Strona główna

Forum - Missfashion.pl, gra o modzie dla dziewczyn!

Dyskusja zamknięta

Strony : 1

#1 19-10-2014 o 17h50

Miss'nieobczajona
Xandra109a
XD
Wiadomości: 21

Jest to już moja druga powieść na tym forum, obie są w trakcie tworzenia, i następne rozdziały obu pojawią się w sobotę bądź niedzielę.
Na początku chciałabym wtrącić żeby tak szybko nie zrażać się tytułem, powieść wcale a wcale dziecinna nie będzie, bo z takowymi mam lekki problem. Podczas tworzenia słuchałam muzykę z "Never Let Me Go", co za ironia, ogólnie film bardzo polecam /vendor/beemoov/forum/../../../public/forum/smilies/big_smile.png

Link do zewnętrznego obrazka

"„Żegnając przyjaciela, nie płacz, ponieważ jego nieobecność ukaże ci to, co najbardziej w nim kochasz”
Khalil Gibran


    - Pora wstawać, szkoda dnia, Mattias! - krzyczę, rzucając w mojego brata-bliźniaka fioletową poduszką z wyhaftowanymi na niej kwiatami. Szatyn natychmiast, nie tracąc żadnej okazji, odrzuca nią we mnie z całej siły, a ja zaczynam piszczeć "MAMO! ON MNIE BIJEEE!".
    - Masz już czternaście lat, może przestałabyś wrzeszczeć za każdym razem, kiedy tylko cię uderzę? - pyta z tym swoim figlarnym błyskiem w oczach, na który lecą wszystkie dwórki. Wzdycham głęboko, przewracając oczyma i przewracam się na prawy bok. To nie była jedna z moich najmądrzejszych decyzji – natychmiast spadam z posłania, co wywołuje głośny śmiech i szydercze komentarze braciszka.
    - Masz już czternaście lat, może przestałbyś się śmiać za każdym razem, kiedy spadam z łóżka? - warczę w odpowiedzi, wstając. Gdzie ci służący? Dlaczego nie weszli do komnaty, by nas obudzić? I najważniejsze. Do cholery, która jest godzina?
    Jakby na żądanie drzwi się otwierają i wchodzi jedna z tych nowych, Samanthe, czy jak jej tam, wchodzi do pokoju, poprawiwszy swój rudy kok. Nienawidzę rudych osób, mogę to śmiało powiedzieć. Irytują mnie te ich czerwone włosy, chociaż w sumie nie mam bladego pojęcia czemu. Po prostu tak jest i już. Ma na sobie jedną z białych sukienek, które powinna założyć na ważniejsze okazje, a nie na tak bzdurną okoliczność jak łażenie po zamku jak co dzień i spełnianie wszelkich zachcianek królewskich dzieci. Jest ładna, tego nie da się jej odmówić, ale ma zbyt wielki tupet. Przyłazić mi tu w tak drogich ubraniach? No nie! Co ona sobie myśli!
    - Pora wstać – informuje nas, jakbyśmy jeszcze spali, chociaż oboje siedzimy na łóżkach i gapimy się na nią z wielkimi oczyma. Naprawdę, co ona sobie śmie myśleć?
    - Która godzina? - pytam, siląc się na jeden z uprzejmiejszych tonów.
    - Dziewiąta – odpowiada od razu, nawet się nie skłoniwszy. Co za maniery?! Powiem wszystko rodzicom, oni już zrobią z nią porządek!
    - Dlaczego nie obudzono nas jak co dzień o siódmej? - pytam. - Albo o ósmej? Przecież spóźnimy się na zajęcia. Mamy jazdę konną na dziewiątą trzydzieści.
    - Dzisiaj lekcje są odwołane – odpowiada bez cienia jakiejkolwiek emocji, chociaż mówi do niej córka króla. - Macie zejść na śniadanie teraz, choćby i w piżamkach. Wychodzę.
    Patrzę zdziwiona na Matta, po czym biorę różową sukienkę do kolan z szafy, a potem znikam za drzwiami łazienki. Powinna być tu służba, żeby mnie ubrać, uczesać, umalować, ogarnąć, rozbudzić, umyć, opłukać i spełnić wszystkie, ale to absolutnie wszystkie moje żądania. Gdzie oni się podziewają? Wciągam przez głowę sukienkę, wcześniej zdejmując z siebie piżamy. Narzucam jeszcze na siebie gruby sweter, żeby moje coraz bardziej wyraźne kobiece kształty były jakoś ukryte – gorsetu sobie sama nie założę, to zbyt trudne.
    Poganiam brata, który dalej pozostał w swojej czarnej piżamce, ale jego sięgające ramion czarne włosy są idealnie wygładzone i wyszczotkowane – nie to co moje włosy, związane poprzedniego wieczoru, przed snem, w gruby warkocz, który mnie teraz zniesmaczał – nigdy nie pokazywałam się publicznie, nawet rodzicom, w fryzurze, z której wystawały niesforne kosmyki.
    - Zastanawiam się, dlaczego wszystko uległo tak nagłej zmianie – poinformowałam brata zdając sobie sprawę z tego, że mówię do niego jak do powietrza. Nie odpowie mi.
    Rzeczywiście nie odpowiedział. Ani wtedy, kiedy przekraczał próg naszej sypialni, ani wtedy, kiedy szliśmy długim korytarzem, ani wtedy, kiedy zjeżdżał na poręczy, przy której ja zbiegałam, ale za to kiedy szliśmy przez dostojne pokoje, na skróty, powiedział mi, że coś poważnego musiało się stać. Albo ktoś z rodziny przyjechał, kogo dawno nie widzieliśmy, albo i wcale. Ewentualnie ktoś umarł lub coś się komuś stało. Wyznał, że się boi. Chyba po raz pierwszy w życiu złapałam go za dłoń, ale słysząc to, że on się boi, po prostu nie mogłam powstrzymać emocji. Ścisnął moją rękę, splatając dla wygody nasze palce. Drżał. Ja też drżałam.
    Kiedy przekraczaliśmy próg jadalni, spuściłam oczy. Nie chciałam wiedzieć, co się stało. Bałam się tego dowiedzieć. Wiedziałam, że Matti drgnął, a potem zaczął płakać. Też podniosłam wzrok. Ojciec miał w oczach łzy, tak jak reszta królewskiego dworu. Wszyscy się tu zebrali, nawet babcia z dziadkiem. Dziadek wyglądał na zmęczonego, a babcia jak zwykle na wychudzoną, ze swoimi silnymi rysami i wystającymi kośćmi. Na jej policzkach, które jak cała skóra wyglądały jak na siłę naciągnięte na kości z całej siły, widniały łzy. A matka? Szukałam jej nerwowo wzrokiem, pragnąc jak najszybciej się do niej przytulić, chcąc, żeby wytłumaczyła mi wszystko, co tu zaszło.
    Zapytałam o nią, nic nie rozumiejąc. Gdzie mama? Co robiła kobieta, która nas rodziła? Dlaczego nie była tu obecna, kiedy panowała tak grobowa atmosfera? Ona w parę chwil odgoniłaby zły nastrój, sprawiłaby, że wszyscy zaczęliby się śmiać. Niekiedy nawet na pogrzebach wszystkich rozśmieszała, bo nie znosiła patrzeć na czyjąś rozpacz oraz tragedię.
    - Królowa Ennabeth wczorajszego wieczora wyszła,by pojeździć konno. Niestety, wrogowie królestwa zauważyli ją i zamordowali – odpowiedział na moje pytanie ojciec. Z jego gardła chwilę potem wydobył się szloch.
    - To żart, prawda? - spytałam cicho, ze spuszczonym wzrokiem. Wolałam patrzeć na podłogę. Mamuś nigdy nie pozwoliła mi patrzeć na czyjąś rozpacz, twierdziła, że to osobista sprawa. A teraz otaczali mnie ludzie, którzy płakali. Wszyscy, co do jednego. Nawet Mattias.
    - Niestety nie.
    Nie mogłam płakać. Nie umiałam. Ennabeth zawsze nas rozśmieszała, kiedy zaczynaliśmy płakać, także nie byłam do tego przyzwyczajona. I nic nie rozumiałam. Myślałam, że to jakiś głupi żart, Prima Aprillis, a królowa zaraz wyskoczy zza firanki z krzykiem: „Dałaś się wrobić!”, ale minuty mijały, potem godziny i dnie, a ja coraz bardziej przyzwyczajałam się do faktu, że kobieta, która opiekowała się nami, która służyła wsparciem w najgorszych dla nas w chwilach, umarła, nigdy więcej nic jej nie rozśmieszy...

Ostatnio zmieniony przez Xandra109a (19-10-2014 o 18h34)

Offline

#2 27-12-2014 o 13h27

Miss'Żółtodziób
...
Wiadomości: 9

Trochę krótkie /vendor/beemoov/forum/../../../public/forum/smilies/neutral.png, poza tym ok...

Offline

#3 02-05-2015 o 20h21

Miss'nieobczajona
Rosellie
...
Wiadomości: 16

/modules/forum/img/smilies/bimbo/amoureuse.gif Cudo! Kontynuuj! ^.^


Nie bądź fałszywą kopią kogoś, bądź prawdziwą wersją siebie. ♥

Offline

#4 12-08-2015 o 14h24

Miss'Żółtodziób
Namika
...
Wiadomości: 3

Piękne! Początek taki zwyczajny, a potem BUM! Królowa nie żyje. #smuteczeq Ale pisz jak najprędzej /modules/forum/img/smilies/bimbo/smile.gif

Ostatnio zmieniony przez Namika (12-08-2015 o 14h25)

Offline

#5 29-11-2015 o 11h58

Miss'Żółtodziób
Casielly
...
Wiadomości: 3

Ślicznie. Masz talent. /modules/forum/img/smilies/bimbo/gros-sourire.gif

Offline

#6 09-01-2016 o 13h42

Miss'wtajemniczona
KanapkaczusHighus
Czas by uratować naszą społeczność. .
Wiadomości: 1 775

Zrób więcej tego opowiadania.


https://discord.gg/XyTtcas

Offline

Dyskusja zamknięta

Strony : 1