Strona główna

Forum - Missfashion.pl, gra o modzie dla dziewczyn!

Dyskusja zamknięta

Strony : 1

#1 31-03-2015 o 20h39

Miss'OK
Nieve
"Uczę w liceum... Głupota to mój chleb powszedni."
Miejsce: Varsovia
Wiadomości: 1 608

Link do zewnętrznego obrazka
Link do zewnętrznego obrazka
Song
Link do zewnętrznego obrazka

Fabułę obie znamy, regulamin także, więc rozdrabniać się niepotrzebnie nie będę. C:

~ Ashton Barret ~ MnlXyz
~ Isaac Foley ~ Nieve

Miłej zabawy~! >w<

Ostatnio zmieniony przez Nieve (01-04-2015 o 00h20)

Offline

#2 31-03-2015 o 21h01

Miss'wow
...
Wiadomości: 516

Link do zewnętrznego obrazka

Imiona ✦  Ashton
Zdrobnienie ✦ Ash
Nazwisko ✦ Barret
Płeć ✦ Mężczyzna
Orientacja ✦ Biseksualny
Wiek ✦ 18 lat

Link do zewnętrznego obrazka

Data Urodzin ✦ 14.04
Wzrost ✦ 189 cm
Kolor Oczu ✦  Czerwony
Kolor Włosów ✦ Czerwony
Znaki Szczególne ✦ Tatuaż na łopatce i blizna na przedramieniu

Link do zewnętrznego obrazka

Źródła : weheartit.com

Ostatnio zmieniony przez MnlXyz (01-04-2015 o 00h09)

Offline

#3 31-03-2015 o 21h18

Miss'OK
Nieve
"Uczę w liceum... Głupota to mój chleb powszedni."
Miejsce: Varsovia
Wiadomości: 1 608

Link do zewnętrznego obrazka
https://33.media.tumblr.com/8941e30e47505ffcb23bb9a3c3e96810/tumblr_njxsc8Ni341s4uh46o1_400.gif https://38.media.tumblr.com/370aaad0bf0210bce794bf3f0a2089c0/tumblr_njxsc8Ni341s4uh46o2_400.gif
Link do zewnętrznego obrazka

Imiona | Isaac
Nazwisko | Foley
Zdrobnienia | Is, Izzy

Płeć | Mężczyzna
Orientacja | Homo

Wiek | 18 lat
Data Urodzin | 12 września
Znak Zodiaku | Panna

Wzrost | 179 cm
Kolor Oczu | Lazurowy
Kolor Włosów | Blady róż/Blond

Piercing | Brak
Tatuaże | Koliber na nadgarstku
Znaki Szczególne | Brak

Link do zewnętrznego obrazka
https://41.media.tumblr.com/65ad5df14d5cdc4946cb36a440611c72/tumblr_nhw3p1zfRh1rnm6dbo1_540.png
Link do zewnętrznego obrazka


Ostatnio zmieniony przez Nieve (01-04-2015 o 15h47)

Offline

#4 01-04-2015 o 17h18

Miss'wow
...
Wiadomości: 516


Ash westchnął niechętnie, słuchając długaśnego wywodu pana Smith - nauczyciela matematyki, który tego dnia zajmował się pilnowaniem uczniów mających karę. Niezbyt uważnie chłonął jego słowa, z założonymi rękami opierając się o ścianę. Jego schowane pod czarną, przyległą koszulką mięśnie spięły się nieznacznie, a usta zacisnęły w wąską linię. Nie był zadowolony. Ba, daleko mu było do jakiegokolwiek choć trochę pozytywnego nastroju. A wszystko jak zwykle przez jedną, zawsze tę samą osobę.
Przeniósł zmrużone w podirytowaniu oczy na swojego największego wroga. Isaac jak zawsze tylko go wnerwiał. Sama jego osoba doprowadzała go szału, więc kiedy tylko różowowłosy otwierał usta, żeby rzucić tymi swoimi ciętymi komentarzami w Ashu wrzała najczystsza chęć mordu. Nie było dnia, w którym nie miałby ochoty przywalić mu prosto w tę jego dziewczęcą mordę.
- Jak wiecie nasza szkoła w ramach uczniowskich kar, narzuca prace społeczne - wyrwał go z zamyślenia monotonny głos pana Smitha. Przeniósł na niego spojrzenie, marszcząc nieznacznie brwi. -Wasza dwójka zajmie się dziś odmalowywaniem biologicznej sali - dodał mężczyzna, dłonią prezentując pomieszczenie, w którym się znajdowali.
Jako, że ich szkoła dostała ostatnio małą sumkę pieniędzy od rządu, mogli sobie pozwolić na powolne odremontowanie starszej części szkoły. Dyrektor stawiał na odświeżenie pożółkłych nieco ścian i zakupienie nieco nowych mebli i sprzętu. By obniżyć koszty uczniowie muszący za karę zostać po lekcjach zwykle zajmowali się wypełnianiem niektórych, prostszych prac na rzecz placówki i odnowienia podstarzałego budynku. 
- Chyba wiecie co robić - powiedział jeszcze, znacząco wskazując na poustawiane na środku pomieszczenia puszki, żółtą taśmę, pędzle i zabezpieczającą podłogę folię. - Do roboty - to mówiąc zaklaskał w dłonie i marszcząc się z niezadowoleniem, opuścił klasę. Nie od dziś było wiadome, że pan Smith nie znosił ani zapachu benzyny, ani farby. Zwykle dostawał od ich mdłości i by tych uniknąć, postanowił zostawić otwarte w sali drzwi, samemu siadając w klasie obok. Liczył, że w razie, gdyby coś miało się zdarzyć wszystko usłyszy.

Offline

#5 01-04-2015 o 19h28

Miss'OK
Nieve
"Uczę w liceum... Głupota to mój chleb powszedni."
Miejsce: Varsovia
Wiadomości: 1 608

~ Isaac Foley

Nie trzeba chyba było wspominać, że szlag mnie trafiał stojąc tu tak bezsensownie i słuchając wywodu matematyka, ale nie, że od razu wiedziałem co on w ogóle papla - pojęcia bladego nie miałem! Równie dobrze mógłby mówić w suahili, a rozumiałbym tyle samo co i w tej chwili. Oczywiście, o ile bym zauważył, że nawija w innym języku. Ale ten facet zwyczajnie miał taki strasznie usypiający ton głosu, że wszyscy od razu się wyłączali, a przynajmniej ta normalna część populacji szkolnej. Zresztą, znając zasady panujące w szkole, w końcu to nie pierwszy raz jak tak skończyliśmy z powodów mniej lub bardziej wiadomych, bo może z raz czy dwa udało mi się tak załatwić bez pomocy Barreta. Głównie z uwagi na mój niewyparzony język, ale w sumie - nikt poza tym jednym osobnikiem nie działał na mnie jak czerwona płachta na byka. W końcu to była nienawiść od pierwszego wejrzenia w naszym wypadku, bo w sumie już nie pamiętam o co poszło za pierwszym razem.
Mruknąłem pod nosem coś co miało robić za pożegnanie nauczyciela, bo chyba każdy wiedział, że teraz to on tu za szybko nie zajrzy, o ile nie zaczniemy za nadto hałasować. Uh, sam niezbyt lubiłem zapach farby, ani niczego innego, z czego wręcz wylewają się chemikalia wszelkiego rodzaju. Kij, że mniej czy bardziej groźne - nadal niezbyt ładnie pachniały. Słabo mi się od tego robiło, ale nie byłem aż tak delikatny pod tym względem jak Smith.
Spojrzałem na wściekle zieloną farbę, która wręcz prosiła się o pomstę do nieba i lekkie jej rozjaśnienie, ale życzenie dyrekcji jest dla nas rozkazem. My w tej sprawie nie mieliśmy nic do gadania. A szkoda, bo ktoś tu chyba nie znał się na dekorowaniu wnętrz, już czuję, że moje czy to będą wypalone od dłuższego przebywania w tej sali. I może w kilku innych...  Podszedłem powoli do zostawionych przedmiotów, po czym delikatnie ująłem między długie palce taśmę, a zaraz rzuciłem nią w czerwonowłosego.
- Ja tego naklejał nie będę. - powiedziałem spokojnie, choć w sumie chyba wyjaśniać nie musiałem. W końcu był wyższy, wiec niech się trochę wysili. - Chyba, że wykracza to poza twoje umiejętności. - dodałem złośliwie, posyłając mu słodki uśmiech. Tak, tak, nie mogłem się powstrzymać. Zresztą, o ile nie podniesiemy głosów za bardzo, ani nie popłyniemy nazbyt z nurtem, to Smith nie zauważy i się nam nie oberwie. Choć... Nie, to przy nas raczej nie możliwe.

Offline

#6 03-04-2015 o 16h26

Miss'wow
...
Wiadomości: 516


Odprowadził nauczyciela wzrokiem do samych drzwi, naprawdę chcąc znaleźć się w tym momencie gdziekolwiek indziej niż w tej konkretnie klasie. Nie lubił chodzić do szkoły, więc jasnym było, że nie miał najmniejszej ochoty, by zostawać w niej po lekcjach. I to jeszcze w takim towarzystwie. Cieszył się, że dostało im się jedynie to jedno popołudnie, a nie więcej. Pochlastałby się, gdyby mieli siedzieć tu jeszcze dłużej. Dlatego też liczył, a może bardziej modlił się w duchu, że wystarczy mu cierpliwości i samokontroli, by nie wdawać się w kolejne dyskusje z Isaaciem i by nie dostać kolejnej kary. Czarno to jednak widział, bo jak znał siebie, zdawał sobie sprawę, że opanowaniem nie grzeszył.
Złapał taśmę, ledwie ratując ją przed spotkaniem z podłogą. Obrócił ją zręcznie w palcach i prychnął, przewracając jednocześnie oczami.
- Oczywiście, że nie będziesz, kurduplu - odparł, wbijając w niego niechętne spojrzenie. Już się zaczynało, a ledwie co zostali sami. Isaac oczywiście nie zamierzał ułatwiać mu życia. Jakżeby inaczej.
Zignorował drugą część jego wypowiedzi, stwierdzając, że lepiej będzie jeśli z miejsca da sobie spokój z denerwowaniem się na tak drobne przytyki. Nie mógł się jednak powstrzymać przed kolejnym komentarzem.
- W końcu to ciebie tutaj, to zadanie przerasta - dodał, wyraźnie podkreślając ostatnie słowo. Po raz kolejny pił do jego niskiego wzrostu i wcale nie zamierzał tego ukrywać. Cieszył się naprawdę, że był od niego wyższy i dzięki temu to właśnie on nad nim zawsze górował, a nie na odwrót. Może i była to jedynie drobnostka, jednak zawsze to jemu dawała punkt w ich małej, prywatnej rozgrywce.
Zębami oderwał kawałek żółtej taśmy, umieszczając ją wygodnie w dłoni. Podszedł do chłopaka i drugą ręką złapał za jego koszulkę, przyciągając do siebie. Gwałtownym ruchem przyłożył dłoń do jego ust, tym samym zaklejając mu wargi.
- Nie zdejmuj. Zrób przysługę światu i się nie odzywaj - rzucił, po tym odpychając go od siebie z niesmakiem wypisanym na twarzy. Okręcił taśmę na palcu i odwrócił się do najbliższej ściany, by zabrać za przyklejanie jej w odpowiednim miejscu.

Offline

#7 10-04-2015 o 16h42

Miss'OK
Nieve
"Uczę w liceum... Głupota to mój chleb powszedni."
Miejsce: Varsovia
Wiadomości: 1 608

~ Isaac Foley

Mogłem się tego spodziewać... Przecież on zawsze musi obrócić moje słowa przeciwko mnie! A nasza różnica wzrostu, nawet jeśli to tylko te dziesięć centymetrów, właśnie mu w tym pomogła. Wydąłem na moment usteczka niezadowolony, a już za chwilę je otwierałem by mu odpowiedzieć. W końcu też byłem wysoki, to jego ktoś w dzieciństwie karmił surowymi drożdżami, przez co wyrastał nad wszystkich, poza niektórymi członkami klubu koszykówki. No dobra, było jeszcze kilku, którzy mu dorównywali, ale to ta mniejszość w społeczeństwie szkolnym.Mimo wszystko to teraz się więcej kurdupli się rodziło.
A odnośnie mojej odpowiedzi - tak więc ta utonęła w taśmie. I to dosłownie. Już poza faktem, że zrobiło mi się niedobrze, gdy to coś podeszło tak blisko mnie. Zmarszczyłem nosek niezadowolony, gdy tylko usłyszałem jego wypowiedź, po czym oczywiście go ignorując, odkleiłem ostrożnie to żółte okropieństwo z moich ust. Posłałem mu zaraz rozzłoszczone spojrzenie, po czym skutecznie ignorując to niepożądane towarzystwo, podszedłem do swojej torby. Byle nie myślał, że mu odpuszczę, nie mam tego w planach! Po prostu wygląd jest ważniejszy od jakiegoś bęcwała, który jest dla mnie jak czerwona płachta dla byka -  i kij z tym, że gdyby była tu moja matka to od razu zostałby rzucony komentarz, że zachowuje się gorzej od dziewczyny, Wyjąłem, z jednej z kieszeni cudnej czarnej torby z mieniącym się wszystkimi kolorami tęczy napisem "Psycho", lusterko, po czym je otworzyłem i zacząłem oglądać okolice moich usteczek. Na szczęście nie wyglądało bym miał dostać wysypki, ale lekko zaróżowione było, więc zaraz lusterko zostało zastąpione podręcznym kremem. Nasmarowałem lekko owe miejsca, a i usta od razu uraczyłem błyszczykiem. Dopiero potem odwróciłem się do tego pomiotu szatana, z którym przyszło mi przebywać.
- Oszalałeś?! - syknąłem zdenerwowany, starając się nie podnieść za bardzo głosu, bo... No, wiadomo. Nie chcę kolejnego popołudnia w towarzystwie Barreta dostać. - I nie jestem kurduplem! Mam za to tanią siłę roboczą, która zrobi wszystko za mnie. - prychnąłem. I tak, proszę się o ostatni gwóźdź do trumny, ale nie pierwszy raz, więc w sumie nie ma się czym przejmować.
Choć... Im szybciej to skończymy tym szybciej stąd wyjdziemy, więc może jednak odpuścić? Wypadałoby przynajmniej jakoś zaprzestać tych kłótni i porządnie się wziąć do pracy, jakkolwiek nie miałem na to wszystko ochoty. Przygryzłem wargę, po czym chwyciłem za jeden z pędzli i otworzyłem puszkę z farba.
- Tylko przyklej to równo, nie mam potem ochoty słuchać pretensji, że coś jest nie tak. - mruknąłem w miarę spokojnie, po czym podszedłem do miejsca, gdzie taśma przy suficie się już znajdowała i zacząłem malować. Już się nie mogę doczekać później tych jakże pięknych wzorów jakie pewno powstaną od nierówno rozłożonej farby... Bo takich nie da się uniknąć, gdy amatorzy biorą się za robotę, w tym wypadku pewno większość klas będzie tak wyglądać. Ale cóż - sami chcieli by uczniowie to robili. A ja z plastyki akurat dobry nie jestem, chyba że chodzi o malowanie paznokci, ale z tego nikt zaliczenia nie daje.

Offline

#8 16-04-2015 o 17h50

Miss'wow
...
Wiadomości: 516


Z męczeńskim westchnieniem, odwrócił głowę, by móc przez ramię zerknąć na chłopaka, gdy ten niestety znów się odezwał. Skrzywił się niesamowicie, widząc, że ten właśnie poprawił swój makijaż, jeśli tak mógł to w ogóle nazwać. Jego mina przedstawiała najczystsze zdegustowanie z możliwych.
- Nie możesz być bardziej spedalony niż już jesteś - stwierdził z niesmakiem, jakby bardziej do siebie niż do niego. Był pewien, że z tym kurduplem było gorzej niż z niejedną dziewczyną. Ledwie trochę taśmy na ustach i już musiał pędzić, żeby zobaczyć czy jego buźka się nie rozsypuje. I jeszcze nosił ten błyszczyk, którego Ash tak bardzo nie lubił. Zawsze, gdy miał się całować z dziewczyną, która coś takiego na sobie miała, tylko ścierał ten ‘smar’ zanim zacznie mu się to gówno do wszystkiego kleić. Nie rozumiał po co niektórzy w ogóle malowali sobie tym usta. Od swoich byłych dziewczyn słyszał tylko, jak wielu to nastręczało problemów, chociażby przyklejając się do włosów i później roznosząc dosłownie wszędzie. Jasne, rozumiał, że przyciągało to spojrzenia, sprawiało wrażenie, ze wargi były bardziej soczyste, i tak dalej, jednak jego zdaniem nie było to ani trochę warte.
Wyciągnął ręce do góry, by przykleić przy suficie pierwszy pasek taśmy. Tak równo, jak się dało.
- No jasne, przecież przy tych swoich chudych ramionkach bez siły roboczej byś się nie obył - stwierdził beznamiętnie, i tym razem nie mogąc sobie odpuścić od ponownego zauważania, że był od niego większy. Nie tylko wzrostem, ale i masą mięśniową. Był bowiem pewien, że Isaaca można by spokojnie wziąć za trochę wyrośniętą i trochę męskiej urody babkę.
Przekrzywił nieznacznie głowę, marszcząc lekko brwi. Westchnął bezgłośnie, starając się trzymać swoje nerwy na wodzy. Nie podobało mu się jednak, że chłopak próbował tu chyba dyktować mu co i jak miał robić. Nie będzie mu ten gnojek rozkazywał. Co to, to nie.
- Coś mówiłeś? - rzucił ironicznie, posyłając mu niezadowolone spojrzenie. Wymusił na sobie cięty, nieprzyjemny uśmieszek. - Chyba nie dosłyszałem cię przez tę grubą warstwę błyszczyka, którą sobie nawaliłeś, pedałku. -
Naprawdę nie rozumiał czemu tak trudno było temu różowowłosemu dzieciakowi po prostu zamknąć mordkę i tak, jak go prosili się nie odzywać. Swoją paplaniną tylko uprzykrzał wszystkim życie i sprawiał, że spędzanie z nim czasu (to przymusowe, rzecz jasna, bo inne między nimi nie wchodziło w grę) ciągnęło się jak flaki z olejem. Chociaż raz w życiu mógłby sobie odpuścić bycie tak męczącym.

Offline

#9 19-04-2015 o 17h22

Miss'OK
Nieve
"Uczę w liceum... Głupota to mój chleb powszedni."
Miejsce: Varsovia
Wiadomości: 1 608

~ Isaac Foley

No i mnie szlag trafił. A akurat na uspokojenie to niczego ze sobą nie nosiłem, ale chyba będę musiał zacząć. Jedna rzecz więcej w mojej torbie nie zaszkodzi i tak jest tam już praktycznie wszystko co normalnemu człowiekowi potrzebne do życia, oczywiście pomijając książki i zeszyty, bo te zwykle były tam, ale w maksymalnie uszczuplonej wersji. No bo, po co w szkole książki, jak i tak uczyć się musimy w domu? A jedna na ławkę wystarczy, więc problemu nie ma...
- W takim razie z pewnością dasz sobie radę ze wszystkim sam. - prychnąłem, nie przejmując się, że prawdopodobnie wszystko jest teraz w kolorowych plamkach, przez to jak się zamachnąłem pędzlem, łącznie z chłopakiem. Nie dostrzegałem tego jednak, zerkając na jego twarz buńczucznie. Zaraz jednak wzrok odwróciłem, nie mają ochoty najmniejszej patrzeć na niego dłużej, niż to naprawdę konieczne. I niech tylko ktoś mi spróbuje powiedzieć, że raczej przyjemnie się na niego patrzy, pf!, toć to czyste oszustwo by było. We mnie wywoływał zdecydowanie tylko te najgorsze z możliwych doznań.
Odłożyłem ostrożnie pędzel, co by siebie nim nie umalować, po czym usiadłem na parapecie jednego z okien. Liczyłem na to, że jednak za długo nie będę musiał tu czasu spędzić. Bo już wolę zostać po lekcjach jeszcze raz sam, niż go teraz słuchać. I nic nie poradzę na to, że lekko nadąłem policzki, jak małe dziecko, zrobiłem to jak najbardziej machinalnie. Po prostu... Oh, uraził mnie i tyle! Parszywy heteryk. Aż miałem mu ochotę poharatać buźkę, ale akurat to to na pewno by belfer zauważył, a jeszcze miałem na tyle zdrowego rozsądku, by nie dać nikomu podstać do zawieszenia mnie w prawach ucznia nawet na kilka dni. A to by było możliwe, biorąc pod uwagę to, ile już razy doprowadzaliśmy swoim zachowaniem i kłótniami nauczycieli na skraj cierpliwości.
Przygryzłem lekko wargę, w zamyśleniu, uciekając myślami do ostatnio czytanej przezeń książki. Tak, tak, to było o wiele przyjemniejsze od błądzenia nimi gdzieś wokół Barreta.

Offline

#10 20-04-2015 o 15h11

Miss'wow
...
Wiadomości: 516


Wzniósł oczy do nieba. Ta drobna ilość cierpliwości, którą posiadał z każdą minutą spędzoną w towarzystwie Isaaca, zmniejszała się co raz bardziej. Już teraz osiągnęła minimum i tylko czekał na ten moment, w którym wszystko jak zwykle pęknie. A wtedy Smith tu wróci, a oni tylko dorobią sobie większą karę.  Naprawdę zaczęło go zastanawiać, jaki geniusz wpadł na pomysł, by dwóch chłopaków, których się nienawidziło miało odpracowywać karę razem. Przecież skoro nie dogadywali się podczas lekcji w większej grupie uczniów, na pewno nie dogadają się zostawieni sami sobie. Bez nadzoru prawdopodobnie miało być wręcz gorzej niż zwykle, bo nikt nie próbował utrzymać ich w ryzach.
W pierwszym odruchu nie odpowiedział na jego oświadczenie. Przekręcił jedynie nieznacznie głowę w prawo, zaciskając mocniej dłonie na niczemu winnej taśmie. Było widać, że mięśnie jego ramion i pleców napięły się wyraźnie - potrzebował chwili, żeby nie podejść tam do niego, w tym konkretnie momencie, i nie przywalić mu w ten wypindrzony ryjek. Starł kilka zielonych kropelek ze skóry, zauważając, że nieco drobnych plamek miał też na boku koszulki i jeansach. Nie miał pojęcia czy to się spierze, w ogóle się na tym nie znał. Dla dobra Isaaca lepiej, żeby się sprało, nawet jeśli nie był ubrany w ciuchy, które szczególnie lubił. Miał na sobie raczej zwykłe rzeczy, właśnie z tej okazji, ot zwykłą czarną, przyległą koszulkę i ciemne, zwieszone nisko na biodrach jeansy. Nie znaczyło to jednak, że chciał je po tym spotkaniu wyrzucać.
W milczeniu dokleił pasek taśmy do końca tej jednej ściany i dopiero wtedy odwrócił się przodem do swojego ‘towarzysza’. Postąpił kilka kroków w przód, by stanąć naprzeciw pudełka z farbą i pochylił się nad nim. Podniósł odłożony tam przez różowowłosego pędzel.
- Bierz się do roboty - warknął ostro, wbijając w niego podirytowane spojrzenie i jednocześnie rzucając w niego wciąż mokrym od zielonej farby pędzlem. Nie obchodziło go to, że tym posunięciem prawdopodobnie miał go ubrudzić. W końcu Isaac już poplamił jego ubrania. Mogli więc uznać to za zemstę. Obserwował go przy tym uważnie w razie, gdyby chłopak planował mu się odpłacić pięknym za nadobne.

Offline

#11 01-05-2015 o 19h39

Miss'OK
Nieve
"Uczę w liceum... Głupota to mój chleb powszedni."
Miejsce: Varsovia
Wiadomości: 1 608

~ Isaac Foley

I ta chwila spokoju było dla mnie normalnie jak miód na ustach - coś nadzwyczaj cudownego, a dodatkowo jakże słodkiego. Bo kto nie lubi miodu? Och, oczywiście, to zależy jeszcze od jego rodzaju, ale przecież nie smakowałbym jakiegokolwiek podrzędnego. A dodatkowo ten zniewalający posmak, który mimo wszystko później utrzymywał się przez dość długi czas, o ile coś równie aromatycznego go nie przebiło. Niestety tym razem owe coś znalazło się nad zwyczaj szybko i bynajmniej w ogóle mi się nie podobało, biorąc pod uwagę, że był to właśnie Barret i lecący w moją stronę pędzel, przed którym ledwo-ledwo udało mi się uchylić.Choć i tak lekko otarł się o moją bluzkę, ostatecznie uderzając w szybę. Ups...? A zresztą, nie ja nim rzuciłem, nie moja wina~! Nie będę przecież tego zmywał, prawda?
Wziąłem narzędzie zbrodni w dłoń, lekko je okręcając, niby to z zainteresowaniem, po czym spojrzałem na niedużą plamę na bluzce i westchnąłem. O nie, tego to to już na bank się nie domyje, a trza wspomnieć, że ja nawet zwykły biały top miałem w zwyczaju kupować markowy. Zdecydowanie tania ona nie była, ale nie miałem zamiaru nad tym się teraz rozwodzić. Nawet jeśli mógłbym mu teraz ponarzekać... Rozwścieczając go pewno jeszcze bardziej, a już miałem wrażenie, że stoję oko w oko z bykiem, co było przenośnią, bo ja na niego nie patrzyłem, a czy on obserwuje moją, niezaprzeczalnie cudowną, osobę to nie moja sprawa.
- W sumie... I tak niezbyt ją lubiłem. - stwierdziłem koniec końców, wzruszając ramionami. A dodatkowo ten... Szarawy błękit teraz, przyozdobiony tą okropną zielenią kojarzył mi się z czymś całkowicie nieprzyjemnym i wręcz krzyczącym o pomstę do modowego nieba. I byłem niemal pewny, że pierwsze co zrobię po wyjściu z sali, to pójdę po jakiś ciuch na zmianę do szafki, bo zdecydowanie z tym czymś na ulicę nie wyjdę. - Ostudziłbyś swój temperament. Nawet jeśli za tą bluzką nie przepadam, to była droga.- rzuciłem spokojnie, jak najbardziej nie w moim stylu, po czym wręcz emanując na wszelkie strony moim nietypowym opanowaniem, biorąc pod uwagę obecność Barreta, wróciłem do malowania. I w sumie przez myśl mi przeleciało, że chyba humorki też ma jak kobieta.

Ostatnio zmieniony przez Nieve (15-05-2015 o 15h05)

Offline

#12 14-05-2015 o 16h10

Miss'wow
...
Wiadomości: 516


Zmarszczył nieznacznie brwi, widząc jego spokój. Nie podobało mu się to, bo poniekąd miał wrażenie, że była to ta przysłowiowa cisza przed burzą.
Zmrużył oczy podejrzliwie. Uważnie mu się przyglądał. Nie ufał mu, że tak po prostu wróci do roboty, nic nie planując w zemście. Zawsze przecież miał potrzebę, by się mu jakoś odpłacić.  Wydawało mu się więc to co najmniej dziwne i niespodziewane. Nie przychodziło mu jednak do głowy nic, co mógłby w aktualnej chwili odwalić, więc na razie porzucił swoje obserwacje jego wnerwiającej osoby.
- Oczywiście, pedałku, nie ubrałbyś na siebie byle gówna, nie? - mruknął cierpko. Miał wrażenie, że ten różowowłosy dzieciak nie miał w głowie niczego innego, jak tylko kosmetyki i ubrania. Wszystko, co się dla niego liczyło to, to by wyglądać dobrze. Co w jego mniemaniu było wyglądaniem, jak stereotypowy, rasowy gej. Dzięki temu, co do jego upodobań chyba nikt w ich szkole nie miał wątpliwości - Ash ująłby to tak, że Isaac miał po prostu wypisane na twarzy ‘lubię w dupkę’.  Jaśniej już się nie dało tego pokazać.
Niemniej uśmiechnął się z niejakim zadowoleniem, gdy chłopak się go posłuchał. Była w tym zauważalna ta protekcjonalna satysfakcja i arogancja, które nigdy nie opuszczały jego twarzy.
Odwrócił się do niego przodem i zaraz podszedł, by stanąć w pobliżu.
- No widzisz jaki grzeczny z ciebie chłopiec - rzucił głosem ociekającym kpiną, jednocześnie klepiąc go w głowę jak małe dziecko.

Offline

#13 19-05-2015 o 18h33

Miss'OK
Nieve
"Uczę w liceum... Głupota to mój chleb powszedni."
Miejsce: Varsovia
Wiadomości: 1 608

/Ostrzeżenia: Znaczący brak sensu/

~ Isaac Foley

Uniosłem na niego spojrzenie moich dużych, lazurowych ocząt, nie przerywając oczywiście przy tym wykonywanej czynności. I tak nam nic nie zrobią, jak będzie krzywo, bo jakby miało im to przeszkadzać to zorganizowaliby jakąś dodatkową zbiórkę funduszy, więc nie musiałem się przejmować dokładnością w wykonywanym zadaniu. Chyba nie musiałem odpowiadać na jego pytanie, prawda? To było zbyt oczywiste. W końcu jeśli mnie stać, to czemu miałbym się ograniczać? Bezsensowne, naprawdę, tym bardziej, że umiem coś w swoim stylu odnaleźć tylko w dobrych sklepach. A to, że przez to on mnie od razu szufladkuje to inna sprawa. Obrzuciłem jeszcze szybko jego ubrania pogardliwym spojrzeniem, po czym odwróciłem swój wzrok z powrotem na ścianę. Ten odcień zieleni naprawdę jest okropny...
Czując dotyk na głowie, syknąłem cicho na niego, przerywając jednak w końcu pracę. On naprawdę chciał by szlag trafił mój pozorny spokój, prawda? Innego wytłumaczenia nie widziałem, a przynajmniej tego logicznego.
- Och, czyli wolisz uległych? - niemal wysyczałem, lekko zwężając oczka. Jednak trwało to tylko chwilę, bo zaraz opanowałem swoją mimikę. - Wybacz, że nei spełniam twoich wymagań, zresztą za wysoka liga dla ciebie. - rzuciłem jeszcze, machając dłonią, jakbym chciał, by się już oddalił. Naprawdę starałem się nie pokazać, że tamtą odzywką mnie zdenerwował. Nie byłem dzieckiem, byliśmy w jednym wieku jakby nie zauważył... Głupek.

Offline

#14 20-05-2015 o 15h04

Miss'wow
...
Wiadomości: 516


Uniósł nieznacznie brwi. Ich rozmowa nagle obrała kierunek seksualny i to nie on ją tam skierował.  Nie wydawało mu się, by cokolwiek zasugerował w tym temacie, by Isaac mógł wnioskować, że ‘wolał uległych’ czy że w ogóle gustował w facetach.
- Uległe, jeśli już - poprawił go więc, kładąc nacisk na końcówkę przymiotnika, żeby było jasne, że preferował płeć żeńską. Nie było to jednak do końca zgodne z prawdą. Tak się bowiem składało, że jeśli o sam seks chodziło, było mu to wyjątkowo obojętne z kim lądował w łóżku, wszędzie przecież dało się włożyć. Mimo to sądził, że nie byłby w stanie być w normalnym związku z facetem, bo… Sam nawet nie wiedział dlaczego. Być może najzwyczajniej w świecie z domu wyniósł przekonanie, że było to po prostu dziwne. Być może było to coś jeszcze innego. Nie był pewien.
Zaśmiał się na kolejną jego wypowiedź. Nie wiedział czy bardziej rozbawiło go to, że Isaac uważał się za ‘wysoką ligę’ czy to, że uważał się za dominującego. Bo to chyba właśnie sugerował, mówiąc, że nie spełniał jego wymagań.
- To chyba pierwszy raz, kiedy faktycznie powiedziałeś coś zabawnego - stwierdził, dając mu tym znać, że jakiekolwiek wcześniejsze jego próby rozbawienia towarzystwa były po prostu żałosne. - A teraz pozwól, że zdradzę ci „sekret” - dodał ironicznie. Pochylił się nieco nad nim, zawieszając podbródek nad jego ramieniem. Przekrzywił nieco głowę, usta zbliżając do jego ucha. - Wszyscy wiemy, że w łóżku jesteś tym uległym - powiedział, zniżając głos do głębokiego szeptu i przy okazji owiewając jego szyję ciepłym oddechem.  Potem już się wyprostował i spojrzał na niego kpiąco. Rozwinął kawałek, trzymanej w dłoni taśmy. - Ale z tak wysokim mniemaniem o sobie, wcale się nie dziwię, że nikt nie chce cię posuwać przez dłuższy okres czasu - stwierdził, odrywając kawałek i odwracając się przodem do ściany, by go przykleić. Nie wiedział, jak tam się sprawy prywatne miewały u Isaaca, ale z tego co słyszał z nikim aktualnie nie chodził. Oczywiście więc i w tym temacie musiał mu dopiec. Ash bowiem nigdy nie odpuszczał sobie nadarzających się okazji, by jakoś zgnoić różowowłosego.

Offline

Dyskusja zamknięta

Strony : 1