Haruto Seiji Ishida
Na ogół jestem raczej uparty, ale w tym wypadku dwa razy tłumaczyć mi nie musiał. Byłem naprawdę zmęczony, więc zaraz poszedłem spać. Nie trwało to jednak za długo, bo mam wrażenie, że upłynął ledwo moment, a tu nagle coś ściąga mnie z łóżka.
- Co jest do cholery?! - wrzasnąłem. No tak, Reiji znów chciał mi okazać swą braterską troskę. Po chwili poczułem obok siebie smród fretki, której łapki znalazły się zaraz na mojej głowie. Podniosłem się z podłogi i złapałem ją. - Jak ty z nim tyle wytrzymujesz, Marcus? I jeszcze nie musisz do Stanów uciekać. - powiedziałem to dość cicho, jednak specjalnie na tyle głośno, by mój brat usłyszał.
Odłożyłem zwierzaka zaraz na podłogę, co prawda lubiłem go i wiedziałem, że korzysta już z kuwety, ale bałem się strasznie, że powróci mu chęć do wydalania się na mnie.
Rzuciłem moją walizkę na łóżko, gdzie zaraz po niej wylądowała cała jej zawartość. Później to posprzątam, teraz trzeba mi tego cholernego stroju, o którym mówił brat.
Znalazłem go. Jakiś sukces. Zasłużyłem chyba na przerwę... Jak widać nie, bo zaraz Reiji znów się na mnie wydarł o jakichś pięciu minutach.
- Może być sześć? - spytałem, zdejmując koszulkę.


