Strona główna

Forum - Missfashion.pl, gra o modzie dla dziewczyn!

Dyskusja zamknięta

Strony : 1 2 3 4 5

#51 13-03-2014 o 02h28

Miss'Sensei
Minwet
Rosier - jedna z postaci mojej współpisarki, którą narysowałam
Miejsce: My own world
Wiadomości: 1 216



https://scontent-a-cdg.xx.fbcdn.net/hphotos-prn1/t1.0-9/69499_518764741577854_305194903_n.jpg

O nie, o rety, o katastrofa... mnie zatłuką! A miałam iść prosto na zebranie! Czemu musiałam spotkać pana Anandour?! Przez to teraz jestem spóźniona, nawet nie wiem ile... nie, nie wolno mi tak mówić. To moja wina, że zamiast go pociągnąć prosto do drzwi, które były tuż przede mną, to poszłam za nim, myśląc, że wie gdzie idzie... Czemu, czemu? Jak to jest, że wszystkim potrafię się postawić, a jemu nie? Spojrzałam za siebie, aby sprawdzić, czy pan Anandour nadal za mną idzie. Zobaczyłam go, jak kucał przy jakiejś dwójce dzieci i z nimi rozmawiał. Mimo wszystko to przyszły król... poczekałam tak chwilę.
Kiedy wstał, zobaczyłam, że dziewczynka dała mu książkę... chwila, chwila... czy to nie była od leśnych elfów dziewczynka? Czemu daje jemu prezent, a nie naszej królowej... chociaż w sumie, to też miałam okres kiedy w dzieciństwie podobał mi się książę mrocznych elfów...
Gdy pan Anandour zaczął kierować się w mę stronę, ruszyłam ponownie do miejsca zebrania.

Byłam już na korytarzu przed drzwiami. Obejrzałam się dla bezpieczeństwa, czy pan Anandour nadal za mną idzie - na szczęście tak. Doszłam do drzwi i je natychmiast otworzyłam.
- Przepraszam za spóźnienie - przytrzymałam jeszcze drzwi przed panem Anandour, a gdy wszedł sama zasiadłam przy stole-mapie obrad.

Ostatnio zmieniony przez Minwet (13-03-2014 o 02h30)



https://media.giphy.com/media/OcXfhCkD8sPa8/giphy.gif

Offline

#52 13-03-2014 o 02h31

Miss'Sensei
Minwet
Rosier - jedna z postaci mojej współpisarki, którą narysowałam
Miejsce: My own world
Wiadomości: 1 216

/ Oj wybaczcie, dopiero teraz widzę godzinę. JEŚLI rano wstanę to wrzucę posta z strategią Estelmist, bo teraz na niego kolei. (Muszę go tylko lekko przerobić, bo dodałam te dwie postacie) /

https://fbcdn-sphotos-f-a.akamaihd.net/hphotos-ak-ash3/t1/578586_518764751577853_613348874_n.jpg

Tym razem szedłem ja za Arcusio, a nie ona za mną - jak to było przed chwilą. Nie wiem jak, ale znaleźliśmy się dalej od Cerlii, niż byliśmy na początku - w lasach... a myślałem, że to był skrót do budynku z obradą.
Przeszliśmy już duży kawałek, po co ona się tak śpieszy. A w sumie to może lubi. Zauważyłem na boku zziajaną parkę dzieciaków. Przykucnąłem przy nich.
- Co tam u was dzieciaki? Czemu się tak gdzieś śpieszycie? - zapytałem z ciekawości.
- Patrz, to pan Anandour! - powiedziała dziewczynka do chłopaka, chwytając łapczywie powietrze... o co chodzi?

Wysłuchałem tego co im się właśnie przydarzyło. Hmmm... spotkali Qatil'a? Ciekawe co tam u niego? Dziewczynka powiedziała o jego prośbie... po co jego siostrze książka tej dziewczynki?
- Dobrze, zaniosę to Estelmist, a wy wracajcie do domu - i poczochrałem chłopakowi włosy.
Podziękowali i ruszyli do domu. Wziąłem książkę i już chciałem iść do Cerlii, gdy kątem oka zauważyłem Arcusio, chyba na mnie czeka. Ale czemu nie kieruje się na spotkanie? No dobra, pójdę za nią, to spotkanie i tak niezbyt mnie interesuje.

Gdy Arcusio weszła do jakiegoś pomieszczenia w budynku, przytrzymała mi drzwi. Jak ja tego nie lubię. Wszedłem do pokoju i aż mnie zamurowało. Przecież sala obrad była w zupełnie innym kierunku, jak to możliwe, że tutaj się znalazłem?! A dobra, nie ważne, to moc kobiety i tyle. Zasiadłem do stołu, a potem zaraz Arcusio.
- No to możemy zaczynać - oznajmiłem sucho. ( Podpowiem -> myśli, że się nie spóźnił )
Słuchałem z uwagą pozostałych, ale przy okazji przeglądałem kartkę po kartce z książki tej dziewczynki.

Ostatnio zmieniony przez Minwet (13-03-2014 o 08h03)



https://media.giphy.com/media/OcXfhCkD8sPa8/giphy.gif

Offline

#53 13-03-2014 o 08h24

Miss'Sensei
Minwet
Rosier - jedna z postaci mojej współpisarki, którą narysowałam
Miejsce: My own world
Wiadomości: 1 216

Dobrze,
teraz Cora i Ewangelin, poczekajcie proszę, aż wstawię posta z informacjami technicznymi - tak, żebyśmy opierały się wszystkie na tych samych informacjach jeśli chodzi o możliwości wojenne naszych armii, oki? Teraz raczej się to nie pojawi - szkoła, a wieczorem muszę zrobić pewne KP, bo termin mi mija, ale obiecuję, że postaram się zrobić to jak najszybciej.

A i od tego momentu Estelmist należy do Ewangelin.

Link do zewnętrznego obrazka

Nie mogłam po prostu uwierzyć w to, czego właśnie byłam świadkiem. Królowa elfów leśnych - Geardes, właśnie wypowiedziała tyle zdań od początku do końca zachowując POWAGĘ! Myślałam, że nigdy nie dożyję momentu kiedy ona spoważnieje, pomimo tego że jestem młodsza...
Chwilę potem podeszła Biara i zapewniła mnie, że jak spotka Qatila, to mu pomoże, zamiast go atakować.
Rozglądnęłam się po głowach rodów, ale nikt nie podniósł sprzeciwu. Elfy nigdy nie łamią przysiężeń - nie potrafią, tak więc o braciszka już martwić się nie muszę. Teraz kolei na moją strategię... Już zaczęłam wstawać, kiedy nagle drzwi się otworzyły. Zamarłam w pół siedzącej, pół stojącej pozycji i patrzyłam w tamtą stronę. Przyszła Arcusio, a zaraz za nią Anandour. Hm... zgubili się? Do końca już wstając powiedziałam, do leśnej królowej,bezgłośne "dziękuję", na co ona odpowiedziała mi szerokim uśmiechem. Widać ta pierwszorzędna powaga już całkowicie się ulotniła, przez co wydawało się, że to całe wydarzenie było tylko snem na Javie.
Wyprostowałam się i od razu przeszłam do rzeczy.
- Jak dobrze wiemy król Argon nie posiadał pod swą rządzą orków, chociaż to właśnie one zaatakowały nas wtedy z demonami. Musimy więc założyć, że król został obalony - co chyba raczej nie jest trudne do zrozumienia, w końcu był najbardziej nieudolnym głupolem z tej żałosnej dynastii Irbisów - wymawiając nazwisko tego rodu mina mi co najmniej zrzedła - Musimy założyć też, że ten nowy przywódca to demon, który żył w ukryciu, bo nie mam kompletnie pojęcia czemu, ale wszystkie inne demony służyły Irbisom... Podejrzewam też, że musi to być ktoś bardzo inteligentny, skoro przekonał orki, aby mu służyły... - aby nigdzie nie odezwała się kpina, że co za trudność ich przekonać, szybko kontynuowałam - Wiem, że orki nie grzeszą rozumem, ale właśnie o to chodzi. Każda mniej inteligentna osoba, spróbowałaby przekabacić ich przez dodanie mądrości do swych słów, a do orków by to raczej nie przemówiło... - no chyba, że ich mózgi ewoluowały na wyższy poziom, ale puki co nic na to nie wskazuje - Właśnie dlatego twierdzę, że musi być to nad wyraz inteligentny demon - bo znalazł coś co do idiotów przemówiło - zrobiłam chwilkę przerwy, aby wszyscy przerobili sobie w głowie nowe informacje i zaczęłam dalej, chociaż Anandour mógłby przestać przeglądać jakąś tam książkę i zająć się słuchaniem... - Gdy doszłam do tych trzech rzeczy o nim, od razu pomyślałam o czymś strasznym. Mianowicie - mógł już dawno rozpocząć swe działania, ale pozwolił nam się o tym nie dowiedzieć. Od razu zaczęłam działać i posłałam do każdej ludzkiej wioski lub miasta po jednym zwiadowcy. Najbliżej nas są cztery takie wioski: Erdnes, Witman, Sophos i Lunt. Puki co wrócili już trzej zwiadowcy, jednakże ten czwarty miał udać się do Lunt'u, a ta wioska znajduje się bliżej ni Sophos. Też zwiadowca, który miał sprawdzić Lunt, był szybszy niż ten drugi. Zakładam więc najgorsze. Musimy tak robić, jeśli chcemy być przygotowani na najwięcej - zakładać najczarniejsze scenariusze - nie chciałam mówić dalej, ale musiałam - Teraz przedstawię wam wieści o Sophosie, Witmanie i Ednesie - wzięłam trzy różne pionki i zaczęłam je ustawiać na miejscach gdzie znajdowały się te trzy wioski na stole-mapie. Postawiłam na każdej opowiadający im pionek: Sophos - spalone, Wietman - zgrabione, Erdnes - zniszczone - Podejrzewam, że bardzo podobnie będzie z pozostałymi wioskami i miastami ludzi... Pamiętacie tego człowieka, który przerażony wpadł tutaj? Zabiliśmy go nie dowiadując się czemu był tak przerażony... baliśmy się, że te wirusy odkryją nasze istnienie. Podejrzewam, że był z jednej z tych czterech wiosek - odetchnęłam głęboko. Nie podobało mi się to, co zamierzałam teraz powiedzieć - Obawiam się, że my elfy, jesteśmy ostatnią rasą, która stoi demonom na drodze do zapanowania nad całą tą planetą. To wszystko, co wywnioskowałam i wiem o naszej aktualnej pozycji - przerwałam, dając ponownie czas na przetrawienie wiadomości - A teraz przejdźmy do zapobiegania. Naszym kluczowym miejscem są te właśnie okolice, w których się teraz znajdujemy - Cerlia. Jeśli zniszczą to miejsce - zranią elfy i to mocno - dlatego Cerlia może być jego pierwszym celem. Z drugiej strony twierdzę, że nasz przeciwnik wykazał się cierpliwością i pokazał że lubi zagrywki niszcząc najpierw doszczętnie ludzi nie tykając nas. Jeszcze zrobił to cicho, dzięki czemu byliśmy przez cały czas nieświadomi wszystkiego. Może w takim razie zacząć atakować te najsłabsze miejsca, takie jak Arliya. Zniszczy te najsłabsze i zacznie niszczyć te ważniejsze, aż dojdzie do Cerlii. W ten sposób będzie nas niszczył psychicznie kawałek po kawałku. Jeśli połowę naszych zjednoczonych wojsk damy do Cerlii, a drugą połowę rozdzielimy na te słabiuteńkie miejsca, to jak zaatakują całością Cerlię, w życiu nie damy rady jej obronić, a pozostałe wojska nie zdążą dojść. Mamy też za dużo tych słabszych miejsc, a za mało wojsk, więc jeśli coś lekko większego je zaatakuje, to i tak od razu to stracimy - ja bym nazwała to marnotrawstwem ludzi, o ile nie ich życia... Cerlia nie jest też na tyle wielka, aby pomieścić wszystkich elfów. Jeśli damy wszystkie wojska tylko do tego miejsca, to co się stanie z elfami na zewnątrz Cerlii? - przystopowałam. Chciałam aby zrozumieli powagę sytuacji - Według mnie najlepiej będzie oddać Cerlię, - kontynuowałam dalej na jednym oddechu nie dając im czasu na bulwers - udając że się o nią walczy, a tak naprawdę wszystkich cywilów i prawdziwe wojska ulokować w największych średnio-ważnych miejscach, takich jak Filia - zgodzą się?
Znam historię Cerli. Wiem, że w czasach wojny między elfickich, wszystkie rody ustaliły miedzy sobą jasno, że Cerlia jest miejscem świętym - miejscem neutralnym. Na jej terenach nie można było walczyć, oraz była ona niczyja. Wszystko to z powodu historii naszych przodków. To tutaj zaistniały pierwsze na świecie elfy. Jednakże co z tego?! My już dawno nie jesteśmy prastarymi elfami, więc w czym problem? Poza tym nie ma tutaj nawet świątyń Eudiliona, więc czemu ciągle jesteśmy zamknięci w myśleniu, że Cerlia jest dla nas tak ważna?

Ostatnio zmieniony przez Minwet (13-03-2014 o 12h13)



https://media.giphy.com/media/OcXfhCkD8sPa8/giphy.gif

Offline

#54 14-03-2014 o 18h53

Miss'Żółtodziób
...
Wiadomości: 0



/ Już rozbroiłam Twój szyfr xD W niecałą minutę xD /

https://imagizer.imageshack.us/v2/241x102q90/543/9ifm.png

Smok sapnął wbijając pazury w skały góry, na której wylądowaliśmy. Zmarszczyłem czoło, kiedy elf został zaatakowany przez...dzieciaki? Doprawdy, żałosne. Pokręciłem głową ale obserwowałem całą sytuację. Czyżby chłopak wysłał gdzieś te bachory? Zmarszczyłem czoło. Czy nie wypowiedziałem się jasno, mówiąc iż ma to uczynić osobiście? Warknąłem gładząc smoka po jego łuskach, które tworzyły olbrzymią kolczugę chroniącą go skutecznie przez wszelkimi atakami.
- Panie, bądź litościwy i nie podrzynaj mu gardła za wykorzystanie tych dzieciaków...
Smok przemówił, a jego bas rozniósł się echem po całej górze. Może w postaci ryku dotarł także do jej podnóża? Nie byłem pewien, jednak miałem ochotę wypatroszyć tego elfa i zrobić z jego skóry dywan, a wnętrznościami nakarmić smoka... Choć nie, ktoś taki jak on z ledwością mógłby służyć za wykałaczkę - porównując do gabarytów Krwawej Duszy. Może jednak zostawię go przy życiu. Lepiej posłuży mi jako chodzący pojemnik z krwią lub szpieg, niźli jako zimne zwłoki pozbawione życia. Zsiadłem z smoka i nakazałem mu kołować po niebie w postaci burzowej chmury. Podmuch wiatru nie poruszył mnie, jednak rozpuścił moje włosy, które w tej chwili tworzyły gęstą, czarniejszą niż noc grzywę. Zwróciłem swój wzrok w kierunku elfa. Płynnymi i dalekimi skokami, które mogłem wykonywać dzięki moim mięśniom oraz krwi demona już wkrótce stałem z dwa metry za moim celem.
- Chyba nie wyraziłem się jasno. Miałeś to wykonać osobiście...
Warkot rozniósł się echem przecinając powietrze niczym stal.

Ostatnio zmieniony przez Ragnarei (14-03-2014 o 20h05)

Offline

#55 14-03-2014 o 20h03

Miss'Sensei
Minwet
Rosier - jedna z postaci mojej współpisarki, którą narysowałam
Miejsce: My own world
Wiadomości: 1 216

/ Okey. Co do postu technicznego, to mam już wszystkie możliwe podłoża informatyczne, teraz tylko muszę przerobić je na post... I wybaczcie mi, ale najpierw muszę nadrobić z innymi RPG, zwłaszcza jeśli chodzi o KP, bo termin mnie goni. Do końca weekendu post techniczny powinien się pojawić. Przepraszam za postój. /

https://fbcdn-sphotos-h-a.akamaihd.net/hphotos-ak-ash3/t1/1487447_510662342388094_2104174286_n.jpg

Stałem tak wyprostowany i słuchałem oddechu smoka. Poderżnąć gardło? Niezbyt przyjemne...
Słyszałem, gdy demon do mnie schodził, słyszałem kiedy stanął i słyszałem jego słowa.
- Owszem, ale powiedziałem, że zrobię co każesz, jeśli zostawisz elfy w spokoju, a przyłączanie się do nich chyba trochę łamie tę część zaprzysiężenia - tak więc i ja mam niepisane prawo je trochę złamać - odwróciłem się do niego - Po za tym, chyba zależy panu, - jego młodociany wygląd wcale nie pomaga w nazywaniu go w ten sposób... - aby elfy dowiedziały się o pańskiej decyzji. Gdybym poszedł tam osobiście... wątpię aby dopuścili mnie do rozmowy z moją siostrą, która jest główną kapłanką mrocznych elfów i jako jedyna by uwierzyła w me słowa.

Ostatnio zmieniony przez Minwet (14-03-2014 o 20h04)



https://media.giphy.com/media/OcXfhCkD8sPa8/giphy.gif

Offline

#56 14-03-2014 o 20h13

Miss'Żółtodziób
...
Wiadomości: 0



https://imagizer.imageshack.us/v2/241x102q90/543/9ifm.png

Doprawdy. Ten młodzieniec jest intrygujący.
- Nie łamię żadnych zasad. Wręcz przeciwnie. Dzięki temu sojuszowi sprawię, iż będą mogły się cieszyć swoim spokojem na o wiele dłużej niźli gdybym teraz nie wkroczył. Nie sądzę aby elfy były na tyle silne aby przeciwstawić się samodzielnie przeciwko hordom orków i demonów.
Przystanąłem obok niego. Dobrze znałem siłę tych dwóch nacji. Czyż nie miałem z nimi konfliktów od dnia moich narodzin? Orki same w sobie obrzydliwe stworzenia, w wielkiej masie, której nie można nazwać armią są doprawdy potężną siłą. A demony? Chyba nie trzeba mówić jakie spustoszenie mogą dokonać. Zresztą, być może to za niedługo zaprezentuję...
Kąciki moich ust zadrgały. Wpadłeś ptaszku.
- Nareszcie opowiadasz mi swoją prawdziwą historię. Czemuż to nie mieliby Cię przepuścić, jeśli ta wieść może zadecydować o ewentualnym zwycięstwie lub klęsce rasy elfów?
Tak. Do tej pory wmawiał mi iż należy do rasy demonów. Cóż takiego nabroiła moja nowa zabawka, iż zanim przekroczyłby próg zamku stałby się zimnymi zwłokami?

Offline

#57 14-03-2014 o 20h36

Miss'Sensei
Minwet
Rosier - jedna z postaci mojej współpisarki, którą narysowałam
Miejsce: My own world
Wiadomości: 1 216



https://fbcdn-sphotos-h-a.akamaihd.net/hphotos-ak-ash3/t1/1487447_510662342388094_2104174286_n.jpg

Nie poradzą sobie? Oj nie bądź tego taki pewien. Na mojej twarzy pojawił się lekki uśmiech. Nie doceniasz elfów... a to jeszcze nigdy nie skończyło się dobrze. Zwłaszcza, że teraz aż trzy rasy są po jednej stronie, a nie na przeciwko sobie. Wojska nasze zaczynają się uzupełniać, a w wysoko postawionych znajduje się moja siostra i Anandour. Pomimo tylko dziesięciu lat, od bratobójczej wojny, raczej elfy nie są aż tak osłabione, aby nie poradzić sobie z jakimiś głupimi orkami czy demonami. Jedynym problemem jest ten nowy przywódca, ale cóż... trudno...
Czemuż to by mnie nie wysłuchali? I skończ tak zawyżać...
- Ponieważ jestem zdrajcą - oznajmiłem zwięźle i bez żadnych emocji - A nawet gdyby mnie wysłuchali - nie obyłoby się bez wypowiedzenia twojej rasy... panie... - naprawdę jego twarzyczka nie pomaga - a pomimo tego, że nie znałeś mnie - Mrocznego elfa, to jednak powinieneś słyszeć o katastrofalnej w skutkach elfickiej dumie. Elfy są zbyt wyniosłe, aby skorzystać z pomocy demona, albo chociażby wziąć go do swych szeregów - teraz tylko aby nie postanowił jak idiota się ujawnić z swą rasą.
Chociaż w sumie, skoro ma twarzyczkę nadaktywnego młodzika, to i może taki jest... oby nie.

Ostatnio zmieniony przez Minwet (14-03-2014 o 20h37)



https://media.giphy.com/media/OcXfhCkD8sPa8/giphy.gif

Offline

#58 16-03-2014 o 03h02

Miss'Sensei
Minwet
Rosier - jedna z postaci mojej współpisarki, którą narysowałam
Miejsce: My own world
Wiadomości: 1 216

/ Zostałam ochrzaniona, że duplikuję posty, więc dopóki nie dostanę zgody (o którą muszę się najpierw zapytać) to ten post, jako iż jest postem technicznym, zostaje jako jedyny już teraz wyróżniony/odosobniony. /

Oczywiście łapiemy, że chodzi o szkolone jednostki, a nie o cywili...

Link do zewnętrznego obrazka

https://fbcdn-sphotos-b-a.akamaihd.net/hphotos-ak-frc1/t1.0-9/1005931_520568968064098_935846219_n.jpg

Mroczne elfy mają nieźle rozwinięte mięśnie. Są pomimo tego najlżejsze z tych trzech ras, dzięki czemu najłatwiej im poruszać się po "ciężkim" podłożu.
Podstępy i bronie nasączone trucizną nie są im obce. Tak samo jak magia krwi i okultyzm. Mroczne elfy są najlepsze (z tych trzech ras) w magii zadającej obrażenia.
Niestety trzeba u nich wziąć pod uwagę dwie rzeczy - przez swój podziemny tryb życia, wydajność elfów spada na słońcu. Drażni ich skóra, a oczy stają się strasznie zmęczone, przez co też wpada się tak trochę w stan senności. Oczywiście nie jest też tak, że ledwo na te słońce wyjdą, już się chybocą. Mimo wszystko natężenie i długość przebywania w świetle ma strasznie duży wpływ. Drugą zaś rzeczą, na którą trzeba zwrócić uwagę, jest ich religijność. Jest to sprawa bardzo wielka, więc trzeba podchodzić do niej tak, jak do zagorzałych "katolików", czy "ludzi wiary" (nie obrażam nic, nie?). Też jeszcze mają najlepsze miejsce do kultywowania magi i kultu, bo podziemia (ich miejsca) są bardziej nasilone magią niż powierzchnia.
No i jak wszędzie wiadomo, mroczne elfy to najlepsi skrytobójcy, oraz zwiadowcy, a nie pierwsza linia na wojnie...
Ich bronie to NAJRÓŻNIEJSZE sztylety, sztyleciki, pazury i inne bronie krótkie kłujące. Oto PRZYKŁAD laski dla magów mrocznych elfów. Oczywiście magowie mogą umieszczać (zapisywać krwią) NAJRÓŻNIEJSZE runy w celach zadawania obrażeń.


https://scontent-a-fra.xx.fbcdn.net/hphotos-ash3/t1.0-9/1510626_520568931397435_538231048_n.jpg

Leśne elfy mają najlepszy wzrok (tylko w ciemnościach pobijają je mroczne elfy, ale nawet one nie widzą na taką odległość, jak leśne w świetle), oraz świetną intuicję, dzięki obserwacji.
Natura i zwierzęta to ich żywioł, więc mają sojuszników.
Leśne elfy na wojnie to jazda konna, długodystansowcy (łucznicy) oraz wsparcie pierwszej linii. Zdarzają się też, elfy na wielkich orłach, bądź jastrzębiach, jednakże po bratobójczej walce orły i jastrzębie są już prawie na wymarciu, więc elfy dały im odpocząć i wgl z nich teraz nie korzystają. Jeśli chodzi o magów, to zajmują się magią natury i lecznictwa.
U elfów leśnych, tak jak i u mrocznych, trzeba wziąć pod uwagę to, że te elfy zaś bez światła i roślinności nie przeżyją. Nie mogą przebywać w zbyt zamkniętych na światło, czy roślinność miejscach, bo to odbije się na ich zdrowiu, a w końcu zakończy ich życie. Też jeśli zostanie zranione jakoś brutalnie roślinność, to wszystkie elfy, a zwłaszcza te najbardziej magią z nią połączone - poczują to (zaboli roślinkę -> zaboli elfa (tak już skrajnie tu i krytycznie to napisałam xD)).
Bronie leśnych elfów to NAJRÓŻNIEJSZA broń sieczna (miecze, coś mi tu link nie działa), łuki. Magowie mają RÓŻNE skromne drewniane różdżki.



https://scontent-b-fra.xx.fbcdn.net/hphotos-prn2/t1.0-9/1491717_520568941397434_928386602_n.jpg

Wysokie elfy są zręczne, zwinne, i silne w dłoniach oraz staniu (nie wiem jak inaczej napisać xD).
Tak jak elfy leśne praktykują łucznictwo, oraz dosiadanie koni i tym razem sokołów, jednakże nie są w tym od leśnych braci lepsze. Jednakże ich najlepszą stroną są długie i ciężkie bronie. Przez ich linię frontu mało kto się przebije. Też ich włócznicy potrafią zrzucić średniego orka z wierzchowca (bo jakieś tam chyba mają, nie?), więc co dopiero Halabardzista, skoro halabardą, czy ciężkim toporem, w odróżnieniu do włóczni, się nie rzuca xD.
Ich magia jest świetlista (nie chodzi mi o to, że niby sobie świeci), tajemna - starożytna (przydaje się np. do magicznego ukrycia przed demonami).
Niestety elfy wysokie też mają swoje słabe punkty... każdy wysoki elf, niezależnie kim jest, gdzie się urodził, czym się zajmuje, korzysta z magi i jest od niej uzależniony. Elfy starają się ukryć to przed innymi i walczyć z tym, jednakże czasami się to nie udaje i staje się wtedy taki elf na zawsze obłąkany.
Bronie, którymi się posługują, to NAJRÓŻNIEJSZE obu-ostrzne miecze, włócznie, oburęczne miecze, halabardy i topory (te bardziej ludzkie też, tylko, że z długim trzonem). Jeśli chodzi o laski dla magów, to są one wykwintne i kunsztowne


https://fbcdn-sphotos-c-a.akamaihd.net/hphotos-ak-frc1/t1.0-9/999970_520568914730770_141561747_n.jpg

Cóż... zielony smok ma bardzo melodyjny głos i jest szybki, oraz wielki. Pomimo tego potrafi latać bardzo nisko ziemi, ale tak, aby nic roślinom, czy budynkom nie zrobić. Oczywiście potrafi też zionąć ogniem.

Link do zewnętrznego obrazka

OGÓLNIE WSZYSTKIE ELFY SĄ TERAZ PO BRATOBÓJCZEJ WALCE, A 10 LAT TO NIE JEST NAWET MINIMUM, ABY DOJŚĆ DO CHOCIAŻ POŁOWY ŚWIETNOŚCI LICZEBNEJ KAŻDEJ Z RAS, BRAĆ TO POD UWAGĘ!

Wszystkie moje załączniki są tylko na jedno słowo, więc jeśli "i" jest pod załącznikiem, to to "i" ma jakiś osobny dla siebie załącznik.

Jeśli coś jest niezrozumiałego, lub brakuje informacji o której chcielibyście wiedzieć piszcie na PW. Jest 3 nad ranem i mogłam coś zapomnieć, więc będę bardzo wdzięczna, jeśli nie będziecie bać się zadać jakiegoś pytania.

/ Oliwka, wybacz za "Smocka", ale nie mogłam się powstrzymać xD /

/ Ikuna, będziesz potrzebować coś takiego odnośnie orków i demonów? W sumie to ty jedna sama nimi dowodzisz, więc chyba raczej to niepotrzebne. Ale jeśli będziesz chciała, to proszę Cię bardzo. Też jeśli będziesz potrzebowała przy tym pomocy - napisz na PW. /

Ostatnio zmieniony przez Minwet (16-03-2014 o 03h39)



https://media.giphy.com/media/OcXfhCkD8sPa8/giphy.gif

Offline

#59 16-03-2014 o 04h04

Miss'Sensei
Minwet
Rosier - jedna z postaci mojej współpisarki, którą narysowałam
Miejsce: My own world
Wiadomości: 1 216

/ No to teraz do czasu aż nie otrzymam zgody, koniec z wygodnym pisaniem i wygodnym poprawianiem błędów T-T /

https://scontent-a-cdg.xx.fbcdn.net/hphotos-prn1/t1.0-9/69499_518764741577854_305194903_n.jpg

Słuchałam uważnie pannę Estelmist... czyli tak się sprawy mają... Nie najlepiej. Słuchałam z uwagą jej strategi. Bierze wszystko pod uwagę... i myśmy walczyli przeciwko komuś takiemu w wyższych sferach? Czyli, że poprzednicy pana Cathal'a też byli tacy dobrzy. Spojrzałam na niego i zamarłam... ON SPAŁ! O rety... dobra, muszę bardziej uważać, aby potem mu to wszystko przekazać...

- ŻE CO PROSZĘ?! - Z szoku aż wstałam trzaskając dłońmi o stół - Za kogo ty się masz, aby kazać nam opuścić Cerlię?! Przecież to są nasze najświętsze okolice! Tu narodziły się prastare elfy! Heh, no tak... jesteś MROCZNĄ elfką! Wy i ta wasza religia. Nie macie żadnego poszanowania dla historii i odprawiacie jakieś tam kulty w podziemiach! Nie opuścimy Cerli - my dbamy o naszą historię, bo to nasze świadectwo! - zwróciłam się do królowej elfów leśnych i wysokich - O panie! - ukłoniłam się - Jestem pewna, że damy radę obronić Cerlię i nie będziemy potrzebować do tego tych żałosnych mrocznych elfów, które nawet nas nie szanują! Wokół wzniesienia Cerli jest przecież gęsty las! A to nasze życie! Możemy to obrócić przeciwko wrogowi. A samo to wzniesienie, na którym się znajdujemy jest małe. Możemy postawić łuczników na najwyższym pomieszczeniu tego budynku i stamtąd ostrzeliwać nadchodzące oddziały wrogów! Będziemy mogli ich trzymać na dystans. A nasze wojska są doskonale wyszkolone - na pewno sobie poradzą z pomocą lasu - spojrzałam na nie z nadzieją - Panie Anandour?

/ Ach i nie oczekujcie, że ja się rano pojawię - muszę odespać xD /

Ostatnio zmieniony przez Minwet (16-03-2014 o 04h06)



https://media.giphy.com/media/OcXfhCkD8sPa8/giphy.gif

Offline

#60 16-03-2014 o 10h08

Miss'wtajemniczona
Oliwkaa
Czuje moc~
Miejsce: Pomocnik Moderatora
Wiadomości: 1 797

/ Za Smocusia ;-; To ja na ciebie szykuje salę tortur kochana /

Link do zewnętrznego obrazka

W końcu wszyscy się zjawili. Wysłuchałam wszystkiego co mówili a żyłka na moim czole zaczęła pulsować. Opuścić nasze miasto!? Miejsce gdzie nasi przodkowie się urodzili, wychowali i walczyli o to byśmy mogli tutaj mieszkać?! Naszą Cerlię?! Spojrzałam na Tamlina, on również nie był zadowolony. Wyszedł z zamku zanim cokolwiek powiedziałam. Zaraz jednak pojawił się w oknie i spojrzał na  Estemilst, gdyby jego wzrok mógł zabić. Ona była by martwa. Ja sama również spojrzałam na nią.
-Żaden szanujący się Elf nie odejdze z Cerili!-wrzasnęłam. Zaraz jednak złapałam się za skronie.
-Myślmy racjonalnie. Jeśli odejdziemy orki i tak zniszczą wszystko szukając jakiejkolwiek żywej duszy. Słyszysz!? Nie ważne czy odejdziemy czy zostaniemy! I tak wszystko postanowią zniszczyć! -wysyczałam. Tamlin omiótł wszystkich wzrokiem i zatrzymując się na mnie. Wydobył z siebie ryk który tylko ja zrozumiałam. Przede mną odezwała się Arcusio, za co jej dziękuje. Spojrzałam na nią i skinęłam głową potwierdzając jej słowa. To co ta mroczna elfka chciała zrobić jest nie dopuszczalne. Żaden z naszych się na to nie zgodzi. Spojrzałam na smoka.
-Tamlin, czy mógłbyś gadzie przerośnięty wyrazić swoje zdanie?-zapytałam jak gdyby nigdy nic. Miałam gdzież że i oni słyszą to co do niego mówię. Charknął nie zadowolony z przezwisko które mu nadał. Jednak zaraz zaczął paplać.
-Uważam że to głupi pomysł by opuszczać Cerilę. Jak już Erika stwierdziła oni i tak wszystko zniszczą by upewnić się że nikogo tutaj nie ma. Jeśli masz dalej droga Estemilst takie pomysły, radzę odpuść. Żaden Leśny Elf nie opuści tego miejsca póki ma choć trochę honoru. Nie tylko ze względu na religię ale i na samo to że każdy jest gotowy obronić swój dom i swoich towarzyszy. Erika zapewne powiedziałaby coś w stylu " Jeśli oderwie mi ręce będę go kopać póki się nie podda. A jeśli oderwie mi nogi będę gryźć póki nie powie że przegrał. Natomiast jeśli oderwie mi głowie i wyrwie żeby będę się w niego wpatrywać zimnymi oczami. Ale nigdy nie odejdę jeśli mam choć cień szansy na wygrana" Uwierz mi Estemilst znam Erikę na tyle długo by wiedzieć że się nie podda, nigdy.-powiedział tak iż wszyscy go słyszeli. A kąciki moich ust zadrgały delikatnie. Tamlin był niesamowitym przerośniętym gadem, po prostu wspaniałym. Ale i tak powiedział za duuużo.

Offline

#61 16-03-2014 o 11h36

Miss'Sensei
Minwet
Rosier - jedna z postaci mojej współpisarki, którą narysowałam
Miejsce: My own world
Wiadomości: 1 216

/ Smocek! Nie Smocuś, Smocek! xD / / A przez Ciebie Ragnuś boję się dać tę książkę Estel na naradzie, bo boję się, że powiedziałaś Ewangelin. A kod na prawdę nie był trudny... /

https://fbcdn-sphotos-f-a.akamaihd.net/hphotos-ak-ash3/t1/578586_518764751577853_613348874_n.jpg

Książka była... zwykła... jednakże nadal przeglądałem jej zawartość. Gdy dotarłem do ostatniej stronnicy zrozumiałem po co chciał aby dostarczono książkę do Estel. Na wewnętrznej stronie tylnej okładki była napisana wiadomość jakimś szyfrem. Potem się tym zajmę. Odłożyłem więc delikatnie książkę na kraniec stołu, ale od razu musiałem ją łapać, bo stół zaczął się trząść. Spojrzałem na Arcusio - autorkę tego poruszenia. Wykorzystać las, a łuczników umieścić w najwyższym pomieszczeniu? Potem wypowiedział się jeździec smoka, z swoim wierzchowcem... to było tak trochę zbędne, nic nie wnieśli z strategi.. jak zaślepieni ludzie. Tak, to chyba będzie dobre miano, tak dla Arcusii jak i dla tej parki.
- Arcusio, powiedz mi taką jedną rzecz. Czy myślisz, że jeśli obrócimy otaczający nas w tej chwili las, przeciwko orkom, to czy one z wściekłości nie postanowią doszczętnie zniszczyć tego lasu? A jeśli zniszczą tak wiele prastarych drzew, wydajność waszych łuczników drastycznie spadnie. Uważam, że jeśli las zostawi ich w spokoju, to zniszczą tylko tyle, aby dostać się jak najszybciej do Cerlii - aby JĄ zniszczyć. Też powiedz mi, czy kiedykolwiek w historii, leśny elf, strzelając z łuku - nawet na bliską odległość -  zrzucił jakiegokolwiek orka z jego wierzchowca? Ja bynajmniej takiej sytuacji nie pamiętam. Więc nie oczekuj, że wasi łucznicy zrobią coś większego orkom z takiej odległości - owszem, zadadzą ból, ale będzie on niewielki - orkowie to nie ludzie. Poza tym zdążyliśmy się dowiedzieć o liczebności orków, podczas ich pierwszego ataku, trzeba założyć, że jest ich więcej. A jak myślisz, ile zmieści się waszych łuczników w tym małym pomieszczeniu na szczycie?  Też jeśli zechcesz do tego skorzystać naszych włóczników, to niestety ale Ci się nie uda - z tak wielkiej wysokości nie widzimy podłoża, już nie mówiąc o trafieniu stamtąd w cokolwiek na ziemi. Ale rację trzeba ci przyznać, że wpadłaś na najlepszą strategię do obrony tego miejsca - jednakże jest ona zbyt kiepska. Pomimo tego, co powiedziała Erika, pierwsze najprawdziwsze elfy, które zbudowały coś na tych okolicach - nie miały wrogów. Nie wiem jak z demonami, ale orkowie i ludzie jeszcze wtedy nie istnieli. Zaowocowało to tym, że prastarzy budowniczy nie myśleli o jakiejkolwiek obronie tego miejsca, więc też nic do tej obrony nie zostało tutaj zbudowane. Budynek w którym się znajdujemy jest wysoki i strasznie leciutki. Owszem, prastare elfy korzystały nam z nieznanego surowca, który jest bardzo stabilny, skoro takie coś jak ten budynek ma jakiekolwiek prawo stać. Jednakże nigdy nie działy się tak blisko walki - wystarczy że jakiś większy ork się rzuci na tę drobną konstrukcję - ona runie, a w niej i wasi łucznicy. Opuszczenie Cerlii to bardzo dobry pomysł. Jeśli macie zamiar się burzyć to powiem w ten sposób - nie jesteśmy prastarymi elfami, jesteśmy "teraz" nie "kiedyś", a jeśli zostaniemy tutaj, to już nie będzie "będziemy". Wracając do opuszczenia Cerlii, rację ma Estelmist, że najlepiej będzie udawać, że się o nią walczy. Wtedy wróg uzna, że przyparł nas już do ściany. Myślę, że najlepszym sposobem będzie wykorzystać strategię Arcusio, ale ja bym dodał do niej cztery rzeczy. Naszych magów, Biarę, smoka i zwiadowców mrocznych elfów. Mroczne elfy rozstawiłyby się na granicach wewnętrznych lasu i pilnowałyby kiedy nadchodzą orki. Jakby to się zdarzyło, zaczęłyby uciekać do środka, na najwyższą komnatę, gdzie byliby leśni łucznicy oraz nasi magowie, kryjący ich przed demonami swą magią. Łucznicy zaczęliby ostrzeliwać orki jak tylko doszłyby do zasięgu ich wzroku i strzał. Gdyby orki podeszły już zbyt blisko budynku nadleciałby smok, aby was zabrać z tej góry. Niestety na użycie ognia smoka nie możemy sobie pozwolić, bo jeszcze podpali się las, a to nie jest naszym celem. Twoja zaś rola - Biaro, będzie polegać na wizualnym stworzeniu Tamlina większym i potężniejszym. Są legendy o mrocznym smoku, który jest większy niż wysokość tego budynku, a pod sobą emituje straszną ciemność i wyładowania elektryczne. Co prawda tej burzy nie uda nam się zrobić, ale przesuwając ciemność możesz sprawić, że ten smok będzie wydawał się dużo większy i czarny, i może orki z demonami wezmą go właśnie za tego smoka z legendy. Też druga sprawa jest taka, że równie dobrze może wróg zacząć od Filii - jedno z miejsc, w których chcesz nas uchować Estelmist. Jednakże demony nie wiedzą NIC o waszych miejscach. Nie wiedzą, że chowacie się w podziemiach, dlatego najlepszym rozwiązaniem będzie pochować wszystkie elfy w waszych okolicach, tylko.. - zwróciłem się do króla - czy nas wpuścicie?

Ostatnio zmieniony przez Minwet (16-03-2014 o 11h44)



https://media.giphy.com/media/OcXfhCkD8sPa8/giphy.gif

Offline

#62 16-03-2014 o 13h05

Miss'Żółtodziób
...
Wiadomości: 0



/ Zero kłótni! I Smocek i Smocuś są dobre :3 // Spokojnie, nikomu nic nie powiedziałam. A szyfr jest banalnie prosty. Myślałam, że zrobisz cuś trudniejszego =3= Boże, ta żółć wypowiedzi Anandoura powoduje u mnie oczopląs o.o /

https://imagizer.imageshack.us/v2/241x102q90/543/9ifm.png

Stałem tak, słuchając słów tego elfa. Nie powiem, z pewnością umie myśleć rozsądnie. Tego zresztą oczekiwałem po rasie Mrocznych Elfów. Być może nie znam, a może nie znałem osobiście do tej chwili, ale skoro są elfami, hańbą by było, gdyby był on pomylonym idiotą. Sam fakt, że zakradł się do mojej kryjówki - nie, że ją znalazł świadczyło o jego inteligencji. Pomysł Krwawej Duszy, aby utrzymać go przy życiu był bardzo dobry. Gdyby nie on, przez moją porywczość mógłbym teraz srogo tego żałować.
- Dobrze, postanowię Ci "zaufać" i zostawić sprawę sojuszu w Twoich rękach. Tak, nie dało się o tym nie słyszeć...
Parsknąłem z pogardą. Przeklęta elficka duma. Na razie, jestem w kropce. Ten młodzieniec jest jedynym pośrednikiem, który może - nie, który jest w stanie przekazać wiadomość do "wyższych" władz elfickich. Gdybym próbował samodzielnie przestawić swoją propozycję, z pewnością wzięto by mnie oraz Cruorordisa za wsparcie oddziałów wrogich elfom. A on widocznie ma kontakty w "wyższych sferach". Niechętnie musiałem przyznać mu rację. Naprawdę niechętnie. Żebym musiał być zależnym pod tym jednym małym względem od kogoś jego pokroju. Doprawdy.
- Jak Ci dano na imię młodzieńcze? 
Prawdziwe imię. Żałowałem, iż byłem jedynie bękartem króla. Gdybym był prawowitym dziedzicem, zdobyłbym umiejętność czytania w myślach. Byłoby prościej. A tak, mogę jedynie wyciągnąć z niego informacje za pomocą jego języka.

Offline

#63 16-03-2014 o 14h20

Miss'Sensei
Minwet
Rosier - jedna z postaci mojej współpisarki, którą narysowałam
Miejsce: My own world
Wiadomości: 1 216



https://fbcdn-sphotos-h-a.akamaihd.net/hphotos-ak-ash3/t1/1487447_510662342388094_2104174286_n.jpg

Zaufać w sprawie sojuszu? To ja mam się nim opiekować? Nieźle wpadłem...
Jak mi na imię? Eh... muszę mu powiedzieć... obrzydliwe.
- Życiodawcy nadali mi na imię Qatil - mojego przydomka - byłej prawej ręki króla, znać nie musi i też nie oczekiwał tego, więc wybacz...
Zrobiłem parę kroków w przód, aby schować się w cieniu. Jednak latanie na smoku nie jest najlepszym pomysłem dla mrocznych elfów, bo wtedy jest się wyżej - czyli bliżej słońca. Nawet ja już odczuwam skutki przebywania na słońcu, chociaż trzeba też przyznać, że nieźle dzisiaj świeci i jeszcze to co wczoraj byłem na tym słońcu w tej lodowej krainie... wczoraj, nie? Dobra nieważne, na razie. Ten zamknięty na świat demon i tak raczej nie wie który dziś dzień. Westchnąłem i odwróciłem się do niego.
- Dobra... mów co chcesz wiedzieć, oraz czego ode mnie oczekujesz - zakończmy wreszcie tę farsę i podchody.

Ostatnio zmieniony przez Minwet (16-03-2014 o 15h36)



https://media.giphy.com/media/OcXfhCkD8sPa8/giphy.gif

Offline

#64 16-03-2014 o 15h34

Miss'Żółtodziób
...
Wiadomości: 0



https://imagizer.imageshack.us/v2/241x102q90/543/9ifm.png

Przymrużyłem oczy. Qatil. Dobrze. Kto pyta, nie błądzi, a ja nie mam zamiaru nigdzie iść po omacku.
- Po co zbudziłeś mnie z mojego snu? Czy Ty naprawdę zdawałeś sobie sprawę, że wchodziłeś na teren syna króla demonów, ostatniego jeźdźca Mrocznego Smoka ?
Zapewne trwałbym dalej w letargu i nie wiadomo, kiedy bym się samoistnie wybudził, jeśli kiedykolwiek to by nastąpiło.
Doprawdy. Nie wiem, co on sobie wyobrażał, aby spacerować sobie po mojej komnacie, gdzie żadna łapa, stopa czy odnóże inne niż moje czy smoka nie stąpała. Nawet nie w samej jaskini, ale na całym obszarze gór Lodowych. Zmrużyłem oczy. Raczej nie pchałby się do mojej kryjówki, gdyby był świadom, co tam drzemie. Chyba, że to jakiś elficki masochisto-samobójca.
- Pomijając cel, jakim się kierowałeś idąc w kierunku moich ziem, chcę wiedzieć wiele rzeczy o epoce, w której się przebudziłem. A od Ciebie oczekuję, że mi to wszystko powiesz.
Sądząc po jego minie, nie będzie do tego zbyt chętny. Jednakże nie za bardzo mnie to obchodziło. Zresztą, nie miał wyboru. Nie zdołałby przede mną uciec. Za mała odległość nas dzieli, a także nie można pominąć faktu, iż od mojego przebudzenia minęło parę godzin i odzyskałem już pełną sprawność fizyczną. Chcę wiedzieć, od ilu lat trwałem w uśpieniu. Oraz wiele innych rzeczy o których mogę nie mieć pojęcia, bądź zmieniły się na przestrzeni wieków.

Offline

#65 16-03-2014 o 16h13

Miss'Sensei
Minwet
Rosier - jedna z postaci mojej współpisarki, którą narysowałam
Miejsce: My own world
Wiadomości: 1 216



https://fbcdn-sphotos-h-a.akamaihd.net/hphotos-ak-ash3/t1/1487447_510662342388094_2104174286_n.jpg

To co teraz usłyszałem po prostu mnie zatkało. On?! Synem króla demonów?! Ale... jak to? Nie żebym się specjalnie genealogią demonów interesował, ale w takim razie... Puściłem mimo uszu jego następną wypowiedź i głupio palnąłem.
- Jesteś synem Argona? Ale w takim razie co ty tu robisz? Czemu nie walczysz o swój tron?! Ach... wybacz, zapomniałem że to ród Irbisów. A co do pierwszego pytania - nie miałem najmniejszego zamiaru cię budzić... panie... - teraz wiem jeszcze, że pochodzi z tego ohydnego rodu i ja mam się tak do niego zwracać? Wolne żarty! - Eh... nie wiedziałem że będzie tam jakiś strażnik. Kierowałem się legendą. Prawda - nie miałem całej, jednakże brakowało mi tylko środkowej części, a przecież zazwyczaj ostrzeżenie o strażnikach jest dopiero na końcu, nie? - parszywy demon... - Wszystko, czyli co? Sprecyzuj to co chcesz wiedzieć, a ja w ramach moich możliwości odpowiem. Ogół to za wiele, panie.

Ostatnio zmieniony przez Minwet (16-03-2014 o 16h15)



https://media.giphy.com/media/OcXfhCkD8sPa8/giphy.gif

Offline

#66 16-03-2014 o 16h45

Miss'Żółtodziób
...
Wiadomości: 0



https://imagizer.imageshack.us/v2/241x102q90/543/9ifm.png

Uśmiechnąłem się cynicznie. Nie. Tego nawet nie można było nazwać uśmiechem, a raczej nienawistnym grymasem.
-Walczyć? Ja Mordan - królewski bękart, morderca ostatniego dziedzica? I skończże z tym "Panie" bo mam ochotę tym splunąć. Znasz me imię.
Mówiąc królewski bękart, miałem ochotę roznieść w drzazgi drzewo, o które stałem oparty. Przez tego "króla" teraz noszę te przeklęte znamiona niewolnicze wzdłuż całego kręgosłupa. Hańba dla kogoś takiego jak ja. Szczęście, że to przeszłość. Wiedziałem, jak nazywają ród Irbisów. Skończonymi idiotami, którym od mocy się w głowach poprzewracało. Nie miałem zamiaru walczyć o ich tron, i nawet cieszyłem się z mieszanej krwi, jaka płynęła w moich żyłach - bynajmniej nie odziedziczyłem ich głupoty. Ale moc już tak. Dobrze, sprecyzuję.
- Który mamy rok? Chcę wiedzieć, ile lat, czy wieków trwałem w letargu. Kto jest aktualnym władcą elfów. Oraz kiedy wybuchł konflikt zbrojny pomiędzy obiema nacjami.
Domyślałem się, kto dowodzi tymi oddziałami. Przeklęty... Wypełzł z dna piekła, gdzie powinien zostać wraz z swym przeklętym ojcem. Ile czasu już grabi te ziemie?

Offline

#67 16-03-2014 o 17h31

Miss'Sensei
Minwet
Rosier - jedna z postaci mojej współpisarki, którą narysowałam
Miejsce: My own world
Wiadomości: 1 216



https://fbcdn-sphotos-h-a.akamaihd.net/hphotos-ak-ash3/t1/1487447_510662342388094_2104174286_n.jpg

Bękart i morderca ostatniego dziedzica? Łał, elfy były nieźle zamknięte na świat zewnętrzny... Znam twe imię? Ach, Morda, tak?
Który mamy rok? To to ludzkie określenie czasu? Demony też go używają?
- Przykro mi, jednakże nie jestem w stanie stwierdzić który jest rok. Elfy nie posługują się tym ludzkim określeniem czasu. Jeśli chodzi o elficką hierarchię, to nie ma jednego władcy. Każda rasa ma własnego króla, królową. To od nich wszystko zależy, od tego czy się dogadają, czy nie. Zarówno królowa elfów leśnych, jak i królowa elfów wysokich, mają niewiele powyżej dwudziestu lat. Są to po prostu dziedziczki zmarłych władców tych dwóch ras, podczas naszej bratobójczej walki. Wysokie elfy mają jeszcze królewicza, który jak tylko osiągnie pełnoletność, obejmie tron za swoją siostrę, a stanie się to za dwa przesilenia jesienne. Co do władcy mrocznych elfów, to jest on niezmienny od ponad tysiącleci. Co do ostatniego pytania to też tak kiepsko o tym wiem. Demony z orkami wypowiedziały najpierw wojnę ludziom, a ja jeszcze wtedy nie byłem po ich stronie, więc nie wiem kiedy to się wydarzyło. Zaś jeśli chodzi o konflikt miedzy nimi, a elfami, to zdarzyło się to dokładnie  o czasie ostatniego przesilenia jesiennego, podczas festynu plonów. To wszystko co wiem. Coś jeszcze? Czy może mogę już łaskawie odejść?


Ostatnio zmieniony przez Minwet (15-04-2014 o 16h51)



https://media.giphy.com/media/OcXfhCkD8sPa8/giphy.gif

Offline

#68 16-03-2014 o 18h15

Miss'OK
Ikuna
:>
Miejsce: Nibylandia
Wiadomości: 1 502

Link do zewnętrznego obrazka

Wino było mi potrzebne by ukoić zdolność wyczuwania aury, która po bitwie była nieco naruszona. Przeciągnąłem się nieco i muszę przyznać że jej zaskoczenie było nader zabawne.
~ Tak muszę się nieco zabawić, ten król nie był specjalnie waleczny. Nie zdążyłem się nacieszyć tym jego marnym tchórzliwym cierpieniem.
Rozejrzałem się za jakąś karczmą. W końcu powinna tu jakaś być. Przeszliśmy jeszcze kawałek i moim oczom ukazał się budynek który mógłby być tawerną. Otworzyłem drzwi i w środku było pełno orków które wylewały piwo i inne trunki z beczek. Donośnym krzykiem nakazałem im wyjść przed budynek.
~ Bast wybierz sobie jednego i później weź na tortury. Zabroniłem im wchodzić do budynków żeby niczego nie zniszczyli. Teraz musi spotkać ich kara. Usiadłem przy stole gdzie stał kufel i butelka wina. ~Ciekawe czy z elfami pójdzie nam tak samo łatwo co z tym królestwem. Jak myślisz? Ilu więźniów mamy oszczędzić na tortury dla ciebie?
Nalałem sobie wino i wyprostowałem nogi, nie miałam ochoty myśleć na razie o bitwie, to wino nie było aż tak złe. W końcu mogłem odetchnąć, za chwilę będę musiał zaplanować atak, a zdaje mi się w zamku widziałem piękne szachy które idealnie nadawały się do planowania taktyki.

Offline

#69 16-03-2014 o 18h24

Miss'Sensei
Minwet
Rosier - jedna z postaci mojej współpisarki, którą narysowałam
Miejsce: My own world
Wiadomości: 1 216

/ Ludzie ludziska, udzielać się, bo piszę ciągle sama z sobą! Tylko Oliwkaa się wypowiedziała xD /

Link do zewnętrznego obrazka

Nieźle Estelmist, jestem z ciebie dumny. Czy wiem o jej więzi z Qatil'em? Heh, specjalnie dlatego mianowałem ją głównodowodzącą - mam wobec niej i jej brata plany... niezłe plany...
Gdy Geardes skończyła przemawiać, oparłem się o krzesło i położyłem ręce na oparciach. Spojrzałem chwilę na moją najwyższą kapłankę i głównodowodzącą w jednej osobie, i podniosłem lekko kąciki ust. O tak, mam wobec waszej dwójki ogromne plany. A teraz pokaż mi jakąż to strategię wymyśliłaś.

Hm... ryzykujesz Estelmist... skoro to powiedziałaś, to teraz się obroń - nie pomogę ci, to będzie... twój test.
No i nadszedł atak. Pierwsza odezwała się panienka Arcusia. Spojrzałem na nią z wzgardą. Za bardzo pozwalasz, aby targały tobą emocje, twój opiekun powinien nad tym z tobą popracować. Chociaż co to ma być... spać na zebraniu. To samo tyczy się Anandour - przyszłego króla wysokich elfów. Nie dość, że się spóźnił, to jeszcze do tego czasu czytał książkę. Jak tak dalej pójdziemy w tę stronę, to elfy nie będą miały czym się chwalić. Chociaż porównując do moich dawnych kontaktów, to już nie mają się czym chwalić.
Ho..., czyżbym się mylił? Pomimo swego zachowania, Anandour nie jest chyba tak cofnięty rozwojowo. Jednakże...
- Pomimo tej obrazy którą nam tutaj rzuciliście? - rzuciłem do niego kpiąco.
Nie żebym miał coś do tego, ale ciekawe co odpowie. Niestety nie odpowiedział nic, a tylko prosto wpatrywał się we mnie, hm... podoba mi się to. Trochę to haniebne, aby oni byli u nas, ale nie jestem przecież jakimś tam zaślepionym człowiekiem. Tylko, że to nie w tym tkwi największy problem. Z cynicznym uśmiechem oparłem łokieć prawej ręki o krawędź stołu i pochyliłem się lekko.
- Elfy są dumne, mój drogi. Myślisz, że łatwo zniosą obrazę? Ja już dużo przeżyłem, więc puszczę to mimo uszu. Jednakże skoro nawet tak wysoko postawiona leśna elfka, nie umie się zachować, to skąd możemy mieć pewność, że będą to potrafili cywile? Ale dobrze, zaufajmy im. Jakimi byśmy byli władcami, gdybyśmy nie umieli zaufać swoim poddanym? Jednakże też musimy dbać o swoich poddanych... - spojrzałem na niego wymownie, czyżby nie wiedział o co mi chodzi? - Chodzi mi głównie o to, jak długo leśny elf wytrzyma bez słońca, czy też roślinności? W podziemiach nie ma ani tego, ani tego. i nie mierzcie cywili swoją miarą. Wy jesteście bardziej wytrzymali, bo jesteście bardziej wyćwiczeni. No więc? Podobny problem jest wśród wysokich elfów. Wy nie potrzebujecie do życia takich rzeczy, jednakże wszyscy tutaj wiemy o waszym uzależnieniu od magii. A w podziemiach, mój drogi, magia ma nasilony swój wpływ. Jak długo zwykły wysoki elf może przebywać w podziemiach, zanim oszaleje?

Ostatnio zmieniony przez Minwet (16-03-2014 o 18h25)



https://media.giphy.com/media/OcXfhCkD8sPa8/giphy.gif

Offline

#70 16-03-2014 o 18h53

Miss'ok
Cora
...
Wiadomości: 76

Miyoshi

Nie wiedziałam co myśleć. Patrzyłam i słuchałam.
- Niestety sytuacja jest trudna. Sądzę, iż dobrze myślicie, lecz orki najpewniej zniszczą wszystko. Razem z lasem. Więc zastanówmy się. Nie chcemy oddać Cerili, ale też nie mamy jak jej obronić. Możemy oddać miasto, a co się z tym wiąże wiemy, albo też walczyć i ponieść niewyobrażalne straty. Proszę. Weźcie to pod uwagę.- Powiedziałam. Czy to nie jest sytuacja bez wyjścia? Nie! Zawsze jest jakieś wyjście. Zawsze... Prawie zawsze...

Offline

#71 16-03-2014 o 19h42

Miss'Żółtodziób
...
Wiadomości: 0



https://imagizer.imageshack.us/v2/241x102q90/543/9ifm.png

Przymknąłem oczy. Rozumiem. Czyli spałem dłużej, niż mi się wydawało, co wywnioskowałem z tego, co powiedział. Wsunąłem rękę pod swoją zbroją, skąd wyciągnąłem mały, wykonany z kości przedmiot. To była "aslajeh".
- To wszystko. Gdy będziesz musiał ze względu na okoliczności mnie wezwać, użyj jej.
Doprawdy. Żeby dawać tak drogocenny przedmiot komuś jego pokroju. Zaprawdę, faktycznie jestem upadłym demonem. Nim młodzieniec zdążył się obejrzeć, smok na mój rozkaz zleciał jak grom z jasnego nieba. Dosłownie. Korony drzew w nagłym podmuchu wiatru zaczęły gorączkowo falować, a ich konary niepokojąco trzeszczeć, jakby miały zostać wyrwane z korzeniami. Zająłem miejsce na karku smoka i poleceniem, przebijającym się nawet przez grzmoty, jakie wydawały jego skrzydła unieśliśmy się w powietrze. Elf stawał się coraz mniejszą kropką na tle stworzonym z ziemi oraz roślinności, aż całkowicie straciłem go z oczu. Z tej wysokości tereny znajdujące się poniżej mnie dzieliły się na dwa rodzaje. Po stronie mojej prawej ręki ; spalona, zrabowana i zniszczona. Po przeciwnej ; żyzna i zielona. A w oddali majaczyła stolica elfów... Powoli oddalałem się w przeciwnym do niej kierunku.

Offline

#72 16-03-2014 o 20h10

Miss'Sensei
dortnana
T.T
Miejsce: Czarna dziura...
Wiadomości: 870

Link do zewnętrznego obrazka
Tu musiałam przyznać, że poprzednia walka była strasznie nudna. Z tego właśnie powodu miałam nadzieje, że szybko ruszymy na elfy, ale jak widać Pan ma inne plany. Wiem, że one nie są takie głupie, ale przecież nikt nie może się równać z potęgą przyszłego króla całego świata.
Widać było, że poważnie podchodził do wypicia wina. Rozglądał się szukając jakieś karczmy. Gdy w końcu jakąś znalazł to zajęły się już tym orki. Od razu naszło mnie obrzydzenie. Ze wszystkich stworzeń jakie spotkałam je najbardziej nienawidziłam. Jednym rozkazem wywalił je wszystkie na zewnątrz co poprawiło mi nieco humor.
Wieść o torturach jednego z nich spowodował uśmiech na mojej twarzy. Już głowie układałam zestaw tortur dla jednego z nich gdy usłyszałam kolejne pytania.
- Mama nadzieje, że łatwo z nimi nie pójdzie. Wolę się zabawić nieco dłużej z nimi i tak ostatecznie to my zwyciężymy. Kobiety i dzieci mnie nie interesują. Wolę mężczyzn szczególności żołnierzy z nimi jest najwięcej frajdy. Zadowolę się tyloma ile zostanie.
Uśmiechnęłam się na myśl o tych wszystkich elfach, którzy będą mnie błagać bym ich już zabiła.

Offline

#73 20-03-2014 o 13h23

Miss'Sensei
Minwet
Rosier - jedna z postaci mojej współpisarki, którą narysowałam
Miejsce: My own world
Wiadomości: 1 216

Przepraszam, przepraszam! Zaś mam do elfów prośbę!
Mamy z Niamh małe komplikacje w sprawie Geardes, tak więc czy moglibyście poczekać do rozwiązania go? Myślę, że nie będzie on długo trwał. Jeszcze raz przepraszam!
Proszę też więc, aby w między czasie Ikuncia, Lynn, oraz Ragnusia zamieszczały już powoli swoje karty postaci. I aby Lynncia, oraz Ikuna, zorganizowały się wrzucając swoje KP blisko siebie, bo w końcu jesteście parką kochane, tak będzie lepiej ;*.
I jeszcze raz przepraszam za te ciągłe komplikacje!


https://fbcdn-sphotos-h-a.akamaihd.net/hphotos-ak-ash3/t1/1487447_510662342388094_2104174286_n.jpg

Demon rzucił coś w moją stronę, a ja zdezorientowany ledwo to złapałem. Po chwili runęła na nas burza! Ach, nie - to smok... Demon wskoczył na niego i odleciał.
Spojrzałem na ustrojstwo w mojej ręce. Nie wyglądało na ludzkie, ale za choinkę nie miałem pojęcia co to jest. Powiedział, że jak co to mam go tym wezwać... tylko jak? Eh... już wolałbym otrzymać tę truciznę, przez którą tyle przeżyłem. Dobra... czas wracać, bo jeszcze coś mój pan wymyśli. Schowałem to coś i zacząłem schodzić z góry, aby potem ruszyć do orków. Miałem daleką trasę do przebycia.

Ostatnio zmieniony przez Minwet (20-03-2014 o 13h23)



https://media.giphy.com/media/OcXfhCkD8sPa8/giphy.gif

Offline

#74 23-03-2014 o 13h29

Miss'OK
Ikuna
:>
Miejsce: Nibylandia
Wiadomości: 1 502

Link do zewnętrznego obrazka
Link do zewnętrznego obrazka
Link do zewnętrznego obrazka
Godność
Eresiann
Wiek   
26 lat
Wzrost
193cm
Rasa   
Mieszaniec
Rola   
5.3
Orientacja 
Hetero
Link do zewnętrznego obrazka
Link do zewnętrznego obrazka
Link do zewnętrznego obrazka
Charakter 
Wychowany przez stanowczego dziadka Eresiann jest odpowiedzialny. Lubi sobie podyskutować, może i spotkasz go czytającego zwoje magiczne, ale zaraz odłoży je by uciąć sobie z Tobą pogawędkę. Nie wstydzi się tego że płynie w nim ludzka krew, wręcz przeciwnie jest z niej dumny. Nie próbuj zadzierać z jego smokiem bowiem czuje się za nią odpowiedzialny. Jeśli już z nim zadrzesz możesz spodziewać się wielu nieprzyjemności z jego strony. Zna się na czarach lepiej niż niejeden elf z racji tego że jego matka była czarodziejką. Wie o tym doskonale i lubi się tym popisywać.
Link do zewnętrznego obrazka
Link do zewnętrznego obrazka
Link do zewnętrznego obrazka
Historia
Eresiann, syn mrocznego elfa i kobiety. Gdy matka zaszła w ciążę, a mieszkańcy osady dowiedzieli się kto jest ojcem dziecka postanowili skazać kobietę na śmierć. Bali się jednak kary jaką mogą zesłać na nie elfy za zabójstwo dziecka elfów. Poczekali więc do rozwiązania i pozbyli się zdrajczyni nacji, a dziecko oddali w opiekę czarnoksiężnikowi który okazał się czarnym elfem i dziadkiem Eresianna. Mało tego gdy młodzieniec dorósł dowiedział się prawdy o swojej matce i ojcu, ona była czarodziejką a ludzie z wioski szukali tylko pretekstu żeby się jej pozbyć. Ojciec  magicznie uzdolniony, zginął w walce z demonem który napadł na wioskę matki. Tak więc Eresiann zaczął uczyć się sztuki magicznej. Gdy miał około 20 lat musiał wyruszyć na drugi koniec puszczy by zdobyć od przyjaciela dziadka rzadki składnik eliksiru. Po drodze znalazł małego zranionego kota, postanowił się nim zając i wyleczyć go. Jakież było jego zdziwienie gdy kilka dni później kot okazał się smokiem.
Ciekawostki 
~Ukrywa to że jego smok jest zmiennokształtny
~Nie lubi gdy ktoś dotyka  go bez pozwolenia
~Jest bardzo podobny do matki, po ojcu odziedziczył za to  fioletowe oczy 
~ Gdy używa mocy jego oczy stają się żółte

Ostatnio zmieniony przez Ikuna (23-03-2014 o 13h47)

Offline

#75 23-03-2014 o 13h39

Miss'gadułka
Lynn
Powinni zrobić anime o ojcu Boruto!
Miejsce: Gdzieś między sadyzmem a przerwą obiadową
Wiadomości: 3 258

Link do zewnętrznego obrazka


Link do zewnętrznego obrazka
Pierwotna postać

Link do zewnętrznego obrazka



╡ I m i ę ╞
Louann, albo w skrócie - Lou. Większość osób korzysta raczej z drugiej formy.

╡ W i e k ╞
Długowieczność to cecha charakterystyczna jej rasy. Liczy sobie już 1492 lata, a pozostałe jej wcielenia dostosowują się do tego według grupy wiekowej. (np. w młodości jej wcielenia wyglądały jak dzieci)

╡ P ł e ć ╞
Kobieta. To jest smoczyca. To jest... Oj no, po prostu żeńska.

╡ P o c h o d z e n i e ╞
Północne, górskie tereny. Dokładne miejsce narodzin nieznane.

╡ P o z y c j a ╞
...

╡ R o l a ╞
A, dzielę sobie rolę 5.3 z Ikuną!



Link do zewnętrznego obrazka


Link do zewnętrznego obrazka
Wcielenie ludzkie

Link do zewnętrznego obrazka



╡ R a s a ╞
Smok spiżowy - jest to rasa zdolna do przemiany w inne stworzenia, jednak według określonego schematu - nie może przybrać więcej form jednego stworzenia, niż jedna, do tego musi mieć przynajmniej jedną cechę niezmienną we wszystkich postaciach.

╡ W y g l ą d ╞
Cechą charakterystyczną dla jej przemian są oczy - ich kolor nie zmienia się we wszystkich formach. Poza nimi różnią się one od siebie na tyle, że ciężko jest ją rozpoznać...
Jako smoczycę, jej ciało pokrywają drobne, jasnobrązowe łuski, a na skrzydłach rozpina się złocista błona. Ma około osiemdziesięciu pięciu stóp wysokości, dwa razy dłuższą maksymalną rozpiętość skrzydeł, a od pyska do ogona mierzy ona przeszło sto trzydzieści stóp. Poza tym monstrualne łapy zakończone są ostrymi jak brzytwa szponami.
Będąc człowiekiem, musi ukrywać ten fakt zakrywając uszy kapturem, nieliczni więc wiedzą, że nie jest ona wysokim elfem. W przykrywce pomaga jej fakt, że jest ona dość wysoka - ma metr dziewięćdziesiąt osiem, ponadto nosi zwykle buty na obcasie, nie wyróżnia się więc zbytnio, zwłaszcza biorąc pod uwagę jasną cerę i białe jak śnieg włosy. No, chyba że chodzi o ubiór - on z kolei nie jest raczej typowy dla przedstawicieli tej rasy, ale no, co oni tam wiedzą.
Choć najczęściej przebywa właśnie w postaci powyższej, niezbyt za nią przepada. Może i jest ona całkiem zgrabna i zwinna jak na człowieka, ale zdaniem Lou to wciąż za mało. O wiele bardziej podoba jej się jej najmniejsze wcielenie - postać kota. Jest to, jak na koteczka przystało, bardzo drobna postać, która jak ta ludzka posiada źrenice. Porusza się z gracją, jaką Lou potrafi docenić, z racji tego iż w tym przypadku jej pierwotna forma może się schować. Poza tym jej futro jej bardzo długie i miłe w dotyku, a ogon bardzo puszysty... Zwłaszcza, gdy się wystraszy. A poduszki jej łapek są w tej samej barwie, co jej łuski w postaci smoka, ale nie wiadomo, czy to aby nie czysty przypadek.
Ma jeszcze jedno wcielenie, mocą najbardziej chyba pasujące do ów ognistej bestii - jest to feniks. Jest dwa razy większy od kota, pokryty zazwyczaj czerwono-pomarańczowymi piórami, lecz gdy przybiera pełną formę, zamienia się w żywy płomień. Louann korzysta z tej formy zwykle w pobliżu zagrożenia - własnego lub kogoś z otoczenia. Gdy w niebezpieczeństwie jest ona, korzysta z tego by odrodzić się z popiołów, jakie zostają po niej po walce, kiedy natomiast ktoś jest ranny, może użyczyć mu uzdrawiającej mocy swych łez.



Link do zewnętrznego obrazka


https://p.gr-assets.com/540x540/fit/hostedimages/1381910488/5407561.jpg
Jako kot

Link do zewnętrznego obrazka



╡ H i s t o r i a ╞
Nie urodziła się w żadnej wiosce wysokich elfów, a w górskiej krainie zamieszkanej niegdyś przez wymarłych obecnie zaklinaczy smoków. Tam przystosowano ją do jej pierwszego jeźdźca, nauczono także wielu umiejętności. Nie był to jednak trening nieprzymusowy - Louannę traktowano jak smoczego niewolnika, który przy każdym nieposłuszeństwie był karany bądź hipnotyzowany za pomocą ich magii. Gdy rozpoznano w niej smoka spiżowego, zaraz zaczęto wymuszać na niej przemiany. W ten sposób odkryła swoją ludzką formę, a co z tym idzie - zyskała i ludzką świadomość, która nie pozwoliła jej dać się dłużej więzić. Zamordowała więc swojego jeźdźca i zaraz po tym uciekła, w mało komu znanej, ludzkiej formie.
Błąkała się przez długie, długie lata po całym świecie, poznając tam różne stworzenia, zdobywając nowych wrogów bądź sojuszników. Spotkała na swej drodze także i Krwawego Wilka (za prośbą Rangarei, ale co do rozwinięcia się ich historii wolę zdać się na nią bo nie wiem co ma w planach xP), dzięki któremu... No cóż, może i nabawiła się kilku blizn, ale przynajmniej poznała wówczas swoją postać feniksa, dzięki której nie dość, że się ich pozbyła to jeszcze zdołała jakimś cudem uciec.
Niestety, dzień później, gdy jako feniks osiągnęła pełną, płonącą formę, lunął deszcz tak potężny, że strasznie ją osłabił (mimo, że jako smok spiżowy kocha wręcz wodę), przez co mimowolnie znów się zmieniła, tym razem w kota. Nie mogła jednak przez dłuższy czas zmienić swej formy z powrotem, przez co pozostała w niej przez następne sto lat, pomieszkując w różnych domostwach i łapiąc myszy. Raz kiedyś, mieszkając u drwala, postanowiła wyjść z nim do lasu, gdzie zgubiła się i przyszło jej zmierzyć się z rozjuszonym dzikiem. Nie wyszła z tej walki zwycięsko, ba, Erasiann znalazł ją właśnie wtedy niemalże konającą. Zaopiekował się nią i po paru dniach wróciła do sił, o dziwo znów zdolna do przemiany w pierwotną postać.
Obecnie najczęściej korzysta z ludzkiej formy, udającej wysoką elfkę, chowając uszy pod kapturem. Zawsze jest jednak u boku swojego "wybawcy" - czy to w postaci smoka, człowieka, kota bądź też feniksa.




Link do zewnętrznego obrazka


Link do zewnętrznego obrazka
Forma feniksa

Link do zewnętrznego obrazka



╡ C h a r a k t e r ╞
Jako, że wykształciła się w niej świadomość, można określić też spokojnie jej charakter. Jest całkiem zadziorna i buntownicza, choć jednocześnie nie wydaje się groźna, raczej traktuje wszystko jak zabawę. Momentami jest całkowicie niepoważna, jednak mimo wszystko gdy komuś się należy, jest naprawdę wdzięczna. Tak jest właśnie z Erasiannem, któremu ufa bezgranicznie i chyba jako jedyną osobę, słucha bez względu na cokolwiek. Tak samo, jak i on o nią, ta troszczy się też o niego, więc nie jest to tak, że tylko on broni ją.

╡ D o d a t k o w e ╞
╞╡ Gdy zmienia się z feniksa w kota i na odwrót, przez moment przypomina płonącego kota. ╞╡
╞╡ Spiżowe smoki kochają wodę, ta zasada nie ominęła także Lou. Kocha zarówno pływanie, jak i nurkowanie, a dzięki niej także i Eras może tam oddychać. ╞╡
╞╡ Nie wiadomo, czy posiada ona jeszcze jakieś formy - do tej pory korzystała tylko i wyłącznie z tych. ╞╡
╞╡ Ma dziwne zamiłowanie do wszystkiego, co miłe, puszyste i urocze - to kolejny powód jej sympatii do kociej formy. ╞╡



Link do zewnętrznego obrazka


Link do zewnętrznego obrazka
Tak wygląda przejście z postaci kota w feniksa i na odwrót

Link do zewnętrznego obrazka

Ostatnio zmieniony przez Lynn (23-03-2014 o 14h06)



https://data.whicdn.com/images/302401948/original.gif

Offline

Dyskusja zamknięta

Strony : 1 2 3 4 5