Strona główna

Forum - Missfashion.pl, gra o modzie dla dziewczyn!

Dyskusja zamknięta

Strony : 1 2 3

#26 13-04-2015 o 16h57

Miss'całkiem całkiem
laureln
Ciesz się chwilą... Nie wiem po co.
Wiadomości: 131


Emil Johnson
Dziewczyna przede mną przez chwilę wydawała się zdezorientowana pytaniem. Zdążyłem się jej przyjrzeć zanim "poprosiła" abym wyłączył latarkę. Chyba w tym miejscu spostrzegawczość mi się wyostrzyła.
Miała krótkie, raczej ciemne włosy i sympatyczną twarz. Od razu skojarzyła mi się z typowymi szkolnymi żartownisiami. Takimi, które podsumują wszystko żartem na lekcji, czy przerwie. Gdy się zaśmiała podając mi dyktafon utwierdziłem się w tym przekonaniu. Też lekko się uśmiechnąłem, choć niezbyt na miejscu wydawało mi się śmianie z własnych wad. Powiedziała "bo do reszty oślepnę", więc chyba miała słaby wzrok? Jeśli byłbym wrogiem mógłbym to wykorzystać. Ktoś tu chyba musi być wrogiem, nie? Ten kto nas uwięził musi jeszcze być w tej posiadłości? Bez sensu byłoby przecież uwięzienie kilku dzieciaków żeby sobie tu były i żyły jak chcą?
Zanim zdążyłem ją ostrzec, że to coś na ścianach może być trujące, lekko się jej chwyciła. Cofnęła jednak palce z sykiem. Pewnie się poparzyła.
- To co jest na tych ścianach traci swoje właściwości pod wpływem światła - mruknąłem, bawiąc się latarką i szukając rozwiązania na uwolnienie dziewczyny, o której powiedziała Doli. Mogłem rozbić kafelki łokciem, jednak byłoby ryzyko połamania ręki.  Najlepszym rozwiązaniem jest raczej poszukanie jakiejś cegiełki albo czegoś twardszego.
- Musimy poszukać jakiegoś kamienia, jak nie znajdziemy, rozbiję kafelki łokciem - mruknąłem ponownie. Po chwili o czymś sobie przypomniałem.
- O, i tutaj są drzwi prowadzące na korytarz. Po prawej stronie są schody.

Ostatnio zmieniony przez laureln (13-04-2015 o 16h58)


.

Offline

#27 13-04-2015 o 19h50

Miss'gadułka
Lynn
Powinni zrobić anime o ojcu Boruto!
Miejsce: Gdzieś między sadyzmem a przerwą obiadową
Wiadomości: 3 258

Doli

Jak będziesz taką gadułą, prędko możesz zejść z tego świata, skarciłam siebie w myślach. Jednak chwalenie się swoją osobą mogło mi nie wyjść na dobre, ale z drugiej strony to byłoby tak przeraźliwie nudne bez dobrej pogadanki o pierdołach, że spokojnie mogłabym od tego umrzeć! Niemniej starałam się nie pokazać po sobie zdenerwowania. Pokręciłam zamiast tego głową na jego propozycję.
- Odpada. Prawie wybiłam sobie nadgarstek! - odparłam radośnie. No co? Powiedziałam "prawie"! Chyba wolno mi się cieszyć, że nic się nie stało?
Przez chwilę miałam wrażenie, że słyszę jakieś głosy zza drzwi. Więcej ich matka nie miała, no nie ma co!
- Pożyczysz mi latarkę? Zaraz będę z powrotem - obiecałam. - Poszukam czegoś ciężkiego, a ty w tym czasie odsłuchasz... W sumie, to chyba nawet domyślam się, co to. - rzuciłam krótko licząc, że zaraz dostanę latarkę. No, to miejsce na zbyt zadbane nie wyglądało, musiało tu być coś użytecznego w takiej sytuacji! Chociaż im dłużej o tym myślałam, tym bardziej powątpiewałam, że nagle na środku korytarza znajdę jakąś cegłę.



https://data.whicdn.com/images/302401948/original.gif

Offline

#28 14-04-2015 o 11h26

Miss'całkiem całkiem
laureln
Ciesz się chwilą... Nie wiem po co.
Wiadomości: 131


Emil Johnson

Przez krótką chwilę patrzyłem na dziewczynę nieufnie. Zaraz się jednak zorientowałem, że to bez sensu. Pożyczyła mi dyktafon, więc chyba na miejscu byłaby pożyczka latarki? Spojrzałem jeszcze raz na rzecz i wręczyłem ją Doli. Mimo wszystko się uśmiechnąłem. Może dzięki takiej maleńkiej przysłudze czyjeś życie zostanie uratowane?
Potem zacząłem się zastanawiać jak można się chwalić tym, że prawie wybiło się nadgarstek. Zwłaszcza w takich okolicznościach. Chociaż właściwie rozumiałem Doli. Trzeba się cieszyć z najmniejszych rzeczy. Śmiech to zdrowie i inne regułki.
Spojrzałem z niechęcią na kasetę. Szczerze mówiąc nie miałem ochoty słuchać tego co w niej jest, bo już podświadomie czułem, że mnie to nie zadowoli. Wolałem spróbować wybić kafelki łokciem! Jakby się udało...
Właściwie nie wiem co by się stało jakby się udało. Po prostu chciałem to zrobić. Przy pomaganiu zawsze czuję przypływ energii i radość. Nie tak jak teraz. Strach, zagubienie.
- Uważaj na siebie - rzuciłem jeszcze do dziewczyny.
W tym miejscu jest coś bardzo nie tak. Strach przed budynkiem, posiadłością czy co to jest, przenikał aż do szpiku kości.
Choć chciałem robić wszystko byle nie to, włożyłem słuchawkę do ucha i zatopiłem się w szumie nagrania.
Cześć stary. - usłyszałem. Poczułem dreszcz na plecach gdy zorientowałem się że to mój własny, wystraszony głos - Mam nadzieję, że już się zorientowałeś kto do ciebie, mnie mówi. W tym miejscu jest niebezpiecznie. Jesteś uwięziony, chociaż nie w pomieszczeniu tylko budynku. Chyba są tu też inni ludzie - głos na chwilę przerwał. Usłyszałem jak przełykam ślinę. - Na koniec powiem jedynie abyś na siebie uważał. Spróbuj się wydostać.
Nawet jeśli wcześniej coś wiedziałem to chyba postanowiłem sobie wszystko utrudnić - pomyślałem w jeszcze gorszym nastroju i zdjąłem słuchawki.


.

Offline

#29 16-04-2015 o 23h53

Miss'na całego
Rillianne
...
Wiadomości: 351


Layla Leavell

Layla roześmiała się cichutko z nutą goryczy w głosie: może wybierać między usuwaniem gruzowiska (co może przysporzyć kłopotu takiej drobnej dziewczynie), a zostaniem zawodową terrorystką składającą bomby z saletry potasowej oraz innych składników możliwych do zdobycia za kieszonkowe. Jednak wysadzenie czegokolwiek, niestety, ale nie wchodziło teraz w rachubę. Wybuch nie jest najbezpieczniejszym zjawiskiem, poza tym, narobi niepotrzebnego hałasu. Najpierw muszą przeżyć żeby móc współpracować i stąd wyjść.
- Dobra – oświadczyła – przesunę to... jakoś! – uśmiechnęła się słabo. Jasnowłosa pochodziła z bogatego domu i nigdy nie przepracowała nawet połowy dnia i chociaż mieszkała sama to rodzice wysyłali jej pieniądze na życie.
Dziewczyna powoli podeszła do wyważonych drzwi i ostrożnie wyjrzała na korytarz. Wszędzie było ciemno, ledwo widziała czubek własnego nosa, ale nie chciała ryzykować straceniem źródła światła, dlatego oszczędzała zapalniczkę. Zastanawiające co wymyślił Larkin? Potem go zapyta skąd ma światło. Pozostawała jeszcze sprawa tajemniczego bytu nazwanego Pożeraczem, uświadomiła to sobie po fakcie, że ich zachowanie mogło go przyciągnąć.
- Nikt nie napsuł mi tyle krwi ile ten, co nas tu ściągnął – szepnęła do Scotta – Wyciągnijmy Larkina, sprawdźmy resztę domu i wynośmy się.

Offline

#30 17-04-2015 o 19h44

Miss'gadułka
Lynn
Powinni zrobić anime o ojcu Boruto!
Miejsce: Gdzieś między sadyzmem a przerwą obiadową
Wiadomości: 3 258

Doli

Skinęłam głową w podziękowaniu i nawet uśmiechnęłam się, słysząc "Uważaj na siebie". Choć był ode mnie znacznie wyższy, był niewyobrażalnie słodziaszny! No, co ja mogę poradzić? Ktoś taki w takim miejscu i od razu się robi jakoś tak przyjemniej! Albo... albo makabreskowo. Zobaczymy.
Opuściłam pokój (tym razem omijając cholerne ściany!) i od razu zapaliłam latarkę. Jej światło było dość mocne, więc przymrużywszy oczy widziałam zarys poniszczonej ściany i jej granicę z podłogą, jaką wyznaczała listwa dolna. Najpewniej miała jakieś uszkodzenia, choćby takie jak wyszczerbienia, bo widziałam braki nie tylko w miejscu drzwi.
Usłyszałam czyiś głos i szybko wyłączyłam światło. Co jak co, ale wolę, by nikt nie wiedział o mojej obecności póki nie przekonam się, że wszyscy mają zamiary tak pokojowe jak ten rudzielec z pokoju o parzących ścianach. Zamiast tego ruszyłam w stronę schodów... Jednak to, co tam usłyszałam, wywołało u mnie przekonanie, że na tym piętrze spotka mnie mniejsze zło. Zwiałam w tamtym kierunku i oświetliłam najpierw podłogę, a potem miejsce, z którego dochodziły głosy. Żeby nie wyjść na hipokrytkę wolałam bowiem najpierw ostrzec, że mogą dostać po oczach.
- Witam - zaczęłam jak gdyby nigdy nic. - Może dziwne pytanie, ale macie może coś co dobrze rozbija ceramiczne kafelki?
Ci ludzie nie wyglądali na najbardziej przyjaznych po tej stronie wszechświata, ale chyba nie powinni też mieć zamiaru zjedzenia mnie... Choć po tym, co tu do tej pory znalazłam, wszystko możliwe.


Tryb Mistrza Gry(MG)

Głosy, które usłyszała Doli, usłyszeć mógł jeszcze tylko Larkin, o ile znajduje się blisko drzwi. Najpierw były to bardzo szybkie kroki, a potem ciche głosy - jeden żeński, paniczny, w języku hindi, drugi za to, należący do mężczyzny, starał się najwyraźniej uspokoić po angielsku posiadaczkę poprzedniego. Chwilę potem niby zamilkły, ale wciąż można stamtąd słyszeć zduszony szloch kobiety.



https://data.whicdn.com/images/302401948/original.gif

Offline

#31 17-04-2015 o 23h02

Miss'Fuzja
KimKas
^ Avatar od Namae :-) Kot kochający wolność... i wiecznie zalatana studentka Miejsce? Pewno WNPiD
Wiadomości: 6 225

Larkin Alan Lloyd
Ucieszyłem się, gdy Layla powiedziała, że jakoś postarają się mnie uwolnić. Kto wie, może nawet uda nam się uciec z tego budynku? Bo z pewnością jesteśmy w jakimś budynku, z dużym prawdopodobieństwem gdzieś na odludziu. Inaczej na pewno ktoś przyszedłby nam z pomocą, prawda? Tak nie do końca wesoło sobie rozmyślając, przeszukiwałem półki, licząc na to, że może pominąłem jakiś przydatny przedmiot. Póki co chyba wszystkie książeczki znalazły się w kieszeniach mojego płaszcza, a w szafkach zostały same nieprzydatne przedmioty. Przechodziłem właśnie obok drzwi, kierując się do półek po drugiej stronie pokoju, gdy wydało mi się, że usłyszałem jakiś głos. Przystanąłem, nasłuchując. Tak, teraz byłem pewny - słyszałem kobiecy głos! Ona mówiła szybko, w nieznanym mi dialekcie. Wydawała się przerażona. Później odezwał się drugi głos, męski.o dziwo mówiący po angielsku. Starał się dodać otuchy kobiecie, głos modulował tak jak wtedy, gdy próbuje się uspokoić małe dziecko. Potem nastąpiła chwila ciszy, w której jednak dało się usłyszeć przytłumione szlochanie. Ostrożnie wychyliłem głowę zza drzwi, trzymając różdżkę w pogotowiu, tak na wszelki wypadek.
- Halo? - zapytałem w przestrzeń. Odpowiedziała mi niczym niezmącona cisza. - Super, w krótkim czasie od zamknięcia zaczynam świrować...

Offline

#32 23-04-2015 o 23h44

Miss'na całego
Rillianne
...
Wiadomości: 351


Layla Leavell

Ciemność na korytarzu nie chciała ustąpić pomimo, wręcz tytanicznych, prób rozjaśnienia jej światłem bijącym ze srebrnej zapalniczki, natomiast wytężanie wzroku skończyło się jedynie migrenowym bólem głowy. Dziewczyna poważnie zaczęła się zastanawiać "jak żyć" oraz "jak pracować w takich spartańskich warunkach"? Od samego początku było jasne, że gospodarz tego domu nie należał do normalnych, zdrowych psychicznie ludzi, ale co musiało mu dolegać skoro myślał, że poradzą sobie w całkowitej ciemności?
Oczywiście, że miała wybór: mogła tutaj stać do rana (być może już jest rano? jasna cholera wie, która godzina) i czekać na cudowne samorozwiązanie się problemu. Jednak siedzenie w miejscu doprowadzało białowłosą do szaleństwa, poza tym, nic nie gwarantowało jej bezpieczeństwa, więc równie dobrze może umrzeć wszędzie, prawda? Ale wolałaby wcale nie umierać… jeśli ktoś chciałby znać jej  skromne zdanie.
W myślach pożegnała się z ciemnym pokojem oraz fotelem wyniesionym (chyba) z pobliskiego muzeum tortur, zanim jednak opuściła pomieszczenie na podłodze pojawiła się plama światła. Layla utożsamiła ten znak ze wszystkim, co najgorsze: morderca psychopata oświetla sobie drogę kagankiem, Pożeracz albo dziwny gatunek ryby głębinowej z żaróweczką na głowie. Szczęśliwie nie zdążyła, w geście obronnym, cisnąć w  potencjalnego-niedoszłego napastnika trzymaną w dłoni zapalniczką, ponieważ okazało się, że to zwyczajna dziewczyna, tak samo uwięziona, jak i oni.
- Witam – przywitała się, jednocześnie teatralnie przeszukując kieszenie. To pytanie faktycznie było dziwne – Obawiam się, że niestety nie jestem w posiadaniu takich narzędzi. – cóż, uznała, że to wystarczająca odpowiedź na zadane pytanie. – Ale... – zaczęła opuszczając pokój. Nie chciała kusić losu, nie traciła czasu na rozglądanie się na boki, po prostu szybkim krokiem ruszyła w stronę zawalonego gruzowiska oświetlając sobie drogę marnym światłem zapalniczki – możesz wziąć coś stąd! – wykrzyknęła wymachując kamieniem – Będę zobowiązana, bo tak się składa, że muszę to przesunąć! – Layla podwinęła rękawy swojej bluzy i zabrała się za usuwanie największych elementów zwaliska. – Ostrożnie, od góry, żeby się nie zawaliło… - cicho upominała samą siebie. – Możesz pomóc, gdybyś chciała... Każda para rąk się przyda i takie tam.




***
Przyznam się, że czekałam na jakiś (jakikolwiek - nawet "zapychacz") post @Jula97, tym bardziej, że jej postać jest w jednym pomieszczeniu z moją piromanką. Nic, na razie ruszam sama, ale potem, jeżeli post nadal się nie pojawi, będzie ciężko jakoś to obejść... Tak trochę głupio zignorować jedną postać...

Rilli jest ziemniakiem, to już ustalone.

Ostatnio zmieniony przez Rillianne (24-04-2015 o 21h24)

Offline

#33 24-04-2015 o 20h49

Miss'całkiem całkiem
laureln
Ciesz się chwilą... Nie wiem po co.
Wiadomości: 131


Emil Johnson

Czekając na latarkę chyba zasnąłem. Nie wiem ile trwał mój sen, może minutę, może pół godziny. Krótko. Obudziłem się kiedy dyktafon uderzył o podłogę, i kaseta znów zaczęła się odtwarzać, a ja usłyszłem mój przestraszony głos.
W sumie bez latarki i niczego swojego czułem się strasznie bezbronny. Mimo że zawsze byłem tchurzliwy, dawniej próbowałem udawać, iż jest inaczej, głupi, ciemność bardzo spotęgowała tę cechę.
Chcąc zagłuszyć pesymistyczne myśli, które nieustannie mnie nawiedzały, zacząłem się przechadzać po pokoju porządkując w umyśle wszystko co wiem o tym miejscu.
Hmm... Są schody, trujące rośliny i inni nastolatkowie.
Inni nastolatkowie!
No właśnie, Doli wspominała o dziewczynie uwięzionej w pokoju obok niej, jeśli dobrze to zrozumiałem. Ciekawe czy udało jej się coś znaleźć? A jeśli już jej nie ma między nami...
Opanowałem ciarki.
No właśnie ta dziewczyna, jak ona się nazywała? Teraz to nieważne, sam zapytam.
Na początku odsunąłem poparzoną rękę od klamki. Potem wpadłem na pomysł aby naciągnąć rękaw bluzy na ile się dało...i bez problemu weszłem do pomieszczenia, w którym znajdowała się wcześniej Doli. Rozpoznałem to po kafelkach na ścianie, których nie było na korytarzu.
Nieśmiało przesuwałem dłonią po ścianie, starając się unikać ostrych krawędzi. W końcu natrafiłem na otwór o wielkości takiej, że mógłbym włożyć tam rękę.
- Jak się nazywasz? - szepnąłem nieśmiało i zaczęłem czekać na odpowiedź.

*Od jutra do końca następnego tygodnia mam mało czasu na pisanie, więc jeśli już będę pisała tu to będą krótkie posty*

Ostatnio zmieniony przez laureln (08-05-2015 o 16h34)


.

Offline

#34 02-05-2015 o 03h24

Miss'Brązowa
Ygritte
Drink up, baby, stay up all night...
Miejsce: Imaginary Wonderland
Wiadomości: 12 583

Halo, halo, laski nie śpimy! To znaczy teraz to jest późno to śpimy, ale chodzi mi tak ogólnie. Szkoda trochę, żeby temat upadł, a zaraz nam go zamkną, więc wrzucam swój lekki zapychacz, w końcu siedzę zamknięta i czekam xD

//photo.missfashion.pl/pl/1/50/moy/39553.jpg
Krew przestawała mi już lecieć, więc siedziałam w mroku i czekałam na jakiś odzew od reszty. Wcześniej udało mi się usłyszeć, że Doli trafiła na kogoś innego i miałam nadzieję, że szybko uda im się znaleźć coś, czym wybiją ścianę. W końcu była całkiem cienka, nie potrzeba było nie wiadomo czego. Tymczasem usiadłam wśród pudeł i zaczęłam się zastanawiać nad swoim życiem. Czym ja sobie na to zasłużyłam? Nigdy nie lubiłam zadawać się z innymi ludźmi, a teraz byłam zdana na zupełnie nieznajome osoby. W dodatku, jeśli czegoś nie wymyślą to najpewniej zdechnę tutaj z głodu czy pragnienia. Cóż, przynajmniej już trumna jest gotowa - pomyślałam z goryczą, przyglądając się swojemu niedawnemu posłaniu. Nie, tak nie może być! Nawet jeśli kiedyś myślałam o śmierci to nie mogłam tak skończyć. Wstałam i podeszłam do ściany, postanawiając innym trochę o sobie przypomnieć.
- Halo, jesteście tam? Znaleźliście coś? - zaczęłam uderzać lekko w ścianę, choć nie miałam pewności, że mnie usłyszą. Zresztą, jeśli udało im się odszukać jakieś wyjście to na pewno już uciekli, w końcu kto by się przejmował nieznajomą dziewczyną.
Nie Spence, co ty w ogóle wyprawiasz?! Całe życie byłaś pesymistką, spróbuj choć raz pomyśleć pozytywnie, w końcu już gorzej być nie może, więc o czym ty w ogóle myślisz! - wrzasnęłam na siebie w głowie. Dokładnie, nie wolno mi się teraz poddać!
Uderzyłam w ścianę bardziej zdecydowanie.
- Doli, słyszysz mnie? - zawołałam trochę głośniej z nadzieją, że mój głos jakoś do niej dotrze.
I wtedy usłyszałam kogoś po drugiej stronie ściany, ale z pewnością nie była to dziewczyna, którą zawołałam. Ten głos należał do jakiegoś chłopaka, to zapewne jego Doli spotkała po swoim wyjściu.
- Hej, mam na imię Schuyler. A ty kim jesteś? - postanowiłam nawiązać z nim kontakt, ale na pewno nie zamierzałam się jakoś spoufalać. Wciąż nie wiedziałam, kto mnie tu umieścił, a on mógł być przecież jednym z nich. Teraz jednak najważniejsze było dla mnie, żeby wydostać się z tego pomieszczenia, dlatego zapytałam:
- Masz tam może coś, czym można by rozwalić tę ścianę? Nie jest mocna, myślę, że zwykły młotek załatwiłby sprawę...

Ostatnio zmieniony przez Ygritte (02-05-2015 o 22h57)


Long as I remember the rain been comin' down, clouds of mystery pourin' confusion on the ground...
https://i.imgur.com/jjJtbY4.gif https://i.imgur.com/bT8mY7S.gif https://i.imgur.com/dd08Rqh.gif

Offline

#35 03-05-2015 o 09h08

Miss'całkiem całkiem
laureln
Ciesz się chwilą... Nie wiem po co.
Wiadomości: 131


Emil Johnson
- Nazywam się Emil. Nie wiem jak ci pomóc z tą ścianą. - Spojrzałem w kierunku dziury z troską. - Ale wiem jak mógłbym...
Mógłbym, jakby Doli wróciła. Ale nie wróciła. Jeszcze.
W zamyśleniu zaczęłem przesuwać palcem po ostrej krawędzi kafelka, znajdującego się na ścianie. W takich chwilach przydawałaby się jakaś supermoc, którą mógłbym to rozwalić. Niestety, jestem zwyczajny, ani mądry, ani odważny, ani dobry. Byłbym dobry jakbym spróbował chociaż, rozwalić ścianę tym łokciem, ale cholernie boję się o torebkę stawową w nim. Właściwie tylko tym się wyróżniam. Tchórzliwością.
I mamrotaniem pod nosem, które dopiero co zauważyłem.

Ostatnio zmieniony przez laureln (08-05-2015 o 16h32)


.

Offline

#36 07-05-2015 o 00h23

Miss'Fuzja
KimKas
^ Avatar od Namae :-) Kot kochający wolność... i wiecznie zalatana studentka Miejsce? Pewno WNPiD
Wiadomości: 6 225

Larkin Alan Lloyd
Na wszelki wypadek postałem jeszcze przez chwilę przy drzwiach, ale kiedy po dłuższej chwili nic się nie działo uznałem, że nie ma co tak przy nich sterczeć. Zwłaszcza, ża Layli trochę może zająć wyciągnięcie mnie z tego pomieszczenia. No chyba, że gdzieś w tym budynku są ukryte ładunki wybuchowe, ale na to raczej nie mam co liczyć. Odwróciłem się, zastanawiając się, co to właściwie robiłem, zanim dopadły mnie omamy słuchowe i wtedy właśnie zobaczyłem, że centralnie na środku pokoju, tuż pod stworzoną przeze mnie kulą światła siedzi całkiem sporych rozmiarów pająk i ewidentnie mi się przygląda. Świetnie, najpierw schizy słuchowe, a teraz i wzrokowe. Chociaż z drugiej strony, pajęczaki uwielbiają takie ciemne miejsca, więc może i jest prawdziwy. W sumie więźniowie w różnych historiach oswajali szczury i ptaszki... Czemu nie miałbym oswoić sobie pająka? Usiadłem na podłodze naprzeciwko zwierzaka i wyciągnąłem w jego kierunku dłoń. Grzecznie na nią wlazł, łaskocząc mnie owłosionymi odnóżami. Ciekawe, co to za gatunek? Ptasznik, tarantula? Szczerze powiedziawszy z biologii stawonogów zawsze byłem kiepski... Gdy tak patrzyłem nań w zamyśleniu, pająk zamachał przednimi odnóżami, jakby chciał się przywitać.
- Miło mi cię poznać, Pająku. Jestem Larkin.
Pogłaskałem go po głowotułowiu, w duchu zaśmiewając się gorzko. Toż ta sytuacja mogłaby się nadawać do jakiegoś głupiego, telewizyjnego show. "Cześć, mam na imię Larkin, jestem osiemnastoletnim czarodziejem, który nie potrafi się wydostać z  ciemnego pomieszczenia, w którym nie wie jak ani czemu się znalazł, bo cierpi na zaniki pamięci. Poza tym słyszę głosy i rozmawiam z pająkiem." Śmiech na sali.

Offline

#37 11-05-2015 o 17h07

Miss'gadułka
Lynn
Powinni zrobić anime o ojcu Boruto!
Miejsce: Gdzieś między sadyzmem a przerwą obiadową
Wiadomości: 3 258

Dzięki wielkie za podtrzymanie tego opo - miałam być po majówce, a wyszło jak wyszło ;-;'
KimKas, miałam przez ułamek sekundy dziką ochotę na skombinowanie czegoś z tym pająkiem wbrew Twej woli, ale o ile masz dobry pomysł (ew. napisałaś to dla samego napisania czegokolwiek) to na razie z butami nie wchodzę xD

Doli

Westchnęłam ciężko, choć powinnam siebie opierdzielić za to, że sama nie zaproponowałam pomocy.
- Dajże to - powiedziałam, po czym przeniosłam razem z nią dość spory kawał gruzu. Do najlżejszych nie należał, ale jestem dość silna, by dopomóc w niedostaniu przez to dziewczę przepukliny, zamiast siedzieć bezczynnie i udawać pana z niewolnikiem. - Um, tam na dole też ktoś jest, więc lepiej może nie zrzucać tego na dół. - zaproponowałam i cofnęłam się nieco, by móc ułożyć przedmiot po drugiej stronie ściany.
Najciekawsze było jednak to, że sufit był cały, czemu więc kawałki wyraźnie wybrakowanej podłogi nie znajdowały się piętro niżej?
- Swoją drogą, po co Ci się tam dostać? - zagadnęłam i w tym momencie usłyszałam dochodzący z ciemności, ledwo słyszalny głos. Nim chwyciłam kolejną kupę prętów i betonu, zaświeciłam tam latarką. Ślady drzwi. - A, rozumiem. - mruknęłam.



https://data.whicdn.com/images/302401948/original.gif

Offline

#38 12-05-2015 o 18h51

Miss'na całego
Rillianne
...
Wiadomości: 351


Layla Leavell

Niewiele minęło czasu zanim brutalna rzeczywistość uświadomiła dziewczynie, że kompletnie nie nadaje się do prowadzenia zorganizowanych akcji ratunkowych wymagających użycia siły fizycznej. Jasnowłosa codziennie biegała „swoją” trasą w mieście, ponadto jadła zdrowo oraz mądrze, jednak robiła to wszystko w trosce o swoje dobre samopoczucie. Zatem mięśnie miała jak bocian pięty. Zmęczyła się szybciej niż przewidywała, złamała ze dwa paznokcie, które odskoczyły na bok z charakterystycznym pstryknięciem, ale mimo niedogodności ciężko walczyła z przesuwaniem gruzowiska.
Odgarnęła śnieżnobiałe kosmyki z twarzy uśmiechając się krzywo na myśl o tym, że wcześniej, zanim wszystko się zmieniło, najprawdopodobniej przeszłaby obojętnie obok takiego... incydentu, a na pewno nie próbowałaby pomagać osobie uwięzionej. To nie jej interes.
A teraz – proszę – ramię w ramię z nieznajomą dziewczyną przesuwają ciężkie kamienie i metalowe pręty, które, swoją drogą, znalazły się tutaj wbrew wszystkim prawom wszechświata zważywszy na fakt, że sufit nad ich głowami wciąż był nienaruszony.
Może wypadało podziękować za pomoc? Pewnie tak. Zrobi to później.
- No... obiecałam, że kogoś stamtąd wyciągnę – uśmiechnęła się szeroko. – A Ty? Po co Ci rozbijać jakieś kafelki? – właściwie, gdzie ona miała tutaj te nieszczęsne kafelki? zamknęli ją w łazience? świetnie. – Skąd masz latarkę? – zagadnęła podejrzliwie przyglądając się rzeczonemu przedmiotowi – Tak na co dzień ją nosisz?

Offline

#39 15-05-2015 o 06h33

Miss'gadułka
Lynn
Powinni zrobić anime o ojcu Boruto!
Miejsce: Gdzieś między sadyzmem a przerwą obiadową
Wiadomości: 3 258

Doli

- Cóż, to samo, po co ty chcesz zabrać stąd to wszystko - powiedziałam, głową wskazując przedmioty przede mną, po czym wspomniałam też o Emilu mówiąc, że latarka nie należy do mnie. - Zastanawia mnie tylko jedno... Zostaw, jak jesteś zmęczona - powiedziałam, gdy znów chciała mi pomóc, choć już jak widać z nieco przygaszoną chęcią. - W każdym razie - kontynuowałam, podniósłszy już kawał resztek budulca tego miejsca - Zastanawia mnie, dlaczego ktoś, zakładając że przecież ktoś musiał nas tu zabrać, zadał sobie tyle trudu, by zablokować niektórym drogę ucieczki. Zwłaszcza, że potrzebowałby pomocy innych, by się wydostać... - wyłączyłam się. Może ta osoba chciała wymusić od nas współpracę i kupić sobie trochę czasu? Ale na co? Możliwe też, że chciała po prostu sprawdzić nasze reakcje, czy pomożemy innym... Ale wtedy te taśmy nie miałyby sensu! Gdzie my do cholery jesteśmy?!



https://data.whicdn.com/images/302401948/original.gif

Offline

#40 15-05-2015 o 19h07

Miss'Fuzja
KimKas
^ Avatar od Namae :-) Kot kochający wolność... i wiecznie zalatana studentka Miejsce? Pewno WNPiD
Wiadomości: 6 225

*** Lynn możesz wykorzystać pająka, powstał on pod wpływem chwili, bez żadnego pomysłu i nie ma dla mnie większego znaczenia ;>

Larkin Alan Lloyd
Spędziłem kilka minut na rozmowie i głaskaniu swojego "nowego zwierzątka", które ochrzciłem (jakże odkrywczo) Pająkiem. Gdy wydało mi się, że coś usłyszałem, posadziłem małą istotkę na swoim ramieniu i z różdżką w dłoni, coby sobie trochę lepiej oświetlić ciemne pomieszczenie, ruszyłem do drzwi. Otworzyłem je i ostrożnie oparłem się o framugę. Teraz wyraźnie mogłem usłyszeć, że ktoś z hukiem przerzuca metalowy pręt. Czyżby Layla? Chyba z kimś jeszcze, bo wydaje mi się, że słyszę drugi głos, także kobiecy. Ciekawe, czemu właściwie zgodziła się pomóc... znaczy, nie żebym sam nie postąpił podobnie w takiej sytuacji, ale większość ludzi raczej rzadko pomaga nieznajomym. Jednak, czy dobrze robię, zakładając, że się nie znamy? W końcu ten, kto nas tu zamknął musiał się kierować jakimś kryterium... wybierać według wieku, znajomości, może wiedzy? Albo wysuwam zbyt daleko idące wnioski. W końcu to może być jakiś socjopata, któremu przyjemność sprawia dręczenie losowo wybranych ludzi... Tymczasem pająk, korzystając z mojego zamyślenia, zszedł z mojego ramienia i skierował się na podłogę. Poczułem go dopiero, gdy znalazł się na moim bucie. Po chwili patrzyłem, jak umyka w ciemność zniszczonego pomieszczenia. Tia, to tyle, jeśli idzie o nawiązywanie nowych przyjaźni. Pewnie Pająk woli w samotności snuć sieć. To, że śledziłem go wzrokiem, pozwoliło mi dostrzec, że dziewczynom (czy może kobietom?) udało się zrobić niewielką szparę, przez chwilę wydawało mi się nawet, że dostrzegłem kawałek czyjejś bluzki. Zaraz, te głosy, które słyszałem wcześniej... może to wcale nie były omamy! Może tamta kobieta mówiąca w dziwnym dialekcie i angielski gentlemen byli uwięzieni jak ja, np. piętro niżej albo uwolnieni przez kogoś i mogący swobodnie się przemieszczać. Może mogliby pomóc Layli? Już otwierałem usta, żeby zapytać ją czy nikogo takiego nie spotkała, kiedy naszła mnie jeszcze jedna, niezbyt przyjemna myśl. A jeśli to tamta dwójka nas tu uwięziła? Lub jeszcze gorzej... może Layla wcale nie jest tą, za którą się podaje, tylko tajemniczą osobą, która mnie tu zamknęła, a teraz udaje przyjazną, żeby zdobyć mnie zaufanie i zrobić mi... coś? Przestań, to głupie myślenie. Za dużo czasu spędziłeś w samotności i teraz głupie pomysły przychodzą ci do głowy - zbeształem sam siebie. A jednak wciąż stałem w milczeniu, nie mogąc się zdobyć na powiedzenie czegokolwiek.

Offline

#41 16-05-2015 o 01h53

Miss'na całego
Rillianne
...
Wiadomości: 351


Layla Leavell

Chryste w niebie i wszyscy szatani!, pomyślała dziewczyna z hukiem opadając na najbliższą ścianę, odgarniając, teraz zapewne szarawe kosmyki brudnymi, zdawało się nieco pokrwawionymi, dłońmi. Charyzmatyczna Layla stanowiąca uosobienie negatywnego znaczenia sprytu zdecydowanie nie radziła sobie z pracami wymagającymi wysiłku fizycznego, a to piekielnie ją frustrowało, bo okazało się, że nie wszystko można załatwić odpowiednim ustawieniem się i kontaktami. Że nie wszystko może zrobić samodzielnie. Że czasami musi polegać na innych. Zwłaszcza to ostatnie doprowadzało ją do szewskiej pasji: kolejny raz w tym dziwacznym miejscu musiała w kimś pokładać nadzieję. Zawsze potrafiła wybrnąć z sytuacji dobrą gadką, uroczym uśmiechem, oraz uprzejmym gestem jednak teraz zabrakło jej prymitywnej siły fizycznej do otworzenia ciężkich drzwi i przesunięcia gruzowiska. Najlepiej byłoby wstać, otrzepać kurz z tyłka i pójść w cholerę do własnego mieszkania i na pokera. A po drodze podłożyć ogień dla ukojenia skołatanych nerwów i napawać się widokiem płonącego budynku zamiast zadowalać się marnym płomyczkiem z zapalniczki, który z resztą zniknie jeżeli nie będzie wystarczająco oszczędnie nią gospodarować. Nawet optymistycznie zakładając, że uwięziony za ścianą Larkin, towarzysząca Layli dziewczyna lub właściciel tej latarki nie upiększy przypadkowej ściany jej krwią to dlaczego właściwie miała ryzykować dla obcych ludzi? Marność nad marnościami i wszystko marność, wiadomo, wszechobecna fascynacja śmiercią, lecz ona miała całe życie przed sobą i wolałaby je zachować.
- Ech, no nie wiem... – jęknęła uderzając się otwartą dłonią w czoło i uśmiechając się pod nosem. Cokolwiek by nie powiedzieć, nie uczestniczyła w grze karcianej gdzie oszustwo kosztowało jedynie wyzywanie od kanciarzy i hochsztaplerów z piekła rodem. Jakiś szaleniec ich tu zamknął, proste. Ale szaleńcy nie są tak niebezpieczni jak mogłoby się wydawać, wystarczy zaspokoić ich próżność i grać według zasad.
- Niezła krzepa – pochwaliła. Udało im się przesunąć wystarczająco dużą ilość kamieni i metalowych prętów, aby jasnowłosa mogła rzucić czerwonym okiem na drugą stronę. – Larkin? – miała tylko nadzieję, że faktycznie zobaczy Larkina, a nie przykładowo pająka, bo tych bestii bała się jak diabeł wody święconej. 

Offline

#42 20-05-2015 o 22h28

Miss'Fuzja
KimKas
^ Avatar od Namae :-) Kot kochający wolność... i wiecznie zalatana studentka Miejsce? Pewno WNPiD
Wiadomości: 6 225

Larkin Alan Lloyd
Bóg (czy też los - sam nie jestem pewien, w co właściwie wierzę) jeden wie, jak długo stałbym tak w bezruchu, nie mówiąc ani słowa, gdyby Layla mnie nie zawołała. Najwyraźniej dziura była duża na tyle, aby dziewczyna mogła przez nią zajrzeć do zrujnowanego pomieszczenia. Przywołałem przy pomocy różdżki kulę światła z pokoju, w którym byłem zamknięty. Miałem nadzieję, że dzięki temu moja sylwetka szybko rzuci się dziewczynie w oczy. Zielonkawa poświata zatrzymała się nad moją głową.
- Layla? - odpowiedziałem i pomachałem ręką, w której trzymałem różdżkę. Drugą trzymałem drzwi, bo mój zmysł równowagi nie działa zbyt sprawnie, gdy stoję nad nie-wiadomo-jak-głęboką przepaścią. - Tutaj jestem.

Offline

#43 21-05-2015 o 13h58

Miss'gadułka
Lynn
Powinni zrobić anime o ojcu Boruto!
Miejsce: Gdzieś między sadyzmem a przerwą obiadową
Wiadomości: 3 258

Doli

Przymrużyłam oczy, gdy coś wyłoniło się spomiędzy ściany, a raczej resztek drzwi, które się w niej znajdowały. Zobaczyłam kolejną osobę w moim wieku, tym razem znów był to chłopak, ale zarówno wyglądem jak i głosem w ogóle nie przypominał tamtego. Z resztą, czy ja się w ogóle temu Emilowi przyjrzałam? Wiem tylko, że miał rude włosy... Cóż, było bardzo ciemno, a ja już mam wzrok paskudny.
Prawdopodobnie usłyszałam, jak tamta dwójka wymienia swoje imiona... Oni się znają, czy po prostu już przedstawiali? Ale chwila, chwila! Czy oni mnie ignorują?! Bo tak przez ułamek sekundy poczułam się niewidzialna. Halo, ja też tu jestem!
- Em... Doli? - wtrąciłam się w ten jakże bogaty dialog. - Dasz radę wyjść sam? Spróbuj się trzymać blisko ściany. - doradziłam, odsuwając się nieco i już chwytając w ręce jedną z kupek gruzu. Zaraz będzie trzeba wracać do Schuyler. I Emila, miałam nadzieję jeszcze zwrócić mu latarkę.



https://data.whicdn.com/images/302401948/original.gif

Offline

#44 28-05-2015 o 20h32

Miss'Fuzja
KimKas
^ Avatar od Namae :-) Kot kochający wolność... i wiecznie zalatana studentka Miejsce? Pewno WNPiD
Wiadomości: 6 225

Larkin Alan Lloyd
Do naszej wymiany zdań włączyła się druga dziewczyna, niejaka Doli. Spytała, czy dam radę samodzielnie się wydostać i doradziła trzymanie się blisko ściany. Zgodnie z jej radą, spojrzałem na okolice ściany, uprzednio przesunąwszy kulę światła znad swojej głowy. W zielonkawej poświacie udało mi się dostrzec, że od drzwi do części pokoju, w której nie ma bezdennej otchłani, wiedzie cienki pasek podłogi.
- Miło cię poznać Doli - rodowity Anglik, no a przynajmniej ktoś kto został wychowany przez rodowitego angielskiego dżentelmena, nawet w takiej sytuacji nie powinien zapominać o dobrych manierach. - Chyba dam radę wydostać się sam, aczkolwiek może mi to zająć dłuższą chwilę.
Na początek kulę światła przesunąłem dokładnie nad tą, że się tak wyrażę "betonową skalną półkę" po której miałem się wydostać. Następnie schowałem różdżkę w jedną z zamykanych wewnętrznych kieszeni płaszcza. Różdżka jest tym, czego za nic na świecie nie mogę stracić.Wziąłem dwa głębokie wdechy, po czym postawiłem stopę na nieznanym terenie i odczekałem chwilę, cały czas trzymając się drzwi. Nic się nie wydarzyło. Nie wydarzyło się także i wtedy, gdy przeniosłem na stopę ciężar mojego ciała. Wtedy zdjąłem stopę, zmieniłem pozycję tak, żeby stać plecami do ściany, po czym, puściwszy framugę drzwi, a przesuwając rękami jedynie po powierzchni ściany, powolutku, krokiem, który na lekcjach w-fu w szkole nazywało się odstawno - dostawnym, przemieszczałem się coraz bliżej mojego celu. Nie mam (właściwie nigdy nie miałem) zbyt dobrego wyczucia czasu, więc nie wiem ile czasu mi to zajęło, może piętnaście minut, a może godzinę. Wiem jednak, że gdy bezpiecznie dotarłem na drugą stronę, miałem ochotę ucałować podłogę na której stanąłem. Zamiast tego odpiąłem kieszeń, wyciągnąłem z niej różdżkę i zaklęciem nakazałem kuli światła podążać nade mną. Stanąłem przy fragmencie ściany, w którym dziewczyny wykopały otwór i nagle poczułem kilka rzeczy na raz; ulgę, że nie jestem tu sam, że jest tu co najmniej dwoje ludzi, których obchodzą losy innych. Zapragnąłem im podziękować, co zresztą zaraz uczyniłem.
- Dziękuję, że mi pomagacie.

Offline

#45 04-06-2015 o 17h24

Miss'na całego
Rillianne
...
Wiadomości: 351


Layla Leavell

Dziewczyna nie miała w zwyczaju pomagać innym, prowadziła egoistyczne życie troszcząc się o własne interesy dlatego nieczęsto dostawała podziękowania. Ostatecznie nie pełniła roli organizacji charytatywnej. Co oznaczyła czyjakolwiek wdzięczność wobec tego, co musiała zainwestować w udzielenie pomocy? Takie miłe słówka nie opatrzą jej teraz podrapanych dłoni, a wdzięczność nie wyprowadzi bezpiecznie na zewnątrz budynku. Można dyskutować o zbawiennym wpływie takich działań na duszę człowieka jednak to egoizm zdecydowanie bardziej się opłacał. Oczywiście nie oznaczało to, że podziękowanie Larkina nie sprawiło jasnowłosej przyjemności. Ale to nadal nic nie zmieniało w ich obecnej sytuacji.
Inną sprawą, która, no nie ukrywajmy, cholernie interesowała albinoskę i nie dawała dziewczynie spokoju, była dziwna kula światła towarzysząca Larkinowi. Kurczę! Cokolwiek to było – swobodnie unosiło się w powietrzu! Podejrzewałaby rodzaj magicznej sztuczki jednak zważywszy na okoliczności nie chciało jej się wierzyć, że ktoś miałby czas bawić się w takie rzeczy. Ale lewitujące światełko było wbrew naturze, no!
- Nie chciałabym przerywać tej nastrojowej chwili, ale uprzejmie przypominam, że wciąż jesteśmy zamknięci. Jeżeli... ekhem, jak już uda nam się wydostać to sobie wylewnie podziękujemy za współpracę – uśmiechnęła się. Ostatni raz dyskretnie zerknęła na fruwającą pseudo-żarówkę. Nie chciała pytać, może ktoś inny się wyrwie...



***
Przepraszam, że tak mało piszę, ale wiecie, w szkole gorący okres, oceny, egzaminy próbne i niedługo egzamin właściwy... Szaleństwo.

Ostatnio zmieniony przez Rillianne (04-06-2015 o 17h24)

Offline

#46 09-07-2015 o 01h47

Miss'Fuzja
KimKas
^ Avatar od Namae :-) Kot kochający wolność... i wiecznie zalatana studentka Miejsce? Pewno WNPiD
Wiadomości: 6 225

***Ktoś jeszcze pamięta o tym RPGu?

Larkin Alan Lloyd
- No, tak, tak - wymamrotałem, zabierając się za przerzucanie kamieni i prętów po swojej stronie ściany. Komentarz Layli nieco mnie zaskoczył, ale też przywrócił zdrowy rozsądek. Prawda, to jeszcze nie czas na podziękowania. Ostatecznie, jak słusznie zauważyła dziewczyna, wciąż jesteśmy tu zamknięci. Gdziekolwiek to "tu" się znajduje, bo tak w sumie to nie mamy pojęcia, gdzie jesteśmy. Tak właściwie, to czy nie ma jakiegoś zaklęcia na przesuwanie kamulców? Wtedy nie musielibyśmy robić tego ręcznie... Z drugiej strony, czy powinienem używać magii przy osobach, których jakby nie patrzeć, kompletnie nie znam? Kula światła się nie liczy - zawsze mogę powiedzieć, że latała już nade mną, gdy się obudziłem. Kiepskie to wytłumaczenie, niemniej zawsze jakieś. Z drugiej strony, nie ma co samemu się wyrywać z takimi wyjaśnieniami, ostatecznie, skoro dziewczyny nie zapytały do tej pory o zielonkawą poświatę nad moją głową, to może już tego nie zrobią? Tak, to najlepsze wyjście - samemu nie wyrywać się do pogaduszek, a jak poruszą ten temat to.. to coś się wymyśli. Z większą werwą zacząłem przerzucać uniemożliwiające mi przejście rzeczy. Niech no ja tylko dorwę tego, kto mnie tu przysypał, to sprawię, że pożałuje, że to zrobił. Bardzo pożałuje.
Przez dłuższą chwilę pracowaliśmy w milczeniu, aż w końcu dziura powiększyła się na tyle, że przy odrobinie zręczności i wysiłku mogłem się przez nią przecisnąć.
- Hej, dziewczyny na wszelki wypadek odsuńcie się od dziury, chyba dam radę przejść - powiedziałem, po czym przystąpiłem od słów do czynów. Przesadziłem najpierw nogi, a później ostrożnie resztę ciała. Udało się! - No to jestem po właściwej stronie - spojrzałem najpierw na jedną, później na drugą z dziewcząt. - Tak właściwie... to co dalej?

Offline

#47 28-07-2015 o 00h13

Miss'gadułka
Lynn
Powinni zrobić anime o ojcu Boruto!
Miejsce: Gdzieś między sadyzmem a przerwą obiadową
Wiadomości: 3 258

Doli

W końcu chłopak, przypadkowo przedstawiony przez Laylę jako Larkin, wydostał się z wyrwanego z kosmosu pokoju. Choć może to, co było tu przed powstaniem tej dziury, miało z nim jakieś połączenie. W każdym razie, nikt najwyraźniej nie miał żadnych idei na to, co robić dalej. Jak to co? Czułam się jak pani sytuacji.
- Jeśli nie macie nic przeciwko, wypadałoby się zebrać do kupy. Po drugiej stronie korytarza jest jeszcze dwójka ludzi, na dole też kogoś słyszałam. - rzuciłam, choć po chwili zaczęłam tego żałować. A co jak miałam chwilową schizę wywołaną paniką? Ta, pięknie, najpierw halucynacje, teraz podejrzenie choroby psychicznej przez resztę osób w tym przeklętym miejscu. Toż to najciekawszy dzień w moim życiu!
Do tego usłyszałam ciche burknięcie, a ułamek sekundy potem poczułam ssanie w żołądku. Mimo to dopiero, gdy znaleźliśmy się na korytarzu,
- Uhh... Macie może jakąś szamkę? Czuję się, jakbym nie jadła od wieków. Mam nadzieję, że znajdziemy tu cokolwiek zdatnego do zjedzenia... Może i te egipskie ciemności są niepokojące, ale to by było dopiero straszne! - roześmiałam się, jakby to był świetny dowcip.



https://data.whicdn.com/images/302401948/original.gif

Offline

#48 28-07-2015 o 02h44

Miss'na całego
Rillianne
...
Wiadomości: 351


Layla Leavell

- Osobiście nie mam nic przeciwko pójściu sobie stąd, ale ostrzegam, że będziecie musieli mnie wlec po ziemi. Jak zauważyliście, heh, praca fizyczna nie jest moją mocną stroną – roześmiała się sztucznie. – Lewe zwolnienie lekarskie jednak nie było najszczęśliwszym pomysłem w moim życiu. Ups... – narzekała dziewczyna.
Kolejny raz przeczesała palcami włosy – najpierw grzywkę wpadającą do czerwonych oczu, potem na długości, odrzucając szarobure (przypominające produkt przed w reklamie nowego wybielacza) kosmyki na plecy. Może czas wreszcie dorosnąć i ściąć włosy? Jednak nie. Ale wolała zwalać winę na długie włosy niż myśleć o tym, że przestawała panować nad swoimi kończynami skoro ciągle majstrowała przy głowie. To średnio optymistyczny znak.
- Wybacz, Doli, nie przewidziałam, że zostanę uprowadzona. Właściwie to nawet planowałam zjeść w domu. Z tego co pamiętam... – oczywiście nie pamiętała niczego, ale mimo wszystko mogła komentować wymachując przy tym rękami na wszystkie strony. Cóż, zawsze dużo gestykulowała. – Ale, tak szczerze, też bym coś zjadła...
Layla śmiała jednak podejrzewać, że w zrujnowanym budynku, pod okiem psychopatycznego porywcza, może pojawić się maleńki problem z dostępem do jedzenia. Jedzenia zdatnego do spożycia; zepsute żarcie pewnie już samo zaczęło wychodzić z kuchni i budować nową cywilizację. Ale dziewczyna nie chciała mówić tego głośno. Po co niszczyć komuś marzenia? Prawda jest bolesna, cholera najjaśniejsza.
- Dobra, to najpierw idziemy z odsieczą innym czy, egoistycznie, szukamy żarcia? – zerknęła na Doli i Larkina – No chyba, że masz jeszcze jakąś inną propozycję? – zwróciła się do chłopaka. Jej było wszystko jedno, ale chyba wypadałoby zapytać o zdanie każdego. Żeby nie doprowadzić do kłótni w grupie i takie tam... prawda?

Ostatnio zmieniony przez Rillianne (28-07-2015 o 02h45)

Offline

#49 03-08-2015 o 03h57

Miss'Fuzja
KimKas
^ Avatar od Namae :-) Kot kochający wolność... i wiecznie zalatana studentka Miejsce? Pewno WNPiD
Wiadomości: 6 225

Larkin Alan Lloyd
Wysłuchałem, co miały do powiedzenia dziewczyny. Ich słowa brzmiały dość rozsądnie.
- Nie, nie mam żadnych innych propozycji - odpowiedziałem na zadane mi pytanie. - Spróbujmy może najpierw pomóc innym, a jedzenie może znajdzie się gdzieś po drodze
Wiedziałem, że to dość optymistyczne założenie, ale jeszcze niedawno wydawało mi się, że będę siedział wiecznie zamknięty w pokoju w nieznanym mi miejscu, a teraz proszę, jestem tutaj z dwiema osobami i możliwe, że jeszcze dwiema gdzieś w budynku. Postanowiłem póki co nie wspominać, że mógłbym wyczarować iluzję jedzenia. Uznałem to za ostateczne rozwiązanie, ponieważ iluzje mogły zmylić zmysły, takie jak smak czy wzrok, ale na nasze nieszczęście, nie żołądek. Gdy tak się zastanawiałem, przypomniało mi się coś jeszcze.
- W ostateczności, widziałem tu pająka, więc może kręcą się tu gdzieś jakieś inne małe zwierzątka. Na przykład szczury pieczone nad ogniem podobno smakują całkiem nieźle - w innych okolicznościach te słowa byłyby żartem, jednak w obecnej sytuacji naprawdę zastanawiałem się nad polowaniem na gryzonie.
- Cóż, nie ma chyba co tak stać, nie? Może zaprowadź nas tam, gdzie ostatnio widziałaś innych ludzi, Doli - zaproponowałem, drapiąc się po nosie, który znienacka mnie zaswędział.

Offline

#50 03-08-2015 o 11h08

Miss'Żółtodziób
...
Wiadomości: 0

Wybaczcie za moją nieobecność, dosłownie co chwilę gdzieś wyjeżdżałam, nauki pełno. W lipcu nie miałam jak odpisać, nie miałam internetu + roaming, gdy wyjechałam za granicę... Teraz wracam do pisania i będę odpisywać regularnie :)

Scott Livingston

Oburzyłem się na słowa Layli. Zrobiłem naburmuszoną minę, zamknąłem oczy i stałem tak 2 minuty czekając na przeprosiny (nawet nie wiem za co ma mnie przepraszać). Gdy już znudziło mi się to stanie i otworzyłem oczy, zauważyłem, że Layli nie ma... Tak po prostu wyszła i mnie zostawiła.
Dobra, niech sobie idzie. I tak jej nie znam, więc po co mam za nią łazić i jej pomagać? Aaaale... Moje nagranie mówiło co innego. Mam innym pomagać, tak?
Pewnie nic z tego nie będę miał, jedynie mnie bardziej wkurzą i będą marudzić, że mogłem to zrobić wcześniej.
Kłóciłem się z samym sobą jeszcze z 15 minut, a gdy przestałem, usiadłem na ziemi.
Słuchałem co się działo wokół mnie. Dało się usłyszeć jakieś kobiece głosy. Jeden z nich należał do Layli, z łatwością go rozpoznałem. Po ich słowach słyszałem, że ktoś gruz przenosi(?), czy coś w tym stylu.
Strasznie mi się nudziło, nie wiem nawet kiedy, ale udało mi się zasnąć.
Oczywiście gdy zasypiałem, walnąłem głową o podłogę. Oj, będzie guz...

Śniło mi się, że jestem dzieckiem i się bawiłem z kuzynką jej kucykami pony, aż tu nagle przychodzi cień, zabiera kuzynkę, dom, psa, podwórko... A ja zostałem sam. Zupełnie sam.
Siedziałem tak w tych ciemnościach godzinami, dniami, miesiącami, latami, aż w końcu dorosłem. Usłyszałem jakiś huk i mój sen się urwał.


Wstałem z podłogi. Nic nie słyszałem, żadnych głosów, tylko swój nieregularny oddech i szybkie bicie serca. Chcę się stąd wydostać! Natychmiast!
Długo tu nie wytrzymam. Nikogo tu nie znam na tyle, żebym mógł komuś zaufać. Gorzej chyba być nie może. Ale pewnie się stąd wydostanę... Oby.

Offline

Dyskusja zamknięta

Strony : 1 2 3