Link do zewnętrznego obrazka
Amelia została wyrwana ze snu, którego niestety pamiętać nie zapamiętała, kiedy poczuła dłoń na ramieniu i głos chłopaka, który mógłby budzić ją swym głosem cały czas. Mimo tego, że dobrze wiedziała, jaki był silny, uścisk stanowił dla niej przyjemność. Nie otwierając oczu, uśmiech samoistnie pojawił się na jej twarzy,a ona sama tylko bardziej wtuliła się w poduszkę, burcząc pod nosem.
Spokojnie mogłaby przespać cały dzień, ale po co, kiedy mogła żyć w lepszym śnie na jawie?
Czując na sobie usta Hirokiego, mruknęła zadowolona, jednak chłopak szybko zniknął, co wnioskowała po powróceniu materacu do pierwotnego stanu i braku dotyku jego ciała. Po co jej były sny, kiedy mogła mieć przy sobie jego~
Jakby z opóźnieniem dotarł do niej lekki zapach tytoniu. Trudno wyzbyć się przyzwyczajeń, ale wiedziała, że chłopak próbuje. Odruchowo zmarszczyła nos i zatrzepotała kilka rany powiekami, mocniej wtulając się w poduszkę, a jednocześnie podnosząc tylną część swojego ciała ku górze. Pościel zsunęła się z jej ciała, czego niemalże od razu pożałowała.
Jak zimno!
Amelia szybko zerwała się ostatecznie z łóżka, szukając puchatych kapci, które zawsze brała ze sobą. Póki nie miała zamiaru wychodzić na zewnątrz, zbytecznym było zakładanie butów. Szczerze mówiąc, to nawet pełne ubieranie się wydawało się dla niej bezsensowne... Jednak...
Cóż. Ulubioną piżamą Amelii była bielizna i duża męska koszula, sięgająca jej prawie do kolan. Oczywiście, nie należąca do nikogo innego, jak Hirokiego. Kiedyś zdarzyło jej się "ukraść" mu koszulkę, zasypiając z nią. Cóż poradzić, kiedy zapach chłopaka był taki przyjemny...
Tak więc, chcąc nie chcąc, wolała coś na siebie włożyć. Może samemu chłopakowi jej wygląd by nie przeszkadzał, jednak chciałaby nikomu innemu nie pokazywać się w takim stanie. Poprawiła swoje łózko i zaraz potem jeszcze uklepała trochę to należące do czerwonowłosego.
Z łazienki dobiegał ją odgłos prysznica. Starając się nie myśleć o umięśnionym mężczyźnie po drugiej stronie cienkiej ściany, zaczęła przeszukiwać swoje ubrania, które szybko zaraz zmieniła, nim jej partner zdołał uporać się z mydłem i wodnymi wężami. Wciągnęła na siebie turkusowy top na ramiączka i krótką materiałową spódniczkę koloru fioletowego. Zaraz potem nałożyła na to spory czarny sweter, spod którego prześwitywały barwy pierwszej części stroju. Do tego wciągnęła na siebie ciemne rajstopy, ponownie włożyła kapcie i sięgnęła po szczotkę, leżącą na stoliku nocnym, aby rozprostować potargane włosy.
Link do zewnętrznego obrazka
Patrick starał się zignorować brzęczenie telefonu i krótki, jednak doskonale słyszalny dźwięk, jaki wydała komórka. Starał się, jednak był pewny, że jego chęci nic nie wskórają. Nie chciało mu się wstawać, zdecydowanie. A mimo wszystko już został obudzony. Mógłby ponownie się położyć...
Ciekawiło go trochę, kto o tej porze do niego pisze. Może Ross coś chciała. Na tę myśl westchnął, otworzył złote oczy i sięgnął po machnę zła, jak ja teraz widział. Chłopak ten był śpiochem, tak po prostu. Nie lubił wczesnych pobudek i uważał je za dzieło demona.
Nie od Rossie. Od Char. Spojrzał na zegarek. Aouh, już są spóźnieni. To może jednak pójść jeszcze spać... położył głowę na poduszce, zamykając oczy na chwilę, po czym uchylił jedną powiekę, przyglądając się różowowłosemu stworzonku, smacznie śpiącemu naprzeciw niego.
Aileen.
Dziewczyna, która zainteresowała go ostatnim czasem. Do tego stopnia, że postanowił próbować wybłagać u opiekunów przydział z nią do pokoju. No i się udało. Istotka ta wyglądało wyjątkowo uroczo, kiedy spała, co sprawiło nawet, że i drugie oko blond chłopaka stanęło otworem, przyglądając jej się pewną chwilę.
Trzeba będzie dziewczynkę obudzić.
Tylko najpierw postanowił sam siebie szybko ogarnąć, by nie zajmować jej łazienki. Wydając z siebie ciche stęknięcie, wstał, poprawiając piżamę, co by się zbyt nisko nie zsuwała. Stojąc twardo na ziemi, przeciągnął się trochę i chwycił koszulkę i spodnie, uprzednio rzucone na krzesło. Szybkie przebranie się w łazience, umycie zębów i poczesanie włosów. Odświeżenie się i proszę, Patrick był gotów na podbój świata. No, przynajmniej świata jednej osóbki.
Po chwili już odsłaniał zasłony, wpuszczając do pokoju światło poranka. Otworzył jeszcze okno, co by się trochę wywietrzyło. Skierował złote oczy w stronę różanego dziewczęcia. Jak tu mieć serce ją budzić? Podszedł do jej łóżka, kucając obok miejsca, na linii z którym znajdowała się jej twarz. Oddychała spokojnie, zapewne nie zdając sobie nawet sprawy z tego, co ją zaraz czeka.
Palcem wskazującym lekko dotknął jej policzka kilka razy, po czym nachylił się nad jej uchem i szepnął z uśmiechem błąkającym się na ustach:
- Aileen... Pora wstawać, śpioszku.
Ostatnio zmieniony przez Madelleinee (28-07-2014 o 02h12)