Strona główna

Forum - Missfashion.pl, gra o modzie dla dziewczyn!

Dyskusja zamknięta

Strony : 1

#1 17-02-2015 o 01h54

Miss'ok
Gordena
...
Wiadomości: 54

opowiadanie wer. 2
                                   Waleczny

Na północy,w ciężkich dla Gardeni czasach wojen i epidemii, pod panowaniem Gilberdona, na świat przyszedł chłopiec. Był on zrodzony z zakazanej miłości , królowej z jednym z doradców króla,do której nigdy nie powinno dojść. Monarcha oczywiście dowiedział się o tym i wpadł w taki szał ,ze pobił żonę, a ojca dziecka kazał powiesić. Na szczęście dzięki prośbą i błaganiom matki pozwolił jej zachować dziecko, ale, pod warunkiem ze będzie ono jego nadwornym służącym. Chłopak tak, więc pozostał w rodzinie królewskiej. Każdego dnia ciężko harował, aby zaspokoić zachcianki króla,który uporczywie starał się wymyślać, to coraz bardziej zmyślne zadania,tak, aby tylko uprzykrzyć mu życie, a kiedy tylko chłopak spróbował się odezwać lub, chociaż jęknąć,król od razu wpadał w furię i kazał chłostać chłopca.
W królestwie właśnie rozpoczął się czas świętowań obfitych plonów, służący latali w tą i z powrotem przygotowując obfite uczty i bankiety.
Nasz bohater właśnie niósł dużą stertę talerzy do mycia, kiedy drogę zastawił mu jedna z głównych służących
- No pospiesz się chłopcze !Nie mamy na, to całego dnia już, już ruchy, ruchy !-popędzała go, mimo iż dziesięcioletni Lozahar, ledwie zapiał z zmęczenia i dwóch nieprzespanych nocy
- Tak proszę pani –podpowiedział i najszybciej jak się dało z stertą brudnych naczyń popędził w stronę kuchni.
Postawił je w ogromnym zlewie i głęboko odetchnął. Czekało go jeszcze tyle pracy o on był tak strasznie zmęczony. Nie czekając ani chwili dłużej zabrał się za zmywanie. Lozachar nigdy nie bał się ciężkiej pracy ani od niej nie stronił był pracowitym chłopakiem i bardzo uczynnym, zawsze można było na, nim polegać. Niektórzy mówili nawet ze byłby z niego wspaniały władca, tak jak jego matka , do której zresztą był bardzo podobny ,miał te same niebieskie oczy , włosy czarne niczym smoła, a także jej spokój oraz ciepło, które sprawiało ze ludzie chętnie się przed, nim otwierali . Ogólnie był bardzo lubiany wśród służby dworu , nie miał wrogów i raczej stronił od kłopotów. Krótko mówiąc, młody spokojny miły chłopak.
Wieczór rozpoczął się na dobre. Wszędzie aż roiło się od ludzi i służby, która usługiwała wysoko urodzonym damom i szlachcicom. Młody Lozachar przyglądał się temu z boku, on nie uczestniczył w przyjęciu ,tym zajmowały się kobiety ,on był tylko chłopakiem na posyłki. Ale młody mężczyzna nie stał tam bez powodu, bacznie przyglądał się wszystkim i wszystkiemu co działo się wokół niego ,a przede wszystkim wypatrywał jednej aż za dobrze znanej mu twarzy.
Król w końcu pojawił się na podwyższeniu sali balowej i wziął kieliszek do służącej ,aby rozpocząć przemówienie.
- Witajcie szanowne damy i drodzy panowie ośmielę się powiedzieć ze ten rok był dla nas niezwykle urodzajny. Niech bogini ma nas nasze zbiory w opiece. – zabrzmiał jego mocny i donośny głos, który odbił się echem po całej sami balowej
- Ta jasne ciebie nasza bogini obchodzi tyle co zeszłoroczny śnieg –dodał w myślach złośliwie Lozachar.
- Nasza bogini nad nami czuwa i niech się jej obawiają ci ,którzy myślą, inaczej ,albowiem, to na nich spłynie jej gniew. Świętujmy, więc dziękując jej za urodzaj, którym nas obdarzyła. Za Naszą boginię wznieśmy toast- król skierował swój kieliszek ku górze – świętujmy i bawmy się!- krzyknął.
-Lozachar prychnął tylko pod nosem i skierował się do swojej małego pokoiku dla służby. Zamek był na tyle duży , że każdy ze służących mógł mieć swoje cztery ściany. Chłopak wszedł do pokoju i położył się na łóżku.Był wykończony ,trzy nieprzespane noce dały mu nieźle w kość, ledwie zamknął oczy, a już drzemał kamiennym snem. Obudziło go dopiero mocne pukanie do drzwi. Lozahar miętoląc przekleństwo w ustach wstał. Rozchylił delikatnie drzwi i spojrzał na osobę stojącą za nimi ,była, to królowa, jego matka stała wyprostowana w pięknej sukni ,a w ręce trzymała lampę oliwną. Jego matka była piękną kobietą z czarnymi jak smoła kręconymi w loki włosami, mocno niebieskimi oczami, które on też odziedziczył za co dziękował bogom i urodą tak delikatną ze przypominała anioła oraz sercem kochającym i czułym ze roztopiłoby nawet najbardziej oziębłego człowieka.
-Witaj mamo - rozchylił szerzej drzwi, żeby ją wpuścić- co cię do mnie sprowadza? –spojrzała na niego i uśmiechnęła się łagodnie.
-Wybacz ze nachodzę cię tak późno Kochanie, ale mistrz Grimar kazał ci przekazać tą książkę,straże ostatnio mają go bardziej na oku wiec nie mógł tego zrobić osobiście,wiec przekazał ja mnie, aby ci ja dała. Nie musisz się z nią spieszyć , ale jak ją skończysz, to chce żebyś do niego przyszedł na lekcje, aby ja omówić. Powiedział ze w najbliższym czasie dostaniesz wiadomość, gdzie i, kiedy odbędą kolejne zajęcia – no tak pomyślałam kolejna lektura do przerobienia ciekawe co tym razem wymyślił ten stary drań, jak znowu, to będą jakieś wierszowane romansidła, to go osobiście uduszę. Mama wyciągnęła książkę z pod peleryny sukni i podała mu ją. Przeczytałem tytuł „ Mity i legendy królestwa Gardeni ” Przekartkowałem książkę zatrzymując się, na co poniektórych stronach zawierających ciekawe rysunki przedziwnych zwierząt.
- Dziękuję mamo. A co z lekcjami walki i strategii ostatnio jak w niedzielne popołudnie przyszedłem na dawną arenę walki ,mistrza Agrona nie było. Czekałem całą godzinę, ale się nie zjawił.
-Wiem kochanie i chciał cię, za to bardzo przeprosić, ale wypadły mu bardzo ważne sprawy rodzinne i musiał wyjechać na kilka dni
- Czy, to ma związek z jego synkiem, który ma się urodzić
- Być może, o ile się orientuję, to własnej w tym miesiącu wypadał termin porodu, więc bardzo prawdopodobne. No ja się muszę zbierać, zanim król się zorientuję ze mnie nie ma. Do zobaczenia synku dzisiaj się świetnie spisałeś jestem z ciebie dumna. Pocałowała mnie w czoło i wyszła zamykają za sobą drzwi.
Pokój ponownie pogrążył się w mroku.

Ostatnio zmieniony przez Gordena (19-02-2015 o 21h35)

Offline

#2 18-02-2015 o 11h26

Miss'wtajemniczona
Dasharia
...
Wiadomości: 2 069

Nie powiedziałabym, że jest "fatalne", widać sporą poprawę w porównaniu do poprzednich opowiadań, zwłaszcza pod kątem interpunkcji (choć nadal szału nie ma... Polecałabym Ci zakup podręcznika do gramatyki). Błędów nadal jest sporo, ale czyta się już dużo łatwiej i przyjemniej.
Pierwsza rzecz: jak brzmi nazwa tego królestwa? Tzn. pytam o to, jak brzmi w mianowniku, bo mam wrażenie, że źle deklinujesz. W pierwszym zdaniu piszesz: "(...) w ciężkich dla Gardeni czasach (...)", a to by znaczyło, że nazwa państwa brzmi Gardenia. Jednak, sugerując się Twoim nickiem w grze zgaduję, że ten kraj to Gardena, a zatem powinno być: "(...)w ciężkich dla Gardeny czasach (...)".

Nie będę robić listy błędów, bo musiałabym lecieć zdanie po zdaniu przez cały tekst, a to trochę za dużo roboty jak na takiego lenia, jak ja. xD Za to przyczepię się obyczajowości, bo trochę dziwnie wygląda sprawa pozycji Twojego bohatera na zamku. Generalnie - chłopak jest bękartem. Król łaskawie pozwolił mu zostać na zamku w postaci służącego - ok, to jeszcze przejdzie. Ale, jeśli Lozachar jest słuszącym, to jakie lekcje? O.o Służących się raczej nie edukowało, bo żadna wiedza nie jest potrzebna do szorowania podług. /vendor/beemoov/forum/../../../public/forum/smilies/tongue.png Albo jest kuchennym popychadłem i się nie uczy, albo ma trochę lepszą pozycję (co oznaczałoby baaardzo łaskawego króla ^^) i wtedy może się uczyć, ale już nie jest służącym. Jeśli opowiadanie ma być choć trochę... wiarygodne, musiałabyś wybrać między tymi opcjami, bo łączenie ich wypada raczej średnio. No i odzywka do matki - królowa wchodzi do jego pokoju (z jakiegoś niezrozumiałego powodu - pukając... kurczę, jest KRÓLOWĄ, a czeka, aż jakiś podrzędny garnkotłuk pozwoli jej łaskawie wejść? O.o), a on wali do niej beztroskie "mamo" i nawet nie wstaje (za taki brak szacunku powinno się go z miejsca ściąć). Jeśli jest tylko służącym i zwraca się do królowej, to powinien zachowywać się należycie - z szacunkiem, ukłonić się albo nawet uklęknąć. Co z tego, że to jego matka? Pozycja jest dużo ważniejsza. /vendor/beemoov/forum/../../../public/forum/smilies/tongue.png

Ostatnio zmieniony przez Dasharia (18-02-2015 o 13h35)


https://cdn.shopify.com/s/files/1/1158/9490/collections/pennywise-collection-banner_1400x_e89e2ea8-cdda-4b5c-9467-fd50e5b47012_1400x.jpg?v=1509661904

Offline

#3 18-02-2015 o 13h07

Miss'ok
Gordena
...
Wiadomości: 54

No może zacznie po kolei ;PP co do nazwy to to właśnie miała być to nazwa Gardenia tak jak napisałaś ;P co do lekcji fakt nie napisałam tego jasno jego matka kochała syna ponad życie dlatego starała się go potajemnie kształcić aby kiedyś byc może mógł zasiąść na tronie gdy król umrze. Lekcje te obywały się całkowicie w niewiedzy przed królem a co do zakończenia to w sumie tu masz całkowicie racje zbyt hmm "luzacko" ja potraktował zmienię to i jeszcze raz przelecę tekst z interpunkcją dziki za pomoc /vendor/beemoov/forum/../../../public/forum/smilies/wink.png) cóż widocznie pisanie nie jest takie łatwe jak mi się wydało , nie wystarczy sam pomysł i kilka skleconych zdań /vendor/beemoov/forum/../../../public/forum/smilies/wink.png)) ale będę się uczyć ;PP

Ostatnio zmieniony przez Gordena (18-02-2015 o 13h08)

Offline

#4 18-02-2015 o 16h26

Miss'wtajemniczona
Dasharia
...
Wiadomości: 2 069

Aj, źle przeczytałam nazwę, dlatego skojarzyła mi się z Twoim nickiem. xD Jak tak to w porządku, dzięki za wyjaśnienie. /vendor/beemoov/forum/../../../public/forum/smilies/smile.png

Pisanie - łatwe? Ha, dobrze by było. /vendor/beemoov/forum/../../../public/forum/smilies/big_smile.png To potwornie trudna sztuka, a sam pomysł to ledwie drobny ułamek wszystkiego, czego trzeba, by stworzyć opowiadanie. /vendor/beemoov/forum/../../../public/forum/smilies/wink.png


https://cdn.shopify.com/s/files/1/1158/9490/collections/pennywise-collection-banner_1400x_e89e2ea8-cdda-4b5c-9467-fd50e5b47012_1400x.jpg?v=1509661904

Offline

#5 19-02-2015 o 21h26

Miss'ok
Gordena
...
Wiadomości: 54

- Gdybym tylko mógł uwolnić mamę od tych łańcuchów, tego drania, który nie pozwala nawet własnej matce widywać się z synem.- Nienawidził króla najchętniej, to by się go pozbył nawet tu i teraz.-myślał, w końcu jednak upragniony sen zamknął mu powieki i zasnął.
Następnego dnia wcześnie rano,Lozahar już od dobrych dwóch godzin był na nogach i pomagał w przygotowywaniu posiłków i nakrywaniu do stołów. Wszystko musiało być gotowe na tip-top bo,inaczej to on ,a zwłaszcza on dostałby największa burę za niedopilnowanie kogokolwiek z personelu. Wszyscy latali tam i z powrotem niczym mrówki w mrowisku, każdy się spieszył,aby zdążyć na czas,nikt nie chciał zawieść,bo każdy z nich cenił swoje życie,jaki i również posadę. Na godzinę dziewiątą wszystko było już gotowe tak przynajmniej się zdawało
- A niech to szlak świeczniki –krzykną chłopak-  tylko tego jednego szczegółu brakowało na stołach,fikuśnych małych drzewek do których w najgrubsze złote gałęzie wkładało się świeczki. Leżały one w magazynkach.Tuż za kuchnią. Pobiegłem tam i najszybciej jak to było możliwe zabrałem 5 świeczników razem z świeczkami. Potem z powrotem szybko w stronę sali i gdy już zacząłem ustawiać ostatni wszedł król z moja mamą. Monarcha bacznie mnie obserwował niczym wilki polujący na swoja ofiarę. Ja,natomiast spuściłem głowę i bezpiecznie nie podnosząc wzroku oddaliłem się w stronę zaplecza kuchennego. No cóż nienawidzę go,ale tez nie jestem samobójca, żeby spojrzeć mu w oczy i odwzajemniać spojrzenie,Dla niego to byłby tylko pretekst,alby uznać to za zniewagę i mnie powiesić na stryczku, tak jak to było z jedną z jego służących,która odważyła się popatrzeć na niego w bezpośredni sposób. Kiedy wyszedłem już za drwi od razu skierowałem się do swojego pokoju. Miałam jakieś dwie godziny przerwy,zanim trzeba będzie przygotowywać kolejne danie. Cóż szkoda tylko ze u mnie przerwa nigdy nie znaczy leniuchowanie. Kiedy tylko zamknąłem drzwi swojego pokoju wziąłem książkę którą dostałem od poczciwego staruszka Gimara. Cóż czasem był upierdliwy i działam mi na nerwy i zdecydowanie dawał za dużo zadań domowych wymagających sprytu i dociekliwości, ale był dla mnie jak ojciec, wiedziałem ze zawsze mogę na mim polegać. Sam tytuł książki był dosyć ciekawy,cóż jednak fantastyczne historyjki o smokach i bohaterach raczej się przyjemnie czyta. Przyjrzałem się jej uważnie. Miała kolor ciemniej zieleni, była gruba i oprawiona w twarda okładkę. Na jej przedzie było coś na kształt gotyckiego krzyża, z oplecionym wokół niego smokiem.

Ostatnio zmieniony przez Gordena (19-02-2015 o 21h33)

Offline

Dyskusja zamknięta

Strony : 1