drake. Wróci do ciebie z zdwojoną siłą. Zabawne by było, gdyby umarł tak tu teraz przede mną. Już widzę te nagłówki. "Zdesperowana nastolatka zabija swojego przyjaciela składając go w ofierze." albo inaczej "Guma czy przekleństwo? Niespotykana śmierć odebrała najlepszego podrywacza w mieście. Co teraz zrobią zdesperowane kobiety?" Uśmiechnęłam się po nosem, ale i kontrolowałam czy mu przypadkiem nie pomóc. W końcu jest irytujący, ale śmierci mu nie życzę. Chętnie go jeszcze poirytuję.
Okej sytuacja coraz bardziej mi się nie podoba. Jego ton głosu i to spojrzenie. Chyba lepiej się wycofać. Odsunąć na bezpieczną odległość i wtedy zadawać pytania. Jednak pokiwałam delikatnie głową potwierdzając swoje słowa. I wiedziałam, że jest już po mnie gdy chłopak wplótł mi palce we włosy.
- Nawet nie próbu..- i nie zdążyłam dokończyć.
Moje usta zostały zamknięte przez Drake'a. Chłopak już może uciekać. Przecież nie powinien tego robić! Wie jak przeżywam utratę Willa, nie powinien. Jezu co ja robię! Nadal go całuję. Jednak nie umiem się odsunąć. Jakaś siła trzyma mnie przy nim, blisko. To było tak dobre. Nie!, złe! Chodziło mi o złe! Już tracę zmysły. Udało mi się go jakoś od siebie odepchnąć. I naprawdę Mary, po co ty jeszcze oblizujesz tą wargę. Pokazujesz tylko chłopakowi to czego nie powinnaś.
- Tak jak mówiłam. Jesteś nienormalny! Co to miało być?! - jedna, pojedyncza łza spłynęła mi po policzku. Oficjalnie jestem najgorszą była dziewczyną świata. Minął ledwo miesiąc od jego śmierci, a ja już całuję sie z innym. Spoglądałam mu w oczy. Wiecie co jest najgorsze? Że to mi się podobało. Podobało, że mnie do siebie przyciągnął i pocałował. Wiem, że to złe, ale... - Moja kolej na pytania. Dlaczego nie lubiłeś Willa?


https://66.media.tumblr.com/af5c6afd4ae6fb4a1bb547722b6e0273/tumblr_pv0hjapxfY1s7xfipo4_400.gif https://66.media.tumblr.com/7a836bc64d679800a4138557c8885830/tumblr_pv0hjapxfY1s7xfipo6_400.gif

Offline

#113 03-12-2015 o 13h32

Miss'wow
natasza793
...
Miejsce: Dobre
Wiadomości: 714

Link do zewnętrznego obrazka

    Czułem jakbym gadał do ściany. Choć kiwał głową gdy zadawałem mu pytanie, a gdy coś mu się nie podobało to warczał albo rzucał mną o ścianę. Jednak nic nie powiedział. Zastanawiało mnie czy nie może lub nie umie czy nie chce. Przemiana była coraz bliższej. W sumie to uderzania o ścianę dało się jakoś znieść. Lepsze to niż bezczynność. W końcu tu też odczuwałem ból. Tak jak podczas biegania później czułem kucię w klace piersiowej.
    Byłem blisko przemiany czułem jak moje ciało szykuję się do niej. Jednak nim przemiana się zaczęła zobaczyłem jak Tom znowu jest zamykany w klace, a tam otwiera się klapa. Która wychodzi na zewnątrz. Poczułem rozchodzący ból świadczący o tym, że przemiana się zaczęła. W tedy też do pokoju weszli jacyś ludzie. Jeden okół mnie szyję po czym upadłem na podłogę. Odczuwałem ogromny ból jakiego w życiu jeszcze nie czułem jakby moja każda kość była łamana i wyrwana z mojego ciała. Choć pomimo bólu widziałem, że się nie przemieniam.
- Wybacz te drastyczne środki jednak jeszcze nie chce abyś się przemienił. Surowica która zastała ci podana ma na celu powstrzymanie przemiany. Jednak są skutki uboczne. Gdyż odczuwasz wszystko jakbyś się przemienił - jej głos dobiegał jakby z daleka. Czułem, że dłużej nie wytrzymam tego bólu. Był tysiąc razy gorszy niż pod czas przemiany. Ostatnie co czułem to ból, który uniemożliwiał mi oddychanie. Prócz tego przed oczami mroczki. Później tylko ciemność.
    Obudziłem się w cali. Miałem na sobie ciągle te same ubranie co wczoraj. Usiadłem opierając się o ścianę. Chciałem się rozejrzeć. Pierwsze co zobaczyłem to dziewczyna leżąca na podłodze. Nim jednak do niej podszedłem ona się obudziła.
- Willam - przestawiłem się. Dziewczyna wydawała się letko zagłubiona czy ja też wyglądałem jak pierwszy raz się obudziłem. - Miejsce to tak jakby jak klatka... Co się dzieję? Trudno to wyjaśnić... Możesz spytać tej kobiety. O ile się pojawi - powiedziałem do niej. Nie chciałem zbytnio zdradzać za wiele. W końcu sam nie wiem kim ona jest.

Link do zewnętrznego obrazka

    Na odpowiedź chłopaka tylko prychnęłam. Wiedziałam, że jak każdy wahacie jest uparty. Ciekawa czy to kolejna cecha jaką mamy dzięki temu, czym jesteśmy. Gdy chłopak poszedł do bazy. Zdecydowałam się sama odnaleźć to miejsce gdzie widziałam tego wilka. Przynajmniej nie muszę tłumaczyć czemu chce odnaleźć to miejsce. Nie trudno odtworzyć swoją ścieżkę jako wilk. Ponieważ wystarczy wyszukiwać anomalii. Nauczyłam się tego oglądają jeden film. Gdy czegoś tropisz w puszczy wyszukujesz anomalii. Jak urwane liście i tym podobnie. Jako, że mam odszukać własne to jeszcze łatwiej będę mogę udać się swoim zapachem. Który utrzymuję się na tyle długo.
    Po jakieś godzinie chodzenie po lesie w końcu udało mi się odnaleźć to miejsce. Jednak nie przybliżyło mnie ani trochę do odkrycia wilka. Co ja sobie myślałam, że on ciągle tutaj będzie. Eh...
    Postanowiłam pójść do bazy zabrać swoją torebkę i wróć do domu.
   Gdy doszłam do bazy i wdrapałam się na do piętra z pokojami. Wszedłem do pokoju, w którym zazwyczaj spędzałam z Marion. Przypomniało się mi zdarzenie gdy obudziłyśmy tutaj z koszmaru. Jak ona chciała opuść nas. Tak jak teraz Jay. Nie miałam pojęcia jak go przekonać do zostawania. Nie chciałam aby nasza gruba się rozpadła. Może to zabrzmi dość egoistycznie. Jednak jeśli ona się rozpadnie boję się, że będę czuła samotność. Którą duszę w sobie i dzięki tym ludziom czuję, że w cale nie jest tak źle. Jasne mamy wzloty i upadki i nie zawsze się dogadujemy. Jednak nie mogę pozbyć się tego obrazu gdy przeszłam pierwszą przemianę. Była przerażona. W tedy znalazła mnie Marion dała swoje ubranie i zabrała do miejsca gdzie się w tedy zbieraj. Od tamtego raz zawsze się spotykaliśmy.
    Dość tego wspominana sięgnęłam do torebki po telefon. Chciałam sprawdzić która jest dokładnie godzina było po dziewiątej. Jakieś dwie godziny powinnam być w domu. Również zobaczyłam nie odebrane połączenia z domu. Zdecydowałam się od razu odwonić. Babcia w życiu nie była tak tajemnicza jak dzisiaj. Poprosiła bym jak najszybciej wróciła do domu Bo musi mi coś powiedzieć. Cóż powiedziałam, że nie długo będę bo właśnie idę do samochodu.

* Peterm odpiszę już po przemianie...

Link do zewnętrznego obrazka

Obudziłem się strasznie blisko bazy. Nie wiem jakim cudem skoro pamiętam, że poszliśmy bliżej gór. Cóż musiałem wróć tutaj pod postacią wilka. Przebrałem się szybko. Zamiast udać się do bazy to pobiegłem do domu. W końcu tam nie miałem nic po co miałem iść. Chciałem jak najszybciej pójść do domu. Aby pójść do pracy na drugą zmianę. W końcu brałem zmiany jak tylko mogłem. Nawet nad godziny... Chciałem jak najwięcej pieniędzy zebrać aby jak najbardziej pomóc mamię. Całą drogę przeszedłem. Ponieważ po przemianie nie miałem już tyle sił co przed. Jak tylko doszedłem do domu. Przebrałem się i pojechałem rowem do pracy.
Gdy tylko wszedłem do pracy wiedziałem, że będzie czekał na mnie ciężki dzień. Po prostu to czułem.
Podbiłem swoją kartę obecność. Po czym poszedłem się przebrać w strój roboczy. Pracy było dużo ponieważ gości było mnóstwo. Gdyż w hotelu odbywał się jakiś kongres czy coś. Nie zbyt mnie to interesowała.
- Peter słyszałeś, że dzisiaj rano zostały znalezione trzy ciała? - zagadał do mnie jeden z kelnerów. Po jego słowach o mały włos opuściłem dania jakie miałem za nieść dla gość.
- Co ja...kie ci...a...ła? - powiedziałem do niego wystraszony. Nie miałem pojęcia o żadnych ciałach. A co jeśli ktoś z nas zbliżył się do miasteczka? Przecież się rozdzieliśmy.
- To jednak nie słyszałeś. Podobno jakaś bestia z lasu rozszarpała trzech ludzi.
- Przestańcie... Peter nie słuchaj go. Rano znaleziono ciała kościelnego, jakiegoś faceta z obozu oraz tego dziwaka z doków. Policja twierdzi, że za tym nie stoi  bestia tylko jakieś zwierze. Więc przestań roznosić plotki - powiedziała Majka, a ostatnie słowa skierowała do chłopaka. Musiałem dowiedzieć się więcej o tym co się stało w nocy. Jasne nie pamiętam nic z pełni jednak możemy jakaś sprawdzić. Czy to my ich zabiliśmy? Reszta dnia w pracy przebiegła normalnie. Od razu po pracy udałem się do domu. Na lodówce była kartka od mamy:
,,Przepraszam, że mnie nie ma ale mamy urwanie głowy w pracy. Nie czekaj za mną z kolacją. Całuję Mama".
Po przeczytaniu kartki nie wiedziałem co mam zrobić.  [/center]

Ostatnio zmieniony przez natasza793 (07-01-2016 o 11h29)


Jeśli gdzieś nie odpisuje długo proszę o wybaczenie i przypomnienie na PW  PS zadaj mi pytanie  ASK.fm
Link do zewnętrznego obrazka

Offline

#114 21-12-2015 o 05h52

Miss'Fuzja
Paululusia
~ As long as I have a want, I have reason for living. Satisfaction is dead. ~
Miejsce: Sosnowiec
Wiadomości: 5 632

Dobra, dostałam na PW wiadomość, że mogę już zaczynać, ale nie chce mi się czytać tych pięciu stron tekstu które napisaliście, więc mogę coś pomieszać, schrzanić czy coś innego :'3 Jak co, to piszcie, a się poprawię ;3


//photo.missfashion.pl/pl/1/60/moy/47226.jpg


Tego dnia wstałam dużo wcześniej niż zazwyczaj. Wszystko ze względu na strach, który zżerał mnie od środka i nie pozwalał spać. Miałam jakieś złe przeczucia co do tego wszystkiego. Po co muszę mieć podawane te wszystkie tabletki, którymi od jakiegoś czasu faszeruje mnie rodzicielka? Mówiła, że to witaminy, ale jakoś ciężko mi było w to uwierzyć.
Założyłam na siebie szlafrok i zeszłam po schodach do kuchni. Matka jeszcze nie wstała, więc samodzielnie zrobiłam sobie śniadanie, przy okazji prawie odcinając sobie palec nożem. Zaklnęłabym pod nosem, jednak nie miałam tego w zwyczaju, więc po prostu syknęłam cicho. Wzięłam palec do ust i wyssałam krew, a następnie wyciągnęłam z apteczki - którą zawsze musiałam mieć niedaleko, ze względu na moją skłonność do wypadków - plaster i zakleiłam nim zraniony palec.
W tym czasie rodzicielka zdążyła wstać i zebrać się z łóżka. Uśmiechnęłam się nieco sztucznie.
- Dzień dobry, mamusiu - zawołałam przepełnionym słodyczą głosem. Nie chciałam, aby odkryła moją niepewność.
- A, dzień dobry, Shizu - odzwajemniła mój uśmiech i nawet nie zauważyła, jak się trzęsę. Śmiałam się w duchu z jej inteligencji. - Wzięłaś już tabletki? Dzisiaj masz wizytę w instytucie, wiesz, badania kontrolne.
Tsk. Jakbym nie wiedziała.
- W-w-wzięła-am - wyjąkałam. Nie byłam zbyt dobra w okłamywaniu innych, ale matka nie grzeszyła spostrzegawczością, więc mi się upiekło.
Nie zamierzałam brać tych tabletek. Wszyscy nazywali mnie naiwną, a mimo to im nie ufałam. Po spożyciu ich za każdym razem zbierało mi się na wymioty i kręciło w głowie. Jednak starałam się je brać, kiedy mama mi je dawała, nie chciałam jej zawieść. Czasem tylko zamiast je zażyć, to wyrzucałam.
Po zjedzeniu śniadania znów wlazłam schodami na górę. Wyciągnęłam z szafy ubrania. Nie chciałam wyglądać źle, ale jznałam, że nie ma sensu się starać, skoro i tak to tylko badania. Założyłam białą koszulkę z delikatnym wzorem, bladoniebieskie rurki i na to narzuciłam sweterek w kolorze malachitu. Przejrzałam się w lustrze i całkiem zadowolona z efektu zeszłam na dół i ubrałam buty.
Wsiadając do samochodu, złe przeczucia wciąż mnie nie opuszczały.
Kiedy dotarłyśmy na miejsce, zwróciłam uwagę na wielki budynek przed nami. Zapewne to był właśnie instytut. Czekająca przed nim kobieta to zapewne dyrektorka.
- D-d-d-dzień d-d-dobry! - wyjąkałam i ukłoniłam się.

Offline

#115 27-12-2015 o 14h47

Miss'OK
Ikuna
:>
Miejsce: Nibylandia
Wiadomości: 1 502

Link do zewnętrznego obrazka

Mimo natłoku zajęć coraz więcej myślał o opuszczeniu tego miejsca. Zamiast stadnego zwierzęcia stał by się samotnikiem. Zamieszkał by gdzieś w górach unikał ludzi, może udało by mu się znaleźć pracę jako leśniczy i żyć ciągle w lesie bez problemu, bez ludzi. Zastanawiał się, czy da rade zostawić ich wszystkich bez najmniejszego zawahania, bez żalu... Niespodziewanie zadzwonił dzwonek świadczący że może zrobić sobie przerwę.
~ Wychodzę na przerwę - mruknął do kelnerki imieniem Meg.
Bez zawahania wyszedł przed pizzerię i rozsiadł się na jednym z parapetów. Zauważył Marion i Dragonova coś mu mówiło, że zaraz mogą zacząć się kłopoty zwłaszcza że od rana był nieco poddenerwowany, a chłopak którego właśnie zauważył nie działał na niego kojąco, raczej jak by ktoś na ranę wysypał mu soli. Obserwując ich strzelił kłykciami w razie gdyby mieli dokończyć wymianę poglądów z wczorajszej nocy nieco innymi argumentami niż słowa.



Link do zewnętrznego obrazka

Kobieta...przez chwilę serio miała pustkę w głowie i dopiero po chwili dotarło do niej co się dzieje i o kogo może mu chodzić. Więc pora zacząć grę...ciocia pisała, że ten chłopak cierpi na to samo co ona i nie chce z nimi współpracować czym tylko sobie zaszkodzi. Ma wyciągnąć od niego kto jeszcze z jego znajomych jest chory. Spojrzała na niego i przygryzła wargę.
~ Długo tu siedzisz? Ciebie też zamknęli przez TĄ przypadłość prawda? Myślałam, że tylko ja na to cierpię, że tylko mnie to spotyka, że może moi rodzice tacy  byli, ale nie zdążyli mi tego powiedzieć... - zaczęła nieco nieśmiało i niepewnie rozmowę, uważała, że powinna nieco zdobyć zaufanie chłopaka dając mu trochę osobistych wyznań. Siedziała oparta o ścianę i bawiła się włosami, naprawdę ciekawiło ją czy jest dużo więcej takich jak ona.

Offline

#116 30-12-2015 o 22h23

Miss'towarzyska
Lilia444
Koooteeek!
Miejsce: Pomocnik moderatora :3
Wiadomości: 2 621

Vanessa
Przemiana nastąpiła szybko i gwałtownie. Czyli tak jak zawsze. Prawie nic nie pamiętałam, oczywiście jak zawsze jakieś tam przebłyski były. Otworzyłam powoli oczy. Rozejrzałam się dookoła. Głowa mnie strasznie bolała. Jak ja nienawidzę przemieniać się... Powolutku powstałam z ziemi. Super, gdzie ja (cenzura) jestem? Spróbuję jakoś wrócić do domu. Poszłam w lewo. Albo w prawo,... bądź w prawe lewo. E, nieważne. Ważniejsze jest to, że zaczęłam kręcić się w kółko. Chyba dziesięć razy minęłam już ten głaz.  Zaczęłam się denerwować. Na całe szczęście po godzinnym ,,spacerku" znalazłam jakiś bardzo dom. A dokładnie starą i rozlatującą się chałupę. Zapukałam kilka razy. Wyszła jakaś staruszka. Zapytałam ją o drogę. Jest postęp, znała drogę. Dalszy opis chyba nie jest potrzeby. Podziękowałam ( a dokładnie burknęłam coś pod nosem ), znalazłam jakieś większe zabudowanie i trafiłam do domu. W sumie cała afera zajęłam mi gdzieś około 3 godzin. Jedynym plusem tego jest to, że nieco lepiej znam okolicę, ale ja, znany pesymista, nie zwróciłam na to szczególnie większej uwagi i zdenerwowana powróciłam do domu. Pewnie optymista nazwał by to wielką przygodą... Ach, co tu dużo gadać, ważne, że było i minęło. Zrobiłam sobie w domu herbatę i z krzywą miną wypiłam napój w całości. A potem ( jak to w moim zwyczaju ) by poprawić sobie humor, ściągnęłam z półki dwa pudła z naukowymi czasopismami, książkami, itp. oraz zaczęłam je studiować.

Offline

#117 06-01-2016 o 12h46

Miss'Fuzja
Steno
Odliczanie do samodestrukcji: 10...9...8...
Miejsce: HotHarem- if u know.
Wiadomości: 5 284

Sory, musiałam poprawić tego posta (poprzedni usunęłam, ale i tak nie wprowadzał nic do fabuły, ani nikt się do niego nie odnosił, także mam nadzieję, że mi to wybaczycie) + nie wiedziałam jak go zakończyć, ale to co najwyżej w następnym poście to rozwinę.


https://41.media.tumblr.com/6e5107dde24e155252e717150c30f23f/tumblr_ntllybt1cm1und1xgo1_500.png

- O Boże, nie płacz!- jęknąłem, patrząc w zaszklone oczy Marion. Wyciągnąłem ręce żeby ją jakoś pocieszyć, ale kiedy przemyślałem wszystkie za i przeciw, szybko je opuściłem. Nie ma bata. Żadnych spoufalających gestów, kiedy Marion jest niestabilnie emocjonalna i może mnie zabić w przypływie gniewu.
Poza tym serio? Ja jestem nienormalny, a to ona płacze, kiedy ją facet pocałuje. No, chyba że liczyła na coś więcej niż zwykły buziak...
Spojrzałem na Marion pytająco, ale jej mina wskazywała na coś zupełnie innego niż przypuszczałem. Wydawała się zadowolona. Musiałem zamrugać żeby to do mnie dotarło. Liczyłem na potępienie z jej strony, wzrok grozy wieszczący, że zaraz spadnie na mnie kara boska. Cokolwiek.
A ta się cieszy.
Uśmiechnąłem się lekko do Mary, ale wtedy dotarło do mnie, że to może być podpucha i na powrót przybrałem minę osoby, która nie wie czy ma zacząć się śmiać, czy płakać. Ta sytuacja powoli zaczynała być chora.
A potem nadeszło wybawienie.
Jay.
Przez chwilę nawet lubiłem drania, ale potem przypomniałem sobie jak dużo przyjemności sprawi mi nakopanie mu w siedzenie.
Mam nadzieję, że limo pod okiem będzie ładnie współgrało z jego roboczym wdziankiem.
- Daj mi chwilę.- rzuciłem przez ramię do Marion, dziarskim krokiem kierując się w stronę Jaya, który zdążył wyczaić obecność moją i Mary. Bruzda na jego czole wskazywała, że "cieszy się" na mój widok tak bardzo jak ja na jego. Był tak spizgany jakby całą noc lamentował nad swoim "biednym" losem przywódcy stada. Dziwiło mnie, że został. Obstawiałem, że o tej godzinie będzie co najmniej w połowie drogi do pipidówki dla niespełnionych alf. Nie był, co w pewnym sensie cieszyło mnie nawet bardziej niż myśl odbicia Willowi Marion.
- Nawet nie wiesz jak tęskniłem.- wycedziłem pod nosem, zaciskając dłonie w pięści.
- Jay, brachu.- Fi&$%e. Uśmiechnąłem się szeroko, stając na przeciw alfie. Przez chwilę rozważałem czy by nie wyciągnąć graby na zgodę i...okej, nie rozważałem. Moja ręka automatycznie rzuciła się na Jaydena. Jeszcze w ruchu zamachnąłem się i wyłożyłem alfie najwspanialszego sierpowego w historii boksu.
- Koleś, co z ciebie za facet.- warknąłem, strzepując krew z kłykci i szykując się do kolejnego ciosu w razie jakby alfa nagle zmężniał i jednak chciał się bić. Dłoń pulsowała bólem, ale dopóki nie groziła mi amputacja ręki, nie zamierzałem się tym przejmować. Byłem wściekły. Nie wiem co mnie bardziej denerwowało: sama japa Jaya czy to jak zbabiał jako alfa.

Ostatnio zmieniony przez Steno (06-01-2016 o 12h53)



https://68.media.tumblr.com/cac66d438ae0420a5c451b84d53428d1/tumblr_oj4p3vhdFM1rkcev7o1_500.gif

Offline

#118 29-01-2016 o 18h11

Miss'wow
natasza793
...
Miejsce: Dobre
Wiadomości: 714

Dyrektorka Instytutu

Obserwowałam jak Alex idzie rozmowa z Willem. Modląc by ona się niczym nie zdradziła. Cóż ostrzegłam ją o wszystkim co może on mówić. Również to, że chciałam wyleczyć ich z śmiertelnej choroby, a to że zmieniają się wilki jest komplikacją po leku. Którą chcę naprawić. Niestety nie mogłam długo obserwować ich ponieważ przyszła moja pracownica z córką.
- Dzień dobry ty musisz być Shizu. Twoja mama wiele o tobie opowiadała - przywitałam się dziewczyną przywołując przyjazną twarz swoją. Cóż nie za często z niej korzystam zazwyczaj udaję ją w szpitalu w czasie obchodu. Jednak coraz rzadziej w nim bywam. Większość akt dzieciaków przeniosłam do instytutu.
- Choć zrobimy kilka testów. Takie jak badanie krwi. Obiecuje, że to badanie będzie bolała jak ukąszenie komara - powiedziałam do niej. Zastanawiając się czy nie za bardzo zwracam się do niej jak do małego dziecka. Przynajmniej nie wyciągam jakiegoś lizaka by jej dać.
- Potem będą krótkie testy słuchu, wzroku i sprawność. Widzisz nie masz czego się bać - powiedziałam do niej. Po tych tabletkach które dostaję powinnam coś zauważyć, a jeśli nie mam zawsze plan B i C.

Link do zewnętrznego obrazka

Spojrzałem na dziewczynę. Nie chciałem za bardzo z nią rozmawiać. Może ktoś powie, że jestem zbyt podejrzliwy. Zastanawiało mnie czemu akurat zamknęli ją za mną. Czyżby zabrakło im klatek. Przyjrzałem się dziewczynie gdy mówiła. Szukając czego co by potwierdziło, że kłamię. Jak przyspieszony puls czy też inne częste objawy jakie ludzie mają gdy kłamią.
- Kilka dni zgubiłem już dawno rachubę ile dokładnie. Jeśli pytasz czy ta wariatka mnie porwała i upozorowała moją śmierć bo przemieniam się wilka. To odpowiedź na pytanie brzmi tak - cóż na początku mówiłem w miarę spokojnie dopiero gdy zacząłem odpowiadać jej drugie pytanie. Słychać były nutę złość i goryczy. W końcu kto by chciał żyć i wiedzieć, że wszyscy bliscy uważają, że nie żyjesz. Ciągle nie może przestać o tym myśleć. Ponieważ pamięta jak matka przeżyła śmierć Kat. Jak rozmawiał z Marion o tym co będzie gdy jedno z nich umrze. Choć to wspomnienie przywołuje uśmiech na twarzy.

Link do zewnętrznego obrazka

Jak tylko doszłam pod centrum handlowe od razu podbiegłam do samochodu. Ciekawiło mnie co takiego musiało się stać, że babcia nalegała aby jak najprędzej byłam w domu. W głowię miałam wiele myśli. Jednak, żadna nie była realna. Co też mogło się wydarzyć.
Odpaliłam silnik. Na ulicy o tej porze nie było za wielkiego ruchu. Zresztą tutaj nigdy nie ma korków. Czasem pojawi się jakiś samochód zwłaszcza jak jedzie się do szkoły. Bo wiadomo inni uczniowie i nauczyciele. Jednak najwięcej samochodów jest latem gdy to turyści przyjeżdżają. Tak więc powrót do domu nie zajął aż tak dużo czasu. Choć na moście zwolniłam...
Już na pojeźdźcie wiedziałam o co chodzi. Ponieważ przed domem stał samochód rodziców. Nie zawracałam sobie głowy parkowaniem samochodu do garażu zaparkowałam przed domem.
- Cześć już jestem - powiedziałam wchodząc do domu. Jednak nikogo w holu nie było. Po jakimś czasie pojawiła się gosposia informując mnie, że wszyscy są na tarasie przy basenie. Podziękowałam jej po czym poszłam się przywitać. W końcu nie za często przyjeżdżają rodzice.

Link do zewnętrznego obrazka

Ciągle myślałem o tym czego dowiedziałem się dzisiaj w pracy nie dawało mi to spokoju. Ponieważ jak to możliwe by które z nas zabiło ich. Jednak z drugiej strony mało kto od nas pamięta o tym, co działo się w nocy.
- Hej kochanie... Nie musiałeś na mnie czekać z kolacją - powiedziała moja rodzicielka. Uśmiechnąłem się do niej bo wyglądała na naprawdę zmęczoną.
- Nie byłem głodny. Zresztą nie chciałem jeść bez ciebie. Kolację są naszą tradycją. Siadaj zaparzę herbaty - powiedziałem do mamy. Po czym udałem się do kuchni.


Jeśli gdzieś nie odpisuje długo proszę o wybaczenie i przypomnienie na PW  PS zadaj mi pytanie  ASK.fm
Link do zewnętrznego obrazka

Offline

Dyskusja zamknięta

Strony : 1 ... 3 4 5