Link do zewnętrznego obrazka
Link do zewnętrznego obrazka
Słowa wyraźnie rozbawionej Nutrii wybrzmiały lekko niepokojąco, odrobinę jak groźba. John jednak zbił to szerokim uśmiechem. Przytulił ją do siebie, tak by nie mogła widzieć jego twarzy i przejechał jej delikatnie palcem wzdłuż karku. - Myślisz, że się boję? - Wyszeptał jej do ucha.
John walczył z nie jedną teściową. Praktycznie wszystkie go lubiły na początku. Oczywiście sympatia kończyła się gdy oskarżał żony o zdradę.
Jedynie matka Lizzy nigdy go nie lubiła. A potem... znienawidziła go jeszcze bardziej, zrzucając na niego winę za śmierć córki. Zupełnie nie interesował jej stan mężczyzny. To on zapłodnił Lizzy, więc to on był winny. Gdy sobie o tym przypomniał łzy napłynęły mu do oczu. Może wredna starucha miała rację? Nagle się ocknął. Przycisnął do siebie mocniej Nutrię. Nie chciał by widziała jego łzy. Trochę głupio mu się zrobiło, że popłynął myślami w tę stronę, co sprawiło, że zupełnie zapomniał gdzie jest i co robi.

