Strona główna

Forum - Missfashion.pl, gra o modzie dla dziewczyn!

Dyskusja zamknięta

Strony : 1 2 3

#51 16-01-2016 o 20h29

Miss'Fuzja
Ojsa
Martwa, lecz nieumarła, nieczuła całka nieoznaczona~
Miejsce: Somewhere in the darkness of my room. Under the blanket.
Wiadomości: 5 624

Link do zewnętrznego obrazka

Spokojnie, jestem przy tobie.

To jedno zdanie, brzęcząc delikatnie odbijało się od ścian czaszki Lucy. Słowa te, nie wiadomo gdzie biorące swoje źródło, przebijały się przez mentalne mury śliwkowowłosej i zapadały na dnie jej świadomości.
Chłodna dłoń, trzymająca świadomość Lucy na swoim miejscu, zacisnęła się mocniej. Tak jakby na prawdę nie chciała pozwolić jej na odpłynięcie i rozmycie się w ciemności.
Po chwili, do świadomości dziewczyny dotarło także to, że jest głaskana. Po ramieniu, po włosach... Ten delikatny dotyk dawał jej siłę. Chłodne palce, na powierzchni jej "ciała" wyzwalały ciepło - ciepło, które dawało siłę, powoli przepływało przez jej organizm. Przeszywało ją na wylot. Trafiło nawet do organu, który normalnie każdy ma i słyszy, a który u Lucy, od kiedy tylko zmarła, zamilkł jak zaklęty. Serce - zawsze przypominające swoim miarowym biciem o tym, że żyjemy, a które do tej pory u czarnookiej dziewczyny uparcie milczało, nagle zadrżało i uderzyło jeden pojedynczy raz. Potem następny. I jeszcze jeden. A chwilę później, biło już miarowo. Jak u żywej istoty.
Lucy zamrugała oczami. Kolejne łzy wyciekły jej z oczu. Znalazła w sobie wystarczająco dużo siły, by się unieść, usiąść i objąć niczego nie spodziewającą się Amandę. Roniąc łzy wyszeptała jedynie ciche - Dziękuję
Nie wiedziała co się właśnie stało. Nie rozumiała tego wszystkiego co się działo. Wiedziała tylko, że  b y ł a
  - miała kształt, nie rozmyła się i nie zniknęła. I to wszystko dzięki kucającemu w jej objęciach, czarnowłosemu stworzonku. Wiedziała, że jej dziękuje nawet nie umywa się do tego, co dziewczyna dla niej zrobiła. Niezależnie od tego, co to było, ani ile ją to kosztowało. I Lucy była pewna, że prawdopodobnie nigdy nie będzie jej się w stanie odwdzięczyć.


https://68.media.tumblr.com/c11d596a002e56fcb7da0f3fc671fd61/tumblr_o0dqnnhbw31udhucno1_500.gif

Offline

#52 02-05-2016 o 10h35

Miss'gadułka
Misa-chan1906
Jestem chodzącym memem z Schopenhauerem
Miejsce: bez szału
Wiadomości: 3 443

Amanda Gardner

Ciało pod palcami Amandy drżało coraz mocniej, jakby wstrząsały nim kolejne kolejne fale powracającego życia. Właścicielka śliwkowych włosów przyjmowała kontrolę nad ciałem i nim dziewczyna zdążyła pomyśleć nad odpowiednią reakcją, została zamknięta w obcych objęciach.
Uścisk zimnych ramion sprawiał, że się odnajdywała. Określał jej granice, stanowił jasny przekaz odrębności ciała od reszty świata, jakby obce kończyny budowały pojemnik dla rozciągniętej po wymiarach duszy, usilnie próbując ściągnąć ją w jedno miejsce.
Ale jednak...
Ten uścisk był pewny i w głębi ciepły. Między lodem ran, słów i niedomówień kryło się nikłe źródło - wymierające i osamotnione usychało z braku dopływów, ale wciąż próbowało płynąć. Miało cel, odległe marzenie o wolności w świecie czystym od zła i klęski, światło dnia lśniące na niebie przepełnionym czarnymi chmurami. Wydzielało żar, przyciągający do siebie kawałki rozbitej duszy. W przeciwieństwie do zimna nie zmuszał do połączenia, a delikatnymi ruchami i ciepłem pomagał znaleźć siły i chęć na zlanie w jedno.
Tylko że ona nie chciała być znaleziona.
Nie była gotowa na zderzenie z rzeczywistością, chłodną i bezwzględną Panią strzelającą biczem krzywd, łez i nieprzespanych nocy. Gdzieś tam, we własnym indywidualnym wymiarze myśli, akceptowała stan zagubienia emocjonalnego, godząc się na wszystkie jego konsekwencje. Na brak uczuć, brak więzi, brak rodziny, zrozumienia i równowagi. Była swoim jedynym oprawcą, ale samorzutne cierpienie wydawało jej się lepszą alternatywą krzywd powiązanych z życiem. Namiastka kontroli, perfekcyjne złudzenie, stanowiąca delikatne zaprzeczenie całkowitemu zagubieniu, pozwalała nie popaść w panikę i przez większość czasu utrzymać się na powierzchni świadomości. Dopóki nie przychodziły One, rzeczywistość funkcjonowała na poznanych i zaakceptowanych zasadach, z dozownikiem bodźców w centralnym miejscu.
Panna Gardner odsunęła się nieznacznie od Lucy i posłała jej zdziwione spojrzenie. Nie rozumiała słów podziękowania w swoją stronę, a brak zrozumienia nie pozwalał jej na przyjęcie ich.

Offline

#53 09-05-2016 o 21h47

Miss'Fuzja
Ojsa
Martwa, lecz nieumarła, nieczuła całka nieoznaczona~
Miejsce: Somewhere in the darkness of my room. Under the blanket.
Wiadomości: 5 624

Link do zewnętrznego obrazka
Była. Istniała. Chociaż zginęła. A potem rozpłynęła się w objęciach mroku. Rozpadała się na kawałeczki, ale dzięki Amandzie odzyskała kształt. Wróciła... Ale czarnowłose stworzonko nie wiedziało co się stało i z dziwnym wyrazem twarzy, pomimo że jeszcze przed chwilą uspokajająco mówiła, że jest, teraz delikatnie odepchnęła Lucy od siebie. Śliwkowowłosa zjawa odsunęła się od dziewczyny, szepcząc ciche przeprosiny. Usunęła się w kąt w którym siedziała już wcześniej - przed swoim "atakiem".
Sytuacja ducha była niezbyt optymistyczna. Moment jej śmierci się powtarzał. Była martwa, ale żyła. Była zawieszona między życiem a śmiercią. Do życia prawdopodobnie nie było już powrotu, więc jej... "ciało" próbowało za wszelką cenę odtworzyć scenę śmierci i przejść dalej. Problem polegał na tym, że to też się nie udawało. A za każdym razem bolało coraz bardziej. Za każdym razem było coraz bliżej... Tym razem ciału już się prawie powiodło. Ale pomimo tego, jak bardzo dziewczyna nienawidziła swojego życia i jak bardzo wcześniej chciała zniknąć z tego świata, to spojrzenie na śmierć sprawiło, że odczuła przeogromny strach. Miała wiele wizji "życia po życiu", ale perspektywa wiecznego, samotnego przemierzania ciemności w samotności i rozpadania się na coraz to mniejsze kawałeczki, okazała się czymś, co nakłoniło ją do zmiany zdania.
Nie, nadal nie chciała żyć. Ale nie chciała też już umierać. Zbyt bardzo się bała.
Czuła, że łzy napływają jej do oczu, ale nie miała siły ani ochoty nic z tym zrobić. Wbiła błagalne spojrzenie w krępą istotkę przed nią i wyszeptała najciszej jak tylko potrafiła, tak jakby się bała, że ktokolwiek prócz ich dwu ją usłyszy - Nie pozwól mi się rozpaść... Proszę.
Po tych słowach obraz przed oczyma jej się rozmył i ukryła twarz w kolanach.


https://68.media.tumblr.com/c11d596a002e56fcb7da0f3fc671fd61/tumblr_o0dqnnhbw31udhucno1_500.gif

Offline

Dyskusja zamknięta

Strony : 1 2 3