Strona główna

Forum - Missfashion.pl, gra o modzie dla dziewczyn!

Dyskusja zamknięta

Strony : 1 2

#1 31-08-2015 o 20h00

Miss'Fuzja
Ojsa
Martwa, lecz nieumarła, nieczuła całka nieoznaczona~
Miejsce: Somewhere in the darkness of my room. Under the blanket.
Wiadomości: 5 624

https://36.media.tumblr.com/5a9ea64a7a73be20058c4c6fee93c571/tumblr_nthaudkzOy1udtks9o1_540.jpg


Inspirowane kryminałem Agathy Christie pod tytułem „I nie było już nikogo” znanego także pod tytułem „Dziesięciu małych murzynków”

Wcielamy się w 10 całkiem obcych sobie ludzi, którzy dostali zaproszenia na wakacje na ekskluzywną wyspę, od tajemniczego fundatora. Wszyscy zaczynają się poznawać w dosyć sympatycznej atmosferze, aż następuje pierwszy zgon. I tu zabawa się zaczyna – jeden po drugim zaczynają ginąć. Atmosfera gęstnieje, bo obecni zaczynają się wzajemnie obwiniać. Do samego końca nie wiadomo kto jest mordercą...

Aż w końcu nie będzie już nikogo. A wtedy...
REAKTYWACJA! O ile będą jeszcze chętni.


https://upload.wikimedia.org/wikipedia/commons/e/ee/And_Then_There_Were_None_1945.jpg


Postaci:

Mineo jako lokaj
Majerankowa jako kucharka
Ojsa
Misa-chan1906
Evvers
Kunegunda
KimKas
Sszyszka
DarkSeaweed
MagicznaPanda


Link do zewnętrznego obrazka


Regulamin:

1. Każdy dostaje  j e d n ą  postać. Może być kim tylko chcecie, żeby była ~ Pamiętajcie, że męskie postaci też są dobre! W tym wypadku są nawet bardziej pożądane.
2. Nikt nie wie kto jest mordercą, poza mistrzem gry i samym mordercą i jest prośba, żeby nie wymieniać się z  n i k i m  tą informacją. Również w poście nie może pokazywać tego, kim jest – może zawrzeć ewentualne alibi. Z mordercą mistrz gry kontaktuje się na pw, a następnie informacja zostaje przekazana biednej ofierze również na pw. Reszta dowiaduje się z postu mistrza gry.
3. Morderca typowany jest za pomocą losowania. Gdy już pojawią się wszystkie kapotki.
4. Nie kłócimy się, jeśli na nas padnie wybór mordercy. Chcemy jeszcze? Czekamy grzecznie na reaktywację.
5. Kłócą się i podejrzewają nasze postaci, nie my.
6. Z wyspy  n i e  d a  się uciec.
7. Oczywiście obowiązuje nas również regulamin działu.
8.  Jeśli przeczytałeś/łaś regulamin wstaw cytat do kapotki. W dowolnym miejscu. Inaczej uznam zgłoszenie za nieważne.


Wzór kp


~ Piękny nagłówek z imieniem/imieniem i nazwiskiem bohatera (wdg własnych preferencji)
~Informacje ogólne:
    *Imię
    *Nazwisko
    *Wiek
    *Pochodzenie
~Krótka historia, w której zawieramy zbrodnię jaką ma nasza postać na sumieniu.
(Pamiętajcie, każdy ma jakąś przeszłość. Nie musi się dzielić z innymi, ale mieć musi.)
~Wygląd zewnętrzny – krótki opis
~Charakter – również krótki opis (nie biję za wypunktowanie, na prawdę)
~Ciekawostki – opcjonalnie, to  n i e  j e s t  obowiązkowy punkt.
~Wygląd - art, ewentualnie M&A


~Modyfikacje i dodatki mile widziane~


Link do zewnętrznego obrazka

Uważaj! Mordercą może być każdy!


https://68.media.tumblr.com/c11d596a002e56fcb7da0f3fc671fd61/tumblr_o0dqnnhbw31udhucno1_500.gif

Offline

#2 31-08-2015 o 20h05

Miss'Superstar
Majerankowa
Beemoov ogarnij się
Wiadomości: 27 291

Link do zewnętrznego obrazka


~ Your love bird's flying away
'Cause my heart's been stuck in a cage ~



Link do zewnętrznego obrazka


Link do zewnętrznego obrazka


Link do zewnętrznego obrazka


~ Imię – Della ~
~ Nazwisko – Wireless ~
~ Wiek – 25 ~
~ Zawód – Kucharka w czterogwiazdkowej restauracji ~
~ Pochodzenie – Filadelfia ~


Link do zewnętrznego obrazka


Link do zewnętrznego obrazka


Link do zewnętrznego obrazka


~ Historia ~
Della nieszczęśliwe wyszła za mąż. Mężczyzna jej życia po pół roku małżeństwa zaczął pić i wyżywać się na młodziutkiej żonie. Kobieta nie wiedziała co ma robić. Kolejny rok jej frustracja narastała, aż w końcu Del nie wytrzymała i otruła męża, dodając mu tabletki na ciśnienie do puszki z piwem. Mieszanka alkoholu i leków zabiła mężczyznę.
Della zawiadomiła pogotowie, kiedy była już pewna, że mąż nie żyje. Opowiedziała wszystkim, że po ostatniej kłótni mężczyzna łyknął tabletki, a potem zapił je alkoholem. Była roztrzęsiona własnym czynem, co wszyscy zrzucili na nagłą śmierć męża.
Nareszcie wyzwolona Del rozpoczęła pracę w restauracji. Powodziło jej się nieźle, ale chciała od życia czegoś więcej niż bycie jedną z kilkunastu osób gotujących na kuchni. Gdy otrzymała zaproszenie na wyspę, w którym uwzględnione zostało, że zostanie szefową kuchni – nie wahała się ani chwili.



Link do zewnętrznego obrazka


~ Charakter ~

Perfekcjonistka
Lekko władcza
Energiczna
Uprzejma
Nerwowa



~ Wygląd ~
Krótkie, ciemne włosy, lekko okrągła i niska postać, blada cera. Lubi nosić fartuchy kucharskie jak ze starych filmów i pantofle na lekkim obcasie. Na co dzień chodzi w sukienkach, spodnie zdarzają się jej rzadko.


Link do zewnętrznego obrazka


Link do zewnętrznego obrazka


Link do zewnętrznego obrazka


~ Ciekawostki ~
Poroniła w 4 miesiącu ciąży na wskutek pobicia
Czasem budzi się z krzykiem na ustach
Jej pasją jest właściwie pieczenie
Dobrze znosi niskie temperatury
Włosy ścięła po zabójstwie
Robi mistrzowskie omlety
Uwielbia pływać

Ostatnio zmieniony przez Majerankowa (14-10-2015 o 21h01)


https://66.media.tumblr.com/a79585b15b7fc52ce6d27f2f9814a19b/tumblr_inline_op9jh0YOA71t67szg_540.gif

Offline

#3 31-08-2015 o 20h19

Miss'gadułka
Sszyszka
...
Miejsce: Okolice Jeleniej Góry
Wiadomości: 3 443

''When it rains it pours, it's dry for me and my f****n' niggas'' <3


Link do zewnętrznego obrazka
Link do zewnętrznego obrazka
Character song 1 & Character song 2

    Imię || Tony
    Nazwisko || Ghan
    Wiek || 29
    Pochodzenie || Urodzony w Detroit w stanie Michigan, USA
   
    Historia||
Znacie to uczucie gdy ukochana osoba was zdradza? Nie? W takim razie pozwólcie, że wam opowiem. Miała na imię Jill, niesamowita brunetka z nogami do nieba. Byli z sobą ponad dwa lata gdy jej tajny romans się zaczął. Nie wiedział o wszystkim od początku, ale nie minął miesiąc i już był świadom tego, że nie jest jedyny. Dziewczyna owinęła go sobie wokół palca, więc po prostu milczał. Był w niej tak zakochany, że nie chciał z tym kończyć. Nie interesowało go to, że nie zwraca na niego już prawie uwagi i tylko albo narzeka albo czegoś chce. Był na każde skinięcie jej palca. Do czasu... Jej romans trwał rok. Gdy przyłapał ich razem w jego mieszkaniu zrozumiał, że popełnił błąd. Pod wpływem impulsu wyciągnął z szuflady pistolet i zastrzelił oboje. Od tego wydarzenia minęły już jakieś dwa lata. Dlaczego więc nigdy nie został osądzony? Nikt nie znalazł ciał.
    Wygląd||
Wysoki mężczyzna, mający coś ponad metr dziewięćdziesiąt, o umięśnionej sylwetce z wyraźnie wyrzeźbioną klatką. Cerę ma bladą, w niektórych miejscach pojawiają się na niej jeszcze jaśniejsze blizny-pamiątki z pracy. Oczy w kolorze jasnozielonym z wyraźnymi woreczkami, którzy niektórzy mogą nazwać aegyo sal, w jego przypadku jednak nie dodaje to uroku. Oczy otoczone są oczywiście czarnymi rzęsami, które jak na faceta są zbyt czarne i gęste. Włosy zaś jeszcze czarniejsze niż rzęsy i przydługie. Do tego jeszcze można doliczyć lekko zadarty nosek oraz blade usta i mamy całego Tony'ego.
    Charakter||
Lubiący patrzeć na cierpienie innych, chociaż sam specjalnie nikomu raczej nic nie zrobi. Po za tym wydaje się być honorowy, po morderstwie jakiego się dopuścił sam złożył wypowiedzenie z pracy w policji, właśnie stąd miał (i nadal ma) broń. Nie wierzący w miłość ani inne tym podobne. Nie spoufala się z nikim. W każdej brunetce widzi swoją byłą, a w każdym mężczyźnie jej potencjalnego kochanka. W końcu Jill mogła mieć każdego. W swoich myślach często przywołuje byłą, często też gdy zauważy jakieś jej podobieństwo do kogoś potrafi wypowiedzieć się o tym na głos. Zdaje się, że nie ma szacunku do ludzi jak i do siebie samego. Po za tym trudno do niego dotrzeć, stawia na swoim i zawsze się trzyma swojego zdania-tego przynajmniej nauczyło go morderstwo, nigdy nie wypełnia czyiś poleceń.



Ostatnio zmieniony przez Sszyszka (31-08-2015 o 23h34)


|Ask|Blog|Instagram|

WRÓCIŁAM~~

https://45.media.tumblr.com/5e1ed6549c0d6ceeb4a08a5434504f7b/tumblr_nxw2qxPJIa1up7gxfo5_400.gifhttps://45.media.tumblr.com/57397f448f8e7f4e15ba1dba6d386309/tumblr_nxw2qxPJIa1up7gxfo1_400.gif

Offline

#4 31-08-2015 o 20h27

Miss'Fuzja
KimKas
^ Avatar od Namae :-) Kot kochający wolność... i wiecznie zalatana studentka Miejsce? Pewno WNPiD
Wiadomości: 6 225

http://i57.tinypic.com/2z80t4w.jpg
"To, że lubię ludzi wcale nie oznacza, że lubię cię za to, kim jesteś."
Link do zewnętrznego obrazka
Charcter song

~ Godność ~
Daisuke Kamiya

~ Pochodzenie~
Japonia, Tokio

~ Wiek ~
28 lat

~ Krótka historia ~
Praktycznie od zawsze był introwertykiem, ale ponieważ kocha ludzi, marzył o zostaniu lekarzem. W tym celu od najmłodszych lat pilnie się uczył. W końcu dostał się na uniwersytet i studia medyczne. Uzyskał na nich tytuł doktora. Jego specjalizacją była anestezjologia. Potem przez kilka lat pracował w szpitalu w stolicy Japonii. Ale że nic nie trwa wiecznie, pewnego dnia zdarzył się wypadek. Klasyczny wręcz przypadek - operacja się udała, tylko że pacjent umarł. Winą za to obarczono anestezjologa, czyli młodego doktora Kamiya. Przyczyną zgonu miało być uczulenie denata na środki znieczulenia miejscowego (o którym nawet słowem się nie zająknął w rozmowach z lekarzami). Daisuke udało się uniknąć więzienia, jednak utracił licencję lekarską.
W żaden sposób nie przeszkadzało mu to prowadzić prywatnej (i nie do końca legalnej) działalności medycznej w jednej z "gorszych" dzielnic Tokio. Kiedy zdecydował się skorzystać z zaproszenia na wyspę, zamknął interes i w Kraju Kwitnącej Wiśni słuch o nim zaginął.

~ Wygląd zewnętrzny ~
Wygląda na młodszego niż jest. Mężczyzna ma 175 cm wzrostu, szczupłą sylwetkę i jasną karnację. Oczy wydają się zmieniać kolor zależnie od oświetlenia - w naturalnym świetle są ciemne, a w sztucznym zdają się być czerwonawe. Zwykle skryte są za okularami, zawsze wypolerowanymi na błysk. Włosy krótkie i czarne, zwykle w lekkim nieładzie. Ubrania przeważnie są nieco wygniecione - ich właściciel naprawdę nie lubi prasować.

~ Charakter ~
Daisuke zwykle wtapia się w otoczenie, obserwując, analizując i zbierając informacje.
Posiada niezwykle rozwinięty zmysł obserwacji oraz rozległą wiedzę z zakresu medycyny.
Jest całkiem sprytny, a jeśli chce, także elokwentny i czarujący.
Nie bardzo interesuje się kobietami, a one nim. Z mężczyznami sytuacja ma się dokładnie tak samo, gwoli ścisłości. Wszystkich ludzi kocha tak samo. A przynajmniej tak twierdzi.
Lubi zwierzęta, ale generalnie woli towarzystwo ludzi.

~ Ciekawostki ~
~ Jego grupa krwi to 0Rh+. ~
~ Zawsze ma przy sobie przynajmniej kilka medykamentów. ~
~ Posiada bardzo dużą wadę wzroku, bez okularów jest niemal ślepy. ~
~ Kiedyś był kapitanem szkolnego klubu łuczniczego. Przez te wszystkie lata nie zapomniał swoich umiejętności i wciąż potrafi bardzo sprawnie posługiwać się tą bronią. ~
Link do zewnętrznego obrazka

Ostatnio zmieniony przez KimKas (06-09-2015 o 21h34)

Offline

#5 31-08-2015 o 20h37

Miss'OK
Evvers
^It's me.
Wiadomości: 1 486

https://40.media.tumblr.com/2b47e6093fd8361ec38f70b14f6df406/tumblr_ntysjkEDpz1udtks9o6_400.png

Link do zewnętrznego obrazka

Top marks for not trying.
So kind of you to bless us with your effortlessness.
We're grateful and so strangly comforted.


Godność:
William Whitmore.
Wiek:
32 lata.
Pochodzenie:
Anglia, hrabstwo Hampshire.

Historia:
William, za dzieciaka będący właściwie do bólu rozpieszczonym jedynakiem, raczej nie rwał się do samodzielności, a dorosłość zawsze była mu kulą w gardle. Był, oczywiście, inteligentny i oczytany, co wraz z wpływami bogatych rodziców przyczyniło się do tego, że bez większych problemów skończył studia prawnicze, ale od zarabiania pieniędzy zdecydowanie wolał ich trwonienie, więc mimo takiej możliwości nie grzał miejsca przy biurku zbyt długo. Poświęcił się licznym imprezom charytatywnym, bankietom czy wystawom. Korzystał z uprzywilejowanej pozycji społecznej i uroku osobistego, stopniowo stając się częścią angielskiej elity. Nie tylko otaczał się ludźmi sukcesu, ale i – bez racjonalnego powodu – za kogoś takiego urodził. W swoim bogatym życiu towarzyskim szybko odnalazł możliwość łatwego zarobku, niezależnego od majątku rodziców. Wykorzystał to jak bardzo podobał się kobietom do nawiązania kilkunastu małżeństw, które później skrupulatnie rozwiązywał, oczywiście z korzyścią finansową dla siebie samego. Oszustwa matrymonialne stały się jego sposobem na dostatnie życie, nigdy nie dbał o to, że w ten sposób rani innych.

Apatycja:
Pan Whitmore jest dość wysoki, coś około metra osiemdziesięciu, raczej szczupły i anemiczny w swej posturze, co wbrew pozorom wcale nie czyni go mniej atrakcyjnym, a dodaje mu jedynie specyficznej tajemniczości. Czarnowłosy, z reguły zamyślony. Przypomina kogoś z wyższych sfer, także dzięki drogim i eleganckim ubraniom. Jego brązowe oczy z reguły są zamyslone, ale kiedy już na kogoś patrzy – ponoć robi to tak, jakby czytał z ludzi niczym z otwartej księgi, wywołując tym samym zmieszanie rozmówcy. Jedno jest pewne: wzbudza zainteresowanie i przyciąga spojrzenia, nawet mimo pozornej przeciętności.

Charakter:
Manipulator, zdecydowanie. Co w życiu udałoby mu się bez umiejętności owijania sobie ludzi, zwłaszcza tych słabych psychicznie, wokół palca? William ma ogromny dar; rozumie i zna ludzi. Potrafi dotrzeć do ich najskrytszych pragień, a później zatrzymać ich przy sobie obietnicą ich spełnienia. Jest świetnym kłamcą i równie dobrym życiowym aktorem. Jest też inteligentny. Szybko się uczy, ma otwarty umysł i docenia sztukę. Jest estetą, lubi piękne wnętrza, a jeszcze bardziej fascynują go piękni ludzie. Uwielbia otaczać się ich towarzystem. Najważniejszą wartością w życiu ciemnowłosego są, oczywiście, pieniądze, ale zaraz po nich wiedza. Wbrew pozorom i niezliczonym, nieudanym związkom nie uważa się za kogoś niezdolnego do prawdziwego uczucia. Byłby w stanie związać się za równo z kobietą jak i z mężczyzną. Szanuje zwierzęta, zwłaszcza koty. Często mówi, że przypominają mu jego samego.

Ostatnio zmieniony przez Evvers (05-09-2015 o 19h48)

Offline

#6 31-08-2015 o 20h53

Miss'Fuzja
Ojsa
Martwa, lecz nieumarła, nieczuła całka nieoznaczona~
Miejsce: Somewhere in the darkness of my room. Under the blanket.
Wiadomości: 5 624

https://40.media.tumblr.com/5f7a12b0790a7d3d273b6bad9d18f43b/tumblr_ntypjuubxX1udtks9o1_400.png
Link do zewnętrznego obrazka


Godność
Graves Jim


Wiek
58 lat


Pochodzenie
Wschodnia Montana


Historia
Graves już za młodu trafił do mafii Montany, gdzie przez resztę życia wspinał się po trup.. *khy khy* szczeblach do tzw. kariery. Gdy osiągnął stanowisko kierownicze i przejął cały gang, postanowił przestać brać udział w akcjach, a jedynie nimi kierować. W ramach przykrywki sprawił sobie nawet 10 lat młodszą żonę, oraz syna, który niestety poszedł po śladach ojca. Według opinii publicznej jest adwokatem.


https://40.media.tumblr.com/a07d0a2cb59e1c2fdcd2cdea427c87af/tumblr_nsgj7eY4jJ1uvmh0to1_540.png


Wygląd zewnętrzny
Graves jest wysokim i silnym mężczyzną. Jego wiek stanowczo nie odcisnął  wciąż na nim swojego znamienia. Przy okazji ciągłych treningów, niebezpiecznych akcji i spisków, musiał zadbać o formę, co sprawiło, że w chwili obecnej ma nawet "więcej krzepy" niż za młodu.


Charakter
Jim ma niezwykle czarującą osobowość. Jest pewny siebie, otwarty,a także szarmancki. Jest kobieciarzem ze specyficznym poczuciem humoru. Jest także niestety rewelacyjnie wyszkolonym kłamcą - w innym wypadku nie mógłby udawać zwykłego cywila, prawda? Do wszystkiego podchodzi z zawodowym dystansem, dlatego wyprowadzenie go z równowagi jest rzeczą praktycznie niemożliwą, ale pomimo zewnętrznego braku reakcji, ale przy pierwszej lepszej okazji możesz się obudzić z nożem w klatce piersiowej.


Ciekawostki
~Zawsze nosi przy sobie broń~
~Ma uczulenie na orzeszki ziemne i truskawki~
~Na wyspę przyjechał, bo przeczuwał w tym czasie atak ze strony swojego syna~



"To the lovers we left behind
The bad days, the good nights
In the great shipwreck of life
We all fall down"

Ostatnio zmieniony przez Ojsa (01-09-2015 o 13h16)


https://68.media.tumblr.com/c11d596a002e56fcb7da0f3fc671fd61/tumblr_o0dqnnhbw31udhucno1_500.gif

Offline

#7 31-08-2015 o 21h28

Miss'Żółtodziób
...
Wiadomości: 0

Link do zewnętrznego obrazka
"When God is gone and the Devil takes hold,
who will have mercy on your soul?
No wealth, no ruin, no silver, no gold
Nothing satisfies me but your soul"



Link do zewnętrznego obrazka

Imię - Diana ♠
Nazwisko - Rose ♠
Wiek - 22 lata ♠
Pochodzenie - Anglia ♠


Link do zewnętrznego obrazka

Dziewczyna wywodzi się z bogatej rodziny, od małego była niezwykle rozpieszczana i nigdy niczego jej nie odmawiano. Z jednym wyjątkiem, który skończył się tragicznie. Gdy Diana była "wczesną" nastolatką jej lokaj "za karygodne zachowanie" zabrał jej komórkę. W złości dziewczyna chwyciła za nożyczki i... Cóż, łatwo można się domyślić jakie były tego skutki. Morderstwo zostało szybko zauważone przez rodziców. Jako, że rodzina Rose była niezwykle szanowana, nie mogła sobie pozwolić na taki skandal, tak więc całe zdarzenie  zatuszowano. Oficjalnie ofiara pozostaje zaginiona, w posiadłości wymieniono cały personel, a morderca jest wciąż bezkarny (chyba, że zmniejszenie kieszonkowego o dwieście dolarów nazwiemy odpowiednim ukaraniem). Dziewczyna przez krótki czas zastanawiała się nad słusznością swojego uczynku, jednak ostatecznie doszła do wniosku: "To był tylko stary facet, nie był nawet przystojny. Jego życie i tak było mniej warte niż ta komórka. Żadna strata."
Od tamtej pory nikt nie miał prawa jej niczego zabronić, oprócz rodziców, przed którymi mimo wszystko czuła... Sama nie wiedziała co, ale nigdy nie potrafiła patrzeć im w oczy.


Link do zewnętrznego obrazka

Rose bardzo przykłada uwagę do swojego wizerunku, wydaje wszystkie swoje oszczędności na najlepsze ciuchy, kosmetyki i nowe sprzęty elektroniczne. Jej wzrost jest przeciętny, bo wynosi 166 centymetrów. Diana ma ogromną obsesję na temat zdrowego trybu życia - pomimo że nie lubi się ruszać, regularnie pracuje nad swoim ciałem, dzięki czemu ma idealną, smukłą sylwetkę. Los obdarzył ją wybujałymi kształtami, które lubi podkreślać skąpymi bądź opiętymi ubraniami. Posiada ognistorude, długie aż do pasa włosy i seledynowe oczy.

Link do zewnętrznego obrazka

♠ Materialistka ♠
Narcystyczna ♠
Słaba psychicznie ♠
Bojaźliwa ♠
Leniwa ♠
Fałszywa ♠


Link do zewnętrznego obrazka

♠ Najbardziej boi się starości i pająków ♠
♠ Jej rodzice (oczywiście) nigdy nie poświęcali jej zbyt dużej uwagi ♠
♠ Uważa, że kobiece ciała są odzwierciedleniem perfekcji ♠
♠ Brzydzi się mężczyzn ♠
♠ Jest dobrą aktorką ♠
♠ Ma słabość do nożyczek ♠


Link do zewnętrznego obrazka

Ostatnio zmieniony przez Kunegunda (01-09-2015 o 14h44)

Offline

#8 31-08-2015 o 21h51

Miss'gadułka
Misa-chan1906
Jestem chodzącym memem z Schopenhauerem
Miejsce: bez szału
Wiadomości: 3 443


⚔ Zalążek KaPotki ⚔

Link do zewnętrznego obrazka

Link do zewnętrznego obrazka

Link do zewnętrznego obrazka

Link do zewnętrznego obrazka

A n d  I  f i n d  i t  k i n d a  f u n n y

I  f i n d  i t  k i n d a  s a d

T h a t  d r e a m s  i n  w h i c h  I ' m  d y i n g

A r e  t h e  b e s t  I ' v e  e v e r  h a d


Link do zewnętrznego obrazka

Godność Rafael Bosworth
Wiek 25 zim
PłećMężczyzna
Kraj ojczystyAnglia

Link do zewnętrznego obrazka

Aparycja

Średniego wzrostu mężczyzna, jakiego możemy spotkać na każdym kroku życia. Nie posiada widocznie umięśnionej sylwetki, do której wzdychają panny, skóra na pierwszy rzut oka nie należy do najzdrowszych. Można powiedzieć, że lekko zszarzała, wyblakła. Sprawia wrażenie takiej, co przy mocniejszym słońcu całkowicie zniknie, ukazując nam to, co w człowieku najpiękniejsze - wnętrzności. Skupiając spojrzenie na twarzy dostrzeżemy rozmarzenie i wyraz odcięcia od rzeczywistości. Nieobecny, szary wzrok migdałowych oczu patrzy gdzieś poza tu i teraz, błądzi po tylko jemu znanych krainach. Widzi ból, wylewający się poza granice dopuszczalności. Dalej mamy kościsty, lekko zadarty nos i wąskie usta, o barwie niedojrzałej wiśni.
Widząc go możemy odnieść wrażenie, że jego garderoba to morze niekończących się luźnych, ciemnych koszulek i dżinsów. Nie lubi biżuterii, jedyną ozdobą, jaką możemy dostrzec, jest bransoletka z połówką yin-yanga.


Link do zewnętrznego obrazka

Przeszłość

Zamknijcie oczy i niech wyobraźnia poniesie Was nad brzeg skutego lodem jeziora, otoczonego przez wiekowe świerki i modrzewie. Gruba warstwa puchu okrywa ich zmęczone dźwiganiem igieł gałęzie, a zimny wiatr niezbyt pewnie sunie między odzianymi w korę pniami. Nie ma tu życia, wszelkie stworzenie schowało się w ciepłych norach, nie chcąc konfrontacji z mroźną zimą. Idąc brzegiem nie pozostawiamy śladów na świeżym śniegu, bo tak właściwie nas tu nie ma. Nasze umysły dryfują na przestrzeni lat, nie będąc świadomym upływającego czasu.
To samo miejsce, ten sam dzień trzy lata później. Bieg czasu znów staje i jesteśmy w stanie dostrzec jednorodzinny domek, wepchnięty między rozłożyste drzewa. Ciemne drewno kontrastuje z bielą okrywającego las i ziemię śniegu. Podchodzimy trochę bliżej, docieramy niemal pod same drzwi, tak, że odgłosy ze środka docierają do nas bez zbędnych zakłóceń. Słyszymy dźwięczny śmiech, ktoś śpiewa pastorałkę w rytm melodii wygrywanej na tamburynie. Czujemy radość bijącą od przebywających wewnątrz ludzi i decydujemy się wejść. Nikt nas nie zauważa, w końcu nie mamy ciał. Jesteśmy tylko podglądaczami i na tym poprzestańmy. Obserwujmy i zapamiętajmy. W kominku bucha ogień, a po pomieszczeniu roznosi się zniewalający zapach indyka. Wzdychamy, a nasze niematerialne żołądki przypominają sobie, kiedy ostatni raz widziały pożywienie. Mimo to nie podjadamy. To tylko przyzwyczajenie mózgu do jedzenia. Nie mamy ciał więc go nie potrzebujemy. Odwracamy głowę od skromnie zastawionego stołu, wymazując z umysłu pamięć o zapachu i ponownie skupiamy się na ludziach. Trójka szczęśliwych istot siedzi na miękkim dywanie w kolorze ochry i cieszy się magią świat. Matka, rudowłosa kobieta o zielonych, pełnych spokoju oczach i ojciec, wysoki brunet w schludnym garniturze, wspólnie zabawiają piosenką małego chłopca. Ten śmiejąc się pomaga im, dośpiewując swym delikatnym głosem co drugi wers. Ten przepełniony szczęściem obrazek zapada nam w pamięci.
Znów czas przyśpiesza i swą szaloną wędrówkę kończy gwałtownym wstrząsem. Jest lato, łąka nad jeziorem rozkwita, pszczoły uwijają się w kielichach kwiatów, a młode kaczki spokojnie pływają, zakłócając idealne lustro wody. Nie podziwiamy długo, od razu kierujemy się do domu. Coś tu nie gra. Nie słychać śpiewu, nikt się nie śmieje, obezwładniające zapachy nie unoszą się nad świeżo upieczonym plackiem. Wkoło rozkwitło życie, jednak dom je stracił. Niepewnie przestępujemy próg i zaglądamy do środka. Chuda, wyniszczona kobieta siedzi przy pozbawionym blasku stole. Zmęczoną głowę oparła na szorstkich dłoniach. Cienkie, siwe włosy spływają po jej kruchych ramionach i osłaniają twarz. Chyba coś szepce... Woła kogoś. Dostrzegamy pojedynczą łzę staczającą się po pozbawionym kolorów policzku. Nie możemy jej pocieszyć, więc po prostu odwracamy się, pozostawiając kobietę samą sobie. Nigdzie nie widać mężczyzny.
Kierujemy się na górę, na niewielkie poddasze, które o tej porze roku przypomina saunę. Promienie słońca wdzierają się przez lufciki, rozcinając mrok. W samym centrum, odziany w luźne, znoszone dresy i wyciągniętą koszulkę stoi na oko dwudziestoletni chłopak. W ręku trzyma pędzel, podkrążone oczy wlepia w czyste płótno, jakby chciał dostrzec najmniejszą niedoskonałość. Nie widzi jednak nic i już po chwili z cichym westchnieniem obraca się w stronę stojącej obok kanapy. Na jego usta wypływa chory uśmiech uwielbienia. Pełni najgorszych obaw podążamy za jego wzrokiem i zaraz tego żałujemy. Mebel przykrywa biała narzuta, a na niej leży naga kobieta. Nie byłoby w tym nic dziwnego, jednak ona nie ma serca. Zostało niewprawnie wycięte i teraz leży obok, między jej nogami. Na twarzy kobiety dostrzegamy grymas bólu. Czuła, że umiera. Z ulgą odwracamy wzrok, a czas znowu przyspiesza. Niewiele, ale jednak. Stajemy kilka godzin później, gdy wcześniejsze śnieżnobiałe płótno pokrywa farba. Sylwetka znajomej kobiety bez serca zajmuje środek obrazu. Niemal idealna kopia rzeczywistości. Zmęczony artysta siedzi na fotelu i podziwia swoje dzieło. Jest w nim szalenie zakochany, całą uwagę poświęca namalowanej istocie. Wtem wstaje, by w rogu, czarną farbą złożyć podpis - zamaszyste "R" poprzedzają trzy pierwsze litery nazwiska chłopaka.
Zmiana czasu zajmuje nam tyle, co mrugnięcie powieką. Widzimy tego samego chłopaka przemierzającego las z czymś na kształt ciała owiniętym białym materiałem. Podążamy za nim, ciekawi, co takiego niesie. Mamy pewne przemyślenia, jednak na razie chcemy zachować je dla siebie. Przerażają nas, a w stanie ulotności jakiekolwiek uczucia nie są dobre. Jeszcze się rozpadniemy. Śledzimy więc bruneta tylko po to, by go śledzić. Wkracza między strzeliste drzewa, idzie pewnie, starając się nie zostawić śladów, aż wreszcie dociera w wyznaczone miejsce. Nie sięgnął tu jeszcze zaborczy szpon cywilizacji, natura sama wytycza ścieżki. Przyklęka na jedno kolano i kładzie materiał na ziemi. Delikatnie, niczym kochająca matka, odkrywa zawiniątko, a nas przebiega dreszcz. Znamy twarz. To kobieta z obrazu. Zostawia jej zwłoki w lesie i odchodzi, ogląda się co parę kroków. Nie chce tego, ale wie, że nie ma innej możliwości. Nie udowodnią mu zbrodni, jeśli nie znajdą ciała. A przecież między drzewami czają się drapieżcy, gotowi uczynić posiłkiem każdą nieuważną istotę.


Link do zewnętrznego obrazka

Charakter

Z natury spokojny i opanowany, sprawia wrażenie wyrwanego z rzeczywistości.
...


Link do zewnętrznego obrazka

Inne

Zanim zajął się rozwijaniem talentu plastycznego, ćwiczył szermierkę.
Zawsze ma przy sobie szkicownik i twardy ołówek H2.
Nie jest wielbicielem głośnej muzyki i wszelakich festiwali.
Zdarza mu się nucić pod nosem utwory wielkich kompozytorów, najczęściej wybór pada na Bacha lub Mozarta.
Potrafi grać na organach tylko jeden utwór - "Toccatę z fugą d-moll" Bacha.
Od pamiętnego dnia nie przepada za zwierzętami. Może to się wydać dziwne, ale za każdym razem ma wrażenie, jakby te wiedziały o popełnionej zbrodni.

Ostatnio zmieniony przez Misa-chan1906 (02-10-2015 o 19h59)

Offline

#9 31-08-2015 o 21h59

Miss'wow
DarkSeaweed
...
Miejsce: Rzeka
Wiadomości: 548


http://i59.tinypic.com/20j2r21.png
http://i60.tinypic.com/6dvp8h.png

Alice

Bloom

19lat

Anglia

Alice zawsze była spokojnym dzieckiem, już od maleńkości rodzice bardzo się o nią martwili, gdyż często była rozkojarzona, zdarzało jej się nagminnie o czymś zapomnieć przez co często robiła sobie krzywdę. Znajomi i rodzina często żartobliwie nazywali ją "Alicją z Krainy Czarów", zawsze miała swój świat i swoją rzeczywistość. Dziewczyna długo była jedynaczką, gdy miała 11 lat matka oznajmiła jej, że jest w ciąży, jej ojciec był bardzo zadowolony z tego faktu. Codziennie wracał z pracy punktualnie, dawał mamie Alice buziaka w policzek, dziewczynce natomiast w czółko i razem zasiadali do obiadu, zawsze starali się rozmawiać. Al była bardzo dobrym dzieckiem, rodzice chwalili ją na każdym kroku, co nie znaczy, że nie dawała czasem w kość.
Pewnej bardzo ładnej, wiosennej soboty, Stella(matka Alice) wybrała się z córką na zakupy, poprosiła ją o pomoc, gdyż kobiecie w 7 miesiącu ciąży nie wypada tak dużo dźwigać. Zostawiła blondyneczkę przed kioskiem, a sama ruszyła po świeże owoce. Alice dzielnie pilnowała reklamówek z zakupami, do czasu gdy jej uwagę przykuł błękitny motyl. Od razu stał się skrzydlatym przyjacielem dziewczynki. Mała ruszyła za nim porzucając zakupy na chodniku, jej kroki skierowały się prosto pod rozpędzony samochód. Usłyszała klakson, a następnie przeraźliwy pisk opon, zamarła. Jedyne co jeszcze pamięta z tamtego dnia to silne uderzenie. Następnego dnia obudziła się w szpitalu z siniakami i zadrapaniami, była sama. Z korytarza dobiegł ją cichy szloch, więc ruszyła w tamtym kierunku, ujrzała ojca zalanego łzami. Matka uratowała jej życie, w ostatniej chwili wybiegła ze sklepu i pchnęła Alice na bok. Stella przeżyła, ale straciła ciążę, a dziewczyna normalną rodzinę. Jej życie zamieniło się w piekło. Ojciec wracał pijany, nie było dnia żeby w domu nie roznosił się jego krzyk i zapach alkoholu. Rozmowy z rodzicami ucichły całkiem, kilka razy matka próbowała ją pocieszyć, mówiła, że to nie jej wina, ale Al zamknęła się całkiem. Najpierw wizyty u psychologa, a potem u psychiatry, nic nie pomagało, zaczęła pisać książki, kilka nawet wydała, jednak żadna nie była podpisana jej imieniem.
Pewnego deszczowego wieczora Syriusz(ojciec Alice) wrócił jeszcze później niż miał w zwyczaju, jednak od samego wejścia było jasne kogo dziś obiera za ofiarę. Cisnął pustą butelką pod nogi dziewczyny i zaczął wylewać z siebie litanię słów przepełnionych nienawiścią. Al dużo znosiła, wszystkie wyzwiska od niedorozwiniętych bachorów, małych dz**ek i wszystkich najgorszych. Zaciskała tylko pięści, gdy łzy ciekły jej po policzkach, jednak pękła, gdy ojciec wypowiedział trzy słowa... "zabiłaś własną siostrę". Akcja potoczyła się szybko, czternastolatka chwyciła rozbitą szyjkę butelki, która leżała na podłodze. Podbiegła do ojca, szkło wbiło się w jego szyję. Krew trysnęła, dźwięk kruszonego szkła, wrzask pomieszany z bulgotem, płacz matki, krzyk nienarodzonego dziecka, padła na podłogę.
Dziewczynę zamknięto w psychiatryku, długo odwiedzała ją matka. Miała nauki indywidualne, gdy Alice miała skończyć 16 lat, w przed dzień swych urodzin dowiedziała się, że jej matka zmarła, lekarze nie do końca wiedzieli czemu, prawdopodobnie było to spowodowane depresją, która się u niej pogłębiała. Al została sama, gdy skończyła 18 lat wypuszczono ją z psychiatryka, dostała pracę w kwiaciarni, szefowa trzymała ją bardziej z litości, była starszą kobietą, która poznała jej historię.

http://i59.tinypic.com/j98ydg.png

Blond włosy sięgające jej do pośladków, duże niebieskie oczy, naturalnie grube brwi, figura gruszki. Średniej wielkości piersi(89 cm), bardzo szerokie biodra(102 cm), wąska talia(58 cm), nie za szczupłe uda. Trochę dziecięca uroda, pucułowate policzki, nie duże usta. Nie za wysoka i nie za niska, mierzy około 169 cm. Blada, prawie porcelanowa cera, na policzkach zawsze delikatne wypieki.

Skryta
Skromna
Pomocna
Przyjacielska
Rozkojarzona
Marzycielka
Romantyczka
Mało towarzyska

Gdy Al była mała miała niebieską maskotkę ośmiornicy, którą nazwała "Pan Ośmiornica". Po wypadku jej matki zniknęła, została prawdopodobnie spalona przez ojca, czasami jeszcze z "nią" rozmawia.
http://i61.tinypic.com/2uqol5v.png

Ostatnio zmieniony przez DarkSeaweed (09-09-2015 o 21h32)

Offline

#10 31-08-2015 o 22h32

Miss'Superstar
Mineo
Feel like nobody else is here.
Wiadomości: 22 855

http://i59.tinypic.com/2uf8sk2.jpg


''No matter what happens, I always be beside you''



Gilbert Nightray

Anglik

Trzydziestolatek


https://33.media.tumblr.com/f96b25173116e5b89dce44cced435451/tumblr_mpn6xzVhSB1rjf4f5o1_500.gif


Gil od małego lubił krwawe filmy i mroczne opowieści. Kiedyś nawet zwierzył się swoim znajomym, że chce kogoś zabić. Była tylko jedna przeszkoda: 11-latek nie miał broni. Spędził wiele dni na kombinowaniu, skąd wziąć pistolet. W końcu udało się, ukradł broń i postanowił ziścić swoje marzenie.
Gilbert pewnego pochmurnego dnia skradł się pod miejski sklep całodobowy. Poczekał na odpowiednią chwilę i wycelował prosto w głowę przypadkowej ofiary. Strzelił tylko raz. To wystarczyło by zabić niewinną osobę.
Młodego Nightraya szybko złapała policja. Nikt nie spodziewał się, że przyjdzie im w ich kraju sądzić dziecko jak dorosłego. Cały ten proces był jednak burzliwy i bardzo długi.
W końcu ustalono, że Gilbert w więzieniu będzie przebywał do ukończenia 21. roku życia. Później dostanie drugą szansę. Młodzieniec nie zmarnował jej.
Dostał prace jako boy hotelowy, a wkrótce potem został lokajem wyższych sfer. Całkiem spodobał mu się ten zawód. Lubił być na usługach innych i spełniać ich zachcianki. Czuł się wtedy bardzo potrzebny.
Gdy dostał propozycje posady lokaja na wyspie nie wahał się ani chwili. Nigdy nigdzie nie podróżował. Również wynagrodzenie jakie miał otrzymywać było bardzo kuszącym argumentem.

http://i59.tinypic.com/fw6dkh.jpg


Gilbert ma 183 centymetry wzrostu, wysportowaną sylwetkę i krzywe nogi. Jego włosy są czarne jak smoła, wyglądają jakby nigdy ich nie mył. Często związuje je przy pracy w kitkę. Zawsze chodzi ubrany w staroświecką lecz elegancką liberię. Cechą rozpoznawczą w wyglądzie trzydziestolatka są oczy w kolorze złota.

http://i59.tinypic.com/e89xjq.jpg

Zawsze do usług. Nie osądza niczyjego zachowania na głos. Zawsze robi to w myślach. Uwielbia słuchać plotek oraz opowiadać o tym, co od kogoś usłyszał. Na jego twarzy widnieje życzliwy uśmiech w obecności gości. Nie do końca jest szczery, ale to zależy od sytuacji. Dla każdego jest szablonowo uprzejmy i na zawołanie.

Ostatnio zmieniony przez Mineo (01-09-2015 o 13h42)


We are in noir
https://i.imgur.com/iiebOWg.gif https://i.imgur.com/XfRlwOz.gif https://i.imgur.com/tUzQc3d.gif https://i.imgur.com/7lf3FsO.gif

Offline

#11 06-09-2015 o 20h10

Miss'całkiem całkiem
MagicznaPanda
lady p.o.p.u.l.a.r
Miejsce: Rezydencja Phantomhive
Wiadomości: 86

W BUDOWIE
Link do zewnętrznego obrazka
Link do zewnętrznego obrazka
Godność
Naomi Winters

Wiek
21 wiosen

Pochodzenie
Anglia/Japonia

Historia
Naomi zawsze lubiła wyróżniać się z tłumu. Zawdzięczała to dzięki swojemu nietypowemu imieniu oraz niezwykłej angielsko-japońskiej urodzie. Jej matka jest azjatką, a ojciec anglikiem. Od dziecka uwielbiała robić szalone rzeczy. Jako nastolatka stała się bardzo buntownicza. Zaczęła pić i palić, farbować włosy na niebiesko, zrobiła sobie nawet tatuaż w sekrecie przed rodzicami. Odkąd jej rodzice się rozwiedli, mieszkała w Anglii z ojcem, do matki przyjeżdżała raz na rok. Nie podobało jej się życie z tatą, on w ogóle jej nie rozumiał. Był bardzo surowy wobec Naomi. Ciągle jakieś zakazy, nakazy... Nie podobało jej się to. Ale najgorsze było, kiedy pan Winters sprowadził do domu swoją nową narzeczoną. Naomi nie mogła tego dłużej znosić. Znienawidziła ojca i jego nową kobietę. Postanowiła uciec. Specjalnie nie poszła do szkoły, wzięła walizkę, zaczęła pakować rzeczy. Za uzbierane pieniądze kupiła bilet do Japonii. Jednak tego dnia narzeczona ojca wróciła wcześniej z pracy. Zobaczywszy co robi Naomi, natychmiast kazała jej się rozpakować, zaczęła robić awanturę.
Nastolatka nie wytrzymała. ''Nie będziesz mi mówić, co mam robić!''- to były jej ostatnie słowa, zanim wyciągnęła pistolet ojca i strzeliła w kobietę.
Zwłoki kobiety szybko ukryła w szafie. Gdy ojciec wrócił do domu, dosypała mu do kawy jakiś prochów. Wkrótce dołączył do swojej ''ukochanej''. Naomi spakowała walizkę i uciekła do Japonii. Powiedziała matce, że ojciec zamordował swoją narzeczoną, a potem popełnił samobójstwo. Mama Naomi natychmiast zgłosiła sprawę na policje. Miała dobrego adwokata, więc wszyscy uwierzyli dziewczynie. Od tamtego dnia Naomi zamieszkała z matką. Nigdy nikomu nie powiedziała, co zrobiła. Czy dręczy ją sumienie? Może, ale nie sądzę. Nie kochała tych ludzi wcale.


~Wygląd zewnętrzny – krótki opis
~Charakter – również krótki opis (nie biję za wypunktowanie, na prawdę)
~Ciekawostki – opcjonalnie, to  n i e  j e s t  obowiązkowy punkt.
~Wygląd - art, ewentualnie M&A

Ostatnio zmieniony przez MagicznaPanda (14-09-2015 o 19h21)


hahayes

Offline

#12 08-09-2015 o 23h53

Miss'Fuzja
Ojsa
Martwa, lecz nieumarła, nieczuła całka nieoznaczona~
Miejsce: Somewhere in the darkness of my room. Under the blanket.
Wiadomości: 5 624

Moi drodzy, będziemy powoli zaczynać. Kości zostały rzucone, morderca wylosowany...

Pora na parę wstępnych informacji... Każdy z bohaterów dostał zaproszenie od nieznanego nadawcy. Zawiera ono informację, że zaproszono w sumie 10 osób i należy się stawić o wyznaczonym czasie w porcie. Tam będzie czekać na wszystkich już lokaj z łódką. W kopercie jest dołączona również mapka, żeby nie było problemów.
Na wyspie, do której docieramy znajduje się piękna willa. Dla każdego gościa jest przygotowany na piętrze apartament z łazienką. Posiłki wszyscy spożywają wspólnie, w wielkiej jadalni na parterze.

Więc... rozpoczynamy docierając do portu, każdy na swój sposób.

Przypominam, że wszystkich nas obowiązuje klauzura milczenia, niezależnie od tego, czy mordercą jesteśmy czy nie.

I zgodnie z sugestią glona wprowadzam kolejkę, żeby mi się nie okazało nagle, że 3 osoby nastukają postów, a reszta nie pisze, bo nie wie jak się wbić...
Piszemy zgodnie z kolejnością dodawania KP. Pozwolę ją tu sobie przytoczyć.

1. Majerankowa
2. Sszyszka
3. KimKas
4. Ojsa
5. Kunegunda
6. Misa-chan1906
7. DarkSeaweed
8. Mineo

Mam nadzieję, że wszyscy rozumieją, że oznacza to, że dodajemy posta, dopiero gdy osoba z listy nad nami doda. I gdy jest nasza kolej, staramy się nie blokować kolejki.

W razie nagłych zgonów, kolejka będzie przeze mnie aktualizowana.

Kto nie skończył jeszcze kp, niech sobie spokojnie kończy przed swoją kolejką.

No i oczywiście staramy się czytać posty wszystkich pozostałych graczy.

No to... bawcie się dobrze na wakacjach :3

Ostatnio zmieniony przez Ojsa (08-10-2015 o 16h34)


https://68.media.tumblr.com/c11d596a002e56fcb7da0f3fc671fd61/tumblr_o0dqnnhbw31udhucno1_500.gif

Offline

#13 10-09-2015 o 15h21

Miss'Superstar
Majerankowa
Beemoov ogarnij się
Wiadomości: 27 291

Aż żałuję, że dodałam kp jako pierwsza... xD Dobra, może nie wyżre Wam oczu. ^^"

Link do zewnętrznego obrazka
Drobna, krótkowłosa kobieta zacisnęła dłonie na torebce. Pociąg kołysał się lekko, przyprawiając ją o mdłości. Przeklęta choroba lokomocyjna... - przemknęło jej przez głowę, gdy wyciągała tabletki. Dell już przed podróżą je łykała, ale najwyraźniej nic nie pomogły. Zerknęła ukradkiem na współpasażera. Mężczyzna wsiadł do pociągu dwie stacje temu i od tego czasu nie odrywał wzroku od ekranu swojego laptopa. Della wolałaby, żeby tak zostało. Wciąż bała się mężczyzn, choć już nie tak bardzo, jak te cztery lata temu. Wolała nie przebywać z nimi sama w jednym pomieszczeniu, szczególnie z obcymi.
Kobieta poprawiła się na siedzeniu i po raz setny tej podróży wyciągnęła list z torebki. Przebiegła go nerwowym spojrzeniem. Wszystko się zgadzało - data, miejsce docelowe i adresat. Nadawca pozostawał nieznany, ale to nie zmieniało faktu, że dostała od niego pieniądze oraz bilet na statek. Zaproszenie na "rajską wyspę" dostała niespodziewanie. Razem z nim otrzymała zaliczkę i propozycję pracy jako kucharka w tamtejszym pensjonacie, w którym będzie także gościem. Brzmiało świetnie, prawda? Dell miała nadzieję, że takie też będzie. Z trudem uzyskała urlop i wyjechała w nieznane z jedną, średniej wielkości walizką.
***
Po ponad godzinie Della stała przed statkiem, wpatrując się w niego jak w święty obraz. Był piękny. Kobieta kochała wodę i morskie podróże, a nieczęsto miała okazję, żeby z nich korzystać. Z szerokim uśmiechem podeszła do mężczyzny, stojącego przy trapie. On nic ci nie zrobi, spokojnie - powtarzała sobie w duchu. Drżącą dłonią wyciągnęła przed siebie bilet.
- Przepraszam, czy... - urwała. Nie wiedziała o co tak właściwie mogłaby spytać. Wpatrywała się więc w domniemaną pomoc sarnim spojrzeniem, mając nadzieję, że zostanie zrozumiana.


https://66.media.tumblr.com/a79585b15b7fc52ce6d27f2f9814a19b/tumblr_inline_op9jh0YOA71t67szg_540.gif

Offline

#14 11-09-2015 o 22h25

Miss'gadułka
Sszyszka
...
Miejsce: Okolice Jeleniej Góry
Wiadomości: 3 443

Przepraszam, że czekaliście ale wczoraj już kończyłam post i przypadkiem go skasowałam i nie miałam siły pisać go od nowa ;__;

Link do zewnętrznego obrazka

Płacąc za bilet w autobusie znów spojrzał na Jill. Nosił jej zdjęcie w portfelu jakby była jakaś świętością i może dlatego nigdy nie pozwalał nikomu dotykać jego portfela. Nie pozwala dotykać żadnych swoich rzeczy, a szczególnie tego co miało związek z Jill. Jeśli myślisz, że pozwoli popatrzeć ci na jego broń-mylisz się. W końcu to z niej wyleciały pociski, które dziewczynę zabiły, a więc to ma z nią związek. Ba! On nawet ci nie powie, że ma broń. O ile w ogóle powie coś innego niż jawną krytykę skierowaną w twoją stronę.
Usiadł na swoim miejscu i w myślach ocenił każdą osobę, która również była w busie. Jakaś blondyna, dwóch kolesi po 50, jakaś dziewczyna w okularach i najwyraźniej jakiś biznesman, którego nie stać na samochód. Wyciągnął list, który dostał i przeczytał go jeszcze raz. Na co dzień nie dostaje listów, więc nieźle się zdziwił gdy listonosz zapukał do jego drzwi. Na początku nawet nie wierzył w treść listu, wydawała mu się ona głupią reklamą biura turystycznego. Jednak postanowił zaryzykować i tak oto jest teraz tutaj.
Podróż wcale nie trwała aż tak długo jak myślał. W sumie to nawet udało mu się przysnąć na chwilę. Zanim się obejrzał był na miejscu i łapiąc swoją torbę pospiesznie wyszedł z autobusu.
  ~Wreszcie.
Mruknął pod nosem. Blondynka przez pół drogi to żaliła się, to chichrała, to opowiadała niesamowitą historię o wyprzedaży w ulubionym sklepie swojej przyjaciółce przez telefon. Cudownie. Jeden z mężczyzn cały czas spał i chrapał, w dodatku waliło od niego alkoholem. Jeszcze chwila i wysadziłby ten cały autobus w powietrze.
Chwilę później był w miejscu, o którym wspominano w liście. Zastał jakiegoś kolesia i malutką kobietę, która wyglądała na trochę zagubioną. Żałosne.
  ~To tu?
Rzucił w stronę gościa, który za pewne miał być tym przewoźnikiem, który miał zawieść jego i dziewięć innych osób na tą tajemniczą wyspę.


|Ask|Blog|Instagram|

WRÓCIŁAM~~

https://45.media.tumblr.com/5e1ed6549c0d6ceeb4a08a5434504f7b/tumblr_nxw2qxPJIa1up7gxfo5_400.gifhttps://45.media.tumblr.com/57397f448f8e7f4e15ba1dba6d386309/tumblr_nxw2qxPJIa1up7gxfo1_400.gif

Offline

#15 11-09-2015 o 23h05

Miss'Fuzja
KimKas
^ Avatar od Namae :-) Kot kochający wolność... i wiecznie zalatana studentka Miejsce? Pewno WNPiD
Wiadomości: 6 225

http://i57.tinypic.com/2z80t4w.jpg
Samolot z Japonii wylatywał o barbarzyńsko wczesnej godzinie. Po zapewnionym przez linie lotnicze śniadanie, pan Kamiya wpadł w objęcia Morfeusza. Obudziła go dopiero stewardessa. Mężczyzna podziękował miłej kobiecie i udał się po (niewielki, bo niewielki, ale jednak realnie istniejący i z pewnością wart tego, by go z sobą zabrać) bagaż. Zajęło mu to niewiele czasu, ponieważ ten lot miał stosunkowo małą liczbę pasażerów, więc nie miał problemów z odnalezieniem swojej walizki.
Gdy już miał wszystkie swoje rzeczy udał się autobusem do miejscowości, w której porcie miał czekać ktoś, kto przetransportuje Daisukego i innych gości na wyspę. W pojeździe zerknął raz jeszcze na list. Jak większość osób, którym udało się ukończyć studia medyczne, miał dobrą pamięć, więc po dwóch godzinach jazdy mógł schować mapkę do kieszeni - trasę miał już w głowie.
Wysiadł przystanku w okolicach nadbrzeża i w dalszą drogę udał się piechotą. Szedł spacerowym krokiem, ciesząc się powiewem wiatru na twarzy oraz odgłosami żyjących nad wodą zwierząt i ludzi. A skoro o tych ostatnich mowa, to był szalenie ciekaw, z kim trafi na wyspę. Uwielbiał poznawać nowe osoby i już nie mógł się doczekać, aby poznać tych, do których również uśmiechnął się los. Właśnie, miło by było spotkać też tajemniczego dobroczyńcę. Choć tacy zwykle wolą się nie ujawniać. Tak sobie beztrosko rozmyślając trafił w końcu na odpowiedni statek. Zdziwiło go nieco, że są tam tylko trzy osoby - był niemal pewien, że dotrze na miejsce jako ostatni. Zaraz jednak poprawił zsuwające się z nosa okulary, przygładził dłonią włosy i wszedł na pokład. Pierwsze wrażenie jest ważne, a on lubił uchodzić za człowieka kulturalnego.
- Witam, nazywam się Daisuke Kamiya - zgodnie z japońskim obyczajem, przy powitaniu ukłonił się zebranym. Potem oparł się o barierkę, przyjmując swobodną pozycję. Uśmiech nie znikał z jego twarzy nawet przy mówieniu. - Mam nadzieję, że dobrze trafiłem i ten statek zawiezie nas na wyspę, na którą dostaliśmy zaproszenia od tajemniczego fundatora?

Offline

#16 18-09-2015 o 17h00

Miss'OK
Evvers
^It's me.
Wiadomości: 1 486


https://40.media.tumblr.com/2b47e6093fd8361ec38f70b14f6df406/tumblr_ntysjkEDpz1udtks9o6_400.png

Sam nie wiedział o czym właściwie myślał, kiedy zgodził się na te tajemnicze wakacje i do tej pory - nawet będąc już nieprzyjemnie blisko promu na którym według listowej instrukcji miała zacząć się ta dziwna przygoda - jakoś nie był do tego wszystkiego przekonany. Ale, tu zaśmiał się w myślach, w takich sytuacjach ludzie zachowywali się jak bohaterowie horrorów, prawda? Ci wspomnieni mieli jednak przykrą tendencję do podejmowania kategorycznie złych wyborów, co różniło ich od Williama. On z reguły wybierał dobrze. Intuicyjnie, nawet mimo wahania w pierwszej fazie decydowania. Uśmiechnął się do siebie, kręcąc głową z dziwnym zastanowieniem, gdy w oddali widział już statek. W głowie miał jedną myśl: "tu nie chodzi o nic". Zawsze był tym najbardziej podejrzliwym, pewnie za sprawą własnego krętactwa.
Szybko uporał się z odstawieniem bagażu w odpowiednie miejsce i dołączył do innych pasażerów, witając się z nimi skinieniem głową nim jeszcze się zbliżył. Mężczyźni. I jedna kobieta, atrakcyjna, ale po oczach widział, że dość płochliwa. Nie przeczuwał, by ten wyjazd mógł zagwarantować mu kolejny zastrzyk gotówki, ale perspektywa nawiązania romansu - nawet krótkiego i na dłuższą metę bezwartościowego - zawsze wydawała mu się conajmniej kusząca. Uśmiechnął się sam do siebie. Ta myśl zdecydowanie zmieniła jego nastawienie.
- William Whitmore, niezmiernie mi miło. - Mruknął, jeszcze przed tym, jak lekko uniósł swój kapelusz i lekko się ukłonił. Takt zawsze był w cenie. Ci ludzie byli tutaj po coś, a on mógł spróbować to wykorzystać. Jeśli nie teraz to później. Na wszystko patrzył przez pryzmat uzyskania ewentualnej korzyści.

Ostatnio zmieniony przez Evvers (18-09-2015 o 17h01)

Offline

#17 22-09-2015 o 19h23

Miss'Fuzja
Ojsa
Martwa, lecz nieumarła, nieczuła całka nieoznaczona~
Miejsce: Somewhere in the darkness of my room. Under the blanket.
Wiadomości: 5 624

Bardzo przepraszam, że dopiero teraz, niestety mam drobne problemy z internetem (w zasadzie go nie mam, piszę cudzymi rękoma *Zioło pozdrawia*), więc przepraszam za opóźnienie i mam nadzieję, że się nie gniewacie.


https://40.media.tumblr.com/5f7a12b0790a7d3d273b6bad9d18f43b/tumblr_ntypjuubxX1udtks9o1_400.png

Przeczesał dłonią siwe włosy, patrząc lekko zdezorientowanym wzrokiem na ochroniarza, ciągnącego jego walizkę. To całkiem miłe, gdy za odpowiednią sumkę pieniędzy możesz sobie pozwolić na przelot bez odprawy. Zwłaszcza, jeśli jednak masz coś do ukrycia... Z lekkim rozbawieniem myślał o tych wszystkich ludziach, którzy w tym momencie stoją w kolejkach do bramek, drżąc z lękiem przed tym, żeby nikt nie podmienił ich bagażu...
Jim, uśmiechając się profesjonalnie, odebrał przy wyjściu swoją walizkę. Wsiadł do najlepiej prezentującej się taksówki, podał kierowcy adres i zapalił papierosa.
Wydmuchując dym przez okno, przelotnie zerknął na zegarek.
- Mógłby się pan troszkę pośpieszyć? Prom mi ucieknie - popędził kierowcę, uśmiechając się groźnie. Ten jedynie pokiwał głową i jechał dalej, jakby nic nie zauważył.
Ale Graves myślami był już gdzie indziej. Bardzo cieszyła go oferta wakacji od nieznajomego, zwłaszcza, że dostał cynk, że Jim Junior planował w tym tygodniu objąć dowodzenie nad mafią. Graves stanowczo lepiej wyjdzie na tym, jeśli na ten czas po prostu usunie mu się z drogi. Potem, gdy już wróci, nauczy smarkacza manier.
Wyrzucił peta przez uchylone okno. Gdy dojechał do portu, wysiadł, wziął walizkę, zapłacił odrobinę zbyt dużo taksówkarzowi, przeszedł kilka kroków i obrócił się w stronę oceanu. Bryza przyjemnie owiewała jego zmęczoną twarz i siwe włosy. Uśmiechnął się pod nosem i ruszył w kierunku promu. Pokazał lokajowi swoje zaproszenie i wszedł na pokład. Jak się okazało, nie był ostatni. Jeszcze nie wszyscy przybyli. Na pokładzie, oprócz mężczyzn, była jedna, jedyna kobieta - całkiem urodziwa, trzeba przyznać.
Bez słowa podszedł do jednej z barierek i zapalił jeszcze jednego papierosa, już wyobrażając sobie siebie leżącego spokojnie na plaży i wygrzewającego się w słońcu.


https://68.media.tumblr.com/c11d596a002e56fcb7da0f3fc671fd61/tumblr_o0dqnnhbw31udhucno1_500.gif

Offline

#18 22-09-2015 o 21h00

Miss'Żółtodziób
...
Wiadomości: 0

Nie martw się Oso, ja Ci wybaczam~ x3

Link do zewnętrznego obrazka

Piękna dziewczyna spogląda z lustra uważnie w skupione oczy ognistowłosej panienki, która już po raz pięćdziesiąty poprawia swój makijaż. Kobieta chciała, aby skrywał jak najwięcej niedoskonałości (choć tak naprawdę nie posiadała ich zbyt wiele, jednak zawsze uważała, że pięknu trzeba czasem pomóc), a przy tym wyglądał jak najbardziej naturalnie. Gdy wreszcie udało jej się osiągnąć zamierzony efekt, uśmiechnęła się z satysfakcją do swojego odbicia i schowała lusterko do krwistoczerwonej, markowej torby. Zaczęła wpatrywać się w krajobraz szybko migający za szybą limuzyny. Trudno jej było ukryć podekscytowanie, które narastało z każdą minutą jazdy. Świadomość tego, że została zaproszona przez tajemniczego jegomościa do luksusowego apartamentu napawała ją swego rodzaju dumą. Jedynym, co nie pozwalało jej na szeroki i zadowolony uśmiech był fakt, że jej rodzice uznali ten wyjazd za potencjalną szansę na znalezienie jej kandydata na męża. Dostała konkretne instrukcje, aby dobrze się rozglądnąć i nie robić głupot. Oczywiście żadnego mężczyzny nie miała zamiaru zaszczycać swoją uwagą, a rodzicom po prostu powie, że żaden nie był wystarczająco odpowiedni - co oczywiście, jak przewidywała, będzie prawdą.
Nagle limuzyna zatrzymała się łagodnie i szofer powiadomił ją o dojeździe na miejsce. Dziewczyna nic na to nie odpowiedziała, tylko zaczekała aż średniego wzrostu osobnik otworzy jej drzwi samochodu, po czym wysiadła rozglądając się po okolicy. Nie interesował jej wcale widok rozpościerającego się, pięknego morza. Wzrok od razu skierowała na jacht. Uśmiechnęła się z satysfakcją. Pobyt na wyspie zapowiadał się niezwykle atrakcyjnie. Szofer podał jej sporych rozmiarów walizkę na kółkach, którą od razu przejęła i zupełnie ignorując jego obecność ruszyła w kierunku lokaja.
- Witam - przywitała się miłym tonem. - Przybyłam, zgodnie z poleceniem. - Uśmiechając delikatnie pokazała mężczyźnie swoje zaproszenie. Lokaj rzucił na nie tylko okiem, po czym krótko skinął głową i dał jej znak, aby weszła na pokład. Rudowłosa bez skrępowania stanęła na nieznacznie bujającym statku. Całe jej zadowolenie ulotniło się w jednej chwili, gdy zauważyła, że była wśród większości mężczyzn. Ledwie powstrzymała grymas obrzydzenia, jednak pomógł jej fakt, że pośród całego zgromadzenia zauważyła urodziwą kobietę, która zdawała się nie czuć pewnie w danym otoczeniu. Ognistowłosa zaczęła się w nią uważnie wpatrywać, a gdy przez przypadek ich wzrok się spotkał, uśmiechnęła się do niej pokrzepiająco.

Offline

#19 29-09-2015 o 21h53

Miss'gadułka
Misa-chan1906
Jestem chodzącym memem z Schopenhauerem
Miejsce: bez szału
Wiadomości: 3 443

Z góry przepraszam za to coś na dole i tak długi czas bez odpisu. Zmiana szkoły i parę innych rzeczy zwaliło mi się na głowę, a przypominajka ma alzheimera i tak to wyszło...

Link do zewnętrznego obrazka

Ktokolwiek powiedział, że każdy swój krok należy z rozwagą planować, w opinii Rafaela był pomylonym głupcem. Ustalanie niepewnej przyszłości, czy to ma jakiś sens? Śmierć może czekać tuż za rogiem, więc po co marnować czas na plany jakie nawet nie doczekają się realizacji? Nie warto. Czarnowłosy uparcie trzymał się tego jakże absurdalnego w założeniu ogółu sposobu funkcjonowania na świecie. Dlatego, gdy tylko otrzymał list od nieujawniającego się fundatora, spakował najpotrzebniejsze rzeczy w wygodny plecak i zaopatrzony w odpowiednią sumę pieniędzy, wyszedł z domu. Własne stopy, autostop, życzliwość obcych ludzi - wszystko na co się zdał. Pociąg czy każdą inną formę transportu musiałby zaplanować, a tak los sam podsuwał mu bardziej lub mniej trafne okazje. A dodatkowo dzięki temu miał czas, by rysować. Tworzył kiedy tylko mógł, gdzie tylko mógł. Nawet nie było ważne co, ołówek sam śmigał po białych kartkach. Notatnik nie wiadomo kiedy zapełnił szkicami krajobrazu, spotkanych ludzi i fantastycznych stworzeń, jakie jego oderwany od rzeczywistości umysł wtykał między elementy świata.
Na miejsce dotarł dzień wcześniej, co dało mu całe 24h na rozejrzenie się po mieście, a raczej znalezienie starej jego części, gdzie ozdobne budynki tylko czekały, aż ktoś uwieczni ich piękno. Ciężkie, drewniane drzwi broniły dostępu do większości mieszkań i lokali, jednak zdarzały się również ich żeliwne odpowiedniki, których bogate wykończenia zawitały na czystych kartkach szkicownika. Przenocował standardowo w jakimś schowanym w zaułku motelu, o którym promienie słoneczne dawno zapomniały, a powietrze zdawało się przejść przez płuca wszystkich trzech pokoleń wstecz.
Następnego dnia Rafaela zbudził hałas na ulicy i to chyba tylko dzięki temu wyszedł z łóżka. Uiścił opłatę i spacerowym tempem, po drodze szkicując wymyślną postać widzianą we śnie, dotarł do portu. Luksusowy jacht nie wywołał w nim żadnego wrażenia, ale ludzie znajdujący się na nim już tak. Po plecach przebiegł ciemnowłosemu dreszcz, a na usta wstąpił zadowolony uśmieszek. W niezwykle dobrym humorze, co jak na niego było wyjątkowo dziwne, wkroczył na pokład i podszedł do zebranego grona.
- Dobry, państwo też zaproszeni? - spytał, machając trzymanym w dwóch palcach liście, którego wyciągnął z tyłu szkicownika.

Ostatnio zmieniony przez Misa-chan1906 (02-10-2015 o 19h44)

Offline

#20 02-10-2015 o 08h34

Miss'wow
DarkSeaweed
...
Miejsce: Rzeka
Wiadomości: 548

//photo.missfashion.pl/pl/1/63/moy/50210.jpg

Dziewczyna siedziała w samochodzie kurczowo ściskając pas bezpieczeństwa. Droga była wyboista, a wbrew pozorom starsza pani, która była równocześnie jej rodziną i szefową, wcale nie jeździła ostrożnie i nie szczędziła sobie przyjemności z naciskania padału gazu w swoim rozklekotanym autku. Alice w ogóle nie chciała nigdzie jechać, nawet nie przeczytała zaproszenia, jednak szefowa nalegała, nawet zaoferowała jej to jako odpłatny urlop, a że Al nie miała serca jej odmówić, spakowała troszkę rzeczy(i tak nie miała ich zbyt wiele) i wsiadła w samochód. A teraz cała w stresie jechała z "szaloną emerytowaną rajdowczynią".
Westchnęła cichutko i spojrzała za okno, przy podziwianiu krajobrazów 3 godzinna podróż zamieniła się w kilka minut, gdy dojechały do portu, dziewczyna niepewnie wysiadła z samochodu, wyjęła swoją torbę z bagażnika i spojrzała na ocean.
Woda... kochała wodę, pragnęła żyć pod wodą, oddychać, spać, spędzać tam całe dnie i noce, zawsze gdy o czymś marzyła było to właśnie to, wyobrażała sobie siebie jako nimfę rzeczną, spokojnie dumającą gdzieś w dużym samotnym lesie, otoczoną tylko zwierzętami i roślinnością. Jakież to było piękne wyobrażenie. Zamknęła oczy i nabrała w płuca dużą ilość słonego powietrza, gdy je otworzyła zlustrowała prom, trochę przeraziła ją jego wielkość, Alice jest skromną dziewczyną i gdzieś w myślach miała cichą nadzieję, że to jednak będzie mały jacht, drewniana łódeczka, albo dratwa... tak dratwa byłaby idealna, zawsze można z niej pomoczyć nogi w słonej wodzie.
~Trzymaj się dziecko.~ z zamyślenia wyrwała ją starsza pani, kładąc rękę na jej ramieniu, gdy Al na nią spojrzała, ta uśmiechała się z troską, objęła ją bardzo czule, poczuła się jakby znów była w objęciach matki, jej oczy zeszkliły się, ale nic nie powiedziała, kiwnęła tylko głową, a w jej oczach było widać ogromną wdzięczność. Odwróciła się i niepewnym krokiem podeszła do mężczyzny przy wejściu.
~Bilet poproszę.~ powiedział do niej uprzejmie. Dziewczyna zbladła... matko jaki bilet? Czy tam był jakiś bilet? Na pewno go zapomniałam! Matko boska i co teraz? Trzy godziny drogi na marne nie mówiąc o tym, że trzeba jeszcze wrócić!
W panice odwróciła się, by poszukać wsparcia u kobiety, jednak ona już stała tuż za nią wyciągając bilet w stronę mężczyzny.
~Proszę uprzejmie, to jej bilet.~ odparła i uśmiechnęła się promiennie, była bardzo uroczą starszą kobietką. Ali widziała, że gdzieś przez jego usta przebiegł uśmieszek. Dziewczyna ponownie spojrzała na szefową z ogromną wdzięcznością w oczach, odebrała swój bilet i ruszyła do środka, zaczęła go oglądać z każdej strony, dopóki nie runęła na ziemię, a kawałek papieru wesoło poszybował z wiatrem wprost do wody. Spanikowana wstała szybko i spojrzała na "bramkarza".
-J-ja p-przep...- zaczęła się jąkać, ale on uspokoił ją delikatnym gestem ręki żeby nie przejmowała się i szła dalej, więc tak też zrobiła, weszła na pokład i od razu zobaczyła grupkę ludzi, odwróciła wzrok za siebie i zobaczyła miejsce w którym przed chwilą leżała... szlak... na pewno wszystko widzieli, nie wiedziała co powiedzieć, rozejrzała się po wszystkich, zaczęła miętolić brzeg błękitnej sukienki jaką na sobie miała, w ogóle nie wyglądała na lat 18 nie mówiąc już o zachowaniu małej przerażonej dziewczynki, ona chyba już nigdy nie dorośnie.
- P-przepraszam - wydukała cichutko i stanęła w miejscu, tak dawno nie wychodziła do ludzi, w kwiaciarni rozmawiała tylko ze stałymi klientami, a nawet czasem z nimi nie rozmawiała, jedynie z nikłym uśmiechem przyjmowała lub rozdawała zamówienia.

Ostatnio zmieniony przez DarkSeaweed (02-10-2015 o 08h35)

Offline

#21 03-10-2015 o 17h58

Miss'Superstar
Mineo
Feel like nobody else is here.
Wiadomości: 22 855

http://i59.tinypic.com/2uf8sk2.jpg

Gilbert pojawił się w porcie najszybciej. To by było nie do pomyślenia, gdyby osoba, która miała wszystkich przywitać i nimi się zająć, zjawiła się w wyznaczonym miejscu spóźniona. To taka oczywistość.
Nie zaprzątał sobie głowy niepotrzebnymi obawami o miejsce, do którego się udają. Gil lubi pieniądze, to właśnie one sprawiły, że młody lokaj podjął się nowego wyzwania u pracodawcy, którego tak właściwie na oczy jeszcze nie widział.
Pierwszą osobą, którą musiał przywitać była kobieta. Nie wyglądała jakoś zamożnie. Sprawiała wrażenie przestraszonej, być może naprawdę była. Nie wiedziała czy dobrze trafiła, ale gdy pokazała mi mu swój bilet przytaknął głową na wznak, że znalazła się w dobrym miejscu.
Kolejną osobą był wysoki jegomość, który nie szczędził się z łaski swojej przywitać czy też pokazać biletu, ale sądząc po nim Gilbert wiedział, że i on wybiera się z nimi na wyspę. W niekrótkim czasie od jego przybycia pojawiła się kolejna osoba. Był nim Japończyk, najwyraźniej dobrze ułożony, tym razem porządna osoba, która nie zapomina o dobrym zachowaniu wśród ludzi.
Pan William, czyli któryś już z kolei gość zapunktował u Gilbeta. tym, że nie musiał fatygować się z jego bagażem. Chyba najstarszy z wszystkich przybyłych był mężczyzna z bródką, który najwyraźniej nie miał ochoty na rozmowę. Pokazał mu tylko swój bilet. Wyglądał na grubą rybę, więc Nightray postanowił dowiedzieć się czegoś więcej o nim.
Kolejną postacią okazała się być w końcu kobieta. Miała rude włosy i figurę, która zdecydowanie przyciągnęłaby uwagę większości mężczyzn. Szablonowo ją przywitał i dał znak, by weszła na pokład. Zaraz po niej pojawił się młody chłopak ze szkicownikiem w rękach. Zapewne był artystą.
Po nim pokazała się... Dziewczynka. Gilbert nie sądził, że dziecko też mogło być zaproszone na wyspę. Przynajmniej sprawiała wrażenie młodej osóbki. Była jakaś wycofana z życia społecznego. Nie wiedziała jak się zachować, zapomniała o najważniejszej sprawie, czyli o bilecie. Gil czuł, że będzie musiał poświęcać jej najwięcej uwagi.
Gdy już zabrał jej bagaż spojrzał na wszystkich zebranych i policzył ilu ich razem jest. Została tylko jedna osoba. Z cierpliwością czekał na trapie, na ostatniego gościa.

Ostatnio zmieniony przez Mineo (11-10-2015 o 18h12)


We are in noir
https://i.imgur.com/iiebOWg.gif https://i.imgur.com/XfRlwOz.gif https://i.imgur.com/tUzQc3d.gif https://i.imgur.com/7lf3FsO.gif

Offline

#22 09-10-2015 o 19h59

Miss'całkiem całkiem
MagicznaPanda
lady p.o.p.u.l.a.r
Miejsce: Rezydencja Phantomhive
Wiadomości: 86

Wybaczcie, że tak długo czekaliście. Od jakiegoś miesiąca mam zapalenie krtani, a teraz mi się jeszcze bardziej pogorszyło i leżę w łóżku ;_;
Link do zewnętrznego obrazka
Naomi spoglądała co chwilę nerwowo na zegarek. Była już mocno spóźniona. Prom lada chwila miał odpłynąć. Czuła znajome pulsowanie w skroniach i drganie lewej powieki. Zbliżał się jej atak nerwów. Nie mogła tego dłużej tłumić w sobie,
-Jedź że szybciej kobieto!- wrzasnęła na matkę, po czym przeklnęła pod nosem.
-Uspokój się!- odkrzyknęła pani Winters. -Jak ty się zachowujesz? Sama zaspałaś, teraz się nie dziw.- rzuciła szorstko.
Naomi faktycznie nie panowała nad sobą. Zawsze w nerwowych sytuacjach miała takie napady gniewu. Zazwyczaj tłumi w sobie emocje i nie okazuje ich nikomu. Chyba, że przychodzi stres. A stresu najadła się już mnóstwo w tym tygodniu.
Nic dziwnego, dostała list od zaproszenie od nieznajomego nadawcy na darmowe wakacje na rajskiej wyspie. Oczywiście, że było to podejrzane. Długo kłóciła się z matką, że nie powinna tam jechać, że to może być niebezpieczne. Ale kto by nie skorzystał z takiej oferty? Naomi od dziecka marzyła o takich wakacjach i nie mogła sobie odmówić.
Samochód z piskiem opon zahamował na parkingu przy porcie. Niebieskowłosa dziewczyna wysiadła z auta i otworzyła bagażnik, by wyjąć bagaż Już chciała biegnąć w stronę statku, ale Pani Winters zatrzymała ją w porę.
-Uważaj na siebie.- powiedziała tuląc córkę.
-Mamo, to tylko wakacje, co mi się może stać?
-Nie wie, ale... Uważaj. Będę tęsknić, miłych wakacji córeczko.
-Kocham Cię.- odparła, po czym uwolniła się z uścisku matki. Chwyciła walizkę i pomachała jej na pożegnanie.
Naomi biegła najszybciej jak tylko mogła. ''Tylko nie opływaj, nie odpływaj...''- powtarzała w myślach. Zdążyła w ostatniej chwili.
-Oto mój bilet.- wydusiła dysząc i podając mężczyźnie papierek.
-Zatem proszę wsiadać.- uśmiechnął się i przepuścił na pokład.
Dziewczyna opadła ze zmęczenia na pierwsze lepsze krzesło i oparła walizkę o siedzenie. Cudem zdążyła na ten prom. Spojrzała poraz ostatni na port. Czekała bezczynnie na osobę, która miała się nią zająć, czy coś takiego.

Ostatnio zmieniony przez MagicznaPanda (09-10-2015 o 19h59)


hahayes

Offline

#23 14-10-2015 o 22h18

Miss'Superstar
Majerankowa
Beemoov ogarnij się
Wiadomości: 27 291

Wiem, wiem, 5 dni... Zapomniałam. xD Jako rekompensatę macie długi post, chociaż sądzę, że niewielu ta ilość tekstu ucieszy. Może więc skrócę tak na początek - ple, ple, ple, dopłynęli na wyspę, bo Ojsa prosiła.

A, i Sszyszka prosi, aby ze względów zdrowotnych pominąć ją w kolejce. Ojsa oczywiście wie. ^^

Link do zewnętrznego obrazka
Lokaj gestem zaprosił Dellę na statek, więc wdrapała się po trapie, ciągnąc za sobą walizkę. Stanęła pewnie na pokładzie, oparła się o burtę i wyjrzała na wodę. Wciągnęła głęboko w płuca słone powietrze. Kobieta miała nadzieję na możliwie jak najdłuższy rejs, jednak nie bardzo miała ochotę na spotkanie z tymi ludźmi. Obecność lokaja zwiastowała, że ona i on będą jedynymi osobami z niższym statusem, które zaproszono na wyspę. Chyba, że znajdzie się jeszcze jakaś sprzątaczka albo ktoś taki - wtedy Dell chętnie nawiąże kontakt. Praca, jaką wykonywała, nie należała do takich, w których człowiek ma dużo okazji do rozmów. Na kuchni wydaje się polecenia i je wykonuje, a nie wdaje się w pogawędki. Takie coś groziło przypaleniem się posiłku.
Della nie musiała czekać zbyt długo na to, aż jej przypuszczenia się potwierdzą. Na statek wparował młody mężczyzna, który zignorował to, że powinien okazać bilet czy choćby się przedstawić. Następny był Azjata, jeden z tych, którzy wychowani są według tradycji. Przedstawił się i próbował nawiązać rozmowę, jednak Dell przedstawiła się tylko i uprzejmie uśmiechnęła, mając nadzieję, że ten drugi mężczyzna zajmie się konwersacją, a ona nie będzie musiała nic mówić. Jako trzeci pojawił się kolejny facet. Elegancki, wręcz wymuskany. Wyglądał jak młody człowiek sukcesu i najprawdopodobniej nim właśnie był. Obejrzał kobietę z zainteresowaniem i powitał całe towarzystwo. Della znów musiała powtórzyć swoje imię i nazwisko na rzecz tego młodzieńca. Prawdę mówiąc, imiona i nazwiska obu mężczyzn, którzy się przedstawili, natychmiast wyleciały z jej pamięci, jednak nie sądziła, żeby było jej to potrzebne. Rola kucharki to siedzenie w cieniu - a to bardzo jej odpowiadało.
Kolejny gość na oko był ze dwa razy starszy od Delli. Jego broda była starannie przystrzyżona i prawdopodobnie zafarbowana, a strój, niewątpliwie elegancki, wyglądał na drogi. Mężczyzna otaksował zebranych niezbyt zainteresowanym spojrzeniem, po czym oparł się o barierkę i zapalił papierosa. Nawet nie próbował z nikim porozmawiać, czy też się przedstawiać.
W końcu na pokład wstąpiła druga kobieta, której wspaniałe, ognistorude włosy rzucały się z daleka w oczy. Jej obecność pozwoliła Dell poczuć się nieco pewniej. Nie lubiła mężczyzn, więc osoba tej samej płci dodała jej trochę otuchy. Nowo przybyła także się nie przedstawiła, jednak posłała Delli pokrzepiający uśmiech, który ta chętnie odwzajemniła. Trochę peszyło ją to uważne spojrzenie, jednak udawała, że tego nie zauważa.
I znów płeć męska, tym razem młody chłopak o urzekającym uśmiechu i długich palcach artysty, w których ściskał szkicownik i list. Było w tej postaci coś niebezpiecznego, ale pociągającego. Della nie miała ochoty się temu poddawać, jednak odruchowo skinęła głową w odpowiedzi na rzucone pytanie. Nie do końca wiedziała czemu - nie było w końcu skierowane bezpośrednio do niej. Kobieta zacisnęła wargi i zrobiła drobny kroczek w tył, jakby chciała wbić się w barierkę, którą miała za plecami. Potarła palcem czubek nosa, czując nieznośne swędzenie, po czym zwyczajnie odwróciła się tyłem do wszystkich. Była dziwnie speszona tym radosnym chłopakiem.
Słyszała, że przybyły jeszcze dwie osoby, które sądząc po głosach, były płci żeńskiej. Nie chciała jednak zwracać na siebie uwagi, więc pozostała w tej samej pozycji, mając nadzieję, że niedługo statek wypłynie. Nie okazała się ona płonna, bo zaraz za ostatnią dziewczyną wszedł lokaj, po czym dookoła zagrzmiał dźwięk, obwieszczający, że w końcu mogą ruszyć.
Della ponownie chwyciła rączkę walizki, po czym udała się na poszukiwanie miejsca, w którym mogłaby się odprężyć. Statek prawdopodobnie nie był wyposażony w kajuty dla pasażerów - mimo nadziei kobiety na długi rejs, w liście jasno zostało określone, że dotarcie na wyspę nie zajmie aż tak wiele czasu, żeby konieczne było miejsce do spania.
Po niedługim czasie Dell znalazła coś w rodzaju salonu, z minibarem, telewizorem i czymś, co mogło być parkietem do tańca. Cóż, jak luksusowy rejs, to luksusowy... - przemknęło jej przez głowę. Niepewnie odstawiła walizkę pod ścianę, po czym rozsiadła się na wygodnej kanapie i włączyła telewizor. Okazało się, że może wybrać film z katalogu, więc włączyła jakiś na chybił-trafił i postanowiła się zrelaksować. Miała nadzieję, że reszta towarzystwa choć przez chwilę zajmie się sobą i nie trafią tu tak od razu. Może nikt nie zauważy jej zniknięcia i nie wpadnie na genialny pomysł, żeby jej poszukać?
Chwila spokoju nie trwała aż tak długo, jak chciała. Współpasażerowie pojawili się i natychmiast zburzyli jako-taką ciszę. Kobieta cichcem wymknęła się z pomieszczenia i udała się w pierwsze lepsze miejsce, w którym mogła obserwować wodę. W połowie drogi zdała sobie sprawę z tego, że zostawiła tę przeklętą walizkę, nie chciała jednak się po nią wracać. Uznała, że zabierze ją potem. Usiadła pod barierką, oparła się o nią czołem i skupiła się na falach. Po chwili uspokoiła się, nieprzyjemne myśli o męskim gronie zniknęły i mogła zapaść w stan pomiędzy snem, a jawą.
Prawdopodobnie jako pierwsza ze wszystkich pasażerów zauważyła wyspę, na którą płynęli. Podniosła się z desek natychmiast, gdy ciemna plama na horyzoncie przybrała charakterystycznych kształtów i wychyliła się, wypatrując. Powitała ląd uśmiechem. Podróż powoli dobiegała końca, jednak czekała ich jeszcze około godzina rejsu. Della wyciągnęła telefon z kieszeni szortów i zrobiła kilka zdjęć na pamiątkę.
Wakacje czas zacząć.

Ostatnio zmieniony przez Majerankowa (14-10-2015 o 23h16)


https://66.media.tumblr.com/a79585b15b7fc52ce6d27f2f9814a19b/tumblr_inline_op9jh0YOA71t67szg_540.gif

Offline

#24 23-10-2015 o 15h34

Miss'Fuzja
KimKas
^ Avatar od Namae :-) Kot kochający wolność... i wiecznie zalatana studentka Miejsce? Pewno WNPiD
Wiadomości: 6 225

Przepraszam, że tak długo czekaliście na odpis, dopiero wczoraj zorientowałam się (a raczej Osa mnie uświadomiła, za co raz jeszcze dziękuję) że to moja kolej.
http://i57.tinypic.com/2z80t4w.jpg
Ledwie zdążył zamienić kilka słów z obecnymi na statku osobami, gdy zaczęły się pojawiać kolejne osoby. Z każdym starał się wymienić jakieś powitalne gesty. Odkłonił się i przedstawił niejakiemu panu Whitmore, jednak nie wdał się z nim w żadną dłuższą pogawędkę. Lekko skinął głową na oko sześćdziesięcioletniemu mężczyźnie, który zaraz po wejściu oparł się o barierkę i zapalił papierosa. Daisuke miał wrażenie, że skądś go kojarzy, ale nie wiedział skąd. Gdyby staruszek raczył się chociaż przedstawić, z pewnością szybko by go rozpoznał, ponieważ miał doskonałą pamięć do nazwisk, ale tak... Nie miał jednak czasu zastanawiać się dłużej nad tą sprawą, ponieważ jego uwagę przykuł kolejny gość. Osóbka ta miała ognistorude włosy i była (na obecną chwilę drugą na statku) drugą na statku kobietą. Przez chwilę zastanawiał się, czy by do niej nie podejść, ale gdy zauważył jak intensywnie wpatruje się w Dellę, zrezygnował. Najwyraźniej młoda pani nie miała ochoty na kontakty towarzyskie z mężczyznami. Po niej na statku zjawił się jegomość ze szkicownikiem w jednej dłoni i wymachując trzymanym w drugiej listem. Sprawiał wrażenie nieco oderwanego od rzeczywistości, a pytanie, które zadał, tylko potwierdzało tę tezę.
Zanim jednak zdążył mu odpowiedzieć, usłyszał jakieś zamieszanie. Obejrzał się przez ramię i zobaczył jak jakaś nastolatka traci grunt pod nogami, a jej bilet spada do wody. Dziewczyna wyglądała na bardzo zawstydzoną i zażenowaną tym, co jej się przytrafiło. Wyuczony w lekarskim zawodzie nawyk kazał mu sprawdzić czy nic sobie nie zrobiła przy upadku. Dlatego, gdy tylko stanęła pewnie na pokładzie, natychmiast znalazł się przy niej. I chyba tylko on usłyszał cichutki szept wydobywający się z jej ust.
- Hej, kogo i za co przepraszasz? - zapytał łagodnie. Z bliska widział, że poza lekkim szokiem, nic jej nie dolegało. -Przecież nic złego nie zrobiłaś. Jestem Daisuke Kamiya, a ty?
Zamienili z blondyneczką kilka słów, gdy pojawił się ostatni gość, kolejna istotka płci żeńskiej. W jej urodzie było coś japońskiego, a niebieskie włosy zdawały się krzyczeć "zwróćcie na mnie uwagę". Usiadła na jednym z krzesełek, nie witając się z nikim. Chwilę potem na pokład wszedł też lokaj i wreszcie wyruszyli.
Kątem oka Daisuke zauważył, że ktoś wymyka się z towarzystwa. Ciekawe...
Odwrócił się z powrotem do nowopoznanej osóbki.
-- Jeśli chcesz, możesz iść ze mną, Alice - ruszył przed siebie, nie czekając na jej reakcję. Przez chwilę przechadzał się bez celu w różnych rejonach statku, aż w końcu dotarł do salonu i zaginionej owieczki, którą okazała się być brązowowłosa Della. Chyba nie lubiła tłumów, bo gdy tylko w pomieszczeniu pojawili się ich współtowarzysze, szybko się ulotniła. Tym razem nie zamierzał jej gonić. Zamiast tego przysiadł na walizce na kółkach, którą kobieta w pośpiechu musiała zostawić. Oparł plecy o ścianę i rozejrzał się po pokoju. Nie dostrzegł w pobliżu Alice, ale podejrzewał, że jest gdzieś w tym tłumie. To raczej nie jest typ osoby, która lubi zostawać sama. Spróbował więc wypatrzeć drugą interesującą go postać. Jednak i jego nie dostrzegł.
Daisuke zamyślił się. Skąd może znać małomównego faceta po sześćdziesiątce? To jakiś jego pacjent lub ktoś z rodziny pacjenta? To wyjaśnienie, choć brzmiało prawdopodobnie, jakoś mu nie pasowało. Zaczął wystukiwać palcami w bok walizki rytm jakiejś melodii. To zawsze pomagało mu się skupić.
W pewnym momencie jego wzrok padł na wiszący na ścianie zegar. Nie wiedział, kiedy dokładnie wypłynęli, ani gdzie znajduje się wyspa, na którą zmierzają, ale miał wrażenie, że powinni być już niedaleko. Ciekawe, czy ktoś poinformuje ich, kiedy dotrą na miejsce.

Ostatnio zmieniony przez KimKas (23-10-2015 o 15h34)

Offline

#25 02-11-2015 o 20h22

Miss'Fuzja
Ojsa
Martwa, lecz nieumarła, nieczuła całka nieoznaczona~
Miejsce: Somewhere in the darkness of my room. Under the blanket.
Wiadomości: 5 624

https://40.media.tumblr.com/5f7a12b0790a7d3d273b6bad9d18f43b/tumblr_ntypjuubxX1udtks9o1_400.png
Kolejni wchodzący na pokład niespecjalnie go interesowali. A jeśli interesowali, to niespecjalnie to okazywał. Wiedział, że jeszcze mają sporo czasu i zdążą się poznać.
Gdy skończył papierosa, nie przestał wychylać się za barierkę i przyglądać spokojnej tafli wody. Kołysała się delikatnie, wprawiając również ich prom w ledwo wyczuwalne drgania. Te drgania wprawiły go w nieco dziwny, melancholijny nastrój. Przypomniały mu czasy dzieciństwa, gdy z ojcem po raz pierwszy wsiadł na statek, by opuścić Meksyk... Niebo wyglądało dokładnie tak samo... Przelewało pomarańcz w róż i fiolet, przy wtórze czerwieni zachodzącego słońca...
Gdy ocknął się z zadumy, już płynęli. Wszyscy pasażerowie gdzieś się rozeszli, a on został sam.
Zapalił kolejnego papierosa, wbijając wzrok w zachodzące słońce.
Po drugiej stronie pojawiła się owa lękliwa kobieta, która była na pokładzie kiedy już się zjawił, ale zignorował jej obecność. Na razie potrzebował chwili ciszy i skupienia. Jeszcze zdąży się zabawić.


https://68.media.tumblr.com/c11d596a002e56fcb7da0f3fc671fd61/tumblr_o0dqnnhbw31udhucno1_500.gif

Offline

Dyskusja zamknięta

Strony : 1 2