Strona główna

Forum - Missfashion.pl, gra o modzie dla dziewczyn!

Dyskusja zamknięta

Strony : 1 2 3

#51 31-05-2015 o 16h35

Miss'OK
Nieve
"Uczę w liceum... Głupota to mój chleb powszedni."
Miejsce: Varsovia
Wiadomości: 1 608

Etienne Rosier

Oho, to się nazywa wyczucie. Ledwo-ledwo weszliśmy do sali, wyczytali jakąś szatynkę, która sądząc po nazwisku była córką jednej z założycielek, i która to trafiła do Domu Kruka. A zaraz po jej przydziale przyszła kolej na mnie. Przynajmniej mogę się cieszyć, że się nie spóźniliśmy aż tak bardzo, wręcz idealnie przyszliśmy. Niemal od razu ruszyłem w stronę podwyższenia, na którym znajdował się stołek. I nie skąd, nie użyłem odrobiny uroku, by przyciągnąć spojrzenia innych... To by było nie fair wobec nich, czyż nie? Tylko nie miałem w zwyczaju się tym przejmować, a ironia zdecydowanie znajdowała się w powyższym.
Usiadłem, a zaraz na mojej głowie znalazła się spora tiara. Ktoś zdecydowanie miał za dużą głowę, bo zsuwała się mi ona odrobinę nawet teraz. Po chwili usłyszałem cichy głos, jednak cały monolog trwał zaledwie chwilę, sam raczej się w tej kwestii nie wypowiadałem, a i tak zaraz usłyszałem jak czapka wykrzykuje nazwę domu. Uśmiechnąłem się delikatnie, zaraz ruszając w odpowiednim kierunku. Cóż, żółty ani czarny nei były moimi kolorami, jednak jakoś mi to teraz nie przeszkadzało. Ważne, że już było po przydziale.
Zająłem miejsce koło jakiegoś chłopaka, niezbyt przejmując się zapoznaniem z domownikami, w końcu będę miał na to cały rok, czyż nie? Wróciłem spojrzeniem do mojego wcześniejszego towarzysza, ciekaw kiedy i jego wyczytają i gdzie trafi.

Offline

#52 31-05-2015 o 17h49

Miss'towarzyska
majkel325
...
Wiadomości: 2 365

Lenotine  Sherman


Tłum stawał się coraz większy, a ja czułam się lekko zagubiona. Spoglądałam jak kolejne osoby są wyczytywane i przyznaczani do danych domów. Podążałam za tłumem i co chwilę klaskałam.
Czułam lekki ścisk w żołądku, że zaraz może być moja kolej. Nie byłam pewna gdzie mogę trafić. Według rodziców niby do Gryffinów w co sama wątpię. To nie miejsce przeznaczone dla mnie. Jednak nie mnie oceniać. Zaraz się sama dowiem.
I dokładnie chwilę po tych moich przemyśleniach moje imię zostało wyczytanie. Przeszłam przez tłum i już po chwili tiara znajdowała się na mojej głowie. Trochę przy duża jak na moje oko.
Krótki monolog odbył się w mojej głowie, a mi oddech zamarł gdy została wykrzyczona nazwa domu. Slytherin. Uśmiechnęłam się pod nosem.
Wstałam i udałam się w wskazane mi miejsce.
Usiadłam obok jakiejś dziewczyny i spoglądałam na resztę osób.
Ciekawie będzie, nie powiem.



Beznadzieja, wiem.

Ostatnio zmieniony przez majkel325 (31-05-2015 o 17h50)


https://66.media.tumblr.com/af5c6afd4ae6fb4a1bb547722b6e0273/tumblr_pv0hjapxfY1s7xfipo4_400.gif https://66.media.tumblr.com/7a836bc64d679800a4138557c8885830/tumblr_pv0hjapxfY1s7xfipo6_400.gif

Offline

#53 04-06-2015 o 19h27

Miss'na całego
kucykowa9
The steamer ship! ... And so you don't know what I mean
Miejsce: In the corner behind the easel
Wiadomości: 489

Corvus Slytherin
Czekając na swoją kolej zacząłem rozmyślać nad najbliższą przyszłością. Zastanawiałem się, czy przybycie tutaj nie było ogromnym błędem. Nie sądzę, aby uczyli tu na zatrwarzająco wysokim poziomie, poza tym przez tyle lat w tajniki magii wprowadzali mnie rodzice. To dzięki nim (i oczywiście mojemu niewyobrażalnie wielkiemu talentowi) dziś mogę pochwalić się swoimi wspaniałymi umiejętnościami.
Z rozmyśleń wyrwał mnie głos jednego z założycieli. Ktoś właśnie wyczytał moje imię. Uśmiechnąłem się po królewsku, jak tylko (przyszli) ślizgoni potrafią i ruszyłem na przód tłumu.
Tiara nie zastanawiała się długo nad odpowiedzią. Praktycznie od razu ogłosiła nazwę domu węża. Dumny podszedłem do odpowiedniego stołu i zająłem miejsce obok dobrze wyglądających osób. Na razie nie interesowałem się zbytnio zawieraniem znajomości. Poza tym ja im łaski robić nie będę, mam nadzieję, że nikt z tu obecnych nie liczy na większe starania z mojej strony w tej kwestii.

Danielle Slytherin
Uśmiechnęłam się delikatnie, odsłaniając tym samym śnieżnobiałe zęby, gdy mój brat szedł w kierunku stołu Slytherinu. Wiedziałam, to było oczywiste. Tak samo jak to, że już za chwilę ja też będę tam siedziać.
Właśnie wyczytywano moje imię, więc tak samo dumnym krokiem ruszyłam w kierunku założycieli. Tiara była zbędna, wszyscy o tym wiedzieliśmy. Nie mogłam trafić do innego domu, to Slytherin był mi pisany.
Uśmiechnęłam się jeszcze szerzej, gdy magiczny przedmiot ogłosił wszem i wobec, że dziedziczka wspaniałego Salazara zostanie ślizgonką. Tak jak mój poprzednik ruszyłam w kierunku odpowiedniego stołu. Usiadłam koło niego i spojrzałam nań serdecznie. Wszystko potoczyło się tak, jak być miało.

Offline

#54 19-06-2015 o 20h52

Miss'OK
Nieve
"Uczę w liceum... Głupota to mój chleb powszedni."
Miejsce: Varsovia
Wiadomości: 1 608

Lares Slytherin

Kolejne osoby ruszyły do przydziału, sama jednak nie skupiałam się za bardzo na tym wszystkim, póki tiara nie wykrzykiwała nazwy domu, do którego trafię. Bo tak, byłam bardziej niż pewna, że będę w Slytherinie, w końcu nie bez powodu dumnie nosiłam te nazwisko. W wielu calach podobna byłam do ojca, bo jednak matka w obyciu była osobą łagodniejszą, choć w wiedzy była mu równa, jakkolwiek nie do końca ich zainteresowania się pokrywały. W sumie moje spojrzenie zaciekawione się stało, gdy w końcu została wyczytana szatynka, do której to się wcześniej raczyłam odezwać. Dziedziczka Ravenclaw? Ciekawie, muszę przyznać. Tym bardziej, że już byłam niemal pewna, że jej towarzystwo mi się spodoba.
Kilka kolejnych osób, Rosier, którego jednak kojarzyłam z balów organizowanych przez nasze rodziny, jeszcze jedna persona i w końcu moje młodsze rodzeństwo, które chyba miało zbyt wysokie mniemanie o sobie, przynajmniej moim zdanie. Przez te kilka lat nauki wcale dużo wiedzy nie dało się zgłębić. A na pewno dla mnie było jej wciąż za mało, by móc choć w połowie porównywać ją do tej, którą zapewne posiadali tutejsi nauczyciele.
Zaraz za uroczą Danielle zostałam i wyczytana ja. Dumnie ruszyłam w stronę podwyższenia. Proste plecy, ręce z przodu, podbródek lekko uniesiony do góry i oczywiście spojrzenie pełne wyższości, jakim to obdarzyłam wszystkich uczniów. I tiara miała ledwie chwilę zawahania, bo jednak mój głód wiedzy pasowałby gdzie indziej, nim w końcu wykrzyknęła: "Slytherin". Jeszcze chwila, gdy wstawałam i ruszyłam do stołu, gdzie usiadłam naprzeciwko mojego rodzeństwa, jednak wyjście te było świetne, bo mogłam obserwować wszystkie pozostałe stoły.
Lekki uśmiech wpłynął na moje usta, gdy w końcu mój wzrok padł na Corvusa oraz Danielle. Tak miało być, prawda? Zawsze razem. Lojalność jest jedną z cech, które nasz ojciec cenił, razem z ambicją i sprytem.

Offline

#55 04-07-2015 o 18h17

Miss'ujdzie
Meilene
lel
Wiadomości: 175

Anthony Woodley

Patrzył jak chłopak wyciąga swoją różdżkę i rzuca jakieś zaklęcie na wrota. Sam wolał nie pytać o szczegóły, jeszcze wyszedłby na idiotę, a tego wolałby uprzejmie uniknąć. Zresztą jak po chwili rozkminił miało to zapewne na celu jakoś ‘uciszyć’ nasze spóźnione wejście do Sali, aby wyglądało na niespóźnione. Tak, to sprytne.
Skinął lekko głową na jego słowa i podniósł kciuk do góry, jakby pierwsza czynność stanowiła za mało. Najlepiej by dla niego było, gdyby jego osoba została do jutra już zapomniana przez otaczających go tutaj ludzi, choć szczerze mówiąc trudno by go nie pamiętać. Krwistoczerwona czupryna i oczy w tym samym kolorze, jak u jakiegoś wampira są bardzo charakterystyczną cechą. Może zacznie nosić kaptur i chować się przed słońcem? Wyhoduje sobie jeszcze kły, będzie bardziej przekonujący. Wampir-czarodziej, a Fenkowi doczepiłoby się skrzydełka i byłby nietoperzem, to by było wspaniałe. No, byłoby.
Zdziwił się trochę, gdy poczuł dotyk Etienne na swojej dłoni, ale nie zamierzał protestować, czy się wyrywać. To, że mało kiedy Thony doznaje jakiejś bliskości z innym człowiekiem nie znaczy, że…hmh, tak czy owak musi być teraz cicho. Pozwolił mu nawet się pociągnąć do reszty tłumu. Tak dużo ludzi, masakra. Nic nie było takie, jak to jest w normalnych szkołach, a przynajmniej w jego. Bał się trochę, że to wszystko dzieje się tylko w jego głowie i zaraz obudzi się w swoim łóżku. Jak to jest sen, to niech przynajmniej długo trwa, bo naprawdę się obrazi.
Odwrócił się w stronę swojego towarzysza, bo miał mało u niego spotykaną ochotę powiedzenia czegoś, ale Etienne już przy nim nie było. Bez żartów. I właśnie wtedy zauważył blondyna, gdy już szedł w stronę swojego stołu. Hufflepuff, tak? Przynajmniej on ma to z głowy, a nasz Woodley sobie jeszcze spokojnie poczeka. Mało go już interesowało, gdzie kto trafi. Nikogo i tak nie znał, a w swoim czasie się wszystkiego dowie, jeśli okaże się to potrzebne. Tak więc z nudów pobawił się chwile z Fenkiem-niech się cieszy-, przejrzał swój notatnik, rozejrzał się znów po Sali, aby na końcu powstrzymywać się jakoś od przyśnięcia. Nie spał już od rana, to skandal. Już miał przegrać sam ze sobą i odpłynąć do krainy snów, aż nagle…
-Woodley, Anthony-tak, to go jak najbardziej rozbudziło, a przynajmniej na tyle, aby ruszył w kierunku podwyższenia i usiadł na krześle pozwalając, by na jego głowę założono jakąś kiczowatą czapkę.
-Hmm…Woodley…sprytem pasujesz mi nawet i do Slytherinu, chłopcze. Aczkolwiek nie można zapomnieć o tym, że twoja krew nie jest czysta.
-Zaczyna się…
-Nie martw się jednak. Szczerość i odwaga są cenionymi cechami w innym domu, a ty je posiadasz.
Sekundę później okrzyknięto, że jego domem będzie Gryffindor. Oklaski go już powoli zaczęły irytować, więc próbując to zakończyć nie ociągał się ze zmierzeniem w kierunku odpowiedniego stołu.



https://40.media.tumblr.com/c270223ae0fc72f90a79407f6ca52a85/tumblr_o0bsn12HIM1r5wphyo1_500.png

Offline

#56 11-07-2015 o 05h38

Miss'Fuzja
KimKas
^ Avatar od Namae :-) Kot kochający wolność... i wiecznie zalatana studentka Miejsce? Pewno WNPiD
Wiadomości: 6 225

Shanley Gryffindor
Gapiąc się na moich siedzących przy innym stole przyjaciół (no dobrze, przyznaję, gapiłam się głównie na słodką, małą Celestine. Mam nadzieję, że uda mi się z nią usiąść na którychś zajęciach. No i na pewno będziemy spędzać razem przerwy, chodzić do biblioteki i... i takie tam) nawet nie zauważyłam, że do stołu Gryffindoru dosiał się ktoś nowy. Niestety nową osobę zauważyła moja płomykówka. Czując jak zlatuje mi z ramienia, musiałam się odwrócić. Kiedy zobaczyłam, w jakim kierunku zmierza, natychmiast wyciągnęłam ręce, złapałam ją i przytuliłam do piersi.
- Niegrzeczna Dallas! Nie wolno zjadać zwierzątek innych uczniów! - skarciłam sówkę, po czym uśmiechnęłam się przepraszająco do siedzącego naprzeciwko chłopaka. - Przepraszam za nią. Zwykle o tej porze ma już kolację za sobą i pewnie temu się tak rzuciła. A przy okazji, mysz to chyba nietypowy pupil? Jak się wabi?
Paplałam trochę bez sensu, ale była to kwestia tego, że zszokowało mnie zachowanie mojej płomykówki. Zazwyczaj Dallas nie oddalała się ode mnie na dystans dłuższy niż machnięcie skrzydeł, a w miejscach takich jak Wielka Sala, gdzie przebywa mnóstwo ludzi, to w ogóle siedziała wtulona w moją szyję. Sówka zahukała cicho. Pogłaskałam ją kciukiem po łebku, ale wciąż trzymałam ją ciasno w ramionach. Puszczenie jej luzem byłoby w tej chwili zbyt niebezpieczne.

Offline

#57 18-07-2015 o 14h30

Miss'ujdzie
Meilene
lel
Wiadomości: 175

Anthony Woodley

Następne osoby szły na przydział, a on rozglądał się leniwie patrząc na resztę Gryfonów przy stole. Ci, siedzący przy nim już się przywitali, na co on grzecznie odpowiadał z uśmiechem. Cóż, lepiej robić dobre pierwsze wrażenie. Szkoda, że Etienne trafił do innego domu, tak to przynajmniej Thony miał by się do kogo ewentualnie odezwać. Nie no, jest niby, że cały rok na zawarcie nowych znajomości. Powinno mu się udać, nawet jeśli nie jest jakoś szczególnie towarzyską osobą. Tacy to mają najtrudniej.
Z zamysłu wyrwał go jego mysi towarzysz, który spanikowany zaczął kręcić się na ramieniu chłopaka, aż wdrapał mu się na szyję chowając się następnie głęboko w kołnierzyku Woodleya. To jednocześnie łaskotało i bolało. Byłoby fajnie, jakby nie miał pazurów. Teraz to się nie zdziwi, jak będzie cały podrapany. Ale cóż, to u niego nic nowego. Zawsze ma jakieś małe ranki lub siniaki niewiadomego pochodzenia. No dobra, czasem jak mu coś strzeli do głowy to wiadomego.
Szybko zrozumiał przerażenie zwierzątka. Jakaś sowa leciała prosto na niego-czyli też na czerwonookiego-. Na szczęście w ostatniej chwili została zatrzymana przez właścicielkę.
-Ech, nic się nie stało. Każdy jest zły, jak jest głodny…Ta mysz to Fenek. Dostałem go od siostry, żeby mi przypominał o domu, no wiesz-powiedział zgodnie z prawdą. Teraz jak na to patrzeć, to Fenek ma naprawdę przechlapane. Koty, sowy…wszędzie niebezpieczeństwo. Chyba będzie trzeba na niego uważać.



https://40.media.tumblr.com/c270223ae0fc72f90a79407f6ca52a85/tumblr_o0bsn12HIM1r5wphyo1_500.png

Offline

#58 23-07-2015 o 18h33

Miss'Fuzja
KimKas
^ Avatar od Namae :-) Kot kochający wolność... i wiecznie zalatana studentka Miejsce? Pewno WNPiD
Wiadomości: 6 225

Shanley Gryffindor
Ulżyło mi, gdy okazało się, że szczurkowi, siedzącemu teraz bezpiecznie w kołnierzyku chłopaka, nic się nie stało.
- To ładne imię - zauważyłam. - Tak, zwierzęta przypominają o tym, co zostawiliśmy w domu
W moim przypadku zostały tam tylko mało ważne przedmioty. Wszystkimi bliskimi mi osobami byli tata i Dallas, a oboje są ze mną tutaj, w Hogwarcie. Zerknęłam kątem oka na stół założycieli. Ojciec wydawał się być pogrążony w rozmowie z przyjaciółmi. Skierowałam więc swoją uwagę z powrotem na osobę siedzącą przede mną.
- Cóż, skoro nasze zwierzątka się ze sobą zapoznały, może i my powinniśmy się sobie nawzajem przedstawić - roześmiałam się, po czym wyciągnęłam do chłopaka prawą dłoń i przedstawiłam się. - Na imię mi Shanley

Offline

#59 27-07-2015 o 14h30

Miss'towarzyska
majkel325
...
Wiadomości: 2 365

Lenotine Sherman

Kolejne osoby zostawały wyczytane i przydzielane do domów. Ja najbardziej skupiałam sie by zapamietać imiona osób przydzielonych do Slytherinu. W końcu trzeba znać swoich. Najbardziej skupiłam się na dzieciach Slytherina. Chociaż ich kojarzyłam już wcześniej. Czytało się to i owo.
Moim zdaniem ciekawsza była Lares Slytherin od tamtej dwójki.
Postanowiłam się z nią przywitać. Może uda się jakos nawet zaprzyjaźnić czy coś. Siedziałam akurat obok niej.
- Cześć. Jestem Lenotine. Ty musisz być Lares, prawda?
Te pierwsze rozmowy zawsze są najgorsze. Nie wiadomo jak zacząć i co mowić. Jeszcze palniesz cos głupiego i nagle masz wrogów.


Beznadzieja ;-;
[/center]


https://66.media.tumblr.com/af5c6afd4ae6fb4a1bb547722b6e0273/tumblr_pv0hjapxfY1s7xfipo4_400.gif https://66.media.tumblr.com/7a836bc64d679800a4138557c8885830/tumblr_pv0hjapxfY1s7xfipo6_400.gif

Offline

#60 06-08-2015 o 20h13

Miss'OK
Nieve
"Uczę w liceum... Głupota to mój chleb powszedni."
Miejsce: Varsovia
Wiadomości: 1 608

Celestine Hufflepuff

Na moje szczęście, i ku mej uciesze, trafiłam do domu, który znajdował się pod kuratelą, jak i nazwiskiem, naszej matki. Nie mogłam nic więcej sobie względem pobytu tu wymarzyć. Choć zarazem chyba chciałabym móc spędzać więcej czasu z Shanley, a biorąc pod uwagę fakt, że jednak byłyśmy w różnych domach mógł być z tym lekki problem. Tu jednak nic nie było pewne, a wiedziałam, że jak się uprę to zrobię wszystko. W końcu nie bez powodu trafiłam do tego domu.
I nie, wcale nie ukrywałam, że co jakiś czas zerkam w stronę Ciotuni, tylko jednym uchem przysłuchując się dyskusji kilku innych domowników. Gdy ta jednak zaraz zaczęła z kimś rozmawiać, sama też postanowiłam się na czymś konkretnym skupić. Z tym, że nijak nie mogłam znaleźć nikogo dla mnie interesującego... Poza momentem, w którym zauważyłam przyglądającego się mojemu braciszkowi chłopaka. Won, mój teren... Nie dam go sobie zabrać.
- Neee, Cain, nudzę się. - burknęłam cicho, nadymając policzki i ulokowując swoje słodkie oczęta, bo jakżeby inaczej, w bracie. Ja wcale nie wykorzystywałam swojej pozycji młodszej siostry by zwrócić uwagę Caina na siebie. Oby uczta nie trwała zbyt długo.

Lares Slytherin

Moje, niezaprzeczalnie usprawiedliwione z uwagi na mój przydział, jak i pochodzenie, pławienie się w chwale, przerwał mi czyjś głos. I niestety czyimś pozostał dla mnie na zaledwie chwilę, bo mimo wszystko na rozmówcę wypadało zerknąć - co z tego, że jak na razie to mógłby być monolog, jeśli się wciąż nie odezwałam. Przekrzywiłam lekko głową, niczym nic nierozumiejący szczeniak. Naprawdę, musiała się jeszcze upewniać względem mojego imienia? Mogła uważać bardziej, to by nie miała żadnych niepewności. Ale przynajmniej moja godność jej nie umknęła, choć ciekawe, czy imiona pozostałych równie dobrze zapamiętała.
- Owszem. - odparłam spokojnie, przez moment taksując ją spojrzeniem. Starałam przy okazji przypomnieć sobie jak najwięcej informacji o jej rodzie. Z tym, że chyba też nigdy nie bywali na naszych balach, bo inaczej z pewnością coś bym wiedziała, jak i ją kojarzyła. W końcu trzeba wiedzieć wiele, by przypadkiem nikogo nie urazić, a i nie zanudzić poruszanymi tematami. - Miło mi cię poznać, Lenotine Sherman. - dodałam miłym tonem, unosząc lekko kąciki ust. Zdecydowanie trzeba uzupełnić dane. Może mój ojciec wie coś o jej rodzinie? Z pewnością będę musiała się tego dowiedzieć. Och, jakie to ciężkie, gdy nie wie się o czym mówić!

Offline

#61 09-08-2015 o 12h37

Miss'ujdzie
Meilene
lel
Wiadomości: 175

Anthony Woodley

Przytaknął dziewczynie, a usta wykrzywiły mu się mimowolnie w delikatnym uśmiechu.
Nie myślał o tym, czy będzie tęsknić za rodziną. Może i tak trochę będzie po jakimś tam czasie, ale jak na razie to za bardzo jest zaciekawiony tym miejscem, by się tym niepotrzebnie przejmować. Chciałby żeby jego siostra również tu trafiła, poznała inny świat, pamięta dobrze, że ona lubi takie klimaty. Zapewne gdy na święta przyjedzie do domu będzie musiał godzinami jej opowiadać o Hogwarcie ze wszystkimi możliwymi szczegółami, bo inaczej nie da mu upragnionego spokoju. Bardziej się zaharuje niż odpocznie, ale czego się przecież nie robi.
-Anthony-przedstawił się i uścisnął delikatnie dłoń dziewczyny. Wydaje się w porządku, to dobry znak.


Caindance Hufflepuff

Tak jak od początku sądził, on i jego siostrzyczka zostaną przydzieleni do Hufflepuffu. Nie wyobrażał sobie innej opcji, ale za pewne byłby to wielki wstyd dla ich rodziny i nie skończyło by się to specjalnie dobrze. Tak czy owak najgorsza i jedna z tych ważniejszych części już za nimi i można już tylko to świętować. A jeśli mowa o tym, to robi się powoli głodny. W dodatku czuł, jak ktoś się ewidentnie na niego patrzy, ale nie umiał zidentyfikować kto. I wcale tym kimś nie mogła być Celestine, choć robiła właśnie to samo.
-I co ja mam z tym zrobić, powiedz mi-spojrzał na blondyneczkę, gdy ta nadymała swoje policzki i lekko pstryknął ją w nos. Musiał. Przecież nie wolno pokazywać znudzenia na takich uroczystościach, lub coś, taki jego obowiązek, żeby dać jej małą nauczkę. Tak, dokładnie. Często też czuł się, jakby nie miał młodszego o rok, a o najmniej pięć lat młodsze rodzeństwo. Może i taki już jej urok.


Wybaczcie mocno, wena poszła w las, a mnie aktualnie nie stać na nic porządniejszego.



https://40.media.tumblr.com/c270223ae0fc72f90a79407f6ca52a85/tumblr_o0bsn12HIM1r5wphyo1_500.png

Offline

#62 06-09-2015 o 15h29

Miss'Fuzja
KimKas
^ Avatar od Namae :-) Kot kochający wolność... i wiecznie zalatana studentka Miejsce? Pewno WNPiD
Wiadomości: 6 225

Shanley Gryffindor
Uśmiechnęła się, ściskając chłopakowi dłoń. W domu nie miała żadnych przyjaciół, nie licząc rzecz jasna Dallas, teraz natomiast cały czas spotykała nowe i bardzo miłe osoby. Do tego czuła wiszącą w powietrzu magię tego miejsca, ożywioną atmosferę, splatające się w przyjemny dla uszu szmer głosów rozmawiających nauczycieli i uczniów. Czuła się tu dobrze, przyjemność rozlewała się po jej ciele, rozluźniając nieco spięte do tego momentu mięśnie. Papa nie kłamał mówiąc, że w szkole będzie wspaniale.
- A więc, co myślisz o Hogwarcie, Anthony? - zapytała siedzącego naprzeciwko chłopaka, kontynuując rozmowę, zawartą co prawda w dość niebezpiecznych okolicznościach, ale w gruncie rzeczy całkiem sympatyczną.
W momencie, w którym zadała pytanie, rozpoczęła się uczta. Na talerzach i półmiskach magicznie zaczęły się pojawiać najsmaczniejsze dania i napoje. Niektórzy byli tym zaskoczeni, inni (w tym Shanley, która słyszała, że tak ma być od taty) traktowali to jak codzienną sytuację. Panienka Gryffindor odkroiła niewielki fragment pieczonego mięsiwa dla swojej płomykówki, zanim nałożyła samej sobie, a wtedy posiliły się obie.

Offline

Dyskusja zamknięta

Strony : 1 2 3