Strona główna

Forum - Missfashion.pl, gra o modzie dla dziewczyn!

Dyskusja zamknięta

Strony : 1 2 3 4

#26 04-08-2014 o 18h02

Miss'Sensei
dortnana
T.T
Miejsce: Czarna dziura...
Wiadomości: 870

Link do zewnętrznego obrazka
Tego mogłem się spodziewać. Zamiast siedzieć na ławce i narzekać na pogodę ruszyliśmy tam gdzie będzie nam najwygodniej. Przez upał bieganie szło mi gorzej lecz gdy ukryliśmy się wśród drzew z dala od ludzi mogłem pozwolić sobie na lepszą formę biegania.
Wraz z końcem lasu poczułem świeży powiew powietrza a wraz z nim cichy dźwięk zadowolenia. Położyłem się obok Briana rozkładając ręce na szerokość i zacząłem się delektować wspaniałym dniem.
Szybko mnie wyrwał z tej chwili przyjemności pytając się o poprzednie dnie.
- To co zwykle. Każdy dzień zaczynałem od rozciągania się na łóżku i zjedzeniu śniadania. Potem wychodziłem na dwór by pomagać innym. Najpierw do parku gdzie zawsze tam biedni właściciele kotków martwią się, że ich pociechy nie zejdą z drzewa. Potem w centrum babciom przejść przez pasy a na koniec zahaczyłem o sierociniec. Dzień jak co dzień. A ty kiedy w końcu osiedlisz się an stałe? Jeżeli ci nie pasują szkoły to może zrezygnuj z nauki tak jak ja?
Dokładnie, po co ma się męczyć jak może porobić wiele innych rzeczy. Siedzenie w szkole za pewne jest nudne. Ja nie mógłbym tam usiedzieć pięciu minut. Słyszałem, że siedzą tam w takich ławkach przez 45 minut i słuchają opowieści innych ludzi. Potem mogą trochę odpocząć, ale zaraz na nowo muszą siedzieć i słuchać i tak przez kilka godzin. Jedną lub dwie opowieści wysłucham, ale potem muszę porobić coś innego. Za taką wytrwałość podziwiam go, ale czy to naprawdę konieczne?

Przepraszam, że tak długo nie odpisałam, ale wiecie są wakacje a do tego przez tydzień piękna pogoda a do plaży mam ok 20 km i tak właśnie wszystko jasne....

Ostatnio zmieniony przez dortnana (04-08-2014 o 18h04)

Offline

#27 05-08-2014 o 14h19

Miss'wow
natasza793
...
Miejsce: Dobre
Wiadomości: 714

//photo.missfashion.pl/pl/1/33/moy/25900.jpg


Na sama wzmiankę o zapachu orgów uśmiechnąłem się.
- Wystarczy jedno małe zadrapanie a ogr jest już sparaliżowany i agencja może sobie go zabierać - powiedziałem do niego. W sumie nie ma dla mnie roboty, której bym się nie podjął. Żadna praca mi nie straszna. Louie stwierdził, że musi już iść na pociąg. Spojrzałem na zegarek w sumie ja też nie długo będę musiał się zbierać na autobus. Jeśli przed odjazdem chcę kupić sobie jakieś rzeczy na drogę. Blondyn się cofnął aby powiedzieć, że z chęcią nada imiona kotką. To teraz zostaję mi zapytać się Sany czy również będzie chciała...


SANA później /vendor/beemoov/forum/../../../public/forum/smilies/smile.png


Jeśli gdzieś nie odpisuje długo proszę o wybaczenie i przypomnienie na PW  PS zadaj mi pytanie  ASK.fm
Link do zewnętrznego obrazka

Offline

#28 05-08-2014 o 23h43

Miss'Sensei
Minwet
Rosier - jedna z postaci mojej współpisarki, którą narysowałam
Miejsce: My own world
Wiadomości: 1 216



https://scontent-b-fra.xx.fbcdn.net/hphotos-xpa1/v/t1.0-9/936674_593893464064981_1138963770429036396_n.jpg?oh=c26ad0e932ad72b7c4d05257b8428010&oe=5457D654

Słuchałem uważnie tego co mówił Acrobat. No prawie uważnie - tak przyjemnie~... Na wzmiankę o kotach prychnąłem tylko - jak można lubić te włóczące się wszędzie worki na pchły? Oczywiście żartowałem tak lekko, bo gdzieś w głębi duszy tęskniłbym, jakby z ziemi znikły koty - oj i to bardzo. Osiedlić się na stale i zrezygnować z nauki? Chyba nie ma możliwości.
- Przecież wiesz, ze to nie o to chodzi. Jeśli nie będę chodził do szkoły, zwrócę tylko na siebie dodatkowa uwagę - poza tym lubię. A miasta zmieniam, aby zgubić tych, którzy na mnie polują. Poza tym wyobraź sobie to, jakbym osiadł się gdzieś na stale, i mija 10 lat, a ja nadal mam wygląd 14-latka. Ludzie nie są aż tacy ułomni. W końcu ktoś zauważy, zainteresuje się i dopiero na mnie ściągną się cale chmary łowców i psycholi. - A perspektywa śmierci nie podoba mi się ani trochę. - Ale dość już o tym co bywa. Jakieś pomysły co dalej robimy? Chociaż ta trawa jest tutaj tak przyjemna~...

Ostatnio zmieniony przez Minwet (06-08-2014 o 14h43)



https://media.giphy.com/media/OcXfhCkD8sPa8/giphy.gif

Offline

#29 13-08-2014 o 13h46

Miss'Sensei
dortnana
T.T
Miejsce: Czarna dziura...
Wiadomości: 870

Link do zewnętrznego obrazka
Ach... Co racja to racja... Miał racje do tego, że szybko ludzie by się domyślili co jest grane, ale chodzenie do szkoły dalej mi nie pasowało. Ja jakoś przez 17 lat tak żyłem i nic się nie stało. No może tylko raz zmieniłem miasto po tym co zrobiłem po przednio. Cóż sam nawet nie wiedziałem, że posiadam taką moc...
- Nie za pesymistycznie do tego podchodzisz? Zawsze można dobrze się ukryć a łowcy przecież nie latają za każdym z bronią i chęcią go zabicia. - Za dużo o tym myśli, ale dobrze, że zmienił temat - Jest przyjemna, bardzo przyjemna, ale brakuje mi tu czegoś zimnego. Może teraz pójdziemy na jezioro?
To byłby dobry pomysł. Trochę ochlapać się i ochłodzić w taki dzień to coś czego mi trzeba. Wstałem z miejsca i podałem Brainowi rękę.
- To co znów wyścig?

Offline

#30 13-08-2014 o 22h46

Miss'Sensei
Minwet
Rosier - jedna z postaci mojej współpisarki, którą narysowałam
Miejsce: My own world
Wiadomości: 1 216

/ Chwila, to w końcu Twój ma 17 lat tylko cieleśnie, czy rzeczywistnie? Bynajmniej od kiedy pamięta... bo ja już nie ogarniam... /

https://scontent-b-fra.xx.fbcdn.net/hphotos-xpa1/v/t1.0-9/936674_593893464064981_1138963770429036396_n.jpg?oh=c26ad0e932ad72b7c4d05257b8428010&oe=5457D654


skorzystałem z pomocy Acrobata, którą była wyciągnięta ręka.
- Jezioro? Wiesz jak daleko tutaj jest jezioro? - Zapytałem żartobliwie.
Wskazałem kierunek i... zaczęliśmy biec. Trasa była na równi na otwartej przestrzeni i w lesie. Co więc prowadziło do tego, że raz jeden prowadził, raz drugi. Ja na otwartej przestrzeni, on - w lesie. W pewnej chwili miałem ochotę wyrwać te wszystkie korzenie, aby przegonić Acrobata w lesie - załamałem się i zarazem roześmiałem w duchu na tę myśl.
Gdy wreszcie dobiegliśmy, od razu wskoczyliśmy do wody - po co przejmować się ubraniami? Wyschną przy następnym biegu, a radio jest wodoodporne. Nie wiem co zrobił Acrobat, ale ja od razu zarzuciłem głębokiego nura w dół.

Gdy po chwili wynurzyłem się na powietrze i zaczerpnąłem porządnie powietrze, położyłem się na plecach i dryfowałem. Tylko nogi zgiąłem aby się nie wywalić - naprawdę trudno unosić się z nogami w górze.
Mimo wszystko mam niezawodną pamięć. No... prawie. W każdym razie i tak trudno zapomnieć temat niedawno urwany.
Chwilę później Acrobat przybliżył się do mnie... albo ja do niego? W końcu to woda. Melodyjnym i żartobliwym głosem zachciało mi się dokończyć - jak zwykle ze mną.
- Miałbym zrezygnować z tego wszystkiego? - No właśnie - ukryć się? Zrezygnować z biegania, skakania, pływania? Już i tak się ukrywam, i sprawia mi to wiele trudu i nieprzyjemności. I nagle coś zburzyło moją przyjemność z pływania. Przewróciłem się na brzuch i teraz byłem prostopadle do tafli wody. - A właśnie że latają... a bynajmniej za mną. Zaczęli i to mi się bardzo nie podoba. Przylatują jak muchy. Albo raczej.. pszczoły, gdy zabijesz jedną i nie posprzątasz zwłok. Przylatują dwie, aby sprawdzić, co się stało i gdy widzą zwłoki, wysyłają do ula ostrzeżenie i wzywają posiłki. No, prawie jak pszczoły - gdyby byli tak mądrzy, już bym nie żył. - wygramoliłem się na brzeg i usiadłem wpatrując się w pustkę - tudzież ziemię. - Czyli że mam do czynienia z rojem. Muszę znaleźć królową... lub króla, puki oni nie znajdą mnie. Musze dowiedzieć się o nim jak najwięcej, dowiedzieć się, czy mam u niego szansę wywalczyć wolność demokracją... czy też nie. - Chyba czeka mnie kolejna przprowadzka... tylko najpierw potrzebuję jakiegoś tropu, informacji skąd mogą pochodzić. Ale jak to zrobić, gdy ostatnią pszczołę odesłałem do ulu? Spojrzałem na chłopaka. - Wybacz mi Acrobat, ale na jakiś czas zniknę. Poszukam informacji, gdzie mogli by ulokować swój ul. A wtedy się tam wybiorę... - wstałem i otrzepałem spodnie... jako tako... z ziemi. - Przenoszę się... niestety... - kiwnąłem na chłopaka - Choć, tym razem się przejdziemy - z powrotem do miasta - i pogadamy o... coś się wymyśli.

Ostatnio zmieniony przez Minwet (13-08-2014 o 22h49)



https://media.giphy.com/media/OcXfhCkD8sPa8/giphy.gif

Offline

#31 13-08-2014 o 23h14

Miss'Sensei
dortnana
T.T
Miejsce: Czarna dziura...
Wiadomości: 870

On nie pamięta nic z przeszłości, więc nie wie ile tak na prawdę ma lat. Wygląda na siedemnastolatka i tak przedstawia swój wiek

Link do zewnętrznego obrazka
To było już nudne jak tak można ścigać się i wiedzieć kto kiedy wygra. Już chciałem mu powiedzieć, że to już nie jest zabawne lecz meta była na wyciągnięcie ręki. Szybko zapomniałem o wyścigu i szybko skoczyłem do wody. Była tak przyjemna. Delektowałem się tą chwilą tak samo jak na łące. Było tak przyjemnie.
Brain szybko mnie sprowadził na ziemie zaczynając jakiś temat. Uniosłem jedną brew do góry ze zdziwienia. Nie wiedziałem o czym on teraz mówi. O jakiś pszczołach? Ulu? Królowej? Musiałem nieźle się wysilić by przypomnieć sobie naszą poprzednią rozmowę. Miał pewnym sensie racje, ale jego ostatnie słowa mnie nie satysfakcjonowały.
- Niby dlaczego masz znów znikać? Znowu? Wiesz ile czasu mi zajmuje cię znalezienie?
Nigdy tego nie zrozumiem. Dlaczego nie może tego rozwiązać w inny sposób? Znów gdzieś zniknie i zostanę sam. Spochmurniałem na myśl, że dni staną się takie nudne.
Wspominając o mieście przypomniałem sobie, że jest już późna pora. Powinienem wracać do pana za nim się obudzi.
- Czas wracać. Muszę być w domu przed zmierzchem, ale i tak nie zgadzam się na twój wyjazd. Są inne możliwości, jeszcze nie wiem jakie, ale są.
Po tym ruszyłem przed siebie w stronę miasta. Nie czekałem na odpowiedź bo i tak zrobi co sam uważa za słuszne a swoje uczucia już przekazałem.

Offline

#32 14-08-2014 o 11h41

Miss'Sensei
Minwet
Rosier - jedna z postaci mojej współpisarki, którą narysowałam
Miejsce: My own world
Wiadomości: 1 216

/ Futaba, wystawić Ci gdzieś wilczka? xD /

https://scontent-a-fra.xx.fbcdn.net/hphotos-xaf1/t1.0-9/10553511_593893830731611_8097841973074720997_n.jpg

Jazda pociągiem minęła szybko, bo przyjemnie. Uwielbiam pociągi. Najlepszy środek transportu, jaki dotychczas wymyślono - okna można otwierać, można wstać, przejść się - po prostu cudo. A na dodatek, można przewozić zwierzęta w niektórych - jak się trafi kot, to raj na ziemi te pociągi.
No, ale co przyjemne, to zazwyczaj szybko się kończy, tak jak i ta jazda.
Nad Inshire panowała... dość ponura pogoda. Nic dziwnego, że ujawnił się tutaj Erlin. Ech, muszę go złapać, zanim zmierzchnie, a i teraz przez te chmury burzowe ma wystarczająco dobre warunki, aby się poruszać na zewnątrz... to chyba będzie trudniejsze i dłuższe, niż się zdawało... No ale bynajmniej temperatura jest dużo niższa, choć duchota nadal trzyma.
Czyli co... najpierw cmentarz, oraz katakumby. Potem domy, każdy z tekstem "Przepraszam bardzo, że przeszkadzam. Mój kot mi uciekł, a on uwielbia się chować w ciemniejszych kątach pomieszczeń, pod meblami i w piwnicach. Czy mogę się rozejrzeć za nim? Jeśli boi się pan, że coś ukradnę, to może chodzić pan za mną. Bardzo proszę, ten kot jest dla mnie bardzo ważny, i jest ze mną od urodzenia. "

... Eh... czeka mnie długi dzień...



https://media.giphy.com/media/OcXfhCkD8sPa8/giphy.gif

Offline

#33 14-08-2014 o 14h50

Miss'wow
natasza793
...
Miejsce: Dobre
Wiadomości: 714

Link do zewnętrznego obrazka


  Jak tylko byłam na stołówce usiadłam na dwóch krzesłach jednocześnie po turecku i spojrzałam na teczkę. Nie mogłam uwierzyć, że w końcu mam samodzielną misję. Marzyłam od niej od dawna nie mogłam uwierzyć, że w końcu dostałam ją. Miałam ochotę tańczyć z radości. Jednak to nie w moim stylu. Długo zwlekałam z otworzeniem teczki. Nawet nie wiem za czym czekam. Może ciągle nie wierzyłam, że to prawda. Po jakimś czasie otworzyłam kopertę było kilka kartek zapisanych, zdjęci. Jedno zdjęcie było bardzo mi znane. Ponieważ przestawiło ciała moich rodziców. Odwróciłam na drugą stronę. Nie mogłam dłużej patrzeć na nie, żeby się nie popłakać. Było napisane jedna z zbrodni księcia. Zrozumiałam, że to nie tylko samodzielna misja ale również szansa, żeby dorwać potwora który zabił moich rodziców. Odłożyłam zdjęcia przejrzałam dalsze zdjęcia była dwa jego wizerunki. Patrząc na jego zdjęcie nie mogłam sobie przypomnieć jego twarzy z tamtego dnia. Kiedy obejrzałam pozostałe zdjęcia na których między innymi był inne jego zbrodnie oraz siedziba. Znajduję się dwa miasta dalej. Według adresu... Przeszłam do opisów. Mało było napisanie o charakterystyce rasy. Nawet nie wiem, czy kiedykolwiek mierzyłam się z pierwotnym. Było trochę napisane o jego mocy jednak było nieuwzględnione ich zasięgu. No cóż pochowałam wszystko z powrotem do koperty. Włożyłam ją do torby. Wyszłam z agencji na te gorączkę. Jaka szkoda, że nie mogę poleniuchować na słońcu. Jednak po raz pierwszy chciałam wykonać jak najlepiej swoją misję. Przecież taka jak ta już nigdy się nie trafi. Poszłam na najbliższy przystanek aby miejskim autobusem dojechać na PKP. Gdzie mam nadzieję, że będzie pociąg. W autobusie panowały pustki. Usiadłam przy oknie, a swoje czoło oparłam o szybę. Patrząc na krajobraz za oknem. Chodzi go doskonale znam. Lecz za każdym razem jest inny. Czasem zależne to jest od pogody ale najczęściej od ludzi którzy aktualnie przepływają. Kiedy usłyszałam dworzec główny wyszłam z autobusu i przez tunel poszłam pod rozkład jazdy. Kiedy zobaczyłam, że jest pociąg za dwadzieścia minut do mojego celu. Kupiłam bilet, a następnie poszłam do butki przy dworcu. Kupiłam sobie dwa energetyki oraz frytki. Kiedy sprzedawczyni podała mi moje zamówienie poszłam na swój peron. Usiadłam na ławce  zaczęłam delektować się frytkami aż do przyjazdu pociągu. Był trochę wcześniej ale mi to w ogóle nie przeszkadzała weszłam do wagonu. Trochę szkoda, że w nim nie był oddzielne pokoje tylko po prostu siedzenia. Nic prywatności... Podróż minęła bardzo szybko nawet nie zauważyłam kiedy dojeżdżałam do miasta. Wysiadłam i rozejrzałam się po peronie poszukując jakieś mapy. Dostrzegłam tylko kiosk. Na szczęście mieli mapy. Kupiłam jedną i otworzyłam aby znaleźć dwa punkty orientacyjne. Jeden to moje aktualne położenie, a drugi to mieszkanie księcia. Trochę spacer mnie czeka. Gdyż jak można było przypuszczać wybrał najbardziej odlegle miejsce od największych skupisk ludzi. Jedno nie daję mi spokoju. Skoro agencja wiedziała gdzie go znaleźć oraz wiedzieli jak bardzo mi zależy aby zabójca moich rodziców wąchał kwiaty od spodu czemu przez te czternaście lat nic nie robili. Czemu akurat teraz? Oraz czy to nie sprostam zadaniu. Ponieważ boję się, że jak zobaczę jego twarz. Podejdę zbyt emocjonalnie do zabicia jego.

Ostatnio zmieniony przez natasza793 (14-08-2014 o 15h08)


Jeśli gdzieś nie odpisuje długo proszę o wybaczenie i przypomnienie na PW  PS zadaj mi pytanie  ASK.fm
Link do zewnętrznego obrazka

Offline

#34 19-08-2014 o 13h24

Miss'Sensei
Minwet
Rosier - jedna z postaci mojej współpisarki, którą narysowałam
Miejsce: My own world
Wiadomości: 1 216

/ Yahoo! Wbijam moim kochasiem! <3 // Miałam problem z ustaleniem godziny, więc po prostu jest po zmroku <3 // I nie mam pomysłu na jego zachowanie tuż po obudzeniu, więc pomijam tę kwestię. Zrobię tylko tyle, aby miała się do czego odnieść swoją Saną. ;* // I najłatwiej może będzie, jak będziemy korzystać z tego ostatniego imienia Di Egucośtam - Alucard <3 /

https://scontent-b-cdg.xx.fbcdn.net/hphotos-xfp1/t1.0-9/10559844_593893677398293_4713185682577998273_n.jpg

Wielka posiadłość Gorsh'kova mieściła się w jednej z szerszych wiosek, prawie całkowicie odciętej od komunikacji, dostać się bowiem do tej wioski można było tylko autem*. Na szczęście zamieszkałym tam ludziom nie stanowił żaden problem omijania tej posiadłości szerokim łukiem, gdyż znajdowała się wysoko, oraz nad urwiskiem o które biło zazwyczaj rozwścieczone może*. Do posiadłości prowadziła wąska, zaokrąglona wiele razy [w końcu pod górkę...] ziemna droga, w której ledwo mieściło się auto z czasów retro. Niegdyś opustoszała i zapuszczona posiadłość, dziś stoi w pełnej swej klasie, od kiedy nagle wprowadził się do niej daleki krewny zaginionego przed wiekami właściciela. Piękna, zadbana, z wielkim ogrodem... a jednak ciemna i straszna, a nowy właściciel rzadko gdy się pokazuje, a jak już, to tylko w nocy. Nic więc dziwnego, że wieśniacy nawet nie wchodzą na ścieżkę prowadzącą do niej*.

Teraz jest właśnie noc. Słońce już zaszło, a na niebie powoli pojawia się księżyc. A gdzie właściciel? W jednym z jej pomieszczeń, wytapetowanym bordową, klasycznie wzorzystą tapetą. Kotary również bordowe - choć intensywniej - a klasyczna sofa z złotymi obramowaniami, gdyby była ciemniejsza, to zlewałaby się z tapetą. Pomieszczenie oświetlały świece w złotych świecznikach zawieszonych na obydwu podłużnych ścianach. Światło płynące z tych świec było nikłe. Obrazy zawieszone pomiędzy świecznikami były ledwo widoczne, nie wspominając o tym, co one przedstawiają i w jakich są barwach. Mimo to, wyraźnie było widać, że za kotarą... niknącą w ścianie? Stał spokojnie i pewnie jakiś ciemnowłosy mężczyzna. Jeszcze bardziej wyraźnie było widać, że na sofie siedzi jakiś panicz, a przy jego nogach leżą i kleją się do niego dwie bujnowłose kobiety w seksownych koszulach nocnych*.
Jedna z kobitek, odważniejsza, bardziej umalowana, zauważając trzecią kobietę w pomieszczeniu, prowokacyjnie uklękła przy nogach panicza i zaczęła je pieścić. Jej koleżanka niepewnie, ale poszła w ślad za nią. A panicz? Z uśmieszkiem na twarzy rzucił tylko szybkie spojrzenie na buntowniczkę, a potem ściągnął je na tulące się do jego nóg kobiety.
- Harao, jest coś, o czym mi nie powiedziałeś? - Z ust panicza wydobył się dość dziwny, ale po głębszym wsłuchaniu się piękny i hipnotyzujący głos.
Mężczyzna za kotarą nawet nie drgnął na te z pozoru groźne zdanie. Znużonym wzrokiem spojrzał na stojącą pośrodku pomieszczenia kruczoczarnowłosą kobietę.
- Nie panie, nie posiadam najmniejszego pojęcia o tutejszym gościu. - W oczach panicza błysła nutka zaciekawienia, że nie jest to następna rzecz, jaką zaplanował mu mężczyzna - tak jak np. te blondwłose kobitki przy nogach.
Teraz cała jego uwaga była skupiona na szmaragdowookiej. Odważniejsza dziewczyna wydała pomruki niezadowolenia, że panicz interesuje się tamtą laską, ale na jej szczęście zbyt był nią zaaferowany, aby zwrócić na to uwagę.

https://scontent-a-cdg.xx.fbcdn.net/hphotos-xfa1/t31.0-8/10547977_603174639803530_5454951471179956228_o.jpg

* Wieśniacy mają tam prze milutką rodzinkę, która oferuje transport z i do wioski - oczywiście za pieniądze, taka taksówka <3
* Jeśli nie może być nad morzem, to jest po prostu na wzniesieniu otoczonym przez złowieszczy i ciemny las, a drużka bez zmian, tylko mniej zaokrąglona.
* Tamta transportowa rodzinka może Cię podwieźć do posiadłości, ale nie będzie czekać na Ciebie aż wrócisz z niej, tylko od razu jak wysiądziesz, to sobie odjedzie <3
* Przykładowo te dwie koszule np., jakby kto nie wiedział o co mi chodzi, bo też nie wiem czy dobrze to nazwałam <3

/ Mogłabyś tak dla mnie jeszcze nie przechodzić do rękoczynów, tylko, nie wiem, z emocji go po oskarżać o śmierć Twoich rodziców? *^* /


Ostatnio zmieniony przez Minwet (28-08-2014 o 01h37)



https://media.giphy.com/media/OcXfhCkD8sPa8/giphy.gif

Offline

#35 24-08-2014 o 08h18

Miss'wow
natasza793
...
Miejsce: Dobre
Wiadomości: 714

Chcialam powiedzieć że jedna osoba zrezygnowala futaba* jeśli ktoś ma pomysł na nia lub chce sie zaopiekować prosze na pw. Postaram sie odpisać jak najszybciej

* jesli przekrecilam nazwe przepraszam


Jeśli gdzieś nie odpisuje długo proszę o wybaczenie i przypomnienie na PW  PS zadaj mi pytanie  ASK.fm
Link do zewnętrznego obrazka

Offline

#36 26-08-2014 o 12h52

Miss'Żółtodziób
...
Wiadomości: 0


Link do zewnętrznego obrazka

Link do zewnętrznego obrazka
Link do zewnętrznego obrazka

Link do zewnętrznego obrazka
https://fbcdn-sphotos-e-a.akamaihd.net/hphotos-ak-xfa1/v/t1.0-9/s720x720/10628102_336285873199057_8513831940293120451_n.jpg?oh=83575df1db94ee006fa91ac39a4d4035&amp;oe=546B0969&amp;__gda__=1416563131_7669bfaf0934bebc3eb4feb46329e713
Link do zewnętrznego obrazka

Link do zewnętrznego obrazka


G o d n o ś ć  ♦  Caytlin Razhel.

N a z w i s k o  ♦  Raidver.

W i e k  ♦  Mówi się iż ma dwadzieścia, ale
brakuje jej miesiąca. Wytknij jej to, a wyrwie Ci oczy.


P ł e ć  ♦  Rzecz jasna kobieta, nie widać?

R a s a  ♦  Uśpiona czystokrwista wampirzyca.
Nie jest świadoma swojego dziedzictwa, a jedynie za pomocą
krwi pierwotnego może obudzić swoje naturalne instynkty.


D a t a   u r o d z e n i a  ♦  21 Dzień Listopada

M i e j s c e   u r o d z e n i a  ♦  Bliżej nieznane.

Z o d i a k  ♦  Charakterny Skorpion

O r i e n t a c j a  ♦  Ciężka do stwierdzenia.

N a r o d o w o ś ć  ♦ Mówi się, że w jej żyłach płynie irlandzka
bądź norweska krew. Pewnym jest tylko iż jest po części Rosjanką.


P r z y n a l e ż n o ś ć  ♦  Agenci.


Link do zewnętrznego obrazka
https://fbcdn-sphotos-c-a.akamaihd.net/hphotos-ak-xap1/v/t1.0-9/10635972_336286483198996_5124324378761527690_n.jpg?oh=4b342a12cddf6421cf0ffec9b17cb6a0&amp;oe=5461501A&amp;__gda__=1416463302_2c45400cbb539505e53e8b3ff610f3ca
Link do zewnętrznego obrazka

♦  Z d o l n o ś c i  ♦

Zacznijmy od tej znanej Agencji.
Według jej członków posiada zdolność pirokinezy - czyli potrafi wzniecić ogień
za pomocą własnej woli. Jest to prawdą. Jednak ta moc to zaledwie efekt innej,
której jest posiadaczką, a do tej pory nie wyjawionej przez nią tejże organizacji.
Jej prawdziwą mocą jest kontrola nad szybkością przemieszczania się atomów,
co może skutkować na różne sposoby. Nagłe przyspieszenie cząsteczek - preferowane
przez Caytlin - powoduje wzrost wytwarzanej przez nie energii i dochodzi do samozapłonu.
Działanie odwrotne, rzadziej używane przez tą kobietę, doprowadziłoby do zamarzania
wybranego obiektu czy otoczenia przez nią. W zależności od jej woli jest wiele opcji
wykorzystania tejże mocy, a jedyne ograniczenie nałożone na nią jest tylko i
wyłącznie wytrzymałość umysłu - wyczerpuje ją to bowiem psychicznie.



♦  A p a r y c j a  ♦

Została obdarzona smukłą i wysportowaną sylwetką o nawet przyzwoitym jak na
płeć żeńską wzroście - albowiem równe metr siedemdziesiąt pięć - z reguły
odziana w preferowane przez nią koszule oraz praktyczne spodnie. Drobną
twarzyczkę nazywaną przez część ludzi piękną otacza burza śnieżnobiałych włosów,
swymi końcami sięgających praktycznie do jej kolan. Spod grzywki wyglądają
oczy o barwie karmazynu, otoczone kurtyną kruczoczarnych i długich rzęs. Ma
zwyczaj noszenia sporej kokardy na swoich włosach, jednakże uznanie Caytlin
za uroczą czy słodką byłoby największym błędem jaki byście popełnili w swoim
życiu.



♦  C h a r a k t e r  ♦

Mocno pokręcona osóbka, tyle powiem. Jaka jest okaże się - zobaczycie.
Wytwór mózgów Rei i Minn nie zawsze popłaca... *dopisek autorki*.



♦  C i e k a w o s t k i  ♦

Dopóty nie zostanie przemieniona za pomocą krwi pierwotnego będzie się starzeć
niczym normalny człowiek. Jednakże wraz z przemianą zyskuje nieśmiertelność.

Od czasu do czasu lubi sobie zapalić papierosa... Bo kto jej zabroni?

Mów na nią jak sobie chcesz. Wścieklizna. Szalona. Bez piątej klepki. Ale spróbuj
ją nazwać Złotko... Pożegnaj się z swoim domem, właśnie stojącym w płomieniach.

Truskawki z bitą śmietaną na nagiej klacie mężczyzny i znalazła się w niebie.
*ewentualnie z krwotokiem z nosa*

Ulubionym zapachem Caytlin jest woń orchidei. Sama w swoim pokoju miała
jeśli tak to można ująć, małą plantację tychże kwiatów.

Co jakiś czas widzi przed swoimi oczami urywane i zamazane wizje, zupełnie
jakby urywki czyiś wspomnień... Wraz z czasem odkryła iż jest to jej pamięć z poprzedniego
życia, gdy istnieli inni pradawni.


Link do zewnętrznego obrazka
https://scontent-b-ams.xx.fbcdn.net/hphotos-xpf1/v/t1.0-9/s720x720/10501698_336287053198939_2352606725188728396_n.jpg?oh=ea2d06080563424f93a5ec50333e7c0d&amp;oe=545E1786
Link do zewnętrznego obrazka



Ostatnio zmieniony przez Ragnarei (26-08-2014 o 16h21)

Offline

#37 27-08-2014 o 23h19

Miss'wow
natasza793
...
Miejsce: Dobre
Wiadomości: 714

Link do zewnętrznego obrazka

       Kupiłam sobie jeszcze trochę wody na drogę. Jednak gdy doszłam do rynku usłyszałam jak dwie młode dziewczyny rozmawiają. Za zwyczaj nie jestem zbyt ciekawa o czym ludzie rozmawiają. Jednak tym razem ich ton głosu mówił iż to zapewne jakieś plotki. Jak to bywa z plotkami w każdej jest ziarno prawdy. Oprałam się nie daleko ich o ścianę niby że chcę odpocząć. Przecież normalny człowiek bez tak dobrego słuchu nie był by wstanie usłyszeć o czym one rozmawiają. Mówił, że niedaleko klifu mieszka hrabia. Co tydzień do jego wili mają możliwość dostanie się dziewczyny. Że jeśli właściciel zwróci na nie uwagę mają szanse na oddymiane swojego życia. Jasne jeśli dasz trochę swojej krwi. W sumie to nie taki głupi pomysł. Tak łatwo bym mogła dostać się do jego posiadłość. Sam by mnie wpuścił... Druga z dziewczyn zadała pytanie, które chętnie ja bym zadała. Jak dostać się do niego. Okazało się, że dostanie się do niego można przez ludzi, którzy dla niego pracują. Zazwyczaj wybierają dziewczyna w clubie. No super... Ubiorę się najwyżej swój strój na misje.
***
Kiedy byłam już przebrana dzięki gadżetowi agencji zmniejszyłam swój poprzedni bagaż i schowałam go główce od paska. Trochę musiałam pochodzić po tych wąskich uliczkach z nim znalazłam ten club. Nie wyróżniał się niczym tylko neon z  nazwą. Weszłam do środka więcej było dziewczyn jak w większość clubów na tej ziemi. Duża liczba dziewczyn skupiała się koło jednego ciemnowłosego chłopaka. To pewnie jeden z tych którzy wybierają dziewczyny. Abym została wybrana muszę jakoś się wyróżnić od innych. Usiadałam koło baru zastanawiając się jak mogę zwróci uwagę ich tak aby wybrali mnie.
- Czy mogę postawić ci drinka?? - nawet nie zauważyłam kiedy chłopak do mnie podszedł. No super szefunio nie był by zadowolony. Marudził iż zawsze mamy być czuini bo wróg może być wszędzie, a tutaj ja daje się podejść.
- Jak chcesz - odpowiedziałam jemu obojętnie. Chłopak miał blond włosy i miły uśmiech. Powiedział coś do barmana i po chwili przed jej nosem stał jakiś niebieski drink. - Dzięki - powiedziałam od niechcenia jak po przednio jednak teraz mój ton głosu był nieco łagodniejszy.
- Nie widziałem ci tutaj wcześniej... Jesteś przyjazdem? - powiedział chłopak do mnie w ogóle nie przejął się tym iż nie jestem z byt rozmowna.
- Zamierzam odbyć największą przygodę swojego życia - powiedziałam do niego. Niby mówiłam prawdę ale również nie zdradzałam za wiele jemu.
- Przygodę powiadasz? Wiesz później z bratem idziemy do naszego przyjaciela ten to umie się bawić jakbyś była zainteresowana bym mógł cie zabrać ze sobą - powiedział do mnie gdy wspomniał o bracie wskazał głową na chłopaka ciemnowłosego. Który chyba już wybrał dwie dziewczyny. Bo je obejmował i coś szeptał im do ucha. Czyli on też pracuje dla tego panicza. Miałam ochotę się uśmiechnąć jak łatwo mi poszło zwrócenie na siebie uwagi.
- No nie wiem możesz tego swojego przyjaciele koloryzować i okaże się stu letnim nudziarzem - powiedziałam do niego. Aby nie wyjść na taką iż mi zależy. W tedy jemu powinno zależy aby mnie przekonać. W końcu to chłopak, a oni lubią zdobywać jak myśliwy. Blodyn zaśmiał się a następnie spojrzał mi w oczy.
- Gdybyś go poznała to byś nawet tak nie pomyślała. Chodź przekonasz się -  w gdy kończył mówić po czułam iż ktoś za mną stoi obejrzałam się a za mną był jego brat.
- Młody idziemy on nie lubi czekać - powiedział ciemnowłosy do chłopaka.
- Harao zaprosiłem jeszcze jedną dziewczynę nie gniewasz się - powiedział chłopak do swojego brata. Harao spojrzał na mnie jakby mnie oceniał.
- Nich idzie jeśli się nie boi - powiedział obejmując dwie pozostałe dziewczyny. Też mi coś... Ja i strach... Pfff... Spojrzałam na dziewczyny, które nie były zadowolone z faktu iż ja również dostałam zaproszenie. Uśmichnęłam się do siebie.
- Idę. Nie boje się dla twojej wiadomość - powiedziałam do chłopaka.
***
Parę minut później stałam w pokoju o ponurym nastroju. Byłam zniesmaczona zachowaniem dziewczyn patrzyłam jak kleją się do paniczna. Który był na zdjęciach w kopercie od agencji. Czyli dobrze trafiłam... Patrzyłam na niego i na te dziewczyny, które nie mają za grosz godność. I to miała być ta dobra zabawa. Też mi coś bywałam na lepszych. Po chwili usłyszałam jak chyba mówią o mnie. Spojrzałam odważnie i pewnie siebie w oczy jego. Nie bałam się jego choć zdawałam sobie sprawy, że powinnam, bo przecież to on sprawił, że jestem teraz sierotą. Nic na razie nie mówiłam chciałam aby ta noc trwała najdłużej abym mogła ją zapamiętać do końca. Tej chwili dla mnie w pomieszczeniu byliśmy tylko my. Inni dla mnie przestali istnieć.

Ostatnio zmieniony przez natasza793 (27-08-2014 o 23h24)


Jeśli gdzieś nie odpisuje długo proszę o wybaczenie i przypomnienie na PW  PS zadaj mi pytanie  ASK.fm
Link do zewnętrznego obrazka

Offline

#38 28-08-2014 o 02h36

Miss'Sensei
Minwet
Rosier - jedna z postaci mojej współpisarki, którą narysowałam
Miejsce: My own world
Wiadomości: 1 216



https://scontent-b-cdg.xx.fbcdn.net/hphotos-xfp1/t1.0-9/10559844_593893677398293_4713185682577998273_n.jpg

Pochłaniając jej oczy wzrokiem wyprostował się tylko całkowicie ignorując ludzkie kobiety przy nogach i dalej pochłaniał jej widok.
- W takim razie wyjaśnijcie mi o co jej chodzi. - Rozkazał bez zmieniania celu swojego magnetyzującego spojrzenia.
Harao zdziwił się lekko, a następnie zirytował. W sekundę obok obiektu zamieszania pojawił się kłaniający z uśmiechem na ustach brat zirytowanego mężczyzny.
- Wzywałeś panie? - Zapytał łobuzersko jeszcze zanim zdążyły zatrzasnąć się za nim z cichym odgłosem drzwi pomieszczenia. Jak na złość od razu wyrwała się cwaniacka z tych przy nóg.
- Harae~, twoja laska nie zachowuje się tak jak powinna! - Na wpół stojący za kotarą Harao spiorunował ją takim wzrokiem, że niejedna by się przeraziła na śmierć... gdyby tylko nie była odwrócona plecami.
Blondyn wyprostował się i z uśmiechem spojrzał na całokształt panicza. Na idiotkę zareagował ledwie "Nie wydaje mi się", na co zaś brat skarcił go imieniem.
- Hai, hai... - Po czym pokazując swoje kły, porwał jej spojrzenie w swoje wypełniające się piękną czerwienią tęczówki... już bez źrenic... Po chwili wśród "morza krwi" jego oczu, po pojawiały się gdzieniegdzie miniaturowe żółte i zielone punkciki, w gwałtownym tempie, acz płynnym ruchu przenikające się nawzajem.
W tym samym czasie, również jego w niczym nie podobny do niego, czarnowłosy brat patrzył się w oczy obiektu wszelkiego zainteresowania. Złożył ręce jak do ministranckiej modlitwy, rozprostował palce, a następnie otworzył je tak, jakby otwierał jaką książkę.
Fakt taki, że na jego rękach na prawdę pojawił się plik akt, a jego brat wrócił do swojej wcześniejszej pozycji i swoich wcześniejszych oczu... na szczęście.
W chwilę potem Harao zaczął czytać, pomijając prawie wszystko, a czytając tylko to, o co może chodzić kruczoczarnej:
- Sana Takeda, lat 17, w wieku czterech lat podczas czasu wolnego w domu zamordowano najpierw jej ojca, a następnie matkę. Jedyna ocalała ponieważ - Zobaczył uniesioną, uciszającą dłoń panicza i natychmiast przerwał czytanie.
- To może być ciekawe... - Mruknął pod nosem, a następnie wstając odepchnął palcami dziewczyny od siebie i ruszył do Sany.
Nie uszedł dwóch kroków a cwaniara już się obrzuciła.
- Przecież obiecano że nas przemienisz!
- Willa! - ochrzaniła ją szeptem koleżanka.
Blondyn z politowaniem złapał się za policzki, za to jego brat złapał się jakby dostał potwornego bólu zatok.
- Coraz częściej myślę o przefarbowaniu się... - Oznajmił żartobliwie blondyn do dziewczyny obok.
A co z paniczem? Hm... czy nadal się uśmiechał... nie sądzę. Zerknął na nią przez ramię wkurzony, ż ktoś śmie mu przeszkadzać, a następnie z leciutkim uśmiechem popatrzył na czarnowłosego za kotarą.
- Harao, panienki chcą zostać przemienione - zajmiesz się tym wraz z bratem?
- Jak myślisz czy ludzie kiedykolwiek wyleczą się z tej głupoty? - szepnął na pożegnanie stojącej obok kobiecie Harae, a następnie stojąc już przy siedzących na ziemi dziewczynach, rzucił tylko. - No to wstajemy blondyneczki.
- O, to panowie też potrafią przemieniać?* - ... posłusznie wstały i ruszyły za kotarę.
Gdy brat mijał brata, ten zatrzymał go szepcząc do niego oskarżycielsko "Hata Hanou hi Haravilla". Ten przystanął i rzucając łobuzerskie spojrzenie na ostatnią kobietę w pomieszczeniu, odrzekł tylko "Hasa hi Haravilla", po czym oboje za kotarą zniknęli.

Panicz z uśmiechem na twarzy spojrzał na Sanę, po czym powolnym krokiem ruszył ponownie do niej.
- Ale wiesz Sana, żałuję że cię nie rozpoznałem od razu. Może minęło trochę lat, oraz podrosłaś, jednakże te oczy... te piękne szmaragdowe oczy. Tylko ich wyraz inny - wtedy wołały "Proszę, tylko oszczędź ją, proszę!". Och, ależ piękne wtedy były. Ile tam było łez i strachu~... A jej włosy? Bujne, kręcone, długie, brązowe włosy... takie jak twoje. Wyobrażasz sobie że były po prostu wszędzie, gdy już jej krew spływała na podłogę? - stał już tak blisko niej, że oddzielały ich tylko centymetry, a on jedynie uśmiechał się okrutnie.

* Nie każdy potrafi. A we współczesnych czasach coraz mniej. Aktualnie, wśród wampirów o których Alucard wie oficjalnie... to tylko on sam potrafi przemieniać kogoś innego w wampira. Może tak być, nie? <3

https://scontent-b-fra.xx.fbcdn.net/hphotos-xpa1/v/t1.0-9/936674_593893464064981_1138963770429036396_n.jpg?oh=c26ad0e932ad72b7c4d05257b8428010&amp;oe=5457D654

O rety... no to chyba się obraził... Hm... a gdyby tak...
Podbiegłem do niego i klepnąłem go w plecy.
- To obiecuję, że jak juz to z nimi zakończę, to sam cię znajdę, dobra? I wtedy nawet może dam sobie spokój na jakiś czas z szkołą~, hm, kto wie? - Zapytałem żartobliwie uśmiechając się do niego.

Ta... chyba ta obietnica poprawiła nam obydwu humor. Wracając do miasta gadaliśmy na wszystko, co tylko nam się nawinęło.
Odprowadziłem go do kolei i pożegnałem się z nim.
- No to do zobaczenia za jakiś czas - krzyknąłem mu na ostatku, po czym ruszyłem do domu. Oby do zobaczenia...

Wracając do domu rozmyślałem nad sposobem skołowania jakiej "pracownicy"... pomyślałem o kąpieli w moim mieszkaniu i tak oto planowanie odłożyłem na później.

Ostatnio zmieniony przez Minwet (29-08-2014 o 12h38)



https://media.giphy.com/media/OcXfhCkD8sPa8/giphy.gif

Offline

#39 29-08-2014 o 22h39

Miss'wow
natasza793
...
Miejsce: Dobre
Wiadomości: 714

Link do zewnętrznego obrazka


Obserwowałam całą te scenę z lekkim rozbawieniem. Gdyby ta lalunia, która nazwała mnie czyjąś laską nie była człowiekiem została by skrócona o głowę. Nie uszły mojej uwadze iż jeden z braci pokazał swoją prawdziwą naturę. Taki jaki jest na prawdę, czyli krwiożerczą pijawką. Jak na ironie losu całkiem nie dawno na jednej misji zabili wampira. Lecz tam ta komarzyca zdoła ją ukąsić. Na jej nieszczęście zaraz po tym dostała kołek samo serce. Cóż nie posmakowała za duże mojej krwi. Spojrzałam na chłopaka ciemnowłosego, który coś kminił ze swoimi dłońmi. Kiedy wyczytał moje imię westchnęłam. Ach te wampiry i ich przebrzydłe moce. No cóż szopka się skończyła. Obieg zlecenia przerwał mu za nim dokończył całe szczęście, bo już czułam jak wzbiera we mnie złość. Na słowa chłopaka uniosłam tylko brwi do góry. O co mu chodziło. Przecież nie każdy blondyn tak głupi jak te lalunie.
Chętnie zdejmę mu ten uśmiech z twarzy. Słuchałam jego słów kiedy był na tyle blisko i skończył mówić. Wbiłam jednej dłoń ostrza w brzuch.
- Przykro mi ale w moich oczach tego nie zobaczysz prędzej zginie niż będę się płaszczyć. Tak na marginesie coś słabo zapamiętałeś ją. Miała rudę włosy - na ostatnie zdanie wyjęłam ostrza z jego brzucha. On ich nie zabił. Jednak jest moim celem i mam zamiar wykonać misje do końca.


Jeśli gdzieś nie odpisuje długo proszę o wybaczenie i przypomnienie na PW  PS zadaj mi pytanie  ASK.fm
Link do zewnętrznego obrazka

Offline

#40 30-08-2014 o 00h12

Miss'Sensei
Minwet
Rosier - jedna z postaci mojej współpisarki, którą narysowałam
Miejsce: My own world
Wiadomości: 1 216



https://scontent-b-cdg.xx.fbcdn.net/hphotos-xfp1/t1.0-9/10559844_593893677398293_4713185682577998273_n.jpg

Z ściśniętej w pięść dłoni dziewczyny nagle wysunęły się trzy ostrza, które zaraz potem wylądowały zanurzone w brzuchu panicza.
On skulił się lekko, pod wpływem bólu, ale pomimo syku uśmiech z jego twarzy nie zniknął.
Zamiast tego postanowił się zrewanżować.
Jego dłoń w momencie zatapiania się w podbrzusze towarzyszki w bólu, przemieniła się w... coś obrzydliwego. W każdym razie nie przypominało to już dłoni człowieka, a raczej.. ptaka... i to dość dziwnego. Panicz nachylił się tylko bardziej do dziewczyny.
- Doprawdy? A liczyłem że urodę to po matce odziedziczyłaś~,.. - wyciągnął dłoń, odwrócił się i ruszył w stronę sofy, a jego zakrwawiona dłoń ponownie przypominała ludzką. - Skoro sprawa rozwiązana to możesz już wyjść. Wypuszczą cię bez problemu, a rana jest na tyle nie poważna, że o ile nie będziesz się szamotać, to zdążysz kogoś znaleźć i się zregenerować. - Rzucił od niechcenia, a potem już bardziej rozbawiony: - No ewentualnie możesz zostać tutaj i poprosić o uratowanie~. Nie wymagam za wiele, zwykłe "proszę" wystarczy. I nie martw się, nie będę cię potem przytrzymywał przy sobie. - Zbolały usiadł na sofie i zaczal sie bawic rana, z której ciągle leciało trochę krwi. - Hm... a może wolisz spróbować mnie dalej zabić? To musi boleć - byłaś pewna że to ja zabiłem twoich rodziców, a tu taki lipton. Jeśli spróbujesz jednak wyładować na mnie swoją frustrację, to obiecam ci, że przed śmiercią powiem im [braciom], aby ci przeczytali kto ich tak naprawdę zabił. - posłał jej okrutny uśmiech zostawiając w spokoju ranę, która chyba już się goiła, bo plama się nie powiększała - Co ty na to... masz trzy opcje do wybrania. Którą ciekawa krzyżówka wybierze?

Ostatnio zmieniony przez Minwet (30-08-2014 o 12h53)



https://media.giphy.com/media/OcXfhCkD8sPa8/giphy.gif

Offline

#41 31-08-2014 o 00h25

Miss'wow
natasza793
...
Miejsce: Dobre
Wiadomości: 714

Link do zewnętrznego obrazka

Wampir nie pozostawał mi dłuży nie minęła sekunda, a zrewanżował się tym sam. Lecz nie wbił mi dłoń tylko coś jakby na wzór szponów ptaka. Ah to pierwotny... Zapomniałam iż on nie jest zwyczajnym wampirem tylko jakby pierwszym czyli najstarszym. Przecież nie dam mu swadyswakcji. Choć bolała jak diabli. Mój wyraz twarzy pozostał obojętny. Na chylił się do mnie i wypowiedział co wiedział. Liczył? Co raz bardziej miałam wątpliwość, że agencja się pomyliła i on nie zabił moich rodziców. To nie zmienia faktu że mam za zadanie go zabić. Nie skrzenie tego. Dam radę czym on się różni od nich paskustw, które wyeliminować z tego świata. Niczym ma tylko więcej zabawek. Odszedł? Tak zwyczajnie odszedł. Jeszcze mówiąc, że mnie wypuszcza. Nie no jeszcze nikt tak lekceważąco nie potraktował. Nawet nie wiem co o tym myśleć. I te jego słowa. ,,Wypuszczą cię bez problemu''. Pff... też mi coś. Już widzę jak się podaję i odchodzę z pod kulonym ogonem. Którego na szczęście nie mam. Nie doczekanie jego. Przyłożyłam dłoń do brzucha aby trochę zablokować krew za nim ranna się nie zagoi. Szybko facetowi ton głosu się zmienia. Najpierw znudzony jakby chciał, a nie mógł. Później rozbawiany. Obserwowałam jak się bawi swoją raną. Jakby pierwszy raz widział rany. Przecież musiał jakąś walkę stoczyć za nim stał się tym całym księciem. Nie wierze, że jego poprzednich od dał mu od tak władzę. Kiedy usłyszałam trzeci, a zarazem ostaniom propozycję wiedziałam co wybiorę ale udałam, że rozważam je. Tak na prawdę zastanawiałam się czy odpowiedzieć mu jak kulturalny człowiek, a potem atakować. Czy od razu... Jednak facet zadał sobie wiele trudu na te wyczerpującą wypowiedzi.
- Nie wyładowuje swoich frustracji potrafię rozdzielić uczucia od spraw zawodowych, a tak się składa iż dostałam zlecenie aby usunięcia twojej szanownej osoby - starałam się być miła oraz wypowiedzieć się dojrzale.Lecz chyba mi to słabo wyszło jakoś nigdy nie byłam zbyt dojrzała. Raczej impulsywna... Nie wiem ale odczuwałam, że on się ze mną bawi. Cóż najwyżej przegram te zabawę i podzielę los rodziców. Poczekałam chwilę obserwując jego reakcje na moje słowa. Lecz czekałam aż krew nie będzie płynąć. Jasne będzie ból jakoś utrudniał w końcu jestem człowiekiem. Kiedy poczułam, że już mniej krwi przecieka mi przez palce. Zabrałam dłoń z mojego brzucha i wysunęłam obu dłoni ostrza. Przy nogach zostawię na później... Chociaż nie wiem ile o mnie wie...


Jeśli gdzieś nie odpisuje długo proszę o wybaczenie i przypomnienie na PW  PS zadaj mi pytanie  ASK.fm
Link do zewnętrznego obrazka

Offline

#42 31-08-2014 o 13h17

Miss'Sensei
Minwet
Rosier - jedna z postaci mojej współpisarki, którą narysowałam
Miejsce: My own world
Wiadomości: 1 216



https://scontent-b-cdg.xx.fbcdn.net/hphotos-xfp1/t1.0-9/10559844_593893677398293_4713185682577998273_n.jpg

Na słowa dziewczyny zdziwiony panicz oparł się o rękę opartą na poręczy.
- Zlecenie? Ty... jesteś jedną z zakonników? ... Pf- hahahaha! - Wybuchnął gromkim śmiechem, tak wielkim, że aż łapał się za brzuch z bólu. A pomiędzy śmiechem tłumaczył co go tak rozbawiło... chyba. - Nie gadaj! Słyszałem, że upadli, ale żeby tak nisko?! Hahaha! A pomyśleć, że kiedyś sprawiali nam problemy, a teraz posuwają się do czegoś takiego! Hahahaha! I co? Może jeszcze wychowywali cię od dzieciństwa - twoja nowa rodzina~?! Ha~- Nagle zamilkł. Jego wzrok stał się groźny, a atmosfera w pomieszczeniu, tak luźna przed chwilą, teraz stała się ciężka i przygnębiająca. - Ouch~? - Spojrzał na dziewczynę i wszystko wróciło do normy, a panicz znów był zaciekawiony. - Hm... twoja rana już się zagoiła. A więc to drugie też ma moc regeneracji... Hm... - Gdy zainteresowanie zaraz potem znikło, na jego miejsce pojawiła się obojętność i... chyba gdzieś tam... wrogość. - W każdym razie musiałaś się im znudzić, skoro przysłali cię tutaj abyś pozbyła się mnie - przecież jestem nieśmiertelny. A ty jeszcze jesteś sama. A może ci o tym nie powiedzieli, co? Co się stało? Za dużo się o nich dowiedziałaś? A może... nauczyli cię co nieco, na przykład pieczętować wampiry, więc sądzą, że sobie poradzisz, hm? Jak jest? - Pod koniec w głosie panicza brzmiała chyba ostrzegawcza nuta.



https://media.giphy.com/media/OcXfhCkD8sPa8/giphy.gif

Offline

#43 31-08-2014 o 16h26

Miss'wow
natasza793
...
Miejsce: Dobre
Wiadomości: 714

Link do zewnętrznego obrazka


        Zauważałam , że trochę się zdziwiło. Chociaż trudno było w nim jakiekolwiek uczucia zauważyć cokolwiek w nim. Zwłaszcza, że szybko się pojawiają i równie szybko znikają. Ponieważ po swojej wypowiedzi wybuchnął śmiech. Nie wyglądał to na wymuszony śmiech. Również kompletnie nie wiedziałam o co mu chodzi z tymi ,,zakonnikami''. Przecież jestem jedną z agentów. Nie jakiś zakonników. Ble w życiu bym nie była zakonnikiem. Nie że bym miała coś do nich. Po prostu za dużo mają do wyrzeczenia się. Zwłaszcza, rzeczy które ja bardzo lubię. To, że agencja mnie wychowała mnie od dzieciństwa to akurat prawda.
- Czy ja wyglądam na jakąś zakonnice. Nie sądzę... To nie dla mnie -  powiedziałam do niego. Co w tym dziwnego, że rana się zagoiła. Zawsze szybko się goiły i nawet nigdy nie miałam blizn. Lecz o co mu chodzi gdy mówił ,,to drugie''. Co drugie? Dziwny jest ten pradawny... Może o tych wszystkich lat po przewracało się mu w głowie, bo gada od rzeczy. Wolałam ostatnią jego wypowiedzi ignorować. Ponieważ nie była dla do przyjęcia. Nie mogło to być prawda co mówił. Na pewno wiedzieli, że sobie poradzę z nim nawet jeśli jest jak twierdzi nieśmiertelny. Przecież zawsze trzymali nad de mną klosz to czemu naglę chcieli by mnie się pozbyć. Zamknęłam oczy... nie wiedziałam sama czemu czy chciałam przed nim coś ukryć czy z innego powodu. Kiedy udało mi się zapanować nad emocjami. Jak zawsze szefunio mówi, że najlepiej czasie walki wyłączyć emocje. Wyrzec się swojego człowieczeństwa dla dobra ludzkość. Stać się tym na kogo się poluje. Myśleć jak oni... Zacisnęłam dłonie w pięć aż moje paznokcie wbijały się, że nią. Kiedy chciałam ruszyć do ataku. Naglę byłam w gabinecie szefunia. Miałam jakieś deja vu... Przecież ja już dostałam to misje w chwili kiedy łapałam za kopertę jakbym znowu została przeniesiona w czasie. Jeśli można tak nazwać bo widziałam jak siedziałam przy stola byłam szczęśliwa ponieważ rodzice byli obok mnie zajęć rozmową. Gdy nagle ich twarze zniknęły wstałam od stołu i zaczęła biec przed siebie. Wyglądałam jak mała ja w tedy kiedy widziałam rodziców ostatni raz. Gdy przebiegłam przez drzwi do okola mnie była pustka i słyszałam głosy rodziców jak bardzo ich zawiodłam... Upadłam na ziemie i zatkałam sobie uszy jakbym nie chciała tego słuchać. Przez zamknięte oczy zaczęły wymykać się łzy.
- Dosyć! - krzyknęłam ... Po czułam ulgę bo nastała cisz otworzyłam oczy. Rozjarzałam się do okola chociaż wszędzie widziałam tylko pustkę jakby wszystko nabrało kolor czarny. Wstałam z kolan bo chciałam jak najszybciej się wydostać gdy poczułam, że zaczynam spadać aby znowu stać przed tym człowiekiem. Miałam już dość wszystkiego nie wiedziałam co się dzieję. Zrobiłam krok w jego stronę aby skończyć to i wynieś się z tego miejsca. Gdy książę wstał jakby było ich kilku zamknęłam oczy. Kiedy otworzyłam przez nich... nie przez niego otoczona. Co jest?! Naglę on zaatakował. Próbowała się bronić jednak nic to nie dawało. Czyżby agencja przeceniła moje możliwość, a może jeszcze nie byłam dość gotowa. Nie wiem ile to coś trwało gdy poczułam ogarniającą mnie czerń. Najpierw przed oczami pojawił się mroczki, a następnie nie wiedziałam co się ze mną dzieję.



//photo.missfashion.pl/pl/1/33/moy/25900.jpg



Dziewczyna nic nie mówiłem rzuciłem jej tylko pożegnanie oraz sam ruszyłem na PKS. Bo jeśli będę dużej tutaj siedzieć nie zdążę na autobus. Zwłaszcza, że ja nie lubię nigdzie się spieszyć. Zawsze mam czas... Wyszedł z agencji i poszedłem spacerem na dworzec. Zdążyłem ponieważ akurat autobus podjeżdżał. Wsiadłem do niego lecz wcześniej zapłaciłem za przejazd żeby nie było.

Ostatnio zmieniony przez natasza793 (26-09-2014 o 17h03)


Jeśli gdzieś nie odpisuje długo proszę o wybaczenie i przypomnienie na PW  PS zadaj mi pytanie  ASK.fm
Link do zewnętrznego obrazka

Offline

#44 07-09-2014 o 13h31

Miss'Sensei
dortnana
T.T
Miejsce: Czarna dziura...
Wiadomości: 870

Link do zewnętrznego obrazka
No i sobie poszedł. Mam nadzieje, że dotrzyma obietnicy inaczej sam go znajdę i skopię ten owłosiony tyłek. Dopiero gdy oddaliłem się od przyjaciela zauważyłem, że zasiedziałem się i już dawno powinienem być w pałacu. Przyspieszyłem kroku mając nadzieje, że pan mnie nie szuka. Szuka? To mało powiedziane, mam nadzieje, że nie jest zły inaczej ze mną będzie źle. Martwiąc się o to co by mógł mi zrobić pan gdyby mnie potrzebował chwilę zwlekałem z otworzeniem drzwi aż w końcu ktoś mi otworzył. Nie powiem, że się nie przestraszyłem. Jestem tu już jakiś czas a wciąż niektóre rzeczy mnie przerażają. Szybko uspokoiłem moje nerwy gdy okazało się, że otworzył mi nie kto inny jak chłopak o blond włosach. Wszedłem do środka zwracając mu uwagę, że przestraszyłby tu każdego gościa, który zechciał nas odwiedzić. Nie było to dziwne, że te stwierdzenie go rozbawiło skoro ludzie raczej unikają tego domu. Słysząc, że pan ma gościa nie chciałem przeszkadzać. Udałem się do pomieszczenie gdzie można by nazwać kuchnią choć do tej nazwy jeszcze daleka droga.

Offline

#45 11-09-2014 o 17h15

Miss'Sensei
Minwet
Rosier - jedna z postaci mojej współpisarki, którą narysowałam
Miejsce: My own world
Wiadomości: 1 216

/ Sorry, ale po prostu... wracam do domu z tej nowej szkoły i tych wszystkich kółek/spotkań, i ja chcę o tej 18 iść spać... Ale już nie martwcie się - od teraz będę starała się bardziej z pisaniem na tych lekcjach nudniejszych, więc odpisy będą szybciej <3 /

https://scontent-b-cdg.xx.fbcdn.net/hphotos-xfp1/t1.0-9/10559844_593893677398293_4713185682577998273_n.jpg

Oczy panicza na chwilę zaszły kolorem rubinu [Och, jakaż parodia], zaraz potem ustępując w jednym oku na intensywny szafir, w drugim zaś lekki jak piórko topaz [No i dwie następne...].
Sekundę po tym spojrzeniu, dziewczyna upadła na podłogę, a paniczowi wróciły miętowe oczy. Sana chyba zasnęła, a śnił się jej najwyraźniej koszmar...
Gdy po jakimś czasie się uspokoiła, do pomieszczenia wszedł czarnowłosy brat.
Stanął pewnie na swoim miejscu, jednakże jego twarz nie była już tak spokojna jak poprzednio. Przedstawiała  ona raczej żądzę, pohamowanie, skupienie i dzikość.
Jego zmarszczone czoło i ściągnięte brwi dodatkowo tylko podkreślały brunatne jak brudna krew białka Harao, oraz uwidocznione niektóre naczynia włosowate przy skroniach. Trupie policzki dostały trochę zdrowego, czerwonego zabarwienia, które jednakże tylko uwydatniło ich wklęsłość. A usta, teraz ściśnięte w wąską kreskę, nabrały krwistej barwy.*
Panicz oparł się na ręce.
- Niech Twój brat powiadomi Acrobata, że chcę go widzieć - rzucił, zamyślony wgłąb siebie.

Chwilę potem 16-letni chłopak, imieniem Acrobat, faktycznie stał przed panem.
- Powiedz... jakie stosunki łączą cię z tym wilkołakiem?* - Zapytał się, koncentrując całą swą uwagę na chłopaku. Tak jakby zupełnie zupełnie zapomniał o tym, że na ziemi w tym samym pomieszczeniu nadal bezwładnie leży ciało tamtej dziewczyny.

* Jakby co, to jego brat Harae, jest w jak najbardziej normalnym i luzackim stanie - to tylko Harao wygląda teraz jak wygląda i wpatruje się w przestrzeń przed siebie <3
* Nasz księciunio nigdy Twojego o wilczka nie wypytywał - mało go to obchodziło, itd. Nawet jak chcesz, to może się Twój zdziwić na chwilę, że mój wgl o wilczku wie xD

Ostatnio zmieniony przez Minwet (11-09-2014 o 17h18)



https://media.giphy.com/media/OcXfhCkD8sPa8/giphy.gif

Offline

#46 18-09-2014 o 13h09

Miss'na całego
Niamh
...
Wiadomości: 315

Link do zewnętrznego obrazka


        Usiadłem z powrotem wracając do pracy. Przecież na mojej głowie cała agencja. Prócz tej gruby mam jeszcze inne nie które dorównują im a inne nie. Gruba nie równa grube. Miałem jeszcze trochę innej roboty papierkowej. Chciałem skończyć to przed końcem tygodnia bo za pewnie w poniedziałek dołączą nowe papiery.

Ostatnio zmieniony przez Niamh (18-09-2014 o 13h11)

Offline

#47 18-09-2014 o 14h44

Miss'Sensei
dortnana
T.T
Miejsce: Czarna dziura...
Wiadomości: 870

Link do zewnętrznego obrazka
Siedząc tej niby kuchni strasznie się nudziłem. Wciąż tylko zaglądałem co chwila z pomieszczenia na korytarz gdzie moje oczy wędrowały do drzwi, których znajdował się pan. Wciąż tylko myślałem kiedy skończy się te spotkanie i jak długo będę musiał jeszcze czekać aż będę mógł coś porobić. Nienawidziłem się nudzić a cierpliwość nigdy nie należała do moich mocnych stron.
Nareście!! Drzwi się otworzyły i po chwili usłyszałem swoje imię. W skowronkach ruszyłem do pokoju oczekując nowej misji. W środku tak jak się spodziewałem stał pan czekając na mnie. Jednak moje oczy zamiast skupić się na panu wędrowały w stronę leżącej dziewczyny. Zaraz jednak znów spojrzałem na pana słysząc pytanie.
- Przyjaciele, jesteśmy przyjaciółmi - wypowiedziałem to dumnie nie ukrywając zaskoczenia, ale równocześnie byłem podekscytowany wiedzą pana. - Nic nie umknie panu, ale dlaczego pan pyta?
Czyżby był nim zainteresowany? Jeżeli tak to może Braian nie będzie musiał już uciekać.

Offline

#48 18-09-2014 o 16h32

Miss'Sensei
Minwet
Rosier - jedna z postaci mojej współpisarki, którą narysowałam
Miejsce: My own world
Wiadomości: 1 216

/ Net nawala więc nie ma color tekstu <3 /

https://scontent-b-cdg.xx.fbcdn.net/hphotos-xfp1/t1.0-9/10559844_593893677398293_4713185682577998273_n.jpg

- Przyjaciele? - Zdziwił się.
Zaraz potem nabrał irytacji oraz podejrzliwości. - Co to znaczy? - A gdy Harao już otwierał usta, aby wytłumaczyć pierwotnemu - który został zapieczętowany, nie wiadomo kiedy, nie wiadomo gdzie, wiadomo do kiedy - co to jest przyjaźń, on zmęczony z zamkniętymi oczami oznajmił pretensjonalnie. - Od niego chcę to usłyszeć. - Gdy zaś oczy swe ponownie otworzył, wróciły w nim poprzednie uczucia. - A więc?

Ostatnio zmieniony przez Minwet (18-09-2014 o 16h34)



https://media.giphy.com/media/OcXfhCkD8sPa8/giphy.gif

Offline

#49 18-09-2014 o 18h38

Miss'Sensei
dortnana
T.T
Miejsce: Czarna dziura...
Wiadomości: 870

Link do zewnętrznego obrazka
Och... Tak bardzo byłem zaszczycony zainteresowaniem pana moim życiem prywatnym, że zapomniałem o odpowiednim wytłumaczeniu.
- Przyjaciele to osoby, które mają do siebie zaufanie. Mogą rozmawiać o wszystkim, nie mają przed sobą tajemnic oraz świetnie się bawią w swoim towarzystwie.
Mam nadzieje, że dobrze wytłumaczyłem te słowo choć dziwie się, że nie zna jego znaczenia. Czyżby nigdy nie miał przyjaciół? Nie... Przecież ma mnie i innych domowników. Nie sądzę by bracia go nie lubili, ja go lubię.
Wciąż jednak zastanawiało mnie ta dziewczyna. Intrygowała mnie... Jednak nie wiedziałem jak mam zapytać pana o nią, no bo przecież jego gość a nie wypada tak się wypytywać, ale ciekawość mnie tak zżera. Jakby ona byłą tylko posiłkiem co mnie zawsze martwiło to by tu tak sobie nie leżała a ona leży i do tego nieprzytomna. Nie nieżywa tylko nieprzytomna...

Ostatnio zmieniony przez dortnana (18-09-2014 o 18h39)

Offline

#50 29-09-2014 o 11h05

Miss'wow
natasza793
...
Miejsce: Dobre
Wiadomości: 714

//photo.missfashion.pl/pl/1/33/moy/25900.jpg

Droga minęła bardzo szybko przez okno miałem sporo ciekawych rzeczy. Które w dużej mierze krajobrazy przyrodnicze oraz pola. Nie wiem czemu ale wolę właśnie niż jakieś tam budynki. Na miejscu oddaliłem się od skupisk ludzkich przemieniłem się. Tak szybciej się poruszam oraz mogę od razu zaatakować. Szedłem przez las starając się nie robić hałasu oraz nasłuchiwać wszystkiego do o koła. Po jakieś godzinie gdy zaczęło się już ściemniać dojrzałem pierwszy ślad świadczący o tym, że w ogóle w tych okolicach jest jakiś ogr. Dopiero później dostrzegłem mój cel. Siedział sobie spokojnie i coś zajadła. Zakradłem się jak najbliżej jednak tak byłem skupiony na tym aby nie straci jego z oczów, że nie zauważyłem ptaka. Który poderwał się do góry. Ogr spojrzał w naszą stroną. Gdy chwycił swoją maczugę domyśliłem się, że mnie zauważył skoczyłem na niego. Walka nie była tak krótka jak się spodziewałem jednak również nie długa. Kiedy ogr sparaliżowany leżał na ziemi. Zawiadomiłem agencje, która przyleciała po niego nim substancja przestała działać. Wróciłem do agencji ciekawy kto jeszcze wykonał zadanie oraz chciałem jak najszybciej porozmawiać Saną. 


Jeśli gdzieś nie odpisuje długo proszę o wybaczenie i przypomnienie na PW  PS zadaj mi pytanie  ASK.fm
Link do zewnętrznego obrazka

Offline

Dyskusja zamknięta

Strony : 1 2 3 4