Strona główna

Forum - Missfashion.pl, gra o modzie dla dziewczyn!

Dyskusja zamknięta

Strony : 1 2 3

#1 12-02-2015 o 19h20

Miss'OK
Nieve
"Uczę w liceum... Głupota to mój chleb powszedni."
Miejsce: Varsovia
Wiadomości: 1 608

Link do zewnętrznego obrazka
Link do zewnętrznego obrazka
Link do zewnętrznego obrazka

Dawno, dawno temu za górami, za lasami... W przepięknym królestwie panował sobie bogaty i mądry król, który po długich walkach doprowadził do pokoju w swoim państwie, a wrogie sobie magiczne stworzenia zaczęły żyć ze sobą, jak i ludźmi. A po pewnym czasie został obdarzony najcenniejszym skarbem - dzieckiem.

~*~

Od jakiegoś czasu księżniczka miewa dziwne sny, w których pojawia się nieznany jej mężczyzna oraz dziwne stworzenia przypominające demony, które przecież od dawien dawna nie pojawiały się na ziemiach jej państwa. Nie mija wiele czasu, jak do na dwór zajeżdża osobnik z jej snów, lecz w jaki sposób powiązany jest z tymi demonami? Zaintrygowana dziewczyna postanawia to odkryć.


~  ~ majkel325
~  ~ Nieve

Regulamin obie znamy, więc...
Miłej zabawy~! >w<

Offline

#2 12-02-2015 o 23h34

Miss'towarzyska
majkel325
...
Wiadomości: 2 365



Link do zewnętrznego obrazka


Nastrojowa nutka
IMIĘ // Lenotine
DRUGIE IMIĘ // Rose
NAZWISKO // Sherman
ROLA // Księżniczka
PŁEĆ // Kobieta

ORIENTACJA // Hetero
DATA URODZENIA // 1 Czerwca
WIEK // 20 lat

K. WŁOSÓW // Ciemna czekolada
K. OCZU // Piwne
K. KARNACJI // Mleczna

SYLWETKA // Zgrabna, zaokrąglona tam gdzie trzeva
WZROST // 170 cm

Ostatnio zmieniony przez majkel325 (12-02-2015 o 23h34)


https://66.media.tumblr.com/af5c6afd4ae6fb4a1bb547722b6e0273/tumblr_pv0hjapxfY1s7xfipo4_400.gif https://66.media.tumblr.com/7a836bc64d679800a4138557c8885830/tumblr_pv0hjapxfY1s7xfipo6_400.gif

Offline

#3 13-02-2015 o 00h39

Miss'OK
Nieve
"Uczę w liceum... Głupota to mój chleb powszedni."
Miejsce: Varsovia
Wiadomości: 1 608

Link do zewnętrznego obrazka
Link do zewnętrznego obrazka
Link do zewnętrznego obrazka

Character Song

Imiona | Christopher Lucas
Nazwisko | Maynard

Płeć | Mężczyzna
Orientacja | Hetero

Wiek | 23 lata (z wyglądu)
Data Urodzin | 16 maja

Wzrost | 180 cm
K. Oczu | Piwne
k. Włosów | Ciemny blond

Real Character Song & Video

Link do zewnętrznego obrazka
Link do zewnętrznego obrazka
Link do zewnętrznego obrazka


Spoiler (kliknij, aby zobaczyć)

Ostatnio zmieniony przez Nieve (13-02-2015 o 00h42)

Offline

#4 13-02-2015 o 18h56

Miss'OK
Nieve
"Uczę w liceum... Głupota to mój chleb powszedni."
Miejsce: Varsovia
Wiadomości: 1 608

Christopher Maynard

Mimo posiadania wysokiej pozycji w społeczeństwie nie miałem zamiaru podróżować w powozie. A i kolejne godziny w towarzystwie dwójki mojego rodzeństwa też nie były mi potrzebne w tym momencie. Zamiast tego jechałem konno, a powóz wyprzedzałem przynajmniej o dzień drogi. Choć znając moją siostrę i to, jak lubiła wypoczywać,  było bardziej niż prawdopodobne, że był to więcej niż jeden dzień. Popędziłem konia jeszcze bardziej, dostrzegając w końcu zamek w niewielkiej już odległości ode mnie. Nareszcie mój cel... Na dwór panującego aktualnie króla nie zawitałem jeszcze wcześniej, izolując się w raz z rodziną w swoim krańcu królestwa, gdzie wojny nie zawitały. Głównie z tego powodu, że już od dawna nie mieszkały tam inne rasy, nikt poza nami i poszczególnymi kompanami, którzy i tak traktowani byli przez nas jak służba.
Zatrzymując się już, po wjechaniu na dwór, zeskoczyłem z szybko z konia i zostawiłem wierzchowca pod opieką jakiegoś chłopaka. A gdy tylko podszedł do mnie jakiś strażnik, odprawiłem go, każąc mu oznajmić królowi przybycie Lorda Maynarda. Mimo wszystko, ziemie które mi podlegały zajmowały spory obszar królestwa, więc liczyłem się z tym, że zostaniemy dobrze, wraz z rodzeństwem, ugoszczeni. Tym bardziej, ze pozycja króla zawsze zależna była od szlachty. Sam ruszyłem kawałek za tym strażnikiem, zdając sobie sprawę z faktu, że było na tyle wcześnie, że spora część dworzan wciąż spała, lecz nie służba. I z pewnością nie król, wyczuwałem to w atmosferze. I z pewnością by mnie wtedy do niego nie prowadził. 
Tuż po wejściu do sali tronowej skłoniłem się, zaczynając tym swoje przedstawienie. Nie wątpiłem, że w papierach widnieje fakt, że moja rodzina wywodzi z rodu wiedźm, lecz ostatnie pokolenie, które pozostało przy życiu zostało przemienione w wampiry, lecz... Niekoniecznie król się w to zagłębiał. I o tyle dobrze, że wiedza ta była dostępna tylko dla niego, bo nie sądzę, by ktokolwiek inny posiadający ją mógłby przeżyć.
- Mój Królu. - zacząłem od tego oczywistego powitania.
- Lordzie Maynard, miło cię w końcu poznać. Co sprowadza cię na dwór?
- Chęć poznania Waszej Wysokości. Jak i zapoznanie się z twoją polityką, w końcu leży ona i w moim interesie.
W odpowiedzi na moją wypowiedź, usłyszałem tylko śmiech, dalsza rozmowa była zwykła formalnością, która niczego nie wnosiła, lecz pozwalała mi zapuścić korzenie mej intrygi. A gdy dobiegła końca zostałem zaprowadzony do jadalni. Naprawdę nietaktowne... Czyżby król jednak nie czytał o naszej "przypadłości"? Liczyłem jednak, że będę miał na nim szansę poznać resztę dworzan, a w szczególności resztę rodziny królewskiej.

Offline

#5 13-02-2015 o 20h26

Miss'towarzyska
majkel325
...
Wiadomości: 2 365

Lenotine Rose Sherman



Leżałam po środku pokoju skulona jak małe dziecko.
Naokoło mnie latało pełno demonów krzyczało coś do mnie.
Łzy lały się strumieniami.
W pokoju było duszno i ciemno.
Kiedy podniosłam głowę nade mną stał mężczyzna.


Obudziłam się i zerwałam w pion. Oddech mi przyśpieszył i byłam zlana zimnym potem.
Twarz tego mężczyzny widziałam w każdym swoim koszmarze. Nigdy go nie spotkałam i wątpię aby istniał.
Tylko dlaczego ciągle śnią mi się demony i on ?!
W mojej komnacie panował pół mrok i wielki porządek. Wstałam z wielkiego łoża i odsłoniłam ciężkie granatowe zasłony.
Od razu w komnacie zrobiło się cieplej i przyjemniej. Po chwili weszła jedna ze służek.
Pomogła mi się ubrać w fiołkową sukienkę do kostek, po czym upięła rozczesała mi włosy.
Kiedy już miała wychodzić przypomniała mi o gościu. Gość ? Rzadko nas ktoś odwiedzał.
No w sensie żeby mi musieli o tym przypominać ? Musiał to być ktoś ważny.
Kiedy służka wyszła zaczęłam szukać swojego kota Brutusa. Wyszłam z komnaty i zaczęłam wszędzie szukać tego kocura.
W końcu wbiegłam do sali tronowej.
- Czy ktoś widział....- przerwałam bo zauważyłam że nikogo tam nie ma.
To dziwnie bo zazwyczaj tutaj siedzieli aż do wspólnego śniadanie.
- Pani oni są w jadali. - powiedziała jedna ze służek niosąc jakiś chleb.
Poszłam do jadalni i ku mojemu zaskoczeniu znajdował się tam jakiś mężczyzna.
- O Lenotine tu jesteś ! Przywitaj się z naszym nowo przybyłym gościem. Oto Lord Christopher Maynard. - rzekł król.
Ja tylko dygnęłam i usiadłam do stołu. Coś w głębi mówiło mi że znam skądś tego Lorda.
Ta twarz wydawała mi się bardzo znajoma. Jak bym widziała ją codziennie.
Nalałam sobie nektaru do kielicha.
Kiedy spojrzał się w moją stronę upuściłam  kielich brudząc przy tym moją sukienkę.
To był on ! Mężczyzna z moich snów ! Z moich koszmarów.
- To byłeś ty. To jesteś ty ! - powiedział, a raczej krzyknęłam w jego stronę.
- Leo ! Co się z tobą dzieje ?! - krzyknął król - Przepraszam Lordzie Maynard ona się tak nigdy nie zachowywała. Wyjdź i ochłoń młoda damo.
Szybko wyszłam z jadalni. Stałam za drzwiami i przysłuchiwałam się ich rozmowie.


https://66.media.tumblr.com/af5c6afd4ae6fb4a1bb547722b6e0273/tumblr_pv0hjapxfY1s7xfipo4_400.gif https://66.media.tumblr.com/7a836bc64d679800a4138557c8885830/tumblr_pv0hjapxfY1s7xfipo6_400.gif

Offline

#6 13-02-2015 o 23h55

Miss'OK
Nieve
"Uczę w liceum... Głupota to mój chleb powszedni."
Miejsce: Varsovia
Wiadomości: 1 608

Christopher Maynard

Mogłem przyznać, że śniadanie zapowiadało się naprawdę przyjemnie. Pomijając to, że jako jedyny nic nie jadłem, popijając tylko czerwone wino. A wzrok, którym na początku obdarzył mnie król mówił sam za siebie. Mimo pokoju, jaki zaprowadził nadal obawiał się magicznych stworzeń, które witały na dworze, a przynajmniej takie wrażenie odniosłem w tamtym momencie. Jednak mimo to prowadziłem lekką rozmowę z nim oraz pozostałymi, a przynajmniej dopóki do jadalni nie weszła kolejna osoba. Skinąłem księżniczce na powitanie, uśmiechając się delikatnie. Naprawdę... Śliczna dziewczyna. Jednak nie mogłem sobie pozwolić teraz na upajanie się czyjąś krwią tylko z uwagi na jego urodę. Ale cóż, takie ofiary były najcenniejszymi trofeami. Mimo to - nie po to tu teraz przyjechałem.
Uniosłem jedną brew, słysząc dziwne oskarżenie, zdecydowanie kierowane do mojej osoby. Tak, nadal byłem sobą, ale przysiąść mogłem, że nie spotkałem nigdy wcześniej tej dziewczyny, a za to, co sobie uroiła nie mogłem przecież odpowiadać. To znaczy... Cóż, wiedźmy czasem wpływają na sny, czy coś takiego, ale nawet wampiry - narzucając komuś swoją wolę - nie mogę mu wmówić, że już kogoś widział, bo go nie rozpozna, jeśli zobaczy go po raz pierwszy. Ale mimo mojego pochodzenia, wraz z zostaniem wampirem nie mogłem już dzierżyć magicznej mocy.
- Nic nie szkodzi. - odparłem spokojnie, odprowadzając wzrokiem dziewczynę. I byłem w stanie wyczuć, że od drzwi to się za bardzo nie oddaliła. Uśmiechnąłem się półgębkiem na to, po czym wstałem od stołu. - Wybacz mi, mój panie, lecz udam się teraz na spoczynek. Podróż tutaj chyba nazbyt wyczerpała moje siły. - dodałem po chwili, po czym pokłoniłem się lekko.
Na niedługo po tym opuszczałem już jadalnie, od razu zerkając w stronę księżniczki. Cóż, nawet jakby odeszła dalej jej zapach byłby w stanie mnie do niej doprowadzić. Zdecydowanie był charakterystyczny.
- Milady. - mruknąłem, kiwając jej lekko głową. - Sądzę, że podsłuchiwanie nie przystoi damie. - dodałem jeszcze, pozwalając sobie na okazanie mojego rozbawienia.

Offline

#7 14-02-2015 o 00h32

Miss'towarzyska
majkel325
...
Wiadomości: 2 365

Lenotine Rose Sherman



Stałam przy lekko uchylonych drzwiach nasłuchując ich rozmowy.
Odwróciłam się i oparłam o ścianę. Wmawiałam sobie że to na pewno on, że to tą twarz widuję we śnie.
Upewniałam się że nie zwariowałam i że nie naskoczyłam na Lorda bez podstaw.
To rozmyślanie spowodowało że nie usłyszałam kroków i chwilę później Lord stał tuż obok mnie.
Puls mi lekko podskoczył a serce stanęło w gardle. Dziwnie jest tak stać obok postaci z koszmarów.
- Czy przystoi to już moja sprawa Lordzie. Czy można wiedzieć czemu zaszczycił Pan nas swoją obecnością i czemu tak nagle wyszedł z jadali ? - zapytałam
Podczas czekania na odpowiedź przy swoich stopach poczułam miękkie futerko i ciepło.
Był to nasz poszukiwany Brutus. Wzięłam go na ręce i pogładziłam po grzbiecie.
Jego obecność spowodowała iż czułam się bezpieczniej. Nawet jeżeli to zwykły kot.
Stojąc teraz naprzeciwko swojego koszmaru wydawało mi się że to kolejny sen. Że się nie zbudziłam i nadal śnię.
Odstawiłam Brutusa na ziemię. Otrzepałam ręce i dotknęłam jego twarzy.
Musiałam się upewnić że on tu stoi.
- Pan wybaczy ale trudno mi uwierzyć że tu Lord stoi.
Spojrzałam mu w oczy. To są te oczy. Pamiętam je jak z moich płynęły łzy. Zawsze na tym kończą się moje koszmary. Jego oczy.


https://66.media.tumblr.com/af5c6afd4ae6fb4a1bb547722b6e0273/tumblr_pv0hjapxfY1s7xfipo4_400.gif https://66.media.tumblr.com/7a836bc64d679800a4138557c8885830/tumblr_pv0hjapxfY1s7xfipo6_400.gif

Offline

#8 14-02-2015 o 01h51

Miss'OK
Nieve
"Uczę w liceum... Głupota to mój chleb powszedni."
Miejsce: Varsovia
Wiadomości: 1 608

Christopher Maynard

Przez moje wyostrzone zmysły wyczułem, jak nagle jej puls przyśpieszył. Czyżbym ją wystraszył? Naprawdę, ciekawe. Chyba, że król podzielił się jednak ze swą rodziną tym kim byłem, choć powiedziałbym, że to mało prawdopodobne. Każdy kto wiedział o moim pochodzeniu, widział również co go czeka za przekazanie tego dalej. Za to musiałem bezsprzecznie przyznać, że sama księżniczka zdawała się interesującą osobą. Nie pogardziłbym lepszym poznaniem jej, o ile oczywiście znalazłyby się w ogóle jakieś tematy do rozmów. Dlatego też na jej pytanie, uśmiechnąłem się przymilnie, unosząc jedną brew. Ciekawska osóbka, a to ją może kiedyś zgubić.
- Sądzę, że wypadało poznać w końcu swego króla. Tak rzadko moja rodzina wita na dworze, że nie miałem wcześniej okazji. - odparłem spokojnie, tym swoim typowym, lekko zarozumiałym tonem. Co znaczyło tyle, że nie starałem się jej nawet przypodobać, choć mój dobór słów świadczył o czym innym. - A wyszedłem wcześniej z uwagi na to, że podróż z moich ziemi mnie wykończyła, choć pewno rozważyłbym dłuższe zostanie, gdyby podano mój ulubiony trunek. - dodałem jeszcze, puszczając jej oczko.
Przez chwilę obserwowałem jej poczynania względem kota i musiałem przyznać, że miało to swój urok. Sam uwielbiałem te zwierzęta, choć ciężko było znaleźć takiego, który nie przejmowałby się moją naturą. Bo jednak, wyczuwały to one w jakiś sposób. A i księżniczka zdawała się uspokoić, gdy ten zwierzak się pojawił. Przynajmniej jedna rzecz mogła nas łączyć. Jednak... Zdziwiłem się, gdy dziewczyna tak nagle mnie dotknęła. Cóż, z reguły pozwalałem na to tylko mojemu rodzeństwu.
- Mogę księżniczkę zapewnić, że nie jestem ani duchem, ani zjawą. - mruknąłem w odpowiedzi, nad wyraz łagodnie, zaraz po tych słowach robiąc krok do tyłu. Tylko niezbyt uśmiechało mi się teraz zostanie samemu, chciałem ją trochę lepiej poznać. - Może zechciałabyś, milady, pokazać mi zamek? Nie byłem w nim tak dawno, wiec obawiam się, że coś mogło się zmienić. - dodałem po chwili, posyłając jej przymilny uśmiech.

Offline

#9 14-02-2015 o 02h23

Miss'towarzyska
majkel325
...
Wiadomości: 2 365

Lenotine Rose Sherman

Wsłuchiwałam się w każde słowo jego wypowiedzi. Muszę się upewnić że to on. Tylko jak ?!
Zachowywał się spokojnie i można powiedzieć że jak dżentelmen. Co mnie lekko zaniepokoiło.
A co jeżeli moje sny nie mają z nim nic wspólnego, jeżeli to tylko zbieg okoliczności ?
Coraz bardziej wątpiłam w swoją tezę. Uśmiechnęłam się na jego słowa że nie jest zjawą.
- W to nie wątpię Panie że nie jesteś zjawą...To kim właściwie jesteś ? - rzekłam lecz ostatnie zdanie powiedziałam wręcz niedosłyszalnym szeptem
Zapamiętywałam, albo raczej starałam się zapamiętać każdy jego ruch. Każde zadrżenie ręki lub brwi.
Wszystko to może ułożyć się w jedną spójną całość. Chodź się nie zapowiada.
Po chwili dopiero do jej uszu doszła prośba z jego strony o oprowadzenie.
Uśmiechnęłam się.
- Z wielką chęcią Panie, ale wpierw wolałabym się przebrać. - powiedziałam i w sumie nie czekałam na odpowiedź.
Pobiegłam szybko do swojej komnaty. Zrzuciłam brudną suknię i zarzuciłam szybko nową. Była to czarna zdobiona złotą lamówką suknia do kostek.
Wyszła szybko z komnaty i wróciła do swego towarzysza.
- Uważam iż najstosowniej będzie Lordowi pokazać gdzie znajduję się biblioteka i ogród. Gdyż obeznał się już Pan gdzie jest jadalnia i sala tronowa.- powiedziałam i niepewnie wzięłam go pod rękę jak przystoi na księżniczkę.
Ruszyliśmy wolnym krokiem po schodach do biblioteki. Była to średniej wielkości komnata zasypana przeróżnymi księgami i gobelinami. Opowiedziałam trochę o bibliotece i po chwili ruszyliśmy do ogrodu.
Była przepiękna pogoda na takie wyjście. Jak zawsze ogród był w nienagannym stanie.
Pełno zielonych równo przystrzyżonych drzew, kolorowych kwiatów, wielkiej studni i białej altanki którą obrastał bluszcz.
Czuć tu było harmonie i spokój. Jak każde drzewo współgra z każdym Słowikiem lub Skowronkiem.
Puściłam jego ramię i udałam się do altanki. Oparłam się o nią i głęboko nabrałam świeżego powietrza w płuca.
Była to jedna z chwil dla której się żyje.
- Właściwie się nie przedstawiłam. Nazywam się Lenotine Rose Sherman. -  rzekłam odwracając głowę w stronę jegomościa.- jak jest w krainie z której Lord pochodzi ? - za każdym razem jak powtarzałam " Lord" albo " Panie" ciężko mi było to przyswoić.
Dla mnie był tajemniczym mężczyzną ze snów, a nie jakimś lordem.


https://66.media.tumblr.com/af5c6afd4ae6fb4a1bb547722b6e0273/tumblr_pv0hjapxfY1s7xfipo4_400.gif https://66.media.tumblr.com/7a836bc64d679800a4138557c8885830/tumblr_pv0hjapxfY1s7xfipo6_400.gif

Offline

#10 14-02-2015 o 23h42

Miss'OK
Nieve
"Uczę w liceum... Głupota to mój chleb powszedni."
Miejsce: Varsovia
Wiadomości: 1 608

Christopher Maynard

Kim jestem...? Dobre pytanie, jednak nigdy nie odpowiadałem na nie zgodnie z prawdą, chyba że dana sytuacja tego wymagała, wtedy część jej można było podać. Jednak teraz to zdecydowanie potrzebne nie było. Uśmiechnąłem się tylko tajemniczo, nie odpowiadając na jej pytanie. Dla niej...? Byłem lordem, czyli zarazem jej przyszłym podwładnym, jak i tego, kto zostanie jej mężem. A z reguł, dla tak wysoko postawionej młodej damy, jest to ten, który zaoferuje najwięcej. Albo ten, który skradnie jej serce, lecz ta druga opcja zdarza się o wiele rzadziej. W końcu ojcowie patrzą jakby tu zyskać jak najwięcej, gdy wydają swoje dzieci, pozbywając się ich z rodzinnego domu. W końcu dla niektórych szlachciców nadal posag i majątek to największe dobra w życiu. Jednak kto wie, jak to wyglądało w rodzinie królewskiej, poza przypadkami, gdzie małżeństwo było wymagane dla dobra pokoju.
Kiwnąłem lekko głową, gdy powiedziała, że wpierw chciała by się przebrać, ale sądzę, że już nawet tego nie zauważyła, oddalając się w tylko sobie znanym kierunku. Gdy jednak odchodziła wsłuchiwałem się jej kroki, a dzięki temu co pamiętałem o zamku byłem w stanie powiedzieć, gdzie mniej więcej znajdowały się jej komnaty. Ale nawet jeśli skupiłem swój słuch na moment na jej krokach, tak zarz bardziej pochłonęła mnie rozmowa, która dochodziła zza drzwi jadalni. Naprawdę, ale brzmiała okropnie - a chodziło mi tylko i wyłącznie o fakt, ze była wymuszona, jakby ciągnięta tylko po to, by sprawiać jakieś pozory. A byłem w stanie stwierdzić, że lepiej by im to wyszło, jakby zachowali podczas posiłku ciszę. Na szczęście księżniczka nie kazała mi czekać nazbyt długo, szybko do mnie powracając.
Dałem się jej ująć za ramię i poprowadzić w znanym mi dość dobrze kierunku. A gdy zaczynała coś opowiadać, sam wtrącałem jakieś półsłówka przy okazji dopytując się o różne kwestie. I przyznam, że przez te kilkadziesiąt lat niewiele się na zamku zmieniło. Choć dopiero w ogrodzie te różnice zaczynały być widoczne. Wiele młodych drzew, lecz co starsze rozpoznawałem, no i altanka, do której podążyłem za księżniczką - zdecydowanie kiedyś jej tu nie było. Ale sądziłem, że teraz odwiedzać ją będę dość często.
- Proszę, mów mi po imieniu, księżniczko. W końcu jestem niewiele od ciebie starszy. - stwierdziłem w końcu, uśmiechając się do niej delikatnie. A moja siostra twierdziła, że ten uśmiech u mnie wygląda czarująco, lecz kto ją wie, jest równie dziwna, co reszta naszej rodziny.  - Cóż, moją posiadłość otacza ogromny, gęsty las, którego ludzie się boją, a i do najbliższej wioski jest kilka mil drogi. Niektórzy mówią, że w lesie mieszkają demony, które zabijają każdego, kto do niego wejdzie. Ja ich jednak nigdy nie spotkałem, wiec sądzę, że to tylko bajki wymyślone dla dzieci. A dla mnie ta cała zieleń jest wspaniała, tym bardziej wiosną, gdy budzi się do życia. Nikt nigdy nie ingerował w życie tego lasu, to jest naprawdę piękne, mało gdzie można teraz spotkać takie miejsca, gdy wiosek i domostw cały czas przybywa. - odparłem, można powiedzieć, że ciut za bardzo na ten temat się rozgadując. Sam jednak nie wiedziałem jakiej odpowiedzi wymagała.Bo naprawdę, ale wiele do opisania też nie miałem.

Offline

#11 15-02-2015 o 15h47

Miss'towarzyska
majkel325
...
Wiadomości: 2 365

Lenotine Rose Sherman


Pogoda była wspaniała. Nie było za gorąco, ale też nie za zimno. Cieszyłam się tą chwilą, czerpałam z niej wszystko co najlepsze.
Ucieszyłam się że nie muszę ciągle mówić " lordzie " lub " panie ".
Spoglądałam na las podczas jego opowieści. Nic dziwnego że ludzie się boją lasu. Po prostu boją się tego co nieznane.
Raz powiedziała rodzicom o śnie i wezwali wszystkich lekarzy i zielarzy.
Nacierali mnie różnymi płynami, musiałam pić jakieś świństwa jak i jeść. Kiedy nic nie pomagało uznali mnie za wariatkę. Dlatego 50 % królestwa mówi że nigdy nie wyjdę za mąż.
- Demony ? To już nie jest przypadek. - pomyślałam.
- Musi być tam pięknie... Wiesz skoro istnieją czarownice, elfy..wampiry to czemu nie demony ? Wszystko jest możliwe.  - powiedziałam spoglądając w jego stronę
Kiedy tak staliśmy w ciszy przyszła jedna ze służek.
- Pani...Ojciec kazał iść panience na lekcję fechtunku, a Pana król prosi do siebię. - powiedziała i odeszła.
- To był zaszczyt i przyjemność spędzić z tobą tak urocze popołudnie. - skłoniłam się i poszłam za służką zostawiając go samego w ogrodzie.
Byłam bardzo rozkojarzona podczas lekcji. Ciągle  myślałam o tych snach powiązanych z nim.
Przez takie rozmyślanie zaliczyłam pełno upadków i wszystko mnie bolało. Po zakończonej lekcji poszłam do komnaty. Położyłam się na łóżku i z nadmiaru wrażeń zasnęłam.

***

Stałam w altance razem z naszym gościem. Dzień był ponury i panował zimny wiatr.
Ubrana byłam w czarną długą suknię,  Christopher również ubrany był w czarną elegancką odzież.
Odwrócił mnie i złapał swoją dłonią za moją. Drugą mnie do siebie przysunął. Nasze usta się zetknęły. Poczułam ciepły dreszcz. Po chwili coś mnie zakuło w klatce piersiowej. Spojrzałam w dół. Miałam wbity sztylet z którego kapała czerwona krew.
Nie mogłam się uwolnić z jego objęć. Trzymał mnie mocno i nie odpuszczał.
- Widzisz księżniczko...Jesteś piękna, urocza, ale jakże naiwna. - powiedział z uśmiechem i jeszcze raz mnie pocałował.
Chodź czułam jakby wysysał ze mnie życie. W końcu mnie puścił. Padłam na ziemię i zapanował mrok. Widziałam tylko jak się oddalał.

***

Obudziłam się zlana zimnym potem. To był tylko sen, chodź dla pewności zerwałam się z łóżka i podbiegłam do lustra. rozcięłam sztyletem suknię i sprawdziłam czy nie mam żadnej blizny. Jak się okazało była. Mała w kształcie X w miejscu gdzie znajdowało się moje serce. Po chwili jednak blizna zniknęła. Nie mogłam uwierzyć własnym oczom. To wszystko zaczyna się robić bardzo dziwne. Kiedy tak stałam przed lustrem do mojej komnaty weszła królowa.
- Lenotine. Urządzamy dziś przyjęcie z okazji przybycia Lorda Maynarda ubierz się jakoś ładnie i zrób na nim wrażenie. - powiedziała i zaczęła szukać czegoś w mojej szafie.
- Dlaczego mam na nim zrobić wrażenie ? To wy go tu zaprosiliście nie ja - powiedziałam i zdjęłam z siebie poszarpaną suknię.
- Jakby nie patrzeć Lord jest kawalerem...Gdyby poprosił ciebie o rękę dużo byśmy zyskali. - powiedziała z uśmiechem
- Co ?! Nie matko. Ja się nie zgadzam. - powiedziałam i ubrałam się na nowo w niebieską suknię która się za mną ciągnęła.
Od razu serce mi przyśpieszyło. A co jak ten sen to była jakaś przepowiednia ?


https://66.media.tumblr.com/af5c6afd4ae6fb4a1bb547722b6e0273/tumblr_pv0hjapxfY1s7xfipo4_400.gif https://66.media.tumblr.com/7a836bc64d679800a4138557c8885830/tumblr_pv0hjapxfY1s7xfipo6_400.gif

Offline

#12 15-02-2015 o 18h29

Miss'OK
Nieve
"Uczę w liceum... Głupota to mój chleb powszedni."
Miejsce: Varsovia
Wiadomości: 1 608

Christopher Maynard

Pokiwałem tylko na wzmiankę o demonach, nie chcą jej mówić, że i one kiedyś żyły w tym królestwie, bo z pewnością owe czasy nie były ani dla ludzi, ani dla innych stworzeń przyjemne, jeśli choć w minimalnym stopniu były śmiertelne. Ja i moje rodzeństwo również nadal byliśmy narażeni na ból, czy śmierć, lecz z uwagi na to, że nie staliśmy się wampirami poprzez ugryzienie, a dzięki magii - wyglądało to trochę inaczej. Ale z tym, że las był piękny, musiałem się zgodzić. Sam uwielbiałem po nim spacerować... I zdecydowanie nie o demony chodziło ludziom, a o wampiry z posiadłości, które nie umiały opanować swoich żądz. Ale tego również nie musiałem tłumaczyć.
Gdy tylko podeszła do nas służka, posłałem jej groźne spojrzenie, lecz chyba tego nie zauważyła, bo nawet się nie zająknęła w trakcie swojej wypowiedzi. Ludzie... Ale cóż, przynajmniej może będę mógł z niej potem zrobić swój obiad. Przydałby mi się takowy. Skłoniłem się księżniczce, po czym sam oddaliłem się na powrót do sali tronowej. I przyznam, że żadnych ciekawych informacji nie dostałem. Poza faktem, że wyprawią wieczorem na moją część bal. Owszem, lubiłem takowe, lecz uznałem to teraz za całkowicie niepotrzebne, w końcu za dzień czy dwa miało się również zjawić moje rodzeństwo, jednak wybić królowi tego z głowy mi się nie udało. I cały czas miałem wrażenie, że próbuje mnie urobić, bym ożenił się z jego córką. Jakby nie wiedział, że wampiry, jako stworzenia martwe, nie mogą mieć dzieci, więc nie było nawet szans, bym królestwu dał potomka. Choć... Byłem jednak nieśmiertelny, więc to bez różnicy, bo i moją potencjalną małżonkę mógłbym takową uczynić. Naprawdę, nie wiem o czym myślał ten mężczyzna.
Po długiej dosyć rozmowie, udałem się do swoich komnat, znajdujących się z zachodnim skrzydle zamku. A tam już będąc, wezwałem jakąś służkę z zamiarem napicia się czegoś. Oczywiście, nie zabiłem jej, a gdy się posiliłem wystarczająco - zauroczyłem, by nic nie pamiętała z tego zdarzenia. Czując nowy przypływ sił, zacząłem się szykować do przyjęcia.

***

Wchodząc do sali balowej musiałem przyznać, że służba się wysiliła ze wszystkimi ozdobami, jak i jedzeniem. Naprawdę, po co było to wszystko? Uśmiechnąłem się jednak, podchodząc do króla, który również już znajdował się na sali. No i się zaczęła kolejna nudna, formalna rozmowa, w oczekiwaniu na resztę gości. A przede wszystkim księżniczkę.
Gdy jednak ta już zjawiła się na sali, zrobiła nie małą furorę. Od razu do niej podszedłem, kłaniając się nisko, po czym ująłem jej dłoń, muskając ją ustami.
- Wyglądasz przepięknie, księżniczko. - powiedziałem cicho, zdając sobie sprawę, że teraz wszyscy nas obserwują. - Mogę skraść twój pierwszy taniec tego wieczoru? - zapytałem jeszcze, czekając na odpowiedź, by móc ją potem poprowadzić na parkiet.

Offline

#13 15-02-2015 o 19h19

Miss'towarzyska
majkel325
...
Wiadomości: 2 365

Lenotine Rose Sherman

Siedziałam posłusznie, podczas gdy matka targała mnie za włosy.
- Nie rozumiem ciebie dziewczyno. Daliśmy ci wszystko co tylko chciałaś. Nie mogłabyś wyjść za jakiegoś księcia, lorda lub szlachcica ? Czy wymagam zbyt wiele ? - powiedziała
- To nie tak że chcę wam zrobić na złość. Ale każdy kto przybywa ubiegać się o moją rękę, tak naprawdę ubiega się o waszą. Rozumiem że małżeństwo to zysk, ale chciałabym znać chociaż podstawowe informacje o swoim przyszłym małżonku.- powiedziałam.
Na szczęście matka skończyła mnie już czesać i sama poszła siebie przygotować.
Stanęłam przed lustrem. Wyglądałam całkiem ładnie. Włosy miałam splecione, a długa suknia dodawała mi uroku...Tak myślę.
Wyjęłam z szuflady sztylet. Skoro moje sny są z nim w roli głównej, to wolę się zabezpieczyć przed następnym spotkaniem.
Przywiązałam go sobie jakoś do uda. Nie było go widać co mnie cieszyło.
Błagałam tylko aby podczas jakiegokolwiek tańca by mi nie wypadł.
Przy każdym zamknięciu oczu na dłuższą chwilę widziałam fragment poprzedniego snu.
Ostatni pocałunek a później mój upadek i widok jak on odchodzi.

Wszystko to widzę z perspektywy 3 osoby. Co jest dosyć dziwne.
Kiedy już zbliżał się mrok zostałam powiadomiona o rozpoczęciu przyjęcia. Schodziłam powoli po schodach. Kiedy znalazłam się na sali balowej poczułam się nieswojo. Chciałam szybko zawrócić, ale ojciec posłał mi groźne spojrzenie więc zostałam.
Po krótkiej chwili podszedł do mnie Christopher. Wyglądał naprawdę czarująco, jednak widok ze snów kazał jej się lekko otrząsnąć.
Mężczyzna chwycił moją dłoń i musnął ją ustami. Ja się lekko skłoniłam.
- Dziękuję Ci. Ty również wyglądasz dostojnie. - powiedziałam i uśmiechnęłam się.
Nie byłam pewna czy to sztuczny uśmiech czy na prawdę ucieszyłam się z komplementu.
- Z wielką chęcią.
Po czym zostałam zaprowadzona na parkiet.
Jedno trzeba mu przyznać. Wspaniale tańczył. Sunęliśmy po parkiecie jakbyśmy byli do tego stworzeni, jakbyśmy byli jedna maszyną.
Taniec był bardzo przyjemny, jakbym stąpała po obłokach. Czuła się stabilnie i bezpiecznie, co nie było definicją tańca z swoim koszmarem ze snów.  Spojrzała mu się w pewnym momencie w oczy. I przypomniała sobie ten sen. Urok tego tańca nagle się rozpłynął.
Starała się wrócić do tego cudownego momentu, ale jakoś nie mogła. Pamiętała jedynie pocałunek i wielki ból.
Taniec zdawał się trwać nieskończenie długo, a serce jej przyśpieszyło.
Nie wiedziała sama czemu. Były dwa wyjścia a) przez koszmar b) bo tak wspaniale jej się tańczyło.
W pewnym momencie muzyka dobiegła końca. Skłoniłam się i podziękowałam za taniec.
Zrobiło mi się duszno i gorąca, ujrzałam drzwi do ogrodu. No tak przecież są dwa wyjścia do ogrodu.
Poszłam do nich i delikatnie je pchnęłam. Zimne powietrze uderzyło mnie i poczułam wielką ulgę.
Podeszłam do altanki, oparłam się o jej oparcie i wzięłam głęboki wdech.


https://66.media.tumblr.com/af5c6afd4ae6fb4a1bb547722b6e0273/tumblr_pv0hjapxfY1s7xfipo4_400.gif https://66.media.tumblr.com/7a836bc64d679800a4138557c8885830/tumblr_pv0hjapxfY1s7xfipo6_400.gif

Offline

#14 17-02-2015 o 18h55

Miss'OK
Nieve
"Uczę w liceum... Głupota to mój chleb powszedni."
Miejsce: Varsovia
Wiadomości: 1 608

Christopher Maynard

Na moje usta wpłynął lekki uśmiech, gdy usłyszałem jej komplement. Cóż, nie bez powodu miałem garderobę dobieraną specjalnie pod takie okazje, jak i w zależności od panującej mody, przez co niejedna szlachcianka mogła mi już zazdrościć wielkości garderoby. Jednak to nadal było nic, jeśli wspomnieć ilość strojów mej siostry. Chyba zawsze tak było, że kobiety posiadały ich znacznie więcej. Lecz szybko od owych rozmyślań zostałem odciągnięty, gdy to księżniczka przystała na moją propozycję, więc i poprowadziłem ją na parkiet, rozpoczynając pierwszy taniec tego wieczoru. A zaraz do nad dołączyły kolejne pary, które w głównej mierze nie zwracały uwagi na nikogo poza sobą. Tak jak i ja skupiłem się praktycznie tylko na tańcu i mojej uroczej partnerce.
Wszystko było cudownie, a wprawa i gracja z jaką oboje się poruszaliśmy zdecydowanie sprawiała wrażenie, jakbyśmy tańczyli wśród chmur. Jednak w pewnym momencie wyczułem różnicę, jakby coś się zmieniło. I pomimo, że księżniczka opuściła mnie, zachowując przy tym odpowiednie maniery, widziałem, że zdenerwowała swym zachowaniem królewską parę. Machnąłem do króla, pokazując mu tym samym, że sam się tym zajmę i nie będzie się w to wtrącał, jeśli mu życie miłe. Zarówno swoje, jak i jego rodziny.
Wyszedłem za Lenotine do ogrodów, dostrzegając, że dziewczyna skierowała się znowu do altanki. Zdecydowanie lubiła spędzać w niej czas. Podszedłem do niej, jednak miast na księżniczkę, zwróciłem uwagę na nocne niebo, gdzie właśnie zza chmur wyjrzał księżyc. Naprawdę piękny, nawet jeśli do pełni zostawało jeszcze kilka dni.
- Coś cię trapi, księżniczko. - odezwałem się cicho, zerkając na dziewczynę kątem oka. Nie chciałem na niej wymuszać opowiadania mi o tym, w końcu ledwo mnie znała, chciałem by sama wyszła z ową inicjatywą. I tylko mogłem liczyć, że nie mieszała w tym wszystkim palców moja matka, która dzięki magicznym obrządkom wiedźm nawet zza grobu umiała nam w życiu namieszać.

Offline

#15 18-02-2015 o 17h55

Miss'towarzyska
majkel325
...
Wiadomości: 2 365

Lenotine Rose Sherman

Stałam w altance spoglądając w dal. Mój wzrok padł na tajemniczy las.
Słyszałam śmiechy i rozmowy dobiegające z sali balowej, jak i byłam pewna że ojciec morduje mnie wzrokiem.
I zapewnię przeklina że nie jestem księciem. Oddychałam głęboko upajając się chłodnym powietrzem.
Do tego czułam zimną stal przylegającą do mojej łydki. Bezpieczeństwa nigdy za wiele.
Analizowałam w głowie podobieństwo koszmarów i tylko on się w nich powtarza.
No i ja zazwyczaj cierpię. Psychicznie lub fizycznie.
Kiedy tak o tym rozmyślałam przyszedł on. Człowiek z koszmarów.
Zapytał czy coś mnie nie trapi. Upewniłam się ze to ja mam sztylet a nie on.
Odwróciłam się w jego stronę i spojrzałam w te piwne oczy.
Nie mogłam mu powiedzieć czegoś w stylu : " A wiesz śnię o tobie każdej nocy, a dziś mi się śniło że mnie pocałowałeś. Plus moja matka, nasza królowa chyba ma zamiar nas połączyć bo każdy wie że nigdy sobie nikogo nie znajdę. A no i mam przywiązany sztylet do łydki aby najwyżej cię zabić".
Uznał by mnie za wariatkę, jeżeli już tak nie sądzi.
- Jesteś pewien że nigdy przedtem mnie nie widziałeś? W żadnych snach, koszmarach...Nigdy ? - zapytałam niepewnie.
Wiedziałam że nie był śmiertelnikiem. Bo dla takowych nigdy bali nie urządzano.
Jedynie jak jakieś magiczne/ nieśmiertelne stworzenie przyjeżdżało.
To by mogło wyjaśniać czemu o nim śnie...Chyba.
Może ktoś z jego rodziny albo i mojej zleciła by mnie nęciły koszmary z nim w roli głównej.
Nie to by było absurdalne.


https://66.media.tumblr.com/af5c6afd4ae6fb4a1bb547722b6e0273/tumblr_pv0hjapxfY1s7xfipo4_400.gif https://66.media.tumblr.com/7a836bc64d679800a4138557c8885830/tumblr_pv0hjapxfY1s7xfipo6_400.gif

Offline

#16 18-02-2015 o 19h19

Miss'OK
Nieve
"Uczę w liceum... Głupota to mój chleb powszedni."
Miejsce: Varsovia
Wiadomości: 1 608

Christopher Maynard

Spojrzałem w jej oczy, dopiero teraz zauważając ich niezwykłą barwę, tak podobną do moich własnych. Cała ta sytuacja zaczęła być coraz ciekawsza. Równie dobrze to duchy mogły ją wybrać - lecz do czego? Nawet jeśli planowałem z rodzeństwem tą podróż, zaczynałem podejrzewać, że to wszystko nie może być przypadkiem. Ktoś w jakiś sposób się w to wszystko zamieszał, a najpewniej była to moja matka. Mogliśmy tylko w ciszy liczyć, że teraz zza grobu, nie będzie tak bardzo chciała nas zabić - wynaturzenia, które sama stworzyła. Z uwagi na okoliczności naszego powstania nie dało się nas tak łatwo zabić, jednak było to nadal możliwe. Tym bardziej, jakby znaleźli sposób na wskrzeszenie naszego ojca, a jest do tego potrzebna również ofiara, by liczba ludzkości po tej i tamtej stronie była sobie nadal równa.
- Niestety nie, moja droga. - rzuciłem spokojnie, uśmiechając się do niej przepraszająco. W sumie, wolałem się nie zastanawiać do czego to wszystko dążyło.Choć to zdecydowanie był jakiś podstęp przeciw mnie i mej rodzinie, a może i królowi wraz z jego bliskimi, tylko kto mógł stać po drugiej stronie? Przez wieki dorobiłem się zbyt wielu wrogów przez swoją naturę, wiec i zbyt wiele opcji było. - Ale możesz mi powiedzieć o wszystkim... Może i ja nie znam się na żadnych sztukach, lecz z pewnością moja siostra mogłaby na twoje problemy coś zaradzić. - dodałem jeszcze, chcąc ją jakoś do siebie przekonać. Jej jednej na tym zamku nie chciałem omamić. I nawet jeśli nie mieliśmy już mocy magicznej, bo nie można było mieć magicznych genów, będąc tak naprawdę martwym; byłem pewny, że siostra zna niejeden sposób by pomóc poprzez napary, czy coś takiego.
Choć... Jeśli w to coś zamieszała się nasza matka - nawet najsilniejszy trunek nic by nie dał.

Offline

#17 18-02-2015 o 19h53

Miss'towarzyska
majkel325
...
Wiadomości: 2 365

Lenotine Rose Sherman



Niestety jego odpowiedź nie zadowoliła mnie. Miałam nadzieję na inną odpowiedź.
Analizowałam czy na pewno mu powiedzieć o tych snach. Z jednej strony teraz magia i demony to nic nowego. Chodź z drugiej strony nadal jest niebezpieczne mówić o takich snach. Zwłaszcza jak jest się księżniczką.
Spojrzałam w stronę sali balowej. Ojciec szeptał coś na ucho matki pokazując w tą stronę. Od razu odwróciłam wzrok i spojrzałam się na Christophera.
Uznałam że skoro od pierwszego spotkania go okrzyczałam to chyba nie może być gorzej.
- No dobrze. Od pewnego czasu chyba jak każdy miewam koszmary. Tylko że te są w roli głównej z demonami i... zawsze w nich cierpię. Fizycznie lub psychicznie. Za to...Ty jesteś tym który nakazuje demonom mnie niszczyć. Lub dźgasz w samo serce.
Wszystkie słowa przechodziły mi bardzo ciężko przez gardło. Jak bym kogoś skazywała na śmierć, lub chyba samą siebie.
Nie mogłam wierzyć że mu to wszystko powiedziałam. Zaczęłam tego żałować.


https://66.media.tumblr.com/af5c6afd4ae6fb4a1bb547722b6e0273/tumblr_pv0hjapxfY1s7xfipo4_400.gif https://66.media.tumblr.com/7a836bc64d679800a4138557c8885830/tumblr_pv0hjapxfY1s7xfipo6_400.gif

Offline

#18 20-02-2015 o 23h27

Miss'OK
Nieve
"Uczę w liceum... Głupota to mój chleb powszedni."
Miejsce: Varsovia
Wiadomości: 1 608

Christopher Maynard

Zdecydowanie nie tego się spodziewałem, gdy w końcu zaczęła mówić, a nie przychodziło jej to łatwo. W złości wysunęły mi się kły, a oczy wolałem zamknąć na razie, by nie dostrzegła w nich czającej się bestii. Jakkolwiek sytuacja pasowałaby do mojej osoby, nawet demony, o których mówiła, tak nie była ona osobą, którą chciałem skrzywdzić. Gdy uspokoiłem się na tyle, by móc w końcu na nią spojrzeć, uśmiechnąłem się łagodnie. Była piękna, a teraz - w świetle księżyca zdawała się wręcz lśnić. Nawet w momencie, który powinien przejąć mnie trwogą, jednak nazbyt znałem sztuczki mojej matki, by wiedzieć, że na pewno się jej pozbędziemy.
- Doskonale znam ten sposób działania, Lenotine. - powiedziałem, ujmując jej dłoń, po czym musnąłem ją ustami. - Moja siostra, Neneth, z pewnością postara się ukoić twój sen. A ja... Obiecuję ci, że tego kto zsyła na ciebie te wizje spotka okropna kara. - dodałem jeszcze, wręcz odruchowo drugą dłonią zaczynając delikatnie głaskać jej policzek.
Liczyłem, że jakoś przekonam ją do siebie, mimo koszmarów, które ją męczyły. I w których to zadawałem jej ból. Niestety nie byłem w stanie nic zrobić, póki me rodzeństwo było tak daleko, a zdecydowanie musiałem to z nimi umówić. Oraz dać Neneth odpowiednie zioła do miktur, które powinny pomóc. Naprawdę, chyba tylko ona nawet po tylu latach mogła tęsknić do bycia śmiertelną. Oraz naszego dawniejszego daru, jakim była magia. Mi, który nie praktykowałem, była ona obojętna. A i te życie ceniłem bardziej od dawnego.

Offline

#19 21-02-2015 o 11h49

Miss'towarzyska
majkel325
...
Wiadomości: 2 365

Lenotine Rose Sherman

Widziałam po jego twarzy że nie tego się spodziewał. Odwrócił wzrok, a raczej zamknął oczy.
Sama byłam lekko zakłopotana w tym momencie. Może byłoby lepiej jak bym mu tego nie powiedziała. Jakbym wyparła wszystkie sny ?
W końcu otworzył oczy i uśmiechnął się do mnie łagodnie. Odwzajemniłam  jego uśmiech.
Ceniłam to że nie uznał mnie za wariatkę i nie odbiegł, tylko został. Poczułam się bezpieczniej. Zapewnił mnie o pomocy ze strony jego i jego siostry.
Chwycił moją dłoń i musnął ją ustami, a mnie przeszedł ciepły dreszcz. Kiedy jego dłoń dotknęłam mojego policzka poczułam jak wielki ciężar spadł z moich barków. Przyłożyłam swoją dłoń do jego.
Zamknęłam oczy i chciałam upajać się tą chwila. Czyżbym mogła ufać osobie, która torturuje mnie w każdym śnie ?
Po upływie kilku sekund otworzyłam oczy. Spojrzałam na niego trochę inaczej niż wcześniej.
Teraz nie wydawał się takim wielkim potworem. Tylko przystojnym Lordem od którego aż biła siła.
Dopiero teraz zrozumiałam, że robimy prawie to samo co we śnie. Jest ciemno, moja suknia wygląda jak czarna.
Stoimy blisko siebie, nawet bardzo blisko. Mi lekko  przyśpieszył oddech. Jedno się tylko nie zgadzało.
To ja miałam sztylet, a nie on. Chyba, że i on gdzieś go ukrył pod ubraniem.
Spojrzałam w stronę sali balowej. Nie było tam już nikogo, tylko rodzice siedzący na tronie.
Czyżby tak szybko odprawili gości ? Chyba że to my już długo tu jesteśmy.
Po chwili podeszła do nas moja matka. Odsunęłam się od niego odruchowo i spojrzałam na królową.
- Wybaczcie, że muszę wam przerwać ale bal się już zakończył. Król znowu prosi cię do siebie Lordzie. A ty Lenotine idź już do swojej komnaty. - powiedziała z uśmiechem na twarzy.
- Wybacz. - powiedziałam i oddaliłam się od niego.
Udałam się wraz z królową do swojej komnaty. Usiadłam na swoim łożu rozmyślając o dzisiejszym wieczorze. Nawet nie zauważyłam jak matka stanęła naprzeciw mnie.
- I co ? - zapytała - Czyżby coś zaiskrzyło między wami ? Mam już zawiadamiać krawcowe ?
- Nie ! My tylko rozmawialiśmy. Tylko rozmawialiśmy. - powiedziałam rozplątując swoje włosy.
Królowa nie wyglądała na zadowoloną. Jej twarz spochmurniała.
- A o czym tak rozmawialiście ? Zrobiliśmy wam cudowną atmosferę, a ty nie umiesz chwytać okazji. Co jest z ciebie za księżniczka ?! Byłby wspaniałym królem, co z tego że nie może mieć dzieci. Wspaniale byście zarządzali naszym królestwem. A ty nie chcesz się poświęcić ?! - krzyknęła
- Znam go dopiero dwa dni ! Nie zmusicie mnie do małżeństwa ! - krzyknęłam.
Królowa odwróciła się i wyszła za drzwi.
- Nie ? To patrz. Nie wyjdziesz stąd dopóki nie zmienisz zdania. Zbyt długo już wszystko odwlekasz.  - powiedziała i usłyszałam jak drzwi się zamykają.
Od razu do nich podbiegłam i spróbowałam je otworzyć. Wszystko na darmo.
Podniosłam jedno z krzeseł i rzuciłam je o drzwi, a ono się rozprysnęło na małe kawałeczki.
Pomyślałam że może sztyletem otworzę, ale kiedy podniosłam dół sukienki jego już tam nie było.
Musiał mi się ześlizgnąć w ogrodzie w altance. Bo w zamku bym usłyszała dźwięk upadającego sztyletu.
Założyłam długą białą koszulę nocną i rozczesałam włosy.  Kiedy chodziłam nerwowo po komnacie przypomniałam sobie że komnata Lorda Maynara jest chyba dwa pomieszczenia dalej.
Otworzyłam swoje okno i ku mojemu zadowoleniu jego okno też było otwarte.
Stanęłam na gzymsie i przylgnęłam do muru zamku. Przestawiałam delikatnie nogi, błagając abym nie spadła.
Wpadłam przez okno do jego komnaty. Ten wieczór jest zdecydowanie za dziwny.


https://66.media.tumblr.com/af5c6afd4ae6fb4a1bb547722b6e0273/tumblr_pv0hjapxfY1s7xfipo4_400.gif https://66.media.tumblr.com/7a836bc64d679800a4138557c8885830/tumblr_pv0hjapxfY1s7xfipo6_400.gif

Offline

#20 21-02-2015 o 22h36

Miss'OK
Nieve
"Uczę w liceum... Głupota to mój chleb powszedni."
Miejsce: Varsovia
Wiadomości: 1 608

Christopher Maynard

Naprawdę aż nazbyt zatraciłem się w trwającej chwili, nie zważając na nad wyraz szybki upływ czasu. A niestety gonił on nas niemiłosiernie. Nie mogłem jednak nie podziwiać jej delikatne, jasnej skóry, która w świetle księżyca zdawała się sama błyszczeć, niczym wampiry w dawnych opowieściach, jak i tego wyrazu piwnych ocząt, który sprawiał, że chciało się bronić tej kruchej, ludzkiej istoty. Niestety chwila ta została nam przerwana przez królową. Spojrzałem na kobiete nieprzyjemnie, nie żywiąc do niej grama sympatii, jednak od razu niemal odszedłem do króla. Ten mężczyzna robił się coraz bardziej denerwujący. Możliwe, że i ze swoim życiem, jak i swej rodziny się nie liczył, jeśli postępował względem mnie tak... Władczo niemal, choć jego twarde oblicze kryło strach. Doskonale wiedział, co jestem mu w stanie uczynić, jednak nie brał tego jakby pod uwagę.
Rozmowa oczywiście... Oh, czy oni powariowali? Chcieli ślubu swej córki, lecz kręcił on w swych słowach tak bardzo, że mnie to aż brzydziło. Wysłuchałem go jednak do końca, choć miałem przy tym zniesmaczoną minę. Królewna była i urokliwa, jednak dopiero ją poznałem, więc i do ożenku z nią mi było daleko. Tym bardziej, że w moim wypadku byłaby to partnerka na wieczność. Odmówiłem, przynajmniej na tą chwilę, pominę jednak moment, gdy ma dłoń zacisnęła się na gardle, gdy mówiłem, by nie lekceważył mej siły. I nad wyraz szybko podążyłem do mojej komnaty, gdzie został mnie naprawdę przyjemny... Prezent.
- Coś się stało...? - spytałem uprzejmie, unosząc jedną brew, gdy zlustrowałem jej strój. Naprawdę smaczny kąsek... Lecz zdecydowanie będę miał jeszcze na wszystko czas.

(pisane w autobusie... Dobrze, że przystanku końcowego nie da się przegapić.)

Ostatnio zmieniony przez Nieve (22-02-2015 o 14h12)

Offline

#21 21-02-2015 o 22h57

Miss'towarzyska
majkel325
...
Wiadomości: 2 365

Lenotine Rose Sherman


Leżałam na podłdze masując sobie głowę po upadku. Zdecydowanie to nie jest normalny wieczór.
W pewnym momencie usłyszałam kroki, ku mojemu szczęściu był to Christopher.
Uśmiechnęłam się delikatnie.
- Po twoich sygnałach przy altance. Postanowiłam przyśpieszyć tempo naszej relacji. - powiedziałam- Żartuję. Nie denerwuj się.  Zamknęli moją komnatę. Posunęli się do szantażu. Albo wydorośleję i wyjdę za mąż. Obojętnie za kogo lub zostanę na zawsze zamknięta.
Historia kopciuszka lub roszpunki bardziej drastyczna. Mogę zostać u ciebie puki oni nie zasną ? Wolę sie na nich teraz nie natknąć.
- zapytałam.
Nie mogłam przestać się uśmiechać. Wstałam z podłogi i usiadłam na jendym z krzeseł.
Rodzice jeszcze chwilę podyskutują, zmęczą się. I pójdą spać. Ja zwinę klucz od pokojówek i pójdę do siebie.


https://66.media.tumblr.com/af5c6afd4ae6fb4a1bb547722b6e0273/tumblr_pv0hjapxfY1s7xfipo4_400.gif https://66.media.tumblr.com/7a836bc64d679800a4138557c8885830/tumblr_pv0hjapxfY1s7xfipo6_400.gif

Offline

#22 22-02-2015 o 18h13

Miss'OK
Nieve
"Uczę w liceum... Głupota to mój chleb powszedni."
Miejsce: Varsovia
Wiadomości: 1 608

Christopher Maynard

Pokręciłem głową rozbawiony, słysząc jej wytłumaczenie. Co prawda - dziwne były jej pierwsze słowa, ale chyba chciała rozładować jakieś nikłe napięcie, a przynajmniej tak mi się zdawało na początku. Cóż, na pewno niezręcznie zrobiłoby się dopiero, jakby ktoś nas tu teraz zastał. O ile moja obecność w tych komnatach była naturalna, tak księżniczka i to w koszuli nocnej - mogłaby wywołać plotki. Nie przejmowałem się tym teraz, bo zamek zaczynał się pogrążać we śnie już, więc i na korytarzach zostali co najwyżej pojedynczy strażnicy.
- Możesz... Jestem zaszczycony móc spędzić z tobą więcej czasu. - powiedziałem, uśmiechając się do niej delikatnie, po czym ruszyłem do przylegającego do mojego pokoju niewielkiego pomieszczenia. Wydobyłem z niego płótno oraz sztalugę, ustawiając je zaraz, niemal na środku swych komnat. - Umiesz malować, księżniczko? - zapytałem ciekaw, wyciągając z jednej z szafek farby oraz pędzle. Umiałem tak spędzać całe dnie i nocy, przy płótnie powoli pokrywanym różnymi barwami, tworząc obrazy, które odzwierciedlały me myśli, bądź uczucia. A skoro mieliśmy razem spędzić jeszcze trochę czasu, czemu by tego nie wykorzystać w jakiś przyjemny sposób?

Offline

#23 22-02-2015 o 18h40

Miss'towarzyska
majkel325
...
Wiadomości: 2 365

Lenotine Rose Sherman

Przyglądałam się mu. Ulżyło mi jak powiedział że mogę na chwilę zostać.
Po kilku minutach Christopher wyjął sztalugę, płótno, farby i pędzle.
- Tak się składa że umiem. Chodź nie uważam iż by mi to wychodziło/ - powiedziałam podchodząc do sztalugi.
Dotknęłam ręka białego płótna. Mój kolor karnacji lekko zlewał się z kolorem płótna.
- Proszę nie mów do mnie księżniczko. - powiedziałam lekko się uśmiechając.
Nie wiem czemu, ale czułam się tu bardzo bezpiecznie. Nie w zamku, ale w jego komnacie.
Liczyłam tylko aby nie mieć jakiś pokręconych snów z jego udziałem. Wtedy już bym się pogubiła.
Zaczęliśmy malować. Jedno obok drugiego. Rozmyślałam co wyjdzie z tych moich kropek i kresek. Na razie nic mi nie przychodziło do głowy.
Uznałam że będzie to czysta abstrakcja. Po kilkusetnych ruchach pędzla zrozumiałam że to zachodzące słońce.
- Skończyłam. - powiedziałam i pokazałam mu swój malunek.
Byłam z niego zadowolona bo większość moich prac kończy w koszu a ja dostaję szału.
- Skoro ja już skończyłam...Może to dziwna prośba, ale może nie chciał byś spróbować mnie namalować ? - zapytałam.
Nikt jeszcze nigdy mnie nie malował. No chyba że na jakiś portret rodzinny, ale to to co innego.
To narysowałby mężczyzna przez którego rano budziłam się z mdłościami i szybkim oddechem.
Teraz stojąc przy nim miałam równie niespokojny oddech. Chodź z zupełnie innego powodu, dotąd mi nieznanego.


https://66.media.tumblr.com/af5c6afd4ae6fb4a1bb547722b6e0273/tumblr_pv0hjapxfY1s7xfipo4_400.gif https://66.media.tumblr.com/7a836bc64d679800a4138557c8885830/tumblr_pv0hjapxfY1s7xfipo6_400.gif

Offline

#24 22-02-2015 o 22h48

Miss'OK
Nieve
"Uczę w liceum... Głupota to mój chleb powszedni."
Miejsce: Varsovia
Wiadomości: 1 608

Christopher Maynard

Samo to, jak dotknęła dłonią płótna uświadomiło mi, że z pewnością ma ona dar - po prostu potrzeba pomóc jej go oszlifować, jeśli naprawdę nie wychodzi jej, jak sama mówiła. Czułem jednak, że nie będę musiał jej za wiele w tej kwestii pomagać, możliwe, że przez lata sama nabierze w tym wprawy. A sztuka zdecydowanie umiała dać duszy ukojenie, sam przez te wszystkie lata miałem czas się o tym przekonać. Jak i własny talent, poskramiany wcześniej przez ojca, gdy jeszcze byłem żywy, doszlifować.
- Dobrze więc, Lenotine. Przy innych jednak nie wypada, bym mówił ci po imieniu. - rzuciłem, podając jej przybory do malunku, po czym sam również wziąłem się za własne dzieło.
Pamiętałem zamek z dawnych lat, w którym niemal zawsze gościli ludzie z całej krainy, gdzie niemal zawsze trwała zabawa. A oświetlony przez księżyc, wyglądał niczym wyjęty z baśni. I właśnie to jego chciałem ukazać w pełnej krasie teraz na mym płótnie. I lampiony, które dawniej były wypuszczane raz do roku, lecz tradycja ta, z tego co mi było wiadomo, zanikła już dawno. Cóż, gdy nastały wojny w kraju niewielu chciało świętować, nawet jeśli te światła, puszczane w niebo, miały przynosić nadzieję. Lecz poza tym, tą największą widoczną różnicą były ogrody zamkowe, wyglądające o wiele inaczej niż w dawnych latach. Wtedy drzewa i roślinność zdawał się rosnąć dziko, choć skrzętnie pilnowane były przez ogrodników. Oraz magnolie, które wtedy w nich królowały, a dziś dostrzegłem z nich może jedną, czy dwie. A zdecydowanie były one piękne, jak i miały wspaniały zapach, który unosił się w powietrzu nawet w wiosce, niesiony przez letni wiatr.
Wyrwany z zamyślenia i wspomnień, oderwałem się od płótna na moment, dostrzegając dzieło księżniczki. I w tym momencie miałem ochotę zabrać ją tak, skąd mogłaby podziwiać najpiękniejszy zachód słońca.
- Z chęcią cię namaluję, daj mi jedynie moment. - powiedziałem, wykonując na płótnie ostatnie pociągnięcia pędzlem, po czym zdjąłem je ostrożnie ze sztalugi, by go nie naruszyć i postawiłem przy ścianie. Wyciągnąłem kolejne, ciesząc się, że swego czasu ich tu tyle zebrałem, i zacząłem czyścić pędzle, którymi najlepiej mi się malowało. Możliwe, że był to tylko sentyment starego człowieka, jednak mało kiedy używałem pozostałych. - Proszę, usiądź na szezlongu. Nie stresuj się, niech to będzie dla ciebie naturalne. - powiedziałem przyjaźnie. Choć skoro sama to zaproponowała to chyba nie powinna się niczym stresować, lecz kobiety były delikatne niczym płatki kwiatów i skomplikowane, jak najtrudniejsze łamigłówki świata. Nigdy do końca nie mogło się z nimi niczego przewidzieć.

Offline

#25 23-02-2015 o 21h35

Miss'towarzyska
majkel325
...
Wiadomości: 2 365

Lenotine Rose Sherman

Uśmiechnęłam się lekko i stanęłam za nim.
- Ale wiesz na razie jesteśmy sami. - szepnęłam mu na ucho.
Spoglądałam na jego obraz, wyglądał cudownie. Jak istne arcydzieło. Nie jeden malarz mógłby mu pozazdrościć talentu.
Usiadłam na wskazanym przez niego miejscu. Usiadłam, a raczej położyłam się i lekko uśmiechnęłam.( Kojarzy mi się z filmu " Titanic" )
Leżała...Leżałam i leżałam jak i uśmiechałam się.
- Powinieneś chyba wyjechać. Nie wiem co trzymają jeszcze w zanadrzu moi staruszkowie. - powiedziałam
To prawda. Jeżeli mnie zamknęli to może będzie lepiej jak wyjedzie. Chyba że go poślubię co jest mało prawdopodobne. Jest w sumie jeszcze jeden kandydat. Tylko że drugi książę widzi mnie jako maszyna do rodzenia, a nie jako osobę z uczuciami.
Poczułam wielkie zmęczenie, nie zauważyłam jak zasnęłam. 

***
Stałam przed jadalnią. Drzwi były uchylone przez które obserwowałam dwie kobiety.
Jedna z nich była moją matką, ale druga nie wiem kim była.
- Twoja córka już się do niego przekonuję. Mówiłam że moje koszmary zadziałają. - powiedziała tajemnicza kobieta.
- Masz rację. Dziś niech twój syn cierpi przez sen. Daj jej jeden dzień wytchnienia. - powiedziała moja matka i uśmiechnęła się.
Obie kobiety się zaśmiały mrocznie.
Odwróciłam się i poszłam do swojej komnaty. Usiadłam na łóżku lecz musiałam z niego wstać i otworzyć komuś drzwi.
Okazał się tą osobę Christopher. Jakieś uczucie kazało mi go pocałować. I tak też zrobiłam.
On się wcale nie opierał. Pocałunki były namiętne. Pchnął mnie wewnątrz mojej komnaty.
W pewnym momencie brakowało mi oddechu. Nie zauważyłam jak przyparł mnie do okna. Napierał tak mocno że okno pękło.

***
- Ja nie śpię ! - powiedziałam - Wybacz.
Rozmyślałam o tym śnie. Nie był to do końca koszmar.
- Jak wyglądała twoja matka ? - tamta kobieta wyglądała podobnie do niego.  Mieli podobne oczy.


https://66.media.tumblr.com/af5c6afd4ae6fb4a1bb547722b6e0273/tumblr_pv0hjapxfY1s7xfipo4_400.gif https://66.media.tumblr.com/7a836bc64d679800a4138557c8885830/tumblr_pv0hjapxfY1s7xfipo6_400.gif

Offline

Dyskusja zamknięta

Strony : 1 2 3