Podróżowaliśmy razem po Francji (podczas tych eskapad nazywał mnie swoim "zdeprawowanym przyjacielem", a czas spędzony w Paryżu "niebezpieczną wyprawą"; muszę jednak przyznać, że choć lubił nocne życie i z upodobaniem wdawał się w pogawędki z młodymi aktorkami, w przeciwieństwie ode mnie nigdy nie posuwał się w tych znajomościach dalej niż do etapu konwersacji), gdy wpadł na pomysł, że powinienem napisać sztukę, którą po powrocie do Londynu wystawimy u niego w domu, w Tavistock House.
Tak, to jest jedno zdanie! xD
Str. 99






