Strona główna

Forum - Missfashion.pl, gra o modzie dla dziewczyn!

Dyskusja zamknięta

Strony : 1 2 3 4

#26 07-08-2016 o 18h46

Miss'wtajemniczona
Asuu
"Nie księżniczko, nie oddam ci mojego Fiata"
Miejsce: Karpacz (Jelenia Góra)
Wiadomości: 2 247

Kouki

Gdy otrzymał wiadomość,że będzie chodzić do szkoły nie ukrył swojego zdziwienia. Jednak jego natura kazała pokornie przyjąć rozkaz a raczej polecenie od starszego Kirina. Dobrze wiedział, że pozostali jego pobratymcy po prostu się martwią zachowaniem Kouki'ego. Niezbyt często mieli okazję pokazywać się przed ludźmi jednak Kouki w ogóle nie wypatrywał takiej chwili.Zdaniem innych przedstawicieli jego rasy zachowywał się niczym dziecko, ponieważ każdy młody Kirin robi wszystko by uniknąć kontaktu z człowiekiem. Jak to nie raz zapewniali, że są zbyt boscy i czyści by schodzić na ludzki padół. Jednak szybko wybijano młodym to zadufanie, które przecież całkowicie zaprzecza istocie jaką są. Więc nawet jeśli Kouki nic takiego nie mówił to w ten sposób odbierano jego postawę. Dlatego uznano, że jeśli znajdzie się między innymi Youkai to stopniowo będą go przystosowywać do tego by w końcu zaczął interesować się środowiskiem ludzi. W końcu skąd będzie wiedział, że narodził się ktoś ważny jeśli nawet nie raczy spojrzeć na przedstawicieli tego gatunku?
- I pamiętaj żeby przebywać w ludzkiej formie -mówił najstarszy Kirin o imieniu Keiki. - Mimo, że będziesz między innymi to nie wypada byś przyjmował świętą formę.
Oboje stali na wzniesieniu w miejscu z którego było widać tereny rządzone przez mądrego i życzliwego człowieka. Tutaj był jego dom. Chociaż miał świadomość, że kiedy mężczyzna umrze to wraz z pozostałymi będzie musiał poszukać innego schronienia.
- Rozumiem i zrobię wszystko by nie splamić naszego honoru.
Starszy Japoński Jednorożec kiwnął łbem usatysfakcjonowany z odpowiedzi jak i postawy przyszłego ucznia. Kouki spokojnie stał i nawet nie przebierał kopytami co było oznaką zdenerwowania. Po prostu przyjął powierzone zadanie. Gdy słońce powoli zaczynało unosić się nad widnokręgiem a po jednej z dróg jechał pojazd, który miał zabrać go do szkoły; obaj przybrali ludzkie postacie. Kouki spojrzał na starszego mężczyznę, który dokładniej wyglądał jakby miał przynajmniej dziewięćdziesiąt lat i wykonał tradycyjny ukłon. Nie było to nic nadzwyczajnego, ponieważ między sobą często tak odnosili się z szacunkiem do starszych i bardziej doświadczonych.
- Nie zawiodę - to były ostatnie słowa jakie wypowiedział nim wsiadł do samochodu.
Mimo wygody czuł się nie komfortowo i to z powodu kierowcy. Od razu rozpoznał w nim jednego z youkai jednak wyczuwał od niego pewne zło. Nie w dużym stopniu - tylko jakieś małe wyczyny. Jednak gdy przez tyle stuleci spędził między swoimi pobratymcami był to dla niego niezbyt miły szok. Więc skupił całą swoją uwagę na tym co działo się za oknem jak i na poprawianiu wygnieceń na  ubraniu. Gdy w końcu dotarł do celu odebrał od kierowcy swój bagaż i powolnym krokiem poszedł w stronę sekretariatu. Jednak obecność tylu istot była dość męcząca więc chciał jak najszybciej odpocząć w pokoju, jednak musiał uważać po czym stąpa.
W sekretariacie został przywitany przez pracownicę i po załatwieniu wszelkich formalności udał się do pokoju. Jednak drzwi nie były zamknięte na klucz, więc jego współlokator musiał przybyć wcześniej.
- Witam -powiedział na wstępie i dopiero jak przekroczył próg spojrzał na lokatora a raczej lokatorkę.
Płeć przeciwna mu nie przeszkadzała jak i nie odczuwał problemów z dzieleniem pokoju, jednak szkoła powinna ich poinformować o pokojach koedukacyjnych. Delikatnie położył bagaż na wolnym łóżku i rozejrzał się po pokoju. Dawno nie mieszkał jak ludzie więc czuł się lekko zdezorientowany.
- Nazywam się Kouki - dodał po chwili rozmyślania, w końcu wypada się przedstawić.


Zapraszam na mojego bloga *Klik*
//photo.missfashion.pl/pl/1/68/moy/54052.jpg  //photo.missfashion.pl/pl/1/68/moy/54053.jpg

Offline

#27 07-08-2016 o 20h01

Miss'wtajemniczona
Oliwkaa
Czuje moc~
Miejsce: Pomocnik Moderatora
Wiadomości: 1 797

Itazura

W sumie to tylko troche posiedziałam, pokręciłam się jak i pomyślałam a już mój spokój został naruszony. Przeniosłam spojrzenie kolorowych oczu na postać w drzwiach, marszcząc trochę brwi. Wysoki blondyn o ciemnych oczach, ale za to w dość nie codziennym stroju jak na te czasy. Nawet ja sie dostosowałam do ludzi, ale ten to chyba nie lubi tego. Mimo wszystko postanowiłam zachować sie kulturalnie. Podniosłam się z łóżka, by nie poczuł sie urażony, że siedze i go olewam, mimo wszystko nie chce problemów od pierwszego dnia.
-Witam.-odpowiedziałam, wciąż mu sie przypatrując. W sumie mógłby udawać z tą cerą i twarzą kobietę i to bardzo piękną, jednak jako mężczyzna również jest piękny.
-Itazura.-przedstawiłam się.- Jestem Nekomusume.-dodałam chcąc wytłumaczyć mój ogon przecinający powietrze, tańcząc wesoło. Uśmiechnęłam sie do niego, strosząc lekko uszka, to taki odruch przy nieznajomych.

Ostatnio zmieniony przez Oliwkaa (07-08-2016 o 20h13)

Offline

#28 07-08-2016 o 20h40

Miss'wtajemniczona
Asuu
"Nie księżniczko, nie oddam ci mojego Fiata"
Miejsce: Karpacz (Jelenia Góra)
Wiadomości: 2 247

Kouki

Spokojnie patrzył na postać dziewczyny i w duchu dziękował, że nie musi dzielić pokoju z jednym z krwiożerczych czy brutalnych demonów. Stanowczo wtedy by nie wytrzymał, ponieważ zapach przelanej krwi zostaje na zawsze. A przynajmniej tacy jak on potrafią go wyczuć. Do tego przecież obiecał, że nie zawiedzie więc jakimś sposobem i tak musiałby sobie poradzić. Jednak nie ma co się martwić, ponieważ tak się nie stało co działa na plus dla dyrektorki. W jakiś sposób zachowała racjonalne myślenie i nie wpakowała dwóch całkowicie różnych istot do jednego pokoju.
- Kirin - powiedział krótko.
Przybierając ludzki wygląd trudno odgadnąć kto jest jakim Youkai, więc dziewczyna miała rację przedstawiając także ten szczegół. Oczywiście nie wymagał by ktoś tak młody był bardziej obeznany we wszystkich stworzeniach ich świata. W końcu żaden Kirin dawno się nie pokazał, więc pamięć o nich może szwankować.
Mógłby dodać formułkę o miłym poznaniu, jednak Kouki taki nie był. Lubił krótkie i zwięzłe odpowiedzi zwłaszcza jak jeszcze nie znał swojego rozmówcy. Mimo wszystko jest zbyt podejrzliwy no i trochę drętwy. Co doskonale świadczy o nim ubiór, który od razu mówi, że do młodych nie należy (jak i zresztą normalnych). Kiwnął nieznacznie głową na znak, że nastąpił koniec formalności i zajął się rozpakowaniem bagażu. Jego garderoba ograniczała się do identycznych strojów, ponieważ w tym najlepiej się czuł i dawało mu to pewne poczucie bezpieczeństwa. Nowoczesność niezbyt go pociągała a czasami działała paraliżująco, więc wolał przynajmniej coś starego mieć przy sobie. Jakby się dokładnie przyjrzeć każdy jego ruch czy krok był wykonywany z pewną gracją jak przystało na tak majestatyczne stworzenie jakim był. On sam tego nie dostrzegał, ponieważ było to jak oddychanie.
Nagle zatrzymał się w połowie kroku z uniesioną stopą po czym ostrożnie się wycofał. Kucnął i pozwolił by pełzająca po podłodze biedronka weszła mu na rękę. Podszedł do okna i przyglądał się jak owad rozwija swoje małe skrzydełka i odlatuje. Wtedy sobie przypomniał, że nie jest sam i spojrzał na dziewczynę nie wiedząc jakiej reakcji może się spodziewać.


Zapraszam na mojego bloga *Klik*
//photo.missfashion.pl/pl/1/68/moy/54052.jpg  //photo.missfashion.pl/pl/1/68/moy/54053.jpg

Offline

#29 07-08-2016 o 21h14

Miss'wtajemniczona
Oliwkaa
Czuje moc~
Miejsce: Pomocnik Moderatora
Wiadomości: 1 797

Itazura

Kirin .. starałam sie przeszukać głowę jak sie dało, ale jedyne co sobie przypomniałam to to, że są stare i potężne, nic poza tym. Ehh szkoda gadać, był ... drętwy, jakby mu ktoś coś gdzieś wsadził. Przysłowiowy kij, byłby dobry. Pacnęłam ogonem w łóżko, siadając zaraz na nim po turecku. Przygądałam mu się, to ruszając ogonem to uszami.
Dopiero gdy kucnął, bardziej sie skupiłam. Nie powiem, że nie, bo byłam zdziwiona ratowaniem jednego robaczka. Zamrugałam zdziwiona oczami, patrząc jak biedronka odlatuje. Podniosłam sie z łóżka patrząc na mały punkcik i jak szybko mogłam doskoczyłam do okna żeby porwać zwierze w dłonie, ale gdy je otworzyłam robaczka tam nie było odleciał. Niemal od razu opuściłam ogon, miałcząc z niezadowolenia.
-Uciekła.-zamiałczałam z niezadowoleniem. Nadymałam poliki jak małe dziecko i odeszłam od okna, pełna zawiedzenia że mi uciekła. Opadłam na łóżko, wślizgując się pod kołderkę. Już po chwili zamiast dużej kulki, pod przykryciem była mała kulka. Wypełzam spod przykrycia, zeskakując na podłogę. Zaczęłam łazić po pokoju i ocierać sie o wszystko, nie oznaczałam terenu ani nic, po prostu sie ... tak jakby bawiłam. Dawało mi to niema tyle frajdy co łapanie robaków na dworze.
W mojej kociej agonii zabawy, wskoczyłam na łóżko drugiego boga, skacząc po nim i próbując upolować wzroki na pościeli zarazem pomiałkując.

Offline

#30 07-08-2016 o 21h50

Miss'wtajemniczona
Asuu
"Nie księżniczko, nie oddam ci mojego Fiata"
Miejsce: Karpacz (Jelenia Góra)
Wiadomości: 2 247

Kouki

Widząc jak dziewczyna poderwała się i to z zamiarem złapania biedronki, uniósł na ułamek sekundy jedną brew. Był tym zaskoczonym, chociaż prawdopodobnie kierował nią instynkt kota. Jednak mimo wszystko wywołało to w nim pewne zniesmaczenie brakiem poszanowania życia innych stworzeń - nawet jeśli to była mała biedronka. Nic nie zasługiwało na śmierć czy dręczenie, więc stanowczo nie podobała mu się postawa współlokatorki. Odsunął się od okna a w jego oczach pojawiła się nuta chłodu.
- Każda istota zasługuje na życie.
Mówiąc to ponownie spojrzał przez okno w przestrzeń w której zniknęła biedronka. Natomiast w duchu pytał Keiki'ego czym zawinił, że się tutaj znalazł. Jednak szybko tego zaprzestał, ponieważ nie miał prawa a tym bardzie podstaw by podważać decyzję starszego. Miał na nowo przyzwyczaić się do innych istot nawet jeśli musi wytrzymać z nadpobudliwym kotem w ciele dziewczynki.
Zamknął oczy pozwalając by wszystkie myśli się wyciszyły tworząc spójną harmonię z ciałem. W tym momencie nie skupiał się na żadnych dźwiękach jak i otoczeniu, chociaż było to nierozważne w razie nagłego ataku. Lecz w tym momencie nie spodziewał się by ktoś próbował dokonać zamachu na jego życie. Zbyt szanowano jego rasę i to w takim stopniu, że byli niemalże nietykalni. Chociaż zdarzali się i tacy, którzy próbowali zdobyć trofeum ze świętego stworzenia jakim były Kirin. Dlatego mimo pokojowego nastawienia potrafią się bronić.
Gdy ponownie otworzył oczy zastał sytuację gdzie Itazura w postaci kota bawiła się w najlepsze na jego łóżku. Powinien to zrozumieć w końcu sam kiedyś był młodym źrebakiem jednak mimo wszystko teraz stanowczo zbyt wiele miał lat na karku, by spokojnie zaakceptować prawa młodości. Nie chcąc wdawać się w niepotrzebną dyskusję powrócił do rozpakowania swoich rzeczy a na jego twarzy gościł stoicki spokój. Tylko czasami jego wzrok wędrował w stronę łóżka dla upewnienia się, że kotka nie kombinuje niczego co może mu się nie podobać.


Zapraszam na mojego bloga *Klik*
//photo.missfashion.pl/pl/1/68/moy/54052.jpg  //photo.missfashion.pl/pl/1/68/moy/54053.jpg

Offline

#31 07-08-2016 o 21h55

Miss'gadułka
Lynn
Powinni zrobić anime o ojcu Boruto!
Miejsce: Gdzieś między sadyzmem a przerwą obiadową
Wiadomości: 3 258

Gabriel de Saint [Hakuryuu]

Wysiadłem z samolotu, wciąż mając w głowie pożegnanie, jakie przygotowali mi moi francuscy uczniowie. Byłem co prawda jeno katechetą i nauczycielem filozofii, ale możliwość wzbogacania duchowego ludzkich latorośli sprawiała mi ogromną przyjemność i poczucie życiowego celu. Teraz miałem mieć kolejny - pomóc rozwijać się istotom innym, niż ludzie. Potraktowałem to poniekąd jak wyzwanie, które rzucił mi los - w końcu nie wszystkie stworzenia będą tak dobre, jak te niewinne dzieciaki. Mało tego, słyszałem o Hinoenmie, Akumie i Okuri-inu wśród uczniów, co raczej mojego serca nadzieją nie wypełniło, a mało tego, coś czułem, że czuć do mnie mogą wyjątkową niechęć.
Tak sobie o tym myśląc uznałem, że póki co jest mi wszystko jedno i w sumie to napiłbym się kawy. Kierunek - kawiarnia obrałem jako pierwszy. Podczas życia jako człowiek pierwszy raz go spróbowałem i bardzo polubiłem. Tak oto, już z kubkiem ze Starbucksa w jednej łapce i walizką w drugiej, powędrowałem w stronę taksówek. Oj, coś czułem, że kierowca sobie trochę za ten kurs policzy, więc wolałem od razu spytać, czy mogę płacić w euro. Znalazłem jednego takiego gościa, młodzieniaszek, prawdopodobnie ledwie dostał prawko, ze śmiesznym zalążkiem wąsa pod nosem.
Wyruszyliśmy, kiedy podałem mu adres. Gdy już mu zapłaciłem i ulotnił się, odetchnąłem z ulgą, przekraczając progi akademii, gdzie wreszcie mogłem ukazać swe skrzydła światu. Losie, jak ja dawno tego nie robiłem,  stęskniłem się za nimi! A i musiałem je porządnie rozprostować, więc przez chwilę zatrzepotałem nimi potężnie, tak, że wkoło mojej twarzy (i pewnie jakiś dystans dalej) ogarnął mnie przyjemny wiaterek. Tak, to może być dobry rok, pomyślałem, wkraczając do sekretariatu. Zarówno tam, meldując się już na miejscu i odbierając klucz, jak i już idąc w stronę nauczycielskich kwater, skrzydła miałem już grzecznie złożone przy moich plecach. Może jeszcze zdarzy się okazja do lotu, której nie miałem dawno.
Dzień dobry, Panie - skinąłem lekko głową w stronę dwóch dojrzałych kobitek, dyskutujących pod drzwiami, które po chwili przekroczyłem.
No co? Czas na rozmowę jeszcze będzie, a przecież nie będę stał jak ten idiota z walizką.



https://data.whicdn.com/images/302401948/original.gif

Offline

#32 07-08-2016 o 22h18

Miss'Fuzja
KimKas
^ Avatar od Namae :-) Kot kochający wolność... i wiecznie zalatana studentka Miejsce? Pewno WNPiD
Wiadomości: 6 225

Wynne
Nure-onna poruszyła nerwowo końcówką ogona, słysząc westchnienie w głosie wiedźmy. Zastanawiające były też słowa czarownicy. Nie podobał się jej chyba pomysł zostania nauczycielką i Wynne była ciekawa, co mogło być tego przyczyną.
- Miło mi cię poznać, Asuno. Jestem Wynne - lekko skłoniła się przed kobietą. - Odniosłam wrażenie, że jesteś zdenerwowana. Mogę wiedzieć, co cię trapi? Może mogłabym ci jakoś pomóc?
Może takie narzucanie się z pomocą było z jej strony nachalne, ale Wynne nie potrafiła zostawiać innych osób sam na sam z ich problemami. Miała potrzebę pomagania innym, która stała się jeszcze silniejsza po tym, jak musiała pochować całą wioskę. Na krótką chwilę przymknęła oczy, żeby zepchnąć złe wspomnienie tam skąd wypłynęło. To wydarzenie wciąż było zbyt świeże i zbyt bolesne, by mogła o nim myśleć bez łez, a teraz nie mogła sobie na nie pozwolić. Musiała się skupić na teraźniejszości i chcąc nie chcąc pozwolić, by jej przeszłość była zamkniętą księgą. Gdy uniosła powieki w jej szarych oczach dostrzec można było jedynie szczere zainteresowanie i życzliwość wobec nowo poznanej koleżanki z pracy.
W tym momencie przeszedł koło nich mężczyzna. Wynne skinęła głową w odpowiedzi na jego przywitanie, po czym ponownie zwróciła wzrok ku Asunie.

Ostatnio zmieniony przez KimKas (07-08-2016 o 22h21)

Offline

#33 07-08-2016 o 22h30

Miss'wtajemniczona
Oliwkaa
Czuje moc~
Miejsce: Pomocnik Moderatora
Wiadomości: 1 797

Ten post jest dziwny >.> radze nie wczytywać sie za bardzo.

Itazura

Było cudownie! Mimo iż bycie z drętwiakiem trochę mnie irytowało. Jednakże nic nie zepsuje mi tego cudnego uczucia biegania i zabawy. Zamruczyłam zadowolona, przyglądając się dłonią Youkai jak i ich ruchom. Przyczaiłam się na łóżku, by nie skrzypiało by w odpowiednim momencie, gdy dłonie były w walizce, rzucić sie jak dzika na jedną. Przytrzymałam pazurkami rękaw jego ubrania a pyszczek zbliżyłam do jego dłoni, zaczęłam troche niuchać, przejeżdżając zimnym noskiem po jego dłoni.
Ażby w ostateczności zacząć ją z pomrukiem zadowolenia lizać. Były takie mięciutkie i duże! Wypuściłam jego rękaw, żeby łapki położyć na jego dłoni, ahh moje mięciusie poduszeczki były zadowolone. To lizałam to ocierałam sie łebkiem o jego dłoń. Mogłabym sie od niej nie odrywać, była po prostu przyjemna.

Offline

#34 07-08-2016 o 22h45

Miss'gadułka
Sszyszka
...
Miejsce: Okolice Jeleniej Góry
Wiadomości: 3 443

Koya Kin |

Od kilkudziesięciu lat Koya okropnie się nudził. Nie miał wystarczającego powodu aby ukarać ludzi suszą, więc większość czasu spędzał po prostu jeżdżąc po Japonii i ewentualnie niszcząc małe uprawy ludzi, którzy na to zasłużyli. Nie było jednak to tym samym co wielkie susze na terenie całego kraju. Właśnie dlatego gdy usłyszał o szkole dla youkai zainteresował się tym i sam załatwił sobie miejscówkę wśród uczniów. W końcu nic nie zapowiadało tego żeby ludzkość popełniła wielki i niewybaczalny grzech. Czuł się bowiem w pewnym sensie jak sędzia, a jednocześnie jak kat. Czegokolwiek by nie dotknął, stawało się to przeklęte. Gdy ludzie przed wiekami dowiadywali się, że Bóg Suszy nadchodzi ulice pustoszały, podążano do świątyń aby błagać boga o wybaczenie. Koya często był jednak niewzruszony na łzy i krzyki. Właśnie za tą nieugiętą postawę inne pomniejsze bożki namawiały go na dołączenie do grona uczniów. Do innych bogów również trafiały modły, w których proszono o wstawienie się u boga suszy. Myślano, że szkoła nauczy chociaż odrobiny współczucia.
Koya pojawił się w sekretariacie i odebrał swój kluczyk bez zbędnych problemów. Kobieta od razu wiedziała kim jest przybyły uczeń, w końcu gdy tylko wszedł do środka kwiaty stojące w wazonie i te w doniczkach uschły. Udał się w stronę wskazanego przez sekretarkę budynku i wolnym krokiem wraz z swoimi bagażami wszedł do akademika. Odnalazł pokój, a w środku zastał jakieś dziewczę. Odłożył swoje walizki i przez moment zastanawiał się jakiej rasy może być dziewczę. Jej wygląd nie zdradzał niczego na jej temat. Sam bóg postanowił jednak sprawę przemilczeć. Otworzył okno i wpuścił do środka świeże powietrze.
~Koya, Koya Kin. Bóg suszy jakbyś nie zauważyła.
A ciężko było nie zauważyć, powietrze gdy wszedł zrobiło się bardziej suche i cieplejsze. To była pierwsza rzecz jaka zwiastowała nadejście bożka.


|Ask|Blog|Instagram|

WRÓCIŁAM~~

https://45.media.tumblr.com/5e1ed6549c0d6ceeb4a08a5434504f7b/tumblr_nxw2qxPJIa1up7gxfo5_400.gifhttps://45.media.tumblr.com/57397f448f8e7f4e15ba1dba6d386309/tumblr_nxw2qxPJIa1up7gxfo1_400.gif

Offline

#35 07-08-2016 o 23h04

Miss'OK
Nieve
"Uczę w liceum... Głupota to mój chleb powszedni."
Miejsce: Varsovia
Wiadomości: 1 608

Itachi "Mello"

W najmniejszym nawet stopniu nie byłem zadowolony z faktu, że babunie mnie zmusiły do pójścia do szkoły, jednak jak najbardziej je rozumiałem - w końcu byłem o kilkaset lat od nich młodszy jakby nie patrzeć i się tylko martwiły jak sobie poradzę w dalszym życiu, w końcu same mnie wszystkiego nauczyć nie mogły poza tym jak posługiwać się moimi mocami. I jedyną pocieszającą w tym wszystkim myślą było to, że jednak będę tam kogoś znał. W końcu moje ulubione bóstwo, i jedyne którego mocy w pewnym sensie użyczałem, również miało tam uczęszczać.
Gdy tylko więc pojawił się dzień i czas wyjazdu spakowałem swój nieduży przybytek, w końcu i tak większość czasu spędzałem jako łasica, i posłużyłem się moją możliwością latania by dotrzeć do szkoły. W najmniejszym nawet stopniu nie brałem pod uwagę możliwości podróżowania jak człowiek, wręcz mnie to odrzucało pod każdym możliwym względem psychicznym. Oczywiście, co by się nie czepiali, omijałem wszystkie możliwe siedliska ludzi, a jeśli nie mogłem to w końcu jeszcze potrafiłem przebierać nogami.
Będąc już na miejscu niemal, zacząłem obniżać swój lot, co by z gracją - której nie posiadałem, stanąć na ziemi. Cóż, to mi akurat wyszło, nie przywidziałem jednak, że już po chwili potknę się o wystający korzeń drzewa, który naprawdę nie wiem co tam robił, to był środek drogi! Przynajmniej jak dla mnie. Oczywiście, zrobiłem magiczny pokaz próby balansu, który to jednak przerwał mi nagły, silniejszy podmuch wiatru. Tego się nie spodziewałem, toteż zaliczyłem w końcu te nieuchronne spotkanie z ziemią. Naprawdę, gorzej chyba być nie mogło jak na pierwszy dzień tutaj.

Offline

#36 07-08-2016 o 23h32

Miss'wtajemniczona
Asuu
"Nie księżniczko, nie oddam ci mojego Fiata"
Miejsce: Karpacz (Jelenia Góra)
Wiadomości: 2 247

Asuna Takamachi

Przestała skupiać się na kosturach gdy ponownie rozległ się głos jej rozmówczyni, więc jej wzrok powędrował na twarz kobiety. Oczywiście jak przystało według zasad etykiety oraz uprzejmości, poznała imię swojej chwilowej towarzyszki. Widząc lekki skłon nie pozostało jej nic innego by odwzajemnić ten gest, który przecież w tym kraju jest na porządku dziennym. Jednak trzeba pamiętać, że Asuna większość czasu spędzała w odosobnieniu i po prostu nie miała głowy by pamiętać o tych wszystkich ceregielach.
- Ciebie także, Wynne - odpowiedziała zmuszając się do ciepłego tonu głosu.
To nie tak, że nie chciała rozmawiać z nauczycielką jednak na prawdę czuła się nie na miejscu. Wolała swoją grotę w lesie, która teraz stała całkowicie pusta i pełna pajęczyn. Dokładnie zadbała o to by nikt nawet nie odważył się zająć jej małego miejsca na świecie.
Jednak ciekawsza była dalsza część wypowiedzi Wynne, która od razu wyczuła w głosie wiedźmy pewną niechęć. W sumie to czy nie okazywała to każdą częścią swojego ciała? Przez chwilę się zastanawiała czy może porozmawiać o tym z kobietą, w końcu ta stara prukwa mogła pochować tutaj swoich szpiegów, którzy będą notować jej poczynania by na końcu mogła się na niej mścić. Jednak Wynne nie wyglądała na kogoś kto jest sługusem dyrektorki a tym bardziej na istotę, która musi spłacić u niej jakiś dług. Podczas tych przemyśleń usłyszała kolejne powitanie i jedynie niedbale kiwnęła głową. Gdyby nie skupiła swoich myśli to drugi nauczyciel raczej zostałby powitany machnięciem ręki, które oznaczało, żeby dał sobie spokój.
- Raczej nie pomożesz... No chyba, że masz zamiar użerać się z tą starą prukwą - mruknęła a jej wzrok odruchowo powędrował w stronę budynku gdzie powinien być gabinet dyrektorki.- I owszem jestem zdenerwowana, ponieważ jakąś godzinę temu zostałam poinformowana o pracy tutaj... Chociaż powinnam to raczej nazwać zmuszeniem oraz szantażem.
Kończąc wypowiedź cicho prychnęła by zatuszować cisnące się na usta przekleństwa.

Shizue Mura

Z uśmiechem na ustach zajmowała się rozpakowaniem i co jakiś czas dało się usłyszeć jak nuci pod nosem nieznaną melodię. Zły nastrój minął ale w końcu taki był jej urok - nie potrafiła się długo gniewać. No chyba, że chodziło o Raidena czy o inne nikczemne występki ludzi. Wtedy pokazywała swoją drugą naturę, która w sumie i tak szybko oraz nagle mijała. Właśnie taki był wiatr - potrafił znikąd się pojawić by w takim samym szybkim tempie ucichnąć. Dlatego teraz śmiała się z sytuacji w sekretariacie gdzie biedna kobieta po prostu nie miała nawet jak się dowiedzieć, że na prawdę to jest kobietą. Tylko Ci którzy mieli z nią bezpośredni kontakt wiedzieli o tej fałszywej informacji, a niestety było to zbyt małe grono.
Kiedy ułożyła ostatnie ubranie do szafy z zadowoleniem kiwnęła głową i rozejrzała się po pokoju. Był nawet przytulny - jeśli można tak nazwać jakikolwiek akademik; a przynajmniej takie miała odczucie. Więc z uśmiechem usiadła na łóżku i skupiła się na patrzeniu przez okno, jednak po chwili uznała, ze wygodniej się leży. Więc położyła się na brzuchu kładąc ręce pod poduszkę, by ta stanowiła wygodne oparcie dla głowy i wpatrywała się w widok za oknem.
Dopiero po chwili doszedł do niej dźwięk otwieranych drzwi i w pokoju pojawił się chłopak. Wraz z nim zrobiło się tak cieplej, że mogłaby zasnąć jednak także powietrze było na tyle inne, że utrudniłoby to drzemkę. Chciała się przywitać kiedy w jej małym móżdżku pojawiła się pewna myśl - to jest chłopak, mężczyzna, osobnik płci męskiej czyli płci całkowicie innej niż Shizue. Czyli będzie w pokoju z facetem! Nie żeby coś do nich miała ale na samo wspomnienie zachowań Raidena poczuła, że chyba tak nie powinno być. Może wpakowali ją tutaj bo byli przekonani, że jest facetem? Mimo, że jej twarz w sumie nie zdradzała tych myśli to utknęła w pewnym zawieszeniu, z którego wybudził ją głos współlokatora.
- Och to tłumaczy to dziwne zachowanie powietrza - palnęła podnosząc się lekko na łokciach.
Ponowna chwila namysłu i uznała, że niegrzecznie jest się nie przywitać. Zwłaszcza, że pierw to powinna zrobić. Z zaskakującą energią a raczej pośpiechem zmieniła pozycję na łóżku i siedziała na klęczkach.
- Shizue Mura! - niemalże wykrzyczała chcąc zatuszowac swój nie takt. - Fujin, bóg wiatru.
Gdy wypowiedziała ostatnie słowa jakby na zawołanie pomniejszy podmuch wiatru wpadł do pokoju i o dziwo nie był to jej zamiar.

Kouki

Przedstawiciele jego rasy zawsze byli bardzo wrażliwi i czujni na zbliżające się niebezpieczeństwo, dlatego odruchowo Kouki obserwował kątem oka co wykonuje jego współlokatorka. Nawet jeśli nie powinna mu zagrozić w tej formie to instynkt i tak brał górę. W końcu jak mawiał Keiki "nigdy nie lekceważ przeciwnika, ponieważ nawet mała istota może kryć niebezpieczne umiejętności" a tutaj akurat miał przed sobą małe stworzenie. Jednak z tej czujności coś go wyrwało, poczuł coś o czym niemalże zapomniał. Ktoś na prawdę dobry pojawił się na terenie szkoły, jednak nie był to człowiek więc nie odczuwał przymusu by pojawić się przed tą osobą. Nie mógł wiedzieć, że tą istota jest pewien nauczyciel a już sama świadomość, że ktoś taki tutaj jest podziałała uspokajająco. Ktoś kto nie należy do jego rasy nie mógłby zrozumieć jak bardzo Kirin jest wrażliwy na takie rzeczy, a tym bardziej nie da się opisać w jaki sposób to wyczuwają.
I właśnie ten moment nieuwagi wykorzystała Itazura przyczepiając się do jego ręki. Odruchowo jego myśli powróciły do pokoju i spojrzał na kotkę ze stoickim spokojem. Nie spodziewał się lizania ale i tak było to lepsze niż gryzienie czy drapanie.
- Następnym razem mogłabyś uprzedzić - powiedział swoim jak zwykle lekko chłodnawym tonem.
Delikatnie zabrał rękę by po chwili położyć ją na głowie kotki w oczywistym celu głaskania. Był zbyt dobry by przerwać coś co widocznie sprawiało jakąś przyjemność innej istocie. No chyba, że byłoby to niezgodne z jego przekonaniami bądź zbyt dla niego uciążliwe.


Zapraszam na mojego bloga *Klik*
//photo.missfashion.pl/pl/1/68/moy/54052.jpg  //photo.missfashion.pl/pl/1/68/moy/54053.jpg

Offline

#37 08-08-2016 o 00h06

Miss'wtajemniczona
Oliwkaa
Czuje moc~
Miejsce: Pomocnik Moderatora
Wiadomości: 1 797

Itazura

Zaniepokoiłam sie gdy jego dłoń nie spoczywała nagle między moimi łapkami. Podniosłam na niego ślepia, siadając sobie. Myślałam że zwariuję gdy zaczął mnie głaskać.
-Przepraszam, ale czasami to za silne żeby sie oprzeć.-wyjaśniłam, mrucząc pod jego zabiegami.
Podniosłam sie na cztery łapki, by zrobić kroczek czy dwa w przód jak i by jego dłoń znalazła się na moim wygiętym kręgosłupie. Jednak, tylko na chwilę bo szybko znalazłam sie obok niego, by oprzeć sie o niego przednimi łapkami i chropowatym języczkiem przejechać po jego policzki, pomrukując zarazem. Nie wiedzieć czemu jego zapach był cudowny, jak jego dłonie, nie mogłam sie oprzeć. Moja kocia natura niema wrzeszczała, że chce być blisko tej istoty i nie zostawiać. W nocy na pewno będzie dzięki temu spokojniejsza, no ale tak to nie wiadomo.

Offline

#38 08-08-2016 o 00h07

Miss'gadułka
Lynn
Powinni zrobić anime o ojcu Boruto!
Miejsce: Gdzieś między sadyzmem a przerwą obiadową
Wiadomości: 3 258

Hiroshi + Gekido Morioka

Wysiedliśmy z samochodu i poszliśmy po naszą walizkę i mój plecak, w którym schowane były wszystkie rzeczy do tworzenia sztuki. Obydwie te rzeczy były schowane w bagażniku, po którego zamknięciu, podeszliśmy jeszcze do szyby kierowcy, czyli mojego papy.
- To na razie tato! Papa, mamo! - samochód ruszył z piskiem opon. Pewnie nie wzięli wolnego w pracy i się spieszą! - Też Was kocham! - krzyknąłem za nimi.
Bardzo się ucieszyli, kiedy Gekido dostał się do tej szkoły. I ja też bardzo się ucieszyłem! Fajnie będzie znów uczęszczać na normalne zajęcia. Odkąd przyjaźnię się z Gekido (O CZYM TY MÓWISZ, DZIECIAKU, NIE MYŚL ŻE SIĘ Z TOBĄ PRZYJAŹNIĘ), zaczęli nas uczyć prywatni nauczyciele, ale on bardzo ich nie lubił, więc ciężko było, żeby któryś został na dłużej...
Ale teraz - to będzie szkoła dla nas! Co prawda, nie ma być tu żadnych ludzi, ale bardzo się cieszę, że może wreszcie Geki-chan znajdzie sobie jakichś podobnych do siebie przyjaciół-
- SŁUCHAJ, MAŁY POKURCZU - zaczął używać naszych wspólnych ust. - JESZCZE RAZ ZASUGERUJESZ COŚ TAK NIEDORZECZNEGO A PRZYSIĘGAM ŻE TO CIAŁO WYPADNIE PRZEZ JAKIEŚ OKNO.
- Dobrze, przepraszam... Ale postaraj się chociaż być miły, co? Albo zostaw rozmowy z innymi mnie.
- JUŻ TO UZGODNILIŚMY. NIE ODZYWAM SIĘ, A TY NIE ROBISZ NIC GŁUPIEGO.
- Tak, tak... Jesteś dziś wyjątkowo drażliwy... Chodźmy już po klucze, co?
Nie odpowiedział, ale gdyby się nie zgodził, nie pozwoliłby mi iść do sekretariatu. Spotkaliśmy tam uroczą, starszą kobietę, którą od razu polubiłem. Podejrzewałem, że ona nie jest opętana, ale mi wystarczył sam fakt, że miała rogi!
- Hiroshi i Gekido Morioka!
Pani spojrzała na nas.
- "I"...? Gdzie ten drugi? - nie wiedziałem, co odpowiedzieć, ale jej twarz przybrała po chwili inny wyraz, jakby wiedziała już, o co chodzi. - Ach, tak! Akuma, prawda?
- Zgadza się, proszę Pani - uśmiechnąłem się i odczułem odruch wymiotny. Ups. Wybacz, Gekido! Nie chciałem być zbyt miły!
Dostałem klucz z dołączonym do niego, elegancko napisanym numerkiem "6". Od razu poszedłem tam, z plecakiem na ramieniu, a walizkę wziąłem w rękę, bo tak było szybciej niż wlec ją za sobą, szczególnie że Geki-chan użyczał mi swojej demonicznej siły.
Otworzyłem drzwi, a moim oczom ukazała się moja współlokatorka. Poczułem ucisk w żołądku. Gekido coś nie pasowało, ale na razie to zignorowałem.
- Cześć - rzuciłem spokojnie. Widzisz? Nie masz się o co denerwować, na razie. Z resztą, chyba nie to mu nie pasowało. Przecież już wcześniej był świadom, że z kimś będziemy dzielić ten pokój, i że będzie trzeba choć tą jedną osobę jako tako akceptować.



https://data.whicdn.com/images/302401948/original.gif

Offline

#39 08-08-2016 o 00h58

Miss'wtajemniczona
Oliwkaa
Czuje moc~
Miejsce: Pomocnik Moderatora
Wiadomości: 1 797

Shi

Nie mam pojęcia ile tak siedziałam i wpatrywałam się w widok za oknem, ale trochę minęło. Byłam już tym trochę znudzona, jednakże mimo to nie chciało mi się wyruszać na pseudo podój szkoły i osób już obecnych. Poprawiłam się na miękkim łóżku, przeczesując włosy.
Właśnie w tedy do moich uszu dobieg dźwięk otwieranych drzwi. Przekręciłam głowę i zdziwiłam się trochę gdy zobaczyłam chłopaka z rogami i szramą na twarzy, w ogóle cały dziwnie wygląda. Szara cera i te "obwódki" ciemno szare na około oczu i ust, jak to opisałam. Głosik w mojej głowie podpowiadał iż to nikt potężny, także nie przejmowałam się zbytnio.
-Shi.-rzuciłam zamiast powitania, nie spuszczając z niego swoich oczu.-Shinigami.-dodałam, by mieć to z głowy.

Offline

#40 08-08-2016 o 01h20

Miss'Fuzja
KimKas
^ Avatar od Namae :-) Kot kochający wolność... i wiecznie zalatana studentka Miejsce? Pewno WNPiD
Wiadomości: 6 225

Wynne
Uważnie wysłuchała wypowiedzi wiedźmy. Zaskoczyło ją i jednocześnie rozbawiło nazwanie dyrektorki starą prukwą. Na niej samej staruszka zrobiła dość miłe wrażenie. Choć z tego co przed chwilą usłyszała, najwyraźniej nie wobec wszystkich zachowywała się tak kulturalnie. Wyjaśniło się też, dlaczego Asunie nie podobał się pomysł zostania nauczycielką. Wynne z pewnością również nie byłaby zachwycona, gdyby miała tak niewiele czasu na przygotowanie się. W wypowiedzi wiedźmy zastanowiła ją jednak szczególnie jedna kwestia i postanowiła dopytać o to czarownicę.
- Cóż, w takim wypadku chyba rzeczywiście nie będę w stanie ci pomóc. Ale, tak z ciekawości, Asuno... w jaki sposób można silną i zdrową tak na ciele, jak i umyśle czarodziejkę zmusić do czegokolwiek?


Solan de Lupo
Solan nie był zadowolony z faktu, że musiał uczęszczać do szkoły. Nie miał jednak wyboru. Został odeskortowany przez całą swoją watahę to jest rodziców i młodsze siostry wraz z partnerami do rosnącego przy szkole lasu. Dalej musiał pójść sam. Ozięble pożegnał się z rodziną i wszedł między drzewa. Gdy tylko stracili go z oczu, zrzucił z ramion plecak i przybrał formę wilka. Chwycił plecak w zęby i rączo ruszył przed siebie. Gdy był już blisko wyjścia z lasu, dostrzegł przewracającego się człowieka. W tym momencie natura okuri-inu dała o sobie znać. Plecak odrzucił pod najbliższe drzewo, samemu niewiarygodnie przyspieszając bieg, aby wskoczyć chłopakowi na plecy i całym swoim ciężarem przygwoździć go do ziemi. Stał na nim warcząc groźnie. Mile zaskoczyło go, że ofiara pachnie jak łasica. Łasice są pyszne, choć niełatwo je upolować. Ślina zaczęła kapać z pyska, który Solan otworzył, by ostrymi zębami wyrwać kawał mięsa z karku osoby, którą dopadł.

Offline

#41 08-08-2016 o 12h48

Miss'OK
Nieve
"Uczę w liceum... Głupota to mój chleb powszedni."
Miejsce: Varsovia
Wiadomości: 1 608

Yumeka Haru

Słysząc od starszych o tym, że mam się przenieść do szkoły, byłam niezwykle całym tym zajście zafascynowana. To naprawdę mogłoby być miłym doświadczeniem - nauka wśród innych youkai, z którymi mogłabym się na pewno zaprzyjaźnić. Chyba wszyscy moi bliscy byli tym równie podekscytowani co ja, a przecież cieszyłam się jak małe dziecko, co było w najmniejszym nawet stopniu uzasadnione. Wszystkie ptaki żyjące w pobliżu śpiewały mi o tym, jak wspaniale na pewno będzie. A jak miało mnie nie być tak długo to nagle znikąd też dostałam mnóstwo uroczych prezencików od moich przyjaciół, co bym o nich nie zapomniała. A przecież to nie było nawet możliwe, byli mi zbyt bliscy. Doceniałam ich gest jednakowoż, w końcu to było takie kochane!
Jak tylko przyszedł czas mojego wyjazdu pożegnania niemal nie miały końca, a mi samej łzy stały przez cały ten czas w oczach. Było mi tak przykro, że ich opuszcza, a zarazem cieszyłam się z możliwości poznania kogoś nowego. Nim opuściłam mój dom, moją polanę, ostatni raz tchnęłam w ziemię moją magię, by pozostała ona tu na dłużej, i mogłam przez krótki moment obserwować jak wszystko skrzy się przepięknie, a roślinność zdawała się znów zacząć rozkwitać, choć ten okres zdawałoby się, że już minął.
Uśmiechnęłam się radośnie, wsiadając w końcu do mojego powozu, stworzonego przy pomocy magii, który starsi okryli mgłą, by ludzie nie mogli dostrzec jego prawdziwego wyglądu, a jeno im wydałby się on zwykłą bryczką. Cała trasa minęła mi niezwykle wygodnie, jakkolwiek pewno mogłaby się wydawać długa, dla kogoś tak jak ja nieprzyzwyczajonego do nich. Jednak cała moja radość ducha w tym momencie sprawiała, że tego nawet nie odczuwałam. A będąc już na miejscu wręcz z radością pobiegłam, niczym młoda sarenka, do szkolnego sekretariatu, gdzie spotkałam przemiłą demonicę, która to wręczyła mi klucz do mojego pokoju.
Z jeszcze większą radością, z uwagi na to, że już zdążyłam poznać kogoś miłego, popędziłam po moje bagaże, a gdy już je miałam, ruszyłam do akademika.
Musiałam przyznać, że kilka liczb na drzwiach pokoi wydawało mi się niezwykle podobnych, dlatego nie miałam pewności który to jest mój, jednak w końcu niemal pewna, że się nie pomylę, otworzyłam jedne drzwi. I tu ujawnił się mój pech, bo w pokoju były już dwie osoby, zdające się być sobie bliskie, w końcu inaczej ten chłopak by nie głaskał tego kotka, prawda? I przez to na mojej tworzy pojawiło się zmieszanie.
- Przepraszam! - powiedziałam szybko, nie bardzo wiedząc co w tej sytuacji zrobić. Było mi tak źle, jak zawsze gdy widziałam czyjeś nieszczęście, jednak takowe mogłam naprawić, a tu nie mogłam nic. - Naprawdę nie chciałam wam przeszkadzać, ale chyba się zgubiłam i... i... - w tym momencie już niemal miałam łzy w oczach, bo naprawdę to była taka zła wpadka. A ja nie chciałam by się na mnie ktokolwiek gniewał, a chyba właśnie do tego doprowadziłam. Tak bardzo chciałam móc w tym momencie zniknąć, ale takiej mocy nie posiadałam, więc pozostawało mi jedynie smętnie pociągnąć nosem. Bo w jakiś sposób mnie sparaliżowało i byłam niemal pewna, że sama się tu zgubię. Czemu te numerki musiały być do siebie tak podobne!

Offline

#42 08-08-2016 o 14h02

Miss'wtajemniczona
Asuu
"Nie księżniczko, nie oddam ci mojego Fiata"
Miejsce: Karpacz (Jelenia Góra)
Wiadomości: 2 247

Kouki

Ze stoickim spokojem głaskał kotkę dziwiąc się jak coś tak małego może kogoś zadowolić. Słysząc jej odpowiedź nieznacznie pokręcił głową. W końcu jego zdaniem taka nierozwaga i impulsywność może źle się skończyć.
- Niemniej jednak radzę się hamować. Kiedyś mogę odebrać to jako zagrożenie i odruchowo się obronić.
Nie chciał zapeszać ale ma zbyt silny instynkt, który czasami przebija się przez jego myśli. Mimo wszystko przedstawiciele jego rasy są także groźnymi przeciwnikami przez swoją szybkość i święty ogień.
Nagle poczuł na policzku szorstki język jednak jego uwaga skupiła się na czymś innym. Znowu wyczuł dobrą istotę i to nawet nie tak daleko. Jego mięśnie odruchowo się napięły jakby wyczuwały, że zaraz coś się stanie. Natomiast myśli skupiły się na fakcie, że nie jest to jednak człowiek więc próbował się uspokoić. Ciężko pokonać instynkt zwłaszcza, że jego ostatni pokłon miał miejsce wieki temu.
No i w tym momencie otworzyły się drzwi pokoju a w progu pojawiła się niska dziewczyna. Od razu wiedział, że to jej obecność wyczuł. Jednak nim cokolwiek zdążył powiedzieć nieznana istotka zaczęła przepraszać widocznie speszona. Nie rozumiał dlaczego była zmieszana, ale co mógł wiedzieć ktoś taki jak on? Odstawił Itazurę na łóżko i sam podszedł do nieznajomej.
- Spokojnie - położył delikatnie dłoń na jej ramieniu a jego głos stał się o ton cieplejszy, chociaż w odczuciu innych mógł się wydawać dalej oschły.- Pozwól, że Ci pomogę.
By umocnić swoje słowa drugą ręką sięgnął po jej bagaże. W końcu taka jest jego natura, że musi pomagać tak dobrym istotom. W tym przypadku nie trzeba być człowiekiem by otrzymać pomoc od Japońskiego Jednorożca. Zresztą maczał w tym palce odruchowy pociąg i chęć bliskości z dobrymi istnieniami, które miały w sobie coś podobnego do niego samego czyli czystość. Jego wyczulony węch nawet nie dostrzegł nuty krwi, a przecież teraz prawie każdy miał jej trochę na rękach.
- Który pokój?


Zapraszam na mojego bloga *Klik*
//photo.missfashion.pl/pl/1/68/moy/54052.jpg  //photo.missfashion.pl/pl/1/68/moy/54053.jpg

Offline

#43 08-08-2016 o 19h25

Miss'gadułka
Lynn
Powinni zrobić anime o ojcu Boruto!
Miejsce: Gdzieś między sadyzmem a przerwą obiadową
Wiadomości: 3 258

Hiroshi + Gekido Morioka

Położyłem swój plecak na łóżku, odczuwając subtelną nutę irytacji, która nie należała do mnie. Wciąż próbowałem odgadnąć, o co chodzi mojemu drogiemu koledze, a jednak teraz skupiłem się bardziej na osobie, z którą dzieliłem pokój, niż na tej, z którą dzieliłem ciało.
Shi, Shinigami. Zająkała się? A może to jakiś dziwny slang czy dialekt? Może się zacięła? Strasznie głupio jednak było mi spytać, co takiego miała na myśli, więc wolałem tego nie robić. A mój geniusz pozwolił sobie na myśl, że żeby to odkryć, powinienem zrobić dokładnie to samo, co ona.
- A-Akuma - powiedziałem. - i cz-człowiek - dodałem po chwili, po czym postanowiłem wziąć się za rozpakowywanie swoich rzeczy.
Zawlokłem naszą walizkę w stronę miejsca, w którym jej zawartość miała być od teraz przechowywana. Szafka była, w przeciwieństwie do naszego łóżka, w miejscu nieobjętym zasięgiem okna a więc i ocienionym, co się Gekido bardzo podobało. Podczas rozmowy z nową znajomą zacząłem więc wypakowywać tam nasze ubrania, wypełniając nimi puste półki całkiem gustownego mebla.



https://data.whicdn.com/images/302401948/original.gif

Offline

#44 08-08-2016 o 19h55

Miss'gadułka
Sszyszka
...
Miejsce: Okolice Jeleniej Góry
Wiadomości: 3 443


Tsumi Shizuku |

Od dobrego roku mieszkała sobie z ludzkim mężczyzną. Poznała go przypadkowo w jakimś klubie, ale spodobał jej się na tyle, że rzuciła na niego urok i z dnia na dzień u niego zamieszkała. A życie tam miała jak w raju. Mężczyzna, który na imię miał Ryu, był na każde jej zawołanie i robił wszystko co chciała. Mieszkając z nim nie musiała się o nic martwić, bo Ryu robił dla niej wszystko. Strasznie denerwowało to starsze Hinoenmeny, które swych partnerów miały na jedną noc. Tsumi zaś przez rok żyła sobie w spokoju z jednym człowiekiem, który codziennie dostarczał jej porcję energii. To właśnie starsze sukkuby wysłały blondynkę do szkoły. Chciały aby wreszcie zostawiła tego człowieka i poznała smak głodu. Można rzec, że wręcz siłą zmuszono ją do podpisania wniosku o przyjęcie. Oczywistym było to, że nie była zachwycona tym pomysłem, zwłaszcza, że Ryu nie mogł przebywać na terenie szkoły wraz z nią. W dzień ostateczny spakowała swoje walizki, a energią życiową mężczyzny wystarczająco się najadła. Następnie została odwieziona przez niego pod bramy szkoły. Mimo, że był to tylko zwykły człowiek, przez rok czasu zdążyła się do niego wystarczająco przywiązać. Co z tego, że była sukkubem jak żal było jej opuszczać dotychczasowego partenera lub też żywiciela jak nazywały go starsze Hinoenmeny. Odstawił jej walizki, a Tsumi pożegnała się z człowiekiem. Wiedziała, że jak opuści to miejsce to go znajdzie i wróci do swojego wygodnego życia.
~Teraz wrócisz do domu i o mnie zapomnisz, ale gdy tylko znów mnie zobaczysz przypomnisz sobie o wszystkim.
Po czym pstryknęła palcami, a mężczyzna bez słowa wrócił do samochodu. Chyciła swe walizki i ruszyła w stronę sekretariatu. Odebrała klucz i jedyne co jej pozostało to zabranie się z tym wszystkim do pokoju. Ruszyła drogą, która miała prowadzić do akademika lecz pod drodze zauważyła coś co zmieniło cel jej podróży. Pozostawiła walizki i ponownie pstryknęła palcami. Ukazała się w swojej demonicznej postaci z rogami i skrzydłami, na których doleciała do miejsca, które przykuło jej uwagę. Gdy z pełną gracją opadła na ziemię, wróciła do swojej ludzkiej formy. Przyglądała się z uśmieszkiem wilkowi, który leżał nad jakimś chłopaczkiem.
~Panowie spokojnie. Dobra starczy dla wszystkich. A teraz piesku złaź z niego i ma być spokój.
Nachyliła się do nich sprawiając, że jej bluzka odsłoniła część biustu. Nadal na twarzy pozostał jej uroczy uśmiech, w którym była jednak i kpina


W następnym machnę Koyę


|Ask|Blog|Instagram|

WRÓCIŁAM~~

https://45.media.tumblr.com/5e1ed6549c0d6ceeb4a08a5434504f7b/tumblr_nxw2qxPJIa1up7gxfo5_400.gifhttps://45.media.tumblr.com/57397f448f8e7f4e15ba1dba6d386309/tumblr_nxw2qxPJIa1up7gxfo1_400.gif

Offline

#45 09-08-2016 o 02h29

Miss'OK
Ikuna
:>
Miejsce: Nibylandia
Wiadomości: 1 502

Akihiko,

Wiedział, że będzie miał przekichane, to było pewne jak to że ma dziewięć ogonów, że po zimie następuje wiosna, a jego brat zemści się za zdemolowanie jego domu w krainie demonów. No niestety tak się zdarza, że zamiast zaproszonych kilku osób schodzi się pół krainy. Nie wypada odmówić, zwłaszcza, że sami znosili sake. Rano nie zdążył ogarnąć domku bo no potocznie mówiąc nie miał na to ochoty, siły i no troszkę mu się zaspało. Zdążył tylko chwycić tobołek i otworzyć lisie portale. Ten który stworzył prowadził prosto do szkoły, więc spokojnie mógł pozwolić sobie na przybranie swojej ukochanej połowicznej formy. Była wygodna i praktyczna, ludzkie ciało było praktyczne, a uszy i ogon wyraźnie zaznaczały jego przynależność do konkretnej kasty youkai. Zachwycony szybkością z jaką pojawił się w szkole poprawił grzywkę,  która jak zwykle przysłoniła ciemne oczy. Wesołymi oczami rozejrzał się po miejscu do którego przybył. Może to dziwne, ale cieszył się że pójdzie do szkoły. Zazdrościł bratu, że ten od nowego roku będzie nadzorował jakąś ludzką dziewczynę w jej szkole, to też kiedy dziadek oznajmił mu, że i on będzie pobierał nauki w szkole dla stworzeń nadprzyrodzonych ucieszył się niesamowicie. Teraz dziarskim krokiem,nie zwracając uwagi na wszystko inne w koło szedł do miejsca które miało być sekretariatem szkolnym. W owym przybytku od pewnej jak że (nie) uprzejmej pani otrzymał klucze do swojego pokoju. Zadowolony szybko chciał odnaleźć swój nowy pokój, ale uświadomił sobie, że wypadało by ogarnąć troszkę ogony i uszka w razie gdyby jego współlokator okazał się być płci pięknej. Nie chciał jednak marnować czasu, a kiedy będąc niedaleko swojego pokoju poczuł zapach wiśni. Słodki aromat pieścił jego wrażliwy węch, czyżby jego nowy towarzysz był kodomą? Zaciekawiony otworzył drzwi a jego oczom ukazała się słodka istotka która musiała być jakimś delikatnym rodzajem demona, na 100% była kodomą, tylko czuć od niej było ludzi co było według niego nieco dziwne, może mieszkała niedaleko jakichś ludzi.Nie przeszkadzało mu to ani trochę. Niewiele myśląc upuścił tobołek ze swoimi rzeczami i nachylił się nad dziewczyną i złapał ją za policzki delikatnie je szczypiąc co wywołało delikatne rumieńce na twarzy dziewczyny.
_ Rany jaka ty jesteś urocza! Jaka mała i słodka, cieszę się, że mam tak uroczą współlokatorkę. Jestem Akihiko Zenko. Mam nadzieję, że będzie nam się razem dobrze mieszkało. - Gdy puścił jej policzki wykonał delikatny ukłon ciągle się uśmiechając, a jego ogony delikatnie falowały z okazanej radości.
- Jestem Kitsune,a ty? Bo sądząc po tym wiśniowym aromacie jesteś kodomą, albo jakąś zwiewną nimfą. - kontynuował patrząc na nią zachwycony. Naprawdę nie spodziewał się (taaaaa....), że przydzielą mu tak słodką istotkę do pokoju.

Ajari (阿闍梨)


Starsi ciągle naciskali na niego by jako najmłodszy opanował te całe najnowsze technologię, a jemu jakoś nie paliło się do tego zadania. Oni podchodzili do tego jak obecnie dzieci podchodzą do pokemon go, on zaś chciał mieć spokój i dlatego zgodził się nauczyć obsługi tego ustrojstwa. Jednak wolał spokojnie zając się swoimi obowiązkami na górze, poczytać jakieś skrypty czy inne dzieła. Oni zorganizowali mu komputer z internetem, telefon, tablety tylko po to by sami mogli się tym podniecać niczym rzadkim okazem pokemona, a on, on nie robił nic więcej niż było mu wyznaczone. Jeszcze tego mu brakło by tengu chodziły po świętej górze i łapały wirtualne stworki. Teraz jednak musiał odpalić ten cały cyber światek i odbierać maila od swojego przyjaciela z sieci. Odczytał wiadomość i odpisał.

Witaj Kuromiya,

Uważam, że mógłby to być dla nich zbyt duży szok gdyby nagle dowiedzieli się o nas, po za tym tu bardziej chodzi o ukrywanie swojej natury przed nimi, więc może to mieć logiczne wyjaśnienie.
Również nie mogę się doczekać,
pozdrawiam Ajari.


Po wysłaniu wiadomości wyłączył laptop i dokończył pakowanie walizek. Rozwinął skrzydła po raz ostatni bo w szkole pewnie nie będzie miał okazji. Rzucił na siebie czar niewidzialności i poleciał prosto w stronę szkoły. Jako, że lot był męczący musiał kilka razy zatrzymać się i odpocząć, choć jako dajtengu korzystał w wiru powietrznego który przyśpieszał jego lot. Gdy znalazł się przed szkołą ukrył skrzydła i zniwelował czar niewidzialności, nigdzie nie widział swojego przyjaciela, dlatego zmuszony był wyjąć telefon i napisać wiadomość. Rozejrzał się raz jeszcze i zarumienił na widok pewnej dziewczyny z  tatuażami. Ukrył twarz  w wyświetlaczu i napisał o dziwo nawet szybko.

  Kuromiya, gdzie się podziewasz czekam pod szkołą.

Zaczął się nerwowo rozglądać w końcu zaczęły otaczać go dziewczęta,a do nich wcale śmiałości nie miał, co w jego przypadku chyba było zrozumiałe. Oparł się więc o murek i nagle bardzo zainteresował się telefonem. 

Ostatnio zmieniony przez Ikuna (09-08-2016 o 04h16)

Offline

#46 09-08-2016 o 18h40

Miss'OK
Nieve
"Uczę w liceum... Głupota to mój chleb powszedni."
Miejsce: Varsovia
Wiadomości: 1 608

Yumeka Haru

Musiałam przyznać, że na dotyk nieznajomego jakoś tak się uspokoiłam, tym bardziej, że miał tak przyjemną, delikatną, barwę głosu, w który zdecydowanie mogłabym się wsłuchiwać godzinami. Był jak skowronek, a tego ptaszka mogłam słuchać godzinami! Otarłam te nieliczne łezki, które zebrały się w moich oczach, uśmiechając się do niego nieśmiało.
Odruchowo chciałam go pogłaskać, jednak jakimś cudem udało mi się powstrzymać, jakoś tak moja natura mówiła mi, że on musiał należeć do zmiennokształtnych youkai, tak jak i jego współlokatora.  A mojej wrodzonej wręcz miłości do wszystkich istot żywych, a zwierząt i roślin to już przede wszystkim, nie dało się w tym momencie powstrzymać, jak i w żaden sposób zdefiniować. Była we mnie od zawsze, więc... Chciałam z nim spędzić więcej czasu, emanował tak przyjemną energią i był zwierzątkiem, to było cudowne!
- Dziękuję ci. - powiedziałam wesoło, a mój uśmiech automatycznie stał się jeszcze weselszy. - Miło było cię poznać, kiciu! - odezwałam się jeszcze do znajdującej się w pokoju dziewczyny nim nie wycofałam się kawałek od drzwi.
Na pytanie chłopaka o to, który mam pokój po prostu pokazałam mu kluczyk, na którym był numerek. Cóż, był niezwykle podobny do tego na ich drzwiach, a ja naprawdę nie do końca umiałam zapamiętać te wszystkie dziwne ludzkie numerki. Będąc wróżką było o wiele łatwiej, nie musiałam zapamiętywać tego ich alfabetu, jednak będąc w normalnej szkole... Miałam okazję w końcu by się tego nauczyć! Jednak osoba mojego towarzysza szybko odwróciła moją uwagę od tych myśli, w końcu nie wypadało nie zwracać na niego uwagi, jeśli był obok, to by było z mojej strony takie niemiłe.
- Jesteś konikiem? Mogę cię pogłaskać? - spytałam zaciekawiona, patrząc na niego moimi dużymi, błyszczącymi oczami.

Itachi "Mello"

Dobra, na pewno nie spodziewałem się tego, że gdy tylko nastąpi te bliskie spotkanie z matką ziemią to coś, a raczej jakieś krwiożercze zwierzę, się na mnie rzuci. I hej, w tym momencie włączył się mój instynkt samoobronny, i jakoś udało mi się z siebie wilka zrzucić, od razu przybierając moją drugą formę i chcąc już się rzucić na napastnika, jednak... Tak, cóż, w końcu zauważyłem obecność jakiejś demonicy. Chyba nie byłoby odpowiednim posiatkować kogoś na jej oczach, nawet jeśli zdecydowanie nie należała do tych 'jasnych' youkai.
Wróciłem do ludzkiej formy, ściskając w dłoni mocno różdżkę, co w razie ewentualnego ataku móc się bez problemu obronić. Zerknąłem kątem oka na dziewczynę, krzywiąc się odrobinę. Naprawdę, czemu ona musiała tutaj się pojawić, nie mogłem nawet się przez to moimi ostrzami pobawić. W końcu wylecenie z tej uroczej placówki już pierwszego dnia dobre by nie było.
- Nie potrzebowałem pomocy. - prychnąłem urażony, odwracając się od tej dwójki i zabierając swoje rzeczy, by pójść w końcu do sekretariatu. Kiedyś trzeba było się dowiedzieć gdzie mnie zakwaterowali, tak?

Ostatnio zmieniony przez Nieve (09-08-2016 o 18h41)

Offline

#47 09-08-2016 o 21h06

Miss'Fuzja
KimKas
^ Avatar od Namae :-) Kot kochający wolność... i wiecznie zalatana studentka Miejsce? Pewno WNPiD
Wiadomości: 6 225

Solan de Lupo
Gdy już, już był blisko zatopienia kłów w tym apetycznie pachnącym człowieku, zjawiła się przed nimi młoda kobieta. Solan zawahał się przez chwilę. Jego ludzka natura, stłamszona w tym momencie przez wilczą, miała ochotę zapoznać się bliżej z dziewczyną, czy może nie tyle z nią, co z tym, co wypełniało jej dekolt, a czym chyba celowo świeciła mu przed oczami. Natura wilka preferowała jednak mięso łasicy, którego nowo przybyła raczej nie mogła mu dostarczyć. Niestety, chwila zawahania kosztowała go utratę posiłku. Warknął wściekle. A było już tak dobrze. Skląwszy w myślach szkołę, jej założycieli oraz swoją rodzinę, która zmusiła go do przybycia tutaj, podobnie jak jego niedoszła ofiara przyjął postać ludzką. Skoro nie mógł się pożywić, zabawi się przynajmniej z dziewką.
- Frrrajerrr - rzucił w stronę zbierającego swoje rzeczy chłopaka. Nieczęsto ludzkiej mowy, wskutek czego jego słowa brzmiały jak warknięcia wściekłego psa. Teraz skupił wzrok na laseczce, która im przerwała. Była może nie do końca w typie Solana, ale skoro sama się narzucała, nie zamierzał odpuścić takiej okazji. - Cześć, złłłotko. Słłłyszałłłaś kiedyś bajkę o czerrrwonym kapturrrku? Chodź ze mną do lasu, a pokażę ci inną jej werrrsję. Taką barrrdziej dla dorrrosłłłych.

Offline

#48 09-08-2016 o 23h19

Miss'gadułka
Sszyszka
...
Miejsce: Okolice Jeleniej Góry
Wiadomości: 3 443


Tsumi Shizuku |

Rozbawiło ją bardzo oburzenie futrzaka. To ona chce pomóc, naraża się, a on nawet ''dziękuję'' nie powie. Phy, niewdzięczny. Niech ją jeszcze raz spotka to pożałuje, jeszcze nie wie jak ale coś wymyśli. Pewnie nawet nie wie kogo w tym momencie zignorował. A wyglądał tak milusio.
Piesek, który przybrał ludzką postać był najwyraźniej zainteresowany blondynką, co tylko dolewało wody do oceanu jej ego. Zaśmiała się i odgarnęła swoje blond włosy. Czuła, że ma już go w garści i nawet nie zdąży zaznać tego głodu, o którym mówiły stare sukkuby.
~Nie tak szybko kochaniutki. Nawet nie wiem jak masz na imię, a przecież nie będę mówić do ciebie piesku. Po za tym jak na razie mam inny problem. Moje walizki mnie przerastają, nie doniosę tego do pokoju. Wiesz, Ty taki silny, ja taka bezbronna. Zrobisz to dla mnie?
Uśmiechnęła się promieniście. A oto i jej pierwsza ofiara w nowym przybytku. Sama nie spodziewała się, że to wszystko pójdzie tak łatwo.



Koya Kin |

Oglądnął się przez ramię, gdy jego współlokatorka mówiła o dziwnym zachowaniu powietrza. Chwilę później doznał wręcz można powiedzieć, że szoku.
~Ej, nie ładnie sobie żartować z bóstwa. Tak, tak, a ja jestem Akaname *to ten duch wylizujący brudne łazienki*
Może i nigdy nie widział boga wiatru na oczy, ale każdy mówił, że to mężczyzna z krwi i kości. Nie jest więc możliwe żeby ta kruchej postawy dziewczynka nim właśnie była. Chyba, że to transwestyta. Ktoś coś mówił, że bóg wiatru lubi ludzi, a w końcu to ich wymysł. A czy po za tym bóg wiatru nie był zielony? W niczym nie przypominała wspomnianego bożka.
~Przecież niemożliwym jest aby ktoś o takim wyglądzie był bogiem wiatru.
No to się dziewczę nie popisało. Co jak co, ale jemu na pewno nie wmówi czegoś takiego. Mruknął coś z niezadowolenia i zatrzasnął okno. Patrzył się na dziewczynę wręcz oskarżycielskim wzrokiem, a powietrze zdawało się być coraz bardziej suche. Nie ładnie żartować sobie z bóstwa suszy.


| Cheri Shi |

Była cały czas sama w pokoju i nic nie zapowiadało tego żeby jej współlokator się tutaj pojawił. W momencie, w którym zaczynała tracić nadzieje, że ktoś się jednak pojawi drzwi się otworzyły. Już myślała, że faktycznie zostanie tu sama, gdy jej oczom ukazał się wysoki i ciemnowłosy chłopak z uszami. Łaaa takiego bajeru jeszcze nie widziała w swoim krótkim życiu. Ten ścisnął jej policzki, zachwycając się uroczą istotką, po czym się przedstawił. Spytał też o jej tożsamość. Dziewczyna otworzyła delikatnie usta tak jakby chciała coś powiedzieć, ale zabrakło jej głosu.
~J-je-jestem Cheri, Cheri Shi, drzewko wiśni.
Powiedziała niepewnie z zawahaniem w głosie. W tym momencie przypomniały jej się słowa mężczyzny ''Nie daj poznać, że jesteś człowiekiem''. Właśnie! Zachowuj się dziewczyno bardziej naturalnie, bo jak tak dalej będzie to długo tutaj nie zabalujesz. Jej wzrok biegał po pokoju w poszukiwaniu czegokolwiek co mogłoby odwrócić uwagę od tego kim jest. Zatrzymał się na małym czajniczku elektrycznym, a w malutkiej główce pojawił się pomysł.
~Może zrobię herbaty? Mam wiśniową.
Oświadczyła z dumą, co jak co ale wiśnie bardzo lubiła i może to pozwoli jej wyzbyć się tej człowieczej natury na rzecz nowej. Uśmiechnęła się niepewnie do nowego towarzysza nie wiedząc co jeszcze może powiedzieć.


|Ask|Blog|Instagram|

WRÓCIŁAM~~

https://45.media.tumblr.com/5e1ed6549c0d6ceeb4a08a5434504f7b/tumblr_nxw2qxPJIa1up7gxfo5_400.gifhttps://45.media.tumblr.com/57397f448f8e7f4e15ba1dba6d386309/tumblr_nxw2qxPJIa1up7gxfo1_400.gif

Offline

#49 10-08-2016 o 12h02

Miss'wtajemniczona
Asuu
"Nie księżniczko, nie oddam ci mojego Fiata"
Miejsce: Karpacz (Jelenia Góra)
Wiadomości: 2 247

Asuna Takamachi

Nie umknęło jej uwadze, że rozbawiła Wynne nazwaniem dyrektorski starą prukwą. Jednak było to i tak najłagodniejsze określenie tej starej flądry, ponieważ odnośnie jej to Asuna posiada bardzo bogaty zasób słów. Oczywiście niezbyt kulturalnych i na pewno podlegających cenzurze. Zadziwiające jest to, że w ciągu dosłownie chwili znienawidziła tą kobietę. Chociaż, nie... Asuna jest mistrzynią w nienawidzeniu ludzi, a akurat w tej sprawie miała rację.
Jednak wracając do rozmowy to gdy usłyszała słowa nauczycielki odruchowo się uśmiechnęła. W końcu właśnie jej ego zostało bardzo pięknie połechtane i była ciekawa czy to był zamierzony efekt. Mogło to wyglądać jakby kobieta chciała się podlizać, jednak wiedźma nie wyczuła w jej głosie kpiny. Po prostu jej rozmówczyni mówiła z przekonaniem i zarazem ciekawością.
- Siłą zapewne by jej się to nie udało, jednak użyła silniejszej broni... Powołała się na mój honor.
Jakoby to ironicznie nie brzmiało, ale Asuna posiadała swój honor chociaż wszyscy uważają ją za wredną wiedźmę, która przy byle jakiej okazji będzie się mścić.
- Widzisz kiedyś mi pomogła i teraz zażądała spłaty długu.

Shizue Mura

Oczywiście powinna się spodziewać, że chłopak nie uwierzy jej słowom, w końcu przez kochane plotki wszyscy wyobrażają sobie Shizue jak rosłego mężczyznę podobnego do Raidena. Jednak ta niepotrzebna ironia w głosie jej współlokatora spowodowała, że ponownie jej dobry humor znikł.
- To raczej ty sobie żartujesz - powiedziała mrużąc oczy.
Nie zwracała teraz uwagi, że stopień wilgotności powietrza w pokoju drastycznie spadał. W pewnym sensie czuła, że Koya bardzo się zdenerwował jej rzekomym kłamstwem. Do tego podważał jej umiejętności, a w przecież nie zawsze siła idzie z wyglądem. Przez tyle wieków narobiła wiele szkód i jakoś nikt nigdy nie powiedział, że to nic takiego bo jest kobietą.
- Może mam Ci stworzyć tornado na środku pokoju byś uwierzył niedowiarku?
Mimo zadanego pytania nie miała zamiaru czekać na odpowiedź. Jej wzrok skupił się na jednym punkcie na podłodze natomiast ręką wykonała nieznaczny gest. Silny podmuch wiatru uderzył w okno, które pod jego siłą się otworzyło. Jednak na tym się nie skończyło i prądy powietrza zaczęły się ze sobą mieszać by stworzyć na podłodze mniejszą wersję trąby powietrznej, która znikła gdy tylko podniosła ręce.
- Nie radzę żartować sobie ze mnie - powiedziała z pewnym tryumfalnym uśmieszkiem.

Kouki

Widząc, że dziewczyna się uspokaja od razu poczuł się jeszcze lepiej. W końcu nawet takie małe uczynki wiele znaczą dla Japońskich Jednorożców. Spojrzał na swoją współlokatorkę i kiwnął głową na pożegnanie. Miał nadzieję, że kotka nie poczuje się urażona z powodu pozostawienia jej samej w pokoju. Jednak po pierwsze i tak będą często się widzieć z racji wspólnego mieszkania, a po drugie czuł obowiązek pomocy tak dobrej istocie jaką była wróżka.
Wyszedł razem z dziewczyną na korytarz niosą jej bagaże. Gdyby był normalnym mężczyzną pewnie by się zastanawiał co ona tam zapakowała, że jest tak ciężkie oraz jak to mogła sama dźwigać. Jednak jako Kirin nie myślał jak inni i bez problemu niósł walizki. Natomiast bardziej skupił się na cyfrze pokazanego klucza. Może dla nieobeznanych jedynka wyglądała jak siódemka i nie winił o ten błąd dziewczyny. On sam nauczył się cyfr dzięki kobiecie, której się ukazał. Dobrze pamiętał jak rozbawiało to Youko, że tak potężna istota jak Kouki nic nie wie. Jakby nie patrzeć to większości Youkai nie jest potrzebna taka wiedza. Także nikt wtedy nie przypuszczał, będą się kiedyś integrować z ludźmi. Były to czasy kiedy śmiertelnicy ich szanowali jak i się bali.
Z tych rozmyślań na temat starych czasów wyrwało go pytanie dziewczyny.
- Konikiem? - spytał lekko zaskoczony.
Oprócz tego stwierdzenia był zaszokowany wyczuciem wróżki. W końcu trudno odgadnąć jak na prawdę wygląda Youkai, który przybrał ludzką formę. Oczywiście jeśli nie są widoczne jego atuty, jak w przypadku jego współlokatorki.
- Kirin dokładniej - sprostował.
Chciał dodać, że nie może przybrać świętej formy ale niestety spojrzał w te wielkie, błyszczące oczy.Na plus wróżki działał fakt, że była dobrą istotą więc w pewnym sensie spełniała niepisane wymogi.
- Jak przybiorę moją prawdziwą formę nie będę mógł nieść bagaży - zaznaczył.
Jakby nie patrzeć to nie posiadał juków i ogólnie nie był "konikiem" transportowym. Jednak jeśli dziewczyna się zgodzi to nie będzie miał wyboru i się przemieni. No chyba, że chce go pogłaskać w ludzkiej formie co nawet mu wydawało się dziwne.
- Kouki, tak się nazywam - przypomniał sobie, że się nie przedstawił.


Zapraszam na mojego bloga *Klik*
//photo.missfashion.pl/pl/1/68/moy/54052.jpg  //photo.missfashion.pl/pl/1/68/moy/54053.jpg

Offline

#50 10-08-2016 o 17h57

Miss'Fuzja
KimKas
^ Avatar od Namae :-) Kot kochający wolność... i wiecznie zalatana studentka Miejsce? Pewno WNPiD
Wiadomości: 6 225

Wynne
Nure-onna zaspokoiła swoją ciekawość w zupełności, otrzymując nawet więcej informacji niż potrzebowała. Dzięki rozmowie z czarownicą poznała lepiej nie tylko swoją współpracownicę, ale też i pracodawczynię. Wynne doszła do wniosku, że przy najbliższej okazji będzie musiała spytać pryncypałkę czy przypadkiem nie ma u niej żadnego długu. Równie piękny, co nieprzydatny kostur mógł się okazać prezentem, za który przyjdzie jej jeszcze zapłacić. Co wcale się Wynne nie podobało. Nie lubiła takich niejasnych gierek, a dyrektorka najwyraźniej lubiła sobie pogrywać z ludźmi. A raczej z youkai, biorąc pod uwagę kontekst sytuacyjny.
Zdawszy sobie sprawę, że od dłuższej chwili stoi bez ruchu i bez jednego słowa, ponownie podczas tej konwersacji wykonała przed wiedźmą lekki ukłon.
- Zdaje się, że zanim cię zatrzymałam, zmierzałaś chyba do swojego pokoju? Nie będę cię dłużej tu przetrzymywać. Dziękuję za miłą rozmowę, Asuno.


Solan de Lupo
Wykrzywił usta w uśmiechu, który postronnemu obserwatorowi mógłby się wydawać prezentacją ostrych kłów. Nie musiała odwoływać się do rzekomej kobiecej słabości, bowiem zanim na stałe zamieszkał w leśnej głuszy, matka zdołała mu wpoić kilka zasad dobrego wychowania. W tym wyręczanie dam w cięższych czynnościach, do których noszenie walizek z pewnością należało.
- Zarrraz wrrrócę, więc nie rrruszaj się stąd, złłłotko - powiedział, po czym ponownie przybrał formę wilka, żeby wrócić po własny, porzucony między drzewami plecak. Odnalezienie go nie zajęło dużo czasu. Ponownie przemienił się w człowieka i zarzucił plecak na ramiona. Wrócił powolnym spacerkiem, bo drodze zrywając jakiś ładnie kwitnący chwast. Jak kocha to poczeka, czyż nie?
- Prrrezent - powiedział krótko, podając blondynce roślinkę. Gdy wzięła ją od niego, w jedną dłoń chwycił jej walizki, a drugą objął ją w pasie. - Prrrowadź do pokoju, złłłotko
Kompletnie zignorował jej sugestię odnośnie podania imienia. Nie chciał również wiedzieć jak ona się nazywa. Nie interesowały go takie rzeczy, bo i nie miał najmniejszego zamiaru wchodzić z tą dziewczyną w związek inny niż czysto fizyczny. Kwiatek nie był z jego strony romantycznym gestem, raczej czymś, co miało przyspieszyć dotarcie do celu. Bo młody wilk był bardzo niecierpliwy i już teraz niemal ślinił się na myśl o zostaniu sam na sam w jej pokoju.

Offline

Dyskusja zamknięta

Strony : 1 2 3 4