Link do zewnętrznego obrazka
... Co się stało? Kręci mi się w głowie... No tak, musiałam się w nią uderzyć, jak upadłam. Poczułam zapach doprowadzający mnie do mdłości, dochodzący z cieczy znajdującej się tuż pod moim nosem. Odruchowo lekko ją otarłam, zauważając zaraz bordowy kolor na palcu...
- Krew? - wymamrotałam i poczułam, jak robi mi się troszkę słabo. Usłyszałam głos Shiraia, podniosłam do niego głowę, którą on zaraz mi pochylił, zabraniając jej odchylać i podał mi chusteczkę. Przyłożyłam ją do nosa. Zaraz przyniósł nową, nasączoną wodą, która zaraz zmieszała się z moją krwią, gdy tylko chustka zbliżyła się do mojej twarzy.
Po chwili odzyskałam pełną trzeźwość umysłu, a gdy zaproponował mi pomoc w podniesieniu mnie z podłogi, natychmiast wyciągnęłam ku niemu rękę, którą ujął zaraz swoją ciepłą dłonią. Ciekawe, czy to stwierdzenie, że jeśli ktoś ma ciepłe ręce to serce podobnie, jest prawdziwe... Heh.
Wstałam, podziękowałam cicho i wyszłam zaraz za nim. Ciemno, a im bliżej grudnia tym będzie jeszcze ciemniej... Sama ta myśl napawała mnie przerażeniem. Zwłaszcza, że nie dość, że bałam się jej tylko na otwartej przestrzeni, to kiedyś tak naprawdę wcale... A teraz, jak mam zobaczyć Zorzę, jeśli wokół będzie tak ciemno?
Poszliśmy w stronę mojego bloku. Wokół dało się słyszeć mnóstwo nieciekawych odgłosów, jakie niesie za sobą noc w takim miasteczku, przez co co chwilę musiałam opanowywać się przed krzykiem ze strachu. A przecież jego ręka była tak blisko... Jednak czy to na pewno by pomogło? Może trochę, ale nie chciałam znów wprowadzać go w zakłopotanie. Z resztą, wciąż nie do końca wiedziałam, co o mnie myśli...
Dotarliśmy pod moją klatkę. Zatrzymał się, a ja zrobiłam krok do przodu, zaraz jednak zatrzymałam się i odwróciłam. Spojrzał na mnie zdziwiony, co on sobie myślał, że tak po prostu pójdę sobie bez pożegnania?
- To... Cześć. I jeszcze raz, wielkie dzięki za wszystko. - powiedziałam.
Jego włosy w ciemnościach wydawały się bardziej czarne, niż srebrne, niebieskie oczy za to widać było bardzo wyraźnie... Zupełnie jak uśmiech, który zaraz pojawił się na jego twarzy. Naprawdę, wbrew wszystkiemu, co inni czy nawet on sam o sobie myślał, był nawet... Uroczy? Odwzajemniłam uśmiech i zniknęłam za drzwiami bramy. Nie musiałam ich otwierać, od pół roku były zepsute...
Spoiler (kliknij, aby zobaczyć)
Link do zewnętrznego obrazka
Jego włosy w ciemnościach wydawały się bardziej czarne, niż srebrne, niebieskie oczy za to widać było bardzo wyraźnie... Zupełnie jak uśmiech, który zaraz pojawił się na jego twarzy.
Ostatnio zmieniony przez Lynn (23-12-2013 o 02h03)