Strona główna

Forum - Missfashion.pl, gra o modzie dla dziewczyn!

Dyskusja zamknięta

Strony : 1

#1 28-08-2015 o 22h02

Miss'gadułka
Misa-chan1906
Jestem chodzącym memem z Schopenhauerem
Miejsce: bez szału
Wiadomości: 3 443

Oryginalne RPG mojego autorstwa z SyFa
Link do zewnętrznego obrazka
Link do zewnętrznego obrazka
A  f a l s e  w i t n e s s  s h a l l  n o t  b e  u n p u n i s h e d

A n d  h e  t h a t  u t t e r e t h  l i e s  s h a l l  p e r i s h

Link do zewnętrznego obrazka
Link do zewnętrznego obrazka
Link do zewnętrznego obrazka
Jak płynie życie w małej, nadmorskiej wiosce? Czy wyobrażałeś sobie kiedyś rozbijające się u wybrzeży fale, rybaków nieśpiesznie pracujących w porcie i małe, roześmiane dzieci biegające po plaży? Czy oczyma wyobraźni widziałeś radosne, spokojne kobiety robiące zakupy na niewielkim targu? Zadbane kamieniczki, których balkony zdobią kwitnące na czerwono i różowo kwiaty oraz przystrzyżone trawniki w uporządkowanych ogródkach? Cudowna atmosfera, nieprawdaż? Ale musi być ktoś, kto ten stan rzeczy utrzyma, bo niebezpieczeństwo z zagrożeniem czają się na każdym rogu.
Link do zewnętrznego obrazka
P r o l o g

Mała, przykurczona postać biegła po betonowym wale. Wiatr raz po raz zwiewał jej kaptur z głowy, narażając tym samym zaczerwienioną twarzyczkę na smagłe bicze bryzy. Długie, ciemne włosy nieposłusznie pchały się do ust i oczu, zasłaniając dziewczynie drogę i świat dookoła. Nie miała czasu, by się zatrzymać i je spiąć, musiała biec. Uciekać. Była ofiarą, a stworzenie, utrzymujące odległość nie większą i nie mniejszą niż dwa metry, łowcą. Łowcą, którego przez połowę swojego życia szukała i badała. Mocniej przycisnęła do piersi plik kartek, zawierający całą jej tajemniczą wiedzę. Cel. Przyśpieszyła, widząc zza smug deszczu szyld jedynej karczmy. Jeszcze tylko trochę... Tylko paręnaście metrów. Obejrzała się ze siebie, by sprawdzić, gdzie jest przeciwnik i była to najgłupsza rzecz, jaką mogła zrobić. Stopą natrafiła na nierówność terenu i z pluskiem wpadła w kałużę, mocząc poły płaszcza i spodnie. Poderwała się jednak niemal natychmiast, czując tuż za sobą oddech łowcy i potykając się co chwila ruszyła biegiem w pierwszą lepszą uliczkę. Powoli opuszczały ją siły, kostka bolała przy każdym ruchu, a szpony bestii zbliżały się nieubłaganie szybko. Chwila, tylko chwila. Nie zdążyła ubiec pięciu metrów, a przez ścianę deszczu przebił się najgorszy z możliwych obrazów. Wbiegła w ślepą uliczkę. Dopadła do kamiennego muru i w panice zaczęła dotykać wszystkie cegły, by w końcu oprzeć się plecami o ścianą i stracić do reszty całą nadzieję. Nie miała siły krzyczeć, nie miała siły by walczyć. Była ofiarą. Martwym celem. W powietrzu mignął czarniejszy od czerni cień, a zaraz potem między kamieniami popłynęła strużka krwi.
Link do zewnętrznego obrazka
W   s k r ó c i e

M i e j s c e : Wschodnie wybrzeża Anglii
C z a s : Początek XXI wieku, jesień

Młody i ambitny śledczy sprawuje pieczę nad bezpieczeństwem malowniczego nadmorskiego miasteczka. Ludzie żyją w zgodzie, bez strachu o jutro, jednak wszystko się kończy, gdy pewnej nocy zostaje zamordowana nikomu nieznana kobieta. Brak śladów, narzędzia zbrodni czy choćby świadków nie polepsza sprawy. W pobliskiej uliczce policja znajduje pobitego, zakrwawionego mężczyznę z amnezją. Śledczy postanawia przygarnąć go do siebie, dopóki ten nie odzyska wspomnień.
Co się jednak stanie, gdy pewne fakty wyjdą na jaw i mężczyzna przestanie być tylko i wyłącznie poszkodowanym?
Link do zewnętrznego obrazka
P o s t a c i

Pan A ~ Majerankowa jako Kim "Kai" Jongin
Pan B ~ Misa-chan1906 jako Do Kyungsoo
Link do zewnętrznego obrazka
Regulamin znamy, kochać nie musimy. Nieprzyzwoitości i przekleństwa cenzurujemy, a co najważniejsze - nasze postacie mogą się kłócić, ale my żyjmy w zgodzie.
Pamiętaj, jak coś schrzanisz, to moje murzyny uzbrojone w kije baseballowe następnego dnia pod twoją furtką stoją <3



~Mój KaPeć - poprawki możliwe~
Link do zewnętrznego obrazka
Link do zewnętrznego obrazka

Link do zewnętrznego obrazka

Link do zewnętrznego obrazka

A l l  i s  i n  t h e  h a n d s  o f  M a n.

T h e r e f o r e  y o u  s h o u l d  w a s h  t h e m  o f t e n.


Link do zewnętrznego obrazka

/ / G o d n o ś ć | ♦ | D o  K  y u n g s o o \ \
/ / W i e k | ♦ | 2 8 \ \
/ / P ł e ć | ♦ | M ę ż c z y z n a \ \
/ / G r u p a  k r w i | ♦ | A \ \

/ / W z r o s t | ♦ | 1 7 3  c m \ \
/ / W a g a | ♦ | O d p o w i e d n i a \ \
/ / K o l o r  w ł o s ó w | ♦ | C i e m n y  b r ą z,  n a t u r a l n i e  c z a r n e \ \
/ / K o l o r  o c z u | ♦ | C i e m n y  b r ą z \ \
/ / Z n a k i  s z c z e g ó l n e | ♦ | U s t a  w  k s z t a ł c i e  s e r c a \ \

/ / I n n e \ \
| ♦ | Zazwyczaj jest spokojny i opanowany, jednak są sprawy, takie jak ignorowanie formalności i zbytnia poufałość, które wyprowadzają go z równowagi.
| ♦ | Może się wydawać trochę sztywny, ale w rzeczywistości tak nie jest.
| ♦ | W dzieciństwie chciał zostać kucharzem, teraz gotuje jedynie amatorsko.
| ♦ | Bycie głównym inspektorem w nadmorskiej wiosce nie jest szczytem jego marzeń, ale na tę chwilę wystarcza mu to.
| ♦ | W jego domu i biurze panuje nieskazitelny porządek.
| ♦ | Pochodzi z Korei, do Anglii przeprowadził się w wieku 7 lat za sprawą zmiany miejsca pracy jego ojca.
| ♦ | Zna dobrze 5 języków - angielski, koreański, chiński, rosyjski i niemiecki.
| ♦ | Nie przepada za zwierzętami, a tłumaczy to wszystko alergią na ich sierść.
| ♦ | Jest leworęczny.

Ostatnio zmieniony przez Misa-chan1906 (20-04-2016 o 18h34)

Offline

#2 29-08-2015 o 21h22

Miss'Superstar
Majerankowa
Beemoov ogarnij się
Wiadomości: 27 291

Link do zewnętrznego obrazka

Link do zewnętrznego obrazka

Link do zewnętrznego obrazka

Link do zewnętrznego obrazka

~ Godność – Kim Jongin ~
~ Dla innych wampirów znany jako – Kai ~
~ Wiek fizyczny – 21 ~
~ Wiek faktyczny – Młody, 50 lat ~

Link do zewnętrznego obrazka

Link do zewnętrznego obrazka

Link do zewnętrznego obrazka

~ Kai jest dość ciekawskim osobnikiem, ale przy tym raczej mało spostrzegawczym. Dopytuje o wszystko, czego nie zna – właśnie dlatego wampir, który go stworzył, zostawił go na pastwę losu już po tygodniu. Lenistwo i niedbałość sprawiają, że ciężko z nim wytrzymać, ale kiedy się wie, jak go podejść, potrafi zrobić naprawdę wiele. Chłopak potrafi całymi dniami leżeć na kanapie i czytać, ewentualnie leżeć i spać. Nieśmiertelność utwierdziła go w przekonaniu, że jeszcze zdąży dokonać wielkich czynów, więc na razie może się polenić. ~

~ Ciekawostki ~
~ Na szyi ma znak, pokazujący jego przynależność do rasy wampirów ~
~ Nauczył się już jeść ludzkie potrawy bez zwracania ich po spożyciu ~
~ Może hipnotyzować głosem, ale zwykle robi to tylko na ofiarach ~
~ Nie za bardzo pamięta jak właściwie się do Anglii dostał ~
~ Pochodzi z Korei, na Wyspy przybył już jako wampir ~
~ Często gada do siebie, bo nigdy nikt go nie słucha ~
~ Uwielbia ubierać się specyficznie ~
~ Umie całkiem nieźle tańczyć ~
~ Przed przemianą miał kota ~
~ Kocha kawę! ~

Link do zewnętrznego obrazka

https://s-media-cache-ak0.pinimg.com/736x/f0/ba/a2/f0baa2ad50f24c2ec5a912738a5b62ad.jpg

Ostatnio zmieniony przez Majerankowa (01-06-2016 o 20h54)


https://66.media.tumblr.com/a79585b15b7fc52ce6d27f2f9814a19b/tumblr_inline_op9jh0YOA71t67szg_540.gif

Offline

#3 30-08-2015 o 02h43

Miss'gadułka
Misa-chan1906
Jestem chodzącym memem z Schopenhauerem
Miejsce: bez szału
Wiadomości: 3 443

Link do zewnętrznego obrazka

W otoczonym kamiennym murem zaułku cuchnęło krwią i rozkładającym się ciałem. Mimo stosunkowo wczesnej pory zebrał się spory tłum gapiów i mężczyzna w średnim wieku z włosami upruszonymi siwizną musiał pilnować, by co ciekawsi nie przekroczyli granicy wyznaczonej przez żółto-czarną taśmę. Inni odziani w coś na kształt mundurów policyjnych mężczyźni zabezpieczali znikome ślady i wypytywali sąsiadów, czy przypadkiem nikt niczego nie widział. Odpowiadało im wymowne wzruszenie ramionami, lub gwałtowne pokręcenie głową. Nikt nic nie widział, nikt nic nie słyszał, nikt nic nie wiedział. Za to każdy był przerażony i rzucał oskarżeniami na prawo i lewo. Bo przecież sąsiad, który w zeszły weekend był widziany z jakimś szemranym typem, od razu stawał się według takiego mieszkańca podejrzanym. Jednym słowem panował chaos.
A nad tym całym bałaganem górował wysoki brunet. Lodowate spojrzenie przemieszczał z miejsca na miejsce, bacznie obserwując podległych mu ludzi. Byli kompletnie zagubieni, nieprzygotowani do takich akcji i przymusu przeprowadzenia długofalowego śledztwa. W sumie trudno im się dziwić, jeśli wszystkie i tak rzadkie interwencje w tej mieścinie polegały jedynie na ukaraniu któregoś z mieszkańców za próbę kradzieży. To wszystko wydawało im się równie nierealne co smoki czy jakiekolwiek inne stworzenia fantastyczne. Przecież człowiek nie mógł czegoś takiego zrobić! To było niewykonalne, niemożliwe, a jednak... Widział krew, czuł jej wywołujący wymioty zapach i badał ciało, a raczej jego pozostałości. To co z niego zostało z trudem można było nazwać człowiekiem. W tych okolicznościach określenie "sterta mięsa" nabierało dosłownego znaczenia. Ciało wyglądało tak, jakby ktoś z ogromną siłą rozdarł je na kawałki, przepuścił przez maszynkę do mięsa, a potem próbował nieudolnie skleić, by w końcu zniechęcony zostawić je samo sobie. Czegoś takiego nie mogła zrobić istota ludzka, nawet okrutność tego pozbawionego skrupułów gatunku nie była tak ogromna. Sprawcą musiał być potwór, który zabił tylko po to, by przekonać się, czy ofiara na pewno umrze po najgorszych torturach.
Z zamyślenia wyrwał Do głos jednego z policjantów, chudego rudzielca o pociesznej twarzy.
- Do... - przerwał, gdy szatyn posłał mu jedno ze swoich ostrych spojrzeń. - Znaczy się inspektorze, pan White musi przenieść resztki, znaczy ciało - poprawił się natychmiast widząc niezadowoloną twarz swojego przełożonego - do siebie do gabinetu.
Do westchnął pod nosem. Nie dość, że miał niedoświadczonych ludzi i braki w personelu, to jeszcze część pomieszczeń w ogóle nie została zaplanowana, bo "i tak tam nic się nie dzieje". Może dotychczas faktycznie nic się nie działo, ale jak postanowiło się zjawić to z wielkim hukiem.
- Niech przenosi. Tylko mimo wszystko delikatnie - powiedział, patrząc w stronę dwóch mężczyzn przekładających ciało do czarnego worka. Chciał odejść w stronę umundurowanych spisujących zeznania, jednak zatrzymał go niepewny głos. Obrócił się w stronę wyjścia z uliczki, skąd biegł do niego starszy mężczyzna.
- Szefie, chyba coś mamy. A raczej kogoś. Pozwoli szef?
W odpowiedzi skinął jedynie głową i wydawszy jeszcze ostatnie polecenia udał się za mężczyzną do sąsiedniej uliczki. Tam, pod ścianą kontenera, zwinięty w kulkę leżał białowłosy mężczyzna. Zaschnięte stróżki krwi tworzyły na jego ciemnej cerze artystyczną pajęczynę, a niewielkie siniaki na nogach i klatce piersiowej nie przybrały jeszcze zielonej barwy. Oprócz tego był nagi i wyglądał, jakby cudem uszedł z życiem spod rozpędzonego kombajnu.
- Oddycha? - spytał podchodząc powoli do jedynego świadka. Policjant jedynie skinął głową i wymamrotał coś o tym, że nie chciał go budzić. Inspektor Kyungsoo pokręcił głową z dezaprobatą, kazał siwiejącemu przynieść koce i przyspieszył kroku, chcąc jak najszybciej znaleźć się obok mężczyzny. Delikatnie potrząsnął go za ramię i nachylił się nad zwiniętym ciałem.
- Przepraszam, czy pan mnie słyszy? Wszystko w porządku?

Ostatnio zmieniony przez Misa-chan1906 (16-09-2015 o 16h48)

Offline

#4 01-09-2015 o 20h12

Miss'Superstar
Majerankowa
Beemoov ogarnij się
Wiadomości: 27 291

Link do zewnętrznego obrazka
Deszcz. Dlaczego w Anglii zawsze pada deszcz?
Wzdrygnąłem się z zimna i okryłem szczelniej płaszczem. Nie wziąłem parasola, a drzewo, pod którym stałem, nie chroniło mnie przed ciężkimi, mokrymi kroplami, które co i rusz wpadały mi za kołnierz. Bystrym, wampirzym spojrzeniem przeczesywałem teren raz po raz, szukając drobnej, ludzkiej istoty. To tutaj pracowała. Od lat śledziła różne anomalie – odkąd przybyłem na tę niegościnną ziemię zbierała informacje o mnie i o moim gatunku.
Wielka kropla spadła mi na nos, powodując że szarpnąłem się lekko w tył, prychając i szukając po kieszeniach chusteczki. Czy wampiry powinny mieć katar? Otarłem nos, przegapiając moment, w którym kobieta wyszła z niedużego, szarawego budynku. Szła szybko, drobnymi kroczkami, co i rusz rozglądając się nerwowo dookoła. Czy podejrzewała, że ją obserwuję? Możliwe. Obejmowała rękami płaszcz, a raczej to, co pod nim skrywała. Papiery. Notatki i wydruki, wycinki z gazet i kawałki zdjęć. Wszystko, co o nas wiedziała, mokło w tej chwili pod nieustępliwymi strugami deszczu. Ofiara przeszła blisko mnie, rozsiewając zapach swojej krwi w powietrzu. Wciągnąłem głęboko powietrze, rozkoszując się tą chwilą. Szukałem jej od trzech lat, kiedy to zaczęła stanowić dla mnie realne zagrożenie. Ten wieczór może stanowić zwieńczenie moich wysiłków, jeśli tylko nie zepsuję. Ruszyłem powolutku, rozciągając mięśnie, zastygłe w oczekiwaniu. Szedłem za nią po cichu, pewien tego, że gdy kobieta mnie zobaczy, puści się biegiem. Nie uśmiechało mi się biec za nią zbyt daleko, wręcz przeciwnie. Chciałem załatwić to szybko. Znałem to miasteczko równie dobrze co ona, więc wiedziałem, gdzie zagonić ją, żeby mi nie umknęła. Szliśmy przez kilka minut, ja dość spokojny, ona widocznie zdenerwowana. Nagle obejrzała się do tyłu. Otworzyła usta, przez ułamek sekundy wpatrując się we mnie zdziwiona i przestraszona. Uśmiechnąłem się drapieżnie. Kobieta wydała z siebie zduszony okrzyk i runęła biegiem do przodu. Rzuciłem się za nią, nie za szybko, bo wiedziałem, że gdybym zrobił jej coś tutaj, ktoś by mnie zauważył. Kałuże chlupotały pod jej nogami, podczas gdy ja starannie je omijałem i niemalże biegłem w powietrzu. Odwróciła głowę, chcąc zobaczyć, jak daleko od niej jestem. To był błąd. Potknęła się i wpadła w kałużę. Wydała z siebie zduszony krzyk, podniosła się szybko i popędziła dalej. Dałem jej fory, zwalniając na ten moment i pozwalając jej wstać. Nagle skręciła w boczną uliczkę. Moją twarz rozjaśnił krwiożerczy uśmiech.
Kobieta stała pod murem, zdyszana i przestraszona do granic możliwości. Ślepy zaułek. Podszedłem do niej powoli, z gracją stąpając po jezdni. Staliśmy przez chwilę, jak dwa koty szykujące się do walki. Tylko, że ona była płochym kociątkiem, a ja zwinnym tygrysem. Drgnęła. Rzuciłem się na nią, czując jak umysł przesłania mi mgiełka szaleństwa.
***
Spojrzałem na swoje dzieło. Kobieta zamieniła się w stertę mięsa nie do rozpoznania. Dokumenty... Co im da, że poznają tożsamość ofiary? Nikt oprócz niej nie zdawał sobie sprawy z mojego istnienia. Nawet jeśli komuś mówiła, nikt nie mógł podejrzewać, że to nie tylko bzdury. Otarłem palce chusteczką. Byłem cały w jej krwi. Nagle usłyszałem krzyk z któregoś z budynków. Mężczyzna stał przy oknie i wpatrywał się w zakrwawione zwłoki. Nie zauważył mnie. Wycofałem się po cichu, jednak nie miałem już czasu na ucieczkę. Coraz więcej ludzi podchodziło do okien i ktoś mógł mnie zauważyć. Rzuciłem się w boczną uliczkę, na którą nie wychodziły żadne okna i rzuciłem się na asfalt, niszcząc bezpowrotnie swój płaszcz. Ten sam nóż, który pomógł mi przy zabiciu kobiety, teraz posłużył mi za broń przeciwko mnie samemu. Wbiłem go kilka razy w ciało, doskonale wiedząc, co mogę uszkodzić, a czego nie. To już. Z daleka usłyszałem syreny wozów policyjnych i cisnąłem nóż z dala od siebie, najpierw dokładnie ocierając go z odcisków palców. Położyłem się i zamknąłem oczy.
***
Kroki. Ktoś szedł w moją stronę, jednak nagle zawrócił w stronę głosów. Zauważył mnie? Musiał.
Po chwili kolejny tupot nóg na asfalcie. Mężczyzna podszedł do mnie – cuchnął krwią tamtej kobiety, musiał być na miejscu zbrodni. Nadal udawałem zemdlonego, więc zajął się cuceniem mnie. Powoli otworzyłem oczy i jęknąłem teatralnie, przyciskając dłoń do najpaskudniejszej z ran.
- Po... Pomocy – wydyszałem.

Ostatnio zmieniony przez Majerankowa (16-09-2015 o 14h33)


https://66.media.tumblr.com/a79585b15b7fc52ce6d27f2f9814a19b/tumblr_inline_op9jh0YOA71t67szg_540.gif

Offline

#5 06-09-2015 o 20h31

Miss'gadułka
Misa-chan1906
Jestem chodzącym memem z Schopenhauerem
Miejsce: bez szału
Wiadomości: 3 443

Link do zewnętrznego obrazka

Inspektor Kyungsoo westchnął z wyraźną ulgą, gdy zakrwawiona postać poruszyła się pod jego dotykiem. Właśnie miał tak bardzo potrzebnego świadka, trochę w kiepskawym stanie, ale do wyleczenia. Cięcia nie wydawały się głębokie, pozostawało mieć nadzieję, że obrażenia wewnętrzne nie będą zagrażać życiu. Lekarz w pobliskim, większym mieście z pewnością da rade zszyć rany i kilka dni w szpitalu wystarczy, by białowłosy nadawał się do przesłuchania. Może przy odrobinie szczęścia mężczyzna wyjdzie z kliniki wcześniej.
Za plecami Do poczuł poddenerwowaną i zdecydowanie zdyszaną osobę starszego funkcjonariusza. Podniósł się z klęczek, przejął koce i kazał wezwać karetkę. - Natychmiast - zaznaczył ostrym tonem, na odchodne mierząc policjanta zimnym spojrzeniem. Gdy był już pewien, że został sam z białowłosym, ponownie kucnął przy nim. Okrył zmarznięte ramiona mężczyzny ciepłym kocem, drugim nakrył nogi, chcąc ogrzać wyziębiony organizm. Poranki nie należały do najcieplejszych, zwłaszcza o tej porze roku. Leżenie całkiem nago na kamieniach, temperaturą odczuwalną nie odbiegających od lodu, mogło prowadzić do chorób, których człowiek zazwyczaj starał się unikać. A Do przez wzgląd na śledztwo chciał dla mężczyzny jak najlepiej. Łapiąc go delikatnie za ramiona, podniósł do siadu, opierając plecami o kontener. Poprawił koc, który w trakcie zdążył zsunąć się rannemu z placów.
- Wszystko w porządku? Może pan oddychać? - spytał, pamiętając, by nie pominąć niezbędnych formalności. Nawet jeśli siedzący przed nim człowiek wyglądał na młodszego, to i tak nabyty przez kilka lat służby nawyk, nie pozwolił mu zwrócić się do mężczyzny bez "per pan".

Ostatnio zmieniony przez Misa-chan1906 (16-09-2015 o 16h46)

Offline

#6 16-09-2015 o 15h19

Miss'Superstar
Majerankowa
Beemoov ogarnij się
Wiadomości: 27 291

Link do zewnętrznego obrazka
Mężczyzna pochylający się nade mną wyglądał młodo, a jego krew powalała swym zapachem na kolana. Kły wysunęły mi się same, więc szybko pochyliłem głowę, żeby ich nie zauważył. Skupiłem się i zniknęły w chwili, gdy złapał mnie za ramiona. Zesztywniałem, czując falę wampirzego podniecenia, powoli skradającą się do mojego umysłu. Za wszelką cenę starałem się ją powstrzymać. Policjant pomógł mi usiąść, opierając mnie plecami o kontener i poprawił na mnie koc. Nie potrzebowałem tego, nie wychłodziłbym się... Zacisnąłem dłoń mocniej na krwawiącej ranie i skinąłem głową w odpowiedzi na zadane przed chwilą pytanie. W płuca się nie dźgałem. Zakaszlałem na próbę, czując rwący ból całego ciała, ale żadna krew nie opuściła mojego ciała przez usta. Nagle uświadomiłem sobie, co oznacza dla wampira wizyta u lekarza. Badania krwi, pytania dotyczące obniżonej temperatury ciała... Jęknąłem mimowolnie.
- Tylko nie do szpitala - wymamrotałem, rozglądając się w panice dookoła. Byłem mokry, brudny, sponiewierany i nie wiedziałem jak wybrnąć. Skupiłem się mocno, starając się zahipnotyzować mężczyznę i sprzedać mu bajeczkę, z nadzieją, że to coś da.
- Zabierz mnie do siebie. Teraz. Rany nie są głębokie, poradzę sobie sam. - Spojrzałem na niego hardo, błagając w duchu, żeby to zadziałało. Dawno nie używałem swojego specjalnego głosu, na polowaniu radziłem sobie bez tego. Niemal zapomniałem, jak to się robi...

Ostatnio zmieniony przez Majerankowa (16-09-2015 o 15h21)


https://66.media.tumblr.com/a79585b15b7fc52ce6d27f2f9814a19b/tumblr_inline_op9jh0YOA71t67szg_540.gif

Offline

#7 16-09-2015 o 18h48

Miss'gadułka
Misa-chan1906
Jestem chodzącym memem z Schopenhauerem
Miejsce: bez szału
Wiadomości: 3 443

Link do zewnętrznego obrazka

Bystre spojrzenie Do przez ułamek sekundy mierzyło twarz poszkodowanego, starając się wyczytać z niej jak najwięcej. Mężczyzna, około dwudziestki, Koreańczyk. Z oczami, w które nie dało się zajrzeć. Nie był tutejszy. Biła od niego... Egzotyka. Takich tu się nie spotykało, nie mieli po co przebywać w nadmorskiej mieścinie. Rybacy, biedniejsi kupcy, matki z dziećmi i piegowate urwisy - wszyscy z metra cięci, podążający po wytyczonej przez przodków ścieżce kariery, kończącej się w tym samym miejscu, w którym się zaczęła. Tylko niektórym udawało się złamać ciąg i rozwinąć skrzydła, uciekając do gościnniejszych miast.
Przez umysł śledczego przebiegła sprytna myśl, że on też powinien brać nogi za pas, jak tylko rozwiąże tę sprawę. Przytrzymał ją delikatnie, każąc zaczekać i ciągle podsycać nadzieję. Wrócił myślami do białowłosego i nim zdążył zareagować na jego słowa, już siedział w ciemnym Fordzie, kierując się w stronę domu. Czas między słowami spod kontenera, a podróżą był jak szara maź. Im bardziej Do starał się ją przegnać, tym gęściej wyścielała podłoże pamięci. Jedyne co wiedział, to że musi zabrać poszkodowanego do siebie, a nie do kliniki. Ale to nie była jego myśl, mimo że próbowała za taką uchodzić. Nie wpasowywała się w swoisty dla inspektora ciąg.
Mrugnął parę razy, myśląc, że to wszystko przewidzenie. Nic się nie zmieniło. Samochód sunął po ulicy, a na siedzeniu pasażera siedział białowłosy. Do miał nieodparte wrażenie, że ten uśmiecha się tryumfalnie, jakby właśnie z sukcesem wykonał bardzo trudną sztuczkę. Inspektor odchrząknął, zwracając na siebie uwagę towarzysza.
- Nazywam się Do Kyungsoo, jestem głównym śledczym i inspektorem w tym miasteczku. Czy mógłby pan odpowiedzieć mi na parę pytań? - spytał, prowadząc samochód między kamieniczki. Do jego miejsca zamieszkania pozostały jeszcze jakieś trzy minuty drogi, należało wyjechać z miasteczka, a drewniany, niezwykle zadbany dom z przystrzyżonym trawnikiem i klombem obsadzonym tawułką Arendsa, ukazywał się między zaciszną zielenią drzew.

Offline

#8 16-09-2015 o 19h09

Miss'Superstar
Majerankowa
Beemoov ogarnij się
Wiadomości: 27 291

Link do zewnętrznego obrazka
W chwili, gdy zaczynałem swoje przemówienie, mężczyzna zamyślił się głęboko co dodatkowo pomogło mi w przekonaniu go do swojej racji. Wstał sztywno, jak robot, i ruszył przed siebie. Przekląłem, bo nawet nie pomógł mi wstać. Podniosłem się, pojękując cicho i pośpieszyłem zanim. Koc nie wiedzieć czemu zabrałem ze sobą. Może chciałem zatrzeć ślady swojej obecności w tamtym miejscu? Wsiadłem do samochodu tuż za policjantem i przypomniałem sobie o tym drugim facecie. Zmusiłem się do jeszcze jednego wysiłku z hipnotyzacją.
- Zadzwoń do tego faceta, który też mnie widział i powiedz, że załatwiłeś jakoś sprawę ze mną - powiedziałem przekonująco. Mężczyzna wyciągnął telefon i wykonał moje polecenie, a potem ruszył. Uśmiechnąłem się zwycięsko. Wszystko jak na razie idzie dobrze, teraz muszę tylko dobrze poudawać i sprawa z tą wścibską kobietą będzie załatwiona. Sprawcy nieznani albo zamordowana przez dzikie zwierzę. Dokumentację poczynań wampirów na tym terenie ukryłem w dobrym miejscu. Będę musiał się tam niedługo wybrać, żeby dokładnie ją przeczytać i zniszczyć... Czeka mnie jeszcze trochę roboty. Wbiłem wzrok w przednią szybę, obserwując jezdnię, znikającą pod kołami. Miałem nadzieję, że stan "robota" u kierowcy nie potrwa długo i nie rozbijemy się gdzieś po drodze... Na szczęście ocknął się dość szybko. Od razu mi się przedstawił i poprosił o możliwość zadania kilku pytań.
- Nazywam się Ka... Kim Jongin - poprawiłem się szybko, mając nadzieję, że nie zauważy mojego drobnego potknięcia. Obracałem się w towarzystwie wampirów tak długo, że przyzwyczaiłem się do przedstawiania pseudonimem. - Oczywiście. Niech pan pyta o co chce. - Posłałem mu uśmiech, którego i tak raczej nie zauważył.

Ostatnio zmieniony przez Majerankowa (16-09-2015 o 19h09)


https://66.media.tumblr.com/a79585b15b7fc52ce6d27f2f9814a19b/tumblr_inline_op9jh0YOA71t67szg_540.gif

Offline

#9 16-09-2015 o 19h31

Miss'gadułka
Misa-chan1906
Jestem chodzącym memem z Schopenhauerem
Miejsce: bez szału
Wiadomości: 3 443

Link do zewnętrznego obrazka

Drobne błędy, zaprzeczanie sobie czy choćby niekończenie słów - wszystko to, na co Do został nauczony zwracać uwagę. Ciało ludzkie dla wprawnego obserwatora było jak otwarta księga, z której można było wybrać czytelne informacje. Rozpaczliwe potwierdzanie własnych słów, gorliwe zaprzeczenia i niekontrolowane zerknięcia w lewo zdradzały kłamcę. Oczywiście nie są to wszystkie sposoby, a niektóre oznaki bywały naturalne, wszystko zależało od osoby. Jednak Do doskonale wiedział, jak bez użycia poligrafu dojść do prawdy.
- Interesuje mnie pański wiek i pochodzenie. - powiedział czystą angielszczyzną, nie odwzajemniając uśmiechu. Lepiej dla Kyungsoo było, gdy przesłuchiwany nie wiedział o tym, że jest obserwowany. Skupiał się więc dalej na drodze, omijając koleiny i leżące na ulicy śmieci. Zanotował w pamięci, by przy najbliższej okazji nadmienić u władz o kiepskiej jakości nawierzchni.

Offline

#10 16-09-2015 o 19h54

Miss'Superstar
Majerankowa
Beemoov ogarnij się
Wiadomości: 27 291

Link do zewnętrznego obrazka
Do faktycznie nie zauważył mojego uśmiechu. Albo umyślnie go zignorował. Prawdopodobnie uznał mnie za podejrzanego mimo odniesionych przeze mnie ran. A może każdego tak traktował? Mimo uważnego studiowania jego twarzy nie potrafiłem za wiele powiedzieć o tym człowieku. Oprócz jednego. On także pochodził z Korei - zdradzały go charakterystyczne rysy twarzy i personalia. Poczułem się nieco pewniej. Znałem swoich rodaków i dzięki temu powinienem łatwiej sobie z nim poradzić. Zastanawiający był tylko jego akcent - czy raczej jego brak. Mówił płynnie po angielsku, podczas gdy mnie wciąż zdradzała charakterystyczna wymowa. Będę musiał dowiedzieć się, jak dawno przyjechał na wyspy i jak wiele jest w nim z rodowitego Koreańczyka - jeśli wychowywał się tutaj, to kto wie, może jest w nim więcej Brytyjczyka?
Poruszyłem się niespokojnie, słysząc jego pytanie. Powinienem pamiętać takie rzeczy? Pochodzenie i wiek... To chyba przechowywane jest w tej samej szufladce pamięci co imię i nazwisko. Zaryzykowałem więc odpowiedź.
- Mam 21 lat i pochodzę z Korei Południowej - powiedziałem dość sztywno, nie wiedząc jak inaczej ubrać to w słowa. - Pan również jest stamtąd, prawda? - To pytanie zadałem bardziej żywo, mając nadzieję, że mnie nie zignoruje.


https://66.media.tumblr.com/a79585b15b7fc52ce6d27f2f9814a19b/tumblr_inline_op9jh0YOA71t67szg_540.gif

Offline

#11 16-09-2015 o 21h30

Miss'gadułka
Misa-chan1906
Jestem chodzącym memem z Schopenhauerem
Miejsce: bez szału
Wiadomości: 3 443

Link do zewnętrznego obrazka

Dociskając pedał gazu, Do wyjechał z miasteczka na lepszą jakościowo drogę, łączącą wiele podobnych do siebie miejscowości. Normalnie poczułby ulgę, gdyż nie spinałby go już bezwzględny przymus dawania idealnego przykładu opanowanego policjanta. Poza granicami miejsca pracy mógł sobie pozwolić na odrobinę luzu i relaksu. Ale nie dzisiaj. Pracę wiózł do domu. I przez najbliższe dni, gdy tak to właśnie miało wyglądać, będzie tkwić w nieskazitelnym mundurze, wydając te najsolidniej wypełniane rozkazy. Długofalowe śledztwo, z którym musiał się zmierzyć na drodze do awansu. To była szansa, a zmarnowanie jej nie wchodziło w grę. Słowo "porażka" nie miało miejsca bytu.
Przez skórę czuł wahanie Jongina. To było najprostsze z pytań, jeśli człowiek nie miał się czego obawiać.
- Więc nie tutejszy, dobrze myślałem - mruknął do siebie. Zahamował gwałtownie, gdy przez jezdnię czmychnął czarny kocur, po czym znów przyspieszył. Ograniczenie prędkości owszem, istniało, jednak nie było nikogo, by je egzekwował. A Do wyjątkowo mocno spieszyło się do domu.
- Co pan robi w tych stronach? - spytał obojętnie. Po chwili dodał z ociąganiem: "Tak, pochodzę z Korei".

Offline

#12 17-09-2015 o 17h52

Miss'Superstar
Majerankowa
Beemoov ogarnij się
Wiadomości: 27 291

Link do zewnętrznego obrazka
Próbowałem się rozluźnić - jeśli facet był doświadczonym śledczym, to każde drgnięcie mięśnia mógł rozpoznać jako objaw targających podejrzaną jednostką emocji. Wprawdzie to małe miasteczko, ale kto mówi, że w takich miejscach nie mogą zjawić się utalentowani ludzie? A z pewnością kogoś takiego byłoby trzeba, żeby wykrył kłamiącego wampira. Zwykle po całym tym czasie spędzonym na ziemi wszyscy potrafią już kłamać jak z nut. Nieprawda jest drugą naturą takich jak my.
D.O. wypowiedział swoje myśli, mamrocząc je pod nosem. Skąd miał wiedzieć, że doskonale to usłyszę? Wampirzy słuch nie jest czymś powszechnym w jego środowisku... Cóż, Sherlocku, jestem skośny, jak mógłbym być typowym Brytyjczykiem? - przemknęło mi przez głowę i z trudem powstrzymałem dziwny uśmiech, rwący mi się na usta.
Trochę speszyło mnie kolejne uslyszane pytanie, ale spodziewałem się go od początku. Miałem nadzieję, że policjant da mi spokój dopóki jestem ranny, ale najwyraźniej facet nie ma serca. Broczę krwią, prawdopodobnie bezpowrotnie niszcząc mu siedzenie pasażera, a ten sobie spokojnie przesłuchanie zaczyna. Cóż, przedstawienie czas zacząć - teraz już na serio.
- Ja... - zawahałem się, przyciskając mokrą od krwi koszulkę bliżej rany. I tak jest do niczego przez te dziury, więc niech chociaż zatamuje krwotok. - No dobrze, powiem panu. Nie pamiętam. Zupełna pustka. Wiem tylko to, co już panu powiedziałem - powiedziałem z determinacją, dodając do tego odrobinę swojego "przekonywującego" tonu. Hipnoza, hipnoza i jeszcze raz hipnoza - muszę sobie jakoś radzić, dopóki mam jeszcze na to siłę.


https://66.media.tumblr.com/a79585b15b7fc52ce6d27f2f9814a19b/tumblr_inline_op9jh0YOA71t67szg_540.gif

Offline

#13 17-09-2015 o 23h25

Miss'gadułka
Misa-chan1906
Jestem chodzącym memem z Schopenhauerem
Miejsce: bez szału
Wiadomości: 3 443

Link do zewnętrznego obrazka

Chytry uśmiech pałętał się po twarzy Kyungsoo, nie zostając jednak na niej długo. Jongin był bardziej nienaturalny, niż nie jeden drobny przestępca na oficjalnym przesłuchaniu. Cała jego postawa, głos, mimika, wszystko to ociekało wymuszonym naturalizmem, a co za tym idzie emanowało sztucznością. Nawet gorliwe zapewnienia niosły w sobie kłamstwo.
- Powiedzmy, że panu wierzę - wymamrotał z wyczuwalną nutką kpiny w głosie. Odwrócił głowę w bok, by pasażer nie dostrzegł drgającego kącika ust. Inspektor nie mógł zignorować podskakującej ze zdenerwowania intuicji śledczego, która oddałaby wszystko, by potwierdzić, że ów białowłosy osobnik kłamie. Jeszcze chwilę temu współgrała z logicznym myśleniem, a teraz miał wrażenie, że ktoś postawił między nimi gruby mur. Zawsze się jej słuchał, ale teraz został częściowo przyblokowany. Mała, paraliżująca myśl wkradła się między tryby i dezaktywowała większą część systemu. Działała jak doskonały szkodnik. Nawet brzęczała podobnie, jeśli dobrze ją sobie wyobrazić. Do odtrącił ją jak denerwującą muszkę. Przyniesiona trucizna jednak została i zdążyła nabroić. Myśli nie trafiały na odpowiedni tor, przez co intuicja straciła jedyną drogę porozumienia z resztą ciała. Inspektor nie był w stanie jej do końca zaufać.
- Rozumiem, że zmęczenie - którego szczerze po panu nie widać - dorzucił w myślach - i szok mogą niekorzystnie wpływać na pana pamięć. Poruszymy ten temat na komisariacie, do tego czasu proszę, by postarał się pan jak najwięcej sobie przypomnieć.

Offline

#14 01-10-2015 o 19h48

Miss'Superstar
Majerankowa
Beemoov ogarnij się
Wiadomości: 27 291

Link do zewnętrznego obrazka
Obruszyłem się, słysząc nutkę kpiny w głosie policjanta. Jak on śmie kwestionować moje słowa? To prawda, kłamałem, ale on nie ma prawa o tym wiedzieć! Moje hipnotyczne zdolności jak dotąd działały na nim bez zarzutu... Ludzkie ciało nie jest w stanie tak szybko wytworzyć mechanizmu obronnego przeciwko mnie. Wiedziałem już, że będę musiał ograniczyć swoje manipulacje do niezbędnego minimum. Że też musiałem natrafić na jakiegoś wyjątkowo odpornego osobnika... Cóż, pozostaje mieć nadzieję, że i z nim sobie odpowiednio poradzę.
DO dodał coś jeszcze na temat szoku i zmęczenia, ale miałem wrażenie, że jest równie nieszczery co ja. Jego uwaga brzmiała jak wyuczona formułka albo jawna kpina. Zmilczałem jego prośbę, obserwując migający za oknem krajobraz. W ciemnościach wciąż widziałem całkiem dobrze, więc doskonale rozpoznałem okolicę. Polowałem tu kiedyś na pewną nieco świrniętą staruszkę... Dość dziwna sytuacja, kobiecina omal mnie nie zabiła. Pachniała naprawdę kusząco, jednak gdy już ją zaatakowałem, poczułem palący moje gardło czosnek. Do tego krzyżyk na szyi i perfumy chyba z wody święconej.
Wzdrygnąłem się mimowolnie na samą myśl, po czym wróciłem myślami do chwili aktualnej. Krew powoli przestawała sączyć się z ran, a ubrania przylepiły mi się do ciała. Wampirza regeneracja potrafiła załatwić wszystko w mgnieniu oka, mnie jednak zależało na tym, żeby mój drogi policjant zobaczył moje rany. Symulując dalsze tamowanie krwi koszulką, delikatnie naciągnąłem rany, które w mgnieniu oka znów się otworzyły. Sapnąłem mimowolnie, mając ogromną nadzieję, że w najbliższym czasie będę miał okazję na uzupełnienie zapasów.
- Gdzie jedziemy? - spytałem uprzejmie, odchrząknąwszy. Musiałem pamiętać, że oficjalnie nie mam pojęcia o celu naszej podróży. W końcu nie mogłem dać po sobie poznać, że to ja namówiłem go na pojechanie do jego domu.


https://66.media.tumblr.com/a79585b15b7fc52ce6d27f2f9814a19b/tumblr_inline_op9jh0YOA71t67szg_540.gif

Offline

#15 10-10-2015 o 20h06

Miss'gadułka
Misa-chan1906
Jestem chodzącym memem z Schopenhauerem
Miejsce: bez szału
Wiadomości: 3 443

Link do zewnętrznego obrazka

Kątem oka Do dyskretnie obserwował "konającego" pasażera, mając pełną świadomość, że ten również obserwuje jego. Sytuacja przypominała trochę zabawę w kotka i myszkę. Problem był tylko jeden - żaden jeszcze nie znał swojej roli. Na razie czaili się, skryci w lesie własnych myśli szukali najlepszego posunięcia, planując jak zagonić przeciwnika do dziury, czyniąc z niego ofiarę. Małą, szarą myszkę, która może tylko ulec. Kyungsoo miał pełną świadomość, że to się kiedyś stanie, jednak doskonale wiedział, gdzie siebie widzi. Ostrzącego zęby nad mysią dziurą.
Przy bacznej obserwacji nie uszło jego uwadze wzmożone krwawienie u Jongina. Odrywając na chwilę wzrok od jezdni, otworzył schowek i wyciągnął z niego czysty opatrunek. Materiał po przyłożeniu do rany od razu zabarwił się ciemną czerwienią, dając niewiele w porównaniu z ilością krwi wypływającej z rany. Do przeklnął pod nosem, wykonując ostry skręt i wjeżdżając w wyboistą uliczkę. Tędy, między wysokimi drzewami osłaniającymi od hałasu ulicy, w mniej niż trzy minuty można było dojechać do domu inspektora. I Do miał szczerą nadzieję, że te ostatnie setki sekund upłynął w ciszy zgrywającej się z równym warkotem silnika. Jednak tu czekało go rozczarowanie w postaci ciekawskiego poszkodowanego.
- Do mnie do domu - odpowiedział, jakby ktoś go zaprogramował na taką kwestię. Myślał o czymś innym, wiedział, że Jongina powinien zawieźć na komisariat, ewentualnie do szpitala, jednak nic w jego działaniu nie wskazywało na takie zamierzenia. Spróbował jeszcze raz, ale nowa myśl wiernie służyła wypowiedzianym słowom. Kontrola - to słowo idealnie odzwierciedlało najgorsze koszmary tlącego się wewnątrz inspektora nieokiełznanego pragnienia wolności. Pragnienia, które ktoś teraz spiął metalowym łańcuchem.

Offline

#16 01-11-2015 o 08h48

Miss'Superstar
Majerankowa
Beemoov ogarnij się
Wiadomości: 27 291

Link do zewnętrznego obrazka
Policjant rzucił okiem na moją coraz bardziej krwawiącą ranę i przeklął pod nosem. Wyciągnął ze schowka czystą gazę i rzucił mi ją. Kto trzyma takie rzeczy w schowku? - pomyślałem, przypominając sobie swoją samochodową apteczkę. Była w bagażniku i to tylko dlatego, że w razie kontroli drogówki musiałem ją mieć. Cóż, w sumie teraz by się przydała, bo ten kawałek materiału na wiele się nie zda. Przytknąłem go do rany. Natychmiast zabarwił się na czerwono, a krew wciąż lała się z rany niebezpiecznie szybko. Z ponurym uśmiechem wyciągnąłem z kieszeni płaszcza paczkę chusteczek, o której sobie dopiero teraz przypomniałem i wyszarpnąłem kilka. Zacząłem je metodycznie rozkładać i składać ponownie, po czym przytknąłem je do rany.
DO poinformował mnie, że jedziemy do jego domu. Wszystko szło zgodnie z planem, więc oparłem głowę o zagłówek, uciskając ranę. Z ust wyrwał mi się dziwny, nieprzyjemny dla ucha chichot - pierwsza oznaka tego, że organizmowi zaczęło brakować krwi. Przekląłem w myślach. Nie było szans, żeby policjant nie usłyszał. Chyba tym razem przesadziłem - przemknęło mi przez głowę. Gardło paliło mnie jakbym miał w nim żywy ogień, coraz trudniej było mi się skupić na czymś, co nie było zapachem krwi mojego współpasażera. Trudno będzie mi się powstrzymać przed zamordowaniem go. Oby dał mi spokój tej nocy i poszedł spać, żebym mógł w spokoju pójść zapolować. Inaczej będzie z nim krucho. Prawdę mówiąc, nie miałem pojęcia, że "odkrwienie" organizmu nastąpi tak szybko, w końcu po wypiciu tamtej kobiety byłem pełen. Odwróciłem wzrok od kuszącej tętnicy na szyi DO, błagając w myślach, żebyśmy szybko dotarli do jego domu - w innym wypadku rzuciłbym się na niego podczas jazdy.


https://66.media.tumblr.com/a79585b15b7fc52ce6d27f2f9814a19b/tumblr_inline_op9jh0YOA71t67szg_540.gif

Offline

#17 22-11-2015 o 09h23

Miss'gadułka
Misa-chan1906
Jestem chodzącym memem z Schopenhauerem
Miejsce: bez szału
Wiadomości: 3 443

Link do zewnętrznego obrazka

Skóra Jongina niczym delikatny, jednowarstwowy kokon, prześwitywała, ukazując zagmatwaną sieć naczynek krwionośnych. Inspektor mógłby przysiąc, że widoczny był nawet przepływ krwi. Jakby ściany żył i tętnic nie istniały, a jedynie pamięć o nich sprawiała, że krew nie rozlała się po organizmie. Niezwykła arealność powoli przeobrażała się w zagrożenie. Złowróżbny chichot wypełnił powietrze w samochodzie, osiadając przygniatającą ciszą na tapicerce. Do wstrzymał oddech. Gęstniejąca atmosfera sprawiała, że gwałtowniej i szybciej reagował na bodźce, a do otwartego umysłu wartkim strumieniem napływały nowe teorie, jedne śmielsze od drugich. Wyostrzyły mu się zmysły, gotowe wychwycić inne anomalia. Instynkt podpowiadał Kyungsoo, by jak najszybciej dotarł do domu i uśpił "poszkodowanego". W myślach przeszukał szafkę z medykamentami, nie znajdując w jej wnętrzu potrzebnej substancji. W sytuacji zagrożenia musiałby więc zdać się na własną siłę i liczyć, że osłabiony Kim w wyniku wstrząsu powypadkowego nie będzie zachowywał się jak młody bóg.
Koła samochodu zabuksowały na podjeździe, a białe kamyczki wystrzeliły spod opon. Do wyłączył silnik i w pośpiechu wyszedł z samochodu, by dopaść drzwi pasażera i pomóc białowłosemu wysiąść. Doprowadziwszy go pod ciężkie drzwi, otworzył je i wprowadził mężczyznę do środka. Cisza, jaka spowijała dom, wydała mu się najbezpieczniejszą ostoją. Tylko że między tym spokojem czaiło się zagrożenie, gotowe zrujnować piękno oazy. Przybrało postać Kim Jongina i właśnie sadowiło się na drewnianej ławie.

Ostatnio zmieniony przez Misa-chan1906 (29-11-2015 o 12h55)

Offline

#18 15-01-2016 o 11h30

Miss'Superstar
Majerankowa
Beemoov ogarnij się
Wiadomości: 27 291

Link do zewnętrznego obrazka
No pięknie, Kai, przeraziłeś młodego policjanta. Co teraz? Jesteś osłabiony, z łatwością cię zabije, jeśli się nie posilisz - myśli te przebiegły mi przez głowę, gdy usłyszałem, że DO wziął głęboki wdech. Wyczułem też zapach potu, oczywistą oznakę strachu. Nie mogłem nic zrobić, potrzebowałem krwi i odpoczynku. Nie dałbym rady wmówić mu, że nic nie słyszał i wszystko jest w porządku. Omdlewałem już z głodu.
Nagle Kyungsoo skręcił gwałtownie na podjazd swojego domu i wyhamował jak najbliżej domu. Nacisnąłem klamkę, a on w tym czasie zdążył już obejść samochód. Pomógł mi wysiąść i dowlekł mnie do drzwi, pozwalając mi do woli wieszać swoje ciało na jego ramionach. Ledwo powłóczyłem nogami, a każdy wysiłek sprawiał, że krew ochoczo wypływała z ran. Uh, uh, uh. Szyja policjanta była niebezpiecznie blisko moich kłów. Czułem już, że wysunęły się na całą długość. Podświadomość chciała, żebym zjadł coś tu i teraz, bez względu na konsekwencje i na wagę problemu. Gdybym się posilił, mógłbym zniknąć. Najpierw poćwiartowałbym ciało, żeby wszyscy myśleli, że DO padł ofiarą mordercy-psychopaty, tego samego, który zamordował kobietę. Niemal nikt mnie nie widział, a w uliczce było ciemno, więc być może nie zdołaliby stworzyć portretu pamięciowego. Zresztą, mógłbym przyczaić się gdzieś na kilkanaście lat i wyjść, gdy wszyscy będą myśleli, że już dawno się zestarzałem. Poza tym, mógłbym wyjechać do innego kraju. Najlepiej tam, gdzie już nikt nie wierzy w takie istoty jak ja.
Usadowiłem się na drewnianej ławie i wbiłem wzrok w mężczyznę. Oh, DO Kyungsoo, czy wiesz, że planuję twoją śmierć? Przykry uśmiech wypełznął mi na twarz. Prawdopodobnie moje kły były doskonale widoczne, ale instynkt samozachowawczy odpełzł gdzieś daleko. Gdybym miał siłę się teraz ruszyć, on już by nie żył. Tymczasem zniknął gdzieś na chwilę, po czym wrócił z apteczką. Podszedł do mnie. Jego krew wołała mnie z oszałamiającym wręcz darem przekonywania. Dlaczego nie miałem siły nawet na podniesienie ręki? Sapnąłem, kiedy DO bez wahania rozciął moją koszulkę, odsłaniając zakrwawiony brzuch i rany. Przed oczami zrobiło mi się ciemno.


https://66.media.tumblr.com/a79585b15b7fc52ce6d27f2f9814a19b/tumblr_inline_op9jh0YOA71t67szg_540.gif

Offline

#19 17-02-2016 o 10h51

Miss'gadułka
Misa-chan1906
Jestem chodzącym memem z Schopenhauerem
Miejsce: bez szału
Wiadomości: 3 443

Link do zewnętrznego obrazka

Oparty ramieniem o ścianę Do Kyungsoo nieudolnie próbował uspokoić nerwy i wrócić do zwykłego dla siebie stanu całkowitego spokoju. Krew dudniącą w uszach napędzał szyderczy śmiech Jongina, którego nie mógł wymazać z pamięci. Ten sam osobnik szczerzył się teraz podle, gdy na czoło i do oczu spadały mu białe kosmyki, zaciemniając twarz w przywołujący na myśl horrory sposób. Gdyby tylko Do wierzył w zjawiska paranormalne, zaświaty i fantastyczne stworzenia, mógłby iść o zakład, że Kim sprawiał wrażenie arealnego. Jakby wycięto go z innej rzeczywistości i przyklejono do znanego inspektorowi świata. Nawet wydłużone kły, po których białowłosy przejeżdżał językiem, przynosiły na myśl nieludzkie postaci.
Po chwilowym odpoczynku, jaki przeznaczył na obserwację, Kyungsoo z pospiechem poszedł do kuchni po apteczkę, po czym wrócił do pokoju i kucnął obok Jongina. Uderzył w niego silny odór krwi i ulicy. Ile mężczyzna musiał leżeć w zaułku by tak nim przesiąknąć? Inspektor jednym wprawnym ruchem przeciął strzępki koszuli poszkodowanego i resztki materiału zrzucił na podłogę. Rany cięte wyglądały na groźne ale nie do niewyleczenia. Gdzieś w umyśle śledczego rozbłysła myśl, że powinien zając się nimi specjalista, ale zaraz została przytłumiona i zepchnięta w kąt. Jakimś trafem tok myślowy został zblokowany.
Niewiele czasu zajęło Do opatrzenie omdlewającego Kai'a. Gdy skończył i ułożył pozostałe środki opatrunkowe w apteczce, odniósł ją do kuchni i wrócił do poszkodowanego. Mimo że białowłosy mężczyzna był większy od inspektora, Kyungsoo bez problemu przetransportował go do salonu i ułożył na kanapie w bezpiecznej pozycji. Po ustaleniu, że mężczyźnie nic nie grozi, opuścił pomieszczenie i drewnianymi schodami udał się na górę do swojej sypialni. Z komody wyjął czystą bieliznę, koszulkę i dżinsy i tak zaopatrzony zniknął za drzwiami łazienki. Zabrudzony krwią mundur trafił do kosza, którego zawartość czekało pranie, a śledczy założył wygodniejszy i mniej formany strój. W lepszym humorze i zdecydowanie spokojniejszy wrócił do salonu, gdzie zajął się cuceniem nieprzytomnego.

Offline

#20 19-02-2016 o 19h36

Miss'Superstar
Majerankowa
Beemoov ogarnij się
Wiadomości: 27 291

Link do zewnętrznego obrazka
Ocknąłem się niemal natychmiast, ale nie miałem siły nawet na otworzenie oczu. Udawałem więc, że nadal jestem nieprzytomny i próbowałem się nie krzywić, gdy DO opatrywał moje rany. Nie był przy tym zbyt delikatny, najwyraźniej bardzo się z tym śpieszył. Miałem nadzieję, że choć trochę się na tym zna. Jako policjant powinien być po szkoleniach z pierwszej pomocy, ale kto go tam wie, może się prześlizgnął. Na szczęście chłopak pracował sprawnie i pewnie, więc po niedługim czasie byłem już połatany. Kyungsoo podniósł mnie i zaczął gdzieś nieść. Wstrzymałem oddech, bo zapach jego krwi uderzył ze zwielokrotnioną siłą w moje nozdrza. Lepiej będzie go teraz nie zabijać.
Otworzyłem oczy, gdy tupot stóp DO zamilknął na schodach. Powinienem słyszeć, jak krząta się po górze, jednak moje zmysły zostały przytępione i zwrócone tylko na węch. Każdy zapach atakował mnie mocniej, niż zwykle. Widziałem jednak jak przez mgłę, więc zamknąłem oczy, gdy tylko zorientowałem się, że leżę bezpiecznie na kanapie w salonie. Chciałem znów odpłynąć w ciemność, ale bałem się, że więcej się nie ocknę. Mój organizm nie produkuje krwi. Będę czuł osłabienie, dopóki się nie posilę. Może uda mi się spuścić odrobinę krwi z policjanta, kiedy już uda mi się opanować? W końcu nie muszę osuszać go co do kropli. Wystarczy kilka łyków, a potem udam się na miasto i kogoś znajdę. Wymknięcie się z tego domu w środku nocy nie powinno być trudne.
Usłyszałem, że chłopak wraca. Pachniał nieco czyściej, ale nie wziął kąpieli. Całe szczęście, chyba że lubił zimne kąpiele. Gdyby krew szybciej zaczęła krążyć w jego żyłach, pewnie bym się nie opanował. Zwłaszcza, że pochylił się nade mną i zaczął mnie cucić. Otworzyłem oczy z teatralnym jękiem i potoczyłem wzrokiem po pomieszczeniu, zatrzymując go na twarzy DO. Tętnica na jego szyi biła zachęcająco, więc czym prędzej opuściłem powieki.


https://66.media.tumblr.com/a79585b15b7fc52ce6d27f2f9814a19b/tumblr_inline_op9jh0YOA71t67szg_540.gif

Offline

#21 20-04-2016 o 19h28

Miss'gadułka
Misa-chan1906
Jestem chodzącym memem z Schopenhauerem
Miejsce: bez szału
Wiadomości: 3 443

Link do zewnętrznego obrazka

Cichy jęk i niewielki ruch powiek były dla Do jak wielki czerwony znak STOP, bijący neonowym światłem na tle czarnej nocy. Znaczyło to mniej więcej tyle - żyje, oddycha, nawet jęczy. Czy masz po co robić coś więcej?
Bez słowa podniósł się znad Jongina, prostując przy tym nieznacznie wygnieciony materiał bluzki. Oparł się o komodę i wyuczonym ruchem zapalił papierosa. Nie robił tego często, dym zazwyczaj gryzł go w płuca, a smród tytoniu aż zanadto kojarzył z tutejszymi obskurnymi tawernami portowymi, gdzie w ramach pracy zdarzało mu się nierzadko bywać. Teraz tylko potrzebował wytchnienia, czegoś, co mogłoby pozornie odebrać mu zmartwień i zwrócić uwagę umysłu na przyjemne aspekty życia wśród ludzi.
- Mógłby Pan przestać udawać - rzucił niby od niechcenia, trzymając filtr między wargami, przez co słowa uległy zniekształceniu. Takim samym tonem mógłby zwracać się do upartego pijaka w rynsztoku, który w złą godzinę napatoczył się wściekłej i zaharowanej żonie, otrzymując w ramach karmy krzyk, spotęgowany ubrudzonym ciastem wałkiem. Nie było w nim nic groźnego, prócz flegmatycznego spokoju i
- Widzi Pan, papierosy powodują choroby. Wyniszczają organizm. Sprawiają, że człowiek cały przesiąka nimi i, nawet gdy rzuci, dla społeczeństwa wciąż zostaje śmierdzącym palaczem. Ale dym ma w sobie coś niesamowitego, wie Pan? - zwrócił się do leżącego na sofie mężczyzny, po czym, nie dając mu cienia szansy na odpowiedź, kontynuował. - Znika. I mimo że już go nie ma, zapach pozostaje. Trwa wciąż, choć źródło dawno się wypaliło. Chciałbym by tak było z tą sprawą. Pan wraz z problemem zniknie, a zapach będzie moim awansem.
Wzrok w odcieniu gorzkiej czekolady wbił gdzieś w przestrzeń przed sobą, zamroczony wizją obłędnej przyszłości. Nie był pracoholikiem, nie, ale człowiekiem wymagającym - owszem. Sukcesywnym? Również. Dlatego kojąca świadomość kolejnego kroku na drabinie ku wyższym pozycjom i wpływom, działała na niego jak narkotyk. Doskonale zdawał sobie sprawę, jak wiele do jego życiorysu może wnieść to śledztwo. I to nie tylko dobrego, co może i złego.

Offline

#22 01-06-2016 o 20h52

Miss'Superstar
Majerankowa
Beemoov ogarnij się
Wiadomości: 27 291

Link do zewnętrznego obrazka
DO odpalił papierosa, wypełniając pomieszczenie siwym, gryzącym dymem i jego smrodem. Zwykle go nienawidziłem, ale teraz idealnie pokrył woń krwi mężczyzny, sprawiając, że mogłem odetchnąć głębiej. W końcu ten papieros i tak już nie mógł mnie zabić. Udało mi się nie zakrztusić, gdy trucizna wkradła mi się do płuc. Zakręciło mi się w głowie.
Kyungsoo mówił coś, ale słowa kompletnie do mnie nie docierały. Rozumiałem tylko niektóre, na przykład "papierosy", "dym" oraz "zapach". Próbowałem się skupić, ale tytoń i chemikalia działały na wampiry jak środki odurzające - to dlatego niektórzy moi pobratymcy unikali ich jak wody święconej, a inni palili, żeby się wyluzować. Ja próbowałem tego kilka razy. Wspomnienie obiło mi się o czaszkę, jeszcze bardziej zagłuszając mówiącego DO, więc gdy skończył swój monolog, kompletnie nie wiedziałem co mu na to odpowiedzieć. Papieros sprawił, że uśmiechnąłem się jak idiota.
Potrząsnąłem gwałtownie głową, gdy zobaczyłem rozmarzoną minę mężczyzny. Może ten dym nie składał się z tytoniu? Odchrząknąłem zażenowany, zastanawiając się, czy ten policjant właśnie łamał prawo i to przy świadku.
- Przepraszam, jestem zmęczony i nie bardzo do mnie dociera, co powiedziałeś - powiedziałem, mając nadzieję, że go nie zdenerwuję.


https://66.media.tumblr.com/a79585b15b7fc52ce6d27f2f9814a19b/tumblr_inline_op9jh0YOA71t67szg_540.gif

Offline

Dyskusja zamknięta

Strony : 1