Pixie
Podniosłam głowę do góry, jakby nagle któraś osoba we mnie zażyczyła sobie spojrzeć w nieskazitelną niemal biel sufitu, po czym oparłam się mocniej o ścianę.
- Będzie dobrze - powiedziałam cicho. Przed oczyma przeszły mi obrazy w poprzedniej szkoły, na chwilę przepełniając mnie jakimś bezgranicznym smutkiem, którego chciałam się pozbyć, zapomnieć. - Może - dodałam jeszcze, choć nie wiedziałam, czy bardziej do niej, czy do siebie.
Obróciłam się na łóżku, obie stopy kładąc na miękki dywan, opierając ciężar ciała na rękach, które teraz wyprostowane, podpierały mnie z obu stron. Spojrzałam jeszcze przez okno, przez ulotną chwilę rozmyślając o dość ładnej pogodzie panującej na zewnątrz, po czym obdarzyłam spojrzeniem Angelę.
- Może... - zaczęłam nieśmiało. - Może chciałabyś wyjść ze mną? Chciałabym się rozejrzeć po okolicy, nie wiem jak ty - urwałam, choć i tak nie potrzeba było chyba więcej słów. Przecież jeśli nie będzie chciała, nie zgodzi się, jeśli tak - tak też odpowie. Więc może nie musiałam nic więcej mówić? Prawdopodobnie, możliwe.
Milan
- Stawu? - powtórzyłem zdezorientowany, nie wiedząc, czy aby się nie przesłyszałem. A może tak się mówi? Tylko na co? Może ma na myśli Lake Michigan, albo ogółem, wszystkie te pięć jezior? Albo kij wie co jeszcze innego, chcąc nie chcąc na myśl przyszedł mi ocean, ale udałem w swojej głowie, że tak się nie stało. Przecież niemożliwym było, że aż tyle kojarzyło mi się z jedną tylko osobą.
Weszliśmy do akademika, mijając kilka osób, których jednak, w przeciwieństwie do różowowłosej, miałem wrażenie, że widzę po raz pierwszy. I z nią pewnie było tak samo, ale... Nie, nie, nie! Przestajesz! Już, Milan, zachowujesz się jak zwykła osoba, która jest w nowym miejscu, a o której nie ma mowy, że spotka tu kogokolwiek znajomego. Czas na nowe osoby, nie? No to już, spokój. Masz przed sobą korytarz, przed chwilą byłeś w portierni, a teraz czas znaleźć pokój. No, i oczywiście, cokolwiek się odezwać do tej Charlotte. Chyba jej się coś należy za przymuszanie ją do swojego towarzystwa.
- Dobra, to ja pójdę szukać tej mojej piątki... Dzięki.
MAŁOMAŁOMAŁOMAŁO ;____; - czyli co się dzieje w mojej głowie.
A Paul, jak mi się zachce, czy coś ;-;

