Strona główna

Forum - Missfashion.pl, gra o modzie dla dziewczyn!

Dyskusja zamknięta

Strony : 1 2 3

#26 19-10-2014 o 19h37

Miss'ujdzie
Meilene
lel
Wiadomości: 175

Gregory & Felicity

Brat i siostra.Dwoje normalnie lekko nienormalnych ludzi mieszkających w spokojnej okolicy w niewielkim domeczku.Żyją trochę jak pies z kotem,ale ogólnie to co do czego się sobą opiekują i nawet niekiedy zrozumieją.
Aktualnie brat,czyli Gregory siedział w przytulnym,trochę nieogarniętym salonie oglądając jakiś głupi program w telewizji.Siostra za to,czyli Felicity,nazywana 'pieszczotliwie' Fizzy znajdowała się w kuchni.
-Co jest do jedzenia?
-Nic dla ciebie kaczodupie
-Nie denerwuj mnie,bo będzie źle.Powtórzę:Co jest do jedzenia?
-...Chipsy i kabanosy,ale o nich zapomnij
-Nie okłamuj swojego braciszka.Było ciasto
-Ale dla sąsiadów egoisto.Ostatnio zjadłeś im połowę zawartości lodówki,więc coś trzeba im przynieść jako rekompensatę
-Pewnie oni już o tym zapomnieli dawno,a ty dawne dzieje przywracasz...zresztą ty też im dużo wyjadłaś.O,bigos na przykład
Ta rozmowa trwała jeszcze z kilka dobrych minut i tyle im starczyło,że to nie miało sensu,no ale Gregory dostał swoje chipsy,bo choć się okazało,że jest jeszcze kukurydza w puszcze to z niej bezkarnie zrezygnował.Za to Fizzy zajmowała się teraz przygotowywaniem ciasta na spotkanie z sąsiadami.Była niezłą kucharką,a wypieki jej zawsze najlepiej wychodziły,więc miała nadzieję,że nie będą po nim rzygać lub nie trafią na OIOM.Podeszła do okna,które pewnie niedługo będzie musiała umyć,chyba,że zdarzy się cud i przekona brata.Aczkolwiek to co w nim zobaczyła nie było sprawką brudnej szyby.
-Ej...naszym sąsiadom zepsuły się drzwi czy coś?
-Z tego co wiem to nie.Czemu by miały?
-Bo jakiś gościu im wchodzi przez okno do salonu
-Nie gadaj...A może komornik się do nich dobija?
-Oni to nie my.Dobra,trzeba czymś go obezwładnić.Daj coś do rzucania
Chłopak zaczął oglądać się po pomieszczeniu i wziął co pierwsze mu wpadło do rąk.
-Kabanosy?Serio...ech,dobra,dawaj.Jak wyceluję w łepetynę to się nie pozbiera
-Nie,stop.To "Tarczyńskie"(kryptoreklama,wiem,ale serio dobre).Nie oddam
-TY...TWOI SĄSIEDZI SĄ OFIARAMI PRZESTĘPCY A TY NIE CHCESZ DLA NICH POŚWIĘCIĆ GŁUPICH KABANOSÓW?!
-I tak już wszedł.Zluzuj skarpety i chodź do nich,a nie stoisz i się lampisz w okno jak jakaś babka wzięta z serialu typu "Sekrety Sąsiadów"
I tak też ruszyli przyśpieszonym krokiem do domu państwa Nakamura.Oczywiście zapukali grzecznie i weszli do środka.Na dole nikogo nie było.
-Cześć,jesteście?Mamy ciasto.Ach...no i moja siostra chciała wam powiedzieć,że podobno...
-W WASZYM DOMU JEST WŁAMYWACZ~!ŻYJECIE JESZCZE?
Greg spojrzał z lekkim zażenowaniem na siostrę,gdy ta zdejmując wcześniej buty pobiegła schodami na górę.Od razu poszedł za nią,bo nie wiedział,co może jej strzelić do głowy.


...No comment.Please ;-;

Ostatnio zmieniony przez Meilene (19-10-2014 o 19h41)



https://40.media.tumblr.com/c270223ae0fc72f90a79407f6ca52a85/tumblr_o0bsn12HIM1r5wphyo1_500.png

Offline

#27 19-10-2014 o 21h16

Miss'OK
Eminaria
Daj mi nadzieję i zabierz mi serce, jeśli poczujesz choć chwilę jak ja.♥
Wiadomości: 1 501

//photo.missfashion.pl/pl/1/37/moy/29168.jpg

Zerknęła po chwili na chłopaka, który miał zamiar odwiedzić Caidena. Brat rozmawiał z nim, jakby w ogóle nie zauważał Yuri. Była przyzwyczajona, że jest tak traktowana. Westchnęła, troszkę rozpaczliwie. Ale usłyszała głos swojego brata. Odezwał się do mnie? Spojrzała na niego, miała ochotę go tak teraz uderzyć. Wstała i podeszła do nich.
- Nie wiem czy uwierzysz, to co Ci teraz powiem. Ale... - Mówiła z wyrazistym spokojem, nie dokończyła, ponieważ drodzy sąsiedzi WPAROWALI! Odwróciła się zdenerwowaniem i zacisnęła dłonie w pięści.
- CO WY TU ROBICIE?! - Wręcz to wykrzyknęła, nie martwiła się o uszy innych. Z grozą pokazała im pięść, pewnie wyglądała bardzo śmiesznie. - UWIERZ ŻYJEMY! - Jej twarz zrobiła się czerwona od zdenerwowania, a najchętniej by rzuciła byle jaką rzeczą, tylko żeby się zmyli. Po chwili wzięła dwa wdechy i się uspokoiła. - O jakiego włamywacza wam chodzi? Przecież to przyjaciel mojego brata, zawsze ma nawyk wchodzenia przez okno. Jakby nie wiedział do czego służą drzwi. Prawda? - Odparła z takim spokojem, że można by było dostać ukojenie na sercu. Ostatnie pytanie skierowała, do niejakiego przyjaciela Caidena, ale nie czekała na odpowiedź. - Teraz wybaczcie, ale muszę porozmawiać z moim braciszkiem. - Dodała uśmiechając się, do miłych a zarazem natrętnych sąsiadów. Pomachała im i wręcz wepchała dwóch chłopaków do pokoju, szybko zamykając drzwi.
- Chodzi o to że postać anime... - Powiedziała ponownie nie dokańczając zdania, wzięła wdech. - Po prostu postać anime wyskoczyła z ekranu i teraz przebywa w moim POKOJU! - Rzuciła speszonym wzrokiem, z groźnym tonem. Nie była zadowolona, że będzie miała do czynienia z postacią anime. Nie zapowiada się dobry dzień...


// Meilene, normalnie śmiałam się z Twojego posta. xDD
"-TY...TWOI SĄSIEDZI SĄ OFIARAMI PRZESTĘPCY A TY NIE CHCESZ DLA NICH POŚWIĘCIĆ GŁUPICH KABANOSÓW?!" Kocham to! XDD ♥ //

Ostatnio zmieniony przez Eminaria (19-10-2014 o 21h21)


http://s12.favim.com/orig/160812/gif-harley-quinn-joker-suicide-squad-Favim.com-4628517.gif

Offline

#28 19-10-2014 o 22h03

Miss'OK
Nieve
"Uczę w liceum... Głupota to mój chleb powszedni."
Miejsce: Varsovia
Wiadomości: 1 608

Link do zewnętrznego obrazka

Zauważył, jak Yuriś wyszła z pokoju, jednak jej zachowanie trochę go zdziwiło.  Na pewno dorze się czuła? Cóż,  Erin miał względem tego niemałe wątpliwości. Jakby nie patrzeć - wyszła z pokoju, by usiąść na korytarzu? To jej koleżanki już tyle miejsca zajmują, że ona się tam nie mieści? Z takich oto rozważań wyrwać blondynka mogły tylko otwierane drzwi i Caiden. I ta jego ukryta, choć nie tak bardzo by móc ją zignorować,  uwaga odnośnie przyzwyczajeń Taylora do wchodzenia oknem. Ale co on mógł biedny poradzić, że jakiś patafian wymyślił drzwi i cała ludzkość poszła w jego ślady. Poza nielicznymi przypadkami Erinowi podobnymi.
- Nie lubię cię. Powiedziałbym chociaż, że jesteś przystojny, gdybym był dziewczyną, ale nią nie jestem, więc tego nie zrobię. - rzuci, jakby lekko urażony, całkowicie ignorując sens wypowiedzianego teraz zdania. Jeśli ktoś miał mieć mózg przez to zniszczony to przynajmniej nie on. Bo akurat to, jak jego słowa przyjmą do wiadomości inni było już odmienną sprawą.
Zaraz też uwaga Caidusia została zwrócona na jego siostrzyczkę, a ta... Chyba miała nadmiar energii. A Erin mógłby przysiąś, że dopiero co była wyczerpana,  jakby wszelkie siły z niej odeszły. Dobra, jednak nie rozumiał ani trochę dziewczyn. A gdy z dołu usłyszał krzyki kolejnej wręcz wzdrygnął się,  po czym uczepił ramienia przyjaciela. Nie obyło się też bez obserwowania, kto taki nadchodzi do nich schodami. Ale gdy tylko się pojawili to znowu wybuchła Yuri. Co z tymi kobietami?! Tylko cały czas się drą. I oczywiście nim się blondyn obejrzał znalazł się z rodzenstwem Nakamura w jednym pokoju. Przy paplaninie Yurippe nie bardzo wiedział czy się może śmiać,  ale potraktował to bardziej poważnie. To znaczy...
- Yuriś, nie masz gorączki? Może sie nie wyspałaś. Albo nie dojadasz! A skoro już o tym mowa to zgłodniałem, idę coś zjeść. -na początku wypowiedzi chciał nawet sprawdzić dziewczynie temperature, ale istniało ryzyko, ze mu się oberwie przy tym. Za to gdy skończył,  zostawił swoją torbę i wyszedł z pokoju, by sobie niemal w podskokach zejsc do kuchni. 

Offline

#29 20-10-2014 o 16h43

Miss'gadułka
Lynn
Powinni zrobić anime o ojcu Boruto!
Miejsce: Gdzieś między sadyzmem a przerwą obiadową
Wiadomości: 3 258

Ojj, Emi, długo to dziewczyny tego przed Caidenem nie ukryły XD

Caiden Nakamura

Nie wiedział, czy zaśmiać się kpiąco, czy potraktować to jak jakiś bardzo złośliwy sarkazm rzeczywiście powinno się traktować. Pomijając już, że nie wiedział nawet, czemu on to powiedział, jego zdanie mijało się z prawdą strasznie. Ta, Caiden, on taki piękny. Z worami pod oczami, pobladłą od braku dostępu do światła słonecznego skórą i włosami, które grzebień sam już zaczął omijać szerokim łukiem. Ale przecież i tak szybko przestał o tym myśleć, przecież zamiast zwrócić uwagę na taki bezużyteczny bezsens jak jego wygląd, wolał skupić się całkowicie na siostrze, która winna mu w końcu odpowiedzieć. Zanim ta jednak zdążyła się do końca wytłumaczyć ze swojego przygnębienia, urwała i zniknęła na dole, skąd zaraz też, po jej głosie, słychać było, że ten melancholijny stan, w jakim przed chwilą brat ją widział, okazał się wręcz dosłownie chwilowym, a teraz przeobraził się w coś na pograniczu wścieklizny i zespołu napięcia przedmiesiączkowego, choć w sumie to Caiden i tak jakoś żadnej różnicy nie widział. Zarówno jedno, jak i drugie, było dla człowieka śmiertelnie niebezpieczne.
A potem, jak wróciła, po kolejnej zmianie jej zachowania chłopak zaczął wyciągać kolejne wnioski. Podrapał się po czarnej czuprynie, zastanawiając się, czy jego obecna teoria na pewno jest zgodna z realiami, choć ni cholery, nie potrafił w to uwierzyć. Po prostu, ani trochę. Nawet, jeśli było to pierwszym, co wpadło mu na myśl, nijak nie pasowało mu do wizerunku jego może i nadpobudliwej, a także miejscami agresywnej, ale i tak wciąż na to za grzecznej, siostrzyczki. Podsumujmy jednak: zmienne zachowanie, stany depresyjne, agresja, i jeszcze gada od rzeczy o jakichś zwidach. Nie wiedział, czego to może być dokładnie efekt, ale przez swoje domysły, jedynie westchnął ciężko, kiedy Erin przestał mówić.
- Ćpałaś - z całą pewnością tembr jego głosu sugerował, że jest to stuprocentowe stwierdzenie. Ale co mógł poradzić? Dotychczasowa obserwacja jednoznacznie wskazywała na kwach, choć co on mógł o tym wiedzieć? Dokładnie tyle, co i każda inna osoba, która nigdy nie brała.


Ingrid [Inga] Geßner

Nie trzeba było dużo czasu, a także bardzo sprawnych uszu, by odkryć, że poza pokojem, w jakim znajdowały się dziewczyny, rozpętało się piekło. No, może bez przesady, ale prawdopodobnie był zamęt. A oczywiście Lottie, jako osoba pragnąca zbawić świat cały, nie mogła siedzieć tam tak bezczynnie i słyszeć, jak to jej przyjaciółka na kogoś krzyczy. Popatrzyła na Kyo zaniepokojona, miała nadzieję, że ta zrozumie jej postawę, jednak jeszcze zanim wstała do drzwi, nachyliła się do ucha okolonego fioletem kosmyków.
- Lepiej pójdę sprawdzić, o co chodzi. Zostań z nią, ja i tak niezbyt się tutaj nadam. Znasz ją lepiej, prawda? - powiedziała, po czym odsunęła się i poszła w stronę drzwi aż bojąc się, co mogło się za nimi kryć, biorąc pod uwagę krzyki Yurippe, jakie dało się słyszeć jeszcze chwilę temu. Może ktoś się włamał, albo coś sobie zrobiła? Nie, była zbyt zdenerwowana, choć to prawdopodobnie wina tego, co się właśnie stało. Choć w sumie, Inga nie była do końca pewna, czy to jest takie "nienormalne". Może wcale nie denerwowała się z tego powodu, a to że ta postać wyszła z anime to coś kompletnie zwyczajnego. Tylko nie mówić Caidenowi... Hm, może nie lubi. Z resztą, nieważne, cokolwiek by to nie było, trzeba coś na to poradzić. I wychodzi, a tymczasem tam...
... Ani śladu współlokatorki. Patrzy w jedną stronę - schody. Pusto. Patrzy w drugą - sąsiedzi.
- O, coś się stało? - spytała, jakby właśnie nie zostali opieprzeni właściwie za nic. Ale skąd ona mogła to wiedzieć, jeżeli ściana skutecznie tłumiła sens słów wypowiadanych przez różowowłosą energię w czystej postaci.



https://data.whicdn.com/images/302401948/original.gif

Offline

#30 20-10-2014 o 18h26

Miss'na całego
Loliq
*~* Steady damage, cross the line. What's become clearly defined. *~*
Miejsce: tak
Wiadomości: 278

//photo.missfashion.pl/pl/1/37/moy/29339.jpg

Yuri, od razu wyszła po rozmowie z postacią. Kyo spojrzała zdezorientowana na drzwi, a potem usłyszała wrzaski znajomego głosu. Czy to Yuri? Przeszło ją przez myśl i od razu wstała z miejsca, ale od razu usiadła. Przecież kazała nam czekać... Spojrzała na Ingę, która jednak chciała zbadać sprawę. Toshino, została w jej rękach. Dziewczyna wyszła z pokoju, a Sky skierowała wzrok na blondynkę. Westchnęła, patrząc się na dziewczynę.
- Masz zamiar kiedyś się odezwać? - Spytała ją ale bardzo cichym głosem, fioletowowłosa dziewczyna nie mogła siedzieć i gapić się na tą postać. To było zbyt realistyczne! Jak... Kyo miała ochotę stąd jak najszybciej wyjść, ale obiecała że zostanie z postacią.
- Wiesz... - Odezwała się po paru minutowej ciszy, wzięła wdech i spojrzała z łagodnością na dziewczynkę. - Wiem że pochodzisz z anime Yuru Yuri. - Dokończyła, zakręcając wokół swojego palca, kosmyk fioletowych włosów. - Też widziałam, że bardzo lubisz przebierać się za pomidora. - Rzuciła, troszkę uśmiechając się. Spojrzała na nią, a potem odkręciła głowę w stronę drzwi. - Może miałabyś ochotę, zjeść pomidora... - Zacięła się w pewnym momencie, bo przecież Kyo sobie przypomniało że ONA JE POMIDORY! - Masz może ze sobą przebranie pomidora? Jestem pewna że wszyscy byliby, zszokowani widząc paradującego pomidora. - Kyo w pewnym momencie się zaśmiała i wyobraziła sobie biegającą Toshino.
Spojrzała z pełnym szczęściem na ciemno blondynkę, która zdawała sobie sprawę że słucha jakąś wariatkę. Sky westchnęła i oparła się. Dziewczyny wracajcie szybko, ja tu nie wytrzymam... Przymknęła oczy, chociaż cały czas obserwowała tego pomidora.


Przy okazji, poprawiłam się. Dzięki że zwróciłaś na to uwagę, Lynciu. :3 xD

Ostatnio zmieniony przez Loliq (20-10-2014 o 18h28)

Offline

#31 20-10-2014 o 18h44

Miss'OK
Eminaria
Daj mi nadzieję i zabierz mi serce, jeśli poczujesz choć chwilę jak ja.♥
Wiadomości: 1 501

//photo.missfashion.pl/pl/1/37/moy/29168.jpg

Wiedziała że mogą jej nie uwierzyć. W ogóle, jak on miał...? Edward..? Nie to mój, Kyo i Ingi przyjaciel. Er...in? Erin? Tak chyba miał na imię. Erin, zaczął się dopytywać czy Yuri nie ma gorączki. Tak może wszystkiego na raz nie robię! Miała ochotę, coś zniszczyć, ale nie mogła cały czas, polegać na negatywnych emocjach. Odetchnęła i popatrzyła na niego.
- Ale jesteś opiekuńczy.. - Rzuciła, kiedy już zaczął wychodzić z pokoju, żeby ponownie wyżreć całą lodówkę. Kiedyś na pewno go powinna opierdzielić. Ale to w przyszłości.
Odwróciła się do swojego brata, który przez parę minut stał cicho. A potem tylko stwierdził że "ćpała". Zacisnęła dłonie w pięści.
- Jestem ciekawa kiedy ćpałam. - Odparła, piorunując wzrokiem, ale na pewno go to nie przerazi. - Dobrze przyprowadzę Ci tą postać, nawet powinieneś ją znać. Ale nie jestem tego pewna. - Dodała, odkręcając się na pięcie, w stronę drzwi. Wyszła zostawiając otwarte drzwi, z zaciśniętymi pięściami szła do swojego pokoju.
- Kyo dawaj tą dziewczynkę. - Wparowała do pokoju, że zauważyła jak dziewczyna się przestraszyła. Blondynka miała ochotę gdzieś się schować. Kyo wzięła Toshino za ramię i poszła z Yuri, do Caidena. Kiedy już znalazły się ponownie w pokoju ukochanego braciszka. Star, wzięła Toshino przed siebie i pokazała swojemu bratu.
- Teraz mi wierzysz? Czy może nadal mam coś z głową? I powinnam jechać do psychiatryka? - Zadawała pytania, śmiejąc się krótko. Spojrzała swojemu bratu prosto w oczy, i przekrzywiła głowę z uśmiechem.


// Hyhyhy no wiem... xDD //

Ostatnio zmieniony przez Eminaria (20-10-2014 o 18h47)


http://s12.favim.com/orig/160812/gif-harley-quinn-joker-suicide-squad-Favim.com-4628517.gif

Offline

#32 24-10-2014 o 21h39

Miss'na całego
Loliq
*~* Steady damage, cross the line. What's become clearly defined. *~*
Miejsce: tak
Wiadomości: 278

//photo.missfashion.pl/pl/1/37/moy/29339.jpg

Sky patrzyła się na dziewczynę która, nic nie mówiła. Więc ona również przestała się odzywać. Cisza trwała zaledwie 5 minut, bo wparowała Yuri. Spojrzała na nią wystraszonym wzrokiem i kiwnęła potwierdzająco głową. Wzięła dziewczynkę za rękę i poszła za swoją najlepszą przyjaciółką. Spojrzała kątem oka na stojącą Ingę, przy sąsiadach, uśmiechnęła się do nich kłopotliwie. Mogli bardzo zareagować, że jest tu dziewczynka. Kiedy znaleźli się w pokoju brata Yuri, ona zaś zaczęła atakować pytaniami. Kyo przełknęła głośno ślinę. Zakryła swoje oczy grzywką, wpatrując się w podłogę. Po pewnej chwili podniosła głowę i podeszła w stronę wyjścia.
- To może ja sobie już pójdę. - Stwierdziła i szybkim krokiem wyszła z pokoju, kierując się do pokoju Yuri. Fioletowowłosa dziewczyna bez zastanowienia, włączyła sobie najpierw anime Kuroshitsuji dla powtórki. A potem włączyła sobie Mirai Nikki, również dla powtórki i na samym końcu Fairy Tail. Uśmiechnięta przypomnieniem sobie tych trzech anime, miała zamiar wyjść z pokoju, ale ponownie straszliwy blask zakłócił jej wyjście. Kiedy zniknęło te światło zobaczyła trzy postacie z trzech anime. I właśnie sobie przypomniała sytuacje... Złapała się gorączkowo za głowę, podskoczyła i odwróciła się w stronę drzwi, wzięła oddech.
- Yuri! Inga! Jest mały problem... - Krzyknęła imiona dziewczyn, żeby zwróciły uwagę że coś jest, natomiast później ściszyła głos. Zakryła ręką usta, a grzywką zakryła oczy tak się bała ich reakcji...


//photo.missfashion.pl/pl/1/37/moy/29148.jpg

Gdy już skończył pić swoją herbatę, ujrzał światło które go wciągnęło. Oszołomiony całą sytuacją, zauważył że znajduję się w innym miejscu. Gdzie byli całkowicie mu nieznani ludzie. Pomyślał od razu że Sebastian, robi sobie jakieś żarty miał zamiar, przepchać się do wyjścia. Ale zauważył fioletowowłosą dziewczynę, była w dość... Nieznanym mu ubraniu. Prychnął złośliwie i wstał na równe nogi.
- Sebastian! Przestań sobie żarty robić! - Zaczął mówić głośnym tonem, który przemieniony był prawie w krzyk. Wiadomo że można by go usłyszeć, nawet z dołu tego domu.
Zaczął się rozglądać i szukać swojego lokaja, który mógł gdzieś się chować i śmiać się z jego miny. Ciel zazgrzytał zębami i przybrał groźną twarz. Chłopak nie miał przy sobie żadnej broni, więc trudno mu było ruszyć się z miejsca. Bał się tych obcych osób i nie miał zamiaru nawiązać z nimi kontaktu.


// Chciałabym przypomnieć, że to RPG nadal istnieje i nadal czeka na wpisy. Więc proszę... Jak się już zgłosiliście, to piszcie... ;cc //
// EDIT: Emiś będzie się poruszać Toshino (postacią Melody), do jej powrotu na tą grę. Ponieważ droga Melody, nie odpisuje na moje wiadomości i nic nie piszę w tym RPG. A więc Emiś będzie ruszać się jej postaciami. Dziękuje, za przeczytanie. C:

Ostatnio zmieniony przez Loliq (24-10-2014 o 21h44)

Offline

#33 25-10-2014 o 14h27

Miss'ujdzie
Meilene
lel
Wiadomości: 175

Gregory & Felicity

Jakże niesamowity atak słowny doniósł się do uszu rodzeństwa Sandlers.Kilka razy widzieli i słyszeli wściekłą Yuri,ale albo im się słuch polepszył,albo jej krzyki brzmiały głośniej niż zazwyczaj.
-E no,my tak tylko ten...martwiliśmy się,bo wiesz...różne rzeczy się teraz dzieją,nawet w biały dzień są masakry na tym okrutnym świecie,a tu przez okno wam coś właziło...i ten...chciałam zobaczyć czy wszystko z wami dobrze...
Powiedziała głosem tak niewinnym,że normalnie tylko pogłaskać po główce,przytulić i zacząć rozmawiać o tym jaki to ten świat jest nieczuły.
Greg i Fizzy automatycznie przenieśli zdziwiony wzrok na chłopaka,który jeszcze niedawno był dla nich 'okiennym włamywaczem'.Cieszyli się w duchu,że jednak nie rzucili w niego tymi kabanosami.
Jasnowłosy właśnie miał się odezwać,ale bestialsko mu do tego nie dopuszczono,gdy Caiden,jego przyjaciel i Yuri zniknęli za drzwiami.Tak też rodzeństwo stało samotnie na schodach z ciastem w ręku.
-Myślisz,że ma "te dni"?Ty się wtedy zachowujesz tak samo
-Gh.Udam,że tego drugiego zdania nie słyszałam
Minął ich przyjaciel Caidena.Już skończyli rozmawiać?Chyba nie...w końcu pozostała dwójka została w pokoju.Nagle usłyszeli kolejny,ale spokojniejszy głos.Spojrzeli na długowłosą dziewczynę uśmiechając się lekko.
-A nic takiego...na prawdę.Właśnie prowadziliśmy 'spokojną rozmowę' z drogą Yurippe.
Za drzwi pokoju Yuri dobiegł chłopięcy głos krzyczący na niejakiego Sebastiana.Doprawdy,dzisiaj chyba jakiś burzliwy dzień,wszyscy taki zły humor mają
-Macie chyba gościnę,co?Em...Zaniesiemy ciasto na dół...
Powiedział pokazując wypiek.Razem z Fizzy zszedł po schodach kierując się do kuchni.Zobaczyli tam tez ów chłopaka,którego niedawno mijali.
-E no...wybacz,że wzięliśmy Cię za włamywacza.Wiesz,jak to bywa...ekhe,to byłaby masakra gdybyśmy niewinnego człowieczka znokautowali kaba---przerwała,gdy Greg szturchnął ją łokciem w ramię.
-Tak czy owak,na przeprosiny przyjmij od nas kawałek ciasta i będzie w porządku

Ostatnio zmieniony przez Meilene (25-10-2014 o 17h14)



https://40.media.tumblr.com/c270223ae0fc72f90a79407f6ca52a85/tumblr_o0bsn12HIM1r5wphyo1_500.png

Offline

#34 25-10-2014 o 21h42

Miss'OK
Nieve
"Uczę w liceum... Głupota to mój chleb powszedni."
Miejsce: Varsovia
Wiadomości: 1 608

Link do zewnętrznego obrazka

Przechodząc nawet nie zwróciłem uwagi na towarzystwo, liczyło się, że już po momencie byłem w kuchni przeglądając im zawartość lodówki. Po krótszym zastanowieniu wyciągnąłem tylko rzeczy potrzebne na kanapki, jak sałata, pomidor, ogórek, ser, szynka... I bynajmniej nie miałem zamiaru robić ich kilku rodzai. Ot, im więcej tym lepiej, a byłem pewien, że zaraz i tak zjem coś poza tym. Cóż, to bynajmniej mogło być przekąską. I niech się wszyscy dziwią, że ja nadal taki chudy jestem, ale przynajmniej nikt mi też nie powie, że sama skóra i kości.
Wyciągnąłem chleb, który to lubiłem o wiele bardziej od bułek wszelkiego rodzaju, tym bardziej gdy miał mak, albo jakieś ziarna. No cóż, takie moje upodobania, a każdy miał własne, wiec oceniać moich nei mogli nawet jeśli miałbym zamiar jeść hot doga z musztardą i bitą śmietaną jeść na ich oczach.
Już usiadłem na blacie i już miałem wziąć się za pierwszą kanapkę, gdy nagle weszli do kuchni sąsiedzi Caidena. Dziwne, że dopiero teraz miałem okazję ich spotkać. Przecież do tego domu średnio kilka razy w tygodniu wchodziłem oknem, więc to wydawało się dziwne, że dopiero teraz to zauważyli. Przynajmniej mój przyjaciel był zawsze na miejscu.
- Kaba...? - powtórzyłem po dziewczynie , zaciekawiony czym takim chcieli mnie znokautować. A z uwagi na mój aktualny głód na myśl przyszły mi tylko kabanosy. I aż zjadłbym jakieś, ale w tutejszej lodówce takowych nie zauważyłem. - Ciasto? Yay, dziękuję! Uwielbiam słodycze... Jak w sumie jedzenie ogólnie. Ale słodycze szczególnie. - dodałem podekscytowany, zeskakując z blatu i wpatrując się w nich oczarowany. Nikt kto daje ci ciasto nie może być zły. I nie ważne, co na ten temat twierdzą dorośli.

Offline

#35 25-10-2014 o 23h49

Miss'OK
Eminaria
Daj mi nadzieję i zabierz mi serce, jeśli poczujesz choć chwilę jak ja.♥
Wiadomości: 1 501

//photo.missfashion.pl/pl/1/37/moy/29168.jpg

Yuri, usłyszała krzyk Kyo, nie czekając dłużej na odpowiedź swojego brata, zostawiła dziewczynę z anime i pobiegła do przyjaciółki. Kiedy wparowała do swojego pokoju, aż złapała się za głowę. I spojrzała złowieszczym wzrokiem na fioletowowłosą, która stała załamana.
- Kyo coś Ty narobiła? - Spytała się półszeptem. Spojrzała na postacie anime i dostrzegła swoją ulubioną, uśmiechnęła się. I spojrzała ponownie na Kyo. - Rozchmurz się, coś trzeba z nimi zrobić. - Odparła uśmiechając się do najlepszej przyjaciółki.
Podeszła do postaci i kucnęła przy nich. Uśmiech nadal nie zszedł jej z twarzy.
- Jestem Yurippe, a to jest Kyou moja najlepsza przyjaciółka. - Przedstawiła się patrząc na każdą postać. - Nie musicie się przedstawiać, znam was. - Dodała bardzo szybko, chowając swój uśmiech. - Jak widzicie, nie jesteście w swoim świecie. Nie wiem jak się tu znaleźliście... - Rzuciła spoglądając na Kyo, która nadal się nie odzywała z przerażenia. Odkręciła wzrok na Ciel'a ponieważ, zaczął wołać Sebastiana.
Nie mogła oderwać od nich wzroku, jedynie miała dystans przed Yuno. Bo mogła oszaleć, że nie ma tu Yukiteru. Westchnęła i spojrzała na Sky.
- Idź, znajdź Ingę. - Rzuciła, poprawiając sobie włosy i od razu odkręcając się w stronę postaci z anime. Przekrzywiła głowę i spojrzała na każdego z nich. - Może wiecie jak się tu znaleźliście? - Spytała się zaciekawiona, Yuri sama nie znała odpowiedzi na to pytanie.


//photo.missfashion.pl/pl/1/37/moy/29289.jpg

Dziewczyna była bardzo szczęśliwa, spędzając czas z Yukkiim. Ale stało się coś dziwnego, różowowłosa dziewczyna zobaczyła dziwne światło, które śmiało ją wciągnąć.
- Yukkii! - Zdążyła tylko krzyknąć imię swojego ukochanego. Zauważyła że znalazła się w innym miejscu, złapała się spanikowana za głowę. Zaczęła rozglądać się na lewo i prawo. Wstała pośpiesznie i zaczęła szukać Yukkii'ego.
Spojrzała się rozpaczliwym wzrokiem na pomieszczenie, a potem stanęły na dziewczynie o fioletowych włosach. Od razu poczuła gniew, myślała że to ona zrobiła coś z jej ukochanym. Yuno, zaczęła pośpiesznie szukać czy ma jakąś broń przy sobie, oczywiście znalazła jedynie krótki nóż. Zanim wzięła rozbieg, wparowała jakaś inna dziewczyna. Stanęła przerażona, patrząc się na nas, Second pośpiesznie schowała broń i usiadła. Patrzyła się na dziewczynę, która właśnie podeszła do nich i zaczęła mówić.
- Jak to nie jesteśmy w swoim świecie? - Spytała się bardzo zaskoczona. Spojrzała na oczy dziewczyny która przedstawiła się jako Yurippe. Szukała w nich jakiejś odpowiedzi. - To miało jakąś sprawę z tym przerażającym światłem? - Spytała się dokładniej, z coraz większym zaciekawieniem. Skierowała swój wzrok na okno, a potem pośpiesznie spojrzała na fioletowowłosą dziewczynę o imieniu Kyou, a potem ponownie skierowała wzrok na Yurippe. - Czyli tutaj nie ma Yukkii'ego?! - Spytała się z przerażonym głosem i dokładnie z przerażoną miną. Skierowała wzrok na podłogę.
Nie ma Yukkii'ego. Nie ma Yukkii'ego. Nie ma Yukkii'ego. Ta myśl cały czas krążyła w głowie Yuno, była bardzo przerażona i zrozpaczona. Miała ochotę płakać, ale nie zrobiła tego. NIE MA YUKKII'EGO!!! Myśl odezwała się głośniej, że aż doprowadziło różowowłosą dziewczynę do płaczu. Nie wiadomo co mogło się teraz dziać z psychiką Yuno, ale na pewno nie jest z nią za dobrze.


//photo.missfashion.pl/pl/1/38/moy/29955.jpg

Toshino miała zamiar przebrać się za pomidora, ale zaatakowało ją przerażające światło. Kiedy otworzyła oczy, zauważyła że znalazła się w całkowicie innym pomieszczeniu. Również zobaczyła trzy dziewczyny. Miała ochotę schować się pod stołem, lub w szafie (tak w anime nie powiedzieli, że jak się znajdzie w całkowicie obcym miejscu, to będzie się bała wszystkiego). Patrzyła się, swoimi wielkimi oczkami na trzy dziewczyny, a szczególnie na jedną która zaczęła mówić. Dowiedziała się że ona nazywa się Yurippe, fioletowowłosa dziewczyna nazywa się Kyou, a blondwłosa dziewczyna nazywa się Ingrid.
- J-ja... s-się.... n-nazywam... - Toshi się bardzo jąkała, nawet nie dokończyła mówić, ponieważ dziewczyna o imieniu Yurippe wyszła. A po pewnym czasie usłyszała jakieś krzyki, blondynka bardzo się przestraszyła i zaczęła się aż trząść. Potem Ingrid wyszła i dziewczynka została z Kyou. Zauważyła że fioletowowłosa, próbowała zacząć z nią rozmowę, uważnie ją słuchała.
- J-ja... b-bardzo lubię p-pomidory. - Odparła nadal jąkając się. Toshino, chciała rozmawiać z nimi, ale nie potrafiła. Ponieważ nic tutaj nie znała, a bardzo bała się tego otoczenia.
Po chwili zauważyła Yurippe, która wręcz wparowała do pokoju waląc drzwiami. Blondynka aż podskoczyła. Yurippe, zażądała żeby Kyou ją wzięła ze sobą. Co się dzieje? Ta myśl nie dawała jej spokoju, dopóki nie znalazła się w jakimś jeszcze innym pomieszczeniu, gdzie znajdował się chłopak. Zauważyła jak po chwili Kyou wyparowała. Toshino próbowała się schować, troszkę za nogą Yuri, ale nie wychodziło jej to. Kiedy również Yuri wybiegła z pokoju, zauważyła że została z tym chłopakiem. Toshino przełknęła głośno ślinę i powolnie stała bardzo cicho.


http://s12.favim.com/orig/160812/gif-harley-quinn-joker-suicide-squad-Favim.com-4628517.gif

Offline

#36 26-10-2014 o 20h01

Miss'wtajemniczona
Oliwkaa
Czuje moc~
Miejsce: Pomocnik Moderatora
Wiadomości: 1 797

Link do zewnętrznego obrazka


-N-natsu-san! Zaczekaj na mnie! -zawołałam za różowo-włosym chłopakiem, biegnąc za nim i próbując się nie wywrócić. Członek gildii przedemną zwolnił, a ja powoli zaczęłam do niego dobiegać. Nagle zobaczyłam przerażenie na jego twarzy więc odwróciłam się, ale gdy znowu spojrzałam na niego, oślepiło mnie białe światło.
-Natsu-san! Carlo!- wrzasnęłam przerażona ale zaraz zamilkłam, by opaść z zamkniętymi oczami, tyłkiem na twardej posadzce.  Od razu podniosłam się do pionu i stanęłam pod ścianą z przerażeniem na twarzy.
-W-wciągnęła mnie anime...? J-jestem w E-edolas...? .... Nie, to nie Edolas-wyszeptałam sama do siebie i zmarszczyłam brwi, nie wiedząc tak na prawdę co powiedzieć ani co zrobić, bo skąd miałam? Zawsze miałam przy sobie Carle, a do tego resztę naszej drużyny. Mierzyłam wszystkich spojrzeniem, pełnym rezerwy i braku zaufania.

Offline

#37 28-10-2014 o 13h55

Miss'wow
natasza793
...
Miejsce: Dobre
Wiadomości: 714

Link do zewnętrznego obrazka


Musiałem zostawić Lydie i Paula w pokoju. Nie mogłem pozwolić aby coś się jej stało zresztą to moja walka nie jej. To moją śmierci przewidziała banshee. Nie chece ciągnąć nikogo ze sobą. Miałem nadzieję, że nie jest za późno i, że Ulysses nie odpieczętował pamięci Banshee oraz nie posiadł mocy Gladys. Gdyż jeśli tak by się stało było by za późno na wszystko. Moja walka i wszystkie sukcesy nie miały by żadnego znaczenia. Przez spory kawałek szliśmy w milczeniu.
- Co zamierzasz teraz zrobić? - spytała Ermina. Zdała dobre pytanie lecz nie znałem odpowiedzi. Zamierzam chronić tych, którzy należą do mojej rodziny. Nie mogę pozwolić by komukolwiek z nich coś się stało. - W takim stanie. Co ma mój stan to tylko ręka. Banshee przepowiedziała śmierć jednego z członków rodziny mojej dla tego zamierzam ich chronić.
- Muszę chronić członków rodziny Hrabiego - Odpowiedziałem pewnie. Kiedyś z Erminą łączyła mnie wyjątkowa więzi teraz kocham Lydie. Erminie nie spodobało się to co jej odpowiedziałem. Musiała odczytać również to czego nie powiedziałem: Czyli, że jeśli będzie zginę dzisiaj. - Gdy widzę ten wyraz twarzy, to wyglądam to tak jakbyś się w ogóle nie zmieniała. - dodałem po chwili. Jednak oboje wiemy jak to jest dalekie od prawdy. Przede wszystkim nie jest już człowiekiem oraz  pracuje dla Ulyssesa.
- Lordzie Edgarze - wyszeptała Ermina. Lecz nie chciałem aby tak do mnie mówiła.
- Ale Ermine, którą znałem, nie żyje - wszedłem jej w zdanie... Zobaczyłem ból w jej oczach. Również mnie bolało to. Jednak muszę pamiętać, że Ermina, którą kiedyś znałem zginęła w tedy w czasie tego sztormu. Ta osoba należy do świata wróżek nie świata ludzi.
- Ja... nadal... - nie dokończyła. Kiedy obróciła się za siebie. Podążyłem za jej wzrokiem zobaczyłem tam Ulyssesa i tego jego psa.
- Ermine... Długo to trwało, więc zacząłem cię szukać - powiedział jakby się o nią martwił. Z tym swoim drwiącym uśmiechem. Kiedy go widzę mam ochotę zdjąć go z jego twarzy. Cierpliwość... Nie długo mi się to uda.
- Lordzie... - powiedział do mnie Ulyssesa - Zapomniałem, że jesteś  zwykłym uzupatorem
- Chciałbyś wznowić zakład? - powiedziałem do niego. Muszę zyskać na czasie aby wymyślić jak pomóc Lydii uciec. Również chciałem aby przekonać się czy już zdjął pieczęć z Banshee. Którą widziałem za nim. Była ledwo widoczna. Gdyż komnatę oświetlały tylko dwa księżyce.
- Nie musimy już negocjować - wszedł mi słowo Ulyssesa odsuwając się aby Banshee mogła wyjść z obrazem. Ulżyło mi gdyż nie wszystko było jeszcze stracone. Jeszcze miałem szanse wygrać. Widziałem smutek w oczach dziewczyny.
- Banshee, nie musisz martwić się o Paula - powiedziałem do niej. Chciałem aby się uśmiechnęła. Już dość wylała łez. Też zasługuje na chwilę radość.- Moi przyjaciele pomogą mu w ucieczce. - kontynuowałem swoją wypowiedź. Przyjemnie było widzieć uśmiech dziewczyny. Nie tylko na twarzy ale również w oczach. Gdyż to w nich są prawdziwe emocje. Te ukryte... Banshee chciała podejść do mnie. Lecz ten przeklęty pionek księcia. Nie pozwolił jej na to
- Cofnij się!- powiedział do dziewczyny. Popychając ją do tyłu tak, że upadła na ziemię. Nie mogłem patrzeć na krzywdę damy. Co z tego, że to nie człowiek ale kobieta. Dam nie powinno się w ten sposób traktować.
- Naprawdę nie masz pojęcia, jak postępować z damami - powiedziałem do niego, a w moim głosie był słychać wyraźnie pogardę i gniew.
- Nie masz szans na wygraną. Lordzie, pokażę ci, dlaczego to ja powinienem być Niebieskim Rycerzem - mówiąc to Ulyssesa był zadowolony. Następnie spojrzał na moją dłoń z której cały czas leciała krew. - Myślę, że już czas, abyś poznał swoje miejsce - ja znam swoje miejsce. Lecz czy on zna? W to wątpię...
- Nie masz prawa nazywać się następcą Niebieskiego Rycerza. - Powiedziałem do niego. Gdyż ja nim jestem. Zaakceptowała mnie syrena nie ciebie. Lecz to zachowam dla ciebie - Nieważne, co ty albo Książę posiądziecie, nigdy nie zostaniesz szlachcicem. Twoją jedyną bronią są słowa. Nie masz nawet zamiaru dowiedzieć się czegokolwiek o powinności arystokraty szlacheckim zobowiązaniu Naprawdę zamierzasz ze mną konkurować? - mówiłem do niego i widziałem jak marszczy brew. Nie miał pojęcia z co znaczą połowa moich słów. Również to dowodziło, że mam racje.
- Wygląda na to, że o czymyś zapomniałeś, Lordzie... Twoje życie i przeznaczenie spoczywają obecnie w moich rękach - powiedział do mnie tym razem to ja zmarszczyłem brew. Miał racje lecz ja nie obawiam się o swoje życie. Gdybym bał się o siebie. Nigdy nie stał bym tutaj przed nim. Ani nie był wrogiem księcia. Ja walczę nie aby przeżyć lecz dla innych. - Cóż, dosyć tej paplaniny. Czas na złamanie pieczęci. - Tym się zgadzam z nim. Ile mogła by trwać ta wymiana zdań. Która i tak do znikąd nie prowadziła. Ulyssesa zabrał obraz Bamshee - Tylko ja mogę rozpuścić bursztyn banshee. - Miał racje wiele razy próbowałem spalić bursztyn, który przepowiadał śmierć jednego członka z mojej rodziny. - Lordzie, płynie we mnie krew prawdziwego Niebieskiego Rycerza - kiedy to mówił wyglądał na zadowolonego z siebie. Następnie ugryzł się w palec i przejechał nim po linii włosów na obrazie. Które zaczęły płonąć. Obraz, który jedyny ocalał z pożaru tej chwili płonął czystym ogniem na moich oczach. Szkoda, ponieważ to był na prawdę dobry obraz. Nad obrazem unosiły się pyłek który się mienił. Teraz muszę to przerwać. Za nim będzie za późno i Ulyssesa posiądzie wiedzę Gladys. Spojrzałem na Banshee z której oczów poleciały łzy bursztynowe, a następnie zemdlała. Chciałem ją złapać pomóc. Lecz ten przeklęty demoniczny pies,który udawał Jimmiego mi na to nie pozwolił. Wbił mi swoje pazury w ranę. Spojrzałem na niego, że gdyby mój wzrok mógł zabijać już by nie żył.
- Nie dotykaj mnie! Ty psie! - podniosłem na niego głos. Lecz usłyszałem Banshee. Ermine trzymała ją za nadgarstek i drugą dłonią przykłada nóż do gardła. Co ona wyprawia?! - Ermine, co ty...? - powiedziałem do niej wyrywając się temu psu.
- Lordzie Edgarze, nikt nie posiądzie mocy Pani Glasys, jeśli banshee umrze. Mam w sobie magię wróżek. - powiedziała Ermine. Kątem oka widziałem, że Ulyssesa i ten pies również są w szoku i wkurzeni. Złapałem się za dłoń gdyż rana dawała się we znaki.
- Magia wróżek? - no tak ona nie jest człowiekiem. Lecz musiało w niej pozostać trochę z dawnej Ermine. Więc czemu chce skrzywdzi banshee. Tylko dla tego aby Ulyssesa nie zdobył mocy. Dobrze ale nie za życie banshee nie za taką cenę.
- Skoro jestem selkie, mogę ją zabić - powiedziała była pewna swoich słów.
- Przestań! Chcesz, żebym spalił twoje ciało? - zaszantażował Ermine Ulyssesa.
- Nadal niczego nie rozumiesz, prawda? - Ermine również podniosła głos. Co on ma zrozumieć? - Słuchałam cię tylko po to, by chronić Lorda Edgara. Moje życie nic dla mnie nie znaczy - jednak ciągle Ermine jest tą samą co znałem. Nic się nie zmieniła. Ulyssesa był wkurzony do granic możliwość. Zdał sobie sprawę, że cały czas nie miał jej pod kontrolą oraz zawsze była przeciwko jemu. Przyłożył dłoń do twarzy i przywołał Unseelie Courts , które nas otoczyły.
- Otwórz ścieżkę! Zabiję ją, jeśli tego nie zrobisz - krzyknęła Ermine.
- Ermine, puść Banshee... - powiedziałem do niej.
- Lordzie Edgarze - wyszeptała w moją stronę.
- Jako głowa rodziny Niebieskiego Rycerza, nie poświęcę jej członka po to, by samemu uciec. - powiedziałem do niej śmiertelnie poważnie. Ermine zawahała się i puściła Banshee, a Ulyssesa zaśmiał się. Jakby ktoś opowiedział jemu dowcip.
- Lordzie, to raczej naciągana postawa u kogoś, kto poświęcił swoich kompanów w walce z Księciem - powiedział do mnie spojrzałem na niego. Gdyż wyciągał stare brudy. Uśmiechnąłem się do niego.
- Moi dawni przyjaciele a banshee to co innego. A raczej, moja pozycja jest teraz inna - powiedziałem do niego, że niby nic tamto dla mnie nie znaczyło.
- Czy właśnie to nazywasz dumą szlachcica? Nie potrzeba mi czegoś takiego. Upewnię się, że nigdy nie padnie już żadne słowo z tych twoich plugawych ust. - powiedział to wyciągając otwartą dłoń w moją stronę, a Unseelie Courts ruszyły do ataku. Wiedziałem, że za chwilę zginę. Mam tylko nadzieję, że pozostali będą bezpieczni. Jednak kiedy zobaczyłem znane mi  zielone światło. Wiedziałem, kto przyszedł mi z ratunkiem. Lecz jak on dostał się tutaj.
- Przepraszam za spóźnienie, Milordzie. - powiedział Raven stając przed de mną i przyjął postawę gotowości do ataku.
- Raven, zabierz Lorda Edgara i uciekaj! Jeśli się nie pospieszysz, ta rana go zabije - powiedziała Ermina. Spojrzałem na swoje przed ramię. Tylko światło słonecznie może ją wyleczyć. Raven również spojrzał na nią. Podniosłem wzrok na chłopaka, który ruszył do ataku na Ulyssesa nie wiedziałem co o tym myśleć. Jedno było pewne gdyby nie pies jego. Raven by go zabił. Ponieważ jego pies ostatniej sekundzie złapał Ravena za przed ramię. Dobrze było widzieć strach w oczach Ulyssesa. Spojrzałem na swojego przyjaciela, który walczył teraz z pso podobnym Ulyssesa. Raven walka była wyrówna aż...
- Raven! - krzyknąłem ponieważ chłopak leżał na plecach, a na nim stała ta bestia. Tylko jego sztylet powstrzymywał ją od zabicia jego. Nie mogłem mu w żaden sposób pomóc. Zwłaszcza z tą raną. Ulyssesa wydawał się zadowolony.
- Podziękuj także zdrajcy - powiedział patrząc się na Ermine. Która była gotowa na śmierć zamknęła oczy, kiedy ... rzucił się na nią. Jednak woda wyrzucona z szczelin uratowała ją. - CO...? - wydawał się zaskoczony. Kiedy woda opadła przed Ermine stał Kelpie.
- Hej, gdzie się podziała ta twoja moc? - powiedział do niej.
- Ty - Ermine była zaskoczona równie mocno co my wszyscy. Ponieważ każdy wie kogo on na prawdę zawsze chronił. Teraz stanął po naszej stronie chociaż nie ma tutaj Lydii.
- Kelpie? - to raczej nie brzmiało jak pytanie. Raczej jak wyrzuty, że śmiał mu przeszkodzić. Jedno było pewne Ulyssesa był na przegranej pozycji. - Idźcie, zatrzymajcie go ! - wykrzyczał do swoich Unseelie Courts. Kelpie zmienił się w postać czarnego konia i w tym samym momencie ściana wody opadła z dźwiękiem rozlewanej wody na podłogę. Również w tej chwili Raven się uwolnił nie wiem jak. Gdyż patrzyłem na Kelpie. Kiedy na niego spojrzałem przecina pso podobne na pół. Jednak to go nie zabije. Usunie z gry na jakiś czas. Lecz nie zabije puki jesteśmy w świecie wróżów.
- Banshee, chodź do mnie - powiedział Ulyssesa do dziewczyny, która już odzyskała przytomność i klęczała na podłodze. - Powinnaś już odzyskać wspomnienia. Teraz oddaj mi moce Gladys. - Wyciągnął do niej dłoń. Banshee wstała i podeszła kilka kroków do niego. Proszę nie dawaj mu tej mocy.
- Banshee - wyszeptałem. Nie rób tego. On nie jest godzien moc Gladys. Banshee służyła mu pokłon. Proszę nie dawaj mu tej mocy. Powtarzałem w głowie. Jakbym mógł wpłynąć na dziewczynę.
- Chyba przypomniałaś sobie, kto jest twoim panem - powiedział Ulyssesa do niej. On nie jest twoim panem.
- Lordzie Ulyssesie, błagam cię. Oszczędź go... - powiedziała dziewczyna szeptem bardzo cicho z spuszczoną głową. GO? O kim ona mówiła. Czyżby o mnie?...
- Coś ty powiedziała? - Ulyssesa źrenice się rozeszły jakby nie wierzył własnym uszom. Musiał słyszeć lepiej to niż ja. Gdyż był bliżej.
- Po tym oddam to, co Pani Gladys powierzyła mojej opiece - powiedziała banshee. Nie! Chciałem krzyknąć jednak nie mogłem wydusić z siebie ani jednego słowa. Byłem w szoku. Jednak nie daje mu tego. Ulyssesa przypominał jej, że on jest jej panem. W cale nie jest. Jej panem. W nim tylko płynie krew lecz to nie czyni z niego jej panem. - Nie uważam cię za mojego pana - powiedziała do niego. Unseelie Courts cofany się kiedy ona to krzyknęła.
- Banshee... Żeby się upewnić, że nie namieszał ci w głowie, zamierzam go teraz zabić! - powiedział do niej. Akurat ja jestem tym, który miesza w głowach. Raczej powinien te słowa powiedzieć o sobie. Kiedy wykrzyczał ,,zabić'' pojawiła się więcej Unseelie Courts.
- Więcej przeciwników? - powiedział Kelpie, a Ermina i Raven stanieli przed de mną. w tedy usłyszałem krzyk Lydii. Nie tylko nie ona. Nie mogę pozwolić by jej stała się krzywda.
- Nie pozwolę na to! - krzyknęła Lydia zbiegając po schodach. Nie proszę... Uciekaj stąd!! - W końcu zrozumiałam!
- Lydia, nie podchodź! - krzyknąłem do niej. Wstałem próbując do niej podbiec - Lydia! - krzyknąłem raz jeszcze.
- Edgar, za tobą! - krzyknęła Lydia. Odwróciłem się żeby zobaczyć jednego z Unseelie Courts. Jednak Banshee. Zasłoniła mnie własnym ciałem. Nie! - Banshee! - Lydia krzyknęła jak Unseelie Courts ugryzł dziewczynę w ramię. Upadłem zrezygnowany na podłogę. Słyszałem jak Ulysses krzyczy jednak jego słowa nie dodarły do mnie.
- Znów nie udało mi się ochronić moich ludzi - wyszeptałem do siebie. Znowu zawiodłem. Tylko to chodziło mi po głowie. To powinienem być ja nie ona. Byłem odpowiedzialny za nich, nie powinni umierać chroniąc mnie.
- Trzymaj się! Nie poddawaj się! - powiedziała Lydia podchodząc do mnie. Następnie podniosła dłoń do góry - Widmowe ogary, słuchajcie mnie! Natychmiast wracacie, skąd przyszłyście! - krzyczała Lydia do Unseelie Courts
- Dziewko, co ty zamierzasz? - powiedział pogardliwie Ulysses
- Rozproszę tę ciemność poprzez światło dnia - lecz Lydia nie opuściła dłoń tylko dalej trzymała w górze. - Odejdźcie zanim promienie wypalą wam oczy!
- Co może zrobić dziewczynka, która jest wróżkowym doktorem tylko z nazwy? - powiedział Ulyssesa pogardliwie. Spojrzałem na Lydie...
- Ten budynek otacza magia, która łączy dwie noce. Nie ukryjesz przede mną punktu złączenia! - powiedziała Lydia. Spojrzałem wzrokiem na okno. W które mierzyła. Próbując dostrzec to co ona. - To ten księżyc! Lewy księżyc nie poruszył się od czasu mojego przybycia. Kiedy zniszczę ten księżyc, posiadłość powróci do światła.
- Gratuluję spostrzegawczości. Ale czy zdołasz w niego trafić? Jeśli spudłujesz, spektrale rozerwą ci gardło. - powiedział Ulyssesa. Widziałem, że Lydia się zawahała. Jednak ja w nią wierzyłem.
- Lydia, dasz radę. Na pewno trafisz - powiedziałem do niej patrząc się w jej oczy. Później podniosła ona wzrok na księżyc - Teraz. Strzelaj! - Lydia wystrzeliła. Usłyszałem dźwięk tłuczonego szkła, który przeszedł przez salę. Spojrzałem na wybite okno.
- Udało się - powiedział Lydia. Lecz nikt nie spuszczał wzroku z okna aż promienne słoneczne wpadły do pomieszczenia. Widmowe ogary ogary uciekały przed słońcem aby nie wypaliło im oczów.
- Lordzie Ulssesie, tędy! - powiedział Jimmie otwierając portal.
- Lordzie, masz niezwykle szczęście, ale pewnego dnia i ono cię opuści. Ponieważ Książę niedługo przybędzie do Anglii - portal zniknał wraz z nimi, lecz on ciągle mówił - Odejdź i pożałuj, że nie zginąłeś tu z mojej ręki. - po nim zniknęli Ermine i Klepie. Spojrzałem na moją dłoń, z która przestała boleć. Nawet po niej nie było śladu. Odwinąłem bandaż, który wcześniej założyła mi Lydia. Lydia rzuciła mi się na szyję.
- Edgar! - krzyknęła z ulgą. Spojrzałem na nią.
- Lydia - powiedziałem do niej...
- Jesteś uratowany! Już w porządku - powiedziała do mnie. Później działo się bardzo szybko. Banshiee dała mi klucz oraz powiedziała, że skoro zaakceptowałem ją jako swojego członka. To już nic nie grozi mojej rodzinie. Ponieważ to ona umrze. Dla niej nie ma ratunku. Smuciła mnie to, że jednak ktoś umrze. Jednak obiecałem sobie, że już nigdy nie dopuszczę do niczyjej śmierć. Wróciłem z Lydią do posiadłość. W karocie poprosiłem ją o rękę lecz dałem jej czas z odpowiedzią. Nie chce aby mnie opuściła.

Ostatnio zmieniony przez natasza793 (28-10-2014 o 14h07)


Jeśli gdzieś nie odpisuje długo proszę o wybaczenie i przypomnienie na PW  PS zadaj mi pytanie  ASK.fm
Link do zewnętrznego obrazka

Offline

#38 01-11-2014 o 01h14

Miss'ujdzie
Meilene
lel
Wiadomości: 175

Gregory & Felicity

Wygląda na to,że przyjaciel Caidena jest w lepszym humorze niż...reszta.Zresztą z góry ciągle słychać jakieś kroki,głosy,dźwięk otwieranych i zamykanych drzwi co chwila...serio chyba mają gości,albo jeszcze lepiej-urządzają imprezę!Nie,może jednak trochę to przesadzone.Zaprosiliby nas,nie?Dobra...nie było pytania.Tak czy owak nawet jeśli to impreza-to słaba.Przecież nic nie jest przygotowane!Nawet jedzonka nie ma z tego co widać,a to przecież jest rutyna każdego spotkania.
-Kaba...no wiesz...to jest takie coś,że bardzo groźne...ale to nieważne!To już przeszłość!Ważna jest teraźniejszość,nie?No jasne,że tak.
Uśmiechnęła się,choć mogło jej to dziwnie wyjść ostatecznie.Dopiero co go poznali i nie chciała zrobić od razu złego wrażenia.
Fizzy uczy się na swoich błędach i wie,że gdy pierwszy raz się rozmawia z jakimś człowiekiem to nie powinno się zbaczać na temat mięsa,chyba,że jest to akurat ekspedientka w sklepie mięsnym.
-Ha,a więc trzymaj-podał chłopakowi kawałek wcześniej już ukrojonego ciasta obłożony w serwetkę-bo po co komu niby talerzyki?-.Wszystko pięknie,cudownie,oczywiście.
-Nie powinno wywołać mdłości
Dodał jeszcze.Choć właściwie nawet jeśli...to i tak się liczy jako rekompensata.Jasne jest,że to nie Greg piekł,tylko Fizzy.Ostatnio gdy próbował to musieli wzywać straż pożarną.Znaczy...to nic wielkiego...dużych strat nie było...każdemu się czasem może zdarzyć.Tak czy owak teraz mają już gaśnicę w domu na wszelki wypadek.



https://40.media.tumblr.com/c270223ae0fc72f90a79407f6ca52a85/tumblr_o0bsn12HIM1r5wphyo1_500.png

Offline

#39 02-11-2014 o 09h46

Miss'OK
Nieve
"Uczę w liceum... Głupota to mój chleb powszedni."
Miejsce: Varsovia
Wiadomości: 1 608

Link do zewnętrznego obrazka

Prawdopodobnie te wszystkie odgłosy dochodzące z góry powinny mnie zdziwić, ale to, że ten dom należał po części do wariatów - norma. Przynajmniej dla mnie. Zwróćmy choć uwagę na taką moją skromną osobę,  przecież inni nie wchodzą oknem i dla nich to wariactwo. Jakkolwiek nie wiedziałem, że siostra Caidena ma dzisiaj gości,  poza tą dziewczyną z wymiany - Ingą? Chyba tak. I jeszcze jej przyjaciółką.  Tymczasem zdawało się, że na górze to ich cały czas przybywa. Jeśli ktokolwiek zabrał mi fuchę wchodzenia oknem to przysięgam, że zginie marnie. Tylko ja tu mogłem być od tego.
- Groźne? - powtórzyłem zawiedziony, a wizja jedzonka zanikła na moment w moim umyśle. No cóż, bywa, a ja tak miałem nadzieję,  ze jednak kabanosy. Ale nie wszyscy myślą tylko uciesze dla podniebienia swojego. Ja też nie cały czas o tym, ale za to znaczną część czasu. Cóż, mogłem się tylko cieszyć, że nadal byłem chudy. Nie ma to, jak dobre geny. - A już myślałem, że coś jadalnego. - dodałem ciszej, głównie do siebie, choć pewnie i oni mnie usłyszeli.
Zaraz jednak ciasto poprawiło mi humor, a na tego, który mi je podał spojrzałem jak na boga. Żadne ciasto nie może być złe, nawet te z bakaliami i totalnie źle dobranymi składnikami... Dobra, takich nie lubiłem, ale czasem trzeba było zjeść, poświęcić się dla uciechy jakiejś ciotki babci kuzyna mojej mamy. Czy jakoś tak to szło, bez większej różnicy kto koniec końców to był.
Wziąłem pierwszy gryz, a moje oczka aż się zaświeciły z zachwytu.  Było pyszne,tak to pewne. I się zastanawiałem, czy czasem i do nich na takie pyszności by nie wpadać.
- Wyszło świetne. - pochwaliłem, gdy już przełknąłem pierwszy kęs.

Ostatnio zmieniony przez Nieve (02-11-2014 o 13h29)

Offline

#40 03-11-2014 o 15h09

Miss'na całego
Loliq
*~* Steady damage, cross the line. What's become clearly defined. *~*
Miejsce: tak
Wiadomości: 278

//photo.missfashion.pl/pl/1/37/moy/29339.jpg

Kyo była przerażona, tym co zrobiła. Sprawiła że trzy postacie, pojawiły się... W TYM ŚWIECIE! Po chwili przybiegła Yuri, która ponownie się przestraszyła. Ale Sky podniosło jedno na duchu, że akurat zjawiła się jedna z jej ulubionych postaci.
- Yuri... Gomene... Zapomniałam... - Kyo ledwo wydukała te słowa. Odruchowo opuściła głowę, czekając na manto od niejakiej Yurippe. Ale ona zamiast ją ochrzanić, podbiegła do postaci i zaczęła z nimi rozmawiać, Kyo podniosła głowę kiedy ją przedstawiła.
Fioletowo włosa dziewczyna była zachwycona, tym że jej najlepsza przyjaciółka zajęła się postaciami. Yuri po swojej gadaninie od razu dała zadanie bojowe, niejakiej Kyo. Dziewczyna przytaknęła głową i w szybkim tempie wyleciała z pokoju. Wszędzie się rozglądała, szukając Ingi... O mało nie potknęła się o własne sznurówki. Sky nie miała chęci żeby je zawiązywać, kiedy wreszcie znalazła blondynkę podarowała jej uśmiech,
- Inga, mamy malutki problem... - Powiedziała cicho, uciekając swoim wzrokiem w kąt. - Zapomniałam, że postacie anime nam wyskakują z ekranu. I przypadkowo włączyłam trzy anime... No i są postacie... - Dodała kierując swój wzrok na twarz Ingi. Wzięła wdech i czekała na wielki ochrzan od strony Ingi. - Yuri prosiła żebyś ze mną poszła. - Odezwała się po krótkiej przerwie, wpatrując się w blondynkę.
Westchnęła na swoją głupotę i złapała Ingrid za rękę i ruszyły w stronę pokoju Yurippe.


//photo.missfashion.pl/pl/1/37/moy/29148.jpg

Ciel był wręcz zszokowany tym co usłyszał od dziewczyny. Z początku myślał że to jakieś bzdury i ona po prostu chcę ich okłamać. Ale po pewnej chwili stwierdził, że to jest prawda. Ponieważ zauważył, że jak krzyknął imię "Sebastian", to jego lokal się nie zjawił. Westchnął i spojrzał na dziewczynę o imieniu Yurippe.
- Czyli... Jesteśmy w innym świecie? - Chciał ją o to spytać, ale bardziej to wymamrotał niż powiedział. Ciel wziął się na odwagę i wziął oddech. Wiadomo iż on nie lubił rozmawiać z obcymi. Po pewnej chwili zorientował się że ona zna go i resztę osób. Ciel był w pewnej chwili przestraszony. - Ty wiesz o moim kontrakcie?! - O mało nie wykrzyknął tego na cały swój głos, odruchowo podniósł rękę i przyłożył ją do opaski. Opanował się powoli i nadal patrzył się na dziewczynę.
Po pewnym czasie wbiegły kolejne dziewczyny, którą jedną znał... Ale drugą już nie. Przełknął ślinę i zaczął się w nie wpatrywać...

Offline

#41 07-11-2014 o 20h13

Miss'ujdzie
Meilene
lel
Wiadomości: 175

Gregory & Felicity

Dziewczyna myślała,że po jej wypowiedzi temat o rzeczy,którą chcieli znokautować niewinnego przyjaciela Caidena(który wcale,a wcale nie był złodziejem) się zakończy.Cóż,stało się troszkę inaczej.Może by była jeszcze szansa jakby nie to,że musiał wtrącić się nasz kochany Gregory widząc zawiedzenie chłopaka.Mimo wszystko nie wiedział skąd to się wzięło.Przedmiot do potencjalnego zatrzymania przestępcy powinien być niebezpieczny,nie?Chociaż tym razem tak nie było...ale myślę,że kabanosy jeśli by nie powaliły to by zatrzymały na chwilę.W końcu jak ktoś w ciebie by rzucił mięsem w twarz to chyba nie idziesz sobie dalej tylko reagujesz.Na przykład jesz je lub zastanawiasz się nad sensem życia.Taka mniej więcej sytuacja.
-Jadalne to to jest.Nawet bardzo.Co jednak nie wyklucza,że groźne
Oboje z rodzeństwa rozweselili się,gdy okazało się,że chłopakowi zasmakowało ciasta upieczone przez Fizzy.
-Więc będziemy przynosić częściej.A tak w ogóle to jestem Felicity,ale mówią mi Fizzy lub...--
-Ninja.Ale w złym tego słowa znaczeniu,jeśli ów istnieje
-Gh...A to jest Gregory.Wujcio,Szczur i durny kaczodup bez pracy
-Shut up,kurduplu.Wstydu nie rób
Jasnowłosa otworzyła usta żeby coś powiedzieć i zaprzeczyć temu,że jest niska,bo przecież miała te swoje metr siedemdziesiąt i od starszego brata była niższa jedynie o dziesięć centymetrów,ale ostatecznie zamknęła je i skrzyżowała ręce na piersi odwracając się od niego.Adekwatnie strzeliła tak zwanego 'focha'.



https://40.media.tumblr.com/c270223ae0fc72f90a79407f6ca52a85/tumblr_o0bsn12HIM1r5wphyo1_500.png

Offline

#42 15-11-2014 o 18h34

Miss'OK
Nieve
"Uczę w liceum... Głupota to mój chleb powszedni."
Miejsce: Varsovia
Wiadomości: 1 608

Link do zewnętrznego obrazka

Kawałek ciasta, jaki dostałem od sąsiadów państwa Nakamura, z pewnością zniknął znacznie za szybko, gdy słuchałem ich wypowiedzi i przedstawiania się. Przy okazji doszedłem do wniosku, że zdecydowanie tylko ja mogę tu być nazywany kurduplem, bo niemal wszyscy byli ode mnie wyżsi. No, nawet Fizzy! Niby Yuri i Sky były niższe, ale to też niewiele i ona nadal mogły urosnąć, w końcu były jeszcze w takim wieku.
- Jak jadalne to było rzucać, na pewno bym nie zmarnował. - odparłem, uśmiechając do nich wesoło, po czym wziąłem do jedzenia jedną z przygotowanych kanapek. Może naprawdę miały ciut za dużo dodatków, ale takie lubiłem.
Poza tym, naprawdę zachowywali się jak rodzeństwo... Przynajmniej tak sądziłem, w końcu sam byłem jedynakiem i mogłem ich tylko porównać do moich znajomych. Ale to było nawet słodkie jak sobie dogryzali, od razu widać, że są ze sobą zżyci! Też bym w sumie tak chciał, ale nie dane mi było tego doświadczyć. A kuzynostwo się nie liczy, w końcu to zawsze są trochę inne więzi i nie spędza się ze sobą dzień w dzień czasu, tym bardziej pod jednym dachem.
- Erin. I tak, wiem, że strasznie babskie, ale pomyślcie, że w niektórych kulturach to męskie imię, i tak jakoś się mama uparła. Ona chyba chciała mieć córkę. - paplałem wesoło, nie przejmując się, że pewnie ich to w ogóle nie interesuje. Cóż, jakbym miał się przejmować zdaniem innym to naprawdę wchodziłbym drzwiami i nie odwiedzał tak często Caidena. I nie wyżerał mu przy każdej okazji całej zawartości lodówki. No, może nie całej, ale na pewno dość sporej. - Chcecie? - zreflektowałem się, przysuwając im kanapki. 

Offline

#43 16-11-2014 o 22h29

Miss'ujdzie
Meilene
lel
Wiadomości: 175

Gregory & Felicity

Greg ignorował pogniewaną siostrzyczkę.Wiedział,że to ją wkurza najbardziej,zresztą nie tylko ją,a wiele innych przedstawicielek płci żeńskiej.Niby każda kobita inna,ale i tak wspólne cechy mają.Raczej oszczędzimy sobie wymienianie ich wszystkich.
-Znaczy no ja chciałam,ale...Greg się uparł żeby nie,bo to...za dobre jest podobno
-No przecież nie można niczego marnować!Ostatnio to u nas bida i nędza.Bigosu też już nie ma.
-Oj tam,przesadzasz.Jest kukurydza w puszce i te sprawy
Tak w ogóle to ta kukurydza w puszce mogła im służyć za broń,ale o niej zawsze się zapomina w najważniejszych momentach.Zresztą po co ona jak jest bigos?Ta,ale już się skończył.Taka sytuacja.Co dobre szybko się kończy,a kukurydza będzie zawsze.Po tych przemyśleniach wrócili wzrokiem z powrotem do jasnowłosego chłopaka.
-Babskie nie znaczy,że złe!Wręcz urocze.Pasuje do Ciebie..znaczy ten.Nie to,że przypominasz dziewczynę,tylko wiesz o co mi chodzi...Jesteś smukłej budowy i ogólnie...ale ja od razu wiedziałam,że jesteś chłopakiem i wyglądasz na chłopaka,tylko,że bardziej uroczego niż reszta.No na przykład mój brat.On nie ma w sobie za krztu uroczości,a Ty masz!I jeszcze jesteś blondynem,a to już jest mega takie wiesz...A tak w ogóle to miło nam
Uśmiechnęła się wesoło.Ta gadka miała zabrzmieć inaczej.I jej przekaz.Miała cichą nadzieję,że Erin zrozumie to w ten pozytywny sposób.Za to Greg nie miał już zamiaru tego komentować,ani tego,że "nie ma ani krztu uroczości" cokolwiek to znaczy.Mordka mu się za to z powrotem wyszczerzyła,gdy Erin przysunął w ich kierunku apetycznie wyglądające kanapki.Kij z tym,że dla niego większość rzeczy wygląda apetycznie.Fizzy zresztą też chyba była zadowolona z tego faktu.
-Podarowaną kanapką się nie gardzi
Powiedział coś co miało znaczyć "tak,chcę" i wziął jedną z kanapek tak samo jak Fizzy.
-Dzięki
Podziękował tak samo jak siostra i wręcz jednocześnie wzięli pierwszy kęs.Cóż,a więc ten dzień nie będzie taki zły.


~Takie sobie to jakieś,ale moja wena jest dziwna i każe mi pisać bezsensu...~

Ostatnio zmieniony przez Meilene (16-11-2014 o 22h33)



https://40.media.tumblr.com/c270223ae0fc72f90a79407f6ca52a85/tumblr_o0bsn12HIM1r5wphyo1_500.png

Offline

#44 18-11-2014 o 16h05

Miss'OK
Nieve
"Uczę w liceum... Głupota to mój chleb powszedni."
Miejsce: Varsovia
Wiadomości: 1 608

Link do zewnętrznego obrazka

Nic nie mogłem poradzić, że na samo wspomnienie o kukurydzy zrobiło mi się lekko niedobrze. To było coś czego szczerze nienawidziłem, tak samo jak groszek, i po prostu omijałem szerokim łukiem. A, gdy ktokolwiek nie chciał, żebym coś zjadł wystarczyło by dodał jedno z tych dwóch rzeczy.  Nie wiedziałem jak ktokolwiek mógł to jeść i już, to było dziwne. Popcorn owszem, ale nie kukurydzę.
- Nigdy nie jadłem bigosu. - powiedziałem cicho, trochę tym zakłopotany i zdziwiony. Jeden kij wie ile jadłem tych wszystkich dziwnych potraw, a raz omal mnie do zjedzenia ślimaka nie zmuszono, tylko zapach mnie odstraszył, a nigdy nie jadłem akurat  bigosu. A wydawałoby się, że to takie znane danie. Przynajmniej słyszałem o nim nie raz. Najwyższy więc czas by go spróbować, a jeszcze lepiej by było, jakby był tu gotowy, ale aż takiego szczęścia nie miałem.
Byłem niemal pewien, że wyglądałem jak burak, gdy Fizzy zaczęła mówić o mojej sylwetce, i że jestem uroczy... To było dziwne! I zawstydzające. Co innego jest słyszeć komplementy od rodziny, a co innego od niemal obcej osoby. Spuściłem głowę, licząc, że grzywka choć trochę zasłoni mi twarz. Tak czerwony to ja chyba przez całe życie nie byłem. I w sumie nie wiem tylko co do tego wszystkiego miały moje blond włosy, które babunia raczyła określać mianem wręcz truskawkowego blondu. Tylko... Tak, nie rozumiem kobiet, od tego zaczniemy. Zresztą czy Gregory też nei miał blond włosów? No, mniej więcej.
Dopiero po chwili przygryzłem policzki od środka, przypominając sobie o istnieniu takiej sztuczki. I liczyłem, że choć trochę ten rumieniec mi zszedł. Uniosłem wzrok z powrotem, patrząc jak częstują się kanapkami i aż się uśmiechnąłem na to. No, ważne by im smakowało! Bo ja to podobno jestem jak Kudłaty i Scooby, zjem niemal wszystko.
- Smacznego. - rzuciłem miło, mrużąc lekko oczy w zadowoleniu.

Offline

#45 19-11-2014 o 21h52

Miss'ujdzie
Meilene
lel
Wiadomości: 175

Gregory & Felicity

Podziękowali za wypowiedziane słowo "smacznego" i wzięli następne kęsy.Kanapki obojgu z rodzeństwa bardzo smakowały.Zresztą nie można wybrzydzać,a już na pewno nie wtedy,gdy jest się na głodzie.Tak więc prawie zawsze,ale to już taki mały szczegół między rozdziałami.
Fizzy powstrzymywała się od kolejnego swojego monologu widząc lekkie zawstydzenie Erina,które u niego zauważyła,gdy pogrążała się coraz bardziej próbując "wyprostować" swoją wypowiedź,na temat jego uroczości,imienia i tym podobnych.Greg byłby pewnie zadowolony,gdyby znowu się skompromitowała,więc jak na razie spróbuję się opanować.Taka sytuacja raz na godzinę lub dwie powinna wystarczyć.Powinna.
Oczy im się za to rozszerzyły ze zdziwienia,jak dotarły do nich słowa Erina,w których zaznaczył,że nigdy nie miał okazji spróbować bigosu.Gregory odstawił swoją kanapkę i podchodząc do niego położył mu dłoń na ramieniu.
-Nawet nie wiesz jak ci bardzo współczuję z tego powodu
Powiedział to tak,jakby było to coś niezwykle okropnego i dołującego.Cóż,może i wziął to zbyt poważnie,ale on ogólnie już tak ma.
-Właściwie to normalne...w końcu bigos wywodzi się z polskiej kuchni,a tu to trochę mniej popularne...
-To może kiedyś go ugotujesz i będziemy mogli wszystkich nim nakarmić.Ty lubisz karmić ludzi
-No,i to jest dobry pomysł!Chciałbyś spróbować,prawda,Erin?Lubisz kapustę?Mięso?Powiedz,że tak~...
Zapytała już trochę błagalnym tonem.Uwielbia gotować.Kiedyś na bazie książki tak jak jeden z głównych jej bohaterów sporządziła zupę z pokrzyw.Pokaleczyła się w ręce,lecz ją dokończyła i była z niej niezmiernie dumna.No może trochę mniej,gdy jedna z jej koleżanek po poczęstowaniu się nią od razu zwymiotowała jej dzieło.W książkach wszystko wygląda łatwiej.



https://40.media.tumblr.com/c270223ae0fc72f90a79407f6ca52a85/tumblr_o0bsn12HIM1r5wphyo1_500.png

Offline

#46 20-11-2014 o 20h18

Miss'OK
Eminaria
Daj mi nadzieję i zabierz mi serce, jeśli poczujesz choć chwilę jak ja.♥
Wiadomości: 1 501

//photo.missfashion.pl/pl/1/37/moy/29168.jpg

Najlepsza przyjaciółka wybiegła z pokoju, a Yuri ponownie zaczęła patrzeć na postacie. Westchnęła, ale po chwili odezwał się nie jaki Ciel. Którego wręcz uwielbiała, z jej ulubionego anime Kuroshitsuji. Skierowała wzrok na niego, kiedy wybuchnął swoim krzykiem.
- Tak, nie jesteś w swoich światach. - Odparła nadal patrząc się na nich spokojnym wzrokiem. - Jeżeli Ciebie oglądam... Przepraszam. Ja was wszystkich znam! Ponieważ was oglądałam. - Rzuciła troszkę ironicznie, ale z niewidocznym uśmiechem. - I tak znam Twój kontrakt, Ciel'u. - Odpowiedziała na jego pytanie, po paru minutach wbiegły obie dziewczyny. Inga stanęła przerażona i zaczęła się patrzeć jakby to była nie prawda.
- Zajmijcie się nimi... - Powiedziała wychodząc z pokoju. Usłyszała rozmowy w kuchni, więc postanowiła zejść i sprawdzić. Oczywiście... Yurippe weszła niepewnym krokiem do pomieszczenia.
- Przepraszam za tamto... - Ledwo wydukała z siebie, ale nie chciała żeby jej sąsiedzi gniewali się na nią. Chociażby byli i będą czasem nieznośni. Ale lubiła ich...
Star, podeszła do lodówki i wyjęła sok pomarańczowy, a potem wzięła szklankę do której nalała napój. Odstawiła karton do lodówki i wzięła jeden łyk picia. Odetchnęła i zaczęła się na nich patrzeć.
- Widzę że się polubiliście... - Rzuciła obojętnie patrząc i popijając sok pomarańczowy. Zerknęła kątem oka na schody. - A tak w ogóle... Chcecie wiedzieć co się dzieje? - Spytała posyłając niepewny uśmiech. Spojrzała na pustą szklankę, potem na schody, a później na osoby znajdujące się w pomieszczeniu.


//photo.missfashion.pl/pl/1/37/moy/29289.jpg

Yuno patrzyła na dziewczynę która zaczęła ponownie tłumaczyć. Nie mogła sobie wyobrazić że nie ma tu jego ukochanego. Patrzyła się nadal na podłogę. Nie dostała odpowiedzi od dziewczyny z imieniem Yurippe. Kiedy różowowłosa dziewczyna została z Kyou i z jakąś drugą dziewczyną, miała zamiar wstać i zacząć szukać Yukkii'ego. Podniosła głowę i wstała. Podeszła do dwóch dziewczyn i zaczęła się na nie patrzeć.
- Powiedzcie mi... - Przerwała w połowie zdania. Przełknęła ślinę, próbowała powstrzymać łzy. Na szczęście udało jej się. - Nie ma tu Yukkii'ego? - Dodała łamiącym się głosem. Spuściła głowę na dół i zaczęła patrzeć się na podłogę. - Gdzie ja jestem? Gdzie jest Yukkii? - Spytała samą siebie, mówiąc szeptem. Łzy zapełniły jej różowe oczy, a ona osunęła się i upadła na ziemie. Rękoma zakryła swoje oczy. Nie płakała, tylko nie wierzyła w to co się dzieje. Gdzie jesteś....? Spytała swój umysł. Yukkii....? Wypowiedziała jego imię. Chciała płakać, ale nie zrobiła tego. Dziewczyna postanowiła znaleźć wyjście i wrócić do ukochanego...


//photo.missfashion.pl/pl/1/38/moy/29955.jpg

Chłopak się nie odzywał, Toshino również. Zauważyła że się odwrócił, ona szybko wyparowała z jego pokoju, chowając się w jakimś kącie żeby nie zauważył, że zniknęła. Odetchnęła z ulgą. Zaczęła szukać tych dziewczyn, które znalazła jako pierwsze. Przypomniała sobie drogę i podeszła do drzwi, w którym widziała długie i smukłe cienie. Otworzyła lekko drzwi i spojrzała przez szparę, zauważyła inne osoby. Nie znam ich... Odparła szeptem, ale postanowiła otworzyć na oścież. I wtedy zobaczyła Kyou, uradowana podeszła szybko do fioletowowłosej i schowała się za jej nogami. Nie chciała żeby nikt na nią patrzył, wzięła się na odwagę i spojrzała się w górę.
- Kyo... Kim oni są? - Spytała się cicho, lekko szturchając dziewczynę żeby spojrzała na nią. Po chwili zaczęła patrzeć na każdą twarz tych osób. Ale u jednej dziewczynie nie mogła zobaczyć... Zakrywała twarz swoimi rękoma.
Zaciekawiła się różowowłosą, chciała do niej podejść, spytać się co się stało? Ale nie potrafiła... Była bardzo płochliwa, bała się nawet wysunąć swoją głowę, za nóg Kyou...


http://s12.favim.com/orig/160812/gif-harley-quinn-joker-suicide-squad-Favim.com-4628517.gif

Offline

#47 23-11-2014 o 13h34

Miss'OK
Nieve
"Uczę w liceum... Głupota to mój chleb powszedni."
Miejsce: Varsovia
Wiadomości: 1 608

Link do zewnętrznego obrazka

Zdziwiłem się, gdy usłyszałem, że Gregory mi współczuje i przez moment nie miałem pojęcia czego. Jego wypowiedź zwyczajnie na początku wydała się bez sensu, dopóki nie wtrąciła się Fizzy z tym, że w końcu bigos jest polski. Kij jaki, ważne, że go jeszcze nie jadłem, a teraz naszła mnie przez nich ochota. Z początku kapusta i mięso skojarzyła mi się z gołąbkami, którymi tez bym nie pogardził, ale w końcu rozmowa była o bigosie, a tam prawie pewien byłem, że mielonego nie dają. Choć kto tam wie, każdy ma swój własny, odrobinę inny, przepis.
- Lubię i z chęcią spróbuję twojej kuchni. - odparłem, uśmiechając się do niej wesoło. Chciałem tylko dodać, że dziwnie się będę czuł, jeśli będę zmuszony wejść drzwiami, jak cywilizowany człowiek, ale wolałem to pominąć. Coś się zrobi, byle wejść tam do nich na bigos oknem. No bo przecież drzwi nie były dla mnie, i w ogóle jakieś nie takie były. I naprawdę, ten kto wymyślił drzwi i to, że się nimi wchodzi to jakiś pokręcony był.
Chwilę później w kuchni pojawiła się Yuri, przepraszając. Pewne było, że nie mnie, w końcu mnie nie miała za co, a nawet jakby miała to bym się nie obraził za nic póki mieli lodówkę pełną pyszności. Większe szanse, że na mnie się ktoś obrazi, jak coś czasem palnę bez sensu.
- Jeśli masz taką ochotę to z chęcią posłucham. - rzuciłem po prostu, zerkając na nią zaciekawiony. No cóż, dało się co nieco z góry słyszeć. I ja bym stawiał, że sprowadziła znajomych i po prostu coś wzięli... Albo bawili się w chowanego, czy coś podobnego, jak małe dzieci. Tak, wszystko było możliwe!

Offline

#48 25-11-2014 o 00h55

Miss'na całego
Loliq
*~* Steady damage, cross the line. What's become clearly defined. *~*
Miejsce: tak
Wiadomości: 278

//photo.missfashion.pl/pl/1/37/moy/29339.jpg

Gdy Sky usłyszała że mają się nimi zająć, to nie wiedziała co powiedzieć. Wlepiała w nich swoje oczy i się na nich gapiła. Co jakieś 3 minuty przełykała ślinę. Co jakiś czas zerkała na Ingę, która od czasu jej spotkania w ogóle się nie odezwała. Po paru minutach poczuła jak ktoś się opiera o jej nogi, zaczęła patrzeć się na prawo i lewo. Ale fioletowowłosa dziewczyna nie mogła zobaczyć, kto się o nią opierał. Po chwili osoba lekko się wychyliła i spojrzała do góry na twarz Kyo. To była tylko Toshino. Odetchnęła z ulgą i uśmiechnęła się do niej.
- Toshino to są kolejne osoby, które trafiły do naszego świata... - Odparła cicho patrząc na blondynkę, lekko uśmiechała się do 14 latki.
Dziewczynka po chwili ponownie schowała się za nogami, Kyou. Kyo czekała na Yuri, która miała za niedługo przyjść z jakąś pomocą czy coś... Bynajmniej tak myślała fioletowowłosa, ale zawsze mogło być inaczej. Dziewczyna westchnęła i skierowała wzrok na okno i zaczęła wlepiać swój wzrok w okno. Zauważyła... Że się rozpadało. Westchnęła ponownie i skierowała wzrok, ponownie na postacie.


//photo.missfashion.pl/pl/1/37/moy/29148.jpg

Do Ciel'a dopiero teraz dotarło, że jest w innym świecie, że nie zobaczy Sebastiana ani nikogo innego ze znajomej twarzy. Zaczął się rozglądać, miał ochotę gdzieś się schować, przykryć jakąś kołdrą czy coś.. Po prostu żeby uciec od tych wszystkich spojrzeń w jego stronę. Gdy usłyszał odpowiedź od Yurippe, to sparaliżował. Był przerażony tym że ona wie o jego kontrakcie z Sebastianem, był również przerażony że ona wie... Że Sebastian jest demonem. Po chwili ona wyszła i powróciły jakieś dwie dziewczyny... Nie interesował się nimi, skierował swój wzrok w ogóle gdzie indziej. Zastanawiał się jak można stąd wrócić. Ale nic nie wpadało mu do głowy. Zauważył jakąś małą blondynkę, która również czegoś się bała... Może ich? Phantom nie uśmiechnął się nawet na taki słodki widok. Nawet nie potrafił określić co to jest uśmiech i czym ono w ogóle jest...

Offline

#49 26-11-2014 o 19h36

Miss'ujdzie
Meilene
lel
Wiadomości: 175

Gregory & Felicity

Fizzy natychmiast odwzajemniła uśmiech,gdy usłyszała pozytywną odpowiedź Erina.
-Tak!Czuję moc motywacji!
Mruknęła bardziej do siebie.Czyż świat nie jest piękny?Wrócą do domu,pójdą do spożywczaka,a Fizzy pilnując,aby Greg nie wszedł do kuchni weźmie się za bigos!Uhuhu...musi wyjść dobry,bo sobie tego nie wybaczy.W końcu rola kucharza w rodzinie coś znaczy,nie?To dość niezły tytuł...No,zawsze jakiś.
Dziewczyna się dość zamyśliła i nawet nie zauważyła,gdy do pokoju weszła Yurippe,chociaż nawet Gregory się odwrócił.
-Nie przepraszaj,toć.Dziś to powinna być nasza kwestia tak w ogóle.No i ciągle jest te ciasto...-wskazał niedbałym ruchem dłoni na wypiek.Ciasto pomaga na wszystko.Zrozumieli,że powinni częściej przepraszać jedzeniem niż słowami.W końcu słów zjeść nie ma rady,a rozboleć głowa od nadmiaru może.
Fizzy wracając do rzeczywistości nic nie dodała do wypowiedzi brata i tylko kiwnęła głową na jej stwierdzenie.Z przyjacielem Caidena znają się od...dzisiaj,ale jak na razie się dogadują i rodzeństwo polubiło blondyna o fajnych oczyskach.
Spojrzeli podejrzanie i z nutką ciekawości na Yuri.
-Powiedziałaś to tak jakby było to coś strasznego...No,ale macie gości,nie?



https://40.media.tumblr.com/c270223ae0fc72f90a79407f6ca52a85/tumblr_o0bsn12HIM1r5wphyo1_500.png

Offline

#50 01-12-2014 o 19h00

Miss'OK
Eminaria
Daj mi nadzieję i zabierz mi serce, jeśli poczujesz choć chwilę jak ja.♥
Wiadomości: 1 501

//photo.missfashion.pl/pl/1/37/moy/29168.jpg

Yuri czekała na odpowiedź od strony swoich przyjaciół. Gdy w końcu odpowiedzieli uśmiechnęła się i oderwała od blatu. Podeszła w stronę schodów i wskazała ręką żeby poszli za nią.
- To zapraszam za mną. - Rzuciła uśmiechając się promiennie, gdy już zauważyła że wstają ze swoich miejsc, pognała na górę.
Dziewczyna poczekała na Erina, Gregoriego i Felicity przy drzwiach od jej pokoju. Gdy już doszli do niej, dotknęła dłonią drzwi i spojrzała się na nich promiennie.
- To nie są przyjaciele. Znaleźli się oni przypadkowo. - Dodała chowając już uśmiech i jednocześnie otwierając drzwi.
Po chwili znaleźli się w pokoju Yurippe, gdzie był on zapełniony przez cztery postacie z anime. Dziewczyna skierowała wzrok na Erina i sąsiadów, którzy byli tak jakby zdziwieni (?). Patrzyła się na postacie anime, a potem podeszła do dziewczyn.
- Próbowałyście z nimi się dogadać? - Dopytała się dziewczyn, które udawały jakby ich nie było. Star westchnęła i ponownie spojrzała na postacie. Nie wiedziała co z nimi zrobić...


http://s12.favim.com/orig/160812/gif-harley-quinn-joker-suicide-squad-Favim.com-4628517.gif

Offline

Dyskusja zamknięta

Strony : 1 2 3