Strona główna

Forum - Missfashion.pl, gra o modzie dla dziewczyn!

Dyskusja zamknięta

Strony : 1 2 3

#26 24-02-2015 o 14h37

Miss'OK
Nieve
"Uczę w liceum... Głupota to mój chleb powszedni."
Miejsce: Varsovia
Wiadomości: 1 608

Christopher Maynard

Gdy jej oddech owiał moje ucho, uśmiechnąłem się ironicznie. Naprawdę, drażnić się z bestią nie było nazbyt mądre, więc choć dobrze, że nie byłem młodzikiem i miałem silną wolę. Ale jej, jak i jej krwi, zapach cały czas drażnił moje zmysły, w dodatku słyszalny cały czas puls, którego ona jako człowiek sama nawet nie słyszała, co z tego, że to wszystko dążyło do mnie wprost od jej serca. Ale w końcu zajęła wskazane jej miejsce, a ja mogłem zacząć malować. W tym momencie cała jej osoba zdawała jej się aż nazbyt krucha. Słowami odnośnie mojego wyjazdu i planów jej rodziców, jednak wolałem się nie przejmować.
- Nie musisz się tym martwić. - rzuciłem po prostu, nie odrywając wzroku od płótna. Gdy znowu powędrowałem spojrzeniem do dziewczyny, ta już spała, a ja nie miałem jej serca budzić, więc wziąłem się za malowanie jej w takiej pozie. Zdawała mi się w końcu wypoczywać, a nie mogłem jej odebrać tak zbawiennego snu, tym bardziej, że zdawała się nie śnić o niczym złym.
Nie zważając na z każdą chwilą znajdujący się niżej księżyc, nie zaprzestawałem swojej czynności. A czas zdecydowanie uciekał mi teraz o wiele szybciej, niż gdy spędzałem czas na malowaniu choćby w swojej posiadłości. Gdy już niemal kończyłem, wyrwał mnie z zamyślenia i całkowitego skupienia, nagła wypowiedź księżniczki. Spojrzałem na nią, a chyba nawet moje oczy się teraz uśmiechały. Dawno nic mnie tak nie rozbawiło. Naprawdę, a jeszcze przed chwilą tak słodko spała. Jednak na jej pytanie, które nastąpiło po dłuższej chwili, sposępniałem. Odłożyłem pędzle, pozwalając teraz farbie wyschnąć, a płótno zostawiając na sztaludze. Podszedłem do księżniczki, wcześniej wycierając dłonie, po czym usiadłem koło niej.
- Była piękną kobietą, która w stanie była uwieść każdego mężczyznę. Blond loki, spływały jej po drobnych ramionach, okalając przy tym uroczą twarz. Szkoda, że tylko z wyglądu zdawała się czułą i kochającą matką. Wiesz, miała jasną cerę, jednak łatwo na słońcu nabierała ona kolorów, a zdecydowanie wiele czasu spędzała poza naszym domem. I te piwne oczy... Wiesz, to rzadka kombinacja, a dzięki temu bardziej urzekająca. Od razu uwiodła naszego ojca. - powiedziałem, nie będąc nazbyt w stanie mówić o mojej rodzicielce. Zawsze mówiła, że to wszystko dla naszego dobra, że nas kochała. Zmieniła nas w wampiry na niedługo po śmierci naszego najmłodszego brata, zabitego przez stado wilkołaków żyjących w pobliżu naszej wioski. - Tylko ja je odziedziczyłem, z czego pewno była szczęśliwa. - dodałem jeszcze, mówiąc oczywiście o oczach. Nie chciałem mówić więcej, ale... - Co takiego ci się śniło? - zapytałem twardo, rozumiejąc w końcu czemu dziewczyna o to zapytała. Moja matka, ona naprawdę nie mogła nas zostawić w spokoju? Skoro teraz chciała zabić te "wynaturzenie" to mogła nas nie przemieniać w ogóle.

Offline

#27 24-02-2015 o 17h14

Miss'towarzyska
majkel325
...
Wiadomości: 2 365

Lenotine Rose Sherman

Uśmiechnęłam się do niego delikatnie. Widziałam iż skończył już obraz.
Podszedł do mnie. Podniosłam się a później położyłam, tylko że głowę położyłam na jego kolanach.
Spoglądałam na niego podczas wypowiedzi o matce. To musiała być ta kobieta.
Spytana o swój sen lekko się zaśmiała. Ciekawe jak mu powiem końcówkę.
- Dwie kobiety siedziały przy stole. Jedna z nich mówiła że poprzez koszmary teraz cię polubiłam. I że podobno tobie się dziś jakiś koszmary przyśni. Jedna z nich to była królowa, a druga to mogła być twoja matka...Później znalazłam się w swojej konacie. Pojawiłeś się ty i...rozmawialiśmy....TYLKO rozmawialiśmy. - powiedziałam
No przecież nie mogłam mu powiedzieć czegoś w stylu : " Zaczęliśmy się całować gorąco i namiętnie. Przyparłeś mnie do szyby aż ona pękła.
Aż tak dobrze się nie znamy. Podniosłam się i podeszłam do swojego portretu.
Wyglądałam bardzo podobnie. Podeszłam do niego i cmoknęłam delikatnie w policzek.
- Dziękuję ci za to wszystko.- powiedziałam.
Podeszłam spokojnie do drzwi. Wyszłam po cichu na korytarz i sprawdziłam czy ktoś tam jeszcze jest.
Tylko pojedynczy strażnicy. Poszłam do jednej ze służek i wzięłam od niej klucz do swoje komnaty.
Wróciłam do Christophera.
- Mam klucz. Lepiej już pójdę. - rzekłam
Podeszłam do niego znowu, lecz zamiast w policzek pocałowałam go w usta.
Pocałunek był delikatny. Dopiero chwilę później zrozumiałam jak się wygłupiłam.
- Wybacz... Nie powinnam.... Lepiej już pójdę.
Wyszłam z jego komnaty włożyłam kluczyk ale nie miałam siły przekręcić gałki.
Oparłam czoło o drzwi. Jak ja mogłam coś takiego zrobić.
W końcu otworzyłam drzwi i usiadłam na swoim łożu. Brutus leżał na mojej poduszczę mrucząc z zadowolenia.


https://66.media.tumblr.com/af5c6afd4ae6fb4a1bb547722b6e0273/tumblr_pv0hjapxfY1s7xfipo4_400.gif https://66.media.tumblr.com/7a836bc64d679800a4138557c8885830/tumblr_pv0hjapxfY1s7xfipo6_400.gif

Offline

#28 25-02-2015 o 02h58

Miss'OK
Nieve
"Uczę w liceum... Głupota to mój chleb powszedni."
Miejsce: Varsovia
Wiadomości: 1 608

Christopher Maynard

Zdecydowanie nie spodziewałem się, że szatynka ułoży głowę na moich kolanach, jednak niemal od razu moja dłoń powędrowała do jej włosów, jak i policzka, gładząc ją tak delikatnie, jakby co najmniej była motylem, a każdy - nawet najlżejszy - dotyk mógł ją zranić. Choć w duszy bardziej robiłem to, by krzywdy jej naprawdę nie wyrządzić, przez ten sen, którym się ze mną podzieliłam. Matka... Oh, a pomyślałby kto, że jak tysiąclecie przeminie, to odpuści sobie w końcu tą całą pogoń za naprawieniem swoich błędów - nas. Słysząc jej ostatnie słowa jednak, uśmiechnąłem się półgębkiem, nie mogąc jej uwierzyć, tym bardziej, że aż za nadto zaakcentowała to "tylko".
- Nie masz za co. - odpowiedziałem na jej podziękowanie, a gdy wyszła, podszedłem do ogromnego okna, które stało otwarte, i którym to księżniczka dostała się do mojej komnaty. Naprawdę, kto by pomyślał, że się tyle wydarzy. Usłyszałem jednak coś, co odwróciło moje myśli. A dokładniej tętent kopyt, choć jeszcze w oddali. I sunięcie kół po nierównej drodze, co oznaczało, że ktoś powozem zbliża się do zamku. Jednak byli oni za daleko, bym po zapachach mógł coś rozpoznać. Odwróciłem się, chcąc wyjść przybyszom naprzeciw, gdy w komnacie na powrót zjawiła się księżniczka. Nie sądziłem, że raczy tu jeszcze wrócić tej nocy.
I nie spodziewałbym się również tego, co zrobiła, jak tylko do mnie podeszła. A ja nie oponowałem, bo i czasu na to nie miałem. To było zaledwie delikatne muśnięcie, po którym czułem, że jest jeszcze niedoświadczona. Lecz jak mogłaby być? Jest księżniczką, nawet cnotę musiała stracić ze swoim mężem. A przynajmniej narzeczonym. Uśmiechnąłem się pod nosem, po czym miałem zamiar ruszyć do wyjścia z komnaty, lecz ogarnęła mnie nieopisana senność. Czary, co do tego nie miałem wątpliwości. Usiadłem na szezlongu, nie mając zamiaru z tym walczyć. Może i byłem nieśmiertelny, ale nie odporny na magię. Powieki mi opadły, a zaraz pogrążyłem się w wyjątkowo nieprzyjemnym śnie.

Widziałem wszystko jak zza tafli, jakbym był ledwie obserwatorem, nie uczestnicząc w tych wydarzeniach - zresztą nie mógłbym. W moim ciele tkwił kołek, ale nawet z odległości mogłem go rozpoznać. Był jednym, które stworzył były lord Maynard do zabicia nas. Bliskie memu sercu osoby płakały nad moim ciałem, dopóki nie pojawiły się demony... Nie, nie demony. Bestie, takie jaką byłem i ja. Silniejsze od wampira i szybsze od wilkołaka, łączące w sobie wszystkie atuty oby tych ras. Mieszańce, hybrydy, czy jak kto wolał je nazywać.
Mogłem tylko patrzeć i krzyczeć, gdy te rozrywały moich bliskich.
I Lenotine, którą przebili sztyletem, jednak jemu nie zdążyłem się przyjrzeć, zaślepiony bólem.


Obudziła mnie dłoń, wbijająca się w moje ramie. Od razu otworzyłem, dostrzegając rozświetlone wstającym słońcem, blond włosy. I twarz, niczym naszej matki. Jednak się nie rzuciłem, nie zrobiłem jej nic, dostrzegając zmartwione, błękitne oczęta, które przypominały te Mikaela. Jednak zapach róż był na tyle silny, że nie dało się jej pomylić z żadnym z tej dwójki, która dążyła do naszej zagłady. Uśmiechnęła się smutno, jakby wszystko wiedziała. Nie zdziwiłbym się, jakby i tak było, w końcu nie raz mnie już zaskoczyła.
- Witaj, Neneth. - szepnąłem, po czym poczułem pocałunek na moim policzku. A raz pomogła mi wstać, podając jakiś napar. Nawet nie chciałem pytać co to jest, po prostu upiłem. I już w następnych minutach zacząłem jej mówić o wszystkim, jak i kolejnej intrydze naszej matki. Wiedziałem, że razem damy jej radę, ponieważ będziemy zjednoczeni.
Nie zauważyliśmy nawet upływu czasu, póki ktoś ze służby nie poprosił nas do jadalni, jak i naszego brata, który zadekował już w swoich komnatach. Jednak jego zacięta mina mówiła mi, że i on wszystko słyszał. A był z nas najrozsądniejszy, nie kierujący się w życiu miłością, jak Neneth, ani chęcią ochrony rodziny tak silną, by każdą tą miłość zdusić w zarodku, jak ja to robiłem. Nie odzywaliśmy się aż do jadalni, gdzie moje rodzeństwo przedstawiło się królewskiej rodzinie, a moja siostra...
- Naprawdę, zachowałabyś to na później. Nie powinnaś gorszyć naszych gospodarzy, siostro. - odezwał się Abraxas, patrząc jak blondynka spija krew z nadgarstka jakieś służki, bezczelnie przy tym patrząc na króla. A dla mnie było to wyśmienite przedstawienie.

Offline

#29 25-02-2015 o 18h09

Miss'towarzyska
majkel325
...
Wiadomości: 2 365

Lenotine Rose Sherman

Mimo tego iż myślałam, że się wygłupiłam miałam małą nadzieję że tu przyjdzie.
Niestety się myliłam. Ułożyłam się na łóżku wygodnie lecz nie mogłam zasnąć.
Głaskałam Brutusa i starałam się wyciszyć. Kto zadziałał bardzo uspokajająco aż w końcu zasnęłam.
Co najdziwniejszego po otwarciu oczu zdziwił mnie fakt iż nic mi się nie śniło.
Z wielką chęcią do życia wstałam z łóżka i umyłam się. Po umyciu ubrałam w dosyć zwiewną krwisto czerwoną suknię.
Z tego co słyszałam podobno w nocy przybyło rodzeństwo Christophera.
Wyszłam z komnaty po czym udałam się do jadalni gdzie siedzieli już nasi goście.
Mina królowej na mój widok była cudowna. Rzuciłam jej klucze od mojej komnaty.  Od razu cieplej m się zrobiło w środku. Myślałam że ona zaraz wybuchnie.
Przedstawiłam się i skłoniłam naszym gościom po czym usiadłam na swoim miejscu.
Posiłek zjadłam w ciszy. Nie odzywałam się nic najwyżej się uśmiechałam.
Po zjedzonym posiłku przeprosiłam wszystkich i wyszłam z jadalni.
Udałam się do ogrodu. Po środku altanki znajdował się mój sztylet. 
Odstawiłam go do swojej komnaty i dobrze ukryłam.
Nie wiedziałam co ze sobą począć. Wyszłam ze swojej komnaty, zamierzałam się udać do miasta.
Kiedy schodziłam po schodach zakręciło mi się w głowie. Obraz stał się niewyraźny a ja nie mogłam złapać oddechu.
Przewróciłam się chodź nadal lekko kontaktowałam ze światem. Głowa odleciała mi do tyłu i spoglądałam w sufit.
Słyszałam jakiś głos chodź musiałam bardzo się wysilić by cokolwiek zrozumieć. I się nie udusić.
"Myślałaś że tak łatwo ci odpuszczę ? Nie ma tak lekko księżniczko." - rzekł jakiś głos po czym widziałam urywki jakiś wydarzeń.
Płonący zamek, krew  i Christophera. Kiedy migawki ustały ja straciłam przytomność.

Ostatnio zmieniony przez majkel325 (25-02-2015 o 18h09)


https://66.media.tumblr.com/af5c6afd4ae6fb4a1bb547722b6e0273/tumblr_pv0hjapxfY1s7xfipo4_400.gif https://66.media.tumblr.com/7a836bc64d679800a4138557c8885830/tumblr_pv0hjapxfY1s7xfipo6_400.gif

Offline

#30 27-02-2015 o 00h42

Miss'OK
Nieve
"Uczę w liceum... Głupota to mój chleb powszedni."
Miejsce: Varsovia
Wiadomości: 1 608

Christopher Maynard

Na szczęście Neneth opanowała się, nim przyszła księżniczka, choć... Cóż, krwi z ust, której odrobina spłynęła jej po brodzie, już się nie pozbyła. Lecz Lenotine zdawała się nawet tego nie zauważać, za co mogłem w tym momencie dziękować niebiosom. Sami z jadalni wyszliśmy niewiele po niej, udając się do swoim komnat, a dokładniej tych należącego do naszego brata - były one największe, jak wszystkie nasze komnaty podwójne, lecz jedna część na wzór salonu była urządzona.
Dyskusja, jaką przeprowadziliśmy, wcale dużo nam nie pomogła. Znaliśmy w sumie tylko jeden sposób na pozbycie się matki, lecz wymagał nie tylko wiedźmy przy tym obrządku, ale i księdza, czego chyba żadne z mojego rodzeństwa nigdy nie mogło przeboleć. Zakładając, że te pierwsze, które mieszkały najbliżej nas, zginęły z uwagi na powiązania z naszą rodzicielką - tak mieliśmy dodatkowy problem. I oczywiście wszystko wymagało kolejnej podróży, a nawet nie jednej, bo musielibyśmy całkiem wrócić do korzeni, co żadnemu z nas się nie uśmiechało. Na razie jednak ustaliliśmy, że przez kilka dni będziemy obserwować sytuację, wybijemy te kilka hybryd, które mogły się pałętać w pobliżu i postaramy się ukoić wszelkie nieprzyjemne sny. Niezależnie czyje. No dobra, tym ostatni zająć się miała tylko Neneth, ale wychodziło na jedno.
Gdy tylko skończyliśmy miałem zamiar wyjść na zewnątrz i odrobinę rozruszać swojego konia. Zdecydowanie potrzebowałem złapać tej wolności, jaką się czuło, gdy w czasie jazdy wiatr smagał całe ciało, a nikt nie wyznaczał ci kierunku. Będąc już w pobliżu głównych schodów zrozumiałem, że niewiele przede mną idzie księżniczka. Nie odezwałem się jednak do niej, obserwując ją. I szczerze, zdziwiłem się, widząc jak traci przytomność na środku schodów i mimo znacznej odległości nas dzielące, w jednej sekundzie znalazłem się przy niej, łapiąc ją w swoje ramiona. Wolałem nie myśleć co by się z nią stało, gdyby mnie tu teraz nie było.
Nie zwracając na nic uwagi zacząłem się na powrót kierować w stronę naszych komnat, doskonale pamiętając, że komnata przy mojej należy właśnie do Lenotine. Dodatkowo całe zdarzenie stało się dla mnie kolejnym impulsem by zacząć działać jak najszybciej. Po zaledwie krótkich kilku minutach, byłem już w komnacie księżniczki, układając ją na łóżku, na które po krótkiej chwili wskoczył również kot. Pogłaskałem go, cały czas przyglądając się obliczu dziewczyny. Nie miałem najmniejszego pojęcia co tym razem planowała moja matka i to w tym wszystkim było najgorsze.

Ostatnio zmieniony przez Nieve (27-02-2015 o 00h44)

Offline

#31 27-02-2015 o 14h34

Miss'towarzyska
majkel325
...
Wiadomości: 2 365

Lenotine Rose Sherman

Obudziłam się w swojej komnacie. Czułam się jakby ciężkiego na mnie upadło.
Ledwo udawało  mi się utrzymać oczy otwarte. Światło bardzo mnie raziło.
Spostrzegłam że obok mnie siedzi Christopher. Podniosłam się delikatnie.
Wstałam i przytuliłam się do niego delikatnie. Mogłabym codziennie spędzać z nim czas tylko po to by poczuć jego zapach.
Nie umiem go opisać, po prostu cudownie pachnie. Odczepiłam się i stanęłam naprzeciwko niego.
- Twoja matka mnie chyba nie lubi... Co Tobie się dziś śniło ? - zapytałam
Wzięłam Brutusa na ręce i zaczęłam go głaskać.
Nigdy nie zdarzyło mi się zemdleć w ciągu dnia. Jak i nigdy nie miałam tych przeklętych wizji.
- Czemu ktoś mógłby chcieć napastować mnie przez sen ? - powiedziałam i odstawiłam Brutusa na ziemię.
Jeżeli  mogłaby to być jego matka to dlaczego ? Ja jej przecież nic nie zrobiłam. A jak moi rodzice ją jakoś urazili to chyba wystarczy im iż jestem okropną księżniczką.




Wiem beznadzieja XD

Ostatnio zmieniony przez majkel325 (01-03-2015 o 17h04)


https://66.media.tumblr.com/af5c6afd4ae6fb4a1bb547722b6e0273/tumblr_pv0hjapxfY1s7xfipo4_400.gif https://66.media.tumblr.com/7a836bc64d679800a4138557c8885830/tumblr_pv0hjapxfY1s7xfipo6_400.gif

Offline

#32 02-03-2015 o 13h07

Miss'OK
Nieve
"Uczę w liceum... Głupota to mój chleb powszedni."
Miejsce: Varsovia
Wiadomości: 1 608

Christopher Maynard

Zdziwiłem się, gdy się do mnie nagle przytuliła, jednak nie pokazałem tego po sobie, tym bardziej, że teraz nie tylko ona się do mnie przylepiła, a i kot zaczął się ocierać o moją nogę. Naprawdę? Nie, żebym miał zamiar narzekać, lubiłem koty, choć one zwykle nie lubiły mnie, a i towarzystwo Lenotine mi pasowało. Inną sprawą, że jej zapach niebezpiecznie drażnił wszystkie moje zmysły. A z faktu, że od wczorajszego ranka nie jadłem, było to w tym momencie dla niej niebezpieczne, więc niechętnie, ale się odsunąłem, starając wyciszyć.
- Coś, co według mojej matki jest najgorszym wynaturzeniem oraz coś innego, co sądziłem, że zniszczyłem. - odparłem w miarę spokojnie, powracając myślami do snu. Wolałem się nie zagłębiać w jego szczegóły przy niej. Jednym jest być samemu zabijanym, a drugim widzieć jak cierpią najbliżsi. Nie mogłaby mnie moja matka zabić naturalnie, więc pokazała mi, że ma coś w zanadrzu i pokazała jak szybko ginie moja ostatnia rodzina oraz Lenotine. - Moja matka nie lubi nikogo, kto mógłby stać się taki jak jej dzieci. A w tobie widocznie widzi zagrożenie, kogoś kto by mógł pomóc nam ją zniszczyć. Odebrać jej władze. - rzuciłem, wiedząc, że zdecydowanie za dużo powiedziałem w tym momencie, ale nie w mej kwestii było ukrywanie tego wszystkiego, tym bardziej, że i tak już została w to wszystko wplątana. Jeszcze nim się tu zjawiliśmy. I pewnie po tym pojawią się kolejne pytania, na które będę musiał odpowiedzieć.

Offline

#33 02-03-2015 o 15h43

Miss'towarzyska
majkel325
...
Wiadomości: 2 365

Lenotine Rose Sherman

Chłonęłam jego cudowny zapach. Poczułam jednak jak mnie odsuwa.
Może za bardzo się narzucam ? Usiadłam z powrotem na swoim łóżku lekko przybita.
Czyli to co mówiła kobieta w moim śnie się sprawdziło.
Zdziwiła mnie jego wypowiedź. Ja miałabym zagrażać jego matce ?
- Czemu miałbym jej zagrażać ? Jestem zwykłą śmiertelniczką. No i według różnych opowieści księżniczką, która nie powinna się urodzić. - powiedziałam.
Bawiłam się fragmentem swojej sukienki. Układałam sobie wszystko powolutku w głowię, ale nic mi się nie zgadzało.
Cała ta sytuacja była zbyt skomplikowana by wyjaśnić ją w jednym lub dwóch zdaniach.
Spojrzałam się na niego po czym uśmiechnęłam się lekko.
Miałam ochotę znowu go pocałować tylko tym razem nie tak delikatnie.
Głupi sen mi się przypomniał. Tamten pocałunek był cudowny namiętny i gorący.
Starałam się tego po sobie nie pokazywać, bo chyba zaczynałam się ślinić.
Wytarłam kącik ust spoglądając w podłogę.
- Czy masz już jakiś pomysł by pozbyć się twojej mamy z naszych snów. - powiedziałam.


https://66.media.tumblr.com/af5c6afd4ae6fb4a1bb547722b6e0273/tumblr_pv0hjapxfY1s7xfipo4_400.gif https://66.media.tumblr.com/7a836bc64d679800a4138557c8885830/tumblr_pv0hjapxfY1s7xfipo6_400.gif

Offline

#34 03-03-2015 o 14h49

Miss'OK
Nieve
"Uczę w liceum... Głupota to mój chleb powszedni."
Miejsce: Varsovia
Wiadomości: 1 608

Christopher Maynard

Nie powinna się urodzić...? Tak, jak i ja, zdaniem mojego ojca, a zdaniem mojej matki przywróciłem radość życia tej rodzinie. Nie zmieniało to faktu, że dużo czasu nie minęło, jak zaczęła pragnąć mojej śmierci, bo przecież ktoś taki nie powinien istnieć. Byliśmy martwi, a zarazem żyliśmy, choć wielu rzeczy nam po śmierci odmówiono. A trzeba dodać, że przecież to właśnie matka w trakcie rytuału poderżnęła nam gardła. Kochana, w końcu to z troski o nas...!
- Nie znam innego powodu, dla którego chciałaby cię zniszczyć, Lenotine. Nigdy nie byłem z nią blisko, a odkąd zaczęła pragnąć mej śmierci, nie rozumiem jej już w ogóle. - wyszeptałem spokojnie, odwracając wzrok i zawieszając go na jakimś gobelinie. Zdawał mi się znajomy, jak miałem być szczery, a dodatkowo przyciągał wzrok. Byłem niezwykle ciekaw kiedy i kto go stworzył. Jednak teraz zajęci byliśmy czymś innym. - Moja siostra powinna się teraz zajmować przygotowywaniem czegoś dla ciebie, najpewniej da ci to do wypicia na wieczór. Magia nie jest mi jednak bliska, więc w tej kwestii wolę się nie wypowiadać. - dodałem jeszcze, uśmiechając się do niej lekko. Nie chciałem jej odtrącać ani nic takiego, po prostu bałem się, że ją teraz zranię, pokażę swoją prawdziwą naturę. A wolałem na razie nie pokazywać jej się takim. - Jeśli pozwolisz, zostanę z tobą póki nie zjawi się Neneth. - zaproponowałem. Zdawałem sobie sprawę, że powinienem był wyjść i uzupełnić swe siły, jednak... Nie chciałem też zostawiać księżniczki w tym momencie. A może zmysł obserwacji mojego rodzeństwa wyjdzie na jaw i przyniosą mi coś, bo nie wątpiłem, że ich zmysły są na tyle czułe, że nie będzie dla nich problemem domyśleć się, gdzie przebywam.

Offline

#35 03-03-2015 o 17h49

Miss'towarzyska
majkel325
...
Wiadomości: 2 365

Lenotine Meredith Sherman


Siedziałam spokojnie na łożu przyglądając się swemu towarzyszowi. Widziałam jak spoglądał na gobelin.
Zasmuciła mnie wiadomość że nie wiedział czemu jego matka chce mnie zniszczyć.
Odczuwałam w jego zachowaniu że chyba nie zdaje sobie sprawy iż wiem kim jest. W końcu widziałam jak jego siostra wysysa jasną krew z jednej ze służek. 
Wstałam z łóżka i spojrzałam na gobelin.
- Co takiego cię w nim zaciekawiło ? - zapytałam stając obok niego.
- Nie musisz aż tak o mnie dbać. Jestem już duża i umiem  o siebie zadbać. No w pewnym stopniu.  Nie musisz ukrywać przede mną kogoś kim nie jesteś. Widziałam jak twa siostra zapoznaje się głębiej z służką...No i moja mam zasugerowała trochę.
Taka prawda. Jeśli mam się czuć swobodnie to niech nie ukrywa kim jest.



Wybacz kompletny brak weny -.-


https://66.media.tumblr.com/af5c6afd4ae6fb4a1bb547722b6e0273/tumblr_pv0hjapxfY1s7xfipo4_400.gif https://66.media.tumblr.com/7a836bc64d679800a4138557c8885830/tumblr_pv0hjapxfY1s7xfipo6_400.gif

Offline

#36 04-03-2015 o 17h55

Miss'OK
Nieve
"Uczę w liceum... Głupota to mój chleb powszedni."
Miejsce: Varsovia
Wiadomości: 1 608

Christopher Maynard

Co mnie takiego w nim interesowało? Uśmiechnąłem się do niej lekko, zastanawiając się nad odpowiedzią. Mam jej powiedzieć, że czuję, jakbym już go widział, choć nie jestem pewny skąd? W sumie... Ona widziała mnie wcześniej w snach, nawet jeśli były one wywoływane magią.
- Osoby zdają się mi znajome, cała sytuacja... I kolorystyka, wykonanie, jakbym już to kiedyś widział, lecz nie pamiętam gdzie i kiedy. - odparłem spokojnie, zaraz wsłuchując się w jej następne słowa. No tak, Neneth była naprawdę nieostrożna z tym, co wyprawiała na śniadaniu, na szczęście później owej służce wspomnienia wymazała, bo inaczej nie miałoby to wszystko sensu. Pal licho, jak wie rodzina królewska, będą się bali o życia, zaś jakim cudem się szlachta niczego nie domyśliła to nie mieliśmy pojęcia. Ale gdy tylko ktoś nabierał podejrzeń wymazywaliśmy mu pamięć i na jej miejsce wciskaliśmy jakąś bajeczkę, dzięki naszym umiejętnością. - Tak... Jesteśmy wampirami. Ale powstaliśmy dzięki magii, a nie wampirzej krwi w naszych żyłach, która nie pozwoliła by nam umrzeć. Nasza matka w obronie nas była gotowa wykonać każdy czarnomagiczny rytuał. - odparłem z lekką melancholią w moim głosie. Nie brakowało mi mojego ludzkiego życia, jednak tylko wtedy nasza rodzina była pełna, jakby nie patrzeć. I nasza przemiana była jedną z lepszych rzeczy, jakie podarowała nam nasza matka i za którą mogliśmy być jej wdzięczni, lecz cierpienie, które nadeszło potem sprawiło, że zyskała w nas wrogów.



Sorki za to beznadziejne coś...

Offline

#37 04-03-2015 o 20h01

Miss'towarzyska
majkel325
...
Wiadomości: 2 365

Lenotine Meredith Sherman

Spoglądałam na gobelin lekko zmieszana. Czekałam aż powie coś konkretnego.
- Ja nikogo z tego gobelinu nie znam. Nie ma tu chyba nikogo z moich bliskich krewnych. Do tego jest on tutaj do niedawna. Powieszono go kilka dni przez twoim przyjazdem - powiedziałam.
Podeszłam do okna, przez które bym wyleciała podczas snu. Na dworze było pochmurno, brak jakichkolwiek oznak życia poza zamkiem.
- Interesujące... Nie sądzisz z całym szacunkiem, że specyficznie chciała was chronić ? - zapytałam z lekkim uśmiechem.
Spojrzałam na szybę. Widniała na niej mała rysa. Puknęłam w nią lekko paznokciem po czym szkło pękło. Odskoczyłam lekko od okna.
- Dziwne... Wiesz w tym wczorajszym śnie. Zdarzyło się coś jeszcze. W sumie nie rozmawialiśmy, a bardziej całowaliśmy się i pod wpływem naszego ciężaru szyba pękła, tak jak ta teraz. A nie uderzyłam w nią w cale mocno. Coś mi się zdaje że to nie są tylko sny. - podeszłam do lustra.
Przyjrzałam się sobie, dopiero teraz zauważyłam ile mam blizn na ramionach.
- Spójrz. Nagle wszystkie blizny się pojawiły. W każdym śnie byłam jakoś raniona i te wszystkie rany nagle się pokazały.- pokazałam mu swoją rękę.
Wyglądała jak bym pocięła ją szkłem. Nie leciała krew, ale było widać pełno zadrapań i miejsc gdzie ktoś mnie ugryzł lub zaciął. We śnie oczywiście.
Była lekko zaniepokojona, pierwszy raz działo się coś takiego. Nie zwiastowało to niczego dobrego.


https://66.media.tumblr.com/af5c6afd4ae6fb4a1bb547722b6e0273/tumblr_pv0hjapxfY1s7xfipo4_400.gif https://66.media.tumblr.com/7a836bc64d679800a4138557c8885830/tumblr_pv0hjapxfY1s7xfipo6_400.gif

Offline

#38 07-03-2015 o 20h15

Miss'OK
Nieve
"Uczę w liceum... Głupota to mój chleb powszedni."
Miejsce: Varsovia
Wiadomości: 1 608

Christopher Maynard

Naprawdę, czyżby to był jeden z tych wyszywanych przez mą matkę gobelinów? Kiedyś w ten sposób ozdabiała nasz dom... Jednak to by było dziwne, biorąc pod uwagę, że miały by one teraz ponad tysiąc lat. Nie powinny móc tego przetrwać, chyba, że utrzymane zostały za pomocą magii. W sumie teraz cała scena zaczęła formować się powoli w odmętach mej pamięci. Choć zdecydowanie wolałem się tego wyprzeć. Odwróciłem wzrok ponownie skupiając się na księżniczce i całkiem ignorując słowa o ochronie. Owszem, specyficznie, ale wraz z tym jej instynkt obrony nas umarł, potem chciała tylko naszej śmierci.
Widząc, jak szyba rozbija się na miliony kawałków, chciałem automatycznie osłonić księżniczkę, lecz zauważyłem, że nic jej nie groziło, bardziej niepokojące były pojawiające się na jej skórze zadrapania. I jej słowa... Och, mogłem się domyślić po tym, że mnie wczorajszej nocy pocałowała. Uśmiechnąłem się lekko, odwracając ją ku sobie, po czym nie zwracając uwagi na żadną z jej wypowiedzi, wpiłem się w te słodkie usteczka. Na początku ledwo ocierając nasze wargi o siebie, czekając zaledwie moment, by je uchyliła, po czym pogłębiłem pocałunek, ukazując w nim całą swoją pasję. Uniosłem ją lekko, jakby była piórkiem, nadal się od niej nie odrywając, i przeniosłem ją na łóżko. Opuściłem ją na nie delikatnie, dopiero wtedy odrywając się od tych kuszących usteczek. Oblizałem się zadowolony, patrząc z zadowoleniem na to, co sobą teraz prezentowało.
- W ten sposób? - wyszeptałem, nachylając się nad nią, jednak tym razem nie łącząc się w czułym pocałunku. Wolałem by teraz to ona o tym zdecydowała. Zdecydowanie nie była teraz mi w głowie rozmowa o mojej matce, wolałbym coś bardziej... Przyjemnego.

Offline

#39 07-03-2015 o 22h25

Miss'towarzyska
majkel325
...
Wiadomości: 2 365

Lenotine Meredith Sherman



Nie zdołałam dokończyć zdania. Wpierw myślałam że mnie ugryzie, jak się okazało nie ugryzł.
Tylko pocałował. Nie był to pocałunek w czółko na dobranoc, zdecydowanie coś bardziej namiętnego.
Rozpoczęło się delikatnie, a później już samo poleciało.
Poczułam jak mnie podniósł, mimo tego nasze usta nie odrywały się od siebie.
Czułam się wspaniale. Wielkie ciepło przetoczyło się po moim ciele i zatrzymało przy ustach.
Poczułam jak delikatnie mnie podnosi. Lekki opór stawiała moja sukienka, która po chwili pękła u dołu. Nie obchodziło mnie to jakoś w tym momencie.
Jedno trzeba mu przyznać umie się całować. Położył mnie delikatnie na łożu.
Dopiero teraz otworzyłam oczy. Sukienka pękła wzdłuż mojego uda lewego. Tak że było mi widać, łydkę, udo i fragment biodra.
Dotknęłam delikatnie ust by upewnić się że nie krwią. Uśmiechnęłam się do niego zadziornie.
- Chyba tak. - rzekłam cichym szeptem.
Złapałam go za kark i przyciągnęłam do siebie. Nasze usta ponownie się spotkały.
Pocałunki były równie namiętne co chwilę temu. 
Czułam jak szwy od sukienki puszczają i że widać mi już fragment brzucha.
Moje dłonie wędrowały od jego włosów po plecy.



Wybacz za tą masakrę xD


https://66.media.tumblr.com/af5c6afd4ae6fb4a1bb547722b6e0273/tumblr_pv0hjapxfY1s7xfipo4_400.gif https://66.media.tumblr.com/7a836bc64d679800a4138557c8885830/tumblr_pv0hjapxfY1s7xfipo6_400.gif

Offline

#40 08-03-2015 o 09h11

Miss'OK
Nieve
"Uczę w liceum... Głupota to mój chleb powszedni."
Miejsce: Varsovia
Wiadomości: 1 608

Christopher Maynard

Mogłem przez moment podziwiać nieskazitelną skórę księżniczki, mającą niemal barwę alabastru. I przyłapałem się na tym, że chciałbym spoglądać na nią znacznie częściej. Niestety długo nie dane mi się było ponapawać się widokiem nagiej skóry, ponieważ zostałem przyciągnięty do kolejnych pocałunków, które żarliwie oddawałem, ba!, obejmując w nich prowadzenie. W końcu nie byłbym sobą, gdybym to nie ja wytyczał ich tempo. I zdecydowanie to wszystko podobało mi się za bardzo, biorąc pod uwagę fakt, że w mojej krwi nie krążyła nawet odrobina jakiegokolwiek alkoholu. Czyżby aż tak działała na mnie ta dziewczyna?
Moje dłonie wkradły się po jej sukienkę, gładząc jej delikatną w dotyku skórę. Wiedziałem doskonale, że nawet Neneth, choć dbałą o siebie niebywale, nie miała jej aż tak gładkiej. Uśmiechnąłem się delikatnie, przerywając na moment pocałunek, by dziewczyna mogła zaczerpnąć, powietrza, samemu w międzyczasie zajmując się jej szyją. {...}


I tu się przenosimy na pw! >w<

Offline

#41 12-03-2015 o 18h03

Miss'towarzyska
majkel325
...
Wiadomości: 2 365

Lenotine Rose Sherman


Chłopak położył się obok mnie i nakrył kołdrą. Wtuliłam się w niego i uśmiechnęłam lekko.
Czułam jak powoli zasypiam, jednak z tego cudownego stanu wyrwało mnie pukanie do drzwi.
Zanim zdołałam odpowiedzieć do komnaty weszła królowa.
Szybko zakryłam Christophera kołdrą i sama dokładnie się zakryłam.
- Czemu tak szybko odeszłaś od nas przy śniadaniu ? - zapytała królowa.
- Źle się poczułam. Przyszłaś w jakiś konkretnym celu ? - zapytałam
- Chciałam sprawdzić czy przypadkiem nie zmieniłaś zdania co do naszego gościa. - powiedziała
- Nie i nie zmienię. Nie jest on typem jakiego szukam. Nie jest w moim guście. - rzekłam - Czy mogłabyś opuścić moją komnatę ? Jestem zmęczona i chciałabym się zdrzemnąć.
Królowa skierowała się w stronę wyjścia.
- To jeszcze się okaże. - szepnęła cicho wychodząc.
Kiedy wyszła odkryłam Chirsa.
- Czy tylko ja odczuwam że ona coś knuje ?


https://66.media.tumblr.com/af5c6afd4ae6fb4a1bb547722b6e0273/tumblr_pv0hjapxfY1s7xfipo4_400.gif https://66.media.tumblr.com/7a836bc64d679800a4138557c8885830/tumblr_pv0hjapxfY1s7xfipo6_400.gif

Offline

#42 14-03-2015 o 13h40

Miss'OK
Nieve
"Uczę w liceum... Głupota to mój chleb powszedni."
Miejsce: Varsovia
Wiadomości: 1 608

Christopher Maynard

Przyznam, że obserwowanie, jak dziewczyna powoli przysypia, było przyjemne. Nie można było nie zauważyć jej urody, a biorąc pod uwagę, że kobiety i tak praktycznie znaczenia na scenie politycznej nie miały, wręcz dziwnym było, że jeszcze nie dostąpiła zaszczytu zamążpójścia. O ile to szczęściem można było nazwać, gdy było się do tego zmuszanym. Lecz nie raz wtedy starsi powtarzali, że miłość przychodzi później. Jednak, gdy jest się owocem zdrady i nie zaznało się tej nietypowej aury, jaka roztaczała się podobno w domu zakochanych, ciężko było o tym mówić.
Gdy pojawiła się królowa, byłem bardziej niż zaciekawionym, po co też takiego tu przyszła. I doskonale wiedziałem, że nawet przy tak grubej i skotłowanej warstwie przykrycia, musiała dostrzec, że ktoś jeszcze znajdował się w łóżku. Jak nie to naprawdę była niespełna rozumu... I jeszcze te jej słowa, która wręcz krzyczały, że coś wie. Oraz czegoś wymagała od nas obojga, choć jeszcze nie rozumiałem co takiego, razem z moją matką, chcą osiągnąć. Ale nie siedziałem żadnej w głowie by tego dociekać, a nie wątpiłem, że skoro królowa jakoś się kontaktuje z moją rodzicielką to i ma ochronę przed nami. Choć mało gdzie można było zdobyć odpowiedni kwiat, jednak mógł się znajdować w każdym wisiorku, pierścionku, czy bransoletce, a biżuterii na pewno matce Lenotine nie brakowało.
- Nie, nie tylko... - mruknąłem, po czym przyciągnąłem ją do siebie. - Nie przejmuj się tym jednak teraz, na pewno sobie z tym poradzimy. - dodałem, całując ją lekko, po czym zacząłem ją głaskać po plecach. Chciałem by odpoczęła, wiec z pewnością nie ruszę się stąd dopóki nie zaśnie.

Offline

#43 14-03-2015 o 14h24

Miss'towarzyska
majkel325
...
Wiadomości: 2 365

Lenotine Sherman

Krótki pobyt królowej w mojej komnacie zmęczył mnie jeszcze bardziej. Przytuliłam się do swego towarzysza.
- Tylko co one mogą chcieć ? - szepnęłam cicho.
Czułam jak jego ręka delikatnie jeździ po moich plechach. Wiedziałam że nie pójdzie puki nie zasnę, wiec starałam się wyciszyć.
Zamknęłam oczy, a oddech w końcu się uspokoił. Czułam jak zasypiam...

***
Siedziałam w swoje komnacie, spoglądając w lustro. Moje odbicie zaczęło się rozmywać.
Usłyszałam diabelny śmiech. Kiedy się odwróciłam ujrzałam kobietę. Matkę Christophera.
Uśmiechała się do mnie delikatnie i wyglądała na godną zaufania. Chodź w głębi duszy wiedziałam że tak nie jest.
- Witaj Lenotine. - powiedziała lekko chrypliwym głosem.
- Witam... Czego ode mnie właściwie pani chce ? - zapytałam
- Ach od ciebie nic moja droga. Ty jesteś tylko zabaweczką dla mojego syna. Żeby się trochę rozerwał. - powiedziała podchodząc do mnie
- Słucham ?
- Oh ty naprawdę myślałaś że jemu na tobie zależy. Jakie to żałosne. Jesteś jego przelotną kochanką. Jeśli można to tak nazwać. - przerwała i dotknęła mojego policzka. - Nie znasz go tak dobrze jak ja. W nim płynie moja krew. Zawsze będzie pragnął czyjejś śmierci i nieszczęścia. To silniejsze od niego.
- A jaka twoja w tym rola ?
- Widzisz twojej mamusi zależy na twoim zamążpójściu sama nie wiem po co, a mi na... Za długo już wszelkie stworzenia się ukrywają. Niby są bezpieczne, ale żyją w strachu. Teraz niech śmiertelnicy  trochę pocierpią. Ja mam ci załatwić męża czyli mego syna, a twoja matka strawi że znowu będę żyła... Oczywiście on za ciebie z własnej woli nie wyjdzie. Chyba że będzie ci coś groziło. W tym już moja broszka. Chajtniecie się, aż do mieszkańców dojdzie nowina że księżniczka zmarła. Mój syn będzie rządził królestwami, stanie się jeszcze bardziej zgorzkniały i brutalny. Ludzie się przestraszą, że ktoś z takimi zdolnościami włada królestwem, więc wtedy wkroczę ja. Sprawię że będą cierpieli jeszcze bardziej. - odwróciła mi głowę w stronę lusterka- Widzisz on już współżyje  z inną.
Zemdliło mnie lekko, po czym zemdlałam.

***
Obudziłam się z krzykiem, cała zlana potem i ze strachem w oczach.






hahah jaki bezsens.


https://66.media.tumblr.com/af5c6afd4ae6fb4a1bb547722b6e0273/tumblr_pv0hjapxfY1s7xfipo4_400.gif https://66.media.tumblr.com/7a836bc64d679800a4138557c8885830/tumblr_pv0hjapxfY1s7xfipo6_400.gif

Offline

#44 15-03-2015 o 10h37

Miss'OK
Nieve
"Uczę w liceum... Głupota to mój chleb powszedni."
Miejsce: Varsovia
Wiadomości: 1 608

Christopher Maynard

Nie umiałem jej odpowiedzieć, czego takiego chciały obie te kobiety. Moja matka najpewniej zniszczyć nam życie, byśmy sami przyszli do niej, by zjednoczyła naszą rodzinę. A wtedy... Przeżylibyśmy życie tak jak powinniśmy dawno temu, albo by nas po chwili zabiła w nowych ciałach. Ciężko było to określić. Lecz nie miałem pojęcia jaki interes w tym wszystkim miała królowa. Ewentualnie Lilien urobiła ją tak, że jest tylko jej laleczką, której ciało później przejmie. A ona nawet nie zauważy kiedy to się stanie. Jednak musiała mieć do tego więcej mocy niż teraz, mocy w żywej istocie.
Dziewczyna w końcu usnęła, a ja wyszedłem z łóżka, szybko się ubierając i wracając do swojego pokoju. Przyzwałem tam jakąś służkę, z której spiłem krew. Nie całą, jednak na tyle dużo, że dziewczyna zemdlała. Nie przejąłem się tym zbytnio, idąc do pokoju brata. Tam zastałem oboje rodzeństwa, uśmiechających się jakoś tak dziwnie. Oczywiście, ja to od razu zrozumiałem, w końcu mieliśmy nadwrażliwy słuch.
- Chyba czas pogrzebać naszą matkę. - rzuciłem tylko, spoglądając na nich sugestywnie. Jakkolwiek musieliśmy się przy tym rozdzielić i zdecydowanie całą trójką opuścić zamek. W grupie byliśmy silniejsi, ale i tak to ja musiałem jako pierwszy jechać do miejsca, w którym korzenia miała nasza matka. Ustaliliśmy między sobą szczegóły, po czym po jakimś czasie, który aż tak długi nie był, wróciłem do komnaty księżniczki. Widziałem, że jej sen do najspokojniejszych nie należy, jednak nie przerywałem go. Usiadłem koło niej na łoży, na powrót zaczynając ją lekko głaskać.
Gdy się obudziła, przytuliłem ją do siebie, szeptając ciche słówka na uspokojenie. Te koszmary chyba były coraz gorsze i w jednym momencie podjąłem dziwną, naprawdę nieprzemyślaną decyzję. Podniosłem swój nadgarstek do ust i   przegryzłem swoją skórę, aż nie popłynęła krew.
- Pij. - mruknąłem, przykładając jej ranę do ust. Nie chciałem by coś jej się stało, gdy wyjadę, a tak mając moją krew w organizmie każda rana od razu się zagoi, a gdy ją uśmiercą - odrodzi się. W końcu nie miałem żadnej pewności, że podczas mojej nieobecności będzie tu bezpieczna.

Offline

#45 15-03-2015 o 21h18

Miss'towarzyska
majkel325
...
Wiadomości: 2 365

Lenotine Sherman

Christopher siedział w mojej komnacie już jakiś czas, bo od razu mnie przytulił. Do tego szeptał uspokajające słówka.
Przez chwilę było to bardzo uspokajajcie, lecz po chwili zaczęłam myśleć nad snem.
Może ta kobieta mówiła prawdę. Że jestem jego chwilową zabaweczką i jestem tylko kolejną ofiarą w drodze po władze.
Z tych rozmyślań wyrwało mnie jak przegryzł swoją skórę. Jego krew powoli spływała z jego nadgarstka na łóżko.  Mnie lekko zemdliło
Przysunął rękę pod moje usta i kazał wypić. Pokręciłam głową i odepchnęłam go od siebie.
- Nie ! - powiedziałam chyba nazbyt głośno.
Wstałam z łóżka, dopiero wtedy pojęłam że nadal jestem naga. Czmychnęłam szybko do łazienki.
Obmyłam się szybko i założyłam nową zdobioną sukienkę.
Przeczesałam włosy szczotką i zostawiłam je rozpuszczone.
Wyszłam z łazienki po czym skierowałam się do drzwi. Chwilę później je otworzyłam.
- Powinieneś wyjść.- powiedziałam stanowczo z nutką wściekłości w głosie.
W moich oczach można było ujrzeć wściekłość.
Wiedziałam że jego matka też kłamała w jakimś stopniu, chodź jej słowa zdawały się brzmieć prawdziwie.
Byłoby to bardzo logiczne, nie powiem że byłabym zadowolona.
Drzwi zostawiłam otwarte a sama usiadłam na krześle przy toaletce.
Oparłam głowę na dłoniach. Kiedy podniosłam wzrok ujrzałam lusterko. W nim pojawiła się scena współżycia Christophera z jakąś dziewką.
Płaską dłonią uderzyłam w taflę lustra. Rozprysło się na małe kawałeczki, kalecząc przy tym moją rękę.
Po policzkach spływały mi pojedyncze łzy. Byłam wściekła.


https://66.media.tumblr.com/af5c6afd4ae6fb4a1bb547722b6e0273/tumblr_pv0hjapxfY1s7xfipo4_400.gif https://66.media.tumblr.com/7a836bc64d679800a4138557c8885830/tumblr_pv0hjapxfY1s7xfipo6_400.gif

Offline

#46 19-03-2015 o 17h18

Miss'OK
Nieve
"Uczę w liceum... Głupota to mój chleb powszedni."
Miejsce: Varsovia
Wiadomości: 1 608

Christopher Maynard

Stwierdzenie, że nie rozumiałem jej zachowania chyba by było małym niedopowiedzeniem, jednak wzrok jakim mnie uraczyła mówił wszystko. A przynajmniej ja zdawałem sobie sprawę z tego co musiało zajść. Jednak do nocy zostało mi jeszcze trochę czasu i liczyłem się z tym, że z pewnością byśmy się jeszcze na siebie natknęli. Nie chciałem jej ponadto zostawić z kłamstwami mojej matki gdzieś w swoim umyśle. Gdy odeszła się przebrać sam podszedłem do jakiegoś kielicha, po czym ponownie przegryzłem skórę na nadgarstku, która zdarzyła się już zagoić, i spuściłem do niego odrobinę swojej krwi, mieszając ją z odrobiną czerwonego wina. Doskonale zdawałem sobie sprawę, że nie wszystkim śmiertelnym smakuje krew sama w sobie. Gdy wróciła odstawiłem kielich na miejsce, po czym podszedłem do drzwi.
- Jak sobie księżniczka życzy. - rzuciłem z przekąsem, zaraz też wychodząc. W drzwiach minęła mnie Neneth. Nie wątpiłem, że zwietrzyła zapach krwi i to dlatego. Ale w ręku trzymała jakieś naczynie, które bezsprzecznie pachniało ziołami. Rumianek, melisa, a nawet zdawało mi się, że wyczułem nutkę werbeny. Nie wątpiłem więc, że musiało moją siostrę boleć, gdy przygotowywała tą mieszankę dla dziewczyny.
Ogarnęła mnie wręcz wściekłość, gdy siostra weszła do pokoju księżniczki. Musiała się poświęcić by to zrobić, a tamta pewno nawet tego nie doceni. Wróciłem do swego pokoju, by się spakować, jednak dokładnie wsłuchiwałem się w słowa mojej ukochanej Neneth. Jedynej siostry, a także osoby, która jako jedyna nigdy mnie nie opuściła. Abraxas był blisko, lecz żył i swoim życiem. Nie raz wyjeżdżał do kochanek, ja nie miałem tego w zwyczaju. Miałem ich na przestrzeni wieków ledwie kilka, z reguł wolałem stawiać na trwałość związku, miłość, niż przyjemność cielesną.
- To mieszanka na sen... Powinna cię również ochronić przed czarną magią. - mówiła spokojnie Neneth i usłyszałem jak coś zostaje ustawione najpewniej na stoliku, a przynajmniej tak zakładałem. Słyszałem jej chód po pokoju i znałem ją na tyle by wiedzieć, że pewno wszystkiemu się przygląda z zaciekawieniem. Aż się zatrzymała, nagle, aż jej ciężka suknie mocno zafalowała. - Powinnaś to wypić. - odezwała się ponownie i chyba słyszałem w tym nutkę gniewu. I nie byłem pewny, czy mówiła o krwi, czy też naparze z ziół. Lecz nie o krwi, bo coś znowu zostało odstawione i zdecydowanie nie był to odgłos drewna, z jakiego zrobiona była niesiona przez nią wcześniej miseczka. Uśmiechnąłem się rozbawiony, wiedząc, że to pewno był dla Nen koniec rozmowy. I tak, po niedługiej chwili drzwi został zatrzaśnięte. Z taką siłą, że chyba niewiele im brakowało do tego, żeby wypaść. Oh, urocze.
Wróciłem do pakowania, pozostając do tego czasu już w swojej komnacie. A gdy nadszedł wieczór poinformowałem jakiegoś sługę, by przyszykował mojego konia.

Offline

#47 19-03-2015 o 19h51

Miss'towarzyska
majkel325
...
Wiadomości: 2 365

Lenotine Sherman

Siedziałam nadal przy swojej toaletce jak chłopak wychodził. Jednak słyszałam że ktoś wchodził do mojej komnaty.
Wytarłam pojedyncze łzy i spojrzałam się w górę. Była to siostra Christophera, niezbyt pamiętam jej imię.
Postawiła na stoliku jakiś napach, który pachniał ziołami.
- Dziękuję bardzo. Doceniam co dla mnie robisz Panienko wraz ze swym bratem. - powiedziałam i spojrzałam na płyn.
Spoglądałam na kobietę. Emanował od niej spokój, no momentami gniew.
Kiedy wyszła z mojej komaty zaczęłam zbierać roztrzaskane szkło. Okaleczone ręce przemyłam w czystej wodzie.
Wyszłam ze swojego pokoju i udałam się na lekcje fechtunku. Dzisiaj szło mi o wiele lepiej. Tym razem to ja zadawałam więcej ciosów niż mój nauczyciel.
Pękał z dumy, tak sądziłam bo za każdym razem jak dostał to się uśmiechał.
Po zakończonej lekcji zjadłam w ciszy kolację z królem. Królowa podobno miała coś ważnego do załatwienia poza granicami miasta. Ma jej nie być aż do jutra.
Dosyć to podejrzane, jak wszystko w tym zamku ostatnio. Przechadzałam się po pustych korytarzach w oczekiwaniu że natknę się na coś ciekawego.
Jedna z pokojówek szepnęła coś do drugiej że nasz gość wyjeżdża. Już ?!
Zaczęłam go szukać po całym zamku, co było nie lada wyzwaniem.
Natknęłam się na niego w zachodnim skrzydle. Złapałam go za rękę i wciągnęłam do biblioteki.
- Słyszałam że dziś wyjeżdżasz.- powiedziałam spokojnie.
Nie umiałam mu się spojrzeć w oczy. Za dużo uczuć mną targało.
- Zawsze tak robisz ? Dajesz jakieś dziewczynie nadzieję, zbliżasz się do niej a potem odjeżdżasz ? Tak ma się to skończyć ? - odparłam spoglądając mu w oczy.
Miałam ochotę rzucić się na nim z pięściami, chociaż mój drugi głos chciał go pocałować. No może nie tylko pocałować.
Co się ze mną dzieje ?! On mnie opuszcza. To pokazuje że jego matka mogła mieć rację. No chyba że to ona skłoniła go do wyjazdu. Ja już nie wiem. 


https://66.media.tumblr.com/af5c6afd4ae6fb4a1bb547722b6e0273/tumblr_pv0hjapxfY1s7xfipo4_400.gif https://66.media.tumblr.com/7a836bc64d679800a4138557c8885830/tumblr_pv0hjapxfY1s7xfipo6_400.gif

Offline

#48 21-03-2015 o 20h57

Miss'OK
Nieve
"Uczę w liceum... Głupota to mój chleb powszedni."
Miejsce: Varsovia
Wiadomości: 1 608

Christopher Maynard

Po jej wcześniejszym zachowaniu nie sądziłem, że będzie chciała jeszcze ze mną rozmawiać. Ba, byłem pewny, że wiadomość o moim wyjeździe wręcz zignoruje. W końcu jawnie mi pokazała, jakie znaczenie dla niej miało nasze wcześniejsze zbliżenie. Prychnąłem tylko, gdy Lenotine skończyła mówić, patrząc na nią beznamiętnie. Naprawdę aż tak się przejęła, czy też jej zachowanie z wcześniej miało związek z kolejnym koszmarem? Z pewnością powinienem być bardziej wyrozumiały, jednak nie przejmowałem się tym teraz. Powinienem już wyjechać, tak by było o wiele łatwiej, jakkolwiek prostsza droga nigdy nie znajdowała się przede mną. I właśnie miałem tego dowód w postaci księżniczki stojącej naprzeciw mnie i zdecydowanie domagającej się jakichś wyjaśnień.
- Odniosłem, bynajmniej nie mylne, wrażenie, że nie chcesz mnie już widzieć.[ - odparłem spokojnie mrużąc lekko oczy. Nie mogłem być dla niej jednak tak po prostu szorstki, więc wyraz mojej twarzy zaraz złagodniał, a ja sam pogłaskałem ją lekko po policzku. - Wrócę, gdy tylko sprawa z moją matką się rozwiążę... Oczywiście mogłabyś jechać ze mną, lecz nie naraziłbym cię na to, jeśli nie wiedziałbym, że masz jakieś zabezpieczenie, jak i tu takowe mieć powinnaś. Wypiłaś... Wino, które ci zostawiłem?[ - ponownie się odezwałem, na końcu ściszając głos, by nikt niepowołany mnie nie usłyszał. Owszem, najchętniej bym się z nią teraz nie rozstawał, woląc kontrolować jej stan, w razie jakby mikstura zawiodła. Niestety zmusić jej nie mogłem, a wiedziałem, że jak opuszczę to miejsce moja droga rodzicielka będzie mogła zrobić wszystko, poza przywróceniem mi i mojemu rodzeństwu prawdziwego życia. Na odległość nie uda jej się sprawić by nasze serca ponownie zabiły. I o ile mógłbym wnioskować, że to ją przystopuje, tak pewności nie miałem.


pewno post nie ma sensu, ale co tam xD

Offline

#49 21-03-2015 o 21h58

Miss'towarzyska
majkel325
...
Wiadomości: 2 365

Lenotine Sherman

Widziałam po jego minie że nawet nie starał się być miły. Moja matka przy nim to teraz anioł.
Czy on nie potrafi zrozumieć, że te koszmary mają nademną władzę. Nie potrafię się zbudzić i zapomnieć. Jakaś cząstka mnie chce wyjaśnień czemu one istnieją.
Spoglądałam na niego spokojnie, mimo iż miałam pełno myśli w głowie. Nie pozwolę aby wyjęchał. Skoro jego matka może też jemu groźić to razem jesteśmy silniejsi.
Ta jasne ciekawe jak taka niestabilna emocjonalnie księżcznika mogłaby pomóc.
Staliśmy tak w ciszy pośród mnóstwa regałów. Było to najspokojniejsze pomieszczenie w zamku.
- Jak by twa matka wkradała ci się do głowy i mówiła różne rzeczy też byś nie chciał mnie widzieć... Ja po prostu nie wiem już w co wierzyć. Kiedyś myślałam że to tylko koszmary, później pojawiłeś się ty i twa matka. To nie jest zbieg okoliczności. - odparłam.
Stałam na bosaka odczuwając zimną podłogę. No tak w tym pośpiechu nie zdążyłam nic na nogi zalożyć.
Spoglądałam mu w oczy, jak by to miało coś zmienić. Na wzmiankę o winie pokręciłam lekko głową.
- Nie, nie wypiłam. Czy myślisz że po tym wszystkim ? Po tych koszmarach, cierpieniach i dzisiejszej akcji dam ci tak odjeść? Bo ci nagle zależy na moim bezpieczeństwie ? Twoja matka i tak mnie tu dorwie.
Zaczęłam przypominać sobie wszystkie te koszmary. Te demony i jego w meritum.
Może to mialy mi przekazać ? Że zawsze mnie zrani, niezależnie od momentu.
Podeszłam powoli do niego, nasze klatki piersowe zetknęły się ze sobą.
Skoro ma odjechać, chce ostatni raz poczuć smak dla którego się dziś zatraciłam.
Stanęłam na palcach dając możliwość aby nasze usta się zetknęły. Poczułam znajomy mi dreszcz.
Kiedy już miałam odchodzić i zostawić go samego w pustej komnacie, wszytsko zniknęło.
Pojawiło się puste pomieszczenie. Ja i ta diablica.
-Czy pozwolisz aby twój " książe " zwiał ? Ja na to nie pozwolę... On musi zostać i zająć się tobą ty nasza kruszyno.
Czułam jak cała się napisam w oczekiwaniu na cios. Jednak nie uderzyła mnie.
Tylko sie zaśmiała.
- On się tobą zajmie a ja zajmę sie resztą królestwa. Niech się lekko podenerwują. - odparła. - Pamiętasz koszmar ze sztyletem. To mój ulubiony. Jest w nim tyle miłości, nienawiści i smutku. Tak jak teraz.
Kiedy już miałam ją dopaść zdanie " Tak jak teraz " powtarzało mi się w głowie.
Wszystko wróciło do normy on dalej stał wściekły za mną. Szybko się odwróciłam, sprawdzić czy nigdzie go ona nie skrzywdziła.
Jednak poczulam pewien przypływ ciepła w okolicach klatki piersiowej. Kiedy spojrzałam w dół na sukience widniała plama krwi.
Leciała z miejsca gdzie ugodził mnie we śnie. Nie było rzadnego sztyletu. Co było chyba dosyć dziwne.
Osunęłam się na drzwi z wycieńczenia. Kiedy spojrzałam na niego w dłoni trzymał...SZTYLET ?!
Wiem że wampiry są szybkie, ale czy na tyle aby wbił mi nóż w serce. I to dosłownie.
Może tak go zdenerwowałam, albo to jego matka jakoś wyczarowała go w jego dłoni.
Spojrzałam mu w oczy, moje były zaszkliwione
- Przepraszam. - szepnęłam cicho.
Sama nie wiem czy przepraszałam sama siebie. Czy może jego, no bo zanim tu przybył mial całkiem normalne życie. To ja sprowadziłam tutaj jego matkę.
To moj wina.





To jest bez sensu kochana


https://66.media.tumblr.com/af5c6afd4ae6fb4a1bb547722b6e0273/tumblr_pv0hjapxfY1s7xfipo4_400.gif https://66.media.tumblr.com/7a836bc64d679800a4138557c8885830/tumblr_pv0hjapxfY1s7xfipo6_400.gif

Offline

#50 22-03-2015 o 15h11

Miss'OK
Nieve
"Uczę w liceum... Głupota to mój chleb powszedni."
Miejsce: Varsovia
Wiadomości: 1 608

Christopher Maynard

Nie ukrywałem, że poruszony temat mi się nie podoba, jednak nie oponowałem, a tym bardziej nie przerwałem tej rozmowy, choć mógłbym już odejść. Wiedziałem, że niedługo moje rodzeństwo może zacząć się niecierpliwić, jeśli do nich nie dołączę. Choć tylko kawałem jedziemy razem. Teraz jednak miałem co innego na głowie, niż ich niezadowolenie.
- Nic nie poradzę na moją matkę, jeśli teraz nie wyjadę. A chyba nie chcesz mieć więcej koszmarów. - odparłem w miarę spokojnie, choć gdzieś tam najpewniej objawiało się zniecierpliwienie. I lekka złość. I naprawdę starałem się być delikatny, lecz w tym momencie swoimi słowami mnie irytowała. Jakby była nie po mojej, a mojej matki stronie. Oh, zdarzało się to kiedyś nawet mojemu rodzeństwu, jednak ostatecznie zostali ze mną, a wtedy byliśmy słabsi, nie umieliśmy jeszcze korzystać ze swych mocy, czy pohamować głodu.
Nie odpowiedziałem na jej ostatnie słowa, nie czułem potrzeby by się powtarzać, bo wszystko dążyło tak naprawdę do jednego. Dziewczyna pocałowała mnie ponownie, po czym miała zacząć odchodzić. Lecz coś było nie tak, nawet ja wyczułem magię w powietrzu i coś zamroczyło mój umysł. Nie ruszyłem się jednak ze swojego miejsca, tego byłem bardziej niż pewny. Kiedy jednak odzyskałem jasność, czułem coś ciężkiego w dłoni, a w powietrzu unosiła się woń krwi. Spojrzałem na dziewczyn i omal nie rozszerzyłem oczu w przerażeniu. Nie, tak być nie powinno... Od razu dopadłem do niej, wypuszczając sztylet z dłoni i rozrywając skórę na nadgarstku na tyle by dostać się do krwi.
- Wypij, zaraz się zagoi. - szepnąłem, obejmując ją i przystawiając swoją ranę do jej ust. Jeśli by mi się teraz postawiła miałem zamiar to w nią wmusić, a potem... Nie, lepiej jej tego jeszcze nie robić. Czułem, że nie byłaby gotowa na tak pozorną nieśmiertelność. - Nic ci nie będzie... Odpuści ci, jak wyjadę, a potem zniknie. Powinnaś od razu była wypić to co ci z Neneth zostawiliśmy. - dodałem jeszcze, głaszcząc ją delikatnie po plecach. Teraz pozostało mi czekać.

Offline

Dyskusja zamknięta

Strony : 1 2 3