Strona główna

Forum - Missfashion.pl, gra o modzie dla dziewczyn!

Dyskusja zamknięta

Strony : 1 2 3 4

#51 13-04-2015 o 13h53

Miss'Fuzja
Ojsa
Martwa, lecz nieumarła, nieczuła całka nieoznaczona~
Miejsce: Somewhere in the darkness of my room. Under the blanket.
Wiadomości: 5 624

Link do zewnętrznego obrazka

Miles uśmiechnął się tylko – w dosyć zakłopotany sposób - tylko podsycając moją ciekawość i w tym momencie zadzwonił dzwonek, teoretycznie odbierając mu możliwość odpowiedzi na moje pytanie. Chłopak powstał i szarmancko zaproponował mi ramię. Może jednak pomyliłam się zbyt szybko i pochopnie go oceniając? Może pomimo faktu, że należy do „tej” płci, był w porządku? Bo trzeba było przyznać – specyficzny to on był.
Co prawda chciałam zaszyć się na przerwie z Lulu w jakimś kąciku (w końcu nie widziałyśmy się całe wakacje... no dobra, pisałyśmy, ale to przecież nie to samo), skorzystałam z oferowanego ramienia. Nagle przypominając sobie o czymś, wypuściłam rękę chłopaka i rzucając szybkie „Zaczekaj chwilkę, dobrze?”  pognałam do swojej ławki. Ledwo dotarło do mnie pytanie Silvy, kierowane do Milesa i nie byłam w stanie zobaczyć reakcji swojego projektowego partnera. A szkoda - to mogłoby wiele wyjaśnić. Wrzuciłam notatnik do torby, i już chwilkę później z powrotem trzymałam swojego „małżonka” pod ramię.
- Więc... Dokąd się wybieramy? – spytałam niepewnie. Najwyraźniej nie miał ochoty odpowiadać na moje pytanie. Przynajmniej nie tu i nie teraz. Ale niech się nie łudzi - i tak się dowiem.

Ostatnio zmieniony przez Ojsa (13-04-2015 o 13h55)


https://68.media.tumblr.com/c11d596a002e56fcb7da0f3fc671fd61/tumblr_o0dqnnhbw31udhucno1_500.gif

Offline

#52 13-04-2015 o 18h12

Miss'gadułka
Sszyszka
...
Miejsce: Okolice Jeleniej Góry
Wiadomości: 3 443

~Holly Wilson~

Ten rozejm sprawił, że na mojej twarzyczce pojawił się lekki uśmiech. No, ale tylko lekki, taki delikatny, aby nie pokazać tego, że niby ze mną wygrał. No bo przegrał. Ja zaproponowałam rozejm, a on jak gdyby nigdy nic się na to zgodził. Czyli wychodzi na to, że to on sam się poddał. Wygrałam.
Moje rozmyślania przerwała wibracja z torebki. SMS od matuli. Wyciągnęłam telefon i spojrzałam na ekran.
''Zapomniałaś śniadania, Billy ci przywiezie''
Eh, w kółko tylko Billy i Billy.
''Nie trzeba''
Odpisałam i schowałam telefon z powrotem do torebki. W tym momencie zadzwonił dzwonek, a mój małżonek uciekł sobie. Nie chcąc później go szukać, szybko wstałam. Muszę zapamiętać aby tego nie robić. Równie szybko ruszyłam w stronę wyjścia, jednak lekkie zakręcenie w głowie po gwałtownym wstaniu oraz wysokość butów przeważyły. Potknęłam się o własne nogi i walnęłam o plecy Gustawa.

Ostatnio zmieniony przez Sszyszka (13-04-2015 o 18h12)


|Ask|Blog|Instagram|

WRÓCIŁAM~~

https://45.media.tumblr.com/5e1ed6549c0d6ceeb4a08a5434504f7b/tumblr_nxw2qxPJIa1up7gxfo5_400.gifhttps://45.media.tumblr.com/57397f448f8e7f4e15ba1dba6d386309/tumblr_nxw2qxPJIa1up7gxfo1_400.gif

Offline

#53 13-04-2015 o 19h05

Miss'towarzyska
majkel325
...
Wiadomości: 2 365

Ridley Sherman

Zaśmiałam się cicho. Ta jasne już to widzę, ale nie będę się już wtrącać. Niech chociaż one chwilę nacieszą się z tego projektu. O ile czymś takim można się cieszyć.
Chwilę później usłyszałam dzwonek kończący lekcję. Ach jakoś chyba nie mam siły na resztę lekcji. W końcu bycie żoną jest męczące. Nawet jeżeli jesteś nią dopiero kilkanaście minut.
Wyszłam powoli z klasy i stanęłam na korytarzu. Nie chciałam iść na lekcje, ale też nie chciałam trafić na swego męża jak by też wrócił do pokoju.
Westchnęłam i powoli poszłam w stronę sali lekcyjnej. Oparłam się o ścianę i wyjęłam z torby środki przeciwbólowe. Od tego całego małżeństwa rozbolała mnie głowa.
Popiłam tabletki wodą i spojrzałam na ekran telefonu. Żadnych wiadomości. Fajnie, moi rodzice już o mnie zapomnieli. Wydali mnie za mąż i z głowy.


https://66.media.tumblr.com/af5c6afd4ae6fb4a1bb547722b6e0273/tumblr_pv0hjapxfY1s7xfipo4_400.gif https://66.media.tumblr.com/7a836bc64d679800a4138557c8885830/tumblr_pv0hjapxfY1s7xfipo6_400.gif

Offline

#54 13-04-2015 o 19h42

Miss'Superstar
Majerankowa
Beemoov ogarnij się
Wiadomości: 27 291

Link do zewnętrznego obrazka
Uwaga Ridley strasznie mnie wkurzyła. Niby co ona, w myślach czyta? W prawdzie mogła zauważyć jak zerkam na Feuyę, ale równie często patrzyłam na takiego na przykład Silvę, który mówił zdecydowanie za głośno. Tak samo jak wrzeszczący na całą salę Gustaw. Serio, ci ludzie za grosz taktu nie mają. Drą się jak stado pawianów, dopiero co znalezionych w dżungli i wrzuconych w klatki. Zanim zdążyłam się odezwać, moja "żona" zgasiła Rid celną uwagą o całowaniu poduszek. Posłałam jej uśmiech. Wtedy zadzwonił dzwonek, wybawiając mnie od dalszej konieczności znoszenia obecności panny - tfu, pani - Sherman. A może już nie Sherman? Cholera, jak ten cały Kouchi ma na nazwisko? Chodzę z nim od roku do jednej klasy i wciąż nie pamiętam... To się nazywa olewanie znajomych.
- Lekcje są jak zaraza, należy za wszelką cenę ich unikać - odpowiedziałam Frances. Spojrzałam na swoją dziewczynę, która szła pod ramię z Milesem i skrzywiłam się na ułamek sekundy. Myślałam, że spędzimy tę przerwę razem. Dwa miesiące jej nie widziałam - a to stanowczo za długo. Mogłyśmy znaleźć sobie ustronne miejsce w pokoju zarezerwowanym dla mojego małżeństwa. Fran pewnie nie miałaby nic przeciwko. W końcu mogłabym powiedzieć, że boli mnie głowa i chciałabym posiedzieć w spokoju sama. Feuya chyba jednak wolała najpierw zapoznać się ze swoim nowym mężem. Może to nie taki głupi pomysł, w końcu lepiej omówić podstawowe zasady koegzystencji teraz, niż kłócić się wieczorem o to, kto pierwszy idzie do łazienki. Ruszyłam do drzwi, zgarniając pod drodze torbę spod swojej ławki. Przy wyjściu zrobił się mały korek. Holly nie niebotycznie wysokich obcasach potknęła się o własne nogi i wpadła na plecy Gustawa.
- Jak się nie umie chodzić w takich butach, to się chodzi boso - rzuciłam w przestrzeń, wymijając tę niespodziewaną przeszkodę. Odeszłam kawałek, żeby nie uderzył mnie nikt wychodzący i poczekałam na swoją "żonę". Miałam ochotę obejrzeć sobie nasze nowe lokum, o czym poinformowałam ją, gdy tylko przy mnie stanęła.

Ostatnio zmieniony przez Majerankowa (13-04-2015 o 19h42)


https://66.media.tumblr.com/a79585b15b7fc52ce6d27f2f9814a19b/tumblr_inline_op9jh0YOA71t67szg_540.gif

Offline

#55 13-04-2015 o 20h09

Miss'na całego
Rishimoto
My friends are away and they didnt invite me, my parents are dead NO they just dont like me
Wiadomości: 327



Kouchi

Siedząc w ławce i analizując moje "życie małżeńskie" spoglądałem kątem oka na żonę. Gdy zadzwonił dzwonek i wytrącił mnie z poprzedniej czynności. Gdy moja żona.... jak i parę innych osób wyszły sam udałem się na korytarz, niezbyt miałem chęć siedzieć w szkole lecz co poradzić. Wolnym krokiem udałem się pod salę, przeszedłem obok mej żony ignorując ją. Oparłem się o ścianę naprzeciwko niej i od razu odwróciłem od wzrok, przecież nie ma sensu się angażować, nawet się nie lubimy. Zatem co sprawiło iż zostaliśmy tak tragicznie połączeni, chciałbym poznać geniusza który taką żonę mi dobrał... Poza tym już otrzymałem od niej groźbę śmierci, ona myśli że ja się całkowicie i prawnie zgodziłem na ten związek? Gdybym wiedział iż coś takiego ma się stać to bym nawet do szkoły nie zaglądał, po co mi kobieta jej pokroju, już wolałbym zostać w domu i starać się o jakąkolwiek robotę.


Tak więc wszystko stało się kryształem... A kryształ stał się lądem... A wszystko to jest mną... Augrią.

Offline

#56 13-04-2015 o 21h51

Miss'na całego
Loliq
*~* Steady damage, cross the line. What's become clearly defined. *~*
Miejsce: tak
Wiadomości: 278

//photo.missfashion.pl/pl/1/51/moy/40117.jpg

Po parunastu minutach zauważył jak droga Lilith zmierza w jego kierunku. Uśmiechnął się zadziornie o wspomnianym pokoju. Po czym przewrócił oczami i skierował na nią swój chłodny wzrok.
- Prędzej Ty zdemolujesz pokój. Oczywiście kiedy dostaniesz napadu furii. - Rzucił swoją zaczepkę, po czym puścił jej oczko i obdarował ją zadziornym uśmieszkiem. - Wiedz że ja też chcę to zdać. - Dodał spoglądając kątem oka na inne osoby. Po parunastu minutach zadzwonił dzwonek, a jego "żoncia" poszła sobie, nawet nie żegnając się z nim. Gilbert wręcz błyskawicznie wstał i ruszył w stronę blondynki. - Jeśli jesteśmy "małżeństwem" to musimy się trzymać razem, prawda? - Spytał ją jedynie dla upewnienia się. I w ten sposób Gilbert wraz z Lilith ruszyli pod kolejną salę. Jednak czarnowłosy chłopak miał wrażenie że blondynka go ignoruje. Gilbert ruszył pod ścianę i gdy Lilith akurat tędy przechodziła to on jej podstawił nogę. Cóż... Blondynka nie miała pewności iż to przewidzi, więc szansy były wielkie że upadnie. Gilbert uśmiechnął się wrednie, nadal zastanawiał się jak przeżyje ten rok.

Offline

#57 13-04-2015 o 23h09

Miss'ujdzie
Meilene
lel
Wiadomości: 175

Vivian Steel

Miała wielką ochotę, aby się roześmiać, widząc jak to jej małżonek prawie nie spotkał się boleśnie z zimną podłogą jak to jeszcze niedawno zrobił Gustaw. Tak, tego również nie przeoczyła. Powstrzymała się jednak, aby to nie wyjść ze swojej wspaniałej roli. Pewnie długo to nie potrwa, ale zawsze warto jakoś przecież spróbować, prawda? Wytrwałość i te sprawy z tym związane. Zresztą nawet jeśli by spadł, to by mu pomogła. Po jakimś czasie, oczywiście. Jakby już zdążyła się nacieszyć widokiem. To nic osobistego, naprawdę.
Och, chyba troszkę się zdenerwował. Cóż, czasem tak bywa, niestety. I te zaspane oczy…przez chwilę był nawet i uroczy. Jednak ten krzywy uśmiech dało się zauważyć choćby nie wiem co. Wygląda na to, że nie za bardzo uwierzył w jej wersję, o zwykłym wypadku z tym zeszytem. Ależ dlaczego by nie miała mieć dziurawych rączek? Przynajmniej cela ma niezłego. Chociaż równie dobrze mogła uderzyć w jego głowę, jednak takie obudzenie też nie było najgorsze.
Widząc, że chłopak wstaje ruszyła już sobie śmiało dalej, lecz zatrzymały ją jego słowa.  I od razu naszła ją myśl mówiąca ‘psia mać’.
-Nie no coś ty. Leżało to wzięłam, bo kto mi zabroni
Powiedziała sarkastycznie. Dobra mina do złej gry. Może uda się jakoś wyjść z tej sytuacji, bo jak na razie to jej się to wcale, a wcale nie podoba. To się dziać w ogóle nie powinno.
Oddaj mi go, jeśli zależy ci na twoim zdrowiu fizycznym, dobrze?
Zapytała podchodząc do niego bliżej i wyciągając rękę z uśmiechem. Że też musiała zapomnieć o takiej ważnej rzeczy. I że akurat on to zauważył. Normalny człowiek od razu by oddał grzecznie lub sama by zawróciła po swoją kochaną zgubę, ale nie! Nigdy nie chciała się dzielić swoimi opowiadaniami i nie zamierza, więc lepiej by było, aby jej to jednak zwrócił, a nie się  po prostu wygłupiał.


Victor Steel

Miał nadzieję, że niewiele dziś będzie lekcji, jednak przypominając sobie, że po nich będzie musiał wrócić tak czy siak do pokoju, który będzie dzielił z Silvą…no trochę mu się odechciewa, bym powiedziała. Nigdy nie spędzał z nim zbyt wiele czasu, tak samo jak ze wszystkimi innymi, ale…Dobrze, najbliższą dla niego osobą jest Vivian i to zapewne ze wzajemnością nawet. Cóż, nigdy nie wplątywał się w jakieś głębsze relacje, a przynajmniej próbował. Ludzie mają do tego, że jak ktoś daje wrażenie, że ma wszystkich gdzieś głęboko, to oni zaczynają do niego lgnąć jak muchy do rzepu. Nie odpowiadało mu to, ale na szczęście z jego charakterem większość śmiałków odpadała już w przedbiegach.
I właśnie jak już znalazł się na korytarzu przed jego oczami pojawiła się szczerząca się twarzyczka jego małżonka. Musiał wcześniej zahamować, a żeby to na niego przypadkiem nie wpaść. Nie każdy ma taki dobry refleks. A jeśli już tak stoimy naprzeciwko i może trochę za blisko albinosa trzeba przyznać, że choć wzrostem się różnią prawie wcale, to postawą już trochę bardziej. Cóż, Victor z natury ma bardziej delikatną sylwetkę, a Silva…dość takie przeciwieństwo, można by rzec. Apollo zakichany. Zresztą ogólnie z wyglądu różnią się też pod wieloma innymi względami, i lepiej się w to nie zagłębiać, ponieważ nawet ślepy zauważy. Jeszcze te czerwone oczy, porcelanowa cera…wampir. Wampir, mówię wam. Albinizm to tylko jakaś chytra przykrywka i tyle z tego. Założę się, że taki kołek by załatwił spr--...zaraz, przecież normalnego człowieka by to również zgładziło, prawda? Tak samo, jak przyczepienie do nogi czarownicy kamienia i zrzucenia ją z klifu do morza. Jeśli się uratuje, to czarownica, a jeśli nie, to ludź. Średniowieczna logika.
-Jak możesz tak mówić! I jak śmiesz po tym mnie nazywać jeszcze ‘kotku’?!- skrzyżował ręce robiąc przy tym obrażoną minę.Jak Vic da mu kota, to się chłopak ze...no, się zdziwi, o. Aj, oczywiście słówka udawane, ale zacytował tylko pospolitą żoneczkę, nie? Jednak mało brakuje, aby naprawdę się wkurzył. Trzeba jakoś odwrócić sobie uwagę, prawda? A więc…och, no proszę, akurat na horyzoncie idzie sobie drogi Miles. Uśmiechnął się tylko do jego towarzyszki, żeby nie było i podszedł do szatyna od tyłu  chowając się za jego plecami położywszy mu tym samym delikatnie głowę na ramieniu z jakże smutną minką.
-Milcio, jak ten wampir może zarzucać mi takie rzeczy? Przecież się staram. Nie pozwolisz mu na to, prawda?
Powiedział płaczliwym głosem. Chyba najwyższy czas wziąć się za aktorstwo, czy coś takiego, serio. A Miles się nie obrazi, że jest jego bohaterem, nie? Zresztą zdążył i tak nieźle pomóc, bo Silvuś zaczynał go troszeczkę irytować.



https://40.media.tumblr.com/c270223ae0fc72f90a79407f6ca52a85/tumblr_o0bsn12HIM1r5wphyo1_500.png

Offline

#58 13-04-2015 o 23h38

Miss'Żółtodziób
...
Wiadomości: 0

//photo.missfashion.pl/pl/1/51/moy/40076.jpg

Silva spoglądał na swojego małżonka spod uniesionych brwi, kiedy tamten podleciał od tyłu do Milesa, aby położyć mu swoją złośliwą mordkę na szerokim ramieniu. Nie wiedzieć czemu, ale w albinosie odezwał się jakiś cichutki głosik, który na pewno nie należał do ukochanego kurczaczka chowającego się w odmętach torby. Przez chwilę nawet uśmiech zszedł mu z twarzy, lecz wzrok Victora był na tyle natarczywy, że nie mógł sobie pozwolić na pokazanie swojego niezadowolenia gestem małżonka. Jakoś połączenie brunet + szatyn, bez udziału białowłosego przystojniaczka w środku, średnio mu się podobało. Wręcz irytowało, że tych dwoje... Grr...
- Och, wampir? Uważaj, bo w nocy zostaniesz pogryziony - wyszczerzył się z lekka złośliwie, lecz czerwone oczy uparcie wpatrywały się w podbródek Victora spoczywający na ramieniu Milesa. Cholera jasna. Nie, żeby mu to w jakikolwiek sposób przeszkadzało, aczkolwiek nie tolerował tak szybkich zmian kochanków i zdrady. To znaczy, Silva mógł się prowadzać z kim chciał, nawet mając kogoś na stałe. Ale druga strona? Nigdy w życiu! - Skarbie, ledwo z ciebie wzrok spuszczę, a już lecisz się wyżalać komuś innemu? To raniące, naprawdę.
Uzyskując swoją zwykłą pewność siebie, zbliżył się do swojego małżonka, na ułamek sekundy niebezpiecznie blisko przybliżając twarz do irytującej twarzyczki Victora, jednak po chwili obszedł jego postać na około, nie przepuszczając okazji chociaż smyrnięcia palcami pleców bruneta. Chwilę potem uwieszał się od tyłu na szyi Milesa, spoglądając spod rzęs w sposób wyjątkowo wyzywający na żoneczkę.
- Nie musisz się martwić, ja również mogę sobie znaleźć konkretne pocieszenie, kiedy zaczniesz tłuc talerze w stołówce. I niezbyt ładnie tak przerywać randkowania nowożeńcom. Kulturalność u ciebie leży, żabciu.
Co z tego, że sam właśnie skutecznie przerywał rozmowę Milesa i jego ślicznej małżonki, przecież to głównie Victor powodował zamieszanie! Aczkolwiek, Silva musiał przyznać jedno - zaczynał mu się podobać ten cały projekt. A wzajemne drażnienie się ze swoim koteczkiem... Och, bajka!

//photo.missfashion.pl/pl/1/51/moy/40130.jpg

Gwałtownie uderzenie w plecy na chwilę zbiło go z tropu, bo zagłębiony w swoich własnych rozmyśleniach na temat tego całego małżeństwa, którego po prostu nie mógł ścierpnąć, nie zauważał innych ludzi wokół siebie. Dopiero po chwili dostrzegł znajdujący się przed nim jakże uroczy czworokącik, stworzony z wyjątkowo ładnej jak na jego gust Feuyi, która mimo wyjątkowej aparycji czymś go odpychała (na pewno nie było to zachowanie, po prostu miał jakieś złe przeczucia co do jej osoby), wiecznie opanowanego Milesa o spojrzeniu anioła Gabriela, małego sadysty Victora, który z Vivian łączył naprawdę przerażający duecik, no i oczywiście z klejącego się do wszelkich ruszających się obiektów Silvy, który wypinał pośladki w stronę korytarza, wieszając się szatynowi na szyi. Co za ciemnota pogańska, gdzie to dziecko się wychowało... W buszu, gdzie ciągle trwał okres godowy?
Obejrzał się na osobę, która postanowiła przerwać jego przeklinanie świata, a po chwili jego twarz rozjaśnił kpiący uśmieszek. Patrzył na Holly przeszywająco, nie mogąc się powstrzymać nawet od złośliwego spojrzenia.
- Nie przeczuwałem, że aż tak na mnie lecisz. A to dopiero początek, kochana.
To mu się udało. Udało!

Offline

#59 14-04-2015 o 11h33

Miss'gadułka
Sszyszka
...
Miejsce: Okolice Jeleniej Góry
Wiadomości: 3 443

~Holly Wilson~

Komentarz Luthien puściłam wolno. Nie jej nogi, nie jej sprawa. Zresztą przecież ja umiem chodzić w takich butach tyle, że zbyt mocne przyciąganie ziemskie, wysokość tych butów i gwałtowne wstanie z miejsca nie są zbyt dobrym połączeniem. Na słowa Gustawa lekko się uśmiechnęłam i wpadłam na pewien pomysł.
~No to skoro już tak na ciebie lecę, to może starym zwyczajem wniesiesz mnie do naszego pokoju. Co ty na to?
Nie, to wcale nie była próba wymówki od pokonania pewnego odcinka drogi w tych butach. Nawet ubrana na biało jestem więc taka ze mnie panna młoda. Tyle, że mój pan młody to chodząca burza. Wątpię aby się zgodził. A jeśli tak, to może wyjść nawet śmiesznie, o ile mnie uniesie. A jak nie to będzie jeszcze śmiesznej, bo ja ważę tyle co nic.
Dopiero początek? Czyli, że on coś planuje za moimi plecami?  Oj grabisz sobie tym panie Gustawie, oj grabisz.


|Ask|Blog|Instagram|

WRÓCIŁAM~~

https://45.media.tumblr.com/5e1ed6549c0d6ceeb4a08a5434504f7b/tumblr_nxw2qxPJIa1up7gxfo5_400.gifhttps://45.media.tumblr.com/57397f448f8e7f4e15ba1dba6d386309/tumblr_nxw2qxPJIa1up7gxfo1_400.gif

Offline

#60 14-04-2015 o 13h50

Miss'Brązowa
Ygritte
Drink up, baby, stay up all night...
Miejsce: Imaginary Wonderland
Wiadomości: 12 583

//photo.missfashion.pl/pl/1/51/moy/40185.jpg
Już miałem jej ten zeszyt oddać, w końcu po kiego mi on, ale wycofałem się i przyciągnąłem go bliżej siebie, gdy był tuż obok jej wyciągniętej dłoni. No bo taka myśl mi wpadła - niby chcę być taki neutralny, coś jak Szwajcaria i w ogóle, ale co się stanie, kiedy mimo wszystko ten kraj ktoś zaatakuje? Właśnie - trzeba odpowiedzieć, a nie ogon kulić. W dodatku tak mi dziwnie do głowy przyszło, że Vi wyglądała całkiem uroczo taka zirytowana, toteż się z nią jeszcze trochę podroczę. Uśmiechnąłem się więc szerzej i powiedziałem:
- Wohoho! Co to za jakieś tajemnice przed mężusiem, co droga żonko?
Po czym wyminąłem ją i szybkim krokiem ruszyłem w stronę wyjścia. Jednak gdy doszedłem do drzwi, zatrzymałem się i odwróciłem.
- Wyluzuj Vivuś! Po jaką cholerę miałbym przeglądać twoje osobiste rzeczy, co? - powiedziałem, odrzucając jej ten zeszyt, oczywiście lekko i celnie, nie chciałem przecież, żeby spadł i się rozwalił.
- Relax baby! - rzuciłem na odchodne i wyszedłem na korytarz, krocząc w rytm muzyki, która nagle mi się przypomniała, i nucąc pod nosem: ♫ Relax don't do it when you want to go to it... ♫

Ostatnio zmieniony przez Ygritte (14-04-2015 o 14h01)


Long as I remember the rain been comin' down, clouds of mystery pourin' confusion on the ground...
https://i.imgur.com/jjJtbY4.gif https://i.imgur.com/bT8mY7S.gif https://i.imgur.com/dd08Rqh.gif

Offline

#61 14-04-2015 o 22h05

Miss'Fuzja
Ojsa
Martwa, lecz nieumarła, nieczuła całka nieoznaczona~
Miejsce: Somewhere in the darkness of my room. Under the blanket.
Wiadomości: 5 624

Link do zewnętrznego obrazka

Wyszliśmy z Milesem na korytarz i zanim ten odpowiedział na moje pytanie, za jego plecami pojawił się Victor, pociągając za sobą Silvę. Oczywiście zrobiło się "drobne zamieszanie" wokół mojego małżonka, więc nie mogąc dłużej znieść takiej ilość mężczyzn wokół, wyszeptałam mu krótkie "Gdybyś przypadkiem mnie szukał to będę w pokoju." i puściłam się prawie biegiem w drugą stronę. Byle jak najdalej. Te wszystkie gadki zupełnie mi nie odpowiadały. Tylko oczywiście ja, jak to ja, ledwie się odwróciłam - dwa kroki i musiałam się poślizgnąć. Oczywiście mój notes, piórnik i parę innych rzeczy postanowiło wypaść mi z torby. Spakowałam je z powrotem z prędkością światła i uniosłam głowę, by równie szybko opuścić to miejsce kompromitacji. Napotkałam spojrzenie bursztynowych oczu, przebijające się przez opadające na twarz pasma czarnych włosów. Zaczerwieniłam się i jak najszybciej pobiegłam w kierunku schodów. Gdy już znalazłam się na zewnątrz, zwolniłam tempo i przesłoniłam oczy przed światłem. Dzień dopiero się zaczął, a ja już miałam ochotę go zakończyć. Niepotrzebnie rezygnowałam z towarzystwa Luthien na tej przerwie, tak bardzo za nią tęskniłam... I tak nie udało mi się poznać Milesa, za to udało mi się skompromitować. Tylko czemu na wspomnienie bursztynowego spojrzenia znów się zaczerwieniłam? Nie podobało mi się to. A nawet bardzo. A Lulu spędzała teraz najpewniej czas z przebojową Frances...


https://68.media.tumblr.com/c11d596a002e56fcb7da0f3fc671fd61/tumblr_o0dqnnhbw31udhucno1_500.gif

Offline

#62 15-04-2015 o 12h10

Miss'OK
Nieve
"Uczę w liceum... Głupota to mój chleb powszedni."
Miejsce: Varsovia
Wiadomości: 1 608

Frances de Cardonnel

Nie zareagowałam praktycznie na odejście Rid, bo wiedziałam, że z uwagi na mieszkanie w jednym budynku jeszcze nie raz ją dziś zobaczę, a na pewno się tak stanie jak swoim zwyczajem zabunkruję się w kuchni, by zrobić sobie, a w tym wypadku i mojej drogiej żonce, jak i tym którzy się podepną, coś słodkiego do jedzenia. Nie moja wina, że piec to umiem, za to już gotowanie niezbyt mi wychodzi. Jest bardziej skomplikowane moim zdaniem, ale ogólnie to moja, jakże nieobiektywna, opinia.
I ktoś podzielił wreszcie moje podejście do lekcji! Z tym, że ja, jako przewodnicząca, i tak musiałam się na większości z nich pojawiać, więc no... Nie masz tematu? Wiesz od kogo uzupełnić. Naprawdę mało kiedy robiłam sobie od nich wolne, i bynajmniej nie  chodziłam wtedy do infirmerii, jak robiła to większość uczniów, byle mieć to usprawiedliwione. Bo zwyczajem naszej szkoły na zakończenie roku wymieniali kto miał najwięcej nieusprawiedliwionych nieobecności, a że to szkoła z akademikiem to rodzice tu się bynajmniej nie liczyli, więc usprawiedliwiać to se mogli, bo bynajmniej świstki od nich na nic nie wpływały.
Wyszłam za dziewczyną z sali, nie zwracając uwagi na zator, jaki powstał przy drzwiach. I chwila nie minęła, że jak już się przy niej zatrzymałam, a wiedziałam gdzie chce on iść. Ba, przytaknęłam, niemal od razu, jednak jeszcze zerknęłam na zgromadzenie, jakie się wytworzyło wokół Milesa i jego małżonki... Dobra, tylko jego! I próbujcie mi wmówić, że faceci nie są irytujący. Ciekawe czy w ogóle zauważą, że Feuya im uciekła. A no właśnie! Chwilę śledziłam ją wzrokiem, dostrzegając, że przecież idzie w kierunku wyjścia. Oh, jak miło! Niby miałam trochę czasu spędzić z Luthien, ale byłam prawie pewna, prawie, w końcu nie mam pewności jakie stosunku dzielą te dziewczyny, że nie będzie zła, że przygarniemy tego rudego kotka do towarzystwa.
- Uratujemy ją od samotności? - spytałam z uśmiechem, wskazując na oddalającą się dziewczynę, po czym sama ruszyłam w stronę wyjścia ze szkoły, prowadząc moją drogą żonę za przegub.



Wiem, beznadziejnie...

Ostatnio zmieniony przez Nieve (16-04-2015 o 16h44)

Offline

#63 15-04-2015 o 21h58

Miss'ujdzie
Meilene
lel
Wiadomości: 175

Vivian Steel

Chce ją zdenerwować, prawda? Rany, to takie wredne. Znaczy, ona ma to tego prawo jak najbardziej, ale inni tak na nią? Jakby spojrzeć na to racjonalnie, jest to trochę takie igranie z żywym ogniem mając do obrony francuską bagietkę. I założyłabym się, że teraz w jej oczach iskrzą takie ogniczki, w których to by chętnie spaliła co niektórych sobie żyjących.  A tajemnice to każdy ma, przed mężusiem tym bardziej. Zresztą niech tak się nie uśmiecha, bo łatwo wtedy ząbki wybić. Chociaż bez nich nie byłby już taki piękniusi przecież. A jeśli już ma z nim ten rok wytrzymać, to niech przynajmniej z wyglądu był znośny, bo charakteru to jakoś dogłębniej nie miała okazji poznać. Raczej dowiadywała się co nieco trochę z obserwacji, tak samo jak u innych osób w klasie. Oj, by się zdziwili co ona o nich wie, oj tak. Wszystko to się kiedyś na coś przyda.
Patrzyła jak ją omija i już miała za nim ruszyć, żeby jeszcze raz grzecznie poprosić lub w inny sposób odzyskać swój skarb, ale została pozbawiona tej możliwości, na szczęście. Złapała zeszyt przyciskając go sobie do piersi z rozczulającą miną i schowała go do plecaka, gdzie ma sobie zostać całkowicie nienaruszony przez czyjeś łapy do ponownego wyjęcia.
Oczywiście nie miała zamiaru przecież zostawić swojego małżonka, więc dość szybko udało jej się go skutecznie dogonić. Cóż, ogólnie mogłoby być trudniej, bo z reguły to wyższe osoby szybciej chodzą niż te niższe od siebie.
-A więc sugerujesz, że nie potrafię się wyluzować?
Zapytała wychylając mu się za boku, gdy ten nucił jakąś piosenkę pod nosem, którą słabo słyszała, bo w końcu na korytarzu hałas jakiś zawsze jest. Odpuścić  tych jego aluzji, lub nie też tak po prostu nie mogła. Zresztą nie wiedziała o co mu chodzi z tym relaksem, jakby ona mu zabrała coś cennego to chyba też by nie podchodził do tego tak lekko, nie? Oczywiście ona to robi ewentualnie tylko w koniecznych sytuacjach i te rzeczy najczęściej lądują końcowo za oknem, ale jak już mówiono, nie często to się musi zdarzać.



https://40.media.tumblr.com/c270223ae0fc72f90a79407f6ca52a85/tumblr_o0bsn12HIM1r5wphyo1_500.png

Offline

#64 16-04-2015 o 18h16

Miss'OK
Nieve
"Uczę w liceum... Głupota to mój chleb powszedni."
Miejsce: Varsovia
Wiadomości: 1 608

Z góry proszę tylko o to byście nie biły za takie zwlekanie z tym postem. 'c

Miles Arundel

Przyznam, że pytanie, które zadał mi Silva, jeszcze przed wyjściem z sali, gdy tylko na moment moja towarzyszka się oddaliła, pochłonęło niemalże całą moją uwagę. Bo czy odnosiło się to po prostu do tego, że byłem miły, czy raczej miało mieć to ukryty sens? A to drugie zdecydowanie było bardziej prawdopodobne biorąc pod uwagę to kto te pytanie zadał. Zresztą po nim powinno się tylko tego drugiego dna spodziewać.  Uniosłem lekko jedną brew, uśmiechając się przy tym, choć chyba bardziej był to grymas. Zaraz jednak wróciła do mnie Feuya, więc opanowałem swoją mimikę, powracając do poprzedniego wyrazu twarzy. Wyszliśmy z sali i padło kolejne pytanie, choć tym razem od mojej “żony”. Ale… Właśnie! Gdzie by ją zabrać? W okolicy było kilka ciekawych obiektów, jak choćby park Forsyth, jednak ciężko było określić co teraz by było najlepsze. Bo podejście “wszystko, byle nie iść na lekcje” nie byłoby odpowiednie.
I już miałem rudej odpowiedzieć, jak nagle uczepił się mnie Victor. Nie, żeby mi to przeszkadzało… Tym bardziej, że zdawał się być niepocieszony, a ja chyba miałem coś nie tak z głową, bo jak mógłbym rannego kotka nie przygarnąć? I jaki wampir? A, tak! Silva idealnie pasuje do tego słowa. Tylko jak tak dalej pójdzie to wszyscy się do mnie przylepią i nikt nie dopuści mnie do głosu. Kto tym razem? Rzecz jasna oprawca, a zarazem aktualny małżonek, Steela, który jednak sobie na ciut za wiele pozwalał. Jednak pozostali uczniowie chyba już do odchyłów naszej klasy się przyzwyczaili. I swoich, no i nauczycieli także. Ta szkoła zwyczajnie nie mogłaby być normalna.
- Silvuś, bądź miły dla innych, bo o jakiejkolwiek opiece będziesz mógł sobie pomarzyć. - rzuciłem spokojnie, gdy w końcu miałem ku temu okazję. Przysięgam, że to największa papla w naszej szkole. I zboczeniec tak przy okazji, bo o tym nie można zapomnieć. A z uwagi na to z pewnością zrozumie o co mi chodziło.

Ostatnio zmieniony przez Nieve (16-04-2015 o 18h17)

Offline

#65 17-04-2015 o 10h36

Miss'Brązowa
Ygritte
Drink up, baby, stay up all night...
Miejsce: Imaginary Wonderland
Wiadomości: 12 583

//photo.missfashion.pl/pl/1/51/moy/40185.jpg
Vivian mnie dogoniła. Nie powiem, zaskoczyło mnie to, nie sądziłem, że za mną pójdzie.  Ale to całkiem spoko, będę mógł lepiej żonkę poznać. Gdy mnie doszła, zrobiłem duży krok w przód i odwróciłem się tak, że właściwie szedłem tyłem. Pewnie zaraz się wywalę, ale co tam, przynajmniej twarzą w twarz możemy rozmawiać, a tak jest najlepiej.
Roześmiałem się, słysząc jej pytanie.
- Haha, no nie wiem, a potrafisz? Jak na razie to cała spięta jesteś. I tylko mi nie mów teraz o tym zeszycie, bo przypominam, że sama mi go rzuciłaś i to właściwie ja powinieniem być zły. Ale przyznam, że ta twoja zirytowana mina wyglądała całkiem nieźle. - wyszczerzyłem się do niej. - Rozluźnij się, może jakiś masażyk czy coś. Zapewniam, że ten rok za mną nie będzie taki zły, bo wiesz, ja to super jestem. Znaczy się, tylko na mnie popatrz. - powiedziałem z szelmowskim uśmiechem, po czym stało się to, czego się spodziewałem. Wpadłem na jakiś słup, potknąłem o własne nogi i poleciałem jak długi na podłogę. Boru, ale musiałem głupio wyglądać. I tak komicznie... No nie mogłem się powstrzymać i leżąc, zacząłem się głośno śmiać.


Long as I remember the rain been comin' down, clouds of mystery pourin' confusion on the ground...
https://i.imgur.com/jjJtbY4.gif https://i.imgur.com/bT8mY7S.gif https://i.imgur.com/dd08Rqh.gif

Offline

#66 17-04-2015 o 19h13

Miss'Superstar
Majerankowa
Beemoov ogarnij się
Wiadomości: 27 291

Przepraszam, że dopiero dziś - gdyby nie jeżdżenie z kotem do weterynarza i nauka odpisałabym wcześniej. :c No i... Post ssie. D:
Link do zewnętrznego obrazka
Obserwowałam grupkę, w której stała Feuya. Jej "męża" oblegali koledzy, tuląc się do niego jak misie koala. Wyglądało to dość idiotycznie. Wyraźnie kłócili się między sobą, traktując Milesa jak lalkę albo coś w tym stylu. Mogliby załatwiać takie sprawy między sobą, a nie mieszać do nich Bogu ducha winnego chłopaka, który po prostu spacerował sobie po korytarzu. Biedna, ignorowana przez wszystkich dziewczyna stała tylko i patrzyła, aż w końcu chyłkiem wycofała się stamtąd. Nie odeszła daleko, gdy jak to ona potknęła się i przerwóciła. Drgnęłam, chcąc jej pomóc, jednak zanim zdecydowałam się cokolwiek zrobić, pozbierała rzeczy i odeszła. Poza tym, Frances już zgodziła się na oglądanie naszego pokoju. Głupio by było ją tak zostawić na środku korytarza. Na szczęście moja "żona" także zauważyła ucieczkę Feuyi i zaproponowała, żebyśmy uratowały ją od samotności.
- Bardzo chętnie - powiedziałam uśmiechając się. Zerknęłam jeszcze przez ramię na Brandona, który wylądował przewrócił się przed swoją "żoną" i wylądował na ziemi. Uśmiechnęłam się na ten widok i ruszyłam w stronę mojej dziewczyny. - Hej! Przyszłyśmy wybawić damę z opresji - a dokładniej to ciebie, w końcu nie będziesz sama błąkała się po akademiku. Idziesz oglądać pokoje? - spytałam, równając swój krok z jej.

Ostatnio zmieniony przez Majerankowa (17-04-2015 o 21h58)


https://66.media.tumblr.com/a79585b15b7fc52ce6d27f2f9814a19b/tumblr_inline_op9jh0YOA71t67szg_540.gif

Offline

#67 18-04-2015 o 22h52

Miss'Fuzja
Ojsa
Martwa, lecz nieumarła, nieczuła całka nieoznaczona~
Miejsce: Somewhere in the darkness of my room. Under the blanket.
Wiadomości: 5 624

Link do zewnętrznego obrazka

Z zamyślenia o bursztynowym wzroku wyrwał mnie od dawna nie słyszany głos Lulu. Szła tuż obok mnie i pytała czy też idę obejrzeć pokoje. Na dźwięk jej głosu poczułam, że coś się we mnie mocniej ruszyło. Miałam ochotę olać wszystkich wokół i ją mocno przytulić, ale się powstrzymałam. Pokiwałam tylko przytakująco głową. Luth wyszła na zewnątrz razem z Franc, więc raczej nie mogłyśmy swobodnie pogadać. - Chciałam się zaszyć pod kocem i jakoś doczekać do jutra. - co w zasadzie byłoby bez sensu, bo jutro będzie wyglądać podobnie. Może po prostu do wieczora, żeby spróbować pogadać z Milesem? - spojrzałam w intensywnie zielone oczy dziewczyny, po czym odwróciłam się lekko zaczerwieniona. - Czy ona zawsze musi TAK na mnie patrzeć?


https://68.media.tumblr.com/c11d596a002e56fcb7da0f3fc671fd61/tumblr_o0dqnnhbw31udhucno1_500.gif

Offline

#68 20-04-2015 o 18h43

Miss'na całego
Rishimoto
My friends are away and they didnt invite me, my parents are dead NO they just dont like me
Wiadomości: 327



Kouchi

Stojąc oparty pod ścianą i oczekując dzwonka zacząłem spoglądać na nerwowo oglądającą telefon żonę... tak moją żonę, wyglądała jakby zaraz miała paść. Chrząknąłem i zwróciłem się do swojej "małżonki".
- To jak droga żono, jak czujesz się w związku? Raczej źle spoglądając na Ciebie.
Powolnym krokiem odszedłem od ściany i udałem się w stronę mej żony, stanąłem tuż przy niej i opierając się bokiem o ścianę spojrzałem na nią ponownie tym razem dokładniej. Nerwy i jeszcze raz nerwy, kobiety poważnie tak źle znoszą małżeństwa? A może po prostu myśli że jest to na poważnie... Tak czy inaczej reaguje tak jak się spodziewałem. Sam jednak nie jestem zachwycony tym faktem ale nie biorę to na serio.
- Jeśli źle się czujesz to może powinnaś wrócić do pokoju? Nie martw się nie zamierzam tam zaglądać bez wcześniejszego pukania, wolę unikać niezręcznych sytuacji.


Tak więc wszystko stało się kryształem... A kryształ stał się lądem... A wszystko to jest mną... Augrią.

Offline

#69 20-04-2015 o 19h51

Miss'towarzyska
majkel325
...
Wiadomości: 2 365

Ridley Sherman

Spoglądałam na ekran komórki. Sama nie wiem czemu. Tak, po prostu.
Usłyszałam jak mój małżonek mówi coś w moją stronę. Grr... Muszę uważać żeby go nie uderzyć. Zaśmiałam się kiedy usłyszałam jego pytanie i odtworzyłam je w głowie.
- Czuję się cudownie ! Zawsze marzyłam aby udawać żonę jakiegoś starego pryka, który podszywa się pod nastolatka by móc se z nimi pofantazjować. - powiedziałam z uśmiechem.
Zdecydowanie nie był to przyjazny uśmiech. Jak już to nasiąknięty jadem i chęcią mordobicia.
- Nie masz innego wyjścia. Będziesz musiał pukać... Chodź rozmyślam czy w ogóle wpuszczę cię do tego pokoju.
Jezu, dlaczego on ? Błagam was. To już chyba momentami był wolała być z każdym tylko nie nim. Spójrzcie tylko na niego.
Chodząca seria nieszczęść. Aż by się człowiekowi żal robiło. O ile ten ktoś nie musi udawać jego żony.


https://66.media.tumblr.com/af5c6afd4ae6fb4a1bb547722b6e0273/tumblr_pv0hjapxfY1s7xfipo4_400.gif https://66.media.tumblr.com/7a836bc64d679800a4138557c8885830/tumblr_pv0hjapxfY1s7xfipo6_400.gif

Offline

#70 20-04-2015 o 20h12

Miss'na całego
Rishimoto
My friends are away and they didnt invite me, my parents are dead NO they just dont like me
Wiadomości: 327



Kouchi

Słuchając jej odpowiedzi nie mogłem powstrzymać się od śmiechu, po prostu ze mnie to wybiło tak nagle że nawet nie wiedziałem kiedy.
- Nie ja pchałem się by być z Tobą, a siwe włosy to nie jest oznaka starości we wszystkich wypadkach. Widocznie jesteś niedokształcona w tym temacie, lepiej zatem jak przemilczysz to i nie będziesz się kompromitować dobrze?
Nie mogłem powstrzymać się od bycia złośliwym dla jej osoby, po prostu dawało mi to zbyt wiele radości. Palcami pstryknąłem ją w noc gdy powiedziała o pokoju.
- Hah jako małżeństwo mamy klucze do pokoju oboje zatem nie myśl o tym że tak łatwo się mnie pozbędziesz, może jak zachowasz się choć ciut przyzwoicie to i ja nie będę wchodził do pokoju bez słowa. Oboje chcemy tego uniknąć czyż nie?


Tak więc wszystko stało się kryształem... A kryształ stał się lądem... A wszystko to jest mną... Augrią.

Offline

#71 20-04-2015 o 21h17

Miss'towarzyska
majkel325
...
Wiadomości: 2 365

Ridley Sherman

Ha ja się kompromituję ? Błagam. To nie ja zachowuję się jak nadęty, niedorozwinięty dzieciak.
Niech ten rok się już skończy. Przysięgam jeżeli ja nie zwariuję do końca roku z nim jako mąż to to będzie cud. Prawdziwy cud.
Kiedy pstryknął mnie w nos złapałam go za nadgarstek.
- Słuchaj kochasiu... Uniknąć to ja chcę ciebie.- powiedziałam i w końcu puściłam jego rękę.
Ustawiłam się tak blisko niego że stykaliśmy się klatkami piersiowymi.
- Uważaj, robaczku. Nie pogrywaj sobie ze mną. Ja i tak się ciebie pozbędę albo sam uciekniesz. Sama myśl że będziesz musiał spędzać ze mną kolejne dnie doprowadzi cię do czystego szaleństwa. Już ja się o to postaram.- odparłam na jednym wdechu.


https://66.media.tumblr.com/af5c6afd4ae6fb4a1bb547722b6e0273/tumblr_pv0hjapxfY1s7xfipo4_400.gif https://66.media.tumblr.com/7a836bc64d679800a4138557c8885830/tumblr_pv0hjapxfY1s7xfipo6_400.gif

Offline

#72 20-04-2015 o 21h37

Miss'na całego
Rishimoto
My friends are away and they didnt invite me, my parents are dead NO they just dont like me
Wiadomości: 327



Kouchi

Po jej słowach tylko bardziej zachciało mi się śmiać, że niby oszaleję? Ach gdyby to było takie proste w obliczu kobiety.
- Ten robaczek jeszcze Ci dopiecze nie raz kochanie
Po tych słowach cmoknąłem ją w czubek nosa by jeszcze bardziej z niej zakpić. Następnie wolną ręką złapałem jej wolną rękę i zbliżając twarz do jej ucha wyszeptałem sentymentalnym głosem
- Oj uwierz mi kochanie to będzie niezapomniany wspólny czas, ja już tego dopilnuję.
Cofnąłem się o krok do tyłu i z uśmiechem na twarzy i odczuciem radości obserwowałem swoją żonę.

Ostatnio zmieniony przez Rishimoto (20-04-2015 o 21h38)


Tak więc wszystko stało się kryształem... A kryształ stał się lądem... A wszystko to jest mną... Augrią.

Offline

#73 21-04-2015 o 01h53

Miss'towarzyska
majkel325
...
Wiadomości: 2 365

Ridley Sherman

Miałam ochotę uciec od tego zadania. Wiedziałam iż obydwoje się postaramy aby dopiec drugiemu.
Kiedy cmoknął mnie w czubek nosa od razu się wzdrygnęłam. Wytarłam jak małe dziecko  nos i próbowałam nie wybuchnąć.
Kiedy złapał mnie za rękę poczułam się... dziwnie.
Co on ma do tego słowa ' kochanie ' ?! Coraz bardziej mnie to irytuje.
Wyswobodziłam dłoń z jego uścisku... Chce się bawić ? Proszę bardzo.
Wręczyłam mu swoją torbę z książkami. A raczej rzuciłam ją w jego brzuch.
- Skoro mamy się bawić w dom to od dziś nosisz moją torbę... W końcu jestem tylko słabą, delikatną, kobietą łatwą do zdominowania.- powiedziałam i uśmiechnęłam się niewinnie.


https://66.media.tumblr.com/af5c6afd4ae6fb4a1bb547722b6e0273/tumblr_pv0hjapxfY1s7xfipo4_400.gif https://66.media.tumblr.com/7a836bc64d679800a4138557c8885830/tumblr_pv0hjapxfY1s7xfipo6_400.gif

Offline

#74 21-04-2015 o 15h29

Miss'na całego
Rishimoto
My friends are away and they didnt invite me, my parents are dead NO they just dont like me
Wiadomości: 327



Kouchi

Wciąż uśmiech panował na mej twarzy a widząc jej reakcję z wycieraniem nosa, rozbawiło mnie to jeszcze bardziej. Po "podaniu" a raczej ciśnięciu we mnie książkami oznajmiła iż mam nosić jej rzeczy bo jest słaba itp. itd.
A myślałem że żadna kobieta by tak nie oznajmiła, szczególnie Ridley.
- Dobrze, z chęcią wesprę tak biedną i delikatną istotkę.  A tym bardziej taką ładną.
Tym razem zdołałem powstrzymać się od śmiechu, tym razem... Jednak wciąż jej słowa mi do niej nie pasowały. Czyżby się poddała i podłapała wątek małżeństwa?
- Łatwa do zdominowania, dobrze wiedzieć, kiedyś to wykorzystam kochanie, oczywiście także będę pilnował by nikt inny Cię nie wykorzystał. CO byłby ze mnie za mąż gdybym nie bronił swojej żony.
Zbliżyłem ponownie twarz do jej twarzy
- Zawsze będę blisko
Wyszeptałem po czym lekko się cofnąłem, jedyne co pozostało to obserwować jej reakcję, a reakcje to ona ma najlepsze.


Tak więc wszystko stało się kryształem... A kryształ stał się lądem... A wszystko to jest mną... Augrią.

Offline

#75 21-04-2015 o 15h45

Miss'towarzyska
majkel325
...
Wiadomości: 2 365

Ridley Sherman

Niech sobie myśli że jestem taka delikatna jak motylek. Ten motylek chętnie go zamorduję gdy on będzie soał
Jednak na jego słowa że ładna uniosłam brwi do góry. Okey, sytuacja robi się niezręczna.
Oh jakiś on opiekuńczy. Normalnie wymarzony mąż... Gdyby to były lata 50, a ja bym chodziła w podomce.
- Spokojnie. Gorszym mężem chyba już być nie możesz.- odparłam na jego słowa że ma bronić swej żony.
Kiedy się do mnie zbliżył spoglądałam na niego gniewnie. Ta jego bliskość jest lekko męcząca. Gdyby był przystojny to nie miałabym nic przeciwko.
- Uważaj lepiej z tą bliskością bo się sparzysz.- powiedziałam i uszczypnęłam go w policzek jak to robię ciotki.- Jeszcze Ci ucieknę przez tą bliskość. I co wtedy ? Lepszej żony nie znajdziesz...- powiedziałam z uśmiechem.


https://66.media.tumblr.com/af5c6afd4ae6fb4a1bb547722b6e0273/tumblr_pv0hjapxfY1s7xfipo4_400.gif https://66.media.tumblr.com/7a836bc64d679800a4138557c8885830/tumblr_pv0hjapxfY1s7xfipo6_400.gif

Offline

Dyskusja zamknięta

Strony : 1 2 3 4