Link do zewnętrznego obrazka
Wyprostowałam się, nagle czując się wyjątkowo dumna i zadowolona z siebie. No, to ja rozumiem. W końcu kto tu jest gościem, a fakt, że jestem służbą nie oznacza, że dam sobą tak pomiatać, jeszcze czego! Był co prawda moment, kiedy naprawdę się go bałam, ale jestem przecież Kotołakiem, a moja kocia natura nie pozwala mi na takie poniżenie. Spojrzałam podejrzliwie na człowieka, kiedy kazał mi usiąść obok siebie, jednak koniec końców, tak też zrobiłam, a kiedy poprawił włosy, aż odruchowo musiałam spojrzeć w górę, czy aby z moimi wszystko w porządku i dopiero wtedy przypomniało mi się, że przecież mam na nich chustkę...
- W porządku, wybaczam. No i... - tu odwróciłam wzrok. Nie lubiłam się przyznawać do winy... - Ja też przepraszam, za ten cały cyrk. Po protu nie wiem do końca, co mogłabym Panu powiedzieć, a czego nie. No, ale nie ważne, tego... Zapomnijmy o tej całej sytuacji - zaproponowałam z wypiekami na twarzy. Naprawdę, nie lubiłam przyznawać, że zrobiłam coś źle, a na razie dręczyło mnie poczucie winy - pierwsze zadanie przy ludzkich lokatorach i już taka klapa... Przedstawił się. - Um... Rita. - odpowiedziałam i pomyślałam chwilę... - Znaczy się, Marietta, ale wszyscy mówią mi Rita. - zdradziłam. Niech uzna ujawnienie tej "Wielkiej Tajemnicy" jako zadośćuczynienie, heh.
Link do zewnętrznego obrazka
Zbliżałem się do źródła głosów, a tu nagle jak znikąd pojawiła się Pani Domu. Nie powiem, trochę mnie wys... Znaczy się, zaskoczyła. Kiwnąłem lekko głową, gdy ta wspomniała o awarii, po czym poszedłem w stronę przeciwną do głosu. Mimo to wywołała w mojej głowie kolejną falę podejrzeń. Oni coś ukrywają, z pewnością!
Awaria, też coś... Co za tani chwyt. Że niby ten płacz to też awaria?! Obiecałem sam sobie, że jeśli się to powtórzy, mimo wszystko rozejrzę się za jego źródłem... Biedne dziewczę, co się tu dzieje?
