Strona główna

Forum - Missfashion.pl, gra o modzie dla dziewczyn!

Dyskusja zamknięta

Strony : 1

#1 15-09-2014 o 16h50

Miss'Żółtodziób
...
Wiadomości: 0

Link do zewnętrznego obrazka
Link do zewnętrznego obrazka
Link do zewnętrznego obrazka
Don't be afraid...
I'm just your nightmare...

Link do zewnętrznego obrazka
W niewielkim, angielskim mieście mieszka dziewczyna.
Zwyczajna, szara i dla wielu niezbyt interesująca.
Po prostu jeden z wielu elementów, cegieł, budujących szkolną społeczność, położonych na samej górze pod tynkiem tak, że zupełnie ich nie widać.
Aż w końcu, pewnego dnia w szkole tej pojawia się dziwny, ubrany od stóp do głów na czarno,
chłopak o dość mrocznej aurze, roztaczającej się wokół niego.
Z nikim nie zamienia ani słowa i stoi sam pod ścianą.
Nikt nie wie, kim właściwie jest.
Po około miesiącu wszyscy zostają zaangażowani w projekt, dotyczący
badania leśnego ekosystemu.
Dziewczyna ląduje w parze z największą zagadką, jaka kiedykolwiek nawiedziła szkołę.
Nie ma pojęcia, że łączy ich coś więcej, niż tylko projekt...
On jest uosobieniem jej najgorszych, sennych koszmarów.
Uwielbia wszystko to, czego ona panicznie się boi, a nawet nie chce o tym myśleć.
Chce zasiać niepokój w jej delikatnym sercu.
Ale co, jeśli jej strach ją pokocha?
I czy ona będzie umiała pokochać jego?
Swój własny lęk...?


Ona ~ Lynn ~ jako ~ Neve Gardener ~

On ~ @Rachel8 ~ jako ~ Adam Hall ~

(daję Ci wybór. Możesz być zarówno koszmarem, jak i dziewczyną,
ja się dopasuję).



Link do zewnętrznego obrazka
Regulamin :
KP wygląd realny, czas 48 godzin od zaklepania.

Przekleństwa cenzurujemy *#@$.

Proszę o przemyślne zapisy.

O nieobecnościach informujemy się na pw.

Nasze postaci się kłócą, my nie.

Posty przynajmniej dwa razy w tygodniu, zawierające osiem rozbudowanych zdań.
Chyba na tyle nas stać? (;

Na znak przeczytania regulaminu pod KP napisz
pierwszy wers z Inwokacji z Pana Tadeusza, A. Mickiewicza.

Obowiązuje nas dobra zabawa!



Wzór KP do skopiowania :

Kod:

[img][/img]
[center][color=]Imię :[/color]
[color=]Nazwisko :[/color]
[color=]Wiek : (w przypadku koszmaru, na ile wygląda)
[color=Płeć :[/color]
[color=]Znaki szczególne :[/color]
[color=]Charakter :[/color]
[color=]Lubi/Nie lubi (koszmar kocha wszystko, czego boi się dziewczyna).[/color]
[img][/img]
[/center]

Możesz też dodać więcej zdjęć, nie obrażę się (;

Ostatnio zmieniony przez Rachel8 (15-09-2014 o 18h15)

Offline

#2 15-09-2014 o 17h52

Miss'gadułka
Lynn
Powinni zrobić anime o ojcu Boruto!
Miejsce: Gdzieś między sadyzmem a przerwą obiadową
Wiadomości: 3 258

Link do zewnętrznego obrazka
Link do zewnętrznego obrazka
Link do zewnętrznego obrazka
Link do zewnętrznego obrazka
Link do zewnętrznego obrazka

|| Imię || Neve
|| Nazwisko || Gardener
|| Wiek || 16
|| Płeć || Kobieta
|| Znaki szczególne || Zniszczone włosy, znamię na karku
|| Charakter || Rozmowna, jak człowiek pozbawiony języka. Może to dlatego
tak "świetnie" idzie jej rozmowa z innymi? Neve nigdy nie wie, jak z kimś rozmawiać.
Świat zewnętrzny to dla niej jedna, wielka zagadka, której jakoś specjalnie jej się odkrywać nie chce.
O wiele bardziej woli chować się w bezpiecznym pokoju i anonimowej otchłani internetu.
Uparcie stara się pokazać, że nie ma uczuć. Tak po prostu. Kiedy już jednak ktoś sprawia,
że te mocno na nią działają, może stać się niespodziewanie wojowniczą osobą. Zwykle jednak
dzieje się to tylko i wyłącznie w jej głowie. Tak, tam wszelkie jej uczucia grasują sobie do woli.

|| Lubi / Nie lubi ||
Swoją obecną sytuację w szkole / Zadawać się z uczniami
Do późna surfować w sieci / Do późna przebywać poza domem
Okoliczny park (chyba jedyne miejsce poza domem) / Ciemności
Koty, acz nie tylko przez ich ilość w necie / Węży (kolejna po mroku fobia)
Luźne, urocze ubrania / Ludzi od stóp do głów w czerni
Pisanie bloga / Zwracać na siebie uwagę w życiu realnym


Link do zewnętrznego obrazka
Link do zewnętrznego obrazka
Link do zewnętrznego obrazka

Ostatnio zmieniony przez Lynn (15-09-2014 o 18h27)



https://data.whicdn.com/images/302401948/original.gif

Offline

#3 15-09-2014 o 18h19

Miss'Żółtodziób
...
Wiadomości: 0

Link do zewnętrznego obrazka
Link do zewnętrznego obrazka
Link do zewnętrznego obrazka
Link do zewnętrznego obrazka
Link do zewnętrznego obrazka
Imię : Adam

Nazwisko : Hall

Wiek : 18

Płeć : z wyglądu przypomina mężczyznę,
czyż nie?


Znaki szczególne : blizna na lewej skroni.

Charakter :

Cóż, przejawia skłonności sado-maso.
Z jednej strony utrzymuje, iż nic nie jest w stanie go zaboleć,
oraz, że kocha zadawać ból, a z drugiej strony zapomina,
że ma prawdziwe ciało, a także realne,
bijące serce i potrafi cierpieć.
Dlatego też wplątuje się w różnego rodzaju
sytuacje, które najpierw wyglądają dla niego na zabawne,
ale później okazują się wcale takimi nie być.
Sądziliśmy, że koszmar nie posiada uczuć?
A więc, byliśmy w błędzie.
Adam jest równocześnie otwarty, wyrażając swoje zdanie i poglądy,
ale zamknięty, gdy mówimy o jego uczuciach i ukrytych zainteresowaniach.
Wręcz nie dopuszcza do siebie myśli,
że w ogóle ma w sobie coś więcej, niż
tylko ciemność.


Lubi/Nie lubi
Zadawać się z uczniami/Szkoły w o góle.
Do późna włóczyć się po ulicach / Internetu.
Ciemności. Najlepiej egipskie/Przeraźliwie jasnych pomieszczeń.
Węże/Słodkich zwierzątek, typu kotki i pieski, jak i chomiczki. Blee...
Czarne ciuchy/Słodkie, różowe ubranka.
Zwracać na siebie uwagę/Nie odzywać się.
Bycie wrednym/Bycie miłym.

Link do zewnętrznego obrazka
Link do zewnętrznego obrazka
Jedno z nielicznych zdjęć bez kaptura i czarnych ciuchów.
Link do zewnętrznego obrazka

Ostatnio zmieniony przez Rachel8 (15-09-2014 o 18h27)

Offline

#4 15-09-2014 o 18h50

Miss'Żółtodziób
...
Wiadomości: 0

Link do zewnętrznego obrazka
Ten poranek od samego początku, od pierwszej sekundy, zapowiadał się beznadziejnie.
Po pierwsze, kiedy tylko wyszedłem z domu (to znaczy tej meliny, w której mieszkam z braku lepszych warunków), w mojej czarnej skórzanej kurtce z kapturem natknąłem się na słodką, obściskującą się parkę.
Po drugie, kiedy chciałem ich wyminąć, postanowili się całować, utrudniając mi tym samym ten skomplikowany manewr. Musiałem poczekać, a czekanie nie leży w mej naturze, tak więc, postanowiłem spróbować raz jeszcze, ale wtedy wpadli na mnie, śmiejąc się, jak konkretni wariaci z obłędem, oraz zamydlonymi sobą nawzajem oczyma. Poważnie, myślałem, że zaraz się pożrą, tak się ślicznie patrzyli w swoje maślane oczęta...
Po trzecie, kiedy w końcu dotarłem pod szkołę, z hallu głównego zgarnął mnie dyrektor, oznajmiając, że dzisiaj o w pół do dziewiątej (czyli zaraz) są pierwsze spotkania par, zajmujących się projektem ekosystemu leśnego i pytając, czy przypadkiem o tym nie zapomniałem, bo w razie gdyby, mogę mieć nieprzyjemności.
Oczywiście, zapomniałem (a raczej nie chciałem pamiętać, bo oznaczało to pierwsze, bliższe spotkanie z sami-wiecie-kim) i musiałem się poważnie spieszyć, żeby w ogóle zdążyć na styk.
Kiedy więc dyrektor tylko zniknął, puściłem się szaleńczym biegiem przez korytarz, taranując sobą co niektórych debili, którzy najwidoczniej nie byli w stanie zrozumieć, że jeżeli ktoś biegnie w takim tempie, to najwyraźniej mu się spieszy.
Nie chciałem uwierzyć, że przez coś tak prozaicznego, jak spóźnienie mój misterny plan mógł legnąć w gruzach.
Sami-wiecie-kto, to nikt inny, jak panienka, z głowy której się wywodzę. Od miesiąca robiłem wszystko, żeby tylko dostać się jak najbliżej niej i w jak najkrótszym czasie doprowadzić ją do szaleństwa, to życiowy cel każdego koszmaru, nie, żebym był z gruntu zły...
Taki rodzaj inicjacji po tej ciemniejszej stronie świata, którego ludzie nie chcą widzieć. Musisz doprowadzić kogoś, najlepiej i głównie swojego stwórcę do obłędu, jeśli chcesz cokolwiek znaczyć.
To tak w roli krótkiego wyjaśnienia.
Wbiegłem w końcu do sali, otwierając jej drzwi z impetem, przez co zrobiłem w środku mały huragan i najprawdopodobniej powietrze zapachniało dymem oraz popiołem, czyli mną. Tak pachnie każdy koszmar. Przykro mi, taka moja natura.
- O, pan Hall. Jest pan nareszcie. Już miałam wpisać nieobecność. Proszę usiąść - nauczycielka podniosła wzrok znad dziennika.
Rozejrzałem się, przenosząc swój przenikliwy wzrok z jednej twarzy na drugą. Tak, jak się domyślałem, wolne miejsce znajdowało się w jej ławce. Siedziała sama, jak palec. Jakoś mnie to nie dziwi...
Ta jej słodycz i cichość... Aż dziwne, że ona mnie wymyśliła. Swoją drogą,
całkiem oryginalnie...
Ruszyłem pewnym krokiem przez salę i zająłem miejsce obok niej, nie odzywając się na razie.
Może sama coś powie?
Choć to raczej próżne nadzieje, patrząc na to, jaka jest cichutka i grzeczniutka.Można dostać mdłości.

Ostatnio zmieniony przez Rachel8 (15-09-2014 o 18h51)

Offline

#5 20-09-2014 o 20h42

Miss'gadułka
Lynn
Powinni zrobić anime o ojcu Boruto!
Miejsce: Gdzieś między sadyzmem a przerwą obiadową
Wiadomości: 3 258

Link do zewnętrznego obrazka
Ludzie, wszyscy są tacy sami? Nie, raczej nie. Ba, wręcz przeciwnie. Nasz gatunek składa się z ośmiu miliardów indywidualistów, i choćby nie wiem, jak często zwać nas "szarą masą", nie ma na świecie dwóch identycznych osób. A nawet jeśli, to co za różnica? Sęk w tym, że tak czy inaczej... Tak czy inaczej, bardzo ciężko jest co prawda wśród nich się wyróżniać, jednak nie zastanawialiście się kiedykolwiek, że z wtopieniem się w tłum może być tak samo?!
Otóż tak. Jedyne co mogę robić to siedzieć cicho, z nikim nie rozmawiać... Rozmowa może prowadzić do ryzyka zwrócenia na siebie uwagi, z kolei to do kompromitacji, albo czegoś jeszcze gorszego. Nie chcę być na językach całej szkoły...
Na samą tę myśl chwyciłam się za serce i zagryzłam wargę lekko. Spojrzałam przed siebie. Byłam w klasie, uczennica nie najlepsza, nie najgorsza, w niczym specjalnie się nie specjalizuje czy wyróżnia. Po prostu kolejny numer w dzienniku, kolejne nazwisko, na które nikt jakoś nie zwraca uwagi. I tak ma właśnie być.
Wtedy właśnie do sali wdarł się - bo tak chyba to można określić - a więc, wdarł się on.
Postać owiana w szkole tajemnicą tak wielką, że po jej ukończeniu zapewne ma szansę stanąć na piedestale w tym bezsensownym rankingu popularności, zaraz obok płaczącej Sally, która z rozpaczy popełniła samobójstwo w schowku na miotły, czy stary Gregory, który chociaż szkołę skończył po dwudziestce, obecnie tu pracuje, pod innym imieniem. Oczywiście, wiszą mi wszystkie te głupie opowiastki, ale nie wątpię, że o panu tajemniczym też coś wymyślą. Choć ja nie chciałabym chyba jej usłyszeć. Najlepiej byłoby, gdybym w ogóle tu go nie było.
Sama jego obecność bowiem wzbudza we mnie strach. Wstyd mi się przyznać, ale nie dość, że odnoszę wrażenie, jakby był uosobieniem wszystkiego, co najgorsze, to jeszcze - i tu możecie myśleć, że przesadzam - wydaje mi się, że ma zamiar wyrządzić mi coś złego. Pół biedy, mogłabym go unikać... Inna sprawa, że teraz usiadł obok mnie.
Nie, proszę, idź sobie...
Wbiłam wzrok w jakiś bliżej nieokreślony punkt przed siebie, byleby nie patrzeć na niego. W końcu to tylko jedna lekcja, potem sobie znajdzie jakieś towarzystwo.
Naprawdę, chciałabym, żeby zniknął. Albo, żebym ja zniknęła.
Jego zachowanie, wszystko, co się z nim wiązało, we mnie wzbudzało negatywne uczucia, szczególnie strach. Źle się z tym czułam, w końcu osoba, jak każda inna, ale jednak... A z resztą. I tak nawet nie wie, jak się nazywam, a za jakieś dwie lekcje nie będzie nawet pamiętać, z którą dziewczyną z klasy siedział...


*wraca do spania i jęczenia jak to wszystko ją boli*



https://data.whicdn.com/images/302401948/original.gif

Offline

#6 22-09-2014 o 17h56

Miss'Żółtodziób
...
Wiadomości: 0

Link do zewnętrznego obrazka
Oczywiście, miałem rację. Nie chciałaby się do mnie odezwać sama z siebie, nawet, gdyby jej za to zapłacili...
Ech, czy ja naprawdę jestem aż TAK przerażający?
W końcu nie ociekam krwią i nie mam białych gałek ocznych. Nie posiadam również pazurów, ani kłów, jeżeli o nich mowa.
Ach, zapomniałem - jestem odpadkiem jej umysłu, złożonym z tego, o czym ona zapewne pragnie jedynie zapomnieć i nigdy więcej tego nie wspominać.
Bądź realistą, do cholery.
Przyjrzałem się jej z ukosa. Wgapiała się w podłogę, oraz ławkę tak intensywnie, że wzrokiem mogłaby w obu tych przedmiotach martwych zrobić kratery wielkością przypominające te sławne ubytki na Księżycu.
Ech... W porządku - skoro ona nie chce (trudno jej się dziwić, zresztą), ja to zacznę.- Cześć, Neve - powiedziałem, starając się, by to zabrzmiało w miarę naturalnie, ale, nie oszukujmy się, nawet tembr mojego głosu z pewnością przyprawia ją o dreszcze : taki matowy, niski, chłodny, niczym wiatry północne... Jakby cięło się stal lodem.
Ciekawiło mnie, dlaczego te wszystkie dzieciaki tak się mną zainteresowały, kiedy pojawiłem się w szkole. Czy ja przypominam uroczego gwiazdora z okolic Hollywood? Wątpię.
A, więc? "Tajemnica" i tak dalej - zdążyłem się tego nasłuchać aż nadto, ale jest tu w końcu o wiele więcej osób interesujących bardziej ode mnie. Na przykład taka Lynd Tarson... Chowa się po kątach ze scyzorykiem i sądzi, że nikt nie zauważy, co planuje...
Albo Tommy, ten matołek, który powtarza pierwszą klasę po raz drugi z rzędu i nikt nie doszedł jeszcze do tego, że powodem wspomnianego opóźnienia jest zakochanie Tommego w niejakiej pani Logan od historii...
Ludzie są dosyć zabawni.
- Dobrze, moi państwo, na początek sprawy organizacyjne - odezwała się nauczycielka zza biurka, po czym wstała. - Jesteście podzieleni na dwuosobowe zespoły, aby uniknąć zamieszania, podzielę was sama. Będzie to też dobry sprawdzian dla waszych umiejętności dopasowania się do różnych grup społecznych. Od razu zapowiadam, że nie będę się starała dobrać was w pary z najlepszymi przyjaciółmi, bo projekt jest od nauki, a nie od wspólnego oglądania filmów, co możecie z powodzeniem robić w weekendy - powiedziała kobieta, sięgając po dziennik.
Ja zacząłem błagać w duchu, żeby nie była taka głupia i domyśliła się mojego wymownego spojrzenia. Czytała listę do numeru szesnastego i żadne z nas nie zostało jeszcze do nikogo dopasowane. Neve była siedemnasta.
- Neve Gardner i Adam Hall - poczułem ukłucie sukcesu w okolicach żołądka. Udało się i to bez większych manewrów specjalnych! Adamie, jesteś geniuszem. - A, więc. Przez najbliższych dziewięć dni będziecie w przydzielonych wam grupach zbierać materiały, dotyczące lasu i jego ekosystemu. Mile widziane są wszelkie własnoręcznie wykonane filmy, oraz zdjęcia, ilustrujące wasze dokonania. Efekty pracy zaprezentujecie na spotkaniu, które odbędzie się piętnastego marca w auli głównej. Chciałabym wtedy zobaczyć coś więcej, niż zrobione na tak zwane "odwal się" prezentacje i plakaty, które potem zawalają schowek panu woźnemu... - nie słuchałem już nauczycielki. Kogo by interesowały te "sprawy organizacyjne",  kiedy właśnie mój plan zaczął się samoistnie wcielać w życie?
Sądziłem, że będę musiał zmieniać grupę, żeby z nią wylądować, a tu proszę, jaka niespodzianka... Poszło łatwiej, niż myślałem...
- A, więc, jutro pierwsza wyprawa do lasu, tak? - uśmiechnąłem się delikatnie do dziewczyny. Starałem się być miły, w końcu mnie wymyśliła i jakaś tam uprzejmość się jej należy. Gorzej, jeśli postanowi zachowywać się w podobie małej dziewczynki i mnie unikać...
Trzeba będzie użyć innych środków...

Ostatnio zmieniony przez Rachel8 (22-09-2014 o 17h58)

Offline

#7 28-09-2014 o 13h48

Miss'gadułka
Lynn
Powinni zrobić anime o ojcu Boruto!
Miejsce: Gdzieś między sadyzmem a przerwą obiadową
Wiadomości: 3 258

Link do zewnętrznego obrazka
- Cześć - powiedziałam cicho, aczkolwiek głosem, który w stanie byłby przeciąć kamień na dwie, równe, gładkie części. Tak już miałam, kiedy ktoś, no, nie ukrywajmy, przerażał mnie. W tym akurat zdecydowanie różniłam się od innych.
Nic nie poradzę. Jeśli coś mnie przerażało, nie zdarzały mi się ani piski, ani dziwne drżenia. Powiedzmy, że w obliczu zagrożenia, chcę chociaż pozorować, że wcale się nie boję, a w razie czego będę w stanie się obronić. Inna sprawa, że on był swego rodzaju przypadkiem skrajnym, ekstremalnym. Reprezentował sobą wszystko, czego nienawidziłam, czego się bałam, przez co same jego towarzystwo było dla mnie niewygodne, niepożądane. Tymczasem los chyba robił sobie ze mnie żarty, bo modląc się o to, by trafić do pary z kimkolwiek, byle nie z nim, doszłam do wniosku, że chyba zostanę ateistką. Ale tak poważnie, było mniej niż pięć procent szans na to, że to właśnie z nim będę zmuszona spędzić następny tydzień, i to jeszcze z kawałkiem!
Ułożyłam jedną z dłoni pod biurkiem, by ukryć fakt, że zacisnęłam ją w pięść tak mocno, że gdybym nie miała w niej czucia, spokojnie paznokciami przebiłabym sobie skórę.
- Tak, na to wygląda - wzruszyłam ramionami na jego stwierdzenie, po czym ściszyłam głos.  - Słuchaj, nie musisz tego robić. Skończę wszystko sama i ewentualnie pozostanie nam sama prezentacja. Okej? - zaproponowałam. No błagam, osoba z dobrymi ocenami chce odwalić za niego całą robotę! Kto by się na to nie zgodził?!
Bo, spójrzmy prawdzie w oczy - pójście z nim gdziekolwiek było chyba ostatnią rzeczą, jaką chciałabym obecnie robić, tymczasem on zachowywał się, jak gdyby nigdy nic... No, bo właściwie, tak było. Starał się być miły, a ja świrowałam... Ech, teraz to ja wychodzę na tą złą. Aż dziwnie mi się zrobiło, przyznam nawet, że trochę głupio poczułam się przez to, co właśnie powiedziałam.



https://data.whicdn.com/images/302401948/original.gif

Offline

#8 28-09-2014 o 15h03

Miss'Żółtodziób
...
Wiadomości: 0

Link do zewnętrznego obrazka
- Chyba żartujesz! - uśmiechnąłem się do niej. - To jest projekt, nie praca samodzielna. Miałbym potem wyrzuty sumienia, gdybym musiał znosić świadomość, że pozwoliłem dziewczynie samotnie biegać po lesie - powiedziałem stanowczo.
Wybacz mi skarbie, ale tak łatwo się mnie nie pozbędziesz...
Nie po to harowałem sam nie wiem, jak długo, żebyś się teraz tak łatwo wywinęła. Nie zrozum mnie źle, nie chcę ci zrobić krzywdy, to znaczy chcę, ale przynajmniej nie w tym momencie...
Będziesz musiała mi wybaczyć to, co za chwilę powiem, żebyś się zgodziła mi pomóc, chociaż najpewniej nigdy się nie dowiesz, że mi pomagasz. Zaraz cię okłamię.
Ja któregoś dnia po prostu zniknę, a ty poukładasz sobie wszystko od nowa, czy tego chcesz, czy nie. Ludzie muszą pozbierać się do kupy po upadku, nie mają wyboru, więc zaczynają wszystko od początku. Nie będziesz wyjątkiem.
- Hej, nie myśl, że nie wiem, co o mnie gadają na korytarzach. Nie jestem młodocianym przestępcą, nie mam zamiaru nikogo zamordować i nie dorabiam na przemyśle narkotykowym. Może nie wyglądam zbyt hm... Przyjaźnie, ale takie ciemne i niebezpieczne typy, jak ja też potrzebują przyjaciół. Mogłabyś chociaż dać mi szansę? Mogę ci się do czegoś przydać - powiedziałem szeptem, tak żeby nauczycielka mnie nie usłyszała.
Spojrzałem w oczy dziewczyny. Biedne dziecko, nie wie, co ją czeka.
Kiedyś w końcu mi zaufa, a ja będę powoli wyłamywał jej psychikę samą moją obecnością, samym moim charakterem i upodobaniami, jakie przejawiam.
Nawet nie przejdzie jej przez myśl, że to wszystko jest moją winą, a kiedy będzie mnie najbardziej potrzebować, żeby raz na zawsze pozbyć się swoich lęków, zniknę i więcej się nie pojawię.
No dalej, spójrz mi w oczy, kochanie... - pomyślałem, wiedząc, że kiedy w nie spojrzy, nie będzie mogła odmówić. Mam oczy tak czarne, że niemal nie da się odróżnić tęczówki od źrenicy i większość osób, kiedy ze mną rozmawia i spojrzy w nie po raz pierwszy, na chwilę się zagapia.
Chyba biorą mnie za zombie, albo przybysza z kosmosu.
No dalej, Neve. Za długo pracowałem i za długo dawałem sobą pomiatać, słyszysz?
Oczywiście, że mnie nie słyszysz, mówię to tylko w myślach, dlatego zaczynam podejrzewać, że padam ofiarą obłędu...

Otrząsnąłem się. Jeśli wszystko pójdzie dobrze ten tydzień wystarczy, żebym wykonał swoje zadanie, zabawił się przy tym, patrząc, jak panienka obok mnie trzęsie się ze strachu po raz pierwszy w życiu i mógł wrócić do domu, gdzie w końcu zacznie się moje prawdziwe życie.

Offline

#9 04-10-2014 o 19h00

Miss'gadułka
Lynn
Powinni zrobić anime o ojcu Boruto!
Miejsce: Gdzieś między sadyzmem a przerwą obiadową
Wiadomości: 3 258

Link do zewnętrznego obrazka
Co za człowiek, będzie mi tu świętoszka w skórze diabła pozorował. Pewnie, bo ja taka łatwowierna jestem! Niech nie myśli, że mu ufam, nawet, jeśli bardzo bym chciała. Nie jetem osobą, która na siłę chce odtrącać od siebie innych, ale też nie jestem na tyle łatwowierna, by dać się nabrać na jego słówka. Z resztą, skoro on jest taki samotny, to niby czemu nie zacznie zadawać się z ludźmi sobie podobnymi? Z pewnością mają mu więcej do zaoferowania, na przykład podobne poglądy, niż taka nudna ja.
- Sądzisz, że bym sobie nie poradziła? - spytałam, komentując tym jego szlachetność. Ja Ci dam, i kto tu po pozorach ocenia... Choć częściej bywałam w parku, po lesie też zdarza mi się chodzić. Z resztą, raczej wątpiłam, by cokolwiek mi się stało. Chyba szkoła nie wymagała od nas walki z niedźwiedziem!
Zaraz też zaczął mnie zapewniać, jaki to on nie jest. Jak już mówiłam, podawał się za zupełnie inną osobę, niż był w rzeczywistości! Jak można tak bezczelnie kłamać!
A może... Nie, to przecież niemożliwe! Wyglądał przecież na osobę zdecydowanie straszną, przynajmniej dla mnie, był ucieleśnieniem wszystkiego, czego nie znoszę...
I co, dlatego tak bardzo chciałam sobie wmówić, że jest zły?
Było mi wstyd, za samą siebie. Czułam wewnątrz, jak stopniowo robi mi się głupio, a ów negatywne uczucie wprost z serca i głowy rozchodzi się po całym ciele. I choć dalej nie byłam co do moich mieszanych uczuć przekonana, postanowiłam mu zaufać, ten jeden, jedyny raz. Choć sama miałam wrażenie, jakby to był jeden z tych mniej wiarygodnych snów.
- Dobrze, niech Ci będzie, ten jeden jedyny raz - nie wierzyłam, naprawdę, w słowa, jakie wypływały z moich ust. Ale niewątpliwie, był to mój głos, a dźwięki idealnie pasowały do ruchu moich ust. Faktycznie, zgodziłam się na pojawienie się ów żywego koszmaru w moim życiu.
Ale co ja się będę! Jak już mówiłam, dla osób jego pokroju, nie jestem zbyt ciekawa. W ogóle wątpię, bym była ciekawa dla kogokolwiek, skoro sama uznaję się za największą nudziarę świata. Ale ma to swój plus - wkrótce Adamowi przejdzie ta zdecydowanie dziwna fascynacja mną. Tak, z pewnością przejdzie.



https://data.whicdn.com/images/302401948/original.gif

Offline

#10 04-10-2014 o 20h53

Miss'Żółtodziób
...
Wiadomości: 0

Link do zewnętrznego obrazka

- Nie, sądzę, że chciałem po prostu być miły - odparłem krótko.
Kiedy się zgodziła, o mało nie wykonałem w tej ławce tańca zwycięstwa. Udało się, po tych wszystkich mękach nareszcie się udało! Zachowałem jednak kamienną twarz.
- Jeden jedyny raz? Nie przypominam sobie, żebyśmy kiedykolwiek robili coś razem, albo, żebym cię w jakikolwiek sposób uraził, choć jeśli tak, przyjmij moje najszczersze przeprosiny - odparłem z sarkazmem w głosie.
- Dobrze, teraz jesteście wolni. Jak wiecie, w dniach, kiedy realizujecie projekt, jesteście zwolnieni z zajęć szkolnych, ale musicie to potem ponadrabiać i nie chcę słyszeć od waszych nauczycieli, że ktoś pomimo upływu siedmiu dni, które miał na nadrobienie wszystkiego, nada nie ma opanowanego materiału! Pamiętajcie, że wasza szkoła nie bez powodu jest jedną z najbardziej cenionych placówek w tym mieście- musiałem się poważnie powstrzymywać, żeby nie wybuchnąć śmiechem. Ton tej kobiety, kiedy mówiła o "cenionej placówce" przypominał odrobinę mowę ropuchy, która tak się nadęła, iż zaraz pęknie z zachwytu.
Wyrwał mi się tłumiony śmiech, którego nauczycielka, zajęta swoją mową szczęśliwie nie zauważyła.
- Jak mówiłam, czeka was dziewięć dni ciężkiej pracy, zaczynając od dzisiaj. Postarajcie się jakoś zorganizować swoje prace. Widzimy się za dziewięć dni w auli. Życzę owocnej pracy.
Wszyscy wyszliśmy z sali i wiedzieliśmy doskonale, że oto przed nami jedne z cięższych dni w naszym życiu, a przynajmniej ja to wiedziałem. Neve okazała się być ostrzejsza, niż myślałem. Cóż, istniało pewne prawdopodobieństwo, iż już teraz roztaczam w okół siebie aurę panicznego strachu, ale żeby aż tak?
W końcu nie obciekam krwią, na litość Boską! I nie posiadam kości, ani układu krwionośnego na wierzchu.
Swoją drogą nie rozumiem, jak można panicznie bać się węży i ciemności. O ile mi wiadomo, w Anglii, w stanie naturalnym takowe nie występują, a te, które ludzie trzymają w domach są raczej niegroźne. Ciemność natomiast samym swoim istnieniem nie jest w stanie nikogo skrzywdzić, czyż nie? Więc czego tu się bać?
- Słyszałaś? Mamy "organizować sobie pracę", więc radziłbym usiąść na jakiejś ławce, wziąć kartkę i to w miarę sensownie rozplanować - powiedziałem i skinąłem głową w stronę wyjścia na dziedziniec. Wyszedłem i usiadłem na ławce, czekając aż dziewczyna łaskawie się ruszy. Wyciągnąłem z plecaka kartkę i długopis.

Ostatnio zmieniony przez Rachel8 (05-10-2014 o 16h07)

Offline

#11 14-10-2014 o 12h41

Miss'gadułka
Lynn
Powinni zrobić anime o ojcu Boruto!
Miejsce: Gdzieś między sadyzmem a przerwą obiadową
Wiadomości: 3 258

Link do zewnętrznego obrazka
Hehe, dobre. Ledwo co się zgodziłam, a ten już wyskakuje z takimi tekstami... Choć w sumie, fakt, niestety, ale jak już mówiłam, miał rację. Miał cholerną rację - nic nigdy mi nie zrobił, nie ważne, jak bardzo niepokoiłby moja osobę, zawsze był wystarczająco daleko, bym nie musiała oskarżać go o nic, co wprawiało mnie w jeszcze większą niechęć do niego. Zabawne, nie? Nie lubiłam go, bo nie chciał dać mi podstaw do tego, bym go nie lubiła.
Lekcja skończyła się jakiś czas później, które oczywiście nie mogły obejść się bez bezużytecznej przemowy pani profesor, która powtórzyła nam dokładnie to, czego nasłuchaliśmy się już wcześniej, także od niej samej. Alzheimer, czy coś? W każdym razie, dzwonek zakończył lekcję, rozpoczynając jednocześnie istne piekło, jakie działo się w mojej głowie ze względu na istną personifikację zamętu, a nietrudno się chyba domyśleć, kogo mam na myśli. Mimo to, postanowiłam naprawdę, nie skończyć na samych słowach, i dać mu jakąś szansę. Poszłam więc za nim, by niedługo potem znaleźć się na zewnątrz. Przesadnie chłodno nie było, ale podmuch wiatru po wyjściu z ciepłego budynku wywołał u mnie mimowolne, pojedyncze drżenie. Dosiadłam się do niego na ławce i po chwili już zaczęliśmy omawiać, co takiego robić będziemy w ciągu następnych dni, w jakiej kolejności i przede wszystkim w jaki sposób.
Nie minęło wiele czasu, bym uzmysłowiła sobie, że myliłam się nieco co do niego - widać było, że i jemu zależy na tym, by zrobić to jak najlepiej. Dobra, niech będzie tam, jakiś mały plus to jest... Ale nie oznaczało to jednak, by po parunastu minutach rozmowy z nim moje zdanie o jego osobie nagle uległo jakiejś kolosalnej zmianie. Właściwie, to nawet jeśli faktycznie, trochę mnie do siebie przekonał, to ledwo wyczuwalnie. W końcu inaczej moje sumienie, umysłowość i w sumie wszystko, zaraz zaczęłoby wariować.



https://data.whicdn.com/images/302401948/original.gif

Offline

#12 18-10-2014 o 18h07

Miss'Żółtodziób
...
Wiadomości: 0

Link do zewnętrznego obrazka
Ustaliliśmy spotkanie o godzinie siedemnastej, bo ja nie byłbym w stanie wyrobić się wcześniej, a ona zapewne też chciała odpocząć po szkole.
Był marzec i dopiero zaczynało się robić ciepło, dlatego stwierdziłem, że las będzie dobrym rozwiązaniem na dzisiejszy dzień. W końcu mieliśmy tylko dziewięć dni, łącznie z obecnym, na wykonanie tego nieszczęsnego projektu, więc wolałbym jednak zacząć jak najszybciej, żeby zdążyć i mieć już wizytę w lesie z tą panikarą z głowy.
Co prawda sprawą priorytetową była Neve, ale, jakby nie patrzeć, na projekcie zależało mi również, bo w końcu od tego zależało z jakimi ocenami zdam na semestr.
A wolałbym jednak niczego nie zawalić, bo porządnie dostanie mi się od góry. Jak wiadomo, zadaniem każdego koszmaru jest spełnienie swojej misji, zachowując przy tym równowagę w codziennych ludziom czynnościach.
Uczyć się, pracować, tak, ażeby na sam koniec nikt nie mógł o nic cię posądzić. Musiałem więc dawać z siebie wszystko nie tylko w sferze zawodowej, ale również prywatnej, na którą to absolutnie nie miałem ochoty, ponieważ tępota niektórych jednostek naprawdę mnie zastanawiała.
- W takim razie, jesteśmy umówieni o siedemnastej pod księgarnią na Westside, skąd idziemy do lasu. Tylko weź wygodne buty i cieplejszą kurtkę, bo wieczorem w lesie będzie na pewno chłodno. Do zobaczenia - pożegnałem się i ruszyłem z powrotem w stronę swojej nieszczęsnej meliny. Wspiąłem się po schodach, obskurną klatką schodową, na piętro, gdzie stało moje łóżko i biurko. Na podłodze leżał wielki, czarny dywan, a z sufitu zwisała goła żarówka. Pomijając szafę było to całe wyposażenie pokoju. Skromne, ale jednak własne. Oprócz tego miałem łazienkę i kuchnię, mieszkałem sam, jeżeli nie wspomnieć o moim czarnym kruku, urzędującym na balkonie.
Wziąłem prysznic i przebrałem się w cieplejsze ciuchy.
Zjadłem też odrobinę, powtarzając sobie, że będąc w ciele człowieka MUSZĘ jeść ludzkie jedzenie, żeby nie stać się szkieletem.
Po tych wszystkich zabiegach do spotkania z Neve zostało mi półtorej godziny, więc postanowiłem przejść się z plecakiem na Westside piechotą. Byłem tam pół godziny później z postanowieniem, że poczekam na dziewczynę na dworze. Usiadłem więc na murze i czekałem.

Offline

Dyskusja zamknięta

Strony : 1