Strona główna

Forum - Missfashion.pl, gra o modzie dla dziewczyn!

Dyskusja zamknięta

Strony : 1 2

#26 07-07-2015 o 22h31

Miss'gadułka
Sszyszka
...
Miejsce: Okolice Jeleniej Góry
Wiadomości: 3 443

Link do zewnętrznego obrazka

Hani była całkowicie zażenowana tą sytuacją. Czuła, że wszyscy wręcz zakochali się w tej nowej. A TAK BYĆ NIE MOGŁO! Przecież to ona jest gwiazdą tego miejsca. Nie pozwoli nikomu innemu. W końcu tamta może żyć w jej cieniu. To już by jej nie przeszkadzało.
Ponownie odtrąciła dłoń chłopaka i odwróciła się do niego.
~Myślałam, że szukasz dziewczyny z twoich snów. Ryan daj sobie spokój, proszę.
Pierwsze zdanie powiedziała lekceważąco. Drugie zaś było zaś z słyszalną prośbą, zwłaszcza ostatnie słowo. Dodała na koniec lekko uchylone usteczka i zatrzepotała rzęsami. Ona się przecież nie da byle komu. To nie tak, że ich nie lubiła. Po prostu nie mogła pozwolić na stratę swojego stanowiska. W dodatku dobrze to ukrywała, całe jej ciało wręcz pokazywało jej dobre intencje w stosunku do dziewczyny. Tak naprawdę ma w planach ma stworzyć jej tu piekło na ziemi w dodatku tak aby nie mogła nikomu o tym powiedzieć. Będzie stąd chciała uciec. W końcu w jakiś sposób stąd ucieknie. Nawet jeśli miałoby to być pozornie nieosiągalne- zniszczy ją.


|Ask|Blog|Instagram|

WRÓCIŁAM~~

https://45.media.tumblr.com/5e1ed6549c0d6ceeb4a08a5434504f7b/tumblr_nxw2qxPJIa1up7gxfo5_400.gifhttps://45.media.tumblr.com/57397f448f8e7f4e15ba1dba6d386309/tumblr_nxw2qxPJIa1up7gxfo1_400.gif

Offline

#27 08-07-2015 o 11h36

Miss'Superstar
Majerankowa
Beemoov ogarnij się
Wiadomości: 27 291

Link do zewnętrznego obrazka
W oczach Hani dostrzegłem tłumioną wściekłość. Przestraszyłem się, nagle zdając sobie sprawę z tego, że teraz ważą się dalsze losy nowej, zbłąkanej duszy, która trafiła do nas nawet nie wiedząc, na co się porywa. Co się stanie, jeśli wybierze Księżniczkę? Przecież ona wygląda, jakby miała zaraz zjeść Yvonne! Dotąd była jedyną dziewczyną w całym Miasteczku. Czyżby bała się, że nowa "wygryzie" ją z obecnej pozycji wśród chłopaków? Trzeba przyznać, że Yvonne jest nieporównanie piękniejsza, jednak jeśli okaże się, że ma paskudny charakter, nikt nie będzie tańczył jak ona mu zagra. Uwaga Hani na temat dziewczyny z moich snów zabolała, jednak nie na tyle, żebym odpuścił sobie ratowanie nowej.
- A może to właśnie jest dziewczyna z moich snów? - powiedziałem cicho, surowym tonem zwracając się do Księżniczki. - Yvonne, przepraszam cię za zachowanie Hani. To jedyna dziewczyna w naszym gronie i pewnie chciałaby, żebyś podążyła za nią. Myślę jednak, że to nie najlepszy pomysł. Zresztą, przewodniczący pewnie już tu idzie - nie musisz więc wybierać z kim pójdziesz - odezwałem się nieco głośniej i o wiele cieplejszym tonem, po czym posłałem nowej niepewny uśmiech.


https://66.media.tumblr.com/a79585b15b7fc52ce6d27f2f9814a19b/tumblr_inline_op9jh0YOA71t67szg_540.gif

Offline

#28 08-07-2015 o 18h27

Miss'gadułka
Misa-chan1906
Jestem chodzącym memem z Schopenhauerem
Miejsce: bez szału
Wiadomości: 3 443

Nawet największemu wrogowi nie kazałabym tego czytać, tak więc wybaczcie. Nie odpowiadam za możliwe defekty literackie w Waszych głowach po przeczytaniu tego ochłapu.

Link do zewnętrznego obrazka

Wciąż niepewnie patrzyła na uśmiechniętego blondyna, który tak ochoczo witał ją w progach wesołego miasteczka. Choć zapewniał, że jest bezpieczna, to ani ona, ani pustka po zdolności wykrywania zagrożenia nie były pewne czy od razu pójść za nim. Ewidentnie kierował się w głąb obiektu, a wiadomo - im bliżej środka, tym dalej od krańców i bramy. Jak wtedy mogłaby uciec? Błąkając się po pogrążonych w mroku uliczkach prędzej czy później i tak by na nich trafiła, w końcu pewnie znali rozkład namiotów i ścieżek. Z drugiej jednak strony siedząc tu nic nie zmieni. Tkwienie w martwym punkcie było oznaką słabości, a ona przecież chciała być silna. Musiała być twarda, by z wystawionym środowym palcem móc stawić czoła rzeczywistości. Problem polegał na tym, że stalowa zbroja rozbijała się o każdą wystającą przeszkodę i rozlatywała z hukiem. Ale kto zabroni jej marzyć?
Gdy spięła się w sobie i postanowiła zareagować, na arenę wkroczyły nowe osoby. Nie wszyscy podeszli blisko, dwie sylwetki wciąż spowijał mrok, jedynie delikatne ruchy zdradzały obecność osobników. Tłumek, dotychczas składający się z jednej osoby, powiększył się o dwie nowe persony, równie radosne co blondyn. Yvonne na próżno starała się przypomnieć sobie jego imię. Zabieg ten dodatkowo utrudniała białowłosa dziewczyna, która zasłoniła jej pierwszego poznanego w tym miejscu chłopaka. Zamrugała parę razy, nie mogąc nadziwić się słodyczą tejże osóbki. Nie dane jej było jednak długo podziwiać dziewczęcia, gdyż ta odwróciła się w stronę blondyna i wdała z nim w dyskusję. Yvonne natychmiast straciła zainteresowanie tą dwójką, w końcu podsłuchiwać nie chciała, a była tu jeszcze jedna osoba, która przyszła ją przywitać.
- Yvonne - po raz kolejny w ciągu paru minut wymieniła swoje imię, nie dodając do tego ani słowa więcej. Bo i po co? Nikt nigdy nie oczekiwał od niej wylewności czy choćby minimalnego talentu w sprawie układania dialogów, wręcz przeciwnie, ludzie wkoło nakazywali milczenie, nie chcąc słychać tego, co miała im do powiedzenia. Co innego z myśleniem. Tego nie byli w stanie jej zabronić i nawet jeśli rzadko kiedy otwierała usta, w jej głowie toczyła się wieczna dyskusja na tematy bliżej nieokreślone. Od wartości wypowiadanego słowa i jego oddziaływań na otoczenie, przez stosunki międzyludzkie połączone ze skutkami wychowania, kończąc na czymś, co zwykła nazywać kanibalizmem społecznym. Milion myśli, zero słów.
Zauważywszy wyciągniętą w jej stronę dłoń mężczyzny, który przedstawił się jako Jeff, ujęła ją delikatnie i uśmiechnęła się lekko, bardziej zapewniając siebie, że nie ma się czego bać, niż z grzeczności. W sumie to Yvonne w pozytywnym sensie bawił styl wypowiedzi Jokera i mała, malutka część uniesionych kącików była tego skutkiem. Niecodziennie można było zostać nazwanym białogłową. Nawet jeśli część jej osoby potraktowała to jako przytyk do prawie białych włosów dziewczyny, tak reszta cieszyła się jak pięciolatka na myśl o wymarzonym prezencie.
Prędko jednak uspokoiła myśli i wróciła wzrokiem na blondyna. Jego imię gdzieś tam kołatało jej się po głowie, jednak gdy chciała je chwycić znikało. Pochłonęła to co powiedział, niezbyt rozumiejąc, czemu ma się nie wdawać w Hani. Przecież ta wydawała się wręcz anielska! Pokiwała mimo wszystko głową, dając do zrozumienia, że przyjęła do wiadomości i poczeka. Wpierw jednak chciała się o coś spytać. - Czy mogłabym się dowiedzieć, o co tak właściwie tu chodzi?
- powiedziała, bardziej szepcząc. Nerwowo rozdzieliła włosy na trzy pasma i zaczęła zaplatać warkocz dla uspokojenia.

Offline

#29 18-07-2015 o 23h47

Miss'Fuzja
KimKas
^ Avatar od Namae :-) Kot kochający wolność... i wiecznie zalatana studentka Miejsce? Pewno WNPiD
Wiadomości: 6 225

http://i62.tinypic.com/219v42r.jpg
- Śliczne imię - skomplementował Yvonne Jeff, odwzajemniając delikatny uścisk dłoni, starając się tym gestem dodać jej trochę otuchy. Ucieszył się, że udało mu się choć trochę rozbawić tę przestraszoną istotkę. Spojrzał na sprzeczających się Ryana i Hani. Pokręcił głową, wzdychając. Jedna, wielka kochająca się rodzina, co? Usłyszał jak nowa dziewczyna szepce pytanie. Spojrzał na nią ze współczuciem. Skojarzyła mu się z jakimś małym, uroczym zwierzątkiem, szynszylą albo czymś w tym stylu, którą trzeba oswajać powoli i ostrożnie, nie zmuszając jej do niczego. A już zwłaszcza do takich rzeczy, jak wybieranie między dwojgiem praktycznie nieznanych jej osób, co (jak uczą chociażby doświadczenia szkolne) mogło jej w przyszłości narobić wrogów.
- Spokojnie Yvonne, nie dzieje się nic nadzwyczajnego - mruknął uspokajającym tonem Joker. - Po prostu wszyscy jesteśmy tutaj bardzo gościnni. Zarówno Hani jak i Ryan chcą spędzić trochę czasu z tobą i zapoznać cię z naszym przywódcą. Chociaż, jak wspomniał nasz przyjaciel, Nicolas zapewne jest już w drodze, więc jeśli nie chcesz wybierać między naszą małą księżniczką i ładnym młodzieńcem - używając takich określeń ryzykował, że Hani i Ryan się na niego obrażą, ale z dwojga złego wolał, żeby wspólnie pokrzyczeli na niego, niż żeby mieli się kłócić między sobą nawzajem - możesz po prostu poczekać tutaj.

Offline

#30 22-07-2015 o 14h01

Miss'OK
Whitewind
...
Miejsce: jak patrzę na ten dywan, to tak nie bardzo.
Wiadomości: 1 633

Link do zewnętrznego obrazka

Po drodze nikogo jednak nie spotkałem. Zastanawiałem się gdzie wszystkich wywiało i o co chodziło z tymi zapalonymi światłami. Westchnąłem cicho, przeczesując dłonią swoje ciemne włosy. Rozejrzałem się dookoła, jednak po chwili mój wzrok zatrzymał się na brami, gdzie stało kilka osób. Powoli zaczęło do mnie dochodzić co się działo. Widocznie musiał pojawić się dość nowy. Moja ciekawość się automatycznie włączyła. Chciałem zobaczyć kim była ta nowa osóbka. Chciałem ruszyć w stronę bramy jednak w tej samej chwili usłyszałem głos Nicolasa. Odwróciłem głowę w jego kierunku, a na jego słowa delikatnie skinąłem głową.
-No dobrze.
Odpowiedziałem wesoło, posyłając chłopakowi wesoły uśmiech, a następnie powolnym krokiem ruszyłem w stronę bramy.

Offline

#31 24-07-2015 o 17h04

Miss'Sensei
Minwet
Rosier - jedna z postaci mojej współpisarki, którą narysowałam
Miejsce: My own world
Wiadomości: 1 216



https://scontent-fra3-1.xx.fbcdn.net/hphotos-xft1/v/t1.0-9/10477880_772903112830681_8594417647934317390_n.jpg?oh=6b31a64ac461b5e1460d3971a7e75ab5&oe=56250AEB

Wesołość chłopaka udzieliło się Nicolasowi i zaraz ruszyli razem w ślady niedawno mijającej ich w spokoju, jedynej kobiety w tym miejscu - Hani. No ja się za chwilę okazało, to niekoniecznie...
Kiedy dotarli do bramy, pierwszym, co rzuciło się Nicolasowi, to drobne zbiorowisko osób.Nic dziwnego przy takiej okoliczności. Nie minęła jednak chwila, a Nicolas dostrzegł złocistą czuprynkę. Jednakże większą ilość czasu zajęło mu dojście do faktu, że nowym, jest następna dziewczyna...
- Witamy w naszym domu, pan-i~...? - Zaczął zbliżywszy się, a na jego twarzy nadal jednak kryło się lekkie zmieszanie. Potem jakby się otrząsnął i uśmiechnął życzliwie. - Proszę, czuj się jak u siebie... jak w domu. - Powiedział łagodnym tonem uchyliwszy damie czoło. - Jestem pewien że towarzysze dobrze się Tobą zaopiekują, oprowadzą i zainspirują Cię. W razie problemu, nie zawahaj się do mnie zwrócić. Ktoś z rodziny na pewno pokaże Ci przy okazji gdzie znajduje się mój namiot, więc... do zobaczenia. - Powiedział z życzliwym uśmiechem i spojrzeniem na resztę, po czym puścił nową damę przodem, z zamiarem późniejszego rozejrzenia się za możliwą jeszcze obecnością Kierana.


https://scontent-fra3-1.xx.fbcdn.net/hphotos-xfp1/v/t1.0-9/11070560_772907069496952_4509128378594394153_n.jpg?oh=b21c7e40e336cb1a4f5247e1aed21e9a&oe=562C3B76

No a nie mówiłem? Wzruszy tylko ramionami. Nuuuudy....
No ale jednak jego następne stwierdzenie trochę mnie zdziwiło. No bo że on? Deprecha? Mimo to spojrzałem badawczo na Ryana. Pokręciłem jednak przecząco głowo. To raczej nie to. W każdym razie po chwili przyszedł Biedaczek-słodziaczek i... Nicolas. Ten koleś mnie rozwalał. Najbardziej powalony facet w tym miasteczku. No jest jeszcze Kieran. Ale Liliput jest po prostu dziwny i ciekawy - ten jest porąbany. No ale o tym kiedy indziej. W sensie o powalonym mózgu faceta którego jednym z siedmiu grzechów głównych pewnie jest pycha.
Neh, nie ważne. Jak gdyby nic odwróciłem się przez lewe ramię i ruszyłem w swoim kierunku.
A propo grzechów, to ciekawe jaki byłby grzech tego młodzika. Może nieczystość? Heh, to by było śmieszne. W sumie to on jest śmieszny. Ale raczej podejrzewam dla niego zazdrość. No bo, no bo. Hej a może do niego sobie pójdę? Zawsze przy nim fajnie i przyjemnie. Ubaw jest.
No ale zanim go znajdę to dla zabawy mogę poprzypisywać grzechy i innym. Laska to chyba będzie obżarstwo. E... to jakie były dalej grzechy? Jeszcze był gniew, nie? To chyba będzie Nicolas.. a nie, on już był... pychą, nie? No tak. No w każdym razie, potem się ogarnie od kogoś jakie jeszcze były grzechy, a teraz jak podejść tego młodzika jak w tej budce siedzi... Och, jaki smutny, chyba się rozpłaczę~....
O! Wiem! podejdę od dołu i wyskoczę mu przed szybę. Gotuj się czerwonku <3

Ostatnio zmieniony przez Minwet (24-07-2015 o 21h53)



https://media.giphy.com/media/OcXfhCkD8sPa8/giphy.gif

Offline

#32 03-08-2015 o 21h40

Miss'Fuzja
Ojsa
Martwa, lecz nieumarła, nieczuła całka nieoznaczona~
Miejsce: Somewhere in the darkness of my room. Under the blanket.
Wiadomości: 5 624

https://41.media.tumblr.com/1d023b7ed88fbe6672012f65a867cf36/tumblr_np9wi1fxKX1uvmh0to1_400.png
Chłopiec planował już zniknąć w lesie razem ze swoimi psami - tak jak zwykle, jednak poczuł, że chyba jeszcze ktoś go potrzebuje. Rozejrzał się za źródłem tego uczucia. Obrócił się na pięcie i przebiegł już całkiem sporą odległość w kierunku oddalającego się od grupy lidera. Dźgnął go z zaskoczenia w brzuch i wtulił się w jego plecy. - Chciałeś mnie widzieć? - zaśmiał się radośnie i stanął na wprost Nicolasa - Oto jestem. - Puścił oczko do lidera i schylił się by pogłaskać jednego z zawsze towarzyszących mu psów. - Wszystko teraz może się zmienić, ale nie martw się. Prawdopodobnie na lepsze. - roześmiał się jeszcze raz i usiadł na ziemi by pogłaskać też pozostałych "pieszczochów"



https://41.media.tumblr.com/52a8c565cf04c02b5850b42767eecb6a/tumblr_np9xaaeRYx1uvmh0to1_400.png
Sash pokręcił głową zaprzeczając mojej teorii dotyczącej maślanych oczu Ryana. Andy wzruszył ponownie ramionami. Chyba pora wrócić na skarpę. W końcu chyba niespecjalnie dobrym pomysłem byłoby się teraz narzucać nowemu, a raczej nowej, skoro i tak ma teraz praktycznie wszystkich na głowie. A może to jednak dobry pomysł? W końcu co im wszystkim pomogło się wydobyć ze złego stanu? Towarzystwo pozostałych. Początkowo na siłę, a potem stawało się czymś naturalnym. Podobnie jak radość. Bolesne wspomnienia wracały tylko kiedy było się samemu. O ile chciało się pamiętać. A Andy chciał pamiętać. Na siłę wspominał to co złe, by nie zatracić siebie. Bo to właśnie tamte doświadczenia go ukształtowały. Lepiej pamiętać i wiedzieć kim się jest, czy nie pamiętać i nie wiedzieć? Tego nikt się nigdy nie dowie, bo można wybrać w życiu tylko jedną drogę.
Postawił krok w kierunku nowej wyłaniając się zza karuzeli, ale zawahał się. Wybrać między tym, czy lepiej jej się narzucać ze wszystkimi, czy dać jej najpierw odetchnąć? Sam wolałby najpierw odetchnąć, ale nie był pewny czy to na pewno lepsze.
W końcu pchany przez ciekawość machnął na to ręką. Kieran dawno nie był tak optymistyczny, więc nie może być źle. Podszedł bliżej, jednak pozostał w bezpiecznej odległości. - Jestem Andy - przedstawił się, składając przy tym ukłon prawie do samej ziemi.

Ostatnio zmieniony przez Ojsa (07-08-2015 o 13h52)


https://68.media.tumblr.com/c11d596a002e56fcb7da0f3fc671fd61/tumblr_o0dqnnhbw31udhucno1_500.gif

Offline

#33 10-08-2015 o 00h32

Miss'gadułka
Misa-chan1906
Jestem chodzącym memem z Schopenhauerem
Miejsce: bez szału
Wiadomości: 3 443

Link do zewnętrznego obrazka

Odpowiedź na pytanie dziewczyny padła niemal natychmiast, ale niestety nie była tym, o co jej chodziło. Miała na myśli wszystko. Światła, dziwnego chłopca ostrzegającego ją przed konsekwencjami wkroczenia na teren miasteczka, tego ich "przywódcę" i zaangażowanie zupełnie obcych osób w jej życie. Nie była przyzwyczajona do uwagi i odczuwała pewien dyskomfort, gdy zbyt długo jej się ją poświęcało. Jakby ludzie nie widzieli, że wysyła im wyraźnie oznaki chęci zostania samej. Spuszczałam wzrok, nerwowo przygryzała kosteczkę palca wskazującego i "zmniejszała się", ściskając barki i nogi.
I jakby tego było mało zjawiły się kolejne osoby. Każda z czujnym, błyszczącym w świetle księżyca okiem górowała nad przestraszoną Yvonne. Czuła się jak brudny kundel z potarganą sierścią wśród lśniących chartów, terierów i spanieli. Namioty, skrzynie oraz obdrapane budki zmieniły się w oświetloną ze wszystkich stron halę wystawową, a pokryte brudem zardzewiałe skrzynie ewoluowały w przystrojone wstęgami podesty. Była oceniana, krytykowana. Żadna wada nie uchodziła czujnemu oku jurora. Widziała ich przeraźliwie długie, powyginane palce wyciągnięte w jej stronę. W wyobraźni Yvonne tworzyły wiry, wkręcały się głęboko w jej ciało, by szybkim, nerwowym szarpnięciem je opuścić. I tak jeszcze raz, dopóki niespokojnie bijące serce nie podeszło dziewczynie do gardła. Wtedy owszem, przerwały, ale nie na długo. Wytykanie i wyśmiewanie nie miało końca. Było jej niedobrze, chciała zwymiotować, jednak powstrzymywał ją przed tym drwiący śmiech rozbrzmiewający wokół. Jeszcze dałaby oprawcom kolejny powód, do zaciśnięcia sznura na jej szyi.
Do uszu dziewczęcia doleciały strzępki wypowiedzi przywódcy. Na słowa "czuj się jak w domu" skrzywiła się niemal niezauważalnie. Jak w domu... Czyli jak niepotrzebny śmieć? Służalcze gówno bez prawa głosu? Potwór, bez którego świat wydawał się być piękniejszym miejscem?
Zacisnęła powieki i dla uspokojenia wzięła kilka głębszych wdechów. Spokojnie, to tylko twoje wyobrażenia, nic takiego nie ma miejsca. Ci ludzie podobno przyszli, jak sam stwierdzili, cię powitać. To nie jest powód, by histeryzować i wyobrażać sobie nie wiadomo co. Wyprostowała palce, rozluźniła spięte ciało i uniosła wzrok na oddalającą się sylwetkę przywódcy. Przepadła jej szansa na zadanie nurtującego pytania i uzyskanie informacji prosto z "góry". Pozostawała tylko nadzieja, że tym razem dokładnie sformułowane pytanie natrafia na właściwą odpowiedź.
- Yvonne - przedstawiła się widząc nowe twarze. Po głowie przemknęło jej, ile jeszcze razy będzie musiała je wymieniać, ale mimo wszystko kultura do czegoś zobowiązywała. - Umm... Dziękuję, ale to nie do końca o to mi chodziło. Miałam na myśli ogół, czemu tu jestem, co to za miejsce, czego ode mnie chcecie i dlaczego nie mogę się stąd wydostać. - końcówkę już niemal wyrzuciła z siebie, wchodząc na wysokie tony. Denerwowała się jak nigdy, bo może były to pytania o zbyt oczywiste rzeczy, ale musiała znać odpowiedź. W końcu nie miała zamiaru dać się ponownie zniewolić.

Ostatnio zmieniony przez Misa-chan1906 (10-08-2015 o 11h48)

Offline

#34 14-08-2015 o 00h36

Miss'Fuzja
Ojsa
Martwa, lecz nieumarła, nieczuła całka nieoznaczona~
Miejsce: Somewhere in the darkness of my room. Under the blanket.
Wiadomości: 5 624

https://41.media.tumblr.com/52a8c565cf04c02b5850b42767eecb6a/tumblr_np9xaaeRYx1uvmh0to1_400.png
Andy uniósł głowę słysząc imię dziewczyny. Spojrzał na jej twarz i natychmiast pożałował, że jednak nie wrócił na swoją ulubioną skarpę. Dziewczyna wyglądała na strasznie przestraszoną i zagubioną, a on nie wiedział zasadniczo co ma robić. Wszyscy wokół byli podekscytowani obecnością dziewczyny, jednak nikt jeszcze nic jej nie wyjaśnił, co mnie bardzo zmartwiło, bo automatycznie stawiało mnie w której to ja miałem być osobą objaśniającą. A się do tego nie nadawałem. - Wszystko ci wyjaśnię, o ile będę potrafił. - powiedział niepewnym tonem - Niczego od ciebie nie chcemy. Chcieliśmy cię tylko powitać i poznać. - posyłał jej uspokajający uśmiech - przynajmniej taką miał nadzieję. Wskazał otwartą dłonią w kierunku wszystkich przerdzewiałych karuzel - To miejsce to tylko stare wesołe miasteczko. I nasz dom. To, że tu trafiłaś, oznacza, że już i tak nie masz dokąd wracać. Tak jak każdy z nas - podsumował chłopak, lekko wzruszając ramionami.

Ostatnio zmieniony przez Ojsa (14-08-2015 o 00h38)


https://68.media.tumblr.com/c11d596a002e56fcb7da0f3fc671fd61/tumblr_o0dqnnhbw31udhucno1_500.gif

Offline

#35 18-08-2015 o 21h18

Miss'gadułka
Sszyszka
...
Miejsce: Okolice Jeleniej Góry
Wiadomości: 3 443

Link do zewnętrznego obrazka

Na stwierdzenie, że nowa jest ''dziewczyną ze snów'' miała ochotę się roześmiać i paść z tego śmiechu na podłogę. No chyba oczywistym było, że nie zrobiła tego, chociaż na jej twarzy pojawił się ledwo widoczny uśmiech. Tak, już widzi blondynkę w jego objęciach. Oh jak romantycznie.
Tak samo uśmiechem zbyła komplement Jeffa skierowany do nowej. Co jak co ale Hani było sto razy bardziej dźwięczne i ładniejsze. Po za tym oczywiste, że Hani chce spędzić z nią trochę czasu. Musi w końcu ją poznać, aby wiedzieć gdzie uderzyć. O ''małej księżniczce'' już wolała nie wspominać. No nie powiem, było coś w tym, no bo kto inny jak nie ona było księżniczką tego miejsca. Wszystko i wszystkich na zawołanie. Aż do teraz. Czuła, że tamta blondynka zabiera jej całą uwagę.
Nie minęła chwila aż Nicolas, którego niedawno wyminęła również pojawił się w gronie. Hani posłała mu delikatny uśmiech. Gdy usłyszała, że ktoś pokaże jej namiot od razu wiedziała, że tą osobą będzie ona. Odprowadziła wzrokiem odchodzącego Nicolasa i wróciła do nowej.
~Jeśli chcesz mogę ci wszystko pokazać. To jak?
W jej oczach kryła się wręcz jakaś dziwna pasja, która za wszelką cenę chciała przejąć kontrolę nad tą sytuacją. Nie obchodziło ją teraz niczyje zdanie, liczyło się po prostu utrzymanie w swojej dotychczasowej pozycji, wszystko bez względu na cenę.


|Ask|Blog|Instagram|

WRÓCIŁAM~~

https://45.media.tumblr.com/5e1ed6549c0d6ceeb4a08a5434504f7b/tumblr_nxw2qxPJIa1up7gxfo5_400.gifhttps://45.media.tumblr.com/57397f448f8e7f4e15ba1dba6d386309/tumblr_nxw2qxPJIa1up7gxfo1_400.gif

Offline

#36 22-08-2015 o 20h47

Miss'OK
Evvers
^It's me.
Wiadomości: 1 486


Link do zewnętrznego obrazka

Westchnął mimowolnie. Ten cały gmach nie do końca mu odpowiadał, nawet wtedy, kiedy nie myślał już nawet o tym, że dziewczyna przejmie jego uprzywilejowaną pozycję nowego. Drażnił go nadmiar świateł i ciężka atmosfera rywalizacji, którą odbierał mimowolnie, nawet pozostając jedynie obserwatorem całego zajścia. Z krzywym uśmiechem na ustach szybko doszedł do wniosku, że wolał monotonię i korzystając ze swojej aktualnej lokalizacji i kaprysu... po prostu wcisnął kilka guzików i wyłączył światła wszystkich karuzel. W ciągu sekundy, zupełnie nagle, w miasteczku zapanował półmrok. Tylko jasny tej nocy księżyc umożliwiał zobaczenie czegokolwiek, chociażby klamki, którą zresztą szybko nacisnął, by zmyć się z miejsca zbrodni i nie zostać o nic osądzonym. Pech chciał, że wychodząc z budki z kasą biletową i centrum dowodzenia całą maszynerią wpadł na kogoś, kto prawdopodobnie właśnie planował się z nim zobaczyć. Czerwonowłosi zderzyli się ze sobą, a Fay, dość zresztą niefortunnie, upadł na kamienne schody, częściowo przyciśnięty do nich ciężarem Sasha. Brak światła miał wyraźnie także swoje minusy.
- ...Podobasz mi się, ale zejdź. Wiem, że chciałeś zrobić coś złego. - Powiedział cicho, próbując wyczołgać się spod jego cielska. Właściwie, jego zdaniem, czerwony rzadko chciał dobrych rzeczy; subiektywnym zdaniem Faya to właśnie on był tu najtrudniejszy. Łatwo było go posądzić o planowanie jakiejś złośliwości. ...Chociaż to Fay dla kaprysu wyłączył właśnie wszystkim światło, prawda? Uśmiechnął się pod nosem. On i Sash byli do siebie bardziej podobni niż z początku myślał, nie tylko zresztą w kwestii wyglądu.

Offline

#37 25-08-2015 o 13h17

Miss'Sensei
Minwet
Rosier - jedna z postaci mojej współpisarki, którą narysowałam
Miejsce: My own world
Wiadomości: 1 216



https://scontent-fra3-1.xx.fbcdn.net/hphotos-xfp1/v/t1.0-9/11070560_772907069496952_4509128378594394153_n.jpg?oh=b21c7e40e336cb1a4f5247e1aed21e9a&amp;oe=562C3B76

Wychodząc gwałtownie czerwonek wpadł na mnie, choć w ostatecznej wersji to ja poleciałem na niego. Ale przez niego.
Poprosił mnie o wstanie, ale najpierw pęknąłem mu maleńkim balonikiem z gumy przed twarzą, i dopiero to zrobiłem. A raczej "przeturlałem" się, bo nie po nim tylko bardziej w powietrzu, do pozycji siedzącej na wolny kawałek schodów obok. Patrząc na niego wykonałem gest pokazując otwarcie dłonie, jako że nie mam nic do ukrycia, ani żadnych złych zamiarów, podnosząc przy okazji ramionami. Ponownie spojrzałem na niego po rozbieganym wzroku i przypomniałem sobie o czymś.
Przytrzymałem go za ramię i patrząc w bok, z przyłożonymi pacami do ust, próbowałem wykombinować jasne mimy do zapytania. Wyglądało to potem mniej więcej tak:
Palcami dłoni pokazałem liczbę siedem, czekając aż powie ją na głos. Potem przeżegnałem się znakiem krzyża na znak wiary i założyłem sobie niby coś na głowę/szyję, po czym pociągnąłem za sznur od tego czegoś przekrzywiając głowę, co miało oznaczać wisielca, samobójstwo, czyli coś co jest złym uczynkiem w chrześcijaństwie - definicja grzechu. Miałem nadzieję że załapie. No a na końcu musiałem wykombinować jakiś symbol głównego. Spróbowałem pokazując jeden palec znacznie wyżej niż pozostałe gesty, przed oczami, ale nie zerkałem w górę. Miało to oznaczać pierwszego, najwyższego - głównego. Nie wiem czy ostatni gest był wystarczająco zrozumiały, ale liczyłem na to, że młodzik wykaże się wyobraźnią. Jak nie to spróbuję z kim innym. No i jeszcze rozłożyłem ręce podnosząc je, ramiona i brwi w geście zdziwienia, niewiedzy, i co najwazniejsze - zapytania. Znów pęknąłem gumą.

Ostatnio zmieniony przez Minwet (25-08-2015 o 16h01)



https://media.giphy.com/media/OcXfhCkD8sPa8/giphy.gif

Offline

#38 27-08-2015 o 18h33

Miss'Superstar
Majerankowa
Beemoov ogarnij się
Wiadomości: 27 291

Link do zewnętrznego obrazka
Yvonne rozejrzała się dookoła zagubionym wzrokiem. Nie miałem pojęcia co mógłbym zrobić, żeby jej pomóc, szczególnie że przestała zwracać na nas uwagę. Jeff przyszedł przywitać się z nią i chwilowo to na nim się skupiła. Uścisnęła mu rękę, a kąciki jej ust w niewielkim stopniu uniosły się w górę. Z ciekawością obserwowałem reakcje Yv na słowa Jokera - wyglądała na naprawdę przestraszoną, ale kto z nas nie był? Doskonale pamiętałem to uczucie, gdy Kieran tłumaczył mi wszystko po kolei. Właśnie, właśnie! Dlaczego nikt z nas jeszcze nie opowiedział dziewczynie, o co tak właściwie tutaj chodzi? Już miałem się za to zabrać, gdy nadszedł przywódca. Odsunąłem się z szacunkiem, robiąc mu miejsce przy nowej. On jednak niewiele miał do powiedzenia - zrzucił na nas obowiązek oprowadzenia jej po Miasteczku i rozejrzał się, jakby szukał kogoś w tłumie. Jak na zawołanie w lasu wybiegł Kieran wraz ze swoją sforą. Powiedział coś Nicolasowi, jednak tylko on to usłyszał. Chłopiec ze śmiechem usiadł na ziemi i przestał zwracać uwagę na otoczenie, bawiąc się z psami. Yvonne wyglądała, jakby nawet go nie zauważyła - całą uwagę poświęciła przywódcy i zadała w przestrzeń nurtujące ją pytania. Westchnąłem smutno i już miałem się odezwać, żeby przerwać pełną napięcia ciszę, gdy Andy przejął inicjatywę, zadziwiając mnie tym do szczętu. Rzadko kiedy zabierał głos, szczególnie w sprawach tak wielkiej wagi. Spróbował wyjaśnić dziewczynie o co chodzi. Nie byłem pewien, czy Yv na pewno wszystko zrozumiała, jednak Hani wyprzedziła mnie i z godnym podziwu uporem zaproponowała nowej, że ją oprowadzi. Wydałem z siebie dziwny dźwięk pełen poirytowania. Czy ta dziewczyna nigdy się nie podda?
- Yvonne, jeśli chcesz to przemyśleć, zgarnę wszystkich i damy ci spokój. Nadal możesz odejść. Tylko postaw sobie pytanie - czy tam będziesz szczęśliwsza, niż tu możesz być? - Wpatrywałem się w nią, czując ciężar swych słów. Jeden z psów Kierana otarł mi się o nogę, więc odruchowo przeniosłem na niego wzrok i pogłaskałem go po głowie. Zająłem się tym dalej, czując, że nie powinienem gapić się na kogoś, kto właśnie podejmuje decyzję, która zaważy na reszcie życia tej osoby. Miałem tylko nadzieję, że podejmie właściwą.


https://66.media.tumblr.com/a79585b15b7fc52ce6d27f2f9814a19b/tumblr_inline_op9jh0YOA71t67szg_540.gif

Offline

#39 29-08-2015 o 00h07

Miss'gadułka
Misa-chan1906
Jestem chodzącym memem z Schopenhauerem
Miejsce: bez szału
Wiadomości: 3 443

Link do zewnętrznego obrazka

Pokręciła głową. Miała gdzie wracać. Mieszkanie, prawni opiekunowie, otoczenie... Są miejsca, jest ktoś, coś... Przecież musi... Sama starała się siebie przekonać, że nie może być tak źle. Że przecież musi mieć gdzie wrócić, bo inaczej nic jej tu nie trzyma. Inaczej istnienie takiej i tak niezauważalnej jednostki nie miałoby sensu. Żadnej przyszłości, jedynie upragniony wieczny sen.
- Nie... Nie, mam gdzie wracać. Nie jestem sama... To nie prawda... To nie może być prawda... - szeptała do siebie niemal niedosłyszalnie, chcąc zagłuszyć napływ spostrzeżeń jej urojenia. I w tym, o dziwo, pomogła jej Hani. Skupiła na sobie uwagę zielonookiej, tym samym zajmując tą część myśli, która w każdym normalnym momencie już kąsałaby świadomość. Zanim jednak było dane Yvonne skorzystanie z propozycji anioła w ludzkiej skórze, do dyskusji wtrącił się Ryan. Jego słowa wbiły blondwłosą w zaskoczenie i spowodowały lawinę myśli. Nie potrafiła stwierdzić, gdzie będzie lepiej, mogła jedynie mieć nadzieję, że chłód domu tu jej nie dogoni. Nie osaczy w ciasnej pułapce umysłu. Wyłamując sobie palce podjęła ostateczną decyzję. A gdy miała już odpowiedzieć, że nie trzeba i przyjmie propozycję Hani, zgasło światło.
Obawy momentalnie wróciły, podsycane przez czające się w ciemności stwory. Z gardła blondwłosej wydarł się niechciany, zduszony krzyk, jaki towarzyszy wielu niezbyt rozgarniętym osobom na niemal każdym kroku życia. Dziewczyna w przypływie paniki machnęła przed siebie ręką, łapiąc tym samym kogoś za nadgarstek i pozostawiając na jego skórze czerwone ślady po paznokciach. Gdyby tylko takie konsekwencje dla wybranego przez los nieszczęśliwca nakłoniły ją do wypuszczenia biedaka ze swojego wiedźmowego uścisku... Yvonne nie miała zamiaru puszczać kogokolwiek w tej przerażającej ciemności. Była głęboka noc, a ona znalazła się w zupełnie obcym miejscu, otoczona przez zgraję pomyleńców, sforę wilczurów i całe sterty ostrych przedmiotów, które teoretycznie niegroźne w wyobraźni dziewczyny przekształcały się w narzędzia zbrodni wprost z horroru. A najgorsze z tego wszystkiego były jej własne myśli, ciągnące w dół, do piekła.

Offline

#40 31-08-2015 o 17h46

Miss'Sensei
Minwet
Rosier - jedna z postaci mojej współpisarki, którą narysowałam
Miejsce: My own world
Wiadomości: 1 216

/ Sorry, że tak długo, ale po prostu... raczej nie spodziewałam, że go faktycznie spotka xD Liczyłam, że go nie znajdzie xDDD // Coś wam to w ogóle nie idzie - jak z teledysku, mieliśmy się jej narzucać, nie? xD /

https://scontent-fra3-1.xx.fbcdn.net/hphotos-xft1/v/t1.0-9/10477880_772903112830681_8594417647934317390_n.jpg?oh=6b31a64ac461b5e1460d3971a7e75ab5&amp;oe=56250AEB

Zaskoczyło go, kiedy chłopak wyskoczył mu nagle spod nosa. Obserwował go, i przyswajał powoli jego słowa, po czym z delikatnym uśmieszkiem spojrzał w stronę zatłoczenia.
- Skoro tak mówisz. - Powiedział szeptem pod nosem, ale na tyle głośno, ze chłopak mógł go usłyszeć.
Stał tak jeszcze jakiś czas w milczeniu i wpatrywał się w nich wszystkich z opiekuńczym spojrzeniem. Chciałby poznać nową, ale ufał pozostałym i wiedział, że się nią dobrze zajmą. Do czasu...
- Coś za długo tam stoją... Wymamrotał do siebie pod nosem i spokojnie i cicho ruszył w tamtą stronę.
Zaszedł dziewczynę od tyłu, kiedy mamrotała swoje słowa. Dokładnie je słyszał i już chciał coś zrobić w te kwestii, kiedy zgasło światło. I krzyki.
Po jakiejś chyba niespecjalnie długiej chwili, kiedy rozgarnął się, gdzie stoi dziewczyna, wziął łagodnie ją pod ramię, spokojnie mówiąc i uprzedzając, że to on.
- Ależ co tu się stało. Droga panienko, nie ma się czego obawiać, zaraz się tym zajmiemy. Ryan, Andy. - Powiedział wyraźnie do czarnej pustki. - Sprawdźcie o co chodzi. Ryan wskocz sprawdzić włącznik prądu w moim namiocie, a Andy niech sprawdzi budkę kasjera. Może jakichś chochlik po prostu wyłączył światło. Reszta niech uda się do siebie i trochę posprząta - będę z nową panienką każdego po kolei odwiedzał, jak nie dziś, to jutro, a chyba chcecie pokazać się z najlepszej strony, prawda? - Zwrócił się do swojego boku,gdzie trzymał za pod rękę nową dziewczynę. - To idziemy? - Zapytał uprzejmie, z lekko przyciszonym głosem, no bo w końcu zwracał się tylko do niej.
nie czekając jednak na odzew, ruszył niewielkimi krokami. Doskonale wiedział, co gdzie jest z pamięci, nie potrzebował światła, i ostrzegał dziewczynę przy każdej przeszkodzie odprowadzając ją na pewną drogę. Po kolei mówił co jest na prawo, bądź lewo, albo przed nimi, komentując kogo gdzie znajdziesz, jaki mniej więcej jest, a to jakimś żartem podsumował, a to że sama musi się przekonać.
Wszystko mówił głośno, i wyraźnie, ale nie oczekiwał od niej najmniejszego zaangażowania w rozmowę. Po prostu opowiadał, stałym, łagodnym i spokojnym głosem, dając jej tym samym czas do ewentualnego namysłu - albo go słuchała, Nicolasowi było to teraz obojętne. Nawet nie zwrócił uwagi gdy światło ponownie zostało zapalone - zachowywał się dokładnie jak wcześniej, jak w ciemności. Nie patrzył na nią, nie machał jej dłońmi przed oczami, tylko mówił.
Kiedy w końcu wyszli niemal że na koniec miasteczka, doszli aż do ogrodzenia, gdzie nikt oprócz Kierana raczej nie mógł bez wiedzy Nicolasa ich podsłuchać. Przystanął i wypuścił ją z objęć. Wreszcie na nią spojrzał, stając naprzeciwko niej i patrząc prosto w jej oczy. Łagodny uśmiech nie schodził z jego twarzy.
- Na pewno masz gdzie wrócić, gdzieś gdzie nie jesteś sama, choć może tego nie zauważasz. - Zauważył dalszym (wyższym) głosem. - Pytanie tylko, czy CHCESZ tam wrócić. - Dodał, a uśmiech zniknął mu z twarzy przy tych słowach. Po chwili jednak wrócił. - Możesz tu zostać. Wszyscy będą uradowani, a bynajmniej ja. Nie musisz od razu się do nas dopasowywać, to przyjdzie z czasem. A jak nie przyjdzie... to kogo to obchodzi. Nikt Ci nie będzie miał niczego za złe, bo to my nalegaliśmy, abyś została. Bynajmniej ja NALEGAM. Jednakże.. - Zaczął, i tu już mu uśmiech zszedł na dłuższy czas. - Jeśli zostaniesz tu dłużej niż dobę, nie będziesz mogła już stąd wyjść. Po prostu, tak to jest. Czas tutaj zatrzymuje się, i potem nie można z tego tak po prostu wyjść. - Uśiech znów zagościł na jego twarzy. - Ale jak właśnie powiedziałem, to dopiero po dobie. Czyli masz jeszcze... ponad 23 godziny aby podjąć decyzję. - Dodał odległym głosem, z nutką żartu, i ruszył w kierunku w którym przyszedł. Przystanął, obrócił się przez bark, podniósł ramię, jako zaproszenie do wspólnej wędrówki. - Idziesz?

Ostatnio zmieniony przez Minwet (31-08-2015 o 17h48)



https://media.giphy.com/media/OcXfhCkD8sPa8/giphy.gif

Offline

#41 16-09-2015 o 19h18

Miss'Superstar
Majerankowa
Beemoov ogarnij się
Wiadomości: 27 291

Link do zewnętrznego obrazka
Nagle w całym miasteczku zgasły światła. Wszyscy byliśmy do tego przyzwyczajeni - oprócz Yvonne. Dziewczyna wydała z siebie dziwny, zduszony okrzyk i złapała mnie za dłoń, haratając ją paznokciami.  Syknąłem, czując nieprzyjemne pieczenie, ale nie wyrwałem się. Na chwilę zapadła cisza, nie przerywana żadnym szmerem, tak jakby dookoła znajdowała się próżnia. Jako pierwszy przerwał ją przywódca. Poprosił on, żebym sprawdził przełączniki prądu w jego namiocie. Ruszyłem się z miejsca z pewnym ociąganiem, bo byłem ciekaw, co ma zamiar zrobić. Nicolas zabrał ją na spacer, więc uznałem, że wszystko jej wytłumaczy i poszedłem spełnić jego polecenie. Nikogo po drodze nie spotkałem. Namiot także był pusty - sprawiał wrażenie wręcz opuszczonego, jakby od dawna nikt tu nie był. Wiedziałem jednak, że przywódca bywa tu codziennie. Zerknąłem na kontrolki. Na czerwono świeciła się jedna - ta oznaczająca budkę kasjera. Uznałem, że to już rola Andy'ego i wróciłem do siebie, wiedząc, że nie powinienem teraz szukać nowej. Nicolas pokaże jej całe miasteczko, więc jeśli będzie chciała - znajdzie mnie.


https://66.media.tumblr.com/a79585b15b7fc52ce6d27f2f9814a19b/tumblr_inline_op9jh0YOA71t67szg_540.gif

Offline

#42 27-09-2015 o 23h55

Miss'Fuzja
Ojsa
Martwa, lecz nieumarła, nieczuła całka nieoznaczona~
Miejsce: Somewhere in the darkness of my room. Under the blanket.
Wiadomości: 5 624

Sorcia Minwet XDD Kieran już jest takim magicznym ludkiem z założenia, że jest dziwny, czuje pewne rzeczy i pojawia się w takich właśnie głupich sytuacjach. Ale to Kieran. Po prostu. Nie zrozumiecie, póki nie poznacie xD

https://41.media.tumblr.com/52a8c565cf04c02b5850b42767eecb6a/tumblr_np9xaaeRYx1uvmh0to1_400.png
Westchnął cicho widząc, że jego pierwszy miasteczkowy przyjaciel z nieco pochmurną miną znika w ciemnościach razem z psami. Nicolas kazał mu sprawdzić budkę kasjera więc nie pozostawało mu nic innego jak tylko to zrobić, nawet jeśli miał wielką ochotę po prostu pobiec za chłopcem.
Zmierzając w kierunku budki z wściekłością kopnął kamień. Co to wszystko w ogóle miało być? Miał okazać nowemu - przepraszam - nowej wsparcie, a zamiast tego zdaje się, że jeszcze bardziej popsuł jej samopoczucie. Bo co to miało niby być? "Skoro tu jesteś to pewnie i tak nie masz dokąd wracać"? Na prawdę? Powinni dać mu order za pełen profesjonalizm w pocieszaniu ludzi. Może gdyby spędzał więcej czasu z wesołą kompania zamiast gapić się w gwiazdy...
Spojrzał na niebo szukając pokrzepienia w swoich milczących przyjaciółkach. Ale wcześniejsze światła najwyraźniej musiały nieco przytępić jego zmysł widzenia, bo nie był w stanie ich dostrzec.
Przy budce kasjera spotkał nie kogo innego jak tylko dwóch niewysokich czerwonowłosych młodzieńców... Szybko schwycił obu za kołnierze i podciągnął lekko do góry. Lustrując obu zapytał groźnawym głosem - Który z was zgasił światła? - nie czekając na odpowiedź, odstawił obu na ziemi, zajrzał do wnętrza budki i włączył światła z powrotem. Oświetliły całe miasteczko kolorowym blaskiem.
- Którykolwiek z was to zrobił... Dzisiaj mają się świecić. Bo świętujemy. Niezależnie od tego czy wam się to podoba czy nie. - burknął bardziej do siebie niż do czerwonowłosych niziołków. Spojrzał na karuzelę łańcuchową. Tę, którą jako pierwszą naprawiał z Kieranem, i aż mu się łezka w oku zakręciła z powodu tych wspomnień. Karuzela migotała radośnie pomarańczowymi, i zielonymi światełkami i grzechotała zachęcająco łańcuchami. Andy nie mógł się powstrzymać i usiadł radośnie na jednym z wiszących swobodnie krzesełek. Tyle wspomnień...


https://68.media.tumblr.com/c11d596a002e56fcb7da0f3fc671fd61/tumblr_o0dqnnhbw31udhucno1_500.gif

Offline

#43 22-10-2015 o 17h48

Miss'Sensei
Minwet
Rosier - jedna z postaci mojej współpisarki, którą narysowałam
Miejsce: My own world
Wiadomości: 1 216

/ Ej halo, ludzie, ogaru, bo nawet nie wiem do kogo podejść. Co tylko Andy'ego mam do wyboru? Ba, nawet on nie jest u siebie xd /

https://scontent-fra3-1.xx.fbcdn.net/hphotos-xfp1/v/t1.0-9/11070560_772907069496952_4509128378594394153_n.jpg?oh=b21c7e40e336cb1a4f5247e1aed21e9a&amp;oe=562C3B76

Nie doczekałem się jednak odpowiedzi na moje pytanie, gdy spokój zakłócił nam Andy. W sensie Deprecha.
Od razu wskazałem na Faya, kiedy się zapytał o winowajcę, cały ciekawy reakcji młodego. Jednak w tym samym czasie koleś nas puścił i opadliśmy na równe nogi. Włączył światło, więc musiałem się na nowo przyzwyczajać, a potem... a potem jak gdyby nigdy nic poszedł sobie na karuzelę. Widziałem wiele rzeczy, ale oni i tak potrafili nie zadziwiać. Z wielkimi oczami i kręcąc jednym palcem kółka przy głowie, jako oznaczenie ześwirowania umysłowego, chciałem się już wycofać, więc dotknąłem drugą ręką za przedramię czerwonka, i zacząłem robić kroki w tył.



https://media.giphy.com/media/OcXfhCkD8sPa8/giphy.gif

Offline

#44 03-11-2015 o 20h43

Miss'gadułka
Misa-chan1906
Jestem chodzącym memem z Schopenhauerem
Miejsce: bez szału
Wiadomości: 3 443

Ktoś coś pisze, bo to opko leci już tylko na ponownym dodawaniu postów? -.- Z dziewięciu osób zrobiły się cztery? Ludzie, no pls -.-

Link do zewnętrznego obrazka

Wdech i wydech, wdech i wydech. Klatka Yvonne falowała nieznacznie, dostosowując się do wydawanych przez mózg poleceń. Oddychać, równo i spokojnie, tylko oddychać, a nieprzenikniona ciemność ustąpi, zamieniając się w zwykłą noc. Najzwyklejszą, jaką tylko można było sobie wyobrazić. Nie ma się czego bać, prawda?
Poczuła czyjś dotyk i tuż zza jej pleców dobiegł opanowany głos tego, którego wszyscy określali mianem przywódcy. Coś w jego tonie działało kojąco na rozbrykane i spanikowane myśli dziewczyny. Związywało niewidzialnym sznurkiem i przy użyciu paru komend ustawiało w równym rządku.
Yvo niemal niezauważalnie skinęła głową i jak grzeczny piesek podreptała za Nicolasem. Część jego słów trafiała do blond główki i zostawała na trochę dłużej, jednak większość wpadała jednym uchem, a wylatywała drugim. Cała uwaga dziewczyny skupiona była na otoczeniu i rejestrowaniu możliwych dróg ucieczki. Nie, żeby uważała ją za jedyne wyjście, po prostu ta wiedza wydała jej się w tych okolicznościach aż nazbyt potrzebna. A nawet jeśli nie wykorzysta jej do zwiewania w popłochu, to choć niewielka znajomość tego miejsca z początku może się doskonale przydać.
Gdy dotarli pod bramę, ponownie zwróciła uwagę na towarzysza. Coś ściągało zielone spojrzenie za kratę bramy i Yvonne musiała walczyć z odruchem zerknięcia w tamtą stronę. Jeszcze przez zalegający poza ogrodzeniem mrok, podjęłaby natychmiast decyzję pozostania wśród świateł i tłumu. Niezwykle nielogiczny i niebezpieczny krok. Uniosła błądzący po ziemi wzrok i natknęła się na świdrujące spojrzenie Nicolasa. Wbiło ją w ziemię, nie pozwalając nawet na najmniejszy ruch. Jednocześnie stanowiło swego rodzaju ostoję, długo wyczekiwany spokój płynący z każdą sekundą. To tak, jakby zanurzyć się w czystej wodzie oceanu i dryfować, po spokojnych wodach. Od dawna nie czuła takiej prostoty i braku problemów, za ich sprawą otworzyła się na następne słowa, chłonąc je całą sobą.
Dawali jej wybór, którego nie mogła zmarnować i który może wszystko obrócić na lepsze, bądź gorsze. Ale co miała do stracenia? Odwróconych plecami znajomych, zajęte sobą społeczeństwo, zdradzieckie persony, kiedyś tak ważne, a w końcu rodziców, dla których znaczyła mniej, niż kwit z banku? Raczej na żadnej z tych rzeczy specjalnie jej nie zależało. A tu... Mogła zaczął od nowa, zachowując wspomnienia, ale nie stykając już się z nimi na każdyn kroku. Brzmiało wspaniale... O ile pewnej nocy nie okażą się być mordercami,przewracając jej ciało na lewą stronę.
Gwałtownie pokręciła głową odrzucając tę myśl. 23 godziny na zastanowienie wydawały się dobrym pomysłem, z którego natychmiastowe zrezygnowanie byłoby błędem. Zacisnęła dłonie w pięści, aż jej kostki pobielały i wygrywając kolejne starcie z wewnętrznym demonem, dogoniła Nicolasa. - Więc co najpierw? - spytała, uśmiechając się i opierając na wyciągniętym w geście zaproszenia ramieniu.

Offline

Dyskusja zamknięta

Strony : 1 2