Milan
Nagle ktoś rozwiązał blondynowi włosy, które jak się okazało, sięgały mu do ramion. A ja głupi myślałem, że były krótsze... No cóż, nie patrzyłem z tej strony, co trzeba, by zaważyć, że ktoś ma związane włosy. Przeniosłem wzrok na patrzącą się na mnie jak na idiotę Mary. No tak, pewnie moja twarz dalej nie wóciła do normalnego wyrazu. Ale miałem to gdzieś, nie oszukujmy się. Co prawda zwykłem ukrywać emocje, ale kiedy wychodziły na zewnątrz, nie przejmowałem się tym zbytnio.
Odwróciłem się w stronę drzwi do mojego pokoju. O dziwo dziewczyny się wyniosły, pewnie ktoś przepędził mnie przede mną, a to dobrze, bo nie znałem żadnej z nich, a z resztą wolałem nie ingerować w sprawy Alvarowego fanklubu. Nie interesowało mnie to, to ich sprawy, a ja chciałem tylko dostać się do pokoju bez żadnych problemów. I oto jest. Pusty kawałek korytarza wokół moich drzwi. Już miałem zamiar do nich podejść, gdy nagle usłyszałem za sobą Rose. Pytała o pracę domową. Po pierwszym dniu w szkole.
Najpierw nieco się zdenerwowałem, bo pod koniec lekcji już niezbyt zwracałem uwagę na cokolwiek, więc mogłem o czymś nie wiedzieć. Ale wydawało mi się, że faktycznie nic nie było zadane, inaczej faktycznie z tą szkołą byłoby coś nie tak..
- Nie wiem... - zacząłem - Ale chyba nie.
