Strona główna

Forum - Missfashion.pl, gra o modzie dla dziewczyn!

Dyskusja zamknięta

Strony : 1 2 3

#26 13-05-2015 o 20h42

Miss'OK
Eminaria
Daj mi nadzieję i zabierz mi serce, jeśli poczujesz choć chwilę jak ja.♥
Wiadomości: 1 501

//photo.missfashion.pl/pl/1/52/moy/41589.jpg

Skierowała wzrok na przyjaciela który wyciągnął zakupy na blat. Po pewnej chwili spytał ją, zauważyła w jego głosie nutkę troskliwości... Jednak nie miała pojęcia czy była ta nutka, czy może nie.
- Dobrze. - Odpowiedziała na jego pytanie. - Nigdzie nie wychodziłam. - Dodała kręcąc głową dając mu znak iż potwierdza swoją wypowiedź. Spojrzała na bułki maślane i sok, a potem na Elliot'a. Miała ochotę coś powiedzieć ale przed tym ugryzła się w język i siedziała cicho. Gdy podał jej szklankę z sokiem, ona ją wzięła pewnym ruchem.
- Dziękuje. - Dodała po chwili, w końcu niegrzecznie nic nie mówić. Zastanawiała się czy Vanessa jeszcze śpi... Może powinna sprawdzić...? Nie, raczej nie. Na pewno jest z nią dobrze. Nie martw się tak, Aka! Skarciła samą z siebie, pijąc sok w głębokim zamyśleniu, po paru minutach szklanka była pusta.
- A Tobie jak się spało? - Postanowiła przerwać tę ciszę poprzez to pytanie. Wstawiła szklankę do zlewu i skierowała wzrok na przyjaciela.


http://s12.favim.com/orig/160812/gif-harley-quinn-joker-suicide-squad-Favim.com-4628517.gif

Offline

#27 13-05-2015 o 21h00

Miss'na całego
Loliq
*~* Steady damage, cross the line. What's become clearly defined. *~*
Miejsce: tak
Wiadomości: 278

//photo.missfashion.pl/pl/1/53/moy/42051.jpg

Westchnął ukazując swoje wielkie zmęczenie, był niezmiernie wyczerpany po tej całej akcji. W oddali zauważył majaczącą różową czuprynę, wiedział że to jest Sheila. Zmusił swoje nogi żeby zaczęły biec... Jednak był tak okropnie zmęczony że nie mógł jej dogonić. Ponownie westchnął z wyczerpania i zaczął za nią iść, jakby był jej cieniem. Oczywiście że jej nie śledził! Dobra... Może śledził. W końcu to jego najlepsza przyjaciółka i jakąś swoją pomocną dłoń musi ukazać! Zauważył jak ona wchodzi do swojego domu i zamyka drzwi... Na pewno je zamknęła. Przyglądał się jeszcze przez chwilę, po czym szybkim krokiem ruszył do swojego domu. Gdy już znalazł się w domu, a szczególnie w pokoju to od razu rzucił się na łóżko i zapadł w głęboki sen.

☼☼☼

Po chwili, Break otworzył jedno oko, a potem drugie. Podniósł się do pozycji siedzącej i po pewnej chwili przeciągnął się. Wstał z łóżka i ruszył do łazienki żeby odświeżyć się po wczorajszej akcji. Wziął letni prysznic, żeby ta okropna gorąca woda go nie parzyła. Gdy już skończył się kąpać to od razu ubrał się, a potem ruszył do kuchni aby zrobić sobie jedzonko. Kanapki w szczególności mu wystarczały. Jednak... Czegoś brakowało. Po paru minutach kanapki zniknęły, a on skierował swój wzrok na zegarek. Równo o 18 raczył się obudzić. Uśmiechnął się krzywo, co raczej wyglądało na grymas. Break, przez dłuższą chwilę nudził się... Potem szybkim krokiem wyszedł z domu i ruszył do innego mieszkania, mianowicie jego przyjaciółki. Nie miał co robić to przynajmniej ją odwiedzi. Gdy znalazł się przy jej domku, to zaczął szukać otwartych okien... Tak, tak jak to przystaje na dziwadło - musi wejść oknem, a nie drzwiami. W końcu znalazł przymknięte okno przez które wszedł do jej domu, a potem zamknął za sobą to okno. Ruszył do salonu i usiadł na kanapie, postanowił poczekać na Sheilę. W końcu ona go zna i wie że może odpalić taki numer.

Offline

#28 13-05-2015 o 21h04

Miss'gadułka
Sszyszka
...
Miejsce: Okolice Jeleniej Góry
Wiadomości: 3 443


Elliot Nixon

Na jej pytanie uśmiechnął się, jednak uśmiech był krótki i wręcz nie widoczny. Poprawił kołnierzyk koszuli, która była zapięta na ostatni guzik, tak aby nie było widać ''pamiątek'' z przeszłości, którą nie ma zamiaru się chwalić.
~Ujdzie, wczoraj byłem taki zmęczony, że jak tylko wróciłem od razu zasnąłem. Zresztą dziwisz się? Wczoraj nieźle zabalowaliśmy.
Na samo wspomnienie aż się uśmiechnął. Skasowali kilkanaście wampirów,  a jak wiadomo im ich mniej tym lepiej. Przecież się nie namnożą nagle podczas jednej nocy.
~Jadłaś coś? Kupiłem wam bułki maślane. Wiem, że je lubisz. No i może Nessa by coś zjadła? Powinnaś dbać o siebie, w końcu nie możemy cię stracić...
Specjalnie powiedział ''my''. Przecież dziwnie zabrzmiałoby gdyby ograniczył się tylko do siebie. To byłoby jak jakieś wyznanie, a on tutaj żadnych nie chciał.
Śledził wzrokiem każdy ruch dziewczyny, jednak koniec końców postanowił już nie robić za wyższego i usiadł na krześle przy stole.


|Ask|Blog|Instagram|

WRÓCIŁAM~~

https://45.media.tumblr.com/5e1ed6549c0d6ceeb4a08a5434504f7b/tumblr_nxw2qxPJIa1up7gxfo5_400.gifhttps://45.media.tumblr.com/57397f448f8e7f4e15ba1dba6d386309/tumblr_nxw2qxPJIa1up7gxfo1_400.gif

Offline

#29 13-05-2015 o 21h22

Miss'OK
Eminaria
Daj mi nadzieję i zabierz mi serce, jeśli poczujesz choć chwilę jak ja.♥
Wiadomości: 1 501

//photo.missfashion.pl/pl/1/52/moy/41589.jpg

Lekko uśmiechnęła się, na myśl o wczorajszej akcji. To prawda... Odrobili kawał dobrej roboty. Skierowała wzrok na Elliot'a, a potem na maślane bułki. On ją tak dobrze znał...
- Jadłam. - Odpowiedziała na jego pytanie, po czym zaczęła się zastanawiać czy jej siostrzyczka coś jadła. - Zdaję mi się że Vanessa nic nie jadła. Niedawno zaglądałam do jej pokoju i zastałam ją śpiącą, prawdopodobnie zrobiła sobie drzemkę. - Dodała nadal rozmyślając jak tam z Nessą. Po chwili ruszyła w stronę schodów. - Sprawdzę co u niej. - Dodała pośpiesznie i ruszyła szybkim krokiem żeby znaleźć się w pokoju siostry. Jak to robiło w zwyczaju... Zastukała dwa razy do drzwi i lekko je otworzyła. Akame zauważyła że jej siostra już nie śpi.
- Jadłaś coś? - Spytała się ukazując swoją troskliwą nutkę. Nie chciała żeby jakieś przykrości spotkały jej młodszą siostrzyczkę.


http://s12.favim.com/orig/160812/gif-harley-quinn-joker-suicide-squad-Favim.com-4628517.gif

Offline

#30 13-05-2015 o 21h57

Miss'towarzyska
Lilia444
Koooteeek!
Miejsce: Pomocnik moderatora :3
Wiadomości: 2 621

Vanessa, Ness
Usiadłam na chwilę na łóżku. Spojrzałam na zegar. 18.19. Chyba Aka zaraz wyjdzie. Hm... Z tymi chrupkami to był chyba efekt uboczny, już nie czuję się najedzona. Mogłabym coś jeszcze przegryść, ale co... W tym momencie Akame weszła do mojego pokoju i spytała się, czy coś zjadłam. Na szczęście zdążyłam schować mój plecak pod łóżko. O, świetny moment na prawdziwą kolację. Albo śniadanie? Albo obiad...? O, wiem! Zjedzenie czegoś przed rozpoczęcio
mego planu. Tak jakoś.
- Zjadłam, ale coś drobnego i jestem dalej głodna - powiedziałampół kłamiąc, pół mówiąc prawdę, bo przecież zjadłam coś, ale to aż tak drobne nie jest i taka głodna również nie jestem.
Ale przeciesz muszę się najeść przed wprowadzeniem mojego planu w życie.

Offline

#31 13-05-2015 o 22h09

Miss'OK
Eminaria
Daj mi nadzieję i zabierz mi serce, jeśli poczujesz choć chwilę jak ja.♥
Wiadomości: 1 501

//photo.missfashion.pl/pl/1/52/moy/41589.jpg

Akame, otworzyła drzwi na oścież i weszła do jej pokoju. Spojrzała na swoją młodszą siostrzyczkę i rozejrzała się po pokoju. Nic nie było podejrzane. Odkręciła się na pięcie i machnęła ręką. Właśnie tym gestem ręki chciała jej przekazać żeby wstała i poszła za nią.
- Elliot kupił maślane bułeczki. Jeśli chcesz możesz wszystkie zjeść. - Dodała po paru minutowej ciszy, wyszła z pokoju Vanessy. - Są w kuchni. - Powiedziała na odchodnym i ruszyła w stronę kuchni. Gdy się znalazła w owym miejscu, jej przyjaciel nawet nie zmienił pozycji. Weszła do kuchni niczym kot i wyjęła szklankę, po czym nalała sok kupiony przez Elliot'a.
- Jadła, ale nadal jest głodna. - Odparła po dłuższej ciszy, pijąc sok w całkowitym zamyśleniu. Życie wydawało się być... Takie nudne. Akame, westchnęła cichutko. Spojrzała na przyjaciela i lekko uśmiechnęła się.


http://s12.favim.com/orig/160812/gif-harley-quinn-joker-suicide-squad-Favim.com-4628517.gif

Offline

#32 13-05-2015 o 23h42

Miss'na całego
Vanitty
Idź umrzyj tutaj.
Miejsce: Kazamaty Szaleństwa
Wiadomości: 313

S h a r o n   C r a v e n

Chłodna woda oblewała strumieniami posiniaczone ciało, zmywając brudy minionej nocy. Pełnej roboty, choć dla niej skończonej niemal porażką. Gwałtownie odchyliła głowę do tyłu, jakby chcąc wyrzucić te wspomnienia z głowy, chociaż na kilka najbliższych godzin, wiedząc, że roztrząsanie tego w tej chwili nie pomoże. Po czymś takim powinna się tylko uspokoić i choć trochę przespać, aby następnym razem nie nawalić. Lodowatość łazienkowych kafelek jako tako pomogła, pozwalając ochłonąć nie tylko ciału, ale i umysłowi. Jedyne o co się martwiła, to aby nie pokazać współlokatorowi, że cokolwiek poszło nie tak i nie dać się zbłaźnić przed resztą organizacji, ale tym bardziej przed nim. Postanawiając sobie ukrywanie wszelkich ran i na duszy, i na skórze- przełknęła równocześnie ślinę, wstydząc się niepowodzenia.
Przemieszczanie zawsze wychodziło Sharon szybko i bezdźwięcznie, dlatego też we własnym pokoju znalazła się niczym pędzący gepard przy swojej ofierze. Jako, że opatrywanie ran szło jej beznadziejnie- to na to poświęciła sporo (ale nie większość) czasu przeznaczonego na spanie. Dopiero po tym mogła paść na łóżko nieprzytomna jak dziecko po zbyt dużej dawce cukru i natychmiastowym jego spadku. Aby nie było niedomówień- ubrała się zaraz po opuszczeniu kabiny prysznica, nie mogąc pozwolić sobie na paradowanie, hehe, na golasa.
Pomimo ogólnego wykończenia, które zapewne każdy czuł po aktywnej nocy- zegar wewnętrzny zadziałał bez szwanku, spędzając sen z powiek bladoskórej równo o piątej po południu. Do ogólnego ogarnięcia nigdy nie potrzebowała dużej ilości czasu, dlatego piętnaście minut później była zarówno ubrana, jak i po "porannej" toalecie. Odziana w dżinsy i za dużą koszulkę z długim rękawek, zapragnęła powitać żołądek sokiem z kiwi i drożdżówką o nadzieniu jabłkowym. O ile z napojem nie było trudno przez zrobione wcześniej zapasy, o tyle pyszny wypiek został jeden jedyny. Machnęła na to ręką, postanawiając zostawić go dla Ivera, a sama sięgnęła po zbożową bułkę. Aż cud, że przy okupowanym przez potwory świecie mają dostęp do takich delicji. No, jakieś to wynagrodzenie było, bo potrafiło w jednej tysięcznej poprawić samopoczucie. No, nawet i milionowej, bo nie potrafiła wysilić się na wyraz twarzy, który aż tak nie odzwierciedlałby wewnętrznej rozpaczy. Westchnęła cicho, męcząc śniadanie jakby miało być jej ostatnim posiłkiem.


Niezmiernie chaotycznie, za co wybaczcie.


Bored.

"I cóż nie zostało mi już nic jak tylko życzyć Wam miłego korzystania z forum /vendor/beemoov/forum/../../../public/forum/smilies/smile.png"- Piękna ironia.

Offline

#33 16-05-2015 o 18h05

Miss'na całego
Loliq
*~* Steady damage, cross the line. What's become clearly defined. *~*
Miejsce: tak
Wiadomości: 278

//photo.missfashion.pl/pl/1/53/moy/42080.jpg

Chłopak leżał na kanapie i przyglądał się sufitowi. Był niezmiernie piękny, dlatego nie mógł oderwać od niego wzroku. Dobra, bez żartów. Dokładniej rozmyślał nad swoim planem, ale nie zdradzę nad jakim... Podniósł się i przeczesał ręką swoje włosy. Nie miał pojęcia co z sobą zrobić. Miał wiele pomysłów które od razu odrzucił, nawet nie wiadomo dlaczego. Również rozmyślał nad spotkaniem się z jego przyjaciółką. Jednak... Nie potrzebował jej towarzystwa na tę chwilę. W końcu ten oto uroczy wampirek miał na celu założycielkę IAH, którą bardzo ciężko zdobyć. Warknął i poszedł do kuchni. Nigdzie nie mógł znaleźć swoich pięcioro braci, ale mniejsza z nimi... Ayato, podszedł do lodówki i sprawdził jaka mieści się tam zawartość. Po paru minutach zamknął lodówkę z wielkim trzaskiem. Był okropnie głodny, ale jeszcze nie miał zamiaru wychodzić... Musiał dokończyć swój plan. Potem musiał pójść i  pogadać z Moką na temat IAH. Miał wiele rzeczy do zrobienia. Ścisnął ręce w pięści i miał zamiar uderzyć jedną pięścią w ścianę, ale właśnie powstrzymał go jego brat. Burknął do niego, a potem wyrwał mu się z rąk i powrócił do wcześniejszego miejsca.

Offline

#34 18-05-2015 o 13h36

Miss'Sensei
Minwet
Rosier - jedna z postaci mojej współpisarki, którą narysowałam
Miejsce: My own world
Wiadomości: 1 216

/ Skończyłam czytać... Więcej was matka nie miała? xd xDDD / Cooltext i colortext dodam jak wrócę do domu i wejde na kompa. /

https://scontent-fra.xx.fbcdn.net/hphotos-xpf1/v/t1.0-9/10926387_688754651245528_7237136312774730728_n.jpg?oh=5fd2a402dd87076c38b2e90718259025&oe=560B8AB4

Około w pół do 18, w pokoju Ivera rozległ się piszczący dźwięk budzika w telefonie. Mezczyzna natychmiast go wyłączył łapiąc się za obolałą głowę. Przeklinał się w myślach za to, że zapomniał go wyłączyć. Był bardzo padnięty, ale z doświadczenia wiedział, że nie uda mu się znów tak szybko zasnąć. Po chwili wstał z bólem głowy i  skierował się do łazienki. Tam wziął prysznic, umył zęby i ubrał nową bieliznę z komody, starą wrzucając do kosza na pranie. Wyszedł z łazienki i ubrał się w koszulę i spodnie, i zawiązując krawat zszedł na dół do kuchni. Mieszkał w malutkim, acz dwupiętrowym mieszkaniem z dwoma pokojami i łazienką na górze, oraz mini salonikiem, kuchnią i niby jadalnią na dole. Wszedł do kuchni i zmarnowany ledwie przywitał się z dziewczyną.
Nastawił sobie wodę i postawił grzanki, na jego skacowaną głowę, i przygotował sobie herbatę do zalania.
- Jak akcje w nocy? - Zapytał mimochodem siląc się na skupienie uwagi na słowach dziewczyny, siląc się na szept kiedy to gadali o tych sprawach - za wydanie kogoś dostawało się coś od wampirów, a Iver w żadnym wypadku nie mógł poręczyć za swoich sąsiadów. Kuchnia zaś była najlepszym miejscem do takich rozmów, gdyż nawet zwykła mowa nie wychodziła poza nią - jednak z przyzwyczajenia szeptali.
Kiedy grzanki odskoczyły, włączył ponownie te same.

Ostatnio zmieniony przez Minwet (19-05-2015 o 18h35)



https://media.giphy.com/media/OcXfhCkD8sPa8/giphy.gif

Offline

#35 19-05-2015 o 14h14

Miss'na całego
Vanitty
Idź umrzyj tutaj.
Miejsce: Kazamaty Szaleństwa
Wiadomości: 313

S h a r o n   C r a v e n

Czarnowłosa właśnie dokańczała słodki, życiodajny napój, kiedy do jej uszu dobiegł odgłos budzika. Głupotą byłoby się zastanawiać czyjego, bo sama nigdy urządzenia nie nastawiała, choćby wróciła z eskapady chwilę przed południem. Wzięła trzy ostatnie łyki energetyka, wodząc za przybyłym mężczyzną wzrokiem, jaki następnie na chwilę na nim zawiesiła, gdy jasnowłosy zabrał się za robienie posiłku.
- Zostawiłam ci drożdżówkę...- Mruknęła pod nosem początkowo ignorując rzucone w swoją stronę pytanie. Z odpowiedzią wolała zwlekać aż zdobędzie się na umiejętność udzielenia jej bez jakiegokolwiek zmieszania. Które niestety Sharon dopadło, bowiem przyłapała się już po raz kolejny od pewnego czasu na wpatrywaniu we współlokatora. Przeszło jej nawet przez myśl, że ma zgrabny tyłek, jak na wysportowanego człowieka przystało, ale odwróciła szybko głowę w stronę widoku za oknem, starając się przysłonić pąsy na polikach kosmykami czarnych włosów.
- Raczej... Dobrze.- Właściwie to wiecznie mówiła półszeptem, niezależnie od miejsca i sytuacji, dlatego łatwo jej było w tamtym momencie ukryć kłamstwo. Jedynie przerwa w wypowiedzi zabrzmiała nieco nienaturalnie, a to dlatego, że przed określeniem przebiegu zdarzeń minionej nocy wizualnie upewniła się, czy bandaż na prawym udzie i niemal całej ręce był niewidoczny.
Wcześniej siedząc na kuchennym, lekko rozklekotanym krześle, przeniosła się na o wiele stabilniejszy parapet, gdzie oparła i tak chłodne czoło o lodowatą szybę. Na zewnątrz o tej porze ulice zaczynały pustoszeć, jakby za moment miała nastąpić godzina policyjna. Wszystko, pomimo, że na początku przynosiło spore zamieszanie i tłok, przebiegało szybko i w ciągu nie więcej niż godziny na ulicach nie było żywej duszy normalnego człowieka, żyjącego pod dyktaturą krwiopijców. Ścisnęła puszkę w dłoni na tyle mocno, że ta popękała w niektórych miejscach i wypuściła z siebie resztki cieczy pozostałej na ściankach. Ciekawe, czy pozbawianie krwi z ciała wygląda podobnie, jak normalne picie wody, z tym, że przez bardzo pozawijaną rurkę. Pewnie tak.
- A tobie jak poszło?- W końcu, po dłuższej ciszy, odezwała się do przyjaciela, przy czym podwinęła pod siebie nogi, ot tak, niby dla większej wygody, ale po prostu taki miała nawyk.

Ostatnio zmieniony przez Vanitty (25-05-2015 o 15h31)


Bored.

"I cóż nie zostało mi już nic jak tylko życzyć Wam miłego korzystania z forum /vendor/beemoov/forum/../../../public/forum/smilies/smile.png"- Piękna ironia.

Offline

#36 25-05-2015 o 10h53

Miss'Sensei
Minwet
Rosier - jedna z postaci mojej współpisarki, którą narysowałam
Miejsce: My own world
Wiadomości: 1 216



https://scontent-fra.xx.fbcdn.net/hphotos-xpf1/v/t1.0-9/10926387_688754651245528_7237136312774730728_n.jpg?oh=5fd2a402dd87076c38b2e90718259025&oe=560B8AB4

Dziewczyna powiedziała mu o zostawionej drożdżówce.
- Ech? Ach, okey, zjem później. - Powiedział.
Teraz nie było mu potrzebne coś słodkiego, tylko coś na kaca. Gdy grzanki odskoczyły znowu je włączył.
- Raczej? Co to za- - Zaczął, ale nasilenie bólu głowy skutecznie mu przeszkodziło powodując również, że o tym zapomniał.
Kiedy wreszcie spalone na węgiel grzanki wyskoczyły z grzejnika, blondyn wyłożył je na talerz, wziął mleko i masło na zabicie smaku i zaczął to jeść.
- Paskudnie. Niby udało nam się namalować jeden z największych kanałów... - Zaczął mając na myśli symbol Channel - najsłynniejszej wampirzej marki perfum, namalowany na jednym z najwyższych budynków farbą przesączoną esencją z czosnku. - ... ale potem przyleciała do nas mucha tse tse, więc musieliśmy zwiewać. Rzuciłem na nią kubełek mleka, aby ją na siebie ściągnąć, ale tak długo za mną latała że chyba dostałem uczulenia... Dodatkowo "potknąłem" się i wleciało mi coś do oczu, co mi je podrażniło. Potem jeszcze odezwał się mój "przyjaciel od kufla", że nie będzie go już jutrzejszej nocy więc czy możemy się spotkać teraz. Musiałem doprowadzić się do porządku, choć już wtedy byłem popity bo znajomy miał "urodziny", a więc wróciłem do domu nieźle walnięty i teraz mój łeb pęka od kaca... - Westchnął. - Chyba mam dzisiaj zły dzień... Jest piątek 13, czy jak? Przed "południem" wszystko szło mi bardzo dobrze... - Żalił się niemrawo, kończąc juz spalone grzanki. Wziął drożdżówkę i przepoławiając podał swojej siostrze połówkę. - No ale jedno dobre. Dowiedziałem się od niego że jakaś niezła i piękna kobieta się we mnie zabujała na zabój. Skoro użył obydwóch to znaczy że albo silna albo siedzi wysoko - obydwa się przydadzą. Następnym razem spróbuję się dowiedzieć kto to - może uda się ją wykorzystać - a tak to teraz nie chciał zbytnio powiedzieć... - Nastała chwila ciszy, podczas której i ona patrzył w dół na ulicę. - Idziesz dzisiaj do "pracy" - Zapytał mając na myśli spotkanie łowców. Wziął ostudzoną już lekko herbatę i zaczął ja popijać wracając do dziewczyny.



https://media.giphy.com/media/OcXfhCkD8sPa8/giphy.gif

Offline

#37 25-05-2015 o 16h48

Miss'na całego
Vanitty
Idź umrzyj tutaj.
Miejsce: Kazamaty Szaleństwa
Wiadomości: 313

S h a r o n   C r a v e n

Sharon jeszcze nigdy nie czuła takiej ulgi, kiedy ktoś nie dokańczał wypowiedzi. Łatwo było się domyślić, że nieudolna próba ukrycia niepowodzenia nie do końca się udała, toteż w przeciwnym wypadku musiałaby tłumaczyć się z własnych błędów, a przez dosyć specyficzne podejście do tej sprawy- przyszłoby jej to ciężko. Wolała sprawę przemilczeć i nigdy do podobnej sytuacji nie dopuścić, doskonaląc się w niedopracowanej dziedzinie. Właściwie jak większość, z tym, że nie każdy miał taką awersję do wyjawiania tegoż faktu.
Słuchała uważnie przebiegu akcji, w pewnej chwili zazdroszcząc aż takiego gadulstwa, jak z resztą za każdym razem, kiedy coś sobie relacjonowali. Cóż, uzewnętrznianie nie było mocną stroną czarnowłosej, za to Iver potrafił nawet i ogłupić ilością wypowiadanych zdań. Chociaż bardziej była ona zajęta obserwowaniem jego procesu konsumpcji, niźli chociażby pokwapieniem się na słowo pocieszenia. I przez moment zaczęła się zastanawiać, jak chłopak mógł, nawet przy helikopterze w głowie, jeść coś tak niesamowicie gorzkiego. W końcu jeżeli jedzenie doprowadzone zostało do koloru węgla, to nie mogło w jakimkolwiek stopniu przypominać smakiem swojej pierwotnej wersji.
- Powinieneś bardziej uważać, ale... Zazdroszczę.- Sama do końca nie wiedziała, czy szepcze ostatnie słowo do siebie, czy też do mężczyzny, jednak tyle dobrego, że chociaż miała świadomość, o czym mówiła. Zarówno jak i o jego preferencjach smakowych (sama pochłaniała tony cukru, którego dodawała do niemal wszystkiego), jak i o żywszych nocnych eskapadach. Sama, jedyne co robiła, to chodziła po mieście nocą, mając nadzieję, że nawinie się jakiś krwiopijca. I nigdy efekty akcji nie były w pełni zadowalające, nawet, jeżeli ta zdawała się niemal bezbłędna. Właściwie to za każdym razem żałowała, że nie miała tyle do opowiadania, co jasnowłosy, którego pół godziny nocnego życia było ciekawsze niż jej pięć. Ciekawe czy to było bardziej żałosne, czy też jej użalanie się nad sobą w tej kwestii szczególnie.
Jednak już ani słowa nie powiedziała, tylko zamarła, ze wzrokiem wlepionym w kuchenne panele. Zabujała? I to jeszcze na zabój? Na samo wyobrażenie jakiejkolwiek odurzonej nim kobiety czuła nieprzyjemny ucisk w żołądku, dlatego zacisnęła zarówno wargi, jak i dłonie, doszczętnie masakrując i tak już zmaltretowaną puszkę. Co prawda nie pierwszy raz dowiadywała się o takiej rzeczy, właściwie to kiedy jeszcze uczęszczali do jednej szkoły- non stop słyszała plotki o swoim "wysokim i nieziemsko przystojnym" bracie, jednak nigdy tak naprawdę nie patrzyła na niego pod tym względem. I tak było w tamtym momencie, po prostu nie lubiła, kiedy jakieś obce baby się nim interesowały. Ot, z troski o rodzinę. Tak, to było dobre wytłumaczenie na to, co odczuwała.
- C-co?- Wyjąkała dopiero po dłuższej chwili usprawiedliwiania wewnętrznego niepokoju i spojrzała na niego wzrokiem "tak właściwie to nie ogarniam, co ty do mnie powiedziałeś, człowieku". Dopiero po chwili kalkulacji wydedukowała, o co mógł się pytać. Jeżeli nie, to najwyżej wyjdzie śmiesznie. Czy coś. Z resztą, powinien się już dawno przyzwyczaić do jej odpływania myślami w środku rozmowy.
- Tak, znaczy... Zjem później, albo ty możesz.- Not bad, Sherlock. Szkoda tylko, że strzał pusty, równie dobrze można by było dać karabin ślepcowi i kazać trafić uciekającego królika. Efekt byłby podobny.


Bored.

"I cóż nie zostało mi już nic jak tylko życzyć Wam miłego korzystania z forum /vendor/beemoov/forum/../../../public/forum/smilies/smile.png"- Piękna ironia.

Offline

#38 31-05-2015 o 11h46

Miss'OK
Eminaria
Daj mi nadzieję i zabierz mi serce, jeśli poczujesz choć chwilę jak ja.♥
Wiadomości: 1 501

//photo.missfashion.pl/pl/1/53/moy/42006.jpg

Każdy dzień zaczynał się od kłótni z siostrą, a każda noc kończyła się jej nudnymi próbami pokonania Moki. Jej siostra nie rozumiała że ona jest od niej silniejsza. Jednak zauważyła że jej sprawiało przyjemność pojedynkowanie się z jej starszą siostrą. Tak, właśnie Moka kopnęła ją z półobrotu i rudowłosa upadła parę metrów dalej od białowłosej.
- Nie rozumiesz że mnie nie pokonasz? - Spytała z dużą irytacją w głosie. - Dlaczego cały czas próbujesz ze mną walczyć? - Zadała jej kolejne pytanie już bardziej z ciekawskim tonem. Rudowłosa ledwo co się podniosła i spojrzała się na nią z wielkim uśmiechem na twarzy. - Bo w ten sposób mogę Cię naśladować. - Odpowiedziała nadal z wielkim uśmiechem na twarzy. Moka prychnęła na jej odpowiedź i ruszyła w stronę drzwi. - Odpocznij trochę. - Dodała na odchodnym, a Kokoa zaczęła krzyczeć że ona nie chcę odpoczywać ale białowłosa jej nie słuchała i po prostu wyszła z pomieszczenia. Ruszyła w stronę kuchni i usiadła przy stole. Nie miała pojęcia co może teraz porobić, a jednak nie chciała męczyć biednej Kokoi.


http://s12.favim.com/orig/160812/gif-harley-quinn-joker-suicide-squad-Favim.com-4628517.gif

Offline

#39 05-06-2015 o 22h52

Miss'Sensei
Minwet
Rosier - jedna z postaci mojej współpisarki, którą narysowałam
Miejsce: My own world
Wiadomości: 1 216



https://scontent-fra.xx.fbcdn.net/hphotos-xpf1/v/t1.0-9/10926387_688754651245528_7237136312774730728_n.jpg?oh=5fd2a402dd87076c38b2e90718259025&oe=560B8AB4

Mimowolnie zaśmiał się delikatnie pod nosem, a następnie opiekuńczo poczochrał jej czuprynkę. Wtedy też odbiło mu się tymi grzankami i ledwie powstrzymał... chyba każdy miał tak chociaż raz w życiu.
- Może później. Skończyły mi się tematy do gadania, to dopiero dotarł do mnie smak tych węgli... - No dokładnie - taki jest rozgadany tylko gdy chce od czegoś odwrócić swoją uwagę.
Dopijając herbatę zaczął pić wodę próbując pozbyć się tego paskudnego posmaku.
- Idę do sklepu - chcesz czegoś? - Zapytał, chowając drożdżówkę z powrotem do szafki.

Sarah Sophie Maur

Konkretna kobieta spała sobie smacznie na kanapie w podziemiach, gdy do kryjówki weszli jacyś ludziska. Natychmiast pobudziła się z nadzieją że to jej Kyle, ale czując po rozchodzącym się zapachu, poszła dalej kimać. Nie dane jej to było jednak bo goście nie widząc nikogo innego ruszyli prosto do niej. Wiedzieli, że lepiej jej nie budzić, aczkolwiek wiedzieli również, że akurat pewna grupka osób ma u niej przywileje, a oni się do niej zaliczali... o ile spełniali akurat warunki. Te zaś przedstawiały się następująco - posiadania kart, i czegoś do obstawiania. "Grasz?" Zapytali przy budzeniu jej i pokazywaniu dwóch tali kart.
- O co? - Zapytała sennie i rytualnie, choć to nie grało zbyt wielkiej roli - ważne żeby było o co.
Nie czekając wiele wszyscy czterej siedzieli już przy okrągłym stoliku, a kobieta paląc cygaro ogrywała ich ze wszystkiego, spokojnie delektując się rozgrywkami.

/ Dostawca zaś: Aksel przyjdzie jak już się ludzie zbiorą w podziemiach i do podziemi ze specjalna paczką, Aaron zaś jest już umówiony... z kimś, a raczej jego właścicielka, aczkolwiek nie wiem czy akurat będzie jej jego wizyta na rękę. Zresztą wampir ten nie jest wam w tej sytuacji akurat do niczego potrzebny. /

Ostatnio zmieniony przez Minwet (05-06-2015 o 23h07)



https://media.giphy.com/media/OcXfhCkD8sPa8/giphy.gif

Offline

#40 05-06-2015 o 23h26

Miss'na całego
Vanitty
Idź umrzyj tutaj.
Miejsce: Kazamaty Szaleństwa
Wiadomości: 313

S h a r o n   C r a v e n

Zmarszczyła lekko nos w akcie niezadowolenia nagłą pieszczochą, mrużąc przy tym oczy. Zaprawdę wiedział, jak przywrócić przyjaciółkę na ziemię w ciągu kilku sekund, bo postanowiła już aż tak myślami nie odpływać, przynajmniej tamtego dnia. Chociaż był i dobre aspekty tego nieogarstwa. W końcu przez moment nie wyglądał jakby miał umrzeć, a sama chyba nawet lubiła te jego gesty braterskiej opiekuńczości.
- Czyli jednak są tak obrzydliwe, jak myślałam...- Uśmiechnęła się triumfalnie, bo już myślała, że on taką spaleniznę lubił i nie miał szczególnych awersji co do tak gorzkich posiłków. No, wciąż był lepszy od siostry, bo- był w stanie coś takiego przełknąć w stanie żołądkowej apokalipsy.
- Ja w takim stanie mogę jedynie pić coś normalnego. Za jedzenie zabieram się jak przejdzie.- I w tamtej chwili zawahała się, zastanawiając, czy- chociaż wypowiadane pół szeptem- słowa, są dla niego uciążliwym hałasem dołączającym do kaca, czy może nie aż tak uciążliwe? Nie, żeby taka ilość wypowiadanych zdań była codziennością, po prostu zbyt długo chyba ostatnimi czasy wprowadzała dramaturgii w ich życie, gdzie tylko Iver jakkolwiek poprawiał ciężką atmosferę.
Ze swojego miejsca ruszyła się zaraz po współlokatorze, kiedy zdecydowała, aby w końcu biedną puszkę wyrzucić, bo swoim stanem wręcz błagała o śmierć, a i zawsze była to okazja do obejrzenia z bliższej odległości tyłów mężczyzny. A to już sobie na swój sposób tłumaczyła. W końcu mieszkali razem i był jedynym facetem w mieszkaniu, mogła sobie czasem popatrzeć i już. Podeszła bliżej, kiedy to zadał pytanie.
- Chciałabym pójść z tobą... Mogę?- Jeżeli chciał sobie robić zakupy w samotności to zrozumie, ale wyjść raz na dłuższy czas razem w celu innym niż czysto zawodowym mogli? Oczywiście zwiększało to ryzyko, podobnie jak mieszkanie razem przy takiej robocie, ale przecież raz na jakiś czas nie zaszkodzi. Dlatego postanowiła pójść z nim tak czy siak, a co.

Ostatnio zmieniony przez Vanitty (05-06-2015 o 23h26)


Bored.

"I cóż nie zostało mi już nic jak tylko życzyć Wam miłego korzystania z forum /vendor/beemoov/forum/../../../public/forum/smilies/smile.png"- Piękna ironia.

Offline

#41 22-06-2015 o 22h15

Miss'gadułka
Sszyszka
...
Miejsce: Okolice Jeleniej Góry
Wiadomości: 3 443


Elliot Nixon

Ta wyszła z kuchni a ten nie zmienił podczas tego gdy jej nie było pozycji. Tak jak siedział tak został. No bo po co miał wstawać skoro ta zaraz wróci.
No i wróciła. Obserwował jej ruchy, a gdy wspomniała o tym, że jej siostra nadal jest głodna wstał i podszedł do blatu. Wyciągnął jedną z bułeczek i przekroił na pół. Posmarował masłem i dżemem truskawkowym. Całość położył na talerz i uśmiechnął się.
~W takim razie ją zawołaj. Tobie też zrobić?
Właściwie to nieraz czuł się jak ich starszy brat. W końcu tak często bywał w ich domu, tak często ''zajmował'' się Akame, że to aż śmieszne. Zupełnie jakby nie miał własnego życia. Nawet jeśli by się tutaj wprowadził to nie zrobiłoby to chyba różnicy. No ale tak już jest jak się do kogoś przywiąże.
Usiadł ponownie, a talerz postawił na stole.


|Ask|Blog|Instagram|

WRÓCIŁAM~~

https://45.media.tumblr.com/5e1ed6549c0d6ceeb4a08a5434504f7b/tumblr_nxw2qxPJIa1up7gxfo5_400.gifhttps://45.media.tumblr.com/57397f448f8e7f4e15ba1dba6d386309/tumblr_nxw2qxPJIa1up7gxfo1_400.gif

Offline

#42 08-07-2015 o 14h29

Miss'gadułka
Sszyszka
...
Miejsce: Okolice Jeleniej Góry
Wiadomości: 3 443


Elliot Nixon

Ta wyszła z kuchni a ten nie zmienił podczas tego gdy jej nie było pozycji. Tak jak siedział tak został. No bo po co miał wstawać skoro ta zaraz wróci.
No i wróciła. Obserwował jej ruchy, a gdy wspomniała o tym, że jej siostra nadal jest głodna wstał i podszedł do blatu. Wyciągnął jedną z bułeczek i przekroił na pół. Posmarował masłem i dżemem truskawkowym. Całość położył na talerz i uśmiechnął się.
~W takim razie ją zawołaj. Tobie też zrobić?
Właściwie to nieraz czuł się jak ich starszy brat. W końcu tak często bywał w ich domu, tak często ''zajmował'' się Akame, że to aż śmieszne. Zupełnie jakby nie miał własnego życia. Nawet jeśli by się tutaj wprowadził to nie zrobiłoby to chyba różnicy. No ale tak już jest jak się do kogoś przywiąże.
Usiadł ponownie, a talerz postawił na stole.


|Ask|Blog|Instagram|

WRÓCIŁAM~~

https://45.media.tumblr.com/5e1ed6549c0d6ceeb4a08a5434504f7b/tumblr_nxw2qxPJIa1up7gxfo5_400.gifhttps://45.media.tumblr.com/57397f448f8e7f4e15ba1dba6d386309/tumblr_nxw2qxPJIa1up7gxfo1_400.gif

Offline

#43 20-07-2015 o 14h10

Miss'Sensei
Minwet
Rosier - jedna z postaci mojej współpisarki, którą narysowałam
Miejsce: My own world
Wiadomości: 1 216



https://scontent-fra.xx.fbcdn.net/hphotos-xpf1/v/t1.0-9/10926387_688754651245528_7237136312774730728_n.jpg?oh=5fd2a402dd87076c38b2e90718259025&oe=560B8AB4

Spojrzał na nią zdzwionym kątem oka.
- Jasne, jak chcesz. - Oznajmił obojętnie zastanawiając się czemu to niby miałby być problem, czy chora ne jest, ani nic. A potem uśmiechnął się roześmiany na pewne wspomnienie. - Tylko musisz uważać, bo od wczorajszej nocy figurujesz w skromnej społeczności wampirzej jako moja osobista przekąska. W razie czego będziesz musiała udawać moją kochankę. - Cmoknął ją w policzek jak swoją małą siostrzyczkę. - To idź się przygotować. - Dodał z uśmieszkiem i skoczył jeszcze na chwilę do siebie.



https://media.giphy.com/media/OcXfhCkD8sPa8/giphy.gif

Offline

#44 22-07-2015 o 20h13

Miss'OK
Eminaria
Daj mi nadzieję i zabierz mi serce, jeśli poczujesz choć chwilę jak ja.♥
Wiadomości: 1 501

//photo.missfashion.pl/pl/1/52/moy/41589.jpg

Spojrzała na Elliota, który od razu wstał i zaczął przekrajać bułki. Przyglądała mu się z wielką uwagą. Blondyn uśmiechnął się i położył talerz z przygotowanym jedzeniem na stole.
- Zaniosę jej. Mi nie musisz robić. - Odparła cicho i wzięła talerz z jedzeniem, i skierowała się w stronę schodów. Szybko po nich weszła i zaraz znalazła się przy drzwiach od pokoju jej siostrzyczki. Zastukała dwa razy i otworzyła drzwi.
- Przyniosłam Ci jedzenie. - Oznajmiła i położyła owe jedzenie na biurku. - Jeśli coś będziesz chciała, to znajdziesz mnie w kuchni. - Dodała i wyszła z pokoju zamykając za sobą drzwi. Wróciła do kuchni i usiadła przy stole. Skierowała wzrok na Elliota. - A Ty coś jadłeś? - Spytała z ledwie słyszalną nutką opiekuńczości. On zawsze się nimi opiekował, jakby były jego członkiniami rodziny. Akame, obdarowała go lekkim uśmiechem i oczekiwała na jego odpowiedź.


http://s12.favim.com/orig/160812/gif-harley-quinn-joker-suicide-squad-Favim.com-4628517.gif

Offline

#45 27-07-2015 o 20h00

Miss'wtajemniczona
Oliwkaa
Czuje moc~
Miejsce: Pomocnik Moderatora
Wiadomości: 1 797

Link do zewnętrznego obrazka

To zaczęło być nudne, już bym nawet wolała żeby któryś z tych bladych do mnie zadzwonił i kazał umyć ubabraną krwią podłogę. Chodzenie po mieście bez większego celu, nie ma sensu i jest męczące. Kopnęłam jakiś kamyk, siadając na pobliskiej ławce. Spojrzałam na niebo z chmurami, ale to nie było nic w stylu że zaraz burza czy coś, po prostu sobie pare chmurek tam było. Zamknęłam zadowolona oczy, pozwalając by chłód wieczora/nocy, lekko zaróżowił mi policzki jak i wdarł się pod bluzę. To dość miłe uczucie, czujesz że żyjesz. A obecnie to bardzo przydatna wiedza. Troche jak dziecko podniosłam się i podniosłam ręce do góry, w strone nieba, pozwalając żeby wiatr bawił się moją bluzą i włosami a zarazem chłodził moje ciało.

Offline

#46 04-08-2015 o 17h41

Miss'Żółtodziób
...
Wiadomości: 0

Podbijam ;-;
~~
Sheila Smith
Po kolejnej wyczerpującej misji poszłam do domu. Chciałam jak najszybciej się położyć spać...
Do domu doszłam szybko. Zamknęłam delikatnie drzwi i udałam się do łazienki. Wszystko z siebie zrzuciłam, weszłam pod ciepły prysznic i po kilkunastu minutach znajdowałam się pod kołdrą. Błyskawicznie zasnęłam. Mój sen był jakiś dziwny... Przedstawiał coś, co prawdopodobnie nigdy się nie wydarzy, czyli pokój pomiędzy ludźmi i wampirami.
Obudziłam się kilka minut po 18 i ubrałam się w jakieś dresy. Następnie poszłam do salonu, a tam nie kto inny, jak...
- Break? Myślałam, że nie przyjdziesz... Napijesz się czegoś?- mówiąc to usiadłam na kanapie obok niego.
Najbardziej go lubiłam za jego dziwactwa. Zawsze mnie rozbawiał! Uśmiechnęłam się delikatnie i przypominałam sobie stare czasy, gdy go jeszcze nie znałam. Byłam wtedy samotna ;(

Offline

#47 12-08-2015 o 15h38

Miss'na całego
Vanitty
Idź umrzyj tutaj.
Miejsce: Kazamaty Szaleństwa
Wiadomości: 313

S h a r  o n   C r a v e n

Osobista przekąska i kochanka? To już nie miał sobie kogo na taką rolę wybrać... W końcu przydałby się do tego ktoś bardziej dbający o kwestie aparycji, ot, dla wiarygodności. Jednak jedyne co, to kiwnęła głową w odpowiedzi i ledwo po tym, jak pocałował siostrę w policzek- czmychnęła do pokoju żeby się trochę bardziej ogarnąć. No, albo chociaż na bosaka nie wyjść. I może też dlatego, że dziwnie czuła się w obecności Ivera po jego geście, ale to raczej był powód drugorzędny.
Samo włożenie i zasznurowanie butów zajęło kobiecie jakieś... Kilkanaście sekund. Były już tak rozchodzone, że stanem materiału przypominały bardziej szmaciane tenisówki, niż skórzane buciory. Jedynie gruba i wytrzymała podeszwa przypominała o ich solidności, czego nie można było powiedzieć o pęknięciu na czubku, jakie zakryła plastrem. Można rzec, że te buty były prawie zabytkiem, ale za nic nie zmieniłaby ich na inne. Co z tego, że miały sporo lat na koncie. Chociaż to raczej był główny motyw, żeby stale z nich korzystać.
Pozostała jej tylko zmiana koszulki na jakąś mniej pogniecioną i przetartą, niestety już z krótkim rękawem, przez co bandaże na ręce pozostały na widoku. W zasadzie nic takiego, taka już była praca łowcy, że pozostawiała po sobie ślady. Co prawda ciężko było to zaakceptować Sharon, która nigdy nie przyzwyczaiła się do porażek. Już wychodząc stanęła moment przed lustrem i przeczesała palcami rozczochraną czuprynę, żeby w jakimś ułamku była chociaż ułożona. Iver przynajmniej nie musiał się czymś takim przejmować, bo w każdej fryzurze wyglądał dobrze...
- Jestem gotowa... Kochanie, hehe.- Pozwoliła sobie na mały żarcik, chociaż jakoś głęboko w środku coś wyrażało sprzeciw co do takiego stanu rzeczy. Oczywiście udawanie wcale a wcale jej nie przeszkadzało, jednak podświadomość niezrozumiała rzecz.


Bored.

"I cóż nie zostało mi już nic jak tylko życzyć Wam miłego korzystania z forum /vendor/beemoov/forum/../../../public/forum/smilies/smile.png"- Piękna ironia.

Offline

#48 12-08-2015 o 22h47

Miss'gadułka
Sszyszka
...
Miejsce: Okolice Jeleniej Góry
Wiadomości: 3 443


Elliot Nixon

Nie obchodziło go to, że ona nie chciała. W końcu chyba po to tu przyszedł aby zrobić jej coś do jedzenia. Lubił patrzeć jak je, wtedy miał pewność, że nie zasłabnie na akcji. Dlatego tak to pilnował. Identyczną więc porcję przygotował dla niej i położył talerz przed przyjaciółką.
~Smacznego.
Rzucił i sam usiadł naprzeciwko jej, szczerząc się po same uszy. Zaraz jednak uśmiech zniknął.
~O mnie się nie martw, nie ja jestem tutaj dowódcą. Tak, jadłem. A teraz zrobisz to ty.
Powiedział z przekąsem i ponownie się uśmiechnął tym razem bardziej delikatnie.


|Ask|Blog|Instagram|

WRÓCIŁAM~~

https://45.media.tumblr.com/5e1ed6549c0d6ceeb4a08a5434504f7b/tumblr_nxw2qxPJIa1up7gxfo5_400.gifhttps://45.media.tumblr.com/57397f448f8e7f4e15ba1dba6d386309/tumblr_nxw2qxPJIa1up7gxfo1_400.gif

Offline

#49 13-08-2015 o 17h42

Miss'towarzyska
Lilia444
Koooteeek!
Miejsce: Pomocnik moderatora :3
Wiadomości: 2 621

Vanessa, Ness
- Dzięki - rzuciłam gdy Aka przyniosła mi tak zwane żarcie
Spojrzałam na bułeczkę. Chociaż... Dobrze by było zabrać coś na drogę... Ale co mi tam. Zjem ją i tyle. Wzięłam się za jedzenie. Mmm... Mój ulubiony dżem. Pycha. Ciekawe kiedy szanowna siostrzyczka wraz ze swoim przyjacielem żądają łaskawie wyjść z domu. Skończyłam posiłek, chwyciłam talerz i udałam się na dół, do kuchni po drodze zahaczając o łazienkę by umyć dłonie. Po kilku minutach znalazłam się przy siostrze. Położyłam na stole talerz.
- Kiedy wychodzicie - spytałam Eliota siedzącego na krześle naprzeciwko Akame.
Już nie mogłam się doczekać kiedy wyjdą.

Przepraszam, że tak krótko, ale nie wiem co napisać -_-

Ostatnio zmieniony przez Lilia444 (13-08-2015 o 17h43)

Offline

#50 19-08-2015 o 21h58

Miss'Sensei
Minwet
Rosier - jedna z postaci mojej współpisarki, którą narysowałam
Miejsce: My own world
Wiadomości: 1 216



https://scontent-fra.xx.fbcdn.net/hphotos-xpf1/v/t1.0-9/10926387_688754651245528_7237136312774730728_n.jpg?oh=5fd2a402dd87076c38b2e90718259025&oe=560B8AB4

Jego ciało napięło się, słysząc takie jej słowa. Jakoś było mu z tym dziwnie. To było... "Udajemy!" przypomniał sobie w myślach, otrząsając się ze smutku. I wtedy zobaczył jej bandaże na rękach. Posmutniał, ale zaraz odparł żartobliwym tonem.
- Łał, aż tak Cię pożarłem, że lepiej było to zakryć bandażami, nie sądziłem, że jestem taki ostry przy posiłkach. - Zauważył głośnym żartem, wyrozumiale patrząc jej w oczy. - No to chodźmy. - Dodał z uśmiechem.
Otworzył drzwi i przepuściwszy najpierw ją, wyszedł i zamknął je solidnie na klucz.
Zeszli po schodach, a potem ruszyli chodnikiem w stronę supermarketu. Iverowi utrudniała mówienie chusteczka, którą przykładał do nosa, bo jako iż udawał na co dzień wampira, musiał też udawać, że mu zapaszki osadzone na drogach po wczorajszej akcji Husyśców przeszkadzają. A raczej przeszkadzała w zrozumieniu Ivera przez siostrzyczkę. Ale ta już się zdążyła przyzwyczaić, więc nie było problemu. A zaś Iver mógł przynajmniej wtedy się choć trochę pośmiać z przechodzących prawdziwych komarów.



https://media.giphy.com/media/OcXfhCkD8sPa8/giphy.gif

Offline

Dyskusja zamknięta

Strony : 1 2 3