Strona główna

Forum - Missfashion.pl, gra o modzie dla dziewczyn!

Dyskusja zamknięta

Strony : 1

#1 19-04-2015 o 21h22

Miss'na całego
kucykowa9
The steamer ship! ... And so you don't know what I mean
Miejsce: In the corner behind the easel
Wiadomości: 489

Link do zewnętrznego obrazka
Witam wszystkich serdecznie ☺

...I już na wstępie błąd. Zamiast fanfiction napisałam drarry.
Proszę to zignorować i przejść do dalszej części.
Dziękuję.
To moje pierwsze opowiadanie. Nie korzystam z niczyjej pomocy (no chyba że słownika ☺). Obecnie liczy sobie ok. 13 rozdziałów, ale wiele z nich jest jeszcze niedopracowanych. Nowe będą się pojawiać najprawdopodobniej co parę dni.
Zachęcam do pisania szczerych komentarzy. Wszelka krytyka mile widziana.
Życzę miłego czytania ☺
Link do zewnętrznego obrazka


Hogwart 01 - Poranek na peronie.

   Pośród porannych mgieł, tu i ówdzie przebijały się giętkie gałązki czarnego bzu. Jego fioletowe kwiecie kusiło swym zapachem przelatujące nieopodal ptaki. Ciekawskie wróbelki przysiadły na krzewie. Ich wesołe trele słychać było przez cały ranek.
   Nagle wróble poderwały się do lotu przestraszone głośnym gwizdem pociągu.  Po chwili para wokół niego opadła i ukazała czerwoną, starą lokomotywę. Wszędzie uwijali się ludzie - jedni pakowali bagaże, inni żegnali swe pociechy machając im na odchodne.
   Lecz nie wszyscy się spieszyli. W tłumie wyróżniał się wysoki chłopiec o jasnych włosach i srebrnych oczach. Wykazywał wyraźne niezadowolenie zachowaniem spłoszonych pierwszorocznych. Kiedy któryś po raz kolejny go potrącił, blondyn postanowił podzielić się swą złością ze światem.
- Uważaj jak łazisz, baranie!
Biedny, mały chłopiec spojrzał na niego przestraszony i szybko pobiegł na drugi koniec peronu. Normalnie srebrnooki poczułby satysfakcję z obrażenia pierwszorocznego, ale nie dziś. 
   Niestety, wszystko popsuła dziewczyna, która spoglądała na niego od jakiegoś czasu. Jej spojrzenie wyrażało niedowierzanie poprzeplatane pogardą i przyganą, a mina zdawała się mówić: ,,Jak ty mogłeś?! Przecież zrobił to niechcący!". Blondyn prychnął w odpowiedzi, odwrócił się i odszedł. Czarodziejka przez chwilę patrzyła za nim, jednak po chwili pokręciła głową i także odeszła.
* * * * * *
   Dziewczyna jak duch w kasztanowych puklach przemykała między czarodziejami w zatłoczonych wagonach pociągu Hogwart Ekspress. Płynnie sunęła w kierunku przedziału numer 11, gdzie czekali na nią jej przyjaciele. Byli to wszyscy, który przeżyli straszną katastrofę w ich poprzedniej szkole. Zostało ich tylko czworo.
   Gdy dotarła na miejsce, nikt nie zwrócił na nią uwagi, bo wszyscy byli pogrążeni w jakiejś fascynującej rozmowie. Stanęła więc w drzwiach i słuchała.
   Siedząca po lewej stronie Blanca żywo dyskutowała z Raphaelem na bliżej nieokreślony temat. Chłopak siedzący naprzeciwko dziewczyny twardo upierał się przy swoim, pomimo wyraźnych sprzeciwów przyjaciółki. Obok niej siedział rudowłosy czarodziej bezskutecznie próbujący uzyskać jakiś kompromis. Temu wszystkiemu przysłuchiwał się siedzący obok Raphaela Martin, który co jakiś czas wtrącał jakąś zgryźliwą uwagę.
   Astoria uśmiechnęła się do siebie. Mimo że znała tych ludzi dopiero dwa tygodnie, już zdążyli zostać przyjaciółmi. Była ciekawa, do jakich domów zostaną przydzieleni.
   Z rozmyśleń wyrwał ją Martin, który jako pierwszy zauważył jej obecność, bo jako jedyny nie był pochłonięty dyskusją.
- Patrzcie kto przyszedł. Panna Astoria we własnej osobie - uśmiechnął się chłopak. Blanca natychmiast odwróciła się do niej.
- Hej wiewiórko! Co tak późno?
- Duży tłok w pociągu. Ale to nieważne. O czym gadacie?
- O tym, dlaczego pomidor jest OWOCEM, nie WARZYWEM, jak uważają co po niektórzy - odparła Blanca, przy czym spojrzała znacząco na Raphaela.
- Jakim owocem?! Przecież wszyscy wiedzą, że pomidor to warzywo!
Przyjaciele zaczęli się przekrzykiwać tak głośno, że Astoria już nawet nie wiedziała, która wypowiedź należy do kogo. Zaskoczona przenosiła wzrok to na Blance, to na Raphaela.
- Co ty chrzanisz?! To OWOC!
- Bo co? Bo ma kwiatki?!
- A choćby i dlatego!
- Rośnie w ziemi! Czyli warzywo! Owoce rosną na drzewach!
- No co ty nie powiesz, Wikipedio! Nie wszystko co...
- Zamkniecie się w końcu?! - nie wytrzymała Astoria, po czym westchnęła ciężko i powoli usiadła na teoretycznie wolnym miejscu, przez co w przedziale zrobiło się bardzo ciasno.
- A ty jak uważasz? - nie dawała spokoju Blanca. Spojrzała wyczekująco na przyjaciółkę. Oczywiście oczekiwała poparcia swojej racji.
- A co za różnica? - mruknęła zrezygnowana czarodziejka i oparła głowę o szybę. W przedziale zapanowała cisza.

Ostatnio zmieniony przez kucykowa9 (29-04-2015 o 21h37)

Offline

#2 23-04-2015 o 17h20

Miss'Superstar
Majerankowa
Beemoov ogarnij się
Wiadomości: 27 291

Po pierwsze - wow, widać, że się przyłożyłaś. Nie spodziewałam się tego po tych fabułach do twoich rpg. /vendor/beemoov/forum/../../../public/forum/smilies/wink.png
Po drugie - kurczę, nie lubię Drarry'ego, ale całkiem podoba mi się ten pierwszy rozdział i chyba zacznę czytać na bieżąco. ^^
Po trzecie - nie ma za wielu błędów, które mogłabym ci wytknąć, co mnie cieszy, ale i smuci (no w końcu jakoś muszę skomentować, nie? a wytykanie błędów to moje ulubione zajęcie).

Najbardziej rzucający się w oczy błąd to brak spacji po myślnikach w dialogach. Trochę mnie to kłuje. /vendor/beemoov/forum/../../../public/forum/smilies/tongue.png

Mimo, że znała tych ludzi dopiero dwa tygodnie

Między "mimo że" nigdy nie stawiamy przecinka.

Byli to wszyscy, który przeżyli straszną katastrofę w ich poprzedniej szkole. Było ich tylko czterech.

Powtórzenie. To drugie "było" można by zamienić na "zostało". No i nie "czterech", bo czterech to forma męska, a "czworo", skoro nasze grono jest mieszane.

pochłonięty przez dyskusję

Jak dla mnie, to powinno być "pochłonięty dyskusją".

Normalnie srebrnooki poczułby satysfakcję z obrażenia pierwszorocznego.

To zdanie wygląda trochę na niedokończone. "Normalnie cośtam, ale cośtam". No, powiedzmy: "Normalnie srebrnooki poczułby satysfakcję z obrażenia pierwszorocznego, ale nie dziś/nie teraz."
Co do tego w zasadzie nie jestem pewna, bo to tylko moje odczucie.

Mimo, że znała tych ludzi dopiero dwa tygodnie, już zdążyli zostać przyjaciółmi.

"zdążyli zostać przyjaciółmi" - jej przyjaciółmi? Czy może między sobą się zaprzyjaźnili? Póki co to wygląda na to drugie, a wydaje mi się, że nie o to ci chodzi, bo między sobą przyjaźnili się wcześniej - w tej ich pierwszej szkole.

Panna Astoria we własnej osobie - uśmiechnął się chłopak.

Co do tego fragmentu i do innych dialogów polecam lekturę artykułu, który podeślę ci po privie. Wszystko jest tam przyzwoicie wyjaśnione. /vendor/beemoov/forum/../../../public/forum/smilies/smile.png

Mam wrażenie, że określanie oczy Malfoy'a "srebrnymi" jest nieco nieodpowiednie, w końcu wiadomo - oczy miał szare, a to jednak od srebra się różni. /vendor/beemoov/forum/../../../public/forum/smilies/big_smile.png

Przepraszam za to, że wytykam ci te błędy tak nie po kolei, ale patrzę na jedno, zauważam drugie i wracam do tego, dlatego to takie nieuporządkowane. ^^

Więcej błędów albo nie ma, albo po prostu nie mogę ich na tę chwilę znaleźć. /vendor/beemoov/forum/../../../public/forum/smilies/wink.png

Generalnie zaciekawiłaś mnie - do jakiej szkoły chodzili wcześniej bohaterowie? Jak poznali się z Astorią przed szkołą? Dlaczego trafili akurat do Hogwartu? Mam nadzieję, że wszystko to ładnie nam wyjaśnisz w następnych rozdziałach.
Trzymaj się ciepło i do następnego rozdziału. Będę czekać. ^^


https://66.media.tumblr.com/a79585b15b7fc52ce6d27f2f9814a19b/tumblr_inline_op9jh0YOA71t67szg_540.gif

Offline

#3 23-04-2015 o 19h07

Miss'na całego
kucykowa9
The steamer ship! ... And so you don't know what I mean
Miejsce: In the corner behind the easel
Wiadomości: 489

Bardzo się cieszę, że moje opowiadanie kogoś zaciekawiło.
Dzięki za wszystkie uwagi - już poprawiłam tekst ☺
Co do oczu... Po prostu wybrałam wersje, która bardziej mi się podobała.
No bo sama przyznaje... Szarooki?

Oto następny rozdział.
Mam nadzieję, że pozwoli wam lepiej poznać i ,,zobaczyć" bohaterów ☺


Hogwart 02- Nowi niepierwszoroczni.
   Wkrótce podróż się skończyła. Na zewnątrz panował już mrok, a światło dawały jedynie latarnie. Wszyscy chcieli wyjść z pociągu jak najszybciej, przez co w korytarzu między przedziałami panował ogromny tłok.
   Kiedy Astoria, Blanca, Martin i Raphael wydostali się z pojazdu, ruszyli razem ze starszymi uczniami. Choć zaczynali naukę w Hogwarcie dopiero teraz, byli w wieku uczniów na piątym roku.
* * * * * *
Profesor McGonagal rozwinęła swój pergamin i przypomniała :
- Kiedy wyczytam imię i nazwisko, dana osoba siada na stołku, abym mogła założyć jej Tiarę - to powiedziawszy odchrząknęła i zaczęła wyczytywać uczniów.
- Arthur Thompson!
   Do pani profesor podszedł niski, czarnowłosy chłopiec. Z ociąganiem usiadł na krześle. Kiedy nauczycielka włożyła mu na głowę Tiarę Przydziału, ta po chwili zastanowienia ogłosiła:
- Gryffindor!
Chłopiec odetchnął z ulgą. Zawsze mogło być gorzej. Mógł na przykład trafić do znienawidzonego Slytherinu.
- Lionel Milito!
Do profesor McGonagal podszedł śmiałym krokiem chłopak o delikatnej jasnej twarzy osłoniętaj brązową grzywką. Jego intensywnie zielone oczy wyrażały więcej niż pewność.
   Kiedy stanął obok nauczycielki, okazało się, że przerasta ją o głowę. McGonagal powoli założyła mu Tiarę. Magiczny przedmiot głęboko się zamyślił. Po chwili wypowiedział swoje wątpliwości.
- Hmm... i odwagę, i męstwo czuję... - przerwał, gdy usłyszał ciche parsknięcie śmiechem - ...lecz mądrości brak! - po tej uwadze zawstydzony Leo od razu umilkł.
- Najwięcej jednak z węża masz. Niech będzie Slytherin!
- Blanca Satora!
Do profesor McGonagal podeszła wysoka, smukła dziewczyna o niemalże białych włosach. Jej niesamowicie niebieskie oczy spozierały ciekawie na Tiarę Przydziału. Niecierpliwość związana z oczekiwaniem na decyzję przedmiotu udzieliła się także jej.
Szybko usiadła na stołku. Nauczycielka transmutacji delikatnie nałożyła jej na głowę Tiarę. Magiczny przedmiot zamyślił się głęboko.
- Doprawdy trudna to decyzja. Tyle w tobie ciekawości i radości... choć odwagę małą masz. Sprytu ileż, a pomysłowość nawet mnie zadziwia, com już niejedno w życiu widziała. Hmm... trafisz do Hufflepuff!
Blanca spojrzała na Tiarę z powątpiewaniem. Spodziewała się raczej Slytherinu, albo chociaż Gryffindoru. Nigdy nie przeszło jej przez myśl, że zostanie puchatką! Powoli podeszła do odpowiedniego stołu i spojrzała na uczniów. Usiadła obok jakiegoś wesołego blondyna.
W jej życiu rozpoczynał się zupełnie nowy rozdział.
- Astoria Moon!
Wszyscy uczniowie przenieśli wzrok na wysoką, szczupłą nastolatkę o głębokich oczach. Poruszała się lekko i z gracją, a głowę dumnie trzymała w górze. Na jej ustach gościł delikatny uśmiech. Emanowała od niej dostojność i pewność siebie, a z każdego jej ruchu biło szlachectwo i ambicja. W tym przypadku Tiara Przydziału była zbędna - i tak wszyscy wiedzieli, że dziewczyna trafi do Slytherinu.
   I rzeczywiście, kiedy kilka chwil później magiczny przedmiot ogłosił, że Astoria zamieszka w domu węża, nikt się nie zdziwił.
   Czarodziejka ruszyła dumnym krokiem do odpowiedniego stołu i zajęła miejsce pomiędzy blondynką o porcelanowej cerze i przystojnym brunetem. Szybko przebiegła wzrokiem pozostałych. Jej uwagę przykuł wysoki blondyn o srebrnych oczach. Tak wysokie czoło szpeciłoby każdego normalnego człowieka. Jemu w niezwykły sposób dodawało uroku.
   Astoria zmarszczyła brwi i jeszcze raz mu się przyjrzała. Dopiero po chwili rozpoznała w nim wrednego chłopaka z peronu. To był blondyn, który tamtego ranka wrzeszczał na pierwszorocznych, co do tego nie miała wątpliwości.
   Kiedy chłopak zorientował się, że jest obserwowany, jego twarz przybrała gniewny wyraz. Posłał Astorii miażdżyce spojrzenie.
Dziewczyna wzruszyła tylko ramionami i przeniosła wzrok na sąsiadkę po lewej. Ta uśmiechnęła się przyjaźnie.
- Część, jestem Harriet Crockery.
Astoria odwzajemniła uśmiech.
- A ja Astoria Moon, miło mi.
- Tak się cieszę, że trafiłaś do Slytherinu! Tutaj... - nie dokończyła dziewczyna, bo w słowo wszedł jej brunet siedzący po prawicy Astorii.
- Oj, nie podlizuj się. Część, jestem Lukas, dla ciebie Luca- powiedział z szelmowskim uśmieszkiem. Harriet chciała się odgryźć, lecz pomyślała, że nie powinna się kłócić z Lucasem w obecności tylu osób. Kłótnie tej dwójki przeszły już bowiem do historii.
  Dyrektor Hogwartu podszedł do mównicy i poprosił uczniów o ciszę.
- Witajcie w nowym roku szkolnym w Hogwarcie! Zanim zaczniecie jeść pragnę przypomnieć, iż bezpieczeństwo jest najważniejsze. Dlatego też proszę o niewychodzenie po zmroku. Ponad to pierwszoklasiści mają zakaz wchodzenia do lasu, który leży na skraju terenu szkoły. To wszystko, jeśli chodzi o zasady. A teraz, czas rozpocząć ucztę! - Dumbledore głośno zaklaskał, dzięki czemu na stołach pojawiło się mnóstwo jedzenia.
Wszyscy uczniowie zaczęli jeść. Astoria jednak postanowiła na razie zrezygnować z posiłku, ponieważ ciekawość nie dawała jej spokoju. Odwróciła się do Harriet i cicho zapytała:
- Kim jest ten blondyn siedzący niedaleko końca stołu?
Dziewczyna spojrzała we wskazanym kierunku i zmarszczyła brwi.
- To Dracon Malfoy, najwredniejszy chłopak w tej szkole, jak nie w całej Anglii. Nie wart uwagi - mruknęła niechętnie, podkreślając ostatnie zdanie.
Astoria powoli pokiwała głową. Skądś znała to nazwisko. Nie pamiętała do końca skąd, ale nie kojarzyło jej się miło. Nadal rozmyślając nad srebrnookim czarodziejem, jak w transie zabrała z talerza jednego tosta i odgryzła kawałek.

Ostatnio zmieniony przez kucykowa9 (25-05-2015 o 19h20)

Offline

#4 25-05-2015 o 07h27

Miss'nałogowa
Podoina
Umarłam?
Miejsce: Zimowy pałac Doni
Wiadomości: 2 965

Bardzo miło się czyta, chyba będę śledzić na bieżąco :-)
Co do pierwszego rozdziału Majerankowa w sumie wszystko napisała, ale razi mnie trochę jedna rzecz.

Ciekawskie wróbelki przysiadły na krzewie. Ich wesołe trele słychać było przez cały ranek.
   Nagle wróble poderwały się do lotu przestraszone głośnym gwizdem pociągu.

Słowo "wróble" i "wróbelki" tworzą takie jakby powtórzenie i przynajmniej według mnie warto by było je zmienić na inne.

W drugim rozdziale zakuło mnie w oczy określenie "puchatka"
Nigdy nie przeszło jej przez myśl, że zostanie puchatką!

Jako wielka miłośniczka HP nie mogłam nie zwrócić na to uwagi. Pierwszy raz widzę to określenie.
L.mn. puchatki
no a wiadomo że uczniowie Hufflepuff byli potocznie nazywani jako puchoni, więc nie byłaby "puchatką" ale bardziej "puchonką".

Poza tym nie widzę jakichś rażących błędów, dobrze ci idzie pisanie :-)


http://i65.tinypic.com/2mqru4x.gif

Offline

#5 25-05-2015 o 09h22

Miss'wtajemniczona
Dasharia
...
Wiadomości: 2 069

Za to mi rzuciły się w oczy błędy logiczne i stylistyczne. /vendor/beemoov/forum/../../../public/forum/smilies/smile.png

kucykowa9 napisał

Jego intensywnie zielone oczy wyrażały więcej niż pewność.

To znaczy, że pewność coś wyraża (niestety, nie wiemy, co takiego ;_; ), a cokolwiek by to nie było - oczy chłopaka wyrażają tego jeszcze więcej. /vendor/beemoov/forum/../../../public/forum/smilies/big_smile.png Domyślam się, o co chodziło w tym zdaniu, tylko niefortunnym doborem słów położyłaś logikę. /vendor/beemoov/forum/../../../public/forum/smilies/wink.png


kucykowa9 napisał

- Hmm... i odwagę, i męstwo czuję...
- Najwięcej jednak z węża masz.
- Tyle w tobie ciekawości i radości... choć odwagę małą masz. Sprytu ileż, a pomysłowość nawet mnie zadziwia, com już niejedno w życiu widziała. Hmm... trafisz do Hufflepuff!

Od kiedy Tiara jest Yodą? O.o Taka stylistyka wypowiedzi ma swój urok, ale, niestety, niełatwo ją dobrze wykorzystać - a kiedy zrobi się to źle, zaczyna po prost wkurzać. Lepiej zatem zostać przy tradycyjnym szyku, w którym czasownik nie ląduje na końcu zdania i nie pojawiają się archaizmy typu "żem", "ileż" i tak dalej. /vendor/beemoov/forum/../../../public/forum/smilies/wink.png Część zdania od "com" też trochę płacze, głównie przez to nieszczęsne "com", które tu jest bardzo nie na miejscu. Po przetłumaczeniu na współczesną polszczyznę ten fragment brzmi jakoś tak:
"Sprytu ileż, a poomysłowość nawet mnie zadziwia, co już niejedno w życiu widziałam". - wtf? ^^
No i ostatnia uwaga w tym miejscu - nie jestem pewna, czy Hafflepuff się odmienia przez przypadki, czy nie...

kucykowa9 napisał

Tak wysokie czoło każdego normalnego człowieka szpeciło by.

Szpeciłoby. Razem. No i ten szyk jakiś taki kulawy. To "szpeciłoby" brzmiałoby lepiej, stojąc między "czoło" a "każdego".

kucykowa9 napisał

Dziewczyna spojrzała w wskazanym kierunku i z niesmakiem zmarszczyła brwi.

Tutaj też nie jestem na sto procent pewna, ale wydaje mi się, że z niesmakiem można się co najwyżej skrzywić. Zmarszczenie brwi raczej nie może być niesmaczne. /vendor/beemoov/forum/../../../public/forum/smilies/smile.png I raczej "we wskazanym".

kucykowa9 napisał

- Nie wart uwagi. - mruknęła niechętnie, podkreślając ostatnie zdanie.

A tu jedynie zbędna kropka przed myślnikiem.

Ogólnie rozdział (albo chyba raczej podrozdział) trochę o niczym. Nic się nie dzieje, w kółko tylko wyczytywanie - zakładanie Tiary - podchodzenie do odpowiednich stołów. Jako osobna całość (tzn. zamknięty rozdział lub podrozdział) to zdecydowanie zbyt monotonne, a przy okazji rozwleczone. Zrezygnuj z każdorazowego opisywania, jak delikwent zostaje przydzielony do danego domu, za to dodaj może jakiś błyskotliwy dialog, może jakąś akcję - może nawet dałoby się tę część połączyć z kolejnym podrozdziałem tak, żeby całość miała ręce i nogi. /vendor/beemoov/forum/../../../public/forum/smilies/smile.png

Ostatnio zmieniony przez Dasharia (25-05-2015 o 09h28)


https://cdn.shopify.com/s/files/1/1158/9490/collections/pennywise-collection-banner_1400x_e89e2ea8-cdda-4b5c-9467-fd50e5b47012_1400x.jpg?v=1509661904

Offline

#6 15-06-2015 o 21h11

Miss'na całego
kucykowa9
The steamer ship! ... And so you don't know what I mean
Miejsce: In the corner behind the easel
Wiadomości: 489

Dziękuję za cenne uwagi :]
Faktycznie, w tym rozdziale nie przewidziałam nic ekscytującego. Miało to być bardziej takie informacyjne - jak wyglądali, gdzie trafili bohaterowie i jak to przyjeli. Może kiedyś coś tam jeszcze dopiszę, ale na razie nie mam zbytniej ochoty.
Puchatka jest specjalnie, doskanale wiem że powinno być puchonka ;]
To takie moje na siłę bycie orginalnym. Poza tym tak bardziej mi się podoba :3
Wróble i wróbelki... No cóż, nie bardzo wiem jakich synonimów mogłabym użyć. Ptaki już były, więc to też nie pasuje...
Oj, chyba przedawkowałam Star Warsa. Faktycznie, trochę zajechało Yodą, ale nie wiedzieć czemu wydawało mi się (jak to pisałam), że ten przedmiot powinien być włśnie taki :]
Trochę mi się to dodawanie rozdziału przedłużyło, ale co poradzić. Następny rozdzialik wreszcie jest i cierpliwie czeka na surowe komentarz :]

Hogwart 03 - Błędne myśli.
    Na tle wieczornego nieba wyraźnie odbijały się czarne sylwetki orłów. Jeden z krążących ptaków zniżył lot, zatoczył koło nad lasem, po czym wylądował na gałęzi pobliskiego drzewa. Odwrócił głowę w kierunku swych towarzyszy. Patrzył nań przez chwilę, po czy zaczął czyścić sobie piórka. Niecałe 10 metrów dalej siedziała Astoria, która teraz próbowała uchwycić w swym szkicowniku majestatyczne zwierzę.
   Lekki, jesienny wiatr delikatnie muskał policzek Astorii, kiedy czarodziejka odpoczywała na przywróconym pniu dębu po skończeniu swojego rysunku. Drzewo pokrywał miękki mech, tak jedwabisty i miły w dotyku.
   Czarodziejka rozkoszowała się ostatnimi promieniami słońca chylącego się już ku zachodowi. W tej chwili cały świat przestał się już  liczyć. Była tylko ona i odlatujący orzeł.
   Wtem Astoria usłyszała trzask łamiących się gałązek. W jednej chwili błogi spokój gdzieś uleciał, a wesołe ćwierkanie ptaków zastąpiła martwa cisza. Dziewczyna szybko wstała i odwróciła się w kierunku lasu. Wyjęła różdżkę i skierowała ją ku posępnym drzewom.
   Czekała przez chwilę z wyciągniętą ręką. Miała wrażenie, że tajemniczy stwór ukrywający się w krzakach bawi się jej emocjami. Mimo iż zarośla trwały w bezruchu, dziewczyna wiedziała że coś nadal się w nich ukrywa. Jednak kolejne chwile mijały, a nic się nie działo. Świat powracał do wcześniejszego stanu: ptaki ponownie rozpoczęły swoje tele, cichy wiatr delikatnie poruszał źdźbłami trawy, a słońce schowało się już za horyzontem.
   Astoria jeszcze raz podejrzliwie przyjrzała się skrajowi lasu, po czym powoli opuściła różdżkę. Do ostatniej chwili przyglądając się potężnym drzewom, skierowała kroki w kierunku szkoły. 
* * *
  Tego dnia w pokoju głównym Slytherinu odbywała się impreza na cześć nowych uczniów przybyłych z Loohcs Syretsym . Wszyscy bawili się i tańczyli, nikt nie podpierał ścian. Zabawa rozkręcała się na dobre, a była dopiero 21:48.
   Po niedługim czasie drzwi otworzyły się i do środka weszła Astoria. Zdziwiła się na widok tej potańcówki. Spodziewała się raczej, że będzie mogła w spokoju poczytać książkę. Tymczasem, choćby nie wiadomo jak się starała, nie było to możliwe. W powietrzu czuć było zapach tytoniu, a śmierdzący dym unosił się nad głowami uczniów.
   Nagle wśród tłumu tańczących uczniów dostrzegła Draco. Blondyn stał niecałe pięć metrów dalej i pił ze znajomymi. W grupce jego przyjaciół Astoria dostrzegła nowo poznanego bruneta. Lucas śmiał się i rozmawiał z młodym Malfoy'em jak gdyby nigdy nic. Dziewczyna zmarszczyła brwi. Wydawało jej się, że ten chłopak nie przypadał za srebrnookim i jego bandą. No cóż, myliła się.
   Gdy tylko Luca ją zobaczył,natychmiast ruszył w jej kierunku. Uśmiechnął się szeroko. Astoria nie odwzajemniła tego. Dyskretnie sprawdziła, czy od jej przyjaciela czuć alkohol, ale na szczęście chłopak nie wypił zbyt wiele.
- Część Ziółko! Gdzie się podziewałaś do tej pory?
- Szwędałam się tu i tam - odparła czarodziejka bez wyrazu.
- Szkoda, zabawa trwa w najlepsze.
- Rzeczywiście, świetna impreza.  Jaki jest jej temat przewodni? Poczuj się jak menel pod monopolowym? - spytała dobitnie. Luca nie wiedział co odpowiedzieć. Nie spodziewał się takiego ataku z jej strony. Zanim zdążył cokolwiek wyksztusić, podeszła do nich Harriet. Lucas nie widział jej od zakończenia apelu. Teraz spojrzał na nią zaskoczony. Jej jasne włosy zazwyczaj spinane w koński ogon luźno opadały na ramiona. Twarz zdobił delikatny makijaż. Mimo że była ubrana w czarne dżinsy i kolorowy T-shirt wyglądała przepięknie.
- Wiewiórko! Nareszcie cię znalazłam! Gdzieś ty się ukrywała przez cały wieczór? - bijące od niej radość i energia zarażały wszystkich dookoła. Z wyjątkiem Astorii. Ona, nadal patrząc na przyjaciela, udzieliła odpowiedzi kompletnie pozbawionej emocji. Tego tonu nie powstydziłby się sam profesor Snap.
- Chciałam się przejść. Ale chyba wróciłam za wcześnie - ciężko powiedzieć czy jej słowa były skierowane do Harriet, czy do Lucasa. Blondynka zaczęła wodzić wzrokiem od Astorii do Lucasa i z powrotem. Próbowała zlokalizować źródło konfliktu, ale szybko się poddała. W ten pogodny wieczór nie mogła się skupić ani na chwilkę.
- Chodź Astoria, pokażę ci pokój. - To mówiąc pociągnęła przyjaciółkę za rękę, tak że ta chcąc nie chcąc podążyła za blondynką.

   Astoria przebiegła wzrokiem po zielono-srebrnym wystroju swojego nowego pokoju. Po lochach spodziewała się czegoś znacznie gorszego. Była raczej mile zaskoczona, choć czegoś tu brakowało...
-I jak ci się tu podoba? - spytała Harriet z nadzieją. Nie wiedzieć czemu czuła się poniekąd odpowiedzialna za zdanie przyjaciółki na temat wyglądu pokoju.
-Ładnie...
Porcelanowa blondynka uśmiechnęła się z dumą.
-...by było, gdyby tu coś...-nie dokończyła Astoria.
Dziewczyna przypomniała sobie swój dawny pokój. Był czarno-niebieski z delikatnymi srebrnymi akcentami. Niektórym wydawał się nieco mroczny czy ponury, ale właścicielce się podobał. Na ścianie wisiało duże, błyszczące lustro oprawione w zdobioną ramę, a naprzeciwko stała hebanowa szafa. Długie, granatowe zasłony okalały ogromne okno, do którego prostopadle stało ciemne łóżko z niebiesko-szarą pościelą. W rogu znajdowała się rzeźba majestatycznego jednorożca - jej patronusa.   
   Czarodziejka ciężko westchnęła. Pokój Slytherinu był piękny, lecz nic nie mogło zastąpić Syretsym'u.


A tu taki bonusik ode mnie. Oto Astoria siedzącą na przewróconym drzewie.

Spoiler (kliknij, aby zobaczyć)

Offline

#7 18-06-2015 o 13h05

Miss'OK
MaMiMuMeMo
Bez opisu, bez tragedii..
Miejsce: Tam gdzie przezydentem jest Czekolada
Wiadomości: 1 604

Bardzo ciekawe /vendor/beemoov/forum/../../../public/forum/smilies/smile.png I parę małych rad:
Po pierwsze "McGonall" a nie "McGonal"
EDIT!!!: McGonogall ^^
Po drugie napisałaś "Trafisz do Slytherinu", "Trafisz do Gryffindoru" a przy Huffleypufie napisałaś: "Trafisz do Huffleypuff!".
Po trzecie to był Draco Malfoy a nie Dracon. Tak mi się wydaje.
Po czwarte trochę ten tekst szpeci podanie dokładnego czasu. Myślę, że mogłabyś napisać "chociaż było dopiero wpół do 22" a nie "chociaż była dopiero 22:48". I tu też tylko tak mi się wydaje.
Po piąte..  nie wiem czy mię "Draco" się odmienia czy nie.
EDIT!!! Sprawdziłam w necie, to nie błąd, zostaw tak jak jest.
No i więcej błędów mi się łapać nie chce...ale czekam na następne części /vendor/beemoov/forum/../../../public/forum/smilies/big_smile.png

Ostatnio zmieniony przez MaMiMuMeMo (25-06-2015 o 10h21)


http://i60.tinypic.com/a9o01j.jpg

Offline

#8 18-06-2015 o 14h38

Miss'na całego
kucykowa9
The steamer ship! ... And so you don't know what I mean
Miejsce: In the corner behind the easel
Wiadomości: 489

Ok, jak tak teraz patrzę, to faktycznie nieźle pojechałam.
Głupi błąd z mojej strony, w końcu teraz wydaje się oczywista odmiana słowa Hufflepuff. Ale cóż, tak zwane zaćmienie umysłu.
Nazwisko oczywiście pisałam z pamięci, dlatego nie dziwię się, iż błąd się pojawił. Ją, tłusty leń, nie chciał sprawdzać pisowni w necie /vendor/beemoov/forum/../../../public/forum/smilies/tongue.png
Wydaje mi się, że jak kiedyś sprawdzałam, to pisało, że Dracon to pełne imię, a Draco skrót. Ale mogę się mylić. Dlaczego nie Malfoy, wyjaśni się później.
Czas też poprawkę. Masz rację, zbyt dokładnie

Dziękuję za szczere uwagi. Moje koleżanki z realu też często komentują moje opowiadania, ale najczęściej to czterech rozdziałów nie mają tyle do powiedzenie co ty do jednego. Cieszę się, że tak się rozpisujesz :]
Następny rozdział prawie gotowy, ale mószę go jeszcze trochę poprawić, więc trzeba chwilę (taką z tych dłuższych) poczekać.

Offline

Dyskusja zamknięta

Strony : 1