Strona główna

Forum - Missfashion.pl, gra o modzie dla dziewczyn!

Dyskusja zamknięta

Strony : 1 2

#26 09-12-2013 o 12h37

Miss'Żółtodziób
...
Wiadomości: 0

Link do zewnętrznego obrazka

                                                        Zdziwiłem się na to, co powiedziała. Najpierw panikuje, płacze, siedzi kilka godzin w szpitalu odchodząc od zmysłów, a teraz nie chce się "spoufalać" ? O co tu chodzi?
Postanowiłem jednak nie pytać ją o te wszystkie rzeczy.
- Ok, leć. Ja mam teraz trening - odwzajemniłem uśmiech, a potem pomachałem jej i wyszedłem z pokoju.
                                                         Po treningu miałem straszną ochotę na pływanie. Woda była dla mnie, jak wolność. Niczego pod nią nie musiałem słyszeć, nie musiałem też oglądać niczego, czego oglądać nie chciałem. Mogłem spokojnie pomyśleć, oderwany od świata, na tyle, ile było można. Zwłaszcza, kiedy chciałem zapomnieć o tym, co stało się dwa lata temu. Grace mówiła, że powinienem umieć samemu sobie łatwiej wybaczyć. Że każdy ma prawo do błędów. Do takich pomyłek nie miałem prawa. Jak ja mogłem sobie wybaczyć coś takiego? To życie kilku osób, nie jakieś durne odpały, tylko czyjeś życie. I to życie ludzi, którzy nie byli dla mnie bezimiennymi twarzami w tłumie... Czasami sam chciałem umrzeć.
Wsiadłem na motor i pojechałem na plażę, bardzo niedaleko willi Jace'a, żebym mógł potem do niego pójść. Brzeg był kamieńisty,a woda do tego stopnia przezroczysta, że kiedy ktoś pływał całkowicie w niej zanurzony, wyglądało to, jakby się unosił w powietrzu.
Zaparkowałem przy samym brzegu, a potem zdjąłem z siebie wszystko poza spodniami i paskiem.Było jakieś piętnaście stopni, ale olałem to. Później wszedłem do wody i od razu zanurzyłem się cały z głową. Był październik i woda była lodowata, ale nie przeszkadzało mi to. Lubiłem zimno, tak jak lubiłem też ból. Mówiły mi, że nadal żyję, a nie tylko wegetuję, zawieszony gdzieś między tym, co już było, a tym co dzieje się teraz.
Przepłynąłem pod wodą dobrych kilkanaście metrów. I tak około dziesięciu razy. Pod powiekami miałem twarze wielu osób. Teraz i Grace. Nie rozumiałem tego, co się działo od kilku dni. Zwłaszcza tego, co działo się między nami. Czułem się, jakbym żył gdzieś obok tego wszystkiego, przyglądając się tylko temu, co się dzieje.
W końcu wyszedłem z wody i położyłem się na ostrych, rozgrzanych od słońca białych kamieniach.
Wszystko znowu wróciło. Pożar. Płonący dom. Krzycząca mama na zewnątrz i trzymający ją strażak. Chciałem biec do środka po ojca i Rosie ze Scottem, ale jakiś facet mnie trzymał. Aż w końcu dom się zawalił. Zobaczyłem Rosie, leżała obok gruzów. Nikt nawet do niej nie podszedł. Wyrwałem się facetowi i podbiegłem do niej. Próbowałem ją obudzić, ale było za późno. Miała sine oczy i była cała poparzona. Nawet nie wiem co się stało z ojcem i Scottem. Potem zabrali mi ją z rąk i wpakowali do worka.
Zostałem sam z mamą. A rok później ona umarła. powiedzmy, że nie była to naturalna śmierć...
Zostałem sam. Ciotka kupiła mi mały dom, niedaleko szkoły i więcej jej nie zobaczyłem. Byłem sam. Całkiem sam. I nigdy nie mogłem sobie wybaczyć, że nic nie zrobiłem. Że nie próbowałem się wyrywać, walczyć... Że nie mogłem ich uratować. Chyba nigdy nie przestałem się za to obwiniać.
Zakryłem twarz rękoma, a potem z całej siły prywaliłem jedną z nich o kamienie. Szybko pojawiły się na niej liczne, małe zadrapania, z których powoli zaczęła wypływać krew. Byłem frustratem, bo wiedziałem, że nikt nie był w stanie mi pomóc. Sam musiałem się podnieść.
W końcu, sam nie wiem kiedy, zasnąłem.

Ostatnio zmieniony przez Rachel8 (09-12-2013 o 18h39)

Offline

#27 09-12-2013 o 15h30

Miss'na całego
Satsuoki
...
Wiadomości: 290


//photo.missfashion.pl/pl/1/16/moy/12270.jpg

Po zaakceptowaniu przeze mnie projektu wróciłam do domu. tam pomogłam przygotować obiad i ruszyłam do mojej szefowej. Szybko się przebrałam i wkroczyłam  do kuchni szefowej. Tak jak podejrzewałam, robiła przyjęcie i miałyśmy pełne ręce roboty, dodatkowo musiałam posprzątać w szafie pani Sophie i przygotować salon na jutrzejsze przyjęcie gości. Dowiedziałam się również, że będę musiała przyjść jutro wieczorem i obsługiwać gości, podawać im przekąski, napoje i tym podobne. Nie miałam wyjścia dzięki tej pracy mogłam pozwolić sobie na telefon. Westchnęłam kończąc mieszać masę na ciasto. Przygotowałyśmy sporo niesamowitych potraw, o których istnieniu nie miałam pojęcia. Po chwili w kuchni pojawił się Leo, najstarszy syn mojej szefowej i poprosił mnie na stronę. Nie rozumiałam czemu musieliśmy wyjść aż na dwór. Kiedy byliśmy za domem, z widokiem na morze, przyparł mnie do ściany.
- Grace ciągle mi nie odpowiedziałaś - zbliżył swoje usta do mojego ucha
- Nie zamierzam na nic Ci odpowiadać - odpowiedziałam sucho a on jeszcze mocniej przyparł mnie swoim ciałem do ściany.
- Ja nie rozumiem słowa nie - swoją dłoń położył na moim udzie
- Paniczu Leo proszę mnie natychmiast puścić!- próbowałam go od siebie odepchnąć
- Nie należę do ludzi, którzy pytają a potem biorą ja jestem jak łowca biorę bez pytania - warknął i wpił się w moje usta. Moje oczy otworzyły się szeroko. Próbowałam się uwolnić ale był ode mnie silniejszy.

Offline

#28 09-12-2013 o 18h47

Miss'Żółtodziób
...
Wiadomości: 0

Link do zewnętrznego obrazka

                                       Kiedy się obudziłem byłem już całkiem suchy. Usiadłem na kamieniach i spojrzałem w stronę domu Jace'a. Kiedy zobaczyłem tam Grace, uśmiechnąłem się i chciałem do niej podejść, jednak dosłownie kilka sekund później zjawił się brat Jace'a - Leo. Coś chyba było nie tak, bo przyciskał ją do ściany, a ona krzyczała.
Szybko zerwałem się na równe nogi (oczywiście nie zdążyłem założyć butów, więc kiedy biegłem kamienie raniły mnie w stopy). W końcu dopadłem do tamtej ściany. Szybko oderwałem Leo od Grace, a potem złapałem go za kołnierz tej jego idealnej białej koszuli i z całej siły przywaliłem mu pięścią w twarz, aż się zatoczył i upadł na ziemię.
- Masz się od niej *@$#%!ić, zrozumiałeś?! Jak jeszcze raz cię zobaczę bliżej niż metr od niej, do zdechniesz, rozumiesz?! - wrzeszczałem, a Leo ocierał krew z nosa. Niby był tylko rok starszy, ale zawsze się mnie bał i wiedział, że nie należy ze mną zaczynać. Pokiwał tylko głową, a potem wstał i zwiał, gdzie pieprz rośnie. Nie wiem co we mnie wstąpiło, nigdy się tak nie zachowywałem. Byłem chyba w cięższym szoku, niż ona.
- Wszystko w porządku? - zwróciłem się do Grace, nadal oddychając ciężko. Musiała być zdziwiona, widząc mnie bez butów i koszulki na piętnastu stopniach jesienią...
- Mam cię podwieźć do domu? Na plaży stoi mój motor - zaproponowałem. - No, i muszę się ubrać, rzecz jasna - uśmiechnąłem się i wskazałem na siebie.

Ostatnio zmieniony przez Rachel8 (19-12-2013 o 15h49)

Offline

#29 18-12-2013 o 22h33

Miss'na całego
Satsuoki
...
Wiadomości: 290



//photo.missfashion.pl/pl/1/16/moy/12270.jpg

Patrzyłam oszołomiona na całe zajście, a gdy jeden z nich uciekł spojrzałam nieco zła na Jacob'a
- Nie musiałeś tego robić, nic by mi się nie stało - westchnęłam - Umiem sobie radzić - poczochrałam go po grzywie - Ale dziękuje - uśmiechnęłam się. - A po za tym czemu jesteś tak cienko ubrany, na dworze jest zimno, zaraz będziesz chory - mruknęłam - Idź się ubrać a ja zrobię Ci w kuchni coś ciepłego do picia i zjedzenia  - popędziłam go - Dziękuje za propozycję ale dziś bardzo późno skończę prace, dopóki moja pani nie skończy piec i gotować na jutrzejszy bankiet nie mogę opuścić tego domu - uśmiechnęłam się blado i ruszyłam w stronę kuchni by zrobić coś dla chłopaka. Przygotowałam gu gorącą herbatę oraz serowe naleśniki.

Offline

#30 19-12-2013 o 15h57

Miss'Żółtodziób
...
Wiadomości: 0

Link do zewnętrznego obrazka
                                       
                                           Poczułem się, jak nieodpowiedzialne dziecko, któremu mamusia prawi kazanko. Przeziębię się? A co mnie to obchodzi? I tak i tak nikomu (no, może poza drużyną koszykarską, ale to się nie liczy) na mnie nie zależy.
Nikt raczej nie zauważyłby mojej nieobecności, gdyby nie był to dzień meczu.
Poszedłem z powrotem na plażę i ubrałem się (kurtki oczywiście nie nakładałem), wsiadłem na motor i podjechałem nim pod dom Jace'a. Potem wszedłem do środka. Grace krzątała się po kuchni, robiąc mi herbatę i odgrzewając naleśniki.
- A już myślałem, że obiad zjem innego dnia... - pomyślałem i uśmiechnąłem się pod nosem.
- Już jestem - odezwałem się do niej i postawiłem plecak na krześle przy stole.
Jace'a widocznie nie było, a jego rodzice i reszta rodziny musieli być zajęci sobą.
Szybko wszystko zjadłem i wypiłem, a potem zmyłem po sobie, a potem stanąłem obok niej, opierając się o blat.
- Mogę ci pomóc w przygotowaniach, jeśli mi łaskawie pozwolisz - skłoniłem się nisko. Jeżeli znowu mi wyjedzie ze swym wrodzonym honorem - zabiję ją.
- Nawet nie próbuj odmawiać. I tak mam wobec ciebie dług wdzięczności - sięgnąłem po biały fartuch, wiszący na wieszaku i przewiązałem się nim. -Żeby nie było - znam się na gotowaniu - uśmiechnąłem się.
No tak, jakby mogło być inaczej? Kiedy się jest samemu trzeba umieć sobie radzić. To jest właśnie podstawa.

Offline

Dyskusja zamknięta

Strony : 1 2