Strona główna

Forum - Missfashion.pl, gra o modzie dla dziewczyn!

Dyskusja zamknięta

Strony : 1 2 3

#26 12-08-2015 o 13h55

Miss'gadułka
Sszyszka
...
Miejsce: Okolice Jeleniej Góry
Wiadomości: 3 443

Annabelle White ||

Zacznę może od tego jak poznałam Annabelle. Miała wtedy siedem lat i nadal nie mówiła, wtedy właśnie jej rodzice zgłosili się do Kinsey Milholn-pani doktor od zadań specjalnych. Pół świata z całym gronem lekarskim na czele twierdziło, że Dr. Kinsey to osoba psychicznie chora, ot taki szalony doktorek, na którego zwracanie uwagi to najzwyklejsza strata czasu. Tak więc co kazało iść rodzicom Annabelle do owej doktor skoro ponoć była niepoczytalna? Tego nie wiem, prawdopodobnie rezygnacja. Każdy lekarz u którego zawitali stawiał taką samą diagnozę: głuchoniema. Oni zaś w to nie wierzyli i nadal szukali odpowiedzi. O tym jak przebiegała wizyta u panny Kinsey nie będę opowiadać, to byłaby zwykła strata czasu, liczy się wynik tej wizyty. Na przekór wszystkiemu i wszystkim.
~Wasza córka ma moc! Proszę przekonajcie się.
Poprosiła Annabelle o wypowiedzenie dwóch słów w stronę rodziców. Pierwszym z nich miał być ''głód'', drugim zaś ''najedzenie''. Dziewczynka zrobiła tak jak kazała jej Kinsey, a jej rodzice wraz z pierwszym słowem poczuli skurcz w żołądku i chęć jedzenia, a następnie uczucie najedzenia. Zamilkli.  Kinsey długo nie myśląc zaproponowała, że weźmie ją na wychowanie. Po krótkich namowach zgodzili się, w końcu byli przerażeni, ich córka to potwór. Oddali Annabelle wraz z jej rzeczami do Kinsey i zniknęli bez śladu.
A kim jestem ja? Cóż, najzwyklejszym narratorem w tej całej opowieści.

________ Dziesięć lat później _______

Annabelle stała na barierce jachtu i obserwowała to jak zbliża się ku wyspie, najpierw kazała okrążyć ją aby mogła się jej przyjrzeć. Widziała palmy, figowce, kakaowce, hebanowce oraz palisandery. Z zachwytem spoglądała na różowe i białe kwiaty oleandera, który pomimo iż mógł służyć jako trucizna wyglądał niesamowicie. Wyspa wydawała się być rajem, nad jej głową przemknęło stado barwnych motyli, a w oddali widać było mnóstwo różnorodnego ptactwa.
Wreszcie jednak nastał moment, w którym musiała opuścić łódź i udać się na ląd. Gdy już to zrobiła, rozejrzała się i zauważyła, że nie jest sama. Kiwnęła głową w stronę niebieskowłosego chłopaka i kobiety i odeszła bez słowa.
Podeszła do miejsca gdzie plaża przechodziła w łączkę i zbierała kwiaty jednocześnie wijąc wianek.


|Ask|Blog|Instagram|

WRÓCIŁAM~~

https://45.media.tumblr.com/5e1ed6549c0d6ceeb4a08a5434504f7b/tumblr_nxw2qxPJIa1up7gxfo5_400.gifhttps://45.media.tumblr.com/57397f448f8e7f4e15ba1dba6d386309/tumblr_nxw2qxPJIa1up7gxfo1_400.gif

Offline

#27 12-08-2015 o 14h14

Miss'Żółtodziób
...
Wiadomości: 0

Link do zewnętrznego obrazka
Ostatniego dnia sierpnia wybrałem się do mojego ulubionego baru. Zawsze było tam pełno pięknych kobiet, jednak dziś moją uwagę przykuł całkiem przystojny mężczyzna...
- Hej, nieźle wyglądasz.- Powiedziałem, po czym uśmiechnąłem się do niego czarująco.
- Erm... Do kogo to było?
- Do ciebie, przystojniaku.
- Odejdź ode mnie! No wariat!- Powiedział nerwowo, po czym wybiegł z baru jak oparzony, a ja dopiero teraz sobie zdałem sprawę z tego, że to nie był mężczyzna, ale dzieciak...
Cóż, są jeszcze te piękne kobiety, które siedzą za mną i chyyyba wszystko widziały, bo właśnie wychodzą i dziwnie się na mnie gapią.
- No gorzej być nie może.- Mruknąłem pod nosem i poszedłem do domu.

***
Tego dnia wypływam w świat! Do mojej ukochanej szkoły, w której będę uczyć tych, co jeszcze w pełni nie kontrolują swoich mocy i tych, którzy już coś zaczynają łapać. To będzie piękny rok szkolny!
Wziąłem swoje potrzebne rzeczy i wyszedłem z domu. Muszę tak daleko dopłynąć... Ale z moją mocą zrobię to szybciej. Po prostu poszybuję w powietrzu i dolecę na miejsce niczym Superman... Po chwili zacząłem nucić piosenkę "I believe, I can fly".
Moje marzenia przerwała mamusia, która do mnie przyszła i kazała mi zabrać kanapki na drogę. No to wziąłem, a jako, że ciągle się na mnie patrzyła, to musiałem odpłynąć statkiem. W sumie, to nie katastrofa, więc wszedłem na pokład i statek ruszył. Ja oczywiście zasnąłem z nudów, a wiatr miał mnie doprowadzić na miejsce. Mojego środku transportu nie mogłem nazwać statkiem, lecz stateczkiem. Był taki malusi ♥
Po paru godzinach byłem na miejscu. Wyskoczyłem z owego "stateczku", zabrałem swoje rzeczy i szedłem w stronę cywilizacji. No, przynajmniej ktoś tu jest. Zauważyłem jakieś dzieciaki i oczywiście Kyōjina i Elowen. Nie podszedłem do nikogo, wolałem się przejść w samotności. A mogłem przylecieć razem z wiatrem, gdyby nie te wstrętne kanapki. W każdym razie, na lekcjach pokażę uczniom na co mnie stać! Zobaczą, że nauczyciele nie są tacy tępi i okrutni, za jakich ich uważają.

Offline

#28 12-08-2015 o 14h48

Miss'gadułka
Misa-chan1906
Jestem chodzącym memem z Schopenhauerem
Miejsce: bez szału
Wiadomości: 3 443

Elowen Isolde Bisliev

Czy panna Bisliev wyglądała na kogoś, kto toleruje mrukliwe odpowiedzi i postawę pełną pogardy? Zdecydowanie nie. A ten młody człowiek właśnie tak pogrywał. Nie dość, że odpowiadał jakby było to dla niego wielką ujmą na honorze, to jeszcze w teoretycznie pełnym szacunku ukłonie z łatwością dostrzegła tak znienawidzone przez nią "zrobię cokolwiek, niech się od>ciach<li". Błękitnawą dłonią odrzuciła w tył opadające na oczy kosmyki i spojrzała z góry na niebieskowłosego.
- Na przyszłość mruczenie i niczym nieuzasadnioną irytację zachowaj dla zdziczałego grona, jakie niedługo tu się zbierze. Na pewno wtedy się z nimi dogadasz, w końcu znajdziesz kogoś na tak samo niskim poziomie rozwoju - jej lodowaty głos równie dobrze mógłby robić za ostrze do kosy śmierci.
-Kyōjin, mógłbyś się opanować i zachowywać jak człowiek, a nie na drzewie za małpiatkę robisz! - fuknęła, podążając za wzrokiem Michaela i odnajdując między gałęziami wiecznie młodego mężczyznę. Skrzywiła się, gdy ten zeskoczył na ziemię, gruchocząc przy tym wszystkim, co tylko skrywały poły jego płaszcza. Raz w życiu odważyła się zbadać dogłębniej ich zawartość i szczerze tego pożałowała. Noszenie przy sobie takiej ilości kości było niehigieniczne.
Powoli na wyspie zaczynali gromadzić się uczniowie, a Elowen w pełnym skupieniu przyglądała się nowym twarzom, nie kwapiąc się, by pomóc tej czy tamtej niezdarze. W jej mniemaniu jeśli chcą zapanować nad mocą, to powinni sami do tego dojść, a ta szkoła to tylko gwarancja spokojnego miejsca, w którym skrzywdzenie kogoś z otoczenia nie byłoby jakoś mocno odczuwalne. Jeden dziwak w te, jeden dziwak w tamte. Doprawdy, nie robiło jej o różnicy, dopóki nie starał się ingerować w nie swoje sprawy. I dopóki nie lądował w błocie ochlapując przy tym wszystkich zebranych. Spięła się momentalnie i potoczyła wzrokiem zdolnym zabić po twarzach uczniów. Umorusana blondyneczka tkwiła w kałuży i nie wyglądała na taką, co prędko z niej wstanie. Już miała na podorędziu jakąś zgryźliwą uwagę, gdy współpracownik postanowił zająć się panną De Grey. Momentalnie straciła zainteresowanie i wróciła do przyglądania się uczniom.
Czyli kogo na razie mamy? Niebieskowłosego gbura, przypominającą chomika panienkę kulącą się na płytkach, słodkiego brudaska, dziwnego typka z równie dziwną obstawą i osóbkę ewidentnie na haju, bo kto w tej zatęchłej dziurze skacze, wodzi po wszystkim rozmarzonym wzrokiem i zbiera trujące rośliny? Istny gabinet osobliwości. A między tym dwaj towarzysze niedoli - niedoszły pedofil i Pan Sztywny. Elowen westchnęła głośno, rezygnując z dalszej oceny zebranych wybryków natury i stukając obcasami podeszła do brudaska.
- Mam nadzieję, że masz coś do powiedzenia w sprawie tej, hmm... Kraksy? - zaczęła spokojnie, łapiąc dziewczynę za drugą rękę i pociągając ją gwałtownie w górę.


Szysia, ona ma zwidy, że jej ta wyspa wydaje się rajem, czy jak? Bo przez ten upał mózg mi wypływa uszami i nie wszystko ogarniam xd

Ostatnio zmieniony przez Misa-chan1906 (12-08-2015 o 14h51)

Offline

#29 12-08-2015 o 14h53

Miss'Fuzja
KimKas
^ Avatar od Namae :-) Kot kochający wolność... i wiecznie zalatana studentka Miejsce? Pewno WNPiD
Wiadomości: 6 225

http://i58.tinypic.com/2i7ptgn.jpg
Pod koniec sierpnia chłopak jak zawsze włóczył się po ulicach z paczką swoich znajomych aż do późnej nocy. Zwykle, gdy nad ranem wracał do domu matka już spała, teraz jednak czekała na niego przy drzwiach.
- Kasjan, przyszedł jakiś list, zaadresowany do nas obojga. Z otwarciem czekałam na ciebie - powiedziała.
- List? - zdziwił się nastolatek.- No dobra, zobaczmy, kto chce się ze mną skontaktować.
Przeszli do kuchni i usiedli obok siebie przy stole, żeby otworzyć list. Zawierał on zaproszenie do prestiżowej szkoły. Windhill High School, gdyż tak się nazywała, znajdowała się na wyspie, z dala od cywilizacji.
- To dla ciebie wielka szansa kochanie, widzę po twoich oczach, że nie chcesz, ale nie pozwolę ci zignorować tego listu - powiedziała jego matka, zanim zdążył się odezwać. - Poza tym nie zapominaj, że coraz trudniej ci zapanować nad mocą. Co będzie jeśli następnym razem nie spalisz opuszczonej fabryki, a czyjeś mieszkanie?
Zgrzytnął z irytacją zębami. Kobieta miała rację. Po ostatnim wypadku policja wciąż szukała podpalacza.
- Nie martw się na zapas, mamuś. Skorzystam z zaproszenia.
~*~
Tak więc pierwszego września Kasjan przybył do miejskiego portu, szukając kogoś, kto zgodziłby się go przetransportować na wyspę. Za darmo, bo pieniędzy oczywiście nie miał. Po godzinie bezowocnych poszukiwań, gdy zastanawiał się już, czy nie postraszyć kogoś drobnym pirotechnicznym pokazem, poczuł, że coś ociera mu się o nogi. Spojrzał w dół. Czarny kociak. Przykucnął, żeby go pogłaskać. Zwierzątko zamruczało z wyraźną przyjemnością, czując na sobie dotyk jego ręki.
- No, no, widzę, że mój Mefistofeles znalazł sobie nowego przyjaciela. Szukasz podwózki na wyspę, chłopcze?
Chłopak wziął pomiaukujące stworzonko na ręce i wstał, żeby spojrzeć na mówiącego do niego mężczyznę. Był do wesoły starszy pan.
- Zgadza się - odpowiedział krótko.
- No to właśnie znalazłeś. Za mną, chłopcze. I nie martw się o pieniądze, nie zażądam zapłaty.
W takich okolicznościach zachowałby się jak głupiec, nie korzystając z zaproszenia nieznajomego. Podróż nie najnowszą motorówką upłynęła zadziwiająco szybko. Jego przewoźnik wysadził o na nieco kamienistej plaży, życzył powodzenia w nowej szkole i odpłynął. Kasjan westchnął, teraz nie było już możliwości odwrotu.
Zaczął iść między bujnie rosnącą tu roślinnością w stronę budynku. Był już blisko niego, gdy nagle potknął się o jakiś kamień i wylądował pod stopami jakiejś dziewczynki, która przechadzała się po łące, plotąc wianek z uzbieranych przez siebie kwiatków.


Ludzie, piszecie tak szybko, że troszku nie nadążam za fabułą - co odświeżenie strony, to owy tekst do przeczytania xD

Ostatnio zmieniony przez KimKas (12-08-2015 o 14h55)

Offline

#30 12-08-2015 o 16h12

Miss'Fuzja
Paululusia
~ As long as I have a want, I have reason for living. Satisfaction is dead. ~
Miejsce: Sosnowiec
Wiadomości: 5 632

Te, ludziki, wy na haju jesteście, bo ta wyspa jest mhroczna, a wy ją widzicie jakoś tak, jakby była bjuti :'''D
Aby nikt nie musiał zmieniać postów, to napiszę, że te wszystkie ładny roślinki są cholernie trujące, słodkie zwierzątka w nocy stają się krwiożerczymi bestiami, i w ogóle to co tam fajne tak naprawdę jest zuuuuueeee :'''3


//photo.missfashion.pl/pl/1/57/moy/45367.jpg

Uśmiechnąłem się do kobiety.
"Wredna jędza", pomyślałem wciąż się szczerząc.
Odwróciłem się tyłem, aby jeszcze bardziej nie zdenerwować nauczycielki. Rozejrzałem się dookoła. Na horyzoncie pojawiła się jasnowłosa dziewczyna, która najwidoczniej przewróciła się i była cała brudna. Nauczyciel, który wcześniej wisiał na drzewie podszedł do dziewczyny. Rozejrzałem się jeszcze raz. Dostrzegłem w oddali uroczą, brązowowłosą dziewczynę. Kiedy kiwnęła głową w moją stronę, pomachalam do niej. Chciałem podeść do tej drobnej dziewczyny, ale zniknęła w gąszczu roślin. Po chwili Ten dziwny nauczyciel zawołał mnie, abym poszedł sprawdzić, czy blondynka nie potrzebuje pomocy.
- Wszystko, byleby uciec od tej baby - mruknąłem pod nosem i pobiegłem w stronę dziewczyny.
Przykucnąłem przy jasnowłosej. Uśmiechnąłem się do niej lekko i podałem jej dłoń.
- Nic ci się nie stało? - zapytałem z troską.
Przyjrzałem się jej. Gdyby nie to błoto... Wydawało mi się, że była całkiem ładna. Chciałem pomóc jej wstać, gdy nagle pojawiła się ta nauczycielka. Kiedy zaczęła szarpać tą biedną dziewczynę, zdenerwowałem się. Chwyciłem kobietę za nadgarstek. Nagle poczułem, że przez moje ciało przepływa prąd. Cholera! Za bardzo się uniosłem! Starałem się szybko puścić nauczycielkę, ale było za późno. Elektryczność z mojego ciała przeniosła się na jej rękę. W tym momencie kopnął ją prąd o bardzo wysokim napięciu.
- Przepraszam! - powiedziałem szybko do nauczycielki.
Otworzyłem szeroko oczy. Bałem się, że coś jej się stało. Nie chciałem mieć kolejnej martwej osoby na sumieniu. Stęknąłem. Poza tym, teraz mój plan "Będę-udawał-chłopaka-bez-żadnej-mocy-to-może-mnie-odeślą-do-domu" nie miał sensu. Już pokazałem im swoją moc. Teraz nie było żadnej szansy na ucieczkę. Wstałem i spojrzałem na nauczycielkę.
- Ale to nie tylko moja wina - powiedziałem. - Nie powinna pani tak szarpać tej dziewczyny, ona nic złego nie zrobiła.
Odwróciłem się do jasnowłosej. Miałem nadzieję, że się mnie nie przestraszyła. Uśmiechnąłem się do niej.
- Sorry za tą całą sytuację... Jestem Michael - przedstawiłem się.

Ostatnio zmieniony przez Paululusia (13-08-2015 o 20h32)

Offline

#31 12-08-2015 o 19h05

Miss'OK
Nieve
"Uczę w liceum... Głupota to mój chleb powszedni."
Miejsce: Varsovia
Wiadomości: 1 608

~ Willow Ava De Grey

Pierwsze pytanie, skąd ten dziadek znał moje imię? Żaden normalny nauczyciel nie zapamiętuje takich rzeczy przed rokiem szkolnym, co prawda ten się dziś zaczął, ale no...! Oni zawsze uczą się tego w trakcie, jak my tych wszystkich zbędnych informacji. A przynajmniej tak właśnie bywało w ludzkich szkołach, aj, za bardzo się już do nich przyzwyczaiłam. I przyznam, że ten jeden fakt mnie lekko skonfundował, a przynajmniej na tyle, że nie zwróciłam z początku uwagi na pozostałe osoby, przynajmniej póki kolejna osoba się do mnie nie odezwał. I tym razem chociaż to ktoś kto wyglądał na mojego rówieśnika, co zdecydowanie było odprężające. Już miałam odpowiedź, że nie, skąd, nic mi nie jest, gdy zostałam wręcz pociągnięta do góry, omal przy tym nie zaliczając kolejnego spotkania z ziemią.
Tak oto właśnie zniknęła moja sielanka... Aż żałowałam, że nie mam, jeszcze!, możliwości by zesłać na tego babsztyla jakieś cudowne nieszczęście. Cudowne dla mnie tylko, oczywiście. Ale tu wkracza błękitnowłosy, który to ratuje mnie od Złej Królowej, niczym jakiś Książę na swym białym rumaku. Porównanie cudowne, o ile ktoś preferuje bycie Królewną Śnieżką, a ja nie miałam co do tego zapędów bynajmniej, mogłabym być dla takowej jedynie sobowtórem. Nie ma co, przydałoby się teraz na moje miejsce podstawić kogoś innego póki nie patrzą... A nie, już patrzą.No ludzie, naprawdę? Mogłam tak z tym nie zwlekać. Może jednak się uderzyłam za mocno podczas upadku i teraz mi się coś w głowie poprzestawiało? Tak, tak, świetne wytłumaczenie.
- Willow, jak chyba już słyszałeś. - rzuciłam w odpowiedzi. A teraz tak może wrócimy do wcześniejszych pytań?  - I nie, nic mi nie jest. Nie spodziewałam się tyko, że tak nagle dopadnie mnie zmęczenie. - dorzuciłam jeszcze w ramach wyjaśnień, robiąc tak duże i niewinne oczęta jak to tylko możliwe. Tak, tak, róbmy za aniołka dalej, może wszyscy w to uwierzą, choć teraz bardziej przypominam proszącego szczeniaka. Niewielka różnica, prawda?

Offline

#32 12-08-2015 o 19h44

Miss'całkiem całkiem
Kastil
Czysta nienawiść.
Miejsce: Wrocław
Wiadomości: 83


Link do zewnętrznego obrazka

Kyōjin przyglądał się całej scenie z narastającą irytacją, czując, jak jego mięśnie się napinają a twarz tężeje w niepożądanym przez niego grymasie. Zacisnął dłoń w pięść, by się opanować, a koścista dłoń powtórzyła gest, po chwili niknąc w połach płaszcza. W końcu mężczyzna wyprostował się, rzucając błagalne spojrzenie w stronę nieba i rozkładając ręce bezradnie. Nie czekając, aż Elowen uświadomi niebieskowłosemu, gdzie w rzeczywistości jest jego miejsce, sam wycelował w chłopaka palcem oskarżycielsko.
- Romeo – wycedził przez zaciśnięte zęby wyszczerzone w szyderczym uśmiechu. – Ta była moja, miałeś się zająć tą skuloną! - sam usłyszał, że jego głos przybrał nad wyraz groźne brzmienie.
Natychmiast wybuchł histerycznym śmiechem, wycofując się powoli spośród gromady. Ostatecznie zdecydował się jeszcze westchnąć głośno, wywracając oczami ostentacyjnie i ruszył w stronę wciąż siedzącej na ziemi szatynki, która zdawała się wpadać w lekką panikę. Mimo obranego kierunku, co chwilę obracał się przez ramię, zerkając na ubłoconą blondynkę. Bez słowa chwycił Lenotine za ramiona i podniósł szybkim ruchem, po czym postawił ją na nogach, podtrzymując już delikatniej. Spojrzał na nią uważnie, świdrując ją zielonymi oczami.
- Będziesz krzyczeć, mdleć, rzygać? – jego usta znów wykrzywiły się w nienaturalnie promiennym uśmiechu.
Uciekł jeszcze raz spojrzeniem w stronę Willow, po czym całkowicie skoncentrował się na podtrzymywanej dziewczynie.

Ostatnio zmieniony przez Kastil (12-08-2015 o 20h59)

Offline

#33 12-08-2015 o 20h12

Miss'towarzyska
majkel325
...
Wiadomości: 2 365

Link do zewnętrznego obrazka

Głosy robiły się coraz głośniejsze mimo iż byłam naprawdę daleko od tych osób. W takich momentach zazdrościłam osobom ślepym. Gdybym ja była takowa to dar nie byłby używany. Jednak ma to swoje dobre strony. Kilka razy pomogłam policji gdy nie byli pewni, który z przesłuchanych to przestępca. Zarobiłam przy tym trochę. Jednak musiałam się również tłumaczyć skąd to wiem jak i słyszałam myśli owych przestępców, którzy grozili mi. Nie za wesoła perspektywa. Dlatego mam wciąż mieszane uczucia.
Gdy tak sobie cierpiałam na ziemi, ktoś do mnie podszedł. Po głosie rozpoznałam, że mężczyzna. Zamknęłam intuicyjnie oczy podczas gdy mężczyzna mnie podnosił. Chęć spojrzenia w oczy owej osobie i dowiedzenia się o niej trochę była bardzo kusząca więc się jej poddałam. Na moje szczęście bądź nieszczęście mężczyzna wpatrywał się we mnie.
I nagle bum! Nazywa się Kyōjin Abe, wiek nieznany, urodzony 3 stycznia. Cholera!, to mój nauczyciel. Bo dowiedzeniu się o szkielecie pod jego płaszczem starałam się powstrzymać jakoś napływające informacje. I nawet mi się udało.
Odsunęłam się odrobinę i starałam się nie patrzeć mu w oczy. Jak zacznę słyszeć jego psychodeliczne myśli to chyba oszaleje.
-Nie, dziękuje. Już wszystko w porządku. I przepraszam, że nie patrzę się panu w oczy, ale wchodzenie nauczycielowi do głowy i dowiedzenie się o nicm rożnych rzeczy nie jest najlepszym wyjściem. - powiedziałam.


https://66.media.tumblr.com/af5c6afd4ae6fb4a1bb547722b6e0273/tumblr_pv0hjapxfY1s7xfipo4_400.gif https://66.media.tumblr.com/7a836bc64d679800a4138557c8885830/tumblr_pv0hjapxfY1s7xfipo6_400.gif

Offline

#34 13-08-2015 o 18h27

Miss'gadułka
Lynn
Powinni zrobić anime o ojcu Boruto!
Miejsce: Gdzieś między sadyzmem a przerwą obiadową
Wiadomości: 3 258

Nemo Sinasen

Umówiliśmy się z Briar, że trzymać się razem będziemy tylko wtedy, gdy Omen narobi mi kłopotów, albo samotność będzie mi szczególnie doskwierać. Oczywiście wszystko to było moim pomysłem - przez co może i mnie opieprzyła, ale nie chciałem po prostu zwalać jej się na głowę tylko przez to, że ona także trafiła do Windhill. Może nawet będziemy przecież w jednym pokoju, choć w to wątpię, w jakiej szkole przydzielali by pokoje w tak... koedukacyjny sposób.
Niemniej, gdy już wybudziłem się pod szkołą, dowiedziałem się od niej, że Omen całą drogę jej towarzyszył. Po raz kolejny przeprosiłem za jego zachowanie, na co ta tylko się zaśmiała. Miałem tylko nadzieję, że nie narobi mi tutaj kłopotów, nawet jeśli niechcący. Nie ma co się oszukiwać, najpewniej gdyby tu był, powiedział by coś w stylu "Chcę zrobić z Ciebie gwiazdę kochaną przez szkołę, co w tym złego?!", nie interesując się nawet tym, czy na pewno chcę, by ktoś polubił mnie takim, jakim nie jestem. Ale jak tu do takiego dotrzeć?!
Z resztą, mniejsza. Gdy już przybyliśmy, dostrzegłem małe zamieszanie przed szkołą, ale póki co, niezbyt się tym przejąłem. Pora było znaleźć pokój i zanieść tam swoje bagaże... Które okazały się całkiem ciężkie po tym, jak Briar przestała mi pomagać swoimi zdolnościami. Zapowiadał się długi, pierwszy dzień szkoły.



Hunter "Briar" Martinez

Pf! A niech sobie radzi sam, skoro tak szybko chce się mnie pozbyć! - to właśnie pomyślałam, gdy znaleźliśmy się w szkole, a nie wyglądało, by Nemo zmienił swoje zdanie. To on nie wie, że raźniej w niestrawionych resztkach pokarmu?! Moment, to chyba nie tak szło. Nieważne.
Podniosłam swoje bagaże, cóż, tak jak zawsze, z pomocą telekinezy. Miałam może sporo siły, ale po co się przemęczać, póki ma się takie możliwości, czemu miałam skupiać się na czym innym jak moim krótkołapym kotku? Najchętniej to moje lenistwo teleportowałoby się do pokoju, ale nie mogę tego robić, gdy nie znam jeszcze tego miejsca.

~~~~~~~

Dobra, jakoś znalazłam nowe lokum, a kiedy się już rozpakowałam postanowiłam potrenować moją pamięć i przenieść się z powrotem na dziedziniec. Wypadałoby przecież nieco się tu porozglądać. Wzięłam Stefana na ręce i przeniosłam się jedną myślą. Wcześniej może i nie zwracałam na to uwagi, ale to miejsce było całkiem upiorne... Super!



Raaany, a wy co tak, na pierdylion stron A4 piszecie ;-; Mi z 2 postaci razem ledwo wychodzi to co u Was XD

Ostatnio zmieniony przez Lynn (13-08-2015 o 18h28)



https://data.whicdn.com/images/302401948/original.gif

Offline

#35 13-08-2015 o 21h03

Miss'Fuzja
Paululusia
~ As long as I have a want, I have reason for living. Satisfaction is dead. ~
Miejsce: Sosnowiec
Wiadomości: 5 632

Hej, hej, dzięki Kastil zauważyłam, że źle zrobiłam, i złą osobę "uratowałam" :'''D Niedokładnie przeczytałam, a dodatkowo wtedy akurat trochę pisałam z Nieve, więc myślałam, że to jej postać mam uratować :'3
A na swoją obronę mam to, że ona też tak myślała! :'''D



//photo.missfashion.pl/pl/1/57/moy/45367.jpg

Uśmiechałem się do dziewczyny, gdy nagle usłyszałem głos nauczyciela. Odwróciłem się w jego stronę.
- Romeo – wycedził. – Ta była moja, miałeś się zająć tą skuloną!
W jego głosie słychać było gniew, ale po chwili zaczął się histerycznie śmiać. Ten nauczyciel był naprawdę przerażający... Zastanowiłem się chwilę nad jego słowami. No tak, on rzeczywiście tak mówił, ale tak bardzo chciałem uciec tej nauczycielce, że nie słuchałem, o co mu dokładnie chodzi... Miałem coś powiedzieć, ale nauczyciel odszedł w stronę brązowowłosej dziewczyny. Spojrzałem znów na blondynkę.
- Willow, jak chyba już słyszałeś. - odpowiedziała.
Willow... Ładne imię. Przypominało mi imię pewnej bliskiej mi osoby.
- I nie, nic mi nie jest. Nie spodziewałam się tyko, że tak nagle dopadnie mnie zmęczenie. - powiedziała, robiąc niewinne oczka.
Uśmiechnąłem się. Nie dam się na takie coś nabrać. Mimo tego postanowiłem udawać, że jej uwierzyłem. Wziąłem ją za rękę.
- A więc, Willow... - zacząłem. - Skoro jesteś zmęczona, to pewnie ciężko ci będzie samej chodzić, co?
Uśmiechnąłem się chytrze.
- Bo znów się przewrócisz...
Nim zdążyła się obejrzeć wziąłem ją na ręce. Nie była ciężka, czego mogłem się spodziewać, bo dziewczyna do grubych nie należała.
- Pozwól więc, że ci pomogę - powiedziałem do dziewczyny.
Trzymając ją na rękach pobiegłem w stronę lasu, gdzie najprawdopodobniej nikogo nie było. Miałem już dość tego bałaganu, który się zrobił przy szkole. Zawsze, jak jest dużo osób, to jest straszny harmider, a ja tego nie znoszę.

Ostatnio zmieniony przez Paululusia (13-08-2015 o 22h48)

Offline

#36 13-08-2015 o 22h54

Miss'OK
Nieve
"Uczę w liceum... Głupota to mój chleb powszedni."
Miejsce: Varsovia
Wiadomości: 1 608

~ Willow Ava De Grey

Coś się mi zaczęło rozpadać moje kółko adoracyjne... Co prawda ciężko to tak ująć, gdy poszła sobie zaledwie jedna osoba, i to bynajmniej do kogoś, kto był w większej potrzebie, ale nie mogłam się powstrzymać od nazwania tego w ten sposób, choćby we własnych myślach. Bo naprawdę, zlecieli się na wstępie do mnie, jak pszczoły do miodu. Albo żółtego kwiatka, na podobne wychodzi z tymi moimi włosami. Co prawda, bardziej były platynowe, niż złociste, ale dla większości osób był to jeden kij. A ogórek też jeden, ale kolory ma różne, i zdecydowanie nie powinno się go obierać od tej ciemniejszej, bo będzie zbyt gorzki, by dało się go normalnie zjeść... Ale łejt, ja nie o tym! Bo kogo obchodzą moje kulinarne dylematy, jakkolwiek z początku mogły mi się w temacie wydać.
Jak już tak o dziwnych rzeczach, to skąd w ogóle ten Smerfetek, bo Papy Smerfa na szczęście jeszcze tu nie widziałam, wytrzasnął pomysł, że nie mogę iść? Dobra, byłam zmęczona i w sensie fizycznym, ale bynajmniej aż tak bardzo nogi mi nie odmówiły posłuszeństwa~! Chyba...
- Ja wcale się nie... - i tu mój protest na temat tego, że znów się wywrócę, skończył, bo co miałam powiedzieć? Że tak naprawdę spadłam z nieba, a nie się przewróciłam? Nawet jeśli to właśnie się wydarzyło, choć z niewielkiej wysokości, że dla innych wyglądało to, jakbym zwyczajnie się przewróciła, to zdecydowanie nie brzmiałoby to normalnie. Stwierdziłabym nawet, że brzmiałoby jak tani tekst na podryw, choć z reguły to chłopaki mówią je dziewczyną, a nie, że to one się do czegoś takiego przyznają.  Co prawda cała ta placówka nie należała do zwykłych, ale i tak - robinie za większego dziwaka niż inni potrzebne mi nie było. - I tak wyboru nie mam, co? - rzuciłam koniec końców rozbawiona tą nagłą ucieczką.
Pewno powinnam się obawiać, zdecydowanie żaden przeciętny nastolatek nie zabrałby nowo poznanej dziewczyny w głąb lasu, ale... Hej, nie byłam aż tak bezbronna...! Dobra, byłam. Ale wcześniej mi pomagał, więc źle nie będzie, prawda?

Offline

#37 14-08-2015 o 03h06

Miss'Fuzja
Paululusia
~ As long as I have a want, I have reason for living. Satisfaction is dead. ~
Miejsce: Sosnowiec
Wiadomości: 5 632

//photo.missfashion.pl/pl/1/57/moy/45367.jpg

- I tak wyboru nie mam, co? - powiedziala do mnie.
Wydawała się być rozbawiona tą sytuacją, więc uśmiechnąłem się do niej przyjaźnie.
- No cóż, raczej nie - stwierdziłem i spojrzałem na dziewczynę.
Szłem, a właściwie biegłem z Willow w kierunku, którego sam nie potrafiłem określić, bez właściwie żadnego celu. Wiedziałem jedynie, że zapuszczaliśmy się coraz głębiej w tym dziwnym lesie. Zatrzymałem się. Byłem już trochę zmęczony, bo ciężko było biec trzymając dziewczę na rękach. Usiadłem pod drzewem, wciąż trzymając Willow. Tutaj na całe szczęście był spokój. Oparłem głowę o pień i przymknąłem oczy. Najchętniej bym wtedy zasnął, ale była tu też dziewczyna, więc się powtrzymałem, bo nieuprzejmie zasypiać w towarzystwie. Ale chciałem tu zostać. Chciałem wierzyć, że jeżeli będę tu siedział, to ci ludzie ze szkoły mnie nie znajdą. Że o mnie zapomną, a wtedy po prostu stąd ucieknę... Lecz wiedziałem, że było to niemożliwe. Oni nigdy nie zapominają. Jestem tego żywym dowodem.
Pokręciłem głową. Za bardzo się zamyśliłem. Spojrzałem na jasnowłosą, którą wciąż trzymałem i uśmiechnąłem się do niej.
- Więc, Willow... - odgarnąłem jej włosy z twarzy. - Jaka jest twoja moc? - zapytałem wprost.
Prosto z mostu, bez ogródek. Przecież i tak wiedziałem, co to jest za szkoła. Tutaj wszyscy mają jakieś magiczne umiejętności. Może dla większości uczniów było to zaskoczeniem, ale ja doskonale wiedziałem, dlaczego wszyscy dostaliśmy listy zapraszające do Windhill.
Po chwili pomyślałem jednak, że takie pytanie może być dla dziewczyny stresujące. Albo że po prostu nie będzie chciała mi tego zdradzać. Zaśmiałem się.
- Ach, przepraszam za takie pytanie, chyba po prostu nie mam wyczucia - powiedziałem i podrapałem się po głowie. - Jak nie chcesz mówić to nie musisz...
Zaśmiałem się jeszcze raz, nieco nerwowo. Spojrzałem na Willow i przeczesałem ręką jej włosy. Znów się uśmiechnąłem.

Offline

#38 14-08-2015 o 13h01

Miss'całkiem całkiem
Kastil
Czysta nienawiść.
Miejsce: Wrocław
Wiadomości: 83

Link do zewnętrznego obrazka

Zaintrygowany mężczyzna ujął ostrożnie palcami podbródek dziewczyny i objął ją w pasie. Przyciągnął ją blisko, dociskając jej ciało do swojego i wpatrując się badawczo w jej zwężone źrenice. Zbliżył swoją twarz do jej, tak, że dzieliło je zaledwie kilka milimetrów.
- Musisz mi wybaczyć, że próbuję patrzeć w twoje oczy, ale bardzo chcę dowiedzieć się, w jaki sposób umrzesz  – wymruczał rozbawiony, po czym wzruszył ramionami, rozglądając się po zgromadzonych na dziedzińcu.
Niebieski zniknął, porywając ze sobą jego obiekt zainteresowania, a drugi jego cel wciąż się nie pojawił. Przed dosłownie sekundą na jego oczach zmaterializowała się jakaś ciemnowłosa dziewczyna, a za nią dostrzegł chłopaka w towarzystwie dwóch dziwadeł, które jakimś sposobem wcześniej umknęły jego uwadze. Dopiero po dłuższej chwili wypuścił szatynkę ze swoich objęć i odsunął się, przeciągając się z przeciągłym ziewnięciem.
- Elowen, jestem znudzony, przydziel dzieciaki do ich domów * - uśmiechnął się przymilnie do nauczycielki i nie czekając na jej reakcję, ruszył w stronę budynku, podskakując przy tym radośnie jak kilkuletnie dziecko. Oddalającemu się białowłosemu towarzyszyły odgłosy obijających się o siebie kości.

* Cóż, Kyōjin myśli, że żyje i pracuje w Hogwarcie.

Ostatnio zmieniony przez Kastil (14-08-2015 o 13h02)

Offline

#39 14-08-2015 o 14h51

Miss'towarzyska
Lilia444
Koooteeek!
Miejsce: Pomocnik moderatora :3
Wiadomości: 2 621

Nie chce mi się czytać tych wszystkich postów, a więc zielonego pojęcia nie mam co się właściwie dzieje /vendor/beemoov/forum/../../../public/forum/smilies/wink.png A i poniższy tekst sensu nie ma. Jest za gorąco...
Mary McCoy
Kiedy otrzymałam list z zaproszeniem do Windhill High School na początku się bardzo przeraziłam. Ja? Naprawdę? Cóż, tak widać wyszło. Potem poczułam się lepiej no bo przecież to szkoła dla takich jak ja. Może kogoś fajnego poznam? Byłoby fantastycznie!Ale gdy nadszedł ten 1 września poczułam strach. Nowi ludzie? A jeżeli będą agresywni? Niestety, już było po fakcie. Wsiadałam właśnie na statek z rozżaloną miną. Podróż statkiem trwała jedynie 20 minut, lecz dla mnie były to całe wieki. Kiedy dotarłam na miejsce postanowiłam chwileczkę sobie ponucić. To mnie uspokoi. No i miałam racje. Jednakże stres powrócił gdy zobaczyłam masę ( jak dla niej /vendor/beemoov/forum/../../../public/forum/smilies/wink.png ) nieznanych ludzi. Przełknęłam ślinę i ukryłam się za drzewem. Nie no, muszę tam pójść. Muszę. Powoli, powolutku poszłam w stronę "tłumu". Trzeba się przywitać, to jest koniecznie potrzebne. Kiedy byłam na tyle blisko by mnie ktoś usłyszał powiedziałam nieśmiało:
- Cześć
A wtedy stało się najgorsze. Znikłam.

Offline

#40 14-08-2015 o 18h32

Miss'towarzyska
majkel325
...
Wiadomości: 2 365

Link do zewnętrznego obrazka

Ten nauczyciel jest naprawdę dziwny. Co oznacza, że trafiłam do dobrego miescja. Gdzie przypadki taki jak mój nie wzbudzi wielkiego zachwytu lub przerażenia. Dobrze wiedzieć.
Jednak zachowanie nauczyciela było naprawdę dziwno. To jak mnie złapał i przyciągnął, a jego słowa... Jasne byłam trochę przerażona, ale z drugiej strony to ciekawe. Nie miałam wyjścia. Dowiedziałam się kilku innych rzeczy na temat jego persony gdy nasze spojrzenia się spotkały. Jednak wracając do jego słów. Może udałoby mi się wyciągnąć od niego jak umrę. Taka wiadomość by była...hmm...Nawet nie wiem jak ją opisać. Po prostu by było to ciekawe.
Nauczyciel po chwili odszedł, a ja wypuściłam powoli powietrze. Jeśli każdy nauczciel będzie taki to nie wytrzymam tu chyba za długo.
Zauważyłam, że już jest nas całkiem sporo. Może w końcu zostaniemy wpuszczeni do środka budynku. Jakoś perspektywa spędzania tutaj większej ilości dnia, kiedy tu tylu wariatów nie jest na razie za przyjemna. Na razię. Muszę się przyzwyczaić, że to szkoła dla osób z darami i może przestać się tak przejmować swoim. Chciaż słyszenie myśli wszystkich swoich równieśników nie wydaje się za różowa. W końu nie wiadomo co to za świry.


Wybaczcie za owe cuś.


https://66.media.tumblr.com/af5c6afd4ae6fb4a1bb547722b6e0273/tumblr_pv0hjapxfY1s7xfipo4_400.gif https://66.media.tumblr.com/7a836bc64d679800a4138557c8885830/tumblr_pv0hjapxfY1s7xfipo6_400.gif

Offline

#41 15-08-2015 o 02h05

Miss'OK
Nieve
"Uczę w liceum... Głupota to mój chleb powszedni."
Miejsce: Varsovia
Wiadomości: 1 608

~ Willow Ava De Grey

Obserwowanie jak coraz bardziej oddalamy się od tego całego zbiorowiska było naprawdę ciekawe - póki nie ogarnęłam, że to wcale nie jest normalne zapuszczać się tak w las z nieznajomą osobą. Powinnam się bać? Tak, zdecydowanie... Ale jakoś tak nie potrafiłam się na tym skupić, bo te ogórki wciąż mi się gdzieś tam wierciły na obrzeżach mojego umysłu. W sumie to bym coś zjadła, ale nie, żebym odczuwała jakiś szczególny głód, w sumie to go nigdy nie odczuwałam. Dziwne, nie? Nieeee, u mnie się nawet tok myślowy nie trzymał kupy, więc się nie ma tak naprawdę czym przejmować.
Czy tylko ja miałam dziwne myśli odnośnie naszej sytuacji? Bo jakby nie patrzeć dla niego chyba naturalne się to wszystko wydawało. Aż chyba z tego wszystkiego zacznę myśleć, że nawet w szkole dla dziwaków nie mieszczę się w zakładanych regułach. Swoją drogą mogłoby być to ciekawe, gdybym tak wszystkim pokazać co mi się w tej pustej łepetynie gnieździ.
Ajajaj, nie zamyślaj się tak, pytają się ciebie o coś~!
- Cóż... To ciężko wytłumaczyć raczej. - rzuciłam w ramach odpowiedzi. Bo naprawdę, jakbym powiedziała, że jestem Doppelgängerem, to, o ile by wiedział co to znaczy, mógłby sobie uciekać gdzie pieprz rośnie... Ale nie, wait, do tego trzeba jeszcze wiedzieć o pozostałych moich zdolnościach. Choć i tak wygodniej było pokazać którąś z moich pozostałych natur.
Jak byście zareagowali, gdyby dziewczyna, którą trzymacie nagle przybrała wygląd, całkiem niepodobnego do siebie, chłopaka? Jasne włosy zastąpiły krótkie i brązowe, oczęta się lekko zwężyły i stały zielone, a skóra złapała opalenizny. I o dziwo nawet dla mnie stałam się niższa. Co prawda nieznacznie, ale jednak.
- To tak z grubsza. - odezwałam się, odrobinę nieśmiało, co mi samej nawet nie pasowało, ale cóż. I tak, w chwilę później znów byłam sobą. - A poza tym taką ociupinkę magii? Dosłownie ociupinkę. - dodałam jeszcze.

Offline

#42 15-08-2015 o 05h05

Miss'Fuzja
Paululusia
~ As long as I have a want, I have reason for living. Satisfaction is dead. ~
Miejsce: Sosnowiec
Wiadomości: 5 632

//photo.missfashion.pl/pl/1/57/moy/45367.jpg

Dziewczyna wydawała się być nieco zdezorientowana. No tak. Zapomniałem o tym, że nie wszyscy - możliwe nawet, że tylko ja - wiedzą o tym, jak to naprawdę w tej szkole wygląda. Windhill High School... Plotki o tym, że ta szkoła jest naprawdę prestiżowa roznosiły się po całym świecie bardzo szybko. Głównie dlatego, że mało kto mógł się tam dostać. Zazwyczaj nawet nie prowadzili naboru. Wysyłali listy do, wydawałoby się, przypadkowych uczniów, tak, jak do nas wszystkich w tym roku. Do tej pory nie rozgryzłem, jak oni się dowiadują o naszych magicznych umiejętnościach.
Przypomniałem sobie o Willow i spojrzałem na nią.
- Cóż... To ciężko wytłumaczyć raczej. - powiedziała, chociaż mówiła to w taki sposób, jak gdyby nie była pewna swoich słów.
Na początku byłem zaskoczony, kiedy zaczęła zmieniać swoją postać. Po chwili jednak przyglądałem się temu z zaciekawieniem. Nie trzymałem już na rękach uroczej, blondwłosej dziewczyny, tylko brązowowłosego chłopaka.
- To tak z grubsza. - głos Willow był bardziej nieśmiały, co trochę do niej nie pasowało.
Kiedy wróciła do swojej poprzedniej postaci, pokiwałem głową spokojnie.
- Rozumiem - rzuciłem tylko w odpowiedzi.
Przydatna ta jej moc. Gdybym ja taką miał, zapewne wykorzystałbym ją do ucieczki z tej przeklętej szkoły. Uśmiechałem się do dziewczyny i czesałem palcami jej włosy. Przymknąłem oczy.
Magia? Hahaha. Ja nie mogłem się nią posługiwać. Właściwie nie było we mnie nic magicznego, chyba, że płynąca w moich żyłach krew matki. Nawet moja "moc" pochodziła raczej z mojego wnętrza, niż z magii. A nic innego nie potrafiłem. Może nawet ten prąd przechodzący przez moje ciało dałoby się wytłumaczyć jakoś logicznie. Szczerze mówiąc, nigdy nie byłem u żadnego lekarza o to zapytać. Nie chciałem wylądować w psychiatryku. Ale, skoro moja umiejętność jest właściwie taka nijaka, po co im byłem potrzebny? Tak, że zadali sobie tyle trudu, aby po tych kilkunastu latach mnie znaleźć. Czyżby po prostu duma im nie pozwalała mnie tak zostawić w spokoju, skoro już o nich wiedziałem? Stanowiłem zagrożenie?
Chciałem znać odpowiedź na te wszystkie pytania.
- Jeszcze nie teraz, ale chyba niedługo będziemy musieli tam wrócić - mruknąłem z żalem. - Najlepiej zanim zauważą, że nas nie ma. Nie chcę mieć do czynienia z tamtą nauczycielką.
Głównie zależało mi na tym, aby Willow nie miała przeze mnie problemów. Mi to było obojętne. I tak mnie nie wyrzucą z tej szkoły, skoro tak bardzo chcieli mnie tu sprowadzić. Gdyby nie dziewczyna, zostałbym w tym lesie. Uśmiechnąłem się do niej nieco smutno.

Offline

#43 18-08-2015 o 20h33

Miss'OK
Nieve
"Uczę w liceum... Głupota to mój chleb powszedni."
Miejsce: Varsovia
Wiadomości: 1 608

~ Willow Ava De Grey

Ta.... I tu następuje ta niezręczna cisza, gdzie tak naprawdę chcesz coś powiedzieć, ale nie wiesz co. Niby w temacie byłoby zarzucenie czymś odnośnie mojej mocy, ale to wcale też takie nic nie było, bo jeszcze biedaczka wystraszę. Dobra, nie ma czym, przynajmniej na razie, ale i tak - to było moje, a oni pewno jeszcze zdążą się z tym wszystkim zapoznać. Bo nie dałoby się wszystkiego pewno ukryć, tym bardziej przez ten czas, który mamy tu spędzić. Najwyżej później będę się tłumaczyć, że nie, nie jestem im wstanie wyrządzić krzywdy samym spojrzeniem. O ile nie wyglądam jak oni oczywiście.
A tym bardziej dziwnie się czułam, że chłopak bawił się moimi włosami, bo jak inaczej to ująć? I weź się, kobito, pozbądź dziwnych myśli, jak ci wcale tego nie ułatwiają. Dobra, to było przyjemne, więc się nie czepiałam, ale jednak, a okoliczności też nie uspokajały. Choć, żeby nie było, przez ten jego zastój z robieniem czegokolwiek, to jakiekolwiek obawy mi uciekły, ale zapanować nad moim chorym umysłem i tak się nie dało. To tam z pewnością zostanie na zawsze. Nie, że jako trauma - na to dla mnie za późno.
- To oni w ogóle zwrócą uwagę na naszą nieobecność...? Nie posądzałam ich o taką spostrzegawczość. - mruknęłam pod nosem, przekręcając lekko na bok głowę, jak wierny szczeniaczek, który oczywiście niczego nie rozumie. I tu brawa dla mnie, znowu olewam wszystkich wokół i nie biorę pod uwagę ewentualnego przeciwnika.

Offline

#44 04-09-2015 o 18h38

Miss'Fuzja
KimKas
^ Avatar od Namae :-) Kot kochający wolność... i wiecznie zalatana studentka Miejsce? Pewno WNPiD
Wiadomości: 6 225

Cosik nikt nie pisze, mimo tego, że w sierpniu tak ładnie się to toczyło...
oto potęga roku szkolnego. XD


http://i58.tinypic.com/2i7ptgn.jpg
Szczęśliwie dziewczyna, najwyraźniej przebywając we własnym świecie, nie zwróciła uwagi na czerwony płaszcz ze blond kudłami, który wylądował praktycznie pod jej nogami. I bardzo dobrze, bo chyba by się spalił ze wstydu (co w jego przypadku było całkiem możliwe). Kasjan szybko się podniósł, oczyścił z ziemi i trawy (chociaż nie wiedział o tym, że we włosach wciąż ma jakiś listek), po czym ruszył w stronę dziedzińca ogromnego budynku, na którym zgromadziło się już trochę osób. Nie podszedł do żadnej z nich, zamiast tego oparł się o ścianę szkoły, próbując zlokalizować jakiegoś nauczyciela. Był ciekaw, z jakiego powodu zaproszono go (i innych pewnie też) do tej podobno prestiżowej Windhill High School. Bo w to, że ktoś mógł zrobić to z dobroci serca, jakoś nie był w stanie uwierzyć. Poza tym, ktoś chyba powinien ogarnąć ten bajzel, zaprowadzić wszystkich na jakiś apel czy coś w ten deseń... a w każdym razie tak robiono w innych szkołach, do których w ciągu swego osiemnastoletniego życia uczęszczał. Wyjął z paczkę i wyciągnął z niej jednego papierosa. Podpalił go palcem, mając nadzieję, że nikt tego nie widział. Zaciągnął się, nawet nie zastanawiając się, czy a terenie tej placówki wolno palić. W końcu jest pełnoletni, nie mogą mu zabronić.

Ostatnio zmieniony przez KimKas (04-09-2015 o 18h39)

Offline

#45 06-09-2015 o 13h09

Miss'całkiem całkiem
Kastil
Czysta nienawiść.
Miejsce: Wrocław
Wiadomości: 83

Dobra, ciągniemy to, ale weźcie się ludzie w garść. Zależy mi na tym RPG.


Link do zewnętrznego obrazka

Mężczyzna właśnie miał postawić pierwszy krok za framugę wielkich drzwi wejściowych, który przytrzymywał za ogromną, zaśniedziałą klamkę, gdy do jego nozdrzy dotarł subtelny zapach dymu. Na twarzy białowłosego wykwitł natychmiast szeroki uśmiech i pospiesznie odwrócił się, ponownie omiatając spojrzeniem zebranych przed szkołą.
-Jest, Kochana… - wyszeptał podekscytowany, świdrując przenikliwym spojrzeniem sylwetkę chłopaka opartego o ścianę.
Puścił klamkę, a potężne drzwi znów zatrzasnęły się z hukiem. Czym prędzej skierował swoje kroki w stronę nastolatka, poruszając się wyjątkowo cicho. W końcu doskoczył do niego i pochylił się, patrząc na jego twarz od dołu.
- Zabiłeś kiedyś kogoś? – wymruczał, nie kryjąc ekscytacji w głosie.

Ostatnio zmieniony przez Kastil (06-09-2015 o 13h09)

Offline

#46 06-09-2015 o 15h23

Miss'Fuzja
KimKas
^ Avatar od Namae :-) Kot kochający wolność... i wiecznie zalatana studentka Miejsce? Pewno WNPiD
Wiadomości: 6 225

http://i58.tinypic.com/2i7ptgn.jpg
Spokojnie sobie palił, kiedy nagle usłyszał huk, jakby trzaśnięcie wielkich drzwi i w tej samej sekundzie poczuł, że ktoś do niego doskoczył. Trzymany w dłoni papieros momentalnie stanął w płomieniach. Kasjan wypuścił go z dłoni. No to tyle, jeśli idzie o oddawanie się szkodliwym dla zdrowia, ale jakże przyjemnym nawykom. Spojrzał na patrzącego na niego z dołu człowieka, który właśnie zadał mu pytanie.
- Do tej pory nigdy - odpowiedział, szczerząc się w uśmiechu. - Ale jeśli jeszcze raz tak mnie zaskoczysz, to zapewniam, że długo nie pożyjesz.
Te słowa dałoby się podciągnąć pod groźby karalne, a biorąc pod uwagę, że mówił do nauczyciela, było to także impertynenckie zachowanie. Z tym, że nastolatek był święcie przekonany, że mówi do kogoś w swoim wieku. Zmylił go młody wygląd pana Abe i jego zachowanie, które prędzej można by przypisać uczniowi niż pedagogowi, który (przynajmniej w teorii) powinien być dla swoich podopiecznych wzorem do naśladowania.

Offline

#47 06-09-2015 o 17h05

Miss'całkiem całkiem
Kastil
Czysta nienawiść.
Miejsce: Wrocław
Wiadomości: 83

Link do zewnętrznego obrazka

Abe wpatrywał się w niego jeszcze przez chwilę z obojętnym na powrót wyrazem twarzy, po czym powoli przeniósł spojrzenie na szczątki papierosa leżące na ziemi i znów jego wzrok powędrował na twarz chłopaka. Jego usta powoli wykrzywiły się w nienaturalnie szerokim uśmiechu ukazującym cały zgryz mężczyzny.
- On jest jakimś mutantem, używa ognia! – wydarł się na cały dziedziniec, podskakując przy tym szaleńczo.
Zaczął biegać w pobliżu chłopaka i wymachiwać rękami na każdą stronę, powtarzając w kółko wiadomość o zdolnościach chłopaka. Po chwili zatrzymał się tuż przy nim i oparł dłoń na ścianie, zginając się w pół.
- To nie na moje lata – wypuścił ze świstem powietrzem, walcząc z narastającą zadyszkę.
Nie minęła minuta, gdy podniósł wzrok na chłopaka i zachichotał cicho.
- Grozisz mi, Płomyczku? – jego oczy się zwęziły, ale z twarzy wciąż nie schodził ten sztucznie szeroki uśmiech.

Ostatnio zmieniony przez Kastil (06-09-2015 o 17h06)

Offline

#48 08-09-2015 o 17h30

Miss'Fuzja
Paululusia
~ As long as I have a want, I have reason for living. Satisfaction is dead. ~
Miejsce: Sosnowiec
Wiadomości: 5 632

//photo.missfashion.pl/pl/1/57/moy/45367.jpg

Wciąż nie mogłem zrozumieć, dlaczego tyle trudu sobie zadali, żeby mnie znaleźć. To nie miało żadnego sensu. Chyba nie są aż tak zawzięci i nie chodziło po prostu o udowodnienie, że nigdy nie odpuszczają. Z kolei jeżeli chodziłoby o informacje, to przecież mogliby mnie po prostu zabić. Tak chyba by było prościej, czyż nie?
Rozmyślając, właściwie nieświadomie bawiłem się jej włosami. Kiedy zdałem sobie sprawę z tego co robię, spojrzałem na dziewczynę, która wydawała nieco zawstydzona bądź zażenowana. Uśmiechnąłem się do niej przepraszająco i wziąłem rękę z włosów Willow. Dziewczyna wciąż siedziała, a właściwie leżała u mnie na kolanach, więc to nie poprawiało sytuacji. Ale przecież nie zabraniałem jej zejść, a głupio mi było ją o to prosić, zwłaszcza, że szczerze mówiąc nawet mi to nie przeszkadzało. Właściwie, można nawet to nazwać przyjemnym. Który chłopak nie chciałby trzymać na rękach tak ślicznej dziewki? Uśmiechnąłem się do Willow.
- To oni w ogóle zwrócą uwagę na naszą nieobecność...? Nie posądzałam ich o taką spostrzegawczość.
Zaśmiałem się gorzko.
- Oj, uwierz mi, oni nie na takie rzeczy są w stanie zwrócić uwagę... Niestety - powiedziałem, a właściwie wycedziłem przez zęby.
Skoro ludzie z Windhill są w stanie znaleźć człowieka, którego widzieli tylko raz jako niemowlaka, a dodatkowo ten człowiek wiecznie się przeprowadza, ponieważ ucieka właśnie przed wspomnianymi wcześniej ludźmi z tej szkoły, to znalezienie dwójki uczniów w lesie na terenie wyspy nie jest żadnym problemem. Westchnąłem z rezygnacją.
"Dopóki nie wymyślę żadnego sensownego planu ucieczki, muszę jakoś wytrzymać na tej wyspie", pomyślałem.
Spojrzałem na dziewczynę. Ciekaw byłem, czy jeżeli powiedziałbym Willow o tym, że chcę uciec, to czy poszłaby ze mną. Pomyślałem, że pewnie nie. Dodatkowo to zmusiłoby mnie to opowiedzenia o swojej mocy. Ekhem, której nie mam. Szczerze mówiąc, czułem delikatną zazdrość, ponieważ najprawdopodobniej wszyscy uczniowie poza mną potrafili się posługiwać magią. W tym Willow. To było wręcz śmieszne, bo to tak jakby być odmiennym od odmiennych, ale nie w znaczeniu że normalny, tylko... po prostu jeszcze bardziej dziwny.

Ostatnio zmieniony przez Paululusia (08-09-2015 o 17h31)

Offline

#49 10-09-2015 o 19h12

Miss'Fuzja
KimKas
^ Avatar od Namae :-) Kot kochający wolność... i wiecznie zalatana studentka Miejsce? Pewno WNPiD
Wiadomości: 6 225

http://i58.tinypic.com/2i7ptgn.jpg
Już miał podsumować zachowanie białowłosego jakimś nieprzyjemnym komentarzem, kiedy mężczyzna powiedział coś dziwnego. Kasjan przyjrzał się facetowi uważniej. Nie wyglądał na kogoś znacząco starszego, ale jeżeli miał kasę mógł ją wydać na operacje odmładzające. Podobno dzisiejsi chirurdzy plastyczni potrafią czynić cuda. Z resztą, w tej chwili to najmniej ważne. Czy to możliwe, żeby ten, który stał przed nim, miał być jego nauczycielem? Prychnął cicho. Miałby czuć respekt przed kimś takim? Wolne żarty. Z drugiej strony, przecież chciał spotkać jakiegoś nauczyciela, żeby zapytać, czemu go tu zaproszono. Może lepiej sprawiać pozory grzecznego ucznia?
- Nie grożę, proszę pana, ja tylko lojalnie ostrzegam, że nie zawszę potrafię opanować swoje płomyki. A tak w ogóle to nazywam się Kasjan Khoury.  - o nazwisko zielonookiego nie pytał, uznał, że prędzej czy później i tak je pozna. W tym momencie dostrzegł coś, co go zainteresowało. Spod stroju nauczyciela wystawał szkielet. I w zapomnienie poszło, o czym chciał wcześniej porozmawiać. Jako pasjonat anatomii musiał zadać inne pytanie.
- Orzeszek, jest prawdziwa? - zapytał, nie ukrywając zainteresowania, wskazując przy tym na wystającą z rękawa kościstą dłoń.

Offline

#50 15-09-2015 o 16h05

Miss'całkiem całkiem
Kastil
Czysta nienawiść.
Miejsce: Wrocław
Wiadomości: 83

Link do zewnętrznego obrazka
- Wiem, kim jesteś – mężczyzna wyszeptał to zdanie niemalże niesłyszalnie.
Już miał dopowiedzieć kilka słów, gdy zaciekawiony chłopak spytał o jego towarzyszkę. Jak na komendę spod płaszcza wyjrzał szkielet, do złudzenia przypominający swoją postawą małe dziecko, które nieśmiało wychyla się zza pleców rodzica. Z tym wyjątkiem, że jego głowa była nagą czaszką o pustych oczodołach.
- Kochana, przywitaj się – mruknął Abe takim tonem, jakby chciał dodać kościotrupowi odwagi.
Na jego słowa szkielet wyciągnął powoli dłoń w stronę blondyna, wychylając się zza pleców opiekuna nieco śmielej.

Offline

Dyskusja zamknięta

Strony : 1 2 3